UmiĹscy
koniec roku to najczesciej okres kiedy trzeba pare raz ywybrac sie do pieknego (i mowie to calkiem serio bo budynek przeciez jest bardzo fajny i stylu - z zewnatrz) Collegium Iuridicum zeby zebrac kilka zaleglych wpisow, ewentualnie dopiero o te wpisy powalczyc itp. Ot normalne sprawy na koniec roku akademickiego.
sam jakos za wiele w tym roku sie tam nastac nie musialem (nie licze egzaminow ustnych bo to inna bajka) ale faktem jest ze to nic przyjemnego.
i stad pewnie pomyslalem ze moznaby poruszyc ten temat na forum - bo gdzie indziej? chociaz wlasciwie sam nie wiem po co bo co tu mozna zmienic? chociaz moze mozna?
pierwsza sprawa to te waskie korytarzyki - sprawa ktorej nie przeskoczymy dopoki nie powstanie nowy wydzial, ktory wewnatrz bedzie jakos sensownie zorganizowany. ale tego pewnie nie doczekam
druga sprawa to czy dobrym pomyslem jest organizowanie prawie wszystkich dyzurow we wtorki. ma to ten plus ze jedna wizyta moznaby zalatwic wszystkie niezbedne wpisy u kilku cwiczeniowcow czy profesorow - teoretycznie bo o tym za chwile. minusem jest natomiast to ze na tych cholernie waskich korytarzykach spotkac mozna wtedy setki studentow. jest tlok, ciasno, duszno i no do dupy
a sprawa trzecia i chyba najistotniejsza w tym wszystkim. punktualnosc kadry naukowej. nie wiem ilu jest profesorow, doktorow czy magistrow ktorzy majac dyzur od 12-14 sa dla nas - studentow - dostepni faktycznie od 12 do 14.
rozne rzeczy sie zdarzaja ale czekanie 2h bo cos wypadlo - a nie ma o tym zadnej informacji nigdzie, chocby na drzwiach pokoju - jest irytujace i po prostu pokazuje brak szacunku dla studenta i jego czasu.
jak mam zalatwic we wtorek zaplanowane 3 wpisy jezeli prawie na pewno ktorys z niezbednych mi profesorow/doktorow/magistrow bedzie nieco spozniony albo moze wyjdzie moment przed czasem. problem jest o tyle ciekawszy jezeli ktos pracuje i zwalnia sie z pracy na godzinke zeby cos zalatwic.
i wlasciwie nie wiem po co to pisze bo nie wydaje mi sie zeby dalo sie z tym cos zrobic.
na koniec tylko jeszcze pytanie zwlaszcza do erasmusowcow. jak to wyglada na tzw. zachodzie. bo moze da sie to jakos zorganizowac zeby student podczas godzinnych oczekiwan w waskich, tlocznych, dusznych korytarzykach nie mial poczucia ze jest najmniej istotnym elementem ukladanki jaka jest uczelnia.
zacznij od tego ze niektorzy w ogole nie zjawiaja sie na dyzurach albo wpadna na chwilke i trzeba ich lapac na korytarzu...
@Suld, święta prawda - otrzymanie wpisu z ćwiczeń z prawa rzymskiego u dra Kowalczyka było naprawdę trudne, nawet jak ktoś miał już wszystko zaliczone, to musiał z 2-3 razy czekać bezskutecznie ponad godzinę przy sali 200cośtam.
Gdyby nie moja koleżanka to do dzisiaj nie miałbym tego wpisu.
a krasowski, jak ma dyzur, wiekszosc czasu spedza na siedzeniu w kantorku na fajce...
w marcu pol godziny czekalismy, az laskawie ruszy cztery litery z powrotem do swojego pokoju (mimo prosb).
no po prostu żal.pl
dla porownania, nie spotkalam sie jeszcze na akademii ekonomicznej, zeby ktos w wykladowcow w ten sposob traktowal studentow. dyzury nie sa w jeden dzien, wiec nie ma problemu z tlumem - nie bywam na dyzurach zbyt czesto, wiec nie stanowi to dla mnie problemu.
jesli nie ma dyzuru, to zawsze wisi kartka na drzwiach, a co bardziej nowoczesne katedry, oglaszaja to na stronie internetowej. a jesli nie ma strony internetowej, to zawsze jest namiar na sekretariat katedry
na polibudzie jest to samo co u nas, kilkugodzinne czekanie na wpis to normalka
na tych cholernie waskich korytarzykach spotkac mozna wtedy setki studentow.
To jest akurat moim zdaniem pozytywny aspekt: taki spis towarzyski na uczelni, każdy liczący się student snobuje się, pojawiając się we wtorek choć na chwilę na uczelni, żeby spotkać niewidzianych przez rok znajomych i ponarzekać na brak klimatyzacji ...
Trochę żartuję, ale trochę nie. Bo faktycznie, spotkać ludzi jest miło. Natomiast cisnąć się na wydziale, dusić i zgadywać w jakim to nieprawdopodobnym miejscu może być doktor na którego czekam, bo tam gdzie powinien być wg planu tylko kurz się przemieszcza - o nie, to wcale nie jest miłe.
No ale co można zrobić? Może samorząd - coś. Petycję?... Do dziekana?... Nie wiem sama.
jesli chodzi o dlugosc czekania na wpis - to chyba jest wszedzie. pamietam, ze na pierwszym roku 4 godziny trzeba bylo czekac na wpisy z elementow prawa (sic!)
wydaje mi sie, ze tu już kwestia rozbija sie o konkretnego wykladowce - do niektorych trzeba na konkretna godzine, do innych wystarczy zostawic indeks w sekretariacie
Kto mial logike, niech wspomni wpisy z egzaminu u prof Patryasa
moj termin Patryas obsluzyl bardzo sprawnie, thank you
a my czekalismy 2 godziny
ja moze pol godziny - a i tak przez swoja glupote, bo byla jeszcze osobna kolejka do katedry obok, ktora sie zmieszala z kolejka do patryasa
A jak to było z Patryasem? Nie pamiętam, kojarzy mi się co prawda jakaś kolejka z indeksem w ręku i nerwami, ale to było tak dawno temu ...
A jak to było z Patryasem? Nie pamiętam, kojarzy mi się co prawda jakaś kolejka z indeksem w ręku i nerwami, ale to było tak dawno temu ... wchodziło sie tam do tej nory gdzie dawał wpisy i trzeba było sie przesiadac ze stołka na stołek bo 3 osoby były jedoczesnie a tłumy przez cała długosc korytarza
A propos dyżurów - wie ktoś może, o której dyżur ma mgr Maciej Kowalczyk?
Dyżury: wtorek 12.00-13.30
środa 10.30 - 12.00
officjalnie tak jest podane na stonie WPiA
Dziękuję:) , nie mogłam się doszukać v_v.