UmiĹscy
XV ZLOT ROCK BLUES I MOTOCYKLE (RBiM)
1-4 lipiec ŁAGÓW
Fajnia nazwa zlotu "Rock blues i motocykle" !!
Żeby tak można na każdym po kolei być...
Łagów to jeden z najlepszych, jak nie najlepszy zlot motocyklowy w Polsce - grzech opuścić
tam jest czadowo! qrna, w sezonie chyba musiałbym się zwolnić z roboty!
No dokładnie mihu_sliwka, ale żeby jeszcze dali z 10 tys. na odchodne i przyjęli bez gadania po sezonie
a jednak chyba tam zawitam. Simon ma namiot i wielkie szanse, że po robocie w piątek dobijemy na miejsce i w sobotę wieczorkiem wrócimy. już mi się papa śmieje!!!
Tylko nie w sobote ... ominie Was największa balanga na świecie oraz "STRIPTIZ"
takie życie ważne, że jedziemy
dodano 2 lipca 2010
zostajemy do niedzieli! wyjeżdżamy za godzinkę! relacja wkrótce!!!
Dostaje kolejne zdjęcia, kolejne sms od Miha - zazdrościć chłopakom
a ja siedze w domu i ogladam film z wypożyczalni...
wiadomośc od Miha :
Wstęp nie mało! 140 PLN, ale w tym koncerty, pole namiotowe, 85 PLN w kuponach na żarcie, 40 PLN w kuponach na piwo, znaczek, koszulke, zlot, striptiz wieczorem i losowanie HARLEYA MEGA
tacy to sobie pożyja
i losowanie HARLEYA MEGA
I niech zgadnę - po raz kolejny wygra ktoś z Opalenicy tak jak do tej pory?
Mihu dawaj relacje, foty i gadaj co się działo!!!
No to wróciłem! było MEGA!
krótko opiszę i dam zdjęcia! część ma Szymon, więc jeszcze chwila!
Wyjechaliśmy w piątek około 16.30! "spokojna" droga na Świecko, non stop tylko tir-y i tir-y, nudny krajobraz, ale na każdej stacji stoją ekipy motocyklistów, więc papa się uśmiecha. i to był niestety nas największy problem - byliśmy sami tzn. ja z Szymonem, a na taką imprezę trzeba jechać ekipą. dojechaliśmy na miejsce, wykupiliśmy bilety i to wszystko co z tym związane w biurze zlotu (kapele już napierda....lają), i tak jak pisałem do Qby, a on w powyższym poście - wlot 140 PLN, ale w tym trochę atrakcji...
.... pytamy się o pole namiotowe i jazda... kawałek dalej widać już duży parking i moto obok moto. tam zostawiamy sprzęt (wyjazd z parkingu możliwy tylko po okazaniu dowodu rejestracyjnego!),
bierzemy namiot i idziemy kawałek dalej.. a tam już zabawa na całego, grille, piwko, wódka, ludzie śpiewają itp. skwar jednak daje się we znaki, więc szukamy działki na namiot w lesie na górce... i tutaj się zaczęło, przyjechali dwaj panowie sieroty, jaja były takie przy rozkładaniu namiotu, że prawie się posikałem, qrwa nikt nie dał instrukcji obsługi (oczywiście to było diabelnie proste), ale jak raz zaczęliśmy kwiczeć ze śmiechu, to już później cały czas... rozbilismy, poszliśmy po piwo i bagaże (pozostałe) i tu problem - co z ciuchami do jazdy, kaskami, butami... zaczynamy się pytać i okazuje się, że luzik - nigdy nic nie zginęło, możemy nawet zostawić przed namiotem (i niektórzy tak robili - Ci co mieli iglo na jedną osobę). zostawiamy wszystko - wciągamy krótkie spodnie i walimy na stadion...
tam Szymon od razu piwko, kiełba z rusztu, stolik no i gra... niestety inni bawią się lepiej, bo przyjechali dużymi ekipami, jednkaże długo nie trwało i pojawia się dwóch Gości około 50-tki (jeden z żoną) i zaczynamy walić wódkę z nimi i z ... kelnerkami - Kasią i Kamilą (na nieszczęście były to najładniejsze Dziewczyny na zlocie), tutaj oragnizatrozy nie zadbali i ładnych dziewczyn nie zaprosili, przepraszam pięknych, bo ponoć wszystkie są ładne.
z Kasią:
w kapeluszu Krzycha:
z Kamilą i z Krzychem:
Szymon z Danusią i Mirkiem:
zespoły fajnie napierdalają, później miss mokrego podkoszulka i przez mały brak uwagi Krzysztofa (jeden z tych Gości) zostałem oblany piwem (całe 0,5) no i zaczyna się hardcore - spodnie całe mokre, nogi, stopy itd. oczywiście wszyscy rżą ze smiechu!!! no ale... Chłopaki się lekko podpiły... i się zmyły. 5 minut później dosiada sie do nas nawalone już lekko małżeństwo, za chwilę ich syn motobiker z dziewczyną - no to pijemy z nimi... w pewnym momencie po kilku strzałach facet ląduje na ziemi.. ma ze sto kilo, pół godziny później prowadzę go z jego synem na nocleg, a Szymon dyskutuje z Paniami, qrwa Koleś miał grubo ponad 100, a jego syn chudy i bez siły, namęczyliśmy się jak konie na westernie... policja z nas sikała, bo ten stopami dotykał ziemi, ale warstwą wierzchną... w końcu stwierdził, że posiedzi i my z Szymonem wróciliśmy pod scenę... tam standardowo kolejne drinki i zaczyna się striptiz - ledwo laska wchodzi na scenę a tam tłum "pokaż dupę, pokaż dupę...) i teksty, że za chuda, że do zwrotu, że chcą grubsze kobity itp.
obok nas siedzi spora ekipa z Jeleniej Góry i ze Szklarskiej (ten co go odprowadzaliśmy był z nimi) i pogadaliśmy o zlocie, który ma się u nich odbyć - i co się okazuje, że żenada, że klub nie ma siana i że wcale zlotu nie nagłaśniają, że może okazać się to poprostu zjazd bikerów do Szlarskiej itp. itd. - powiem uczciwie zniechęcili mnie do wyjazdu (ale mam inny plan w razie czego)... i tak dobiliśmy do godzin, w których wróciliśmy do namiotu... qrwa ciemno wszędzie,
lewa strona parkingu:
prawa strona parkingu:
...nic nie widać, więc kładziemy się spać i tu się zaczynają kolejne jaja... śpię na korzeniu od drzewa... qrwa jak było boleśnie... no ale i tak nie dało się spać, bo cały las chrapał (ale ludzie mają spusty, dawali czadu, że kapale przy nich gasły)... w końcu zasypiam... budzę się, jasno, słychać już jakieś głosy, więc wstaję, Szymon śpi, wychodzę przed namiot i co się okazuje, że Krzychu i Mirek (tych dwóch Gości co dzień wczesniej z nimi piliśmy) mają namioty zaraz obok, więc od razu śmiech... Chłopaki były tak mocne, że od razu szukały browara... teraz jasno więc patrzę na swoje nogi, oblane piwem itp. jasny gwint, ja w życiu takich "syr" nie widziałem, brud i ubustwo... no więc walę na szybkie mycie pod kranem z zimną wodą no i oczywiście okazuje się, że nie wziąłem ręcznika... ale koszulka z dnia poprzedniego była w sam raz... najlepsze było przejście wśród namiotów, i to qrna chrapanie - nie zapomnę do końca życia, ale jak z namiotów ludziom nogi w skarpytkach wystawały - kupa śmiechu!
i nasz namiot:
wracam do namiotu z myślą, że pójdę do spożywczaka po coś do żarcia i WODĘ, patrzę na komórkę a tam godzina 6:38, ja pierdolę, myślałem że to koło 10:00, no ale cóż zmina woda i tak mnie obudziła, korzeń i tak mnie wkurwiał (Ewka zadzwoniła później do Szymona, jak się spało, a Szymon na to "Michała całą noc korzeń dusił od tyłu" - no to zabłysnął, Ewa chyba coś pomyślała, ale przemilczała, mi około 14:00 padła komórka - ale luz, zero kontaktu ze światem, tak powinno być na zlotach), kontuując więc, idę po bułki... Chłopaki z Nine Six MC na stanowiskach, pilnują sprzętów, siedzą przed sceną, oragnizują dalej sobotę... naprawdę szacun za zlot, wszystko co do ziarenka piasku zaplanowane!
no więc... serek, jogurt, bułeczki i woda... oj uratowała mnie rano, obok z kanjpie już około 10 raiderów wpierdala jajecznicę, oczywiście zapijając piwkiem, ja wracam i zjeb od Mirka i Krzycha, że im piwa nie kupiłem, więc oni do miasta a my wpieprzamy śniadanko na łonie natury - oczywiście o sztućcach też nie pomyśleliśmy i gnój, jak ten qrna serek wiejski wybrać z pudełka, prowizorka, siorbanie, maczanie bułek - jakoś dalimy radę, dodatkowo komary gryzą, jak cholera...inni wstają (byli nie daleko też jacyś Goście z Sulęcinka duża ekipą), kto gdzie wstaje już jaja, wszysycy nadal zajebani, ale uśmiechnięci... wraca Krzychu i Mirek, oczywiście już lekko podpici, i szukamy okazji aby wbić się pod damski prysznic (bo tylko tam ciepła woda), w końcu się udaje, Mirek pod jeden, ja pod drugi, Szymon pod trzeci, Krzychu to olał i poszedł spać, wchodzą laski ale kulturka no i tu się zaczęło, Mirek, jak go pan Bóg stworzył wychodzi z pod szałera, ja go upominam co by dziewczyn nie straszył a ten na to, że jest brzydki i stary, małego ma małego, więc się ukrywac nie będzie, i że jak mamy pytony to mamy się zasłonić, on to ma w d, no i jedna uciekła ze strachu - hehehe... kończymy szałer i na miasto, ja z celem kupna ręcznika - i się znalazł z rysunkiem buldoga na metalowcu - ... co za skwar, po jednym piwie wiara zamiata całą ulicę, pełno bikerów, motocykle jeżdżą wszędzie, wiara już pijana - oj biedne te rodziny co z dziećmi przyjechały na weekend! wbijamy z Szymonem nad jezioro, a tam jakby się umówili, wszystkie rowery wodne od samego rana na jeziorze a na nich same bikery i jaja. i tak pół dnia się szwędaliśmy. w między czasie mały wypadek - gość wskoczył w slipach do jeziora a na dnie był tzw. tulipan z butelki po piwie - to se Chłop nogę rozwalił - stopę od dołu, ratownicy z noszami go znosili i pojechał do szycia, tak poważnie, że kilkanascie szwów mu założyli, jak będzie wracał na moto do domu? hm? no i w końcu ładna Dziewczyna, przepraszam piękna, fajne ciało, bo w stroju opalała się na rowerze, a chłopaki pedałowali i pili piwko, choć jedna..., ale szczerze to ładne dziewczyny miałyby przesrane, bo non stop słyszało się hasło, ale masz fajną dupę, pokaż cycki maleńka, chłopaki z clubów nie odpuszczały.... i doczekaliśmy do parady! nam się nie chciało jechać, ale popatrzeliśmy! w międzyczasie pochodziliśmy też po sponsorach co się wystawiali, a wśród nich Szajba Garage - sprzęty z podtlenkami, dziewczyny w bikini i kaski zrobione aerografem (nie mogłem się napatrzeć) mega dobre!!!
ale wracając do sprzętów - qrna wiara ma takie sprzęty, że mózg staje! nie wspominając o tylnych laczkach a nawet felgach i oponach samochodowych i DŹWIĘKACH. VTX taki jak Qby był qrna tak zrobiony, że nie da się opisać! wszystko części tuningowe drogich firm, ale wyglądał, a na dodatek Koleś tak jak Qba chodził bokiem, i jak to na zlocie w krótkich spodenkach, bez kasku, zaraz pomyślałem o Cichym! Hells Angels byli tez na Night Rodach HD po tuningu, całe w carbonie, i laczki tylne mieli chyba od TIR-a. wiekszość, jak na takich zlotach metalowców. sporty, nikedy itp. można było na palcach policzyć. poniżej kilka fotek:
chyba sponsor whisky?:
ojciec i syn, razem przerabiają swoje moto - każdy po swojemu (obydwie sztuki to Yamahy Road Star):
moto Ojca:
i moto Syna:
za lampą tylną miał wygrawerowany w tabliczce napis - foto za chwilę.
moto na felgach samochodowych - jak tym skręcać??? kierunkowskazy tylne w kierownicy, brak tylnego światła - hehehe - przynajmniej nie zauważyłem
po paradzie wróciliśmy do namiotu - pobyć w cieniu lasu, bo się już qrwa nie dało! a tam Mirek i Krzychu po trąbie o 9:00, i ponownym spaniu do 11:00 wracają znowu nawaleni! biedna ta Danusia - wybrała się sama z dwoma Chłopami na zlot. jak gadali między sobą o rzucaniu nałogu to z Szymonem sikaliśmy w gacie. Danusia schowała im ostatnią flaszeczkę i poszła po kawę, a oni w tym czasie do sąsiada obok (że chcą go poznać) i już na pinku (po ściętym drzewie) kielony walą... qrna byli nie do zdarcia.
jak się później okazało pogubili aparaty fotograficzne, komórki itp.
no i tak błąkając się to tu, to tam ( w międzyczasie obiad przy piwku, powrót na pole w czasie jak odbywał się konkurs dla żeńskiej części zlotu - mistera mokrych gaci, powrót na kolację, powrót na spakowanie namiotu i pożegnanie sąsiadów, powrót już w skórach na stadion), słuchając kapel dobiliśmy prawie do końca zlotu!, bo musieliśmy wracać wcześniej, więc wyjechaliśmy w nocy! przy wyjeździe standardowo (jak na 96 MC przystało) sprawdzanie dokumentów i do domu! przez tą naklejkę na szybie od kasku nic nie widziałem (było ciemniej niż na dworze), na szczęście Szymon ma widoczne tylnie światło, więc w męczarniach jechałem w kierunku chaty! w między czasie plan, że wbijamy na autostradę w Nowym Tomyślu. tam hot dog na stacji (bo w domu moich Dziewczyn nie ma i lodówka penwie pusta) no i kawica! i tam ubaw, jakaś laska (wiek około 30 years) po tankowaniu zaczyna myć szyby tym mopem co na stacjach stoi, i podczas naszej kawy i ćmika opierdoliła całe auto - ominęła tylko felgi i dach! qrna co się nasmialiśmy z niej!, później bramki i wbijamy do Poznania, środek nocy a nada malta pełno ludzi, wszedzie auta o co kaman? później się mi przypomniało, iż to był ostatni weekend Malta Festival - teatry i co ino! wbijamy do hali i... na podsumowanie wypiliśmy z Szymonem po piwku, zerwaliśmy naklejkę z kasku (bo mnie dręczyła) i poszedłem do chaty się rozpakować, wykąpać i spać!
Ponadto:
Harleya, (883 Sport) którego losowali na zlocie wygrała jakaś laska... ale się cieszyła! szukali dziewicy na losowanie kuponu, ale chyba nie znaleźli, bo losował jakiś 10 letni chłopak! hehehe
było mega udanie! w przyszłym roku trzeba na całe cztery dni (mimo, iż w czwartek ponoć kilka sztuk), mówili, że na paradzie było 3500 motocykli, a ile stało przy domakach i na polu w tym czasie nikt nie zgadnie. naprawdę Łagów opanowany przez bikerów, mega dużo różnych clubów motocyklowych, na niektóre to nawet nie można było patrzeć, bo porażali wyglądem - prawdziwe Penery! hehehe, wiecie o kogo chodzi! strach się bać, poza łysymi głowami widać tylko tatuaże i kamizelki..
w przyszłym roku ekipa i jedziemy Chłopaki i Dziewczyny! nie ma bata
zlot naprawdę na skalę światową! ludzie zajebiści itp. itd.
Mała hisoria 96 MC:
HISTORIA i dzień dziesiejszy
Był 2 maj 1996 roku, kiedy na stacji benzynowej w Gronowie spotkali się miłośnicy dwóch kół i wiatru we włosach – Maciej, Jurek i Janusz.
W tym dniu po raz pierwszy zaświtała im w głowach myśl o stworzeniu klubu. W czerwcu 1996 roku do grona trójki przyjaciół dołączyli – Wojtek i Leniu. Razem wyjechali na spotkanie motocyklistów w Szklarskiej Suchej. Tam ostatecznie zdecydowali o powstaniu klubu. Po powrocie z Szklarskiej spotykali się w Poźrzadle w domu Macieja, dopracowując szczegóły założenia klubu, jego działalności, regulamin. W listopadzie do grona klubowego dołączają Radar i Zbyszek .W grudniu 1996 nastał koniec dyskusji, powstaje Stowarzyszenie Wyższej Użyteczności Motor Klub 96 Łagów przy Urzędzie Miasta i Gminy Łagów. Warto wspomnieć jakie były inne propozycje nazwy: Krzyżowcy - znak Krzyż Maltański, Husaria Motorowa - znak Skrzydła Husarskie. Ostatecznie znakiem Klubu 96 Łagów został wybrany Biały Orzeł Piastowski na błękitnym tle. Na początku lipca 1997 roku odbywa się pierwszy historyczny Zlot Klubu 96 w Łagowie. Zaszczycili nas swoją obecnością motocykliści z całej Polski ok. 60 maszyn, bez względu na markę motocykla - zlot otwarty dla wszystkich ludzi kochających przygodę na dwóch kołach. Wśród uczestników I-go Zlotu liczną grupę stanowili nasi przyjaciele ze Stowarzyszenia Motocyklowego PANTERY Gniezno. W następnych miesiącach Klubowicze 96 wyjeżdżali na Zloty do Szklarskiej, Wolsztyna, Gorzowa, Międzyrzecza, Gubina, Sulęcina. Pierwszym prezydentem Klubu 96 był Jurek, drugim Grześ, trzecim Piotr obecnie prezydentem Klubu 96 Łagów jest Zgred.
W ciągu następnych lat do grona członków Klubu 96 przyjmowani są : Adam, Krzysztof, Przemek,Rafał vel Golik, Rysiek, Piotr, Robert, Tomek, Ariel, Stachu, Zimak, Jurek, Andrzej, Darek, Edek, Heniek, Jarek, Krzysiek, Mariusz, Tomek, Darek, Jarek,Krzysiu vel Moskwa, Paweł, Przemek, Zbyszek, Rafał von Balon itd...
Od 2001 roku Klub 96 Łagów czynnie uczestniczy w Kongresie Polskich Klubów Motocyklowych, gdzie na pierwszym Kongresie uzyskał status Free Group 96 Łagów.
Od tego czasu Klub zaczął przyjmować zasady panujące na całym świecie w kulturze motocyklowej .
W roku 2002 Do istniejącego znaku zostały dodane dwa rockery, określające nazwę i miejsce pochodzenia Klubu tz. Górny rocker „Dziewięćdziesiąt Sześć” i dolny rocker „Łagów”.
Klub skupiał się na wyjazdach krajowych i zagranicznych, na których spotykał się z szerokim gronem różnych Klubów Motocyklowych MC, gdzie uczył się panujących zasad kultury motocyklowej.
W między czasie organizował coroczny Zlot Motocyklowy, który przyjął nazwę „Rock, Blues i Motocykle”, na który co roku przybywa coraz więcej entuzjastów zarówno samego zlotu jak i Klubu.
W 2005 roku podczas obrad Kongresu, Klub otrzymał szansę na dalszy rozwój, zaczął otwierać dodatkowe odziały. Na mapie Polski oprócz Łagowa pojawiły się nowe miejsca gdzie Klub zaczął się rozwijać, początkowo były to Zielona Góra , Radom i Wejherowo.
W 2006 roku na Konresie Polskich Klubów Motocyklowych odbywającym się na zamku w Szydłowcu Klub został doceniony za rozwój i szerzenie kultury motocyklowej i został przyjęty do grona Klubów MC.
Od tego czasu rozwój Klubu postępował dalej, liczba członków stale się powiększała, aż w roku 2008 zostały przyjęte kolejne oddziały do Naszego grona : Lubsko, Gorzów Wlkp. oraz Wolsztyn.
Również w 2008 roku podjęliśmy wspólnie decyzję o zmianie naszej nazwy na „NINE SIX MC POLAND”, spowodowane to było przede wszystkim coraz większą liczbą wyjazdów zagranicznych i brakiem zrozumienia dla wydawać by się mogło prostej nazwy.
Obecnie Klub NINE SIX MC POLAND liczy około 100 członków i liczba stale się powiększa , w miejscowościach gdzie zostały otwarte oddziały, zostają otwierane domy Klubowe, które powoli stają się centrami kultury motocyklowej w danym regionie, gdzie odbywają się spotkania zarówno klubowe jak i ogólne na których zawsze i chętnie spotykamy się ze wszystkimi motocyklistami.
RESZTA fotek w najbliższym czasie! ściągne od Szymona
Relacja zajebista...to jest zlot!!! Fajowo mihu.
GRUBO. pozazdrościć wypadu.
opis rewelacja.
pozdro
jeszcze będę go zmieniał - dopisywał i odam zdjęcia
szkoda że se noge rozwaliłem a miałem taką ochotę jechać
Mega wypad, pozazdrościć przygód!
Fajny wyjazd, ja miałem jechać ale wtedy akurat szedłem na wesele.
Buba a co z nogą ??
Qrwa Mihu no co Tobie powiem...... - tylko to ze zazdroszczę Tobie w h..j na maksa że tam byłeś PO Twoim opisie widać że był to MEGA ZAJEBISTY ZLOT qrwa a mi się marzył zlot w Szklarskiej, którego jak się okazało no będzie Mihu zajebiste foty (szkoda tylko że nie masz foty tego VTX ), i jak widać metalowe moto rządzą Przeżyłeś zajebisty wypad i mam nadzieje że w przyszłym roku zabierzesz mnie ZE SOBĄ
spitusy
albo Ty mnie ze sobą
Mihu masz ode mnie wysokie noty za styl (10) odnosnie relacji z Łagowa Uśmiałem się do łez......a przy okazji wylazło jaki ten świat zaczyna być cholernie mały. Mianowicie gościa którego taszczyłeś na swoich ramionach i kolegi (za co bardzo dziękuję) jest moim przyjacielem który razem z nami i swoją żoną oraz synem przyjechał do Łagowa. Moja ekipa wbiła się potem (w sobotę) do baru POD LIPAMI i tam zasuwaliśmy ostrą imprezę urodzinowo-weselną (moją ) a nasz kolega Artur (bo tak mu na imię) gdzieś nam się stracił......teraz już wiemy z kim urzędował
A propo Łagowa to jeżdżę na tę imprezę już od ośmiu lat i śmiało mogę powiedzieć że jest to jedna z lepszych imprez motocyklowych w Polsce.Z wyjątkiem edycji zeszłorocznej bo wtedy 96MC przegięli i staży bywalcy się strasznie wkur.....li więc w tym roku była tylko 1/3 ludzi z tego co zazwyczaj przyjeżdżało do Łagowa.
Ta sytuacja co ją opisałeś to była w piątek czy sobotę ????
odnośnie pijactwa i noszenia Chłopaka to z piątku na sobotę
zaje..bisty zlot! Ty to wiesz i ja to wiem
Noga powoli dochodzi do siebie może jak mi się uda ją wcisnąć w but to przyjadę dzisiaj sprzętem