ďťż
Strona początkowa UmińscyOgólnopolskie Dni Praktyk Prawniczych 21-22.04.2009Sylwester 2005/2006...Czyli jak bawią się młodzi Prawnicy???Prawnicza Akademia Filmowa przedstawia film pt.: Symetriafirma prawnicza Allen & Overy ODWOLANEPAF czyli Prawnicza Akademia FilmowaKonkurs wiedzy prawniczej LEXPERT 2009nowy regulamin studiów UAM a drugi kierunekOgólnopolski Dzień Praktyk PrawniczychXIII DNI EDUKACJI PRAWNICZEJPolsko-niemieckie studia prawnicze
 

Umińscy

Dobra, Rioo gdzieś tu niedaleko poruszył dosyć istotny temat, czyli reformę naszego systemu studiów. Mówi się o niej od dawna, co najmniej od 2 lat. Sam pamiętam dra Dybowskiego, który wieszczył, że to już zaraz koniec samowolki, sesji ciągłej i podobnych.

Sęk w tym, że nie za bardzo się orientuję jak to ma wyglądać u nas, na jakich zasadach to będzie przeprowadzone (obejmie tylko nowe 1. roczniki czy też wszystkich?) i jak będzie wyglądać.

Wie ktoś coś więcej na ten temat? Jakieś materiały, akty prawne, projekty?


jestem muzą

ktoś z samorządu byłby dobrym źródłem informacji...
Ja tylko wiem, że mgr Zwierzykowski opowiadał nam o tym, że w przyszłym roku będzie o wiele więcej przedmiotów obowiązkowych w związku z reformą. To ma dosięgnąć tych, co w tym roku zdają maturę a nas mają zostawić w spokoju
Ale czy będą np. grupy to ja nie wiem...
kontakt do samorzadu mam wiec sie postaram dowiedziec i przekaze wam co oni wiedza na ten temat



wieszczył, że to już zaraz koniec samowolki, sesji ciągłej i podobnych

W tym roku juz jeden krok do ukrocenia samowolki zostal zrobiony - wiazace terminy egzaminow ze znacznie utrudniona procedura zmian - wiec chyba narazie wystarczy
W reformie chodzilo o to, zeby ujednolicic program studiow prawniczych na wszystkich wydzialach. Przykladowo u nas jest zaledwie 5 obowiazkowych przedmiotow w ciagu calych studiow. Jesli ktos zechce, to moze je ukonczyc bez zdawania procedur. Na innych wydzialach tych przedmiotow jest o wiele wiecej. Ponadto na np na UJ liczba punktow za przedmiot typu cywil wynosi 6. U nas 14. Zatem zeby tam wyrobic wymagany limit 300 punktow, studenci sa zmuszeni brac mnostwo najrozniejszych fakultetow, w tym sporo o dosc egzotycznych nazwach.
Reforma ma polegac na rozszerzeniu katalogu przedmiotow obowiazkowych w trakcie studiow. Zamiast 5 bedzie ich... (no wlasnie nie pamietam ). Kwestia rozwiazan punktowych, rodzaju sesji czy obowiazkowosci cwiczen pozostaje w gestii uczelni.
Obecnie jest u nas grupa pracownikow, ktora chcialaby powrotu do starego systemu z normalna sesja i obowiazkowymi cwiczeniami i wykladami z kazdego przedmiotu. Na szczescie szefowstwo uwaza, ze obecny nasz system jest bardzo dobry.
Biorac pod uwage specyfike naszych studiow, a takze ogolne wymogi rynku, moim skromnym zdaniem system ten zdaje egzamin. Sesja ciagla daje ludziom mozliwosc elastycznego podchodzenia do egzaminow i samodzielnego ustawiania sobie kolejnosci egzaminow. Uczy odpowiedzialnosci i planowania. Ma duze znaczenie dla kogos kto pracuje albo odbywa praktyki. Pozwala lepiej rozplanowac czas. Jednoczesnie daje szanse na lepsze przygotowanie sie do egzaminu. Nie ma co sie oszukiwac. To, ze ktos zdaje cywila w czerwcu a nie styczniu, nie znaczy, ze sie lepiej przygotuje. Uczac sie na normalna sesje poswieci mniej czasu i uwagi na przedmiot, niz przez miesiac czy dwa skupiajac sie na jednym przedmiocie. Sesja ciagla to takze wybawienie dla egzaminatorow. Latwiej przeegzaminowac 1000 osob w ciagu roku niz w przeciagu 2 tygodni. Dzieki temu u nas sa egzaminy ustne oraz opisowe, a nie testy, ktore sprawdza komputer (jak na UWr).
Kwestia nieobowiazkowych wykladow i cwiczen. Taki uklad pozwala ludziom podejmowac prace albo praktykowac w kancelariach, co w obecnych czasach jest kluczowe dla znalezienia pracy. Pracodawcy nie obchodzi czy ktos chodzil na wyklad x i mial cwiczenia z przedmiotu y. jego interesuja konkretne umiejetnosci, ktorych na studiach sie nie zdobedzie, bo teoria niestety nie idzie w parze z praktyka. Mozliwosc sprawdzenia swojej wiedzy teoretycznej w praktyce jest bezcenna. Przy sztywnym systemie z obowiazkowymi zajeciami nie byloby na to czasu. A nalezy pamietac, ze na aplikacje wezmie sie kogos kogo sie zna albo kogos kto ma pojecia o pracy, niz studenta swiezo po uczelni bez zadnego doswiadczenia.
chcialem zauwazyc, ze nie każdy uczy sie do egzaminu przez 2 miesiace, jak ty
sesja ciagla to wybawienie dla dwukierunkowcow
To jest wybitnie dla kazdego kto umie dobrze gospodarowac czasem
Sesja ciągła i indywidualizacja programu studiów - to jest to! Tylko od studenta zależy [w zasadzie, od której istnieją wyjątki], co będzie umiał i jaką przez to pozycję zajmować będzie na rynku pracy. Takie założenia są naprawdę wspaniałe i odchodzenie od nich określiłbym jako ograniczanie swoistej "wolności edukacyjnej" jednostki.

Sesja ciągła i indywidualizacja programu studiów - to jest to!

Wyjatkowo sie z toba zgadzam
A jak ktos nie chce zdawac KPA czy innego tego typu przedmiotu, to jego sprawa i jego problem.
Przedmiotów obowiązkowych jest za mało i ich liczba powinna byc zwiekszona, min. właśnie o procedury, co to za prawnik który nie bedzie ich znał? Zawsze mozecie powiedziec, że zweryfikuje to rynek, ale idąc dalej mozna powiedzieć, że po co studia prawnicze, niech wszyscy maja mozliwośc świadczenia usług prawniczych, przecież mamy wolny rynek, jednak to nie jest dobre podejście, a uniwersytety jednak w jakims celu istnieją.
Zweryfikuje rynek i aplikacja.
Niektorzy studiuja prawo, a nigdy nie maja zamiaru pracowac jako adwokaci, radcowie, sedziowie etc. Kazdy powinien miec mozliwosc doboru przedmiotow w takim wypadku.
Czy to, że niektóre osoby, które studiuja prawo nie bedą w przyszłości radcami, adwokatami, ma oznaczać, że niektóre przedmioty maja byc nieobowiązkowe?? Wiem, że to porównanie będzie źle przyjęte, ale na UW fakultatywne nie sa takie przedmioty jak procedury. Nadobowiazkowe powinny byc przedmioty o mniejszym znaczeniu. Minimum powinno być podniesione, chyba, że Poznan chce życ wspomnieniami jak kiedys było wspaniale i że jest najlepszy i ta Wielkopolska solidnośc(która troche chyba wyparowała w PRl, choc nie twierdze ,ze jej nie ma)
nie atakujcie tak naszego liberalnego systemu. To jest moim zdaniem wielkie dobrodziejstwo. Stawia na odpowiedzialnosc, a nie zagania studentow na najnudniejsze cwiczenia. A jak ktos kpc czy kpk sobie oleje, to powodzenia na aplikacji i krzyz na droge.

ale troche bym pozmienial. Np. wszystkie historyczne przedmioty przeniosl bym do fakultetow. Ekonomie tez bym wywalil i zamiast niej dorzucil troche "ekonomicznych" fakultetow. A na pierwszy semestr I roku wrzucilbym obok rzymu i logiki, prawoznawstwo, bo dwa semestry to za duzo dla tej cienkiej ksiazeczki pani Slawomiry. I moznaby czesc ogolna cywila oraz miedzynarodowe publiczne zrobic juz na drugim semestrze I roku.

A z egzaminami tez bym troche pozmienial, jesliby byly na to pieniadze.

Moj pomysl to dwuetapowy egzamin z kazdego przedmiotu

1) ustny, ktory weryfikuje czy ktos cos tam umie czy trzeba go oblac. Wtedy nie ma ocen jest tylko zdany/niezdany

2) pisemny test na co najmniej 100 pytan o roznym poziomie trudnosci, za ktory leci ocena do indeksu.

W ten sposob odsiewamy na ustnym tych co nic nie umieja (bo na tescie moga strzelac), a ocena jest sprawiedliwa, bo nie zalezy od tego czy poszczesci nam sie wylosowanie takich a nie innych 3 szczegolowych pytan z gigantycznego materialu.
Kazdy niech odpowiada za siebie. To nie podstawowka, gimnazjum czy liceum, gdzie pani nauczycielka poprowadzi za raczke i powie co biedne dziecko ma sie nauczyc. Jestesmy doroslymi ludzmi i wiemy, co jest nam potrzebne. Uczelnia ma zapewniac jak najlepsze warunki do studiowania a nie bawic sie w przedszkolanke.

Dwuetapowy egzamin to chyba kiepski pomysl. Wymagalby znacznie wiekszego wysilku organizacyjnego i w praktyce okazaloby sie, ze test bylby miesiac po ustnym. A to bylaby chora sytuacja.
Poza tym, na tescie tez moze sie komus poszczescic i trafi na pytania, ktore mu pasuja.
Ponadto test to chyba najslabszy sposob sprawdzania ogromnej wiedzy prawniczej, ktora jest bardzo ulotna. Wykuwanie na pamiec kodeksow jest bzdura, przy ciaglych nowelizacjach prawa. A rozwiazywanie testow polega na suchym wykuciu informacji bez wiekszego zrozumienia materialu.
Tak jesteśmy dorosli, spór dotyczy tylko zakresu przedmiotów obowiazkowych. Rozwijając bardzo daleko stwierdzenie o naszej dorosłości, mozna z prawa karnego, cywila i admina zrobic fakultet, przecież ludzie wiedza co robią. Zreszta może cos w tym jest, później będzie mniejsza konkurencja.

wszystkie historyczne przedmioty przeniosl bym do fakultetow. Ekonomie tez bym wywalil i zamiast niej dorzucil troche "ekonomicznych" fakultetow.miedzynarodowe publiczne zrobic juz na drugim semestrze I roku.
Rzadko sie z JSem zgadzam ale zdarza się - wyciałem to wobec czego mam mieszane uczucia ale też nie uznaje z góry za zły pomysł. A jak chce skończyć prawo czysto akademicko? Nie chce byc prawnikiem wcale tylko znać się na prawie? Jak ktos nie bierze kpc czy kpk to jego sprawa, i jego bardzo ewentualnego późniejszego pracodawcy. W zasadzie dyskusja procedury obowiązkowe vs fakultatywne jest trochę pusta bo o ile wiem i tak znikomy procent nie bierze tych przedmiotów i wie przy tym doskonale co robi - nie widzę powodu żeby odbierać im tą możliwość.

Edit orta wytkniętego przez jacola - thx

Minimum powinno być podniesione, chyba, że Poznan chce życ wspomnieniami jak kiedys było wspaniale i że jest najlepszy i ta Wielkopolska solidnośc(która troche chyba wyparowała w PRl, choc nie twierdze ,ze jej nie ma)

Poznan nadal jest wspanialy, i zawsze bedzie. a wielkopolska solidnosc tez jest, zreszta mamy bardzo wiele wspanialych cech, ktorych moga nam zazdroscic inne regiony!
tak bardzo kocham moje miasto, ze nie dam go obrazac:)

Żadko

rzadko
Jacol!! To spam!!! Warna Jacolowi!!!
Poczekaj az Sirk pogoni cie ze swoim ak-47.

badzmy szczerzy, niektorzy biora prawo dla przyjemnosci studiowania. Interesuje ich np tematyka cywilistyczna i tylko na niej sie skupiaja. Nie planuja nigdy pracowac w zawodzie stricte prawniczym. Moze planuja kariere w banku i procedura karna jest w takim wypadku zupelnie im niepotrzebna. Jesli beda spelniac kryteria stawianie przez pracodawce ( a watpie zeby karne obchodzilo kogokolwiek w banku), to i ta osoba bedzie zadowolona i uczelnia, ktora zapewnila adekwatne wyksztalcenie do potrzeb rynku. Wciaz silne jest myslenie, ze po prawie trzeba zrobic aplikacje. Niekoniecze. Prawo otwiera wiele mozliwosci i jak ktos potrafi ulozyc sobie odpowiednio program studiow, moze swietnie wyspecjalizowac sie w pewnej dziediznie. To jest przyszlosc, tak jak zakladanie spolek wsrod adwokatow i radcow.
Mega mądry post: mnie na ten przykład interesuje historia doktryn. To znaczy, że mam przejebane:D

Ale tak poważnie: można sie na prawie wyspecjalizować np. w nieruchomościach, podatkach, fundacjach czy mniejszościach językowych. Można pracować w milionie miejsc począwszy od firm consultingowych na ministerstwach kończąc. Reforma w związku z tym niekoniecznie, chyba ze ktos ma ambicje zasypania rynku jednakowymi studentami prawa z ktorych większość zostanie potem bezrobotnymi - jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego... Tylko specjalizacja może nas uratować - nawet w zawodach prawniczych (stricte i nie tylko)!
Ja jestem na seminarium z kryminalistyki i raczej z tym bede wiazal swoja przyszlosc. Dzieki tym studiom dowiedzialem sie ze w ogole cos takiego istnieje i na dodatek ze jest to bardzo ciekawe.
A doktryny wbrew pozorom az tak przejebane nie sa.
U nas pokotuje myslenie, ze kazdy musi sie znac na wszystkim. Dziedziny staja sie tak obszerne, ze wlasciwa droga jest specjalizacja.
Jasne Pretor - 100% racji.


A doktryny wbrew pozorom az tak przejebane nie sa

Oczywiście, że nie są przy czym materia jest mało prawnicza i trudno o pracę. Łatwiej chyba jednak znaleźć pracę jako dobry cywilista. Ale może się mylę? Wydaje mi się że jak ktoś chce historyka to bierze historyka:D
Chyba ze masz na tyle waska specjalizacje ze wymiatasz przyklad? Dr Gulczynski jest podobno jednym z najbardziej cenionych w Europie specjalistow od archeologii prawnej i tego typu spraw
Co nie zmienia faktu, że nie każdy chce się w tej dziedzinie specjalizować
Ale kazdy moze i powinien w czyms sie specjalizowac. Natlok wiedzy i informacji jest tak duzy, ze nie da sie byc naprawde dobrym ze wszystkiego. Jak ktos ma pomysl na siebie i swoje przyszle zycie zawodowe to super. Naprawde moze duzo zadzialac. Mam np kolege, ktory konkretnie zmierza w kierunku doradztwa podatkowego. Bierze odopowiednie fakultety, kladzie nacisk na wybrane przedmioty.
Nawet jak ktos wybierze klasyczna droge aplikacji, to jako adwokat, radca, sedzia, prokurator tez nie bedzie znal sie naprawde dobrze na calosci prawa. Teraz niezbedni sa wysoko kwalifikowani specjalisci z danej dziedziny dzialajacy w ramach spolek, ktore zapenwia kompleksowa obsluge na najwyzszym poziomie. Wtedy klient w jednym pokoju uzyska najwyzszej proby opinie na temat obslugi inwestycji, w drugim jak dochodzic zaleglych pieniedzy od nierzetelnego kontrahenta, a jak pojdzie do trzeciego, to powiedza mu jak wygrac ze skarbowka. A zaraz potem uzyska pomoc w zdobyciu licencji u czwartego z prawnikow.

Poza tym, na tescie tez moze sie komus poszczescic i trafi na pytania, ktore mu pasuja.

jak bedzie tych pytan okolo 100, to bedzie w miare przekrojowo - z kazddego tematu po trochu. 100 to troche wiecej niz 3

a co do zarzutu wykuwania na pamiec: umiejetnosc prawniczego myslenia i formulowania wypowiedzi ma sprawdzic ustny. Na pisemnym sucha wiedza o przepisach.
mysle ze zbyt skomplikowane logistycznie i jednak nierealne. mi by sie podobalo. zazwyczaj lepiej mi wszelkie tego typu testy niz opisowki wychodzily
zwlaszcza, ze przed studiami jest teraz nowa matura, a po studiach testy na aplikacje.

a co do obiektywizmu opisowek, to najlepiej swiadczy przyklad kolegi z mojego LO, ktory wygral krajowa olimpiade historyczna, a u Krasowskiego na I roku dostal 3 z HUPa. Nie wiem moze byl zbyt pewny siebie i sie nie nauczyl? Ale z historii gosciu byl zawsze debesciakiem.
Ale prof Krasowski ma wlasne teorie. W koncu on patrzy na to okiem prawnika a nie jakiegos histeryka