UmiĹscy
Dubluje, ale nie wszyscy czytają wątek o brydżu (Loop i tak oskarży mnie o nabijanie postów, żeby go przegonić )
Potrzebuje dwóch ochotników - lubiących planszówki, spore napięcie i wbijanie nożów w plecy swoim sojusznikom:
Oto Gra o Tron:
http://www.rebel.pl/produ...-of-Kings-.html
http://www.rebel.pl/produ...f-Thrones-.html
Na dwóch powyższych linkach znajdują się instrukcje do Gry o tron oraz dodatku Starcie królów. Jest to gra wielokrotnie nagradzana i absolutnie kultowa - w środowisku fanów planszówek dopiero osoba, która wygrała kiedyś Grę o tron uważana jest za "godną uścisku dłoni"... No dobra, może trochę przeginam
Ale gra jest rzeczywiście bardzo wciągająca - opiera się na konflikcie 6 rodów, które walczą o zdobycie tronu królestwa - każdy dowodzi jednym z rodów, może zaciągać wojska (statki, piechotę, konnice i tarany), zdobywać kolejne prowincje, zdobywać wpływy wśród ludu, zawierać sojusze z innymi graczami i wreszcie dążyć do opanowania wymaganej do zwycięstwa liczby zamków znajdujących się wybranych prowincjach. Rozgrywka trwa średnio 3-4 godziny, gwarantuje sporo emocji i wspaniałą zabawę. Przed przybyciem na umowione spotkanie radzi się przeczytanie instrukcji, bo nie jest to jedna z tych gier, którą można gładko i swobodnie wytłumaczyć
Poza dwójką ochotników grać będzie korola, Loop, Nephilim oraz ja, czyli Zkaj.
Zagramy niedługo - jeśli się uda jeszcze pod koniec lutego.
Ktoś jest chętny?
Po więcej szczegółów zapraszam na PW.
Ech "Pod koniec lutego"... Pod koniec lutego to mam Rzym!
Bawcie się dobrze, z chęcią bym zagrał, ale...
to ja jako szósty i komplet ale nie ustawałbym w poszukiwaniach - z terminami różnie bywa, wiem bo próbuje was zebrac na sesję i idzie mi jak widac w tym wlasnie watku ;/
Spoko i tak mam nadzieje zagrać z kilkoma "ekipami" dlatego, że później zagramy w 3 dodatek - który przewiduje rozgrywkę 9-osobową. I dopiero wtedy będzie zabawa
o lol, tam to bedzie mętlik i rozróba
Ta, i Zkaj będzie na wszystkich krzyczał A Zwierzak o "pod koniec lutego" się nie bój, bo to będzie w moim wykonaniu oznaczało albo za tydzień albo od 27
ja rzym mam 29go i jeszcze się nie zacząłem uczyć - od jutra zacznę.
Hm... gra wydaje się bardzo ciekawa i jeżeli będzie jeszcze jakieś miejsce, to wstępnie piszę się na "planszówkową sesję". Aczkolwiek w moim przypadku trzeba by jakoś wcześniej informować o terminie rozgrywki, abym mógł sobie jakoś wcześniej pozmieniać godziny pracy .
Ps: Tematyka ciekawa i lepiej, by dyskusja rozwijała się w osobnym temacie, a nie w sesjach rpg, w związku z czym wydzieliłem nowy temat .
Ten to lubi przenosic... No nic - mam nadzieje, że coś uda się skombinować w najblizszym tygodniu - bede na biezaco informowal.
Mozecie sie wstepnie wypowiedziec - jak Wam poniedzialek najblizszy pasuje?
wieczorem spoko. . . nawet koło 16
Akurat ten tak srednio. gdzies od hmmm 18-19 bede wolny
Mnie akurat ten poniedziałek bardzo pasuję - wykłady kończę o 13:30, a potem cały dzień wolny... czekający tylko na to, by go czymś zająć .
Poniedzialek, zajecia do 15.30, potem jestem wolny i do dyspozycji, instrukcje zdaze przeczytac na cwikach z KaPCia pewnie, wiec moge grac:)
Mi ten poniedziałek zupełnie nie pasuje, cały dzień zajęć a wieczorem dopiero nauka
No i po pierwszym spotkaniu. Zdołaliśmy rozegrać półtorej gry i było generalnie bardzo pozytywnie - chłopaki w każdym razie szybko nauczyli się wbijać nóż w plecy swoim przeciwnikom... Szkoda, że tak nieudolnie, ale cóż
Co zabawne - zwycięzca pierwszej gry nie musiał stoczyć ani jednej bitwy - dzięki dyplomacji i sojuszom zdołał po cichu rozwinąć się i przejąć 6 zamków bez choćby jednego wystrzału z łuku czy katapulty...
Jednak pod tym względem rekord i tak pobił Xarin! W ciągu obydwu rozgrywek nie uczestniczył w ani jednej bitwie. Zaiste jest to niesamowity wyczyn w grze tak przepełnionej walką...
Na uwagę zasługiwała też ciekawa wędrówka armii Richtiego w drugiej grze - jego wyspiarscy piraci bardzo oddalili się od wspierających ich drakkarów, ale mimo to o dziwo przetrwali do ostatniej kolejki.
W połowie drugiej gry, gdy byliśmy już zmęczeni i postanowiliśmy powoli kończyć grę, naturalnie wszyscy gracze, mimo wcześniejszych paktów zmówili się na mnie i zdradziecko zaatakowali. Prawdziwą sprawiedliwością dziejową było więc zapewne to, że wszystkie ich ataki zostały odparte, a ich wojska i flota w bitwach zmiażdżone
Trzeba to w każdym razie niedługo powtórzyć.
a w co graliscie? bo brzmi ciekawie. i chetnie bym zagral przy najblizszej okazji o ile bede mogl
Oczywiscie wygrał Zkaj i to Zkajowi 5 pozostałych próbowało ze srednim skutkiem potem cos zrobic...
I nawet wiem gdzie był bład. Loop jak rzuciłeś specjalny rozkaz swojego rodu trzeba było zabrac Zkajowi nie obronę tego co atakowaliśmy tylko wsparcie tego miejsca - mogłeś mu zabrac to wsparcie do którego on potem zrobił desant z "kolonii" - bez tego dostałby w tyłek w ostatniej bitwie.
I nawet wiem gdzie był bład
Ja tam błąd dostrzegłem w innej rzeczy - w samej decyzji o podjęciu walki Don't mess with Zkaj!
Bo mialestroche szczescia i psycholiogii z moimi Łódkami, zeby nie to to ja nie wiem co by bylo:D
Następnym razem go dorwiemy
Zkaj, przecież nawet nie miałem z Tobą żadnego sojuszu, więc nie mów mi o wbijaniu noża w plecy, po prostu musiałem wyprzeć Cię z półwyspu, który defakto niecnie zająłeś . I to się udało, ponieważ wycofałeś się do swojej macierzy, a do mnie należała już wtedy cała północ .
W pierwszej grze rzeczywiście nikt nie zauważył, że Zkaj ma już 5 zamków, choć w następnej turze miałem już zaatakować naszego szczęściarza. Poza tym, to Zkaj złamał postanowienia sojuszy i układów międzynarodowych, ponieważ zajął zamek, który miał być neutralny .
Ogólnie grało się świetnie, tylko szkoda, że musieliśmy zakończyć drugą grę przed czasem (w następnej turze już by nie było tak wesoło na południu - piraci Richtiego byli już blisko dominium Zkaja, a jak na razie nikt nie mógł ich zatrzymać i wątpię, by twoje fortyfikacja Zbyszek dały im radę ). Czekam na następną rozgrywkę .
biedny taki Zbyszek... przyniesie chłopak grę, skombinuje ludzi, uczy grać, nikogo nie atakuje, a w zamian wszyscy mu wygrażają, zdradzają i snują niecne plany jak go utopić w łyżce wody. Tak sobie myślę ze to czasem mało wygodne mieć jednocześnie farta i umiejętności i jeszcze być z tego znanym.
ale co to za gra?? bo brzmi ciekawie. bardzo ciekawie. ja tez chce z wami zagrac nastepnym razem
Ciekawe, to wygląda prawie jak planszowy Total War.
Zkaj, przecież nawet nie miałem z Tobą żadnego sojuszu, więc nie mów mi o wbijaniu noża w plecy, po prostu musiałem wyprzeć Cię z półwyspu, który defakto niecnie zająłeś . I to się udało, ponieważ wycofałeś się do swojej macierzy, a do mnie należała już wtedy cała północ
Czy ktoś Ciebie wspominał? Chłopie, Ty żeś z nikim nie walczył przez całe dwie gry - mnie nie tknąłeś ani razu, nawet wsparcia przeciwko mnie nie wysłałeś...
Mówiłem o tych, którzy zaatakowali - czyli o Nephie i Sirku, a którym wcześniej pomagałem i trzymałem się sojuszu z nimi.
Troszkę zbyt agresywnie wczoraj zagrałem, w pierwszej grze zacząłem z jednym ludkiem mniej ;P ale przynajmniej rozegrałem z 10 bitew i nabrałem skilla w wojnie Waagh !W następnej grze zagram trochę spokojniej, a ew. agresje skanalizuje w bardziej roztropny sposób
Proponowałbym tym razem zagrać wcześnie rano np. 7 - 8.
Można by zagrać u mnie. 6 osób zmieszcze, choć 9 już nie. . .
juz mniej wiecej widze co to za gra i chetnie bym dostal od was w dupe jako niedoswiadczony gracz
ważywszy, że miałeś na morzu zachodnim 1 (słownie: jeden) statek, który nawet z portu nie wypłynął,
Nie chcę nic mówić Zbyszek, ale ten statek nie stał już w porcie. Ponadto weź pod uwagę taki magiczny szczegół, mianowicie: Loop miał statki, Riczi miał statki, Neph miał statki, też miałem trochę statków, ale mało. Pomyśl, że Loop atakuje Cię od wschodu, a Neph lub Riczi od zachodu - wtedy nie liczy się twoja cała flota, która defakto musiałaby być rozproszona, gdyż inaczej nie uniknąłbyś desantu na swoje włości. Rozwalić 2-3 statki - da radę . Poza tym atakując armię lądową Ricziego musiałbyś opuścić swoje ufortyfikowane pozycje, na co czekaliby już Loop i Sirk. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że za turę miało być starcie królów, a dysponowałem 16 punktami władzy (pozostałe 4 produkowały się w obecnej turze), to na pewno pierwszy już byś nie był, a nowy król także przy rozstrzyganiu remisów nie uwzględniły twojego szczęścia . Jednym słowem - twoja porażka Zbyszek byłaby kwestią maksymalnie 3 tur. A zaatakowaliśmy Cię nie dlatego, że już kończyliśmy, tylko dlatego, że już na wstępie wykrystalizowało się "Święte Przymierze" .
juz mniej wiecej widze co to za gra i chetnie bym dostal od was w dupe jako niedoswiadczony gracz
Podpisuję się pod tym postem
Miałem zamiar wcześniej napisać, ale jakoś nie miałem okazji. W każdym razie, jeśli będziecie grali w dodatek, gdzie potrzeba łącznie 9 osób (o ile dobrze kojarzę), to możecie mnie dopisać do listy
data zrobimy sojusz
Sojusz z mdatą? Samobójca
jesli bede w to gral tak samo jakw sabotazystow to ja nie wiem kto powinien sie bac
Może piątek w przyszłym tygodniu ? Jak zaczniemy o o 8 to do południa skończymy partię ;P
Nie chcę nic mówić Zbyszek, ale ten statek nie stał już w porcie. Ponadto weź pod uwagę taki magiczny szczegół, mianowicie: Loop miał statki, Riczi miał statki, Neph miał statki, też miałem trochę statków, ale mało. Pomyśl, że Loop atakuje Cię od wschodu, a Neph lub Riczi od zachodu - wtedy nie liczy się twoja cała flota, która defakto musiałaby być rozproszona, gdyż inaczej nie uniknąłbyś desantu na swoje włości. Rozwalić 2-3 statki - da radę . Poza tym atakując armię lądową Ricziego musiałbyś opuścić swoje ufortyfikowane pozycje, na co czekaliby już Loop i Sirk. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że za turę miało być starcie królów, a dysponowałem 16 punktami władzy (pozostałe 4 produkowały się w obecnej turze), to na pewno pierwszy już byś nie był, a nowy król także przy rozstrzyganiu remisów nie uwzględniły twojego szczęścia . Jednym słowem - twoja porażka Zbyszek byłaby kwestią maksymalnie 3 tur. A zaatakowaliśmy Cię nie dlatego, że już kończyliśmy, tylko dlatego, że już na wstępie wykrystalizowało się "Święte Przymierze" .
Nie chcę nic mówić Xarin, ale ja naprawdę miałem to przemyślane i nie rzucam słów na wiatr - nie po to żem się wpatrywał z Sirkiem 5 minut w planszę zanim wyszliśmy na pogaduchy, żeby nie móc ocenić swojej sytuacji.
Po kolei obalę Twoją wizję
a) statki - Richtie miał ich 3, Neph także 3, Ty jeden. Problem jednak polega na tym, że ani Richtie ani Neph nie mogli zgrupować floty w 3 okręty. Ja miałem 5 statków którymi kontrolowałem 3 morza, ale de facto wystarczyło mi kontolować dwa morza, by uniemożliwić Wam próby desantu. Jedna flota miałaby najazd i szachowała Wasze wsparcie, druga miałaby wsparcie dla floty, a sama też chroniona byłaby kolejnym wsparciem. Dodatkowo Waszym problemem byłby ocean - gdybym chciał, to mógłbym nawet wycofać się flotą na południe i bronić mojego morza przybrzeżnego, a Wy w tym momencie nie zrobilibyście nic - bo przecież do tego morza można było doplynąc tylko jedną drogą - musialby plynac albo sam Richtie albo sam Neph albo Ty. Nie moglibyscie atakować we trójkę i moglibyście zapomnieć o wsparciu - tak więc moje 3 statki - wspierające armie lądowe i wspierane przez jeden statek przy The Arbor z siłą 4 potykały by się z flotą na poziomie góra 3. Nie wspominając nawet o tym, co działoby się gdybym tam rzucił obrone plus 1
Flota Loopa? O czym Ty gadasz - ona nie miałaby szans włączyć się do gry, bo musiałaby przeplynac przez morze Sirka - ten musiałby swoje statki do portów wycofać - zdziwiłbym się gdyby obydwaj coś takiego wymyślili, bo Loop zostawiłby swoją wyspę niechronioną i bez transportu, a Sirk pozwolilby na wplyniecie obcej floty na swoje morze i tez zostałby bez transportu. Obydwaj straciliby też możliwość wspierania swoich wojsk flotą, a to oznaczłoby w praktyce wydanie Starfall na moją łaskę. Dodatkowo Loop mial tylko 3 statki, więc nawet z atakiem plus 1 - wciąż daje to siłę 4, co przy jego bohaterach na poziomie góra 4 wielkim zagrożeniem nie było.
b) jesteś pewien, że za ture było starcie królów? Bo ja jestem niemal pewny że ono miało być za dwie tury. Dodatkowo ja byłem drugi najbogatszy po Tobie, a dodatkowo moj specjalny rozkaz pozwoliby mi się jeszcze bardziej wzbogacić, więc nawet w przypadku oddania tronu zdobyłbym miecz albo kruka. Przy strategii defensywnej tron wcale nie jest kluczowy - czasem wręcz przeszkadza, zdarza się, że o wiele lepiej jest być ostatnim, co zresztą pewnie potwierdzi Sirk.
c) tak jak napisalem - zaatakowanie Richtiego byloby tylko koncepcja, tak bym nie zrobil, wrzucilbym najazd plus 1 i rozwalil wsparcia dookola, co spowodowałoby, że atak na The Reach (które w tym momencie dysponowałoby już siłą 13 moglby byc przeprowadzony albo przez Richtiego z sila 6 albo przez Loopa z sila 6 albo przez Sirka z sila 3. Więc sorry, ale czego niby miałbym się bać?
d) porażka w 3 turach to złudzenie - dwa kraje - Tyrellowie i Martellowie to wręcz idealne stanowiska do obrony - wystarczy kontrolować de facto jedno morze i wzajemnie się wspierać oraz najeżdżać. Dodatkowo Xarin - co Ty, myślisz, że to pierwsze "Święte przymierze" we mnie wymierzone? Kiedys grałem w Hereosów 3 w pięć osób i oczywiście była to rozgrywka 4 na 1. W połowie faceci się pokłócili wypowiedzieli sobie wojne, zaczęli się atakować, a ja za pomocą dimention door jednemu zająłem zamek, a drugiemu rozbilem najlepszego bohatera. Zaprosilem wszystkich na decydujaca bitwe, żeby zobaczyli moją armie i po tej bitwie wszyscy się poddali...
Wasza koalicja nie przetrawałby próby czasu - ona wymagałaby zbyt dużego opierania się pokusom. Myślisz, że Neph czy Sirk nie skierowaliby wojsk na Richtiego czy Loopa, gdyby dostrzegli w tym możliwość wygranej? Zdradzili by "Świętą sprawę" tak samo szybko i bezwzględnie jak złamali sojusz ze mną.
Ale tak jak zauważyłem wcześniej - to tylko gdybanie. Fakty są nieubłagane i świadczą niestety na Waszą niekorzyść.
Zbyszek, a ja cały czas uważam, że nasz sojusz byłby bardzo silny i odporny na pokusy. Poza tym zawsze moglibyśmy pozamieniać piechotę na machiny oblężnicze i wtedy nasza siła znacząco by się zwiększyła (jeżeli chciałbyś nas zaatakować wtedy, to musiałbyś wysunąć swoje wojska poza fortyfikacje, a wtedy czekałyby na nie inne wojska). Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że straciłeś sporo silnych kart bohaterów i np. Neph dysponujący jeszcze silnymi kartami mógłby namieszać Ci jednak nieco w królestwie. W każdym razie trudno teraz dyskutować, bo nie mamy przed sobą planszy . Możesz uważać, że dąłbyś radę się obronić, ale myślę, że gdybyśmy tylko mogli sobie spokojnie pogłówkować, to na pewno byśmy znaleźli na Ciebie sposób... nikt przecież nie jest niepokonany . Jeżeli zaś chodzi o flotę, to właśnie chodziło mi o to, byś wycofał się z 3 na dwa morza - być może łatwiej byłoby Ci się bronić , ale zostałbyś także zablokowany .
W każdym razie poczekamy, zobaczymy, jak będzie się grać następnym razem .
Ps: Zkaj, ale i tak mam wielki szacunek dla Ciebie, że zdołałeś się obronić .
Poza tym zawsze moglibyśmy pozamieniać piechotę na machiny oblężnicze i wtedy nasza siła znacząco by się zwiększyła (jeżeli chciałbyś nas zaatakować wtedy, to musiałbyś wysunąć swoje wojska poza fortyfikacje, a wtedy czekałyby na nie inne wojska).
Gdybyscie budowali machiny, to ja moglbym swoje sily podzielic - czesc wyslac na machiny obleznicze, ktore rozwala się jak zamki z piasku, a część pozostawić aby sie bronily. Dodatkowo moj bohater pozwalal na zaatakowanie w jednej turze dwóch regionow, wiec z the reach poszlyby dwa ataki ktore zneutralizowałyby dwie prowincje z katapultami.
bijcie się
bez koszulek i bez butow:P
bijcie się
bez koszulek i bez butow:P
No, aż tak zdesperowany to nie jestem, myślę, że Zbyszek też .
No, aż tak zdesperowany to nie jestem, myślę, że Zbyszek też .
Co do Zbyszka to nie byłbym tego taki pewien
Może dzięki wyjazdowi do Warszawy troche się odpręży, zrelaksuje i ochłonie
Zkaj, Zkaj.
Zarzuć foty tu albo na privie. Zresztą. Chyba nikt nie ma nic przeciwko ;P
I zapodaj kolejny termin gry. . .
Zarzuć foty tu albo na privie. Zresztą. Chyba nikt nie ma nic przeciwko ;P
A ja sądziłem, że tylko mdata chodzi wszędzie z aparatem
Rafau - a Ty ciagle w tym samym golfie... Widac ze wyjsciowy :*
Panowie jak z czasem w tym tygodniu stoicie? Bo można by zagrać w grę o tron i może przy okazji w citadelsów, żeby kontynuować edukację planszówkową
Panowie jak z czasem w tym tygodniu stoicie
Aha, czyli nie jestem zaproszona
Score...
Oczywiście panie, szczególnie te co bardziej krwiożercze też są zaproszone...
Od poniedziałkowego wieczoru włącznie mam sporo czasu. Jeśli będą braki kadrowe, to mogę zagrać
Szkoda, że w tym tygodniu nie mam na nic czasu, bo bym sobie pograł z Wami...
Cytadelsi są mega!
Spytajcie go, czemu Ja Wam powiem: grał ze Zkajem, Loopem, Nephem i mną pierwszy raz i...<fanfary> zwyciężył!!! Pozostaje się zastanawiać, czy to szczęście nowicjusza, czy rośnie nam talent na miarę Zbyszka A gra jest naprawdę fajna.
Niestety przez egzamin admina jestem uziemiony do soboty (choć tego dnia wieczorem oczywiście mogę grać ).
Ok, to której i gdzie?
A mogłabym kiedyś się do was przyłączyć? :bunny:
spodobala mi sie ta gra na planszy o budowie plastra miodu
nastepnym razem nie dam sie sprowokowac przez Zkaja zeby atakowac kogos, bo na koniec i tak Zkaj ze mna (czy kimkolwiek innym) wygra
i mam nadzieje ze bedzie okazja jeszcze w to pograc bo zrozumialem nie tylko zasady, ale tez troche taktyke jaka mozna stosowac
Zgadzam się z przedmówcą. Przy okazji dzięki za grę
To było piękne - Szafa miał 6 pkt, mdata 7, ja 9, a On 18 i generalnie nas miażdżył. Więc wszyscy się na niego rzuciliśmy i w 2 kolejki go zniszczyliśmy zabierając na kolejkę po 10 życia A później była niesamowita nerwówka, która zakończyła się rozwałką szafy w ostatniej kolejce i wynikiem - Zkaj - 3 pkt, mdata - 2 pkt. Wygrałem o włos.
A to ci niespodzianka
i mam nadzieje ze bedzie okazja jeszcze w to pograc bo zrozumialem nie tylko zasady, ale tez troche taktyke jaka mozna stosowac
jedyna taktyka - wszyscy na Zkaja
jedyna taktyka - wszyscy na Zkaja
Jasne, jasne. Ja Wam już nie ufam
fajna ta gra nawet mozna by zagrac w to kiedys jeszcze i mam nadzieje ze nie bede znowu przedostatni
Tak się zastanawiam, czy znalazłaby się chętna piątka graczy do Gry o Tron albo do Twilight Imperium na najbliższy tydzień - na poniedziałek, wtorek albo środę?
niby mam cywila, ale co mi tam Ja jestem za każdym z tych dni jeśli o wieczory chodzi.
Środa pasuje mi jak najbardziej .
My z Loopem wstępnie się piszemy też Jak nawet się zgłosi więcej osób to można w coś innego równolegle.
moge grac w magica bo moja talia stala sie grywalna ;p
Tyle sie juz nasluchalem o tych waszych rozgrywkach w planszowki, wiec czas nareszcie samemu sprobowac. Kazdy z tych dni pasuje jak najbardziej
Dobra, przepraszam, ale mnie nie liczcie. Niestety nie mam za bardzo czasu i nie wyrobię się. Ale życzę miłej gry
o ja. sa wielbiciele gry o tron!!! dopiero teraz zauwazylem tego posta. wiec ja jestem chetny!!! zawsze i wszedzie. i na prawie jeszcze janiol jest na pewno chetny. zagramy?
[ Dodano: 2008-06-18, 23:22 ]
Jakoś pod koniec nastepnego tygodnia wpadnę do Poznania i myslalem o tym, ze skoro wszyscy mamy wakacje, to moze zdolalibysmy znaleźć troche czasu na planszówkową sesję.
Proponuje na celownik wziąć Twilight Imperium. Ewentualnie w odwodzie zawsze są Perykles, Elektrownie, Gra o tron, Citadelsi, Puerto Rico, Pociągi (ticket to ride) czy cos jeszcze innego, wiec napewno nuda nas nie dopadnie.
Wstępnie już zakontraktowałem Richtiego i Wielkiego do gry, więc potrzeba jeszcze trzech chętnych.
http://www.rebel.pl/produ...d-edition-.html
A tu macie instrukcje ;P
wygląda fajnie, trzeba będzie zagrać:)
Ja ostatnio gram sobie w komputerową wersję "Setlers of catan" czy jakos tak - fajna gierka oparta na handlu. Podobno klasyk planszówkowy ale ja sie nie znam. Niestety w okolicach podanego terminu może mnie nie być więc niczego z góry nie deklaruję, najwyżej będę "z doskoku"
Termin zawęża - będę w Poznaniu od wtorku wieczorem do piątku rano i w tym terminie chciałbym pograć.
Settlers of Catan to gra średnia, odpowiednia raczej dla początkujących - rzeczywiście klasyka, ale taką klasyką równie dobrze można nazwać Monopol (wyklęty przez wszystkich miłośników planszówek). Największą wadą Settlersów jest ograniczona ilość możliwości rozwoju oraz opieranie się całkowicie na losie - kostki potrafią wyczyniać takie numery, że ktoś grający logicznie i z dobrą strategią może się przejechać na tej grze - często było tak, że ludzie ustawiali się wokól 6 i 8, kyóre statystycznie powinny najczęściej pojawiać się na dwóch kościach, a surowce i tak zgarniali looserzy spod 5, 9 i tym podobnych...
(wyklęty przez wszystkich miłośników planszówek)
No może i nie można mnie nazwać koneserem planszówek, ale będę bronić Monopoly do ostatniej kropli krwi
No może i nie można mnie nazwać koneserem planszówek, ale będę bronić Monopoly do ostatniej kropli krwi
Ja też specjalnych klątw na Monopol ciskać nie będę. Powód dla którego planszówkowcy nienawidzą tej gry jest jeden - jest to najbardziej znana na całym świecie planszówka, która przesłania obraz innych gier planszowych. Laicy słysząc hasło "gra planszowa" myślą "coś w stylu Monopoly" i mówią - to nie dla mnie, wole coś bardziej ambitnego. A na Board game geeków patrzą z politowaniem. Dlatego tamtych to wkurza
O to widzę, że są nawet jakieś zwalczające się odłamy sekty Planszówkowców
Chodzi o ten tydzień. Wciąż potrzebujemy jednak 3 osob, chyba że Sirk znajdzie dla nas czas. Ktoś wie czy Silvan i jego brat są w mieście?
proponuje zagrać w grę o tron z tego względu, że nie sądzę by każdy znalazł czas nawet na jednokrotne przejrzenie 80-stronicowej instrukcji. Gra o tron jest dość prosta, no i trochę osób już zna zasady. . .
Ja dzisiaj porozmawiam z koleżanką i może ją przekonam żeby znalazła trochę czasu. Tymczasem wymyślmy jakiś termin.
To ja wstępnie "wracam do gry" czyli melduje sie jako rezerwowy jak bedzie wiadomo kiedy dokładnie i w co gramy to jest szansa ze sie zjawie a może nawet moja piekna sie skusi. Silvan odpada z tego co wiem. jak z bratem to nie wiem.
heh, ja mógłbym kiedyś zagrać, bo mam własnego GoT od trzech lat no i zazwyczaj gramy jak jestem u siebie po 3 razy w tygodniu ;) tak więc mogę się określić jako weterana :P poza tym tylko część ekipy graczy mam w Poznaniu, więc nieraz brakuje dobrych zawodników ;)
w każdym razie od października bardzo chętnie bym zagrał (jakby co to gg 5593923)
A co powiecie na dzisiaj wieczor? tak ok 18-19? Ja jestem akurat wolny. Dajcie znac na kom bo nie bede w necie.
Dzisiaj pilne sprawy wezwały mnie nagle do Wrocka. Wiec odpada. Mam nadzieje, ze zdolam wrocic jutro rano. jeszcze sie odezwe.
Było godnie choc elektrykiem nie zostanę. Gry w których nie mozna nikomu wbic noza w plecy ani stworzyc sojuszu są złe (biadolenie przegranego). I jeszcze cos: takiego fulla jak ma Zbyszek w pokera i tak mieć nie będziecie. Ale po co ja to piszę, kogo dziwi na. że słońce świeci...
Świetnie się wczoraj grało! A ostatnie rozdanie pokera, kiedy w puli było jakieś 95% żetonów, udowodniło raz na zawsze, że są rzeczy na tym świecie, o których się filozofom nie śniło
Pięć przykazań pokerzysty:
1. Zbyszek zawsze wygrywa.
2. Jeśli masz fulla, Zbyszek ma wyższego fulla.
3. Jeśli Zbyszek nie ma fulla, to znaczy, że ma kolor.
4. Jeśli masz kolor, Zbyszek ma wyższy kolor.
5. Jeśli Zbyszek nie ma koloru, to znaczy, że ma karetę.
Domagam się 6 przykazania!
Jeśli we flopie (pierwsze trzy karty wykładane w Texas Holdem) jest 2, 3 i 4 to znaczy, że Zbyszek ma 5 i 6 na ręce
Wszystkie te przykazania obrazują smutną rzeczywistość, w jakiej przyszło nam żyć...
Jedyna szansa żeby wygrać to mieć pokera od asa w dół. Teoretycznie, bo to Zbyszek zawsze będzie miał tego pokera
kurde no, i jeszcze do tego graliście w pokera... Masakra, też bym sobie pograł
Czyimi kartami graliście? Zbyszka? O, to pewnie oznaczone były!
To whom it may concern:
Przypominam o potrzebie przeczytania instrukcji na najbliższe spotkanie
Instrukcje można znaleźć na stronie Rebel.pl
Oto link:
http://www.rebel.pl/produ...d-edition-.html
Miłej lektury
P.S. Kuba zasugerował, że powinniśmy się przebrać za mrocznych Jedi. Może to nie taki głupi pomysł
echhh... planujecie może jakąś sesję pod koniec grudnia?
Pod koniec grudnia są Święta Ale myślę że ilość przewidywanych planszówek w nadchodzącym roku jest spora.
Swoją drogą nie mogę się doczekać tych 80 stron instrukcji
P.S. Jak niby miałabym się przebrać za mrocznego Jedi?
P.S. Jak niby miałabym się przebrać za mrocznego Jedi? Płaszcz z kapturem, zdeformowana twarz, charczący głos... Można jeszcze kilka błyskawic wyskakujących z dłoni dołożyć i voila! Sith jak się patrzy
Najłatwiej ma Zbyszek, wystarczy, żeby coś dołożył do tego swojego dartho-vaderowego oddechu i będzie miał strój
Najłatwiej ma Zbyszek, wystarczy, żeby coś dołożył do tego swojego dartho-vaderowego oddechu i będzie miał strój
Ktoś ma czarny garnek?
i do tego odkurzacz ;p ew kratka wentylacyjna
temat się skasował w znacznej części, ale pora go reaktywować
Myślę, że TE jest grą, w której wymagana jest równowaga między graczami, która niestety została ostatnio wybitnie zaburzona przez początkowe rozstawienie - dwóch początkujących obok największego wyjadacza Na szczęście mamy coraz większą ilość graczy, którzy mają za sobą już co najmniej jedną rozgrywkę więc mam nadzieję, że gdy zagramy kolejnym razem, gra będzie mniej jednostronna
Zostałam poproszona o odświeżenie tematu
Kiedy gramy? Podobno jakieś spotkanie ma być w piątek.
Sytuacja wygląda tak. Niby jutro by się dało, ale jutro jest mecz o 20 więc byłoby dość trudno. Wiadomo. Każdy chce w spokoju obejrzeć to historyczne spotkanie.
W sobotę 20 jest wiadomo co.
Zostaje piątek. Pasuje on mi, Zkajowi i Airin. Mamy trzy osoby, niech i reszta ujawni chęć gry jeśli ma wówczas czas ;P Zobaczymy ile będzie osób i w co można by było zagrać. Pytanie jest także gdzie zagramy.
Na Świcie by się dało ?
Zostaje piątek. Pasuje on mi, Zkajowi i Airin. Mamy trzy osoby, niech i reszta ujawni chęć gry jeśli ma wówczas czas ;P
Ujawniam swoją wielką i nieposkromioną chęć do gry, choć oczywiście optuję za moją ulubioną planszówką, która wzbudza najwięcej pozytywnych, jak i negatywnych emocji, a którą jest oczywiście Twilight Imperium 3 . Oczywiście mogę grać w cokolwiek innego .
Piatek? Narazie na 80% ale czemu znowu TE....:/
1. Airin
2. Richtie
3. Xarin
4. Zkaj
5. Neph na 80%
6.
Załóżmy, ze 6 to maks miejsc. Jeśli będzie 6 osób to jedynym wyjściem będzie Twilight albo Gra o Tron + Clash of Kings. Nad wyborem zagłosujemy Jeśli mniej to dadzą radę także inne opcje.
Pozostaje kwestia miejsca. Co do GoTa to oczywiście mam tą grę, ale Clash of Kings musiałby załatwić Zkaj od brata. Ew. dodatkowo Storm of Swords
Storm of swords mam, ale jak na razie to jeszcze trochę zbyt poplątane i mysle, ze mozna pozostac przy CoK. Natomiast co do miejsca - to nasza chata jak zawsze rada będzie z Waszego przybycia, za drobną naturalnie opłatą w postaci chipsów, ciasteczek i trunków wszelakich
Ja podzwonię po ludziach i zobaczę kto może przyjść a kto nie, także sześć osób będziemy mieli na sto procent. Co nie zmienia faktu, że możemy zacząć od czegoś innego na 6 osób(Citadelsi, Carcassone, Funkenschalg), a w Gre o Tron albo TI (choć tutaj chyba mamy już trochę przesyt) możemy zagrać jako drugą. A jak będzie pięc osób, to na 100% zagramy w Peryklesa.
myślę, że 6 osób się spokojnie uzbiera.
Jeśli będzie 6 osób to jestem za Funkenschlag+GoT z Clash of Kings. Dwie gierki akurat stykną. Fajne zróżnicowanie, tu ekonomia, tam strategia.
Jeśli 5 to proponuje Peryklesa+Puerto Rico+Funkenschlag + ew. GoT
Mamy miejsce, wiemy w co chcemy grać. Pytanie - kiedy zaczynamy, a kiedy kończymy. Chcemy urządzić sobie jakiś przedłużony wieczór czy gramy nockę ? Ja bym proponował grać aż do pierwszego dziennego autobusu
A jak będzie pięc osób, to na 100% zagramy w Peryklesa.
To juz wole TE, chociaz w Peryklesa szlo mi zawsze calkiem niezle to jakos ta gra do mnie nie trafia, tak samo jak Puerto Rico, w sumie nie wiem czemu ale jakies takie dziwne sa.
Narazie na 80%
Hehe - zmieniają się te procenty jak w kalejdoskopie. Wcześniej mi mówiłeś, że na 90% będziesz, później tutaj wpisałeś, że na 50%, a teraz zmieniłeś na 80%. Czy jest jakiś bukmacher u którego Twoją obecność można obstawić i stąd te różnice w procentach?
No skoro GoT jest taki stresujący to trzeba przynieść alkohol by jakoś to napięcie stłumić w sobie i się troszkę wyluzować
Dawnośmy tu nie pisali, ale mój brat znowu miał jakąś dostawę ze stanów czy innych niemiec, a poza tym wszystkim chyba wreszcie skończyła sie sesja więc chyba czas powrócić do tematu.
Zastanawiałem się, czy znalazłaby się 6 chętnych do zagrania w planszowego Starcrafta? Mój brat jeszcze nie gral, bo mu sie niespecjalnie chce, ale mysle ze mozna sprobowac.
http://www.rebel.pl/produ...Board-Game.html
Na powyzszym linku można znaleźć instrukcje, można spojrzeć o co kaman. Wiem Suld, że pewnie byś wolał wersje komputerową, bo się jej domagałes jakiś czas temu, ale może być przynajmniej to.
Oprócz tego Airin sugerowała ostatnio, że można by zagrać w Twilight Imperium - zastanaiwałem się nad zakupem dodatku - co dodałoby 4 rasy i umożliwiłoby grę 7-8 osobom naraz. Czy ktos jest w ogole zainteresowany taką masakrą? Bo nie wiem czy jest po co kase wydawać.
Jest też kilka innych planszówek, ale chwilowo pisze z uczelnianego kompa i nie pamiętam tytułów.
P.S. Czy na młodszych latach jest też ktoś zainteresowany planszówkami, ewentualnie przyłączeniem sie do naszej wesołej planszówkowej gromadki?
Ja się pisze na każdą planszówkę z wyjątkiem "targania dzidy"
Targanie dzidy jest uber...:P
Pisze się na wszystko ze średnim+ poziomem interakcji miedzy graczami. Starcraft wygląda na trochę rozwinięty GoT-rozkazy, karty do pojedynków, karty "co się dzieje w tym ruchu" itp. GoT lubię wiec mogę zagrać.
Ja też jestem za dzidą Ale chętnie zagrałabym też w "6 bierze", pociągi i inne znane nam atrakcje. Tylko nie Twilight i jemu podobne...
Starcrafta porównują właśnie do Twilighta. Btw czas 1 rozgrywki wg komentarzy z rebela 4-5h. Trochę dużo.
O, no proszę, temat dla mnie! Ale jeśli kiedykolwiek brakowałoby Wam kogoś do pogrania, to rozwiązanie jest proste: http://www.gramajda.pl/ Wypróbowane i polecane. Ktoś z Was tam bywa czasami?
Chyba właśnie mój brat się tam udziela. Od nas chyba tam kiedyś Richtie był.
P.S. Jakie targanie dzidy? Nie bądźmy wulgarni! Hapaj dzidasa panowie i panie
A tutaj coś dla naszych miłośników Jengi, którzy usilnie starają się wybierać niemożliwe do wyciągnięcia klocki:
Kilka komentarzy co do zasad twilighta (odnosze sie do instr. w .pdf ze strony rebela bo tylko do niej mam dostep):
1) Advanced fighters - Faktycznie w opisie technologii ze stronki jest napisane że liczą sie do fleet supply jak oddzielne statki. Nad sensownością tego można długo debatować ale lepiej przed grą niż w trakcie.
2) Choc nie chciałem wierzyc, żetony NIE MOGA same lezeć na planecie i jest to w instrukcji bardzo surowo postawione - co jest dziwne dla mnie bo pod koniec kontrolowałem tyle planet ze gdybyście nie obalili prawa "bezpieczeństwo planetarne" (str 8 w kartach polityki) to nie moglbym tylu planet miec bo nie mialem tyle figurek piechoty a prawo wymaga obecności piechoty na kazdej planecie.... - dziwne
3)2 bonusy? - wydaje mi sie że kładliśmy na kartach strategii po jednym bonusie, ale w polskiej instr tam gdzie jest o tym mowa uzyto liczby mnogiej (kladzie znaczniki premii) a na 61 str. w opisie zasad dla 5 osob jest napisane że w tym wariancie jako odstępstwo od reguły kladzie sie trzy zamiast DWÓCH bonusów...
4)3 karty celow od początku? - znów str. 61 w opisie opcjii "long war" podobna sytuacja - podczas przygotowania (a więc na samym początku) talii celów odkrywa sie w tym wariancie 5 zamiast TRZECH kart celów. Co ciekawe nigdzie indziej nie znalazłem o tym w instrukcji słowa.
To tyle jesli chodzi o zasady. Prośba do posiadaczy gdy - zrobcie jakies małe testy innych zasad tak żeby ta gre dało sie chociaż w 5h rozegrać inaczej wątpię czy znajdzie sie wiele osób które maja 10,5h tylko na to żeby sobie pograć - mi sie taka okazja może już nie trafić.
EDIT: btw LINK DO FAQ mocno polecam. Wyjasnia 1 i 2 z moich wątpliwości, i kilka innych spraw. Szczególnie ciekawe pytanie dotyczy Jol-nar i definicji rzutów bojowych więc polecam tym co maja jeszcze czas na twilighta A 3 i 4 z moich wątpliwości też sie wyjasniły. Tłumaczenie jest nieco nieczytelne i zbyt łopatologiczne dla mnie jak widac, wszystko jest jaśniejsze w angielskiej wersji instr. Wszystko robilismy ok.
Co do Twilighta. Wg mnie raczej nie da się skrócić rozgrywki do sensownych rozmiarów. Po prostu tyle zabierają negocjacje, korupcja Czarka, sprzedawanie sojuszników, perfidne manipulacje sirka itd. itp. Myślę, że grę skrócić może przede wszystkim płynność, którą niesie ze sobą skill graczy, skupienie się na zdobywaniu punktów, a nie czystym funie, który daje gra. . . no i myślę, że jakaś duża butelka red bulla na zamułe Nie oszukujmy się. Gdyby nie to ciągłe pieprzenie to gra trwałaby okolo 6 godzin
Chociaż minie wiele czasu zanim dam się namówić na kolejną 11-godzinną partię w TI
Wg mnie dobrym pomysłem byłoby granie na 2-3 raty po 4-5 godzin np. wieczorkiem. Plansze można obfotografować, karty akcji powrzucać do pozaklejanych kopert itd. itp. Wg mnie zapisanie stanu gry to 15 minut. A Czarek wygląda na wmiarę uczciwego.
Na Star Crafta się piszę. Chociaż chętniej popykałbym w elektrownie albo pociągi czy coś na maks 2-3 h. Może Boże Igrzysko ?
I sorry Zkaj za ten atak - nie miałem wyboru. . . musiałem ratować galaktykę przed Sirkiem, ale niestety nie chciałeś współpracować
skupienie się na zdobywaniu punktów, a nie czystym funie, który daje gra. . .
Zgadzam się - wydaje mi się, że długośc rozgrywki u nas wynika głównie z tego, że gramy nie mając za główny cel zdobywania punktów - karta Imperial nie jest zawsze brana, nikt nie skupia się na zrobieniu jak najszybciej wszystkich zadań - jest to robione niejako przy okazji, bo przyjemniej skupić się na czymś innym - jak rozbudowa floty, handel czy rozwój technologii.
[quote="SirK"]3 karty celow od początku? - znów str. 61 w opisie opcjii "long war" podobna sytuacja - podczas przygotowania (a więc na samym początku) talii celów odkrywa sie w tym wariancie 5 zamiast TRZECH kart celów. Co ciekawe nigdzie indziej nie znalazłem o tym w instrukcji słowa.
skupienie się na zdobywaniu punktów, a nie czystym funie, który daje gra. . .
Zgadzam się - wydaje mi się, że długośc rozgrywki u nas wynika głównie z tego, że gramy nie mając za główny cel zdobywania punktów - karta Imperial nie jest zawsze brana, nikt nie skupia się na zrobieniu jak najszybciej wszystkich zadań - jest to robione niejako przy okazji, bo przyjemniej skupić się na czymś innym - jak rozbudowa floty, handel czy rozwój technologii.
Chociaż chętniej popykałbym w elektrownie albo pociągi czy coś na maks 2-3 h.
Tak tak tak!
musiałem ratować galaktykę przed Sirkiem, ale niestety nie chciałeś współpracować hyh - marudzenie, w końcu kto zjednoczył galaktykę i położył kres bezsensownym wojnom? Ja
Co do Twilighta. Wg mnie raczej nie da się skrócić rozgrywki do sensownych rozmiarów. Po prostu tyle zabierają negocjacje, korupcja Czarka, sprzedawanie sojuszników, perfidne manipulacje sirka itd. itp. Myślę, że grę skrócić może przede wszystkim płynność, którą niesie ze sobą skill graczy, skupienie się na zdobywaniu punktów, a nie czystym funie, który daje gra. . . no i myślę, że jakaś duża butelka red bulla na zamułe Nie oszukujmy się. Gdyby nie to ciągłe pieprzenie to gra trwałaby okolo 6 godzin
Sam jesteś skorumpowany . Wszystkie towary, jakie otrzymałem od innych graczy były "dobrowolnymi" darowiznami służącymi rozwojowi handlu i pokoju w galaktyce . Zresztą osobiście lubię grać w TI dla zabawy, a nie dla zwycięstwa... ah... kocham Emiraty Hactanu i międzygalaktyczny handel .
Jeżeli chodzi o skrócenie czasu rozgrywki, to można np zrobić tak, że gramy z 8 celami ogólnymi, z czego 5 na początku jest odkrytych - jakby nie patrzeć na stole, jeśli ludzie będą brali Imperial, to już na w 3 rundzie będzie odkrytych 8 celów ogólnych, które dość łatwo zrealizować - jakby nie patrzeć to sporo punktów zwycięstwa . Potem pojawią się cele za 2 PZ, wynika z tego, że taką partię do 10 punktów zwycięstwa będzie można rozegrać w ciągu ok. 6 godzin.
Rafał w drodze do domu podał ciekawy pomysł rozłożenia jednek gry na kilka spotkań i myśle, że nad tym by sie trza zastanowić, bo sztuczne przyspieszanie TI raczej dobrze na rozgrywke nie wpłynie, a tak można grać do momentu zwarzywienia uczestników, po czym za jakis czas spotkac się znowu.