ďťż
Strona początkowa UmińscyCO NAJBARDZIEJ PODOBA CI SIĘ W TWOIM KOŚCIELE?Jak tu trafiliście i czemu zostaliście ?KONFERENCJA DLA STUDENTÓW !!!Światowy Dzień Walki z AIDSO Bogu po ludzkuPraca i studiaPamięć o Polakach wypędzonych.....OGRANICZENIE ZAPISÓW DO GRUP ZAJĘCIOWYCH DO SEM. ZIMOWEGO!!Fuzja forum :)Antysemityzm czy antysyjonizm. Ludy semickie.
 

Umińscy

Czy ktoś potrafi rozwiązać ten kazus, w sensie napisać o co w nim chodzi (pomijając cały kontekst i stan faktyczny). Chodziłoby mi raczej o problem prawny i rozważania co do tego problemu.
A oto kazus:
Paulus, księga dwudziesta pierwsza komentarza do edyktu (D.6,1,33)
Oszacowaniu powinny podlegać nie tylko pożytki zebrane, lecz również te, które mogły być uczciwie zebrane. I dlatego jeżeli dochodzona [w procesie] rzecz została utracona z winy umyślnej lub niedbalstwa posiadacza, Pomponius uważa za słuszniejszy pogląd Trebatiusa, który sądzi, iż należy uwzględnić pożytki w takim zakresie, jak miałoby to miejsce gdyby [rzecz] nie zginęła, to jest do czasu rozstrzygnięcia sprawy. To podoba się również Julianowi. Z tej racji, jeżeli mający „gołą” własność domaga się [rzeczy] i w tym czasie zostałoby utracone użytkowanie, to pożytki należy uwzględnić od tego momentu, gdy używanie i pobieranie pożytków powróciły do własności.


A i jeszcze jedno, jeślo ktoś wie, czy posiadacz, który utraci rzecz z winy umyślnej lub niedbalstwa (jak powyżej) jest posiadaczem w złej wierze?
Jeśli utraci posiadanie to posiadaczem nie jest
problem polega na tym do jakiego momentu można domagać się pożytków. Odpowiedz jest taka, że należy podhcodzić do sprawy tak jakby rzecz nie została utracona i domagać się wszelkich pożytków do tego momentu. Tak po krótce niezbyt zagłębiając się



problem polega na tym do jakiego momentu można domagać się pożytków. Odpowiedz jest taka, że należy podhcodzić do sprawy tak jakby rzecz nie została utracona i domagać się wszelkich pożytków do tego momentu. Tak po krótce niezbyt zagłębiając się

Ale do jakiego momentu? do wystąpienia z powództwem rei vindicatio, bo chyba nie do momentu utracenia rzeczy bo z tego, co napisałeś wyżej wynika, że traktujemy rzecz jakby nadal istniała? ;p
Konkretnie nie jest dla mnie jasne drugie zdanie Twojej wypowiedzi. Pierwsze zdanie zrozumiałe ;p
Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że tym momentem granicznym będzie moment litis contestatio.