UmiĹscy
W 25 Niedzielę zwykłą w Kościołach naszego kraju czytamy List o przeszczepach.
U nas akurat nie czytano,jednak jestem zdania,że przeszczepy są bardzo potrzebne,bo wielu osobom mogą uratować życie.Wiele osób może też oddać narządy po śmierci.Nie uważam tego za kontrowersyjne,a wręcz za potrzebne,podobnie jak oddanie krwi czy szpiku.
Biskupi także w tym liście nie uważają tego za kontrowersję, a popierają i zachęcają to tego Daru. Mając świadomość, że to trudna decyzja.
Wg mnie teologicznie list jest poprawny. I tyle, co moge powiedzieć o tym liście...
Nie wiem tylko,dlaczego u nas w parafii nie był czytany.
...jestem zdania,że przeszczepy są bardzo potrzebne, bo wielu osobom mogą uratować życie.
A po co?
A po co? No właśnie - to jest fundamentalne pytanie. Jeśliżyć dla życia, to bez sensu są przeszczepy, ale jeśli mają służyć memu zbawieniu, to ju ż inna kwestia...
Problem z przeszczepami IMHO nie tkwi w samych przeszczepach, lecz w rejestrach dawców.
Z jednej strony są potrzebne żeby to sprawnie robić - z drugiej jest to potencjalnie niebezpieczne (może się zdarzyć że dawca o potrzebnej, rzadkiej charakterystyce może zostać np. porwany dla narządów).
Dlatego o ile zgadzam się na pobranie moich narządów (jak ktoś będzie chciał jakieś od takiego grubasa jak ja ) ale z tym rejestrem mam niejakie wątpliwości...
Problem z przeszczepami IMHO nie tkwi w samych przeszczepach, lecz w rejestrach dawców. To raz.
Dwa: kogo dziś stać na przeszczep serca?
Zaraz serca...
Przeszczepia się nerki, wątroby (to co Prawda też drogie), skórę (!), i w ogóle coraz więcej rzeczy.
To wszystko kosztuje, ale... jednak bywa.
Zaraz serca...
Przeszczepia się nerki, wątroby (to co Prawda też drogie), skórę (!), i w ogóle coraz więcej rzeczy.
To wszystko kosztuje, ale... jednak bywa.
No to niech będzie po prostu tak dostępne, jak każde inne leczenie. Wówczas apel biskupów będzie miał sens
Tu się nie zgodzę, bo jest sprzężenie zwrotne - im łatwiej będzie o dawcę, im więcej będzie zabiegów - tym szybciej staną się one tanie.
Nadto nie widzę powodów by nie wspierać przeszczepów dla tych których stać - ta forma egalitaryzmu mi nie odpowiada.
Tu się nie zgodzę, bo jest sprzężenie zwrotne - im łatwiej będzie o dawcę, im więcej będzie zabiegów - tym szybciej staną się one tanie.
Słyszałem o jakiejś polskiej miejscowości liczącej 3000 mieszkańców. Połowa z nich zadeklarowała, iż przeznacza swe narządy na przeszczepy.
Myślę jednak, że podziemie transplantacyjne działa bardzo pręznie i długo potrwa, nim będzie możliwe by każdy, kto tego potzrebuje miał przeszczep zapewniony w koszyku usług medycznych.
Trudno powiedzieć.
Rozwój podziemia wiąże się z rozwojem farmaceutyki (dziś potrzebna jest mniejsza zgodność, bo są odpowiednie specyfiki). Z drugiej jednak strony powoduje też rozwój transplantologii.
Myślę że do "koszyka" jeszcze daleko - ale myślę że jak ktoś kupuje droższe ubezpieczenie ( w którym są i takie zabiegi) to tylko przyklasnąć.
Dla mnie naturalne jest że także w tej dziedzinie człowiek majętny ma większe możliwości.
Powinno się wrócić do leczenia bezpłatnego,bo co się stanie jeśli wybuchnie epidemia ptasiej grypy wśród ludzi a szczepionka będzie dostępna za opłatą np.300 złotych? Czy lekarze powiedzą:Skoro Cię nie stać,nie zostaniesz zaszczepiony? To już w Kanadzie jest lepiej pod tym względem,bo chociaż opieka medyczna jest darmowa,tak jak być normalnie powinno.Zaś nasi lekarze pieniądze powoli stawiają wyżej niż człowieka i robi się Armageddon w służbie zdrowia,a przeszczepy są sporadycznie wykonywane.
Nie ma czegoś takiego jak bezpłatne leczenie - zawsze za nie płacimy tylko w różny sposób.
Jeżeli płacimy bezpośrednio i mamy wolność ubezpieczeń w warunkach wolnej konkurencji ubezpieczycieli, koszty są niższe.
Jeżeli płacimy przez "system ochrony zdrowia" oprócz lekarzy, pielęgniarek, agentów ubezpieczeniowych i szpitali musimy jeszcze utrzymać cały olbrzymi państwowy pion "ochrony zdrowia" i "ubezpieczeń społecznych" (to nie bagatela - bo obejmuje dodatkowo cały pion ludzi dbających o przymusowe ściąganie pieniędzy a także zmusza przedsiębiorców do zatrudniania olbrzymiej grupy ludzi zajmujących się obliczaniem tych wszystkich zobowiązań) - to MUSI więcej kosztować.
Całe nieporozumienie wynika ze złego traktowania pieniędzy - pieniądze nie są niczym innym niż miernikiem tego, jak bardzo nam na czymś zależy. Jeśli do czegoś dopłacamy - ZAWSZE bezczelnie rabując z innego miejsca - to psujemy mechanizm oceny wartości różnych rzeczy który nazywa się prawem podaży i popytu.
Wróćmy do Twojego przykładu : epidemia. A co jeśli szczepionka będzie kosztowała nie 300, ale 300 000 zł ? Nie da rady tego sfinansować przez państwo - więc jak wybrać tych których zaszczepimy ? I kto ma to zrobić ? Według jakich kryteriów ?
Jest normalne i naturalne że kogo będzie stać, kupi (stanie się to zresztą także, jeżeli będą wybierać urzędnicy... tyle że "korupcyjna" cena będzie jeszcze wyższa).
Przeszczepy są rzadko wykonywane bo są drogie (w czym koszty osobowe to ułamek wartości) - i płacenie za nie poprzez ZUS, Skarb Państwa, Ministra Zdrowia, Zarządy Wojewódzkie itd - zanim w końcu pieniądze dojdą do szpitala któremu mogłem zapłacić bezpośrednio - z pewnością nie sprawi że staną się tańsze.
Cenę obniża jedno - KONKURENCJA. Tzw. "społeczny system zdrowia" znosi konkurencję.[/b]