ďťż
Strona początkowa UmińscyWorld Ducati Week 2010Stary znaczy gorszy....?Seminarium z prawa pracyModlitwa o uwolnienie4 września 2005 - XXIII niedziela zwykłaPIŁKARSKIE KOMENTARZEwypad bardzo spontanicznyTypujemy wyniki EURO 2008ZMIANY W PROGRAMIE STUDIÓWOznaczanie tematĂłw
 

Umińscy

Mieliście kiedyś kontakt z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży?? Jak oceniacie formacje i działalność tego stowarzyszenia??
Ja mam niestety przykre doświadczenie...
"Wspólnocie" działającej w mojej parafii zabrakło formacji duchowej i stała sie grupą wzajemnej adoracji
Czy gdzie indziej jest tak samo??
pozdrawiam


Nie wiem, styczność z KSM miałam poboczną nie wiem o żadnej typowej fomacji - to jakaś jest raczej o i ch działaniu...
Tak KSM ma jakaś formację nawet jak na ruchy bardzo konkretną. Dobrze jakby wypowiedział sie ktos z KSMu chyba Sebastiano jest zaangażowany i RySia
W KSM-ie byłam tylko 9 miesięcy. Ale osobiście tak samo jak OAZ-e pobyt źle wspominam.
Trafiłam do grup , gdzie zamiast formacji , potworzyły sie kółka wzajemnej adoracji.
Niestety kapłan , mało kiedy interesował się tym co się dzieje na spotkaniu.
Napewno ruchy te mają szczytne cele , ale należy tez je wprowadzić w czyn.


KSM to "przedszkole" Akcji Katolickiej. Najkrócej rzecz ujmując, celem tego (tych) Stowarzyszeń jest wytworzenie, wykrwawionej przez ostatnie 140 lat katolickiej elity, która mogłaby zacząć z całą mocą wprowadzać chrześcijańskie wartości w życie społeczne, kulturalne i obyczajowe w Kościele.
Jest to coś, co we Francji przyjęło nazwę:J.O.C czyli:
Jeunesse Ouvrière Chrétienne - Wspólnota Młodych Chrześcijan.

Mieliście kiedyś kontakt z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży?? Jak oceniacie formacje i działalność tego stowarzyszenia??
Ja mam niestety przykre doświadczenie...
"Wspólnocie" działającej w mojej parafii zabrakło formacji duchowej i stała sie grupą wzajemnej adoracji
Czy gdzie indziej jest tak samo??
pozdrawiam

No ja miałem kontakt z KSM-em a konkretnie z członkami KSM-u. I wyniosłem z tego odczucia identyczne jak Ty... Ludzie do przesady zmanierowani, zblazowani, każdego spoza swojej grupy na samym wstępnie uznający za "podgatunek", natrętni do bólu gdy im coś potrzeba, snobistyczni, mający przeświadczenie, że przynależnośc do KSM czyni z nich "nadistoty", ogólnie szkoda gadać.

Ja mam niestety przykre doświadczenie...
"Wspólnocie" działającej w mojej parafii zabrakło formacji duchowej i stała sie grupą wzajemnej adoracji


no ale nie uogólniajmy...
BO nie wszyscy członkowie KSM są snobistyczni, natretni itd. Jejkuuu...to nie są wtedy członkowie kSM tylko pseudo członkowie... Bo KSM słuzy KOŚciołowi, Bogu i Ojczyxnie przez cnotę, nauke ipracę Takie przyżeczenie składałam w ubiegłym roku i wszyscy co je składali winni je wypełniać bo do czegoś zobowiązuje...

Że nie wszyscy to ja jestem przekonany, bo znam i takich którzy owe przyżeczenie traktują poważnie....
Ale co zrobić z "pseudo członkami", albo jeszcze lepiej co zrobić z wspolnotą, w ktorej 90% kwalifikuje sie do miana "pseudo członka"?? Od razu zaznaczam, ze rozwiązanie takiego stowarzyszenia nie jest możliwe, bo proboszcz musi się mieć czym pochwalić przed biskupem...

bo proboszcz musi się mieć czym pochwalić przed biskupem...
Hmm, prawda jest taka, że to Bp zakłada KSM, a nie proboszcz. Więc nie da się mówić o rozwiązaniu tej wspólnoty w łonie parafii
Ona może nie istnieć fizycznie. Ale po prostu formalnie ciągle istnieje. Bp powołuje KSM czy AK na teren diecezji, a nie na teren jaiejś parafii.

Bp powołuje KSM czy AK na teren diecezji, a nie na teren jaiejś parafii.
Nie wiem czy dobrze rozumiem... Nie chodzi mi o rozwiązanie KSM ( w tym przypadku) całej Archidiecezji Gnieźnieńskiej, ale pojedynczego oddziału

ale pojedynczego oddziału NIewykonalne Osobowo może być na 0, ale formalnie KSM może być rozwiązany tylko dekretem bpa i to w całej diecezji

No to pozostaje modlitwa.... Za młodzież i za pasterza, który potrafiłby ich uformować Duchowo
Otóż to. A poza tym: postawa świadka Ewangelii, a nie kibica którejś ze stron

Otóż to. A poza tym: postawa świadka Ewangelii, a nie kibica którejś ze stron
Tylko jak to ładnie było napisane w niedzielnej Ewangelii - "Żaden prorok nie jest mile widziane w swojej ojczyźnie"

czarek napisał/a:
No to pozostaje modlitwa.... Za młodzież i za pasterza, który potrafiłby ich uformować Duchowo

Otóż to. A poza tym: postawa świadka Ewangelii, a nie kibica którejś ze stron


Oraz o to aby ludzie z KSM-u uczestniczyli aktywnie w spotkaniach.
Fakt że podziały między ludźmi źle wpływają na jedność grupy. Ludzie praktycznie nie chcą współdziałać. Oczywiście pisze na konkretnej grupie.
ojoj widze że mnie tu dawno nie było
ja należę do KSMu od hmmm w sumie lipca zeszłego roku wcześniej byłam w Oazie i mogę przyznać, właśnie jeśli chodzi o Oazę mam przykre doświadczenia... ale tylko jeśli chodzi o ten jeden oddział, inne i sama idea Oazy jest jak najbardziej w porządku
KSM, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, nie wiem jak w innych diecezjach? ale akurat w rzeszowskiej chyba jest dość dobrze mimo wszystko działającą organizacją, która się "ujawnia"


oj Rysiu nie zgadzam się, jest tak w niektórych oddziałach, sama znam jeden który nie jest taką typową grupą wzajemnej adoracji, ale można powiedzieć posiada taką "podgrupę"... dopóki jednak całościowo tworzą dobrze działający oddział to nie jest nic złego...
a w każdej wspólnocie zdarzają się takie przypadki, nie tylko w KSMie

No mi chodziło o to ze nie wszędzie
źle się wyraziłam

A aj juz się wypowiedziałam na ten temat... tylko nie rozumiem jednego dlaczego ludzie, którzy należą do róznych wspólnot religijnych czynią z siebie wrogów masakra... Jedziesz na obóz KSM i masz wspoólną Mszę KSM i Oaza np aaa tu totalna rywalizacja... nie daj Boze by sie komuś noga podwinęła to albo KSM ryknie śmiechem albo oaza wyszydzi...
Tak samo jest z tym tematem...KSM i "uprzedzenia" ... bo przepraszam WAs bardzo ale zarówno w takiej wspólnocie jak KSM, jak i Oaza jak i nawet ODnowa to znajdą się takie "czarne owce" czyli oddziały, które nic z ewangelizacją nie mają wspólneho...tylko powstają te koła wzajemnej adoracj itp. Ale nie wszędszie tak jest... i tutaj mówię odrazu że KSM w POlsce nie jest "beeee" tylko wręcz przeciwnie... a te oddziały które zachowują się tak jak pisaliście wczesniej to nie sią oddziałam KSM tylko pseudo... No i na szczęście Najwyższy to widzi.. i wie o co biega....

Pozdrawiam
GOTÓW
Przed dwoma godzinami byłem na "spotkaniu" KSM-u...nie chce uogólniać, ale ten KSM to jest jakiś nie wypał....przyjsc, odklepać modlitwe, spisać raport(sprawozdanie), pogadać o "dup.ie maryni", "GoTÓW"....i dowidzenia
Nie mowie ze tak jest wszedzie...ale boli mnie to co widze
A ja zamierzam powołać do życia KSM w swej parafii. Szukam wsparcia technicznego. kto się pisze?

Szukam wsparcia technicznego. kto się pisze?

Może warto ogłosić na terenie parafii tego typu informacje


Szukam wsparcia technicznego. kto się pisze?

Trochę za daleko od Ks mieszkam ale propozycja rachel jest bardzo dobra )
KSM, to często wielkie plany i wzniosłe idee, które realizuje prezes, czy ktoś inny pełniące funkcję lidera, nie zależnie od stopnia w zarządzie.

Boję się, by KSM nie rodził INDYWIDUALISTÓW, a niestety przekonałem się o tym nie raz...

KSM, to często wielkie plany i wzniosłe idee, które realizuje prezes

Niestety z tym muszę się zgodzić. Rzeczywiście praca prezesa nie jest łatwa.
Do KSM-u należę od ponad 2 lat i bardzo wysoko oceniam ten ruchu. Formacja Stowarzyszenia jest oczywiście zróżnicowana od czasu przynależności i od wieku. KSM skupia młodzież i formuje ją, jak czytamy w statucie KSMu na dojrzałych chrześcijan.
mietio napisał:
Boję się, by KSM nie rodził INDYWIDUALISTÓW, a niestety przekonałem się o tym nie raz...

Szkoda,że tak jest.Żadna wspólnota nie przetrwa jeśli jest podzielona.Jedyne, co zespala wspólnoty to Eucharystia przed każdym spotkaniem tak jak jest w Odnowie.Naocznie się przekonałem o tej jednoczącej mocy Eucharystii.To dzięki niej kiełkuje ziarno Słowa Bożego,a to ziarno jest nierzadko zaczątkiem wspólnot modlitewnych i apostolskich oraz w taki czy inny sposób jednoczy ludzi.

Ale przy zamkniętych sercach bywa już gorzej i albo znika więź między członkami grupy a wtedy każdy musi czynić dobro na własną rękę lub może się zdarzyć,że wspólnota będzie kłaść nacisk na struktury niż na misję jaką ma pełnić i zacznie stosować styl urzędniczy.To jest najgorsze w tym indywidualizmie.Oby żadna wspólnota nie musiała go doświadczać.


Boję się, by KSM nie rodził INDYWIDUALISTÓW, a niestety przekonałem się o tym nie raz...
A ja uważam że właśnie dla indywidualistów KSM oraz AK to właściwy przyczółek. Obie struktury mają przygotowywać elity. Elity zaś to nie masówa lecz strategia i inteligencja.
Racja, Marko i Mietio, tylko te elity muszą potem umieć wprowadzić Słowo pośród ludzi spoza "elity", działać wśród nich, a czasami potem nie potrafią już byc "wśród ludu". Aktywizm dal aktywizmu to zguba. Jak również izolacja.

To nie jest jakiś mój przytyk do KSM-u, to ogólne rozważania w temacie

Aktywizm dal aktywizmu to zguba.
Każda sztuka dla sztuki to porażka i zguba. Fakt. Stąd też trzeba madrego formowania KSMowiczów oraz tych z Akcji Katolickiej.
Prowadziłem KSM w mojej parafii. Akcje tak, lecz działanie większe duchowe to porażka. Załatwianie spraw - super, ale poprowadzić modlitwę to problem. Co po takiej elicie?? KSM rozpadł się - ludzie którzy uważali się za osoby kościoła mają problem z niedzielną eucharystią.
Pytam się: czy to przygotowanie elity dla wspólnoty Kościoła - czy ptaków które własne gniazdo kalają??

Na szczęście są prawdziwi KSMowicze, szkoda, że na pęczki....

Pytam się: czy to przygotowanie elity dla wspólnoty Kościoła - czy ptaków które własne gniazdo kalają??
Pytam się: jakie przygotowanie, formacje i doświadczenie miał asystent tegoż gniazda...
Daidoss napisał:
Tak KSM ma jakaś formację nawet jak na ruchy bardzo konkretną. Dobrze jakby wypowiedział sie ktos z KSMu chyba Sebastiano jest zaangażowany i RySia

Rysia wspomniała o statucie i strukturach KSM.Odniosę się więc do kwestii samej formacji jak wygląda to u nas w diecezji.W 2001 roku odbywały się w październiku trzydniowe rekolekcje kandydackie zakończone egzaminem.Egzamin obejmował znajomość historii KSM i oczywiście Hymnu:"Hej do apelu stańmy wraz,budować Polskę nową,Ojczyzna wolna wzywa nas do pracy ręką,głową..." To ważniejsze szczegóły jakie pamiętam.Następnym etapem było przyrzeczenie w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.W listopadzie 2001 roku odbywało się akurat w kościele pw.Nawrócenia Św.Pawła w Lublinie na ul.Bernardyńskiej (obecnie w katedrze lubelskiej).Po przyrzeczeniu w Auli Seminarium Diecezjalnego każdy całował sztandar a następnie otrzymywał legitymację i znaczek KSM.W kościele jak i w auli był śpiewany Hymn KSM.

Obecnie rekolekcje kandydackie są rozszerzone.Pierwsza część odbywa się latem,a dalsza w październiku.Wszystko kończy się przyrzeczeniem nowych członków.
Asystent gniazda sam był kiedyś KSMowiczem, ale każdy kij ma dwa końce.
No cóż, jeśli KSM się rozpadł, to znaczy, że taki był jego scenariusz pisany od samego początku. Zdaje mi sie, ze KSM dziś, to raczej pobożna hipostaza, która może i ma rację powstania, jednak bóle w których się rodzi skutecznie blokują rodzicielkę. I jest to na dziś dzień taka "przenoszona ciąża". Z jednej strony jest zapał, często słomiany; z drugiej zaś idea fix tych, co się podniecili reaktywacją tegoż Stowarzyszenia. Pamietajmy: co nagle to po diable. Stalinizm i faszyzm to nie były wróble na drutach. Zrobiły kawał brudnej i niestety skutecznej roboty - wyrwały dusze z sercem w wielu jednostach ludzkich, które miałi "power" w tym wzgledzie - w tworzeniu KSMu. A biskupi polscy zdają się o tym zapominać...
Wszystko się zgadza.Czasy komunizmu przyniosły religijne represje.Rozwiązywano organizacje katolickie,nie mogły zaistnieć katolickie media a procesje nie mogły się odbywać publicznie.Ale co wyczytałem ciekawego to to,że obchody 1000-lecia Chrztu Polski odbyły się bez żadnych przeszkód za oceanem.A zatem wysiłki władz komunistycznych okazały się bezskuteczne i dobro zatryumfowało. Gdyby pomyślano jeszcze o tworzeniu KSM-u na emigracji to byłaby ciągłość w jego działalności,a tak od 1989 roku wszystko zaczęto budować od podstaw.Ale zauważyłem też KSM-y które prężnie działają,z czego należy się cieszyć.

KSM skupia młodzież i formuje ją, jak czytamy w statucie KSMu na dojrzałych chrześcijan.
Hehe...no właśnie, szkoda że o formacji na dojrzałych chrześcijan w KSMie możemy tylko poczytać w statucie...
Żeby nie było, wiem że są wyjątki:)
Zadaniem zatem naszym jest, by te wyjątki umiejętnie znaleźć i poprowadzić ku większej wyjątkowości.
Świetne ujęcie tematu.

Świetne ujęcie tematu.
To może masz jakiś pomysł na zarzucanie sieci?
dzisiaj na mszy sw mówił przedstawiciel KSM i zapraszał nas na spotkania, co by powstała takowa grupa u nas. Co do zarzucania sieci, chyba najważniejsze to to by duszpasterz umiał poprowadzić...Wiem, że to ważne bo u nas w poprzednim roku akademickim duszpasterze mieli bardzo mało czasu dla studentów jeśli chodzi o spotkania tematyczne no i czuło się jakiś taki zastój w duszpasterstwie, brak chęci, zaangażowania. Fakt nie tylko duszpasterze powinni coś zrobić, już jeśli chodzi o ten KSM, ale też i studenci powinni podejść do tego dojrzale. Bo to ze się zapiszę do takiej i takiej grupy to nie wszystko, potrzeba pracy i odwagi, a to można osiągnąć jeśli się ma w miarę dobre podłoże swojej wiary. Ja wiem, że póki co mimo chęci nie pójdę na spotkanie KSM, bo służyć to ja będę dopiero jak poradzę sobie sama ze sobą. (tak nawiasem : służenie często "wyśmiewał" mój spowiednik, właśnie dlatego, że było to w istocie ucieczką od swoich problemów)

(tak nawiasem : służenie często "wyśmiewał" mój spowiednik, właśnie dlatego, że było to w istocie ucieczką od swoich problemów) Zgadza się. Moi formatorzy jezuiccy określają to "herezja aktywizmu".
o matko Ale się naczytałam
Ja osobiście należe do KSMu już ponad 6 lat. Jak dla mnie rewelacja i nie mam narazie zamiaru z nim "zrywać" ...i obym w takim postanowieniu wytrwała <tzn. oby mi dano z "góry" >
Jak dla mnie totalnie bezsensownym jest jak ktoś coś takiego ocenia i nie ma zielonego pojęcia o "czym" mówi, lub jak zna kogoś kto był KSMie i nie był "prawdziwym KSMowiczem" <no i miał różki "> To, że KSM nie wszędzie jest rewelacyjny to FAKT> Z tym niestety muszę się zgodzić, ale proszę nie uogólniać tego na całe Stowarzyszenie. Znam wielu, wielu, wielu rewelacyjnych ludzi, którzy są w KSMie.
Mamy jako stowarzyszenie swój statu, mamy program formacyjny na każdy rok, mamy swoje władze......dosłownie WSZYSTKO NA MIEJSCU
Ja osobiście jestem dumna z KSMu w Polsce....dużo jest takich ludzi...i wiem, że będzie jeszcze więcej!! Idziemy w dobrym kierunku i jest z nami ten "GOŚĆ" z góry...więc jak ma być inaczej???

A co do Odnowy..to narazie nic nie wiem z własnego doświadczenia bo nie byłam w niej <ale słyszałam dużo dobrego na jej temat i gratuluję >

GOTÓW !!!
Nikt tu nic nie uogólnia. Każdy pisze to, co widzi, raczej...
KSM oraz Akcja Katolicka - wg mnie to recepta na "restaurację" Kościoła Katolickiego, czy raczej na jego "recepcję".
jestem w KSMie od 3 lat i było naprawde roznie....czasem dobrze, czasem troche gorzej...wiadomo ze zaden KSM nie jest doskonały, i chyba nawet nie o to chodzi. Mamy po prostu pomagac...robic cokolwiek co moze pokazać innym droge do Boga, dac nadzieje, usmiech, radosc....przez wszelakie akcje organizowane przez KSM dzieje sie duzo dobrego...czuwania dla parafian, kiermasze roznych robionych przez nas rzeczy z czego pieniądze sa przekazywane na pomoc bezdomnym, trędowatych..festyny dla dzieci..i duzo,duzo innych......a to czy dzieje sie dobrze w KSMie czy nie,jak wyglądają spotkania, zalezy od ludzi...trzeba umiec isc na kompromis i wiedziec po co przychodzi sie na spotkania KSMu.GOTÓW:) buziaki
Witam KSM z Archidiecezji Lubelskiej.
beata23 napisała:
jestem w KSMie od 3 lat i było naprawde roznie....czasem dobrze, czasem troche gorzej...wiadomo ze zaden KSM nie jest doskonały, i chyba nawet nie o to chodzi. Mamy po prostu pomagac...robic cokolwiek co moze pokazać innym droge do Boga

Potrzebne są te akcje KSM-u i potrzeba doskonalenia wiary.KSM to przede wszystkim praca nad sobą i czynienie dobra ludziom. Do doskonałości nigdy nie dochodzi się łatwo.A nie sądzę,żeby działanie było ucieczką od problemów.Służba to też trud,to nie rzecz łatwa,nie sielanka.Pojęcie służby obejmuje wszystkie środowiska ze społeczeństwem i domem włącznie.W KSM-ie nikt nie mówi o ucieczce od problemów.Wręcz przeciwnie.KSM uczy stawiania czoła problemom,stawiania im czoła w duchu wiary.Poza tym ,gdybyśmy byli zapatrzeni tylko we własne problemy i wyolbrzymiali je, to wiele osób by umierało z głodu i z zimna, a my zdalibyśmy z tego rachunek na Sądzie.Więc gdzie tu widać ucieczkę od problemów. Poza tym wiara bez uczynków jest martwa, a uczynki nie dają usprawiedliwienia,gdyż ono dokonuje się tylko przez wiarę.

Z KSM-owskim pozdrowieniem - Sebastian
GOTÓW !
Ale czy KSM spełnia zadania które zostały wpisane w jego statusie ?
Rachel...
Czy KSM spełnia wymagania ?
Na pewno.Jest wiele KSM-ów zaangażowanych w pomoc potrzebującym.To nie jest tylko Dzień Papieski i zbiórki. Lubelski KSM wspiera bezdomnych ciepłym posiłkiem,działa na rzecz obrony życia,wspiera misjonarzy i dzieci ze świetlic.Po prostu KSM-owicz na wiele sposobów stara się czynić dobro,uczy się stawiać czoła problemom w duchu wiary. Co jeszcze wymienić ? A że są oddziały,które się rozpadają,zbytnio formalizują lub takie,w których powstają "grupki wzajemnej adoracji" to jest to rzecz normalna w każdej wspólnocie. Ale można podać też przykłady "ziaren,które wydają plon".
Hehe, ja byłam chyba dwa razy na takim spotkaniu. Może nie będę opowiadać, jak mnie tam ludzie z mojej parafii potraktowali, łącznie z księdzem, ale ta pseudowspólnota to była kupa g.... . Kółko wzajemniej adoracji, nic się tam nie robiło, tylko ludzie gapili się na siebie nawzajem bez sensu. Więcej tam nie poszłam. Później się rozpadło. I dobrze.
Aga napisała:
Może nie będę opowiadać, jak mnie tam ludzie z mojej parafii potraktowali, łącznie z księdzem

Zastanawia mnie to, co napisałaś. Rozumiem, że osoby mogły nie być zainteresowane, ale co masz na myśli w przypadku księdza. Czy nie okazał zainteresowania Waszą wspólnotą ? Jeśli tak było, to problem rzeczywiście jest poważny, ale nie usprawiedliwia to braku inicjatywy ze strony KSM-owiczów. O co konkretnie chodziło. Czy zaproponowałaś, by odbywały się spotkania i natrafiłaś na brak odpowiedzi ?

Z tym "kółkiem wzajemnej adoracji" to nie pierwszy raz słyszę i spotykam. Po prostu nie każdy rozumie, czym jest wspólnota modlitewna i jakie są cele KSM-u. KSM jest wspólnotą katolicką a nie klubem towarzyskim, zatem najpierw liczy się modlitwa, potem wspólnota a dyskusje po zakończeniu spotkania.Poza tym, brak wspólnotowej Eucharystii minimum raz w miesiącu to też problem. Bez Eucharystii i wspólnej modlitwy każda wspólnota z rodziną włącznie po prostu zamiera w wierze.

Aga piszesz:
Więcej tam nie poszłam. Później się rozpadło. I dobrze.

Łatwo się poddajesz. Ale czy o to tu chodzi ? To, że się rozpadło to wcale nie oznacza, że ten stan ma trwać. Jak wiadomo, do parafii co i raz przybywa nowy wikariusz. Trzeba tylko odważnie wyjść z propozycją, porozmawiać z księdzem i ze znajomymi chociażby. Tej odwagi Tobie życzę. Spróbuj zachęcić, choć nie twierdzę, że to łatwe. Trzeba zawsze pamiętać, że to pewien trud. Ale gdy się uda, to sama zauważysz, że warto było nie poddać się. Pozdrawiam i odwagi życzę.
No właśnie, przyszedł nowy ksiądz i po kilku miesiącach się rozpadło. Hehe, bo ksiądz się zmienił? Podobno nie jest dobrze, kiedy:
a)na spotkania przychodzą ciągle te same osoby
b)ludzie przestają przychodzić
c)ludzie ciągle się zmieniają

a)na spotkania przychodzą ciągle te same osoby
b)ludzie przestają przychodzić
c)ludzie ciągle się zmieniają

te kwestie się nawzajem wykluczają.

A przeciez wspólnota to nie może być hermatyczna bo to pachnie mi sekta.
Rachel napisała:
A przeciez wspólnota to nie może być hermetyczna bo to pachnie mi sekta.

Nie tylko nie może, ale nie powinna być hermetyczna. Czyż zarządowi naszego KSM-u na tym nie zależało ? Zależało jak najbardziej. Ale przekonaj pozostałych ... Zarząd próbował i niewiele wyszło. Pozostało jedynie kilka osób czynnie zaangażowanych w świetlicę Caritas jako wolontariusze i tym osobom zależy jeszcze na KSM-ie.

Jak powiedział ksiądz Asystent KSM-u lubelskiego, że celem wspólnoty nie jest fajność. Cel wspólnoty katolickiej to rozwijanie odpowiedzialnych postaw, służba bliźnim i praca nad sobą. We wspólnocie nie ma miejsca na indywidualizm. Wspólnota jest grupą osób. Dla mnie w KSM-ie autorytetem jest zawsze ksiądz i prezes KSM. Ksiądz w miarę możliwości czuwa nad wspólnotą, by ta nie chodziła "własnymi drogami", jednak pełna odpowiedzialność spada na prezesa i zarząd niestety.

Ale tu akurat nie prezes zawinił. Przychodzący po prostu nie byli zainteresowani. Na siłę nikt nikogo nie zatrzymuje. Ale żeby część członków po przyrzeczeniu odeszło ? To już przesada.

KSM lubelski wziął to pod uwagę w rekolekcjach kandydackich, które trwają tydzień w okresie letnim, zaś miesiąc przed przyrzeczeniem są trzydniowe rekolekcje, które kończy egzamin ze znajomości historii,patronów i przede wszystkim hymnu KSM-u. Kiedyś były tylko rekolekcje przed przyrzeczeniem zakończone egzaminem,lecz nie dało się ocenić, kto spełnia wymagania. Obecnie bierze się pod uwagę zachowanie kandydata, więc jest lepsza selekcja.

Prowadziłem KSM w mojej parafii. Akcje tak, lecz działanie większe duchowe to porażka. Załatwianie spraw - super, ale poprowadzić modlitwę to problem. Co po takiej elicie?? KSM rozpadł się - ludzie którzy uważali się za osoby kościoła mają problem z niedzielną eucharystią.

Ksiądz Mietek ma rację. Ludzi narzekali, że się rozpadł KSM, jak nie ma na kogo zwalić to zwala się na księdza, że trudny, a to, co mietio pisze to jest niestety prawda. KSM w naszej parafii to była elita. Przynależność do tej grupy wiązała się z jakimś prestiżem. Jak ktoś obcy przychodził, spoza kółka wzajemnej adoracji to dziwnie na człowieka patrzono. Przynajmniej tak było w "moich" czasach. Dobrze, że to się rozpadło, bo istnienie KSM-u nie miało racji bytu.
W naszym KSM-ie jest taki problem że Ksiądz przez problemy w parafii nie ma ochoty się spotykać z nami...Mówi że nie ma czasu albo że że mu się nie chce kiedy proponujemy mu żebyśmy pojechali niewiem np na lodowisko to mówi że jest na to za stary.ma dopiero 30 lat no ale dobra ;/ Chcemy wszystko zrobić żeby zmobilizować księdza tylko nie wiemy jak,gdy tylko zaczynamy z nim rozmowe że coś się z nim dzieje źle zaczyna zmieniać temat mówiać np" o kogo to gitara" ;/

Jak myślicie? czy on się krępuje przy wszystkich o tym rozmawiać? MOże jedna osoba (prezes) powinnien z Nim porozmawiać?
Nie spodziewaj się, że ksiądz przyzna się ludziom, że ma problemy. Co najwyżej mówi o tym swojemu kierownikowi duchowemu, a Wasze pytanie byłoby co najmniej niestosowne. Nie każdemu mówi się o osobistych problemach tylko tym, z którymi łączy bardzo bliska więź. Sądzę, że trudności księdza trzeba przeczekać, ale warto skłonić go, żeby przynajmniej towarzyszył Wam na spotkaniach, bo wspólnota nie może funkcjonować bez opiekuna duchowego. W kwestii wyjazdów, imprez, zapytajcie, jakie są zainteresowania księdza, bo może on naprawdę nie lubi jechać np. na lodowisko.
Aga tylko ze jak On przyszedł 3 lata temu to pierwszy rok był dla niego świetny miał tyle planów cały czas gdzies z nami jeździł.A gdy nagle dwa lata temu zmienił się proboszcz zaczeły się znim dziać dziwne rzeczy ;/ nic mu sie niechce jest masakra...;/ więc może będzie podzieli się swoimi problemami z prezesem ?;/ niewiem co mamy robić...
U nas też była identyczna sytuacja. Przyszedł nowy ksiądz, miał wiele zapału. Zmienił się proboszcz, który źle traktował księży. Ten młody miał jakiś kryzys przez rok mniej więcej, później było dobrze.
Nie oczekujcie, że wikary będzie Wam mówił o problemach z proboszczem. To jest sprawa między nimi, na pewno nie będzie gadać obcym ludziom i wcale się nie dziwię, że zmienia temat. Skoro nie chce rozmawiać to po co go wypytujecie? Raczej módlcie się za Waszego kapłana, powiedzcie, że wspieracie go swoją modlitwą, może namawiajcie na jakieś rekolekcje.
Aga wszystko rozumiem:) Tylko chcemy żeby On był taki jak dawny...żeby przynajmniej jak z młodzieza(z nami) się spotyka co piątek zapomniał o wszystkich problemach. On odchodzi w sierpniu raczej (tak nam mówi drugi ksiądz) i chcemy zeby te ostatnie miesiące miło wspominał naszą parafie. Tylko o to nam chodzi Pozdrawiam:)
Ja proponuję, byście pomyśleli o tym, czego ksiądz chce, a nie czego Wy chcecie i jakie są Wasze oczekiwania wobec tego, jaki powinien być. Nie chciałabym być na miejscu tego księdza...
Jeśli miał wcześniejsze dobre wspomnienia to na pewno takie będzie je miał jak odejdzie.
A o problemach czasem nie można zapomnieć.
Wydaje mi się, że za bardzo chcecie tego księdza zmieniać. Nie lepiej, by dać mu odczuć, że go wspieracie, modlicie, trwacie przy nim, bo wiecie, że przeżywa trudności? My wiedzieliśmy i widzieliśmy wyraźnie, że nasz opiekun nie czuje się dobrze, ale wspieraliśmy go trwaniem samym, ciepłym słowem, modlitwą. Trzeba przeczekać.
Aga tylko jak my mamy dać mu to odczuć jak on nie chce już przychodzić na spotkania do nas?:(
ostatnio (Wczoraj dokładnie) kiedy mieliśmy spotkanie zadzowniliśmy do jego domofonu a on na to że mamy chyba z drugim ks po czym powiedzielismy mu że Drugi Wikary miał osatnio z nami spotkanie (bo my mamy spotkania ksmu na zmiane raz ten ks raz ten) On powiedział ze zaraz przyjdzie ,po czym mineło 40 minut przyszedł porozmawiał z nami 20 minut kiedy zaczoł się temat jakiś wyjazdów powiedział ze jest na to za stary,zmieniając temat i wyszedł:( porażka...=( My naprawdę chcemy coś zrobić,rozumiem to ze może być mu cięzżko i może powinniśmy go wspierać tylko modlitwę no ale skoro on nawet nie chce sie z nami spotykać:(
Ona17 pomyśl jak by to było, gdyby Twoja mama zabraniała Ci wyjeżdżać na rekolekcje.
Czy chciałabyś, żeby Twoi przyjaciele na siłę próbowali Cię wyciągać, sprawiając tym większy ból, że nie możesz?
Czy chciałabyś, żeby obgadywali Twoją mamę i pisali o niej na forach internetowych, że jest wredna, robi dziwne "akcje" i nikt się z nią nie może dogadać?
Czy może wolałabyś, żeby przyjaciele zrozumieli, nie wypytywali o szczegóły, byli przy tobie i modlili się za Ciebie i mamę?

Odpowiedz sobie sama i postępuj podobnie w tej sytuacji.
Ja rozumiem wszystko, naprawdę, ale uważam, że podejście młodzieży do księdza jest niewłaściwe. Kiedy przeżywa się trudności, kryzysy to człowiek nie jest w stanie się do niczego zmusić i trzeba dać mu spokój, a nie cokolwiek wymuszać, bo nastąpi skutek odwrotny do zamierzonego.
Słuchajcie mam problem. Po dzisiejszym spotkaniu doszliśmy do wniosku że Ksiądz Asystentowi nie chce się prowadzić z nami spotkań..;/ Bo my mamy dwóch księży którzy prowadzą nasz KSM. Jeden to ten który przeyżwa teraz ciężki okres w swoim życiu...(chodzi mi o leki psychotropowe..) drugi to nowy ks którzy przyszedł niedawno do naszej parafii.Na początku był bardzo fajny,teraz zauwazyliśmy że nie chce mu się prowadzić grupy może dlatego że nas chodzi mało na KSM? dziisaj było ok 11 osób ale nie było ciekawie ;/ a kiedy pytamy się Go czy pojedzie z nami gdzieś,odpowiada że od tego jest ten 1 ksiądz(ten chory:() kompletnie nie wiemy co zrobić ;/
Najlepiej wziąść sprawy w swoje własne ręce, a nie trzymać się księżoskiej sutanny.
Księdzu wcale się nie dziwię. KSM jest nudny Ja po pierwszym spotkaniu skapitulowałam.
Ale jeśli nie będziemy mieć wsparcia ze strony Księdza nic nie zdziałamy !;/ taka jest prawda..ksiądz też musi wyrazić chęć prowadzenia KSM nie może nas tak po prostu zostawić i olać to ;////
Niestety nie może Was olać. Wraz z przyjściem na parafię dostaje zakres obowiązków, w tym opiekę nad konkretną wspólnotą i nikogo to nie obchodzi, z jaką duchowością sympatyzuje.
Ona masz świętą rację!
Niektórzy zapominają, że "świecki lider" to nie wszystko, a KSM nie jest "dorosłą" wspólnotą charyzmatyczną.
Skonczyłam kurs animatora chodzi nas naj wiecej do 11 osób Dzisiaj pare osób powiedziało mi że nikt mnie nie słucha,Sytuacja w parafii jest ciężka zaczełam im tłumaczyć że musimy sobie jakoś "poradzić" przynajmniej teraz SAMI ! ale wiem że to nie jest takie proste...

Czy mamy iść z tym problemem do ks Proboszcza? przez którego niestety część problemów jest... ;/ wiem nie CHCE najeżdżać na proboszcza po prostu pisze jaka jest prawda...

[ Dodano: Pią 30 Sty, 2009 21:44 ]

Dzisiaj pare osób powiedziało mi że nikt mnie nie słucha,

Wcale się nie dziwię. Jak prowadzić spotkanie bez wsparcia i autorytetu kapłana?
Mogę tylko powiedzieć, co bym zrobiła na waszym miejscu...
Wzięłabym 1 lub 2 osoby, którym najbardziej zależy na wspólnocie i razem z nimi ustaliła plan rozmowy, po czym umówiłabym się z jednym z ks. asystentów (tym "głównym") na herbatę. Trzeba mu powiedzieć otwarcie, że potrzebujecie go, że wspólnota bez kapłana nie da rady, że ktoś to musi pociągnąć i albo w to 'wchodzi' i bierze na siebie odpowiedzialność asystenta wspólnoty, albo KSM się rozwiązuje. Tylko trzeba mieć na tyle odwagi, żeby naprawdę ruszyć z miejsca.

Byłam w podobnej sytuacji w starej wspólnocie.
Przedział wiekowy 14-18 lat, jeden ojciec asystent lokalny (nie do końca zdawał sobie sprawę z problemów, ciągle mówił, że jest wszystko dobrze przecież), 40 osób na 'teoretycznej' liście, podczas, gdy na spotkaniach było nas kilkanaście, z czego około 10-ciu naprawdę zależało, a 5-6 osób było na tyle zaufanych, żeby powierzyć im ścisłe kierownictwo. To był taki "trzon" wspólnoty. Konspekty formacyjne przedawnione o kilkanaście lat, beznadziejne i z mnóstwem błędów, spotkania coraz luźniejsze, bo jak ojca asystenta nie było (a był taki czas, że wyjeżdżał często), to nikomu się nie chciało...
Wiesz jaki był problem?
Zdecydowana większość z tych ludzi nie znała Jezusa osobiście. Tam nie było nawrócenia!
Nie potrafiliśmy modlić się własnymi słowami, nie potrafiliśmy mówić o naszym doświadczeniu Boga, mówiliśmy o wyklepanych i pobożnych oczywistościach.
Czasem dobrze się bawiliśmy przy pizzy, czy ciastku i herbacie... Czasem oglądaliśmy film, czasem jak już trzeba było, robiliśmy "jakąś formację"...
A tak naprawdę wspólnota była tylko sposobem na zajęcie czasu i znalezienie znajomych.

Odeszłam stamtąd, w dość dramatycznym momencie zostawiłam przewodniczenie komu innemu. Po moim odejściu okazało się, że większość "byłych przyjaciół" chce mnie zjeść za to, że ośmieliłam się pójść za rozeznaną wolą Bożą i ich zostawić.
Podobno dzisiaj wspólnota "odżywa" po kryzysie. Nie wiem, jak jest naprawdę.

[ Dodano: Pią 30 Sty, 2009 21:55 ]
U nas na spotkaniach wydaje mi się że brakuje właśnie czegoś takiego ! przedział wiekowy 14-18 lat,te młodsze dziewczyny jeszcze nie zdają sobie sprawy co i jak,starsze nie są lepsze( też nie jestem dobra ) .Przychodzą ,pogadają,po czym idą ;/ Ja nie umiem sobie z tym poradzić...bo czujesz się okroppnie gdy ktoś CI powie w twarz ze ta grupa jest bez sensu i ze nie umiesz jej prowadzić...=/bardzo chce coś zrobić zeby oni mi wreszcie zaufali ale wiem ze bez ks asystenta to ciężko...

z tą rozmowę Omyk święta racja ! Tylko że ten Ks cały czas mówi że od tego jest drugi ksiadz(ten chory) i co mamy zrobic podejść do "chorego"i go namawiać żeby jednak schodził na dól i się nami zajoł ;/ bez sensu...
Tak, bo to Jezus powinien prowadzić
A kiedy nikt nie wierzy w to, że to On chce prowadzić, kiedy nikt nie wierzy w Niego tak naprawdę w głębi serca... to jak On ma działać? Jezus bazuje na wierze

A gdyby złapać ich obu razem i powiedzieć krótko: Bardzo byśmy chcieli, żeby księża uzgodnili między sobą kto może się zająć KSMem, bo jeden ksiądz mówi, że nie ma ochoty, a drugi, że to nie jest jego zakres obowiązków, a my w praktyce zostajemy bez żadnego asystenta. Potrzebujemy kapłana.

I zostawić ich do przemyślenia z tym? Żeby porozmawiali między sobą.
A innych wspólnot w parafii nie ma?
Są ! ale resztą wspólnot zajmuje się ks Proboszcz;]

Omyk dzięki postaram się z Nimi porozmawiać ...
A co zrobić żeby młodzież zaufała Mi? jako animatorce..jak ich jeszcze zachęcić?
Ciężko będzie z zaufaniem. Jeśli chodzicie do 1 szkoły, czy na te same imprezy, a potem się okazuje, że koleżanka ma być "szefem", to młodzież to kiepsko znosi

Nie wiem, co poradzić tutaj. Może jedynie dystans i pokorę...
Ja bym polecił delegacje odpowiedzialności, żeby każdy był za coś odpowiedzialny.
Bardziej demokratyczną strukturę, wtedy będą się bardziej identyfikować i nie będą musieli ci ufać.

Ja bym polecił delegacje odpowiedzialności, żeby każdy był za coś odpowiedzialny.
Bardziej demokratyczną strukturę, wtedy będą się bardziej identyfikować i nie będą musieli ci ufać.


To taka struktura istnieje od czasu reaktywacji KSM-u. Chodzi bardziej o to, by była lepsza współpraca wewnątrz oddziału i z ks.Asystentem inaczej część osób z zarządu zacznie się wykruszać, nie mówiąc o sympatykach i kandydatach do przyrzeczenia. Nas pozostało łącznie 4 osoby + ks. Asystent i ten skład nie ulegał zmianie do czasu zmiany wikariusza (KSM pozostawiony). Oddział obecnie jest kontynuowany, bo przyszło kolejne pokolenie KSM-owiczów. Aby tylko zapał nie był znów krótkotrwały. Powiem jedno - ważne by ksiądz miał charyzmę i by nie zaniedbać Eucharystii, a jednocześnie wychodzić do ludzi - wtedy powinno się udać. Resztę obejmijmy modlitwą.
A co myślicie o tym żeby zrobić na następnym spotkaniu temat poświęcony temu żeby nie było że tak powiem "róbta co zechta " na spotkaniach,żeby każdy słucham przewodniczacego,moze wprowadzić jakieś surowy regulamin? może wtedy by się bardziej zmobilizowali...?
Hmmm... Surowy regulamin może raczej zniechęcić, mimo iż jest to dobry pomysł, by jakaś dyscyplina i porządek były. Luźne pogadanki mogą być na końcu po sprawach organizacyjnych, a spotkanie można zacząć Eucharystią (poprosić księdza), a po przejściu z kościoła do salki można poruszyć jakiś problem w ramach spotkania tematycznego np. zagrożenie młodych sektami czy laicyzacją. Zawsze się coś wymyśli. Pozdrawiam.
Dobry pomysł

A gdy np są osoby które są wymądrzałe które chcą pouczać animatora? ostatnio się spotkałam z taką sytuacją ze jedna "gówniara" zaczeła mnie pouczać,taka różnica jest że kobita jest młodsza,dopiero chodzi pare miesięcy na grupe, (ja z 3 lata) no i co z takimi zrobić?;/
Musisz podkreślić swój autorytet,co w Twojej sytuacji będzie trudne . Może poprostu pokaż kto tu rządzi swoim intelektem i doświadczeniem?
Dzięki za pomoc

Sory że nie w tym temacie,Ale mam pytanko...znacie może jakąmś modlitwę na Początek Adoracji? chodzi mi o to żeby w modlitwie było dodane żeby pomodlić się za tych co są nie obecni,że nie mogli przyjśc itp? szukam po necie ale nic nie mogę znaleść:(
ona17, Jest temat o adoracji i nie rób bałaganu. http://forum.ewangelizacj...hlight=adoracja
Dawno tu nie wchodziłam

Mam pewien problem mam nadzieje ze mi doradzicie...w Naszym KSM-ie postanowiliśmy wybrać nowy zarząd KSM,chcemy aby prezesem,zastepcą prezesa,skarbbnikiem i sekrrtarzem zostały osoby które długo już działają w KSM ,chcemy to wszyskim ogłosił na grupie co zrobić żeby te osoby co doopiero się teraz zapisały to zrozumiały? zeby nie było kłotni ze prezes wybrał sobie swoich pupilków..itp. Jak im to wytłumaczyć,uważam że osoby które najdłuzej chodzą na KSM i które jeszcze nigdy nie były w zarządzie powiiny być w tym zarządzie,te młodsze osoby mają jeszcze lata przed osoba..my juz mamy po 17 lat...niewiadomo czy nie skonczymy z KSM-em po szkole srdeniej ,jak wytłumaczyć to młodszym ?

Pozdro
prosto i bez owijania w bawełnę.
No tak tylko boimy się oto ze Oni nas nie zrozumieją i zaczną się "fochać" a potem to się wszystko rozleci ... ;/
Ona - czas oczyszczenia - BOLESNY ACZKOLWIEK NIE DO ZASTĄPIENIE CZYMKOLWIEK INNYM. Niestety, tak prawda. Lepiej zaczynać odbudowę z 4-5 osobami, które wiedzą po co i dlaczego są, niż mieć stado księżniczek, na które wiecznie trzeba zważać, czy się nie pogniewają za słowo prawdy.

Każda wspólnota przez to przechodzi od czasu do czasu. I nie ma co od tego uciekać.
chyba, że "stara gwardia" też się składa z "księżniczek" to wtedy problem...
Zastanawiam się co zrobić żeby młodych zachęcić na spotkania KSM-u,kolega uważa że w naszym KSM-ie nie ma takiej osoby która by mogła tym wszystkim poprowadzić(ze tak powiem nie ma takiego DUCHA SPOTKAŃ ) skonczyłam kurs animatora (no pojechał mi kolega:P) i nie wiem co robić żeby było nas więcej ...
i co jeśli ks asystent nie chce mu się organizować spotkań(tak się zastanawialiśmy może on dlatego nie chce bo nas jest mało...,może czeka na większą ilość osób) pomóżcie mi bo się coraz bardziej tym stresuje
Nie stresuj się Bóg Ciebie kocha , taką jaką jesteś.

Nie bierz tego osobiście do siebie w kategorii sukcesu czy porażki.
To Duch Św. przekonuje w procesie ewangelizacji, jak nie przekonuje to nie Twój problem.
Bóg widzi Twoje starania i je błogosławi.

Możesz się spotkać z każdą z tych osób osobiście na kilka godzin i postarać się zaprzyjaźnić , choć trochę, to zawsze pomaga.
od pewnego czasu w naszym KSM-e atmosfera się popsuła,mianowicie gdy prezes chce coś ogłosić powiedzieć jest przez chwile ciszy i uwagi a potem zaczyna się gadanie ,przerywanie i co najgorsze przekrzykiwanie. Jak rozwiązać problem?

i powiedźcie mi od czego jest ZARZĄD KSM-u? czy ma on wspierać prezesa czy raczej być w grupie tych co ciągle gadają i na wzajem sobie przerywają??
Witam Cię Ona17. Już odpowiadam na pytanie, wg statutu
§13
Zasadniczym celem Stowarzyszenia jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan oraz aktywne uczestnictwo we wspólnocie i misji Kościoła przez szerzenie i upowszechnianie katolickich wartości i zasad we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza społecznego i kulturalnego.

I jest te cel, który osiągamy razem, we wspólnocie.
Ja jako prezes odpowiem tak:
każde "stanowisko" w kierownictwie ma swoje statutowe obowiązki; prezes największe , bo odpowiada za was głowa przed proboszczem i zarządem diecezjalnym, finansowo i prawnie w przypadku inicjatyw typu festyny itp ., ale przede wszystkim koordynuje on działania oddziału, jest liderem(czyli pośród was) o nie wodzem(obok was) . Moje kierownictwo jest dla mnie i całego oddziału wielką pomocą-o ile dobrze podzielimy zadania.
Z posta wnioskuje, ze ciężko się dogadać kierownictwu z prezesem, ale temu służą comiesięczne spotkania kierownictwa gdzie się dzieli zadania i myśli nad nowymi inicjatywami itp.

ps. może kierownictwo wyjechało by na Ogólnopolskie Szkolenie Kierownictw i Liderów ty jako osoba troszcząca się o wspólnotę-czyli Lider, też możesz pojechać-Śnieżnica - 10-17.07.2009. Jest to tydzień duchowej i intelektualnej formacji (pisanie wniosków, dyplomacja, bycie liderem, dzielenie zadań, pisanie planu rocznego, prowadzenie ciekawej formacji-takie szkolenia bardzo pomagają w pracy.
GOTÓW!

[ Dodano: Pią 10 Lip, 2009 00:35 ]

od pewnego czasu w naszym KSM-e atmosfera się popsuła,mianowicie gdy prezes chce coś ogłosić powiedzieć jest przez chwile ciszy i uwagi a potem zaczyna się gadanie ,przerywanie i co najgorsze przekrzykiwanie. Jak rozwiązać problem?

Jak rozwiązać problem? Rozwiązać tę tak zwaną "wspólnotę"! Z tego co piszesz to nie jest w ogóle wspólnota tylko kółko wzajemnej adoracji czy coś w tym stylu. Bo kogo tam się adoruje? Siebie nawzajem lub każdy samego siebie? Uważam, że takie grupy najlepiej rozwiązać, z później ewentualnie stworzyć na nowo.
Mam problem. Chcemy założyć KSM mamy wspaniałego opiekuna,wystarczy tylko uzupełnić protokoły...lecz niestety pojawia się pwien problem ksiądz nie chce się zgodzić zostać Asystentem jak go przekonać?

Proszę o szybką pomoc,to święta Chrystusa Króla zostało tylko nie spełna 3 tygodnie inaczej nie założymy oficlanie KSM-u jak ksiądz się nie zgodzi.

Druga sprawa to podejście młodzieży zarząd chce założyć ale większość widzę ze to im obojętne już....;/ co robić ? POMOCY

GOTÓW !!

Mam problem. Chcemy założyć KSM mamy wspaniałego opiekuna,wystarczy tylko uzupełnić protokoły...lecz niestety pojawia się pwien problem ksiądz nie chce się zgodzić zostać Asystentem jak go przekonać?

Jeżeli nie chce zostać opiekunem, to nawet kiedy go przekonacie nie będzie taki wspaniały jak wam się wydawał. Morale to najważniejsza cecha wpływająca na efektywność (z niewolnika nie ma pracownika).

To samo tyczy się podejścia większości.
Teraz już rozumiem. nie ma szans żeby założyć z Nim KSM ;/ on ma swoje plany i swoje działania ja się nie powinnam w to wtrącać ale strasznie żal jest na sercu ze się tego Oddziału nie stworzy,zrozumcie ...
Doskonale rozumiemy, ale KSM, ani jakakolwiek inna wspólnota nie jest celem sama w sobie-celem jest Zbawienie
Poza tym zawsze można próbować przy zarządzie lub poszukać innej wspólnoty co niestety może być trudne bo KSM ma swoją specyfikę;) Ale może jakiś wolontariat, młodzieżowa rada miasta-o ile taka istnieje, by zaspokoić potrzebę działania + formacja osobista lub w jakiejś wspólnocie.Powodzenia.
Czy AK i KSM jest potrzebe ?
Audycja trwa ok 1,5 godzinki ale zachęcam do odsłuchania

Dziś trafiłam na następujący dźwięk Dlaczego jest potrzebna działalność KSM we współczesnym świecie
Oprócz ks Bpa Tomasika jest wypowiedź, ks Marka Chomiuka ... a nadto młodzieży.
Bardzo fajne wypowiedzi.

Chciałabym w mojej parafii założyć KSM,pracowałam nad tym 2 lata lecz teraz niestety ks ma inne plany i raczej nie chce tego zakładać. Mam problem bo w tym roku przyjęłam przyrzeczenie i aż czuje ból i pustkę jak sobie myślę że jestem pełnoprawnym członkiem KSM-u a nie udało mi się założyć go w mojej parafii co dalej zrobić? gdzie mogę się angażować dalej w działalność ?:(

proszę o rady .... zastanawiałam się nad sąsiednią parafią (bo tam upadł KSM) może go reaktywować ? co o tym myślicie ?
Zawsze wszystko w duchu posłuszeństwa BOGU I HIERARCHII. W tej kolejności.

Przemodliłaś to, czy to twoje "chcenie", czy Boga

Warto zapytać proboszcza, czy życzy sobie takie zjawisko u siebie
Proboszcz chcę...gorzej z ks opiekunem

Szczerze to on już się nawet zgodził na ten KSM ,miałam przygotować temat ale zawsze albo nie ma czasu na spotkanie albo jest inna robota i to jakoś przemija
Druga sprawa to taka że podpadłam temu ksiedzu i nie za bardzo mnie lubi czasem mi się zdaje że robi to specjalnie żeby tylko postawić na swoim i żeby ten KSM nie zaistniał w naszej parafii.. =(

W ogóle atmosfera na spotkaniach jest tragiczna....=/ rozmawiałam z nim nawet wiele razy na ten temat (sam powiedział że trza coś z tym zrobić) a potem TAK JAKOŚ WYSZŁO że nic z tym nie zrobił.... ;/ a ja uwierzcie nie mam już siły...a strasznie mi przykro jak sobie pomyśle że jestem właśnie tym pełnomocnym członkiem a nic nie robię w kierunku KSM-u ;/
Jednak ten pasterz jest potrzebny, czyli ksiądz, Ciebie nie będą słuchać.
Myślę, że przeszkodą jest płeć, wiek i to, że w ich oczach pewnie
nie jesteś kimś, kto może być dla nich autorytetem.
Z mojego KSM-owego doświadczenia wiem, że całą sprawę trzeba przede wszystkim przemodlić, o pomoc radzę szczególnie prosić bł. Karolinę, która prowadząc w swym środowisku katechezy dla dzieci i dorosłych wykazywała się ogromną mądrością Bożą, a ta mogła być dana prostej, wiejskiej dziewczynie tylko z góry.
Następnie podjąć konkretne, zdecydowane, zaplanowane kroki (KSM-owa zasada "Widzieć-Ocenić-Działać"). Żeby wzbudzić zaufanie, pokazać, proboszczowi, wikaremu i młodzieży, że mimo swego młodego wieku podołasz (założeniu, a potem prowadzeniu oddziału) musisz być zdecydowana, zdeterminowana, pewna siebie i twojego posłannictwa. (po przyrzeczeniu już pewnie wiesz, że istnieje takie coś jak powołanie do KSM)
Wiem, że Ci pewnie trudno, ale tutaj działa zasada pierwszego wrażenia, jeśli w jakimś momencie się zawahasz, odpuścisz to niestety z tego nic nie będzie.
I najlepiej staraj się wyciągać wnioski z niepowodzeń (piszesz "tak jakoś wyszło", ale jak to tak jakoś? coś, lub ktoś temu zawiniło, może mogłaś to przewidzieć, moze było od Ciebie niezależne, ale trzeba to przeanalizować)
Ps. wierzę, że może Ci się udać, w moim ukochanym oddziale, którego jestem prezesem większość członków to osoby w moim wieku i ode mnie starsze, ale staramy się podejmować wszystkie decyzje przez wspólne rozmowy, dzięki temu nigdy nie dochodziło między nami do jakichkolwiek konfliktów.