ďťż
Strona początkowa UmińscyKoło Naukowe Prawa Nowych Technologii "Hi-Tech Law"Informacje dla nowych i starych studentów prawa [2007-2008]Ćwiczenia z prawa Unii Europejskiej - mgr Andrzej Gadkowskiseminarium z prawa handlowego u prof. Janiaka - IV rokPro Publico Bono - koło prawa konstytucyjnegoKoło naukowe w Katedrze Prawa Rzymskiego i HPSKNPG Koło Naukowe Prawa Gospodarczego UAMKoło naukowe Prawa Medycznego "LEGE ARTIS"Spotkanie Pożegnalne Autorstwa Studentów Prawa.Formacja do kapłaństwa. Czego jej brak?
 

Umińscy

Tak się zastanawiam na czym one właściwie polegają. Ciągle o nich słyszę, ale w internecie nie mogę znaleźć ich katalogu czy spisu.


http://www.oska.org.pl/bi...wafeminizm.html
Poza Ośką, również warte polecenia:
Centrum Praw Kobiet
Wy mi tu nie mówcie o prawach kobiet bo przed chwilą wróciłem z apteki w której stałem przez 20 minut w kolejce bo jakaś klientka przede mną opowiadała tej za ladą co to za prezent wczoraj dostała, "jaką to pani ma ładną fryzurę", "a pani pokaże jeszcze to opakowanie", "a na co to jest?", "a miałam kiedyś takie coś, czemu tego już nie ma" itp itd (dodam, że oczywiście żadnego z tych leków nie kupiła) i jak jej się pomysły skończyły to nawijac zaczęła ekspedientka więc się stokrotka i wyszedłem, stąd na chwilę obecną jestem wojującym antyfeministą!!!!



Wy mi tu nie mówcie o prawach kobiet bo przed chwilą wróciłem z apteki w której stałem przez 20 minut w kolejce bo jakaś klientka przede mną opowiadała tej za ladą co to za prezent wczoraj dostała, "jaką to pani ma ładną fryzurę", "a pani pokaże jeszcze to opakowanie", "a na co to jest?", "a miałam kiedyś takie coś, czemu tego już nie ma" itp itd (dodam, że oczywiście żadnego z tych leków nie kupiła) i jak jej się pomysły skończyły to nawijac zaczęła ekspedientka więc się stokrotka i wyszedłem, stąd na chwilę obecną jestem wojującym antyfeministą!!!!

a ile to razy stałam w kolejce za jakimś osobnikiem płci męskiej który próbował w warzywniaku odczytać z listy sporządzonej przez żone, co też ma tu kupić i trwaaaaało to tak dłuugo, odrazu było widać, że facet- sierota, nigdy zakupów nie robi, połowy warzyw na oczy nie widział, a wysiłek intelektualny polegający na skojarzeniu co jest natką a co pietruszką wywołuje u niego 5minutowy skurcz mięśni twarzy.

możemy się długo licytować;p
kobieta stojaca samochodem za sygnalizatorem, blokujaca karetke na sygnale...
skrzyzowanie Libelta/Niepodleglosci ;P
Wielki Inkwizytor - osoba pracująca w aptece NIE jest ekspedientką. Tyle tytułem lakonicznego wyjaśnienia

Ckdezerterka - oj tak!

Dreh - LOL
nie ejstem jakąś wojującą feministką (tak własnie golę nogi!! ), ale w życiu Wielkiego Inkwizytora i Dreha jest za duzo stereotypów:P Romana się nasłuchaliście i tak to potem bywa
nie docenianie kobiet!! my naprawdę wiele potrafimy. weźcie pod uwagę, że gdyby nie my, to nie byłoby Was na tym świecie (miłego rodzenia życzę )
"To wrażliwy, uczuciowy chłopak" Basia o Romku - CHLOPAK - no cóż, emocjonalnie to raczej nie Roman, a mały Romuś:p

[ Dodano: 2007-03-29, 21:04 ]

nie docenianie kobiet!! my naprawdę wiele potrafimy. weźcie pod uwagę, że gdyby nie my, to nie byłoby Was na tym świecie (miłego rodzenia życzę )

Paternogeneza chyba w naszym gatunku sama z siebie nie funkcjonuje, z tego co wiem, wiec pamietaj ze gdyby nie tatus, Ciebie by tez nie bylo... Milego czytanie zycze...:P
z tym, że czynność, w wyniku której dochodzi do zapłodnienia jest dla mężczyzny przyjemnością, a rodzenie już do takowych nie należy. ale podobno szybko się zapomina. podonbno...

Paternogeneza chyba w naszym gatunku sama z siebie nie funkcjonuje

najlepszy jest witz przy tych gatunkach ktore bez udzialu samca, owszem, moga miec dzieci ale rodza sie z tego tylko samce
To jest właśnie problem takich tematów - szybko schodzą na wzajemną wyliczankę, która to płeć jest bardziej superterefere Tak bronimy naszej strony, a jakoś żyć bez drugiej płci nie możemy...

a jakoś żyć bez drugiej płci nie możemy...
możemy, możemy...ja nie potrzebuję mężczyzn jak powietrza:P
co innego czy chcemy bez siebie żyć. a to juz jest zupełnie inna bajka...

Wielkiego Inkwizytora i Dreha jest za duzo stereotypów:P

no racica sam widzialem!
Gosia swiadkiem, wezwana pod przysięgą
a jak nie to grzywna w celu przymuszenia
upea i zsrr
Kobiety za kierownica to porazka... Ojciec mnie nauczyl spogladac w czasie jazdy na twarze osob siedzacych za kierownica pobliskich aut - jak kobieta, to ostroooznie, ostroooznie
Kobiety i orientacja w terenie to tez czesto porazka... Po prostu kazdy ma jakies wady, a przekonywanie co do wyzszosci jenych nad drugimi jest raczej bezcelowe...
kobiety i możliwość jednoczesnej koordynacji ruchowej obu rąk (tej na kierownicy i tej na dźwigni zmiany biegów) to są dwa różne światy...
Jesteście żenujący panowie (chłopcy..) powyżej...

Faceci i myślenie abstrakcyjne to często dwa różne światy...
Faceci i robienie zakupów...
Faceci i dobieranie kolorów skarpetek...
i odpruwanie metek od ganiturów (tak racica tego napisu na rękawie się nie nosi)
i rozróżnianie kolorów...
i mycie się (znam paru na roku którzy o mydle nie wiedzą a już na pewno nie o dezodorancie)
i kultura osobista itd.

Ogólnie wole kobiety.

Ogólnie wole kobiety. Ja tez Co jednak nie zmienia faktu, ze kobiety na drodze to w duzej wiekszosci bezposrednie zagrozenie dla zycia

A poza tym nigdzie tu nikt nie pisal, ze faceci sa idealni, bynaaajmniej (przynajmniej ja bez mojej kobiety juz bym dawno kilka razy marnie sczezł, hehe).

No, ale Asfalt zapunktowal sobie u forumowych pan, to pewne
racica wole kobiety niż facetów kapeluszach. kobiety jezdża wolniej, mniejszymi samochodami i nie rekompensują sobie rozmiaru penisa wielkością samochodu ... I nie pizgają w klakson jak posrane na pieszych.
faceci noszą mokasyny i wąsy...
Kobiety nie probuja sie popisywac wyliczając wszystkie nasze zalety


To jest właśnie problem takich tematów - szybko schodzą na wzajemną wyliczankę, która to płeć jest bardziej superterefere

zgadzam się ze Zbyszkiem. zobaczyłam temat, kliknęłam..i jestem mocno rozczarowana.bo mówi się teraz wszędzie i pisze o prawach kobiet ,o aborcji itd...a tu właśnie wyliczanka gimnazjalna kto fajniejszy.wiocha
Wiec niniejszym:
za pochwaly dziekujemy,
za nieprawdziwe stereotypy przepraszamy,

i przestajemy sie przerzucac przykladami wad.

Owszem, nie mam orientacji w terenie, ale czy przez to kobiety sa gorsze? I odwrotnie. Dlatego zajmijmy sie jakimis bardziej tworczymi tematami (taki postulat).

wiocha

dokuadnie.

R. sie nudzilo i idiotyczny temat zaczal, zeby chyba kogos sprowokowac. Pomyslalem, ze ludzie zachowaja sie madrze i liczba odpowiedzi bedzie zerowa.

Co do praw kobiet to jesli mnie pamiec nie myli w ksiazce Symonidesa cos bylo o jakichs konwencjach z szescdziesiategoktoregos bodajze. Wiec odpowiadajac na pytanie R., tak, prawa kobiet istnieja. Ich wyodrebnienie z praw czlowieka, wynika przeciez wprost z biologicznych roznic miedzy obiema plciami.

A poziom dyskusji jest zenujacy i nie moge juz czytac szowinistycznych palantow, ktorzy przerzucaja sie stereotypami w stylu parkowanie rownolegle.

tak, prawa kobiet istnieja. Ich wyodrebnienie z praw czlowieka, wynika przeciez wprost z biologicznych roznic miedzy obiema plciami.

czekam zatem na prawa mężczyzn

R. sie nudzilo i idiotyczny temat zaczal oprawch kobiet - okropnosc.


Co do praw kobiet to jesli mnie pamiec nie myli w ksiazce Symonidesa cos bylo o jakichs konwencjach z szescdziesiategoktoregos bodajze. Wiec odpowiadajac na pytanie R., tak, prawa kobiet istnieja. Ich wyodrebnienie z praw czlowieka, wynika przeciez wprost z biologicznych roznic miedzy obiema plciami. Warto do tego dodac, ze prawa kobiet byly specjalnie wyroznione i podkreslone z oczywistego powodu - kobiety byly powaznie dyskryminowane.

Niestety zawiada sie jednak wszyscy, ktorzy uwazaja, ze do klasycznych praw kobiet zaliczaja sie takie kurioza jak "prawo do aborcji".

Zreszta, niektorzy (R.) sa tu glodni wiedzy, wiec prezentuje niesmiertelny podrecznik do PMP autorstwa B&S - wydanie 8 zmienione.

---

6. Ochrona poszczególnych grup
A. Prawa kobiet

Organizacja Narodów Zjednoczonych, zgodnie ze sformułowaną w Karcie zasadą równouprawnienia mężczyzn i kobiet, już w początkach swej działalności powołała do życia, jako jedną z komisji funkcjonalnych Rady Gospodarczo-Społecznej, Komisję w sprawie statusu kobiet. Przygotowuje ona projekty konwencji dotyczących praw kobiet i na dorocznych sesjach ocenia postęp zakresie równouprawnienia kobiet z mężczyznami.

Konwencja o prawach politycznych kobiet. Dnia 20 grudnia 1952 r. Zgromadzenie Ogólne uchwaliło pierwszą umowę dotyczącą wyłącznie praw kobiet — konwencję o ich prawach politycznych. Umowa ta stwierdza, że kobiety mają na równi z mężczyznami prawo uczestniczenia w wyborach, zajmowania urzędów publicznych i wykonywania wszystkich funkcji publicznych. Konwencja ta weszła w życie w roku 1954. Wśród 115 państw związanych nią znajduje się także Polska. Umowa ta wywarła istotny wpływ na uznanie politycznych praw kobiet. Warto odnotować, że o ile w latach czterdziestych 60% państw uznawało prawa kobiet do uczestniczenia w wyborach, o tyle obecnie prawo to jest uznane niemal powszechnie. Wyjątek w tym względzie stanowią niektóre kraje muzułmańskie.

Konwencja w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet.
W roku 1967 Zgromadzenie Ogólne uchwaliło deklarację w sprawie likwidacji dyskryminowania kobiet, a 18 grudnia 1979 r. przyjęło specjalną konwencję w tej sprawie. Konwencja, która weszła w życie w roku 1981, wskazuje środki, jakie powinny być podjęte w celu wyeliminowania dyskryminacji kobiet w różnych dziedzinach: w życiu politycznym i publicznym, obywatelstwie, oświacie, zatrudnieniu, zdrowiu, małżeństwie i rodzinie. Zwraca ona specjalną uwagę na prawa kobiet wiejskich oraz potrzebę zwalczania stereotypów dotyczących płci. Konwencja nakłada na strony obowiązek przedstawiania sprawozdań dotyczących postępu w jej implementacji. Rozpatrujący je komitet sugerował stronom konwencji powoływanie do życia specjalnych publicznych instytucji, które mogłyby zagwarantować efektywną eliminację dyskryminacji. W roku 2003 — 174 państwa, łącznie z Polską, było jej stronami.

Zgromadzenie Ogólne proklamowało rok 1975 jako rok kobiet, a lata 1976-1985 jako dekadę kobiet. Kwestia poprawy statusu kobiet była rozpatrywana na specjalnych światowych konferencjach: w Meksyku w roku 1975, w Kopenhadze w 1980 roku, w Nairobi w roku 1985 i w Pekinie w roku 1995. Ta ostatnia konferencja uchwaliła Deklarację Pekińską i Program Działań zmierzający do przyspieszenia implementacji strategii uzgodnionej w Nairobi, która dotyczyła radykalnej poprawy statusu kobiet do roku 2000. W przyjętej Deklaracji rządy zobowiązały się do podjęcia działań zmierzających do osiągnięcia równości, rozwoju i pokoju dla wszystkich kobiet w interesie ludzkości. Stwierdzały też, że choć sytuacja kobiet uległa poprawie w ubiegłej dekadzie, to jednak równość między kobietami i mężczyznami w życiu publicznym i prywatnym nie została osiągnięta. Konferencja wezwała do usunięcia przeszkód w zapewnieniu kobietom możliwości aktywnego, pełnego i równego uczestnictwa we wszystkich sferach życia, łącznie z uczestnictwem w procesie podejmowania decyzji.

---

Tyle od strony prawno-naukowej i panow B&S w tym temacie.
I kto by pomyślał, że opisując swoją przygodę w aptece stanę się obiektem licznych ataków feministycznego lobby (na szczęście żydomasoneria trzyma moją stronę )!
I żadnych styereoptypów nie powielam, ja po prostu opisałem konkretną sytuację, ale widocznie trafiłem w czuły punkt

thx Loop. A tu chyba najlepsza strona jaka znalazlem o prawach kobiet w kontekscie miedzynarodowym. http://www.unic.un.org.pl...trumenty_mn.php

przyda sie jeszcze jakas ze spisem tego typu ustaw w Polsce i problemami kobiet ktore (problemy nie kobiety) powinny byc ustawowo rozwiazane.

btw. czemu ta w aptece to nie ekspedientka?



bo to jest farmaceutka... zeby pracowac w aptece musisz skonczyc faramcje, na ktorej jest niezly z a p i e r d z i e l !!!
wszyscy się bardzo rozczarowali ale Ci najbardziej zbulwersowani nic na rzeczy nie napisali. taka krytyka mnie nie dotyka

bo to jest farmaceutka... zeby pracowac w aptece musisz skonczyc faramcje, na ktorej jest niezly z a p i e r d z i e l !!!
qrcze no... wg słownika języka polskiego ekspedientka jest to kobieta sprzedająca w sklepie, sprzedawczyni, więc jeśli jakaś kobieta sprzedaje leki to jest jak najbardziej ekspedientką niezależnie od tego jaki kierunek studiów kończyła i czy był tam zapierdziel czy nie.
A tu jak będziesz sprzedawał porady prawne to będziesz ekspedientem?


qrcze no... wg słownika języka polskiego ekspedientka jest to kobieta sprzedająca w sklepie, sprzedawczyni, więc jeśli jakaś kobieta sprzedaje leki to jest jak najbardziej ekspedientką niezależnie od tego jaki kierunek studiów kończyła i czy był tam zapierdziel czy nie.


Farmaceuta jest zawodem zaufania publicznego i nie wiem, czy chciałbyś kupować leki/radzić się osoby, która jest zwyczajną ekspedientką.

Farmacja to ciężki kawałek chleba, gdyż wymaga nieustannego podnoszenia kwalifikacji zawodowych.

Odsyłam do ustawy o wykonywaniu zawodu farmaceuty i samorządzie aptekarskim.
ok, a koń nie jest koniem bo tyra jak wół

przyznaj rację, nie kłóć się.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Farmaceuta

ok, a koń nie jest koniem bo tyra jak wół

Gosia napisał/a:
Farmacja to ciężki kawałek chleba, gdyż wymaga nieustannego podnoszenia kwalifikacji zawodowych.

zgadzam się, ale co ma piernik do wiatraka?


ano to ma ze jednak troche szacunku sie nalezy tym ktorzy z a p i e r d z i e l a l i przez 5 lat zebys idac do apteki mial ten komfort psychiczny ze babka za lada jest osoba KOMPETENTNA i nie poda Ci korhydronu zamiast witaminy C!!
ok, a koń nie jest koniem bo tyra jak wół


A może by się przydało, bo ostatnio FACET w warzywniczym oszukał mnie na 10złotych.

Tyle że jakby podnosił swoje kwalifikacje to by Cię oszukał na 20zl

Tyle że jakby podnosił swoje kwalifikacje to by Cię oszukał na 20zl
wiadom, ze mężczyznom najlepiej wychodzi OSZUKIWANIE!!
Dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie.

A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli.
Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce.
Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna.
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Gdy się cieszy, to się wygłupia, albo jest pijana.
Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy się kimś zainteresuje, to się puszcza.
Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi to jest bezwstydna.
Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie czego chce.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna.
Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką.
Jeśli chce być kimś—to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą.
Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana.

(Wojciech Eichelberger)
dobra, myślę że wszystkie stereotypy już wymieniliśmy. Teraz wróćmy do tematu. Gdy słyszę o prawach kobiet, myślę sobie pusty hasło, hasło klucz. Bo mało kto podejmuje się próby artykulacji tych praw w konkretnych warunkach - w tym przypadku w polskich warunkach.

Jakie kobietom trzeba przyznać prawa ? Pytam bo ostatnio rozmawiając z jedną dziewczyną gdy wspomniała o prawach kobiet, przypomniała mi się pewna meksykańska demonstracja (o prawa mężczyzn ) sprzed kilku tygodni i powiedziałem żartem "wolałbym prawa mężczyzn"... chyba wzięła to do siebie Bo przecież powinno chodzić o równouprawnienie (jak ktoś przytomnie wspomniał), a nie przyznawanie komukolwiek praw. No i tu proponowałbym:

- przyznanie mężczyznom identycznych urlopów w związku z urodzeniem się jego dziecka (w ten sposób pracodawca nie obawiałby się że zatrudniając kobietę w razie urodzenia się jej dziecka straci na kilka miesięcy pracownika).
- wyrównanie wieku emerytalnego (bo dłuższy okres pracy mężczyzn w połączeniu z ich krótszą dłułgością życia nie jest równouprawnieniem, poza tym szybsze przechodzenie na emeryturę = mniejsza dyspozycyjność, w dłuższej perspektywie lepiej zatrudnić faceta bo zdobędzie doświadczenie i dłużej popracuje)
- obowiązek służby wojskowej dla kobiet tudzież zniesienie tej służby dla wszystkich czyli armia zawodowa do której może zaciągnąć się każdy.
- częstsze przyznawanie opieki nad dziećmi ojcom (kobiety będą bardziej dyspozycyjne).
- ew. zrobienie coś z systemem alimentacyjnym.

Głównym problemem kobiet są niższe zarobki i myślę, że po wprowadzeniu takich reform problem ten zostałby strukturalnie rozwiązany. No chyba, ze chodzi o coś jeszcze innego.
do tego katalogu dodalbym jeszcze przeredagowanie ustawowo zagwarantowanego procentowego udzialu kobiet na niektorych funkcjach, na procentowy udzial ktorejkolwiek z płci, w obecnej formie jest to jawna dyskryminacja mezczyzn

przyznanie mężczyznom identycznych urlopów w związku z urodzeniem się jego dziecka tu jest problem bo kobieta w ostatnich miesiacach ciazy wiekszosci prac nie moze wykonywac a juz na pewno nie po porodzie. Urlop "opiekunczy" (moge mieszac terminy - laik) powinien byc rowny, ale dla mnie oczywiste jest ze kobieta powinna miec urlop dodatkowy zwiazany z w/w.


przyznaj rację, nie kłóć się.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Farmaceuta


fajna definicja ale to jest moja, ze Słownika Języka Polskiego PWN:
"ekspedientka - kobieta sprzedająca w sklepie"

i nie próbujcie mi wmawiac że białe jest czarne

a że niektóre osoby uważają "ekspedientkę" za kogoś gorszego od "farmaceutki" to już nie moja wina...

do tego katalogu dodalbym jeszcze przeredagowanie ustawowo zagwarantowanego procentowego udzialu kobiet na niektorych funkcjach, na procentowy udzial ktorejkolwiek z płci, w obecnej formie jest to jawna dyskryminacja mezczyzn a cos takiego jest? bylo w projekcie Środy ale jak wspomnialem o tym na zajeciach z dr. Gulczynskim to byl przekonany ze jest wlasnie gwarantowany % jednej z plci nie kobiet.

Co masz na mysli?

No ja sie z tym co Richtie pisze zgadzam. Do tego przyda sie karanie (surowe i skuteczne) pracodawcow za wyplacanie nizszych pensji pracownikom na takim samym stanowisku (z tymi samymi kwalifikacjami itd.) ze wzgledu na plec (...)


To jest niedopuszczalne bo państwo nie może narzucać pracodawcy ile ma komu płacić. Państwo może tylko stworzyć sprawiedliwy system, ale nie może się wtrącać do tego kto komu ile płaci. Nie ma równych kwalifikacji. Facet z takim samym wykształceniem, z tymi samymi umiejętnościami na tym samym stanowisku też może zarabiać mniej od innego faceta - tu też karać? Może pracodawca ma jakieś powody aby płacić jednemu więcej ? Np. rodzinne albo się po prostu lubią... państwo moze sobie takie zasady tworzyć w państwowych przedsiębiorstwach.

ajna definicja ale to jest moja, ze Słownika Języka Polskiego PWN:
"ekspedientka - kobieta sprzedająca w sklepie"
1) nie walic offa
2) masz "nauczycieli". jeden jest nauczania poczatkowego (no offence) drugi jest akademicki. W definicji obaj to nauczyciele ale nie mowi sie na nich tak samo bo roznica jest spora. (np dodatkowe obowiazki, poziom kwalifikacji, wymagania itp itd)
SirK odpisałbym Ci coś od siebie, ale zastosuję się do punktu 1
apteka nie jest sklepem

Ustawa z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (KP):
Dział pierwszy Przepisy ogólne / Rozdział IIa Równe traktowanie kobiet i mężczyzn

Art. 183c.

§ 1. Pracownicy, bez względu na płeć, mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości.

§ 2. Wynagrodzenie, o którym mowa w § 1, obejmuje wszystkie składniki wynagrodzenia, bez względu na ich nazwę i charakter, a także inne świadczenia związane z pracą, przyznawane pracownikom w formie pieniężnej i w innej formie niż pieniężna.

§ 3. Pracami o jednakowej wartości są prace, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych dokumentami przewidzianymi w odrębnych przepisach lub praktyką i doświadczeniem zawodowym, a także porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku.
(nie wiem czy to obowiazuje) to mialem na mysli, troche nieprecyzyjnie napisalem poprzednio. Z tym lubieniem troche przesadzasz, nie ma pelnej dowolnosci i (imo) nie powinien miec.

www.pip.gov.pl/html/pl/doc/07010007.pdf tu o sytuacji kobiet w pracy - nie wychodzi tak znowu strasznie

PS


SirK odpisałbym Ci coś od siebie, ale zastosuję się do punktu 1

ja tez bym Ci cos odpisala, Wielki Inkwizytorze, w zwiazku z ta wypowiedzia:

Sirk, łączę wyrazy współczucia, jeśli wiedzę - jakby nie było - z dziedziny prawa, czerpiesz z wikipedii. Wydawało mi się do tej pory, że ten serwis nie jest obowiązującym w RP źródłem prawa, ani też oficjalnym stanowiskiem doktryny, ale cóż - ludzką rzeczą jest błądzić Apteka jest nazwą prawnie chronioną, parę lat temu powstał taki pub. Właściciele mieli proces i musieli zrezygnować z nazwy.

Równouprawnienie? Heh, chłopcy, chłopcy.Parę tygodni temu rozśmieszyły mnie wiadomości z Hiszpanii, gdzie podobno równouprawnienie objawia się nawet w tym, że zielony ludzik na sygnalizacji świetlnej ma spódniczkę. Oczywiście odpowiedniej długości, bo inaczej byłoby to seksistowskie. A dzielne Hiszpanki deklarują, że będą walczyć dalej.Tylko o co, tak właściwie?

Ja z moimi poglądami jestem mało trendy, bo nie do końca zgadzam się z tym, co głoszą Kazimiera Szczuka i koleżanki. Może to dlatego, że nigdy nikt nie udowodnił mi że jestem gorsza tylko dlatego, że nie mam penisa, a wsród znajomych nie ma podziału na płeć lepszą i gorszą. Liczy się człowiek, bez względu na to, jakiej jest płci.

A to, że lubię, kiedy mężczyzna daje mi kwiaty, prawi komplementy czy po prostu przepuszcza w drzwiach nie oznacza wcale, że jestem mało postępową mieszczaneczką.

Mężczyźni, jesteście fantastyczni. Spotkałam w życiu drani i dżentelmenów, ale ostateczny bilans jest i tak na plus. Kobiety, my też nie mamy się czego wstydzić. Żyjąc ze sobą w zgodzie, możemy nawzajem, współpracując, dopełniając się, osiągnąć bardzo wiele.

Zdecydowanie nie potrzebuję iść na Manifę, żeby udowodnić sobie swoją wartość.
Prawa kobiet??
A niby co to za wymysł. Coś pomiędzy prawami człowieka a zwierząt?? A może biologiczne prawa różnicujące kobiety od mężczyzn, np prawo do miesiączki czy do karmienia piersią?? Kobiety nie poniżajcie się! Tylko ktos slaby, zakompleksiony, bezradny i bez charakteru stara sobie utkać płaszczyk chroniący przed ideologicznym, bezkształtnym, niekonkretnym, dość powiedziec nieistniejacym przeciwnikiem. Po co wyodrębniać z grona zabawek te co bardziej sentymentalne i pakowac do sztucznego worka. Wszystko to nasze wspolne dziedzictwo opatrzone prawami czlowieka. A te tzw prawa kobiet to pomysl szalonych feministek, nie potrafiących się odnaleźc a sluzacych jako pretekst do bezskutecznych zaczepek.

Kobiety nie poniżajcie się!

Przeciez to Ritchtie zalozyl ten temat, a on wedle wszelkich pozorow do naszej plci nie nalezy... A wiekszosc z kobiet nie pragnie chyba jakichs specjalnych praw - chcemy byc po prostu traktowane jak taki sam czlowiek, jak mezczyzna.
Ej, widze, ze znowu panuje szablonowe myslenie. Fakt, temat byl od samego poczatku zaczepny, ze az nie chce sie odpisywac...

Ale zauwazcie, ze jednoczesne istnienie praw kobiet i praw czlowieka sie nie wyklucza.

Prawa czlowieka sa jednym wielkim zbiorem, w stosunku do ktorego podzbiorem sa prawa kobiet. Oczywiscie jak kazda klasyfikacja ma to znaczenie przede wszystkim teoretyczne. No ale nikt mi nie powie, ze prawa kobiet i mezczyzn to jedno i to samo.

Głownie uwarunkowania biologiczne powoduja, ze mozna skonkretyzowac prawa wlasciwe tylko dla jednej plci (prawo do aborcji, do urlopu macierzynskiego). Co nie zmienia faktu, ze sa to nadal prawa czlowieka.
Bo przecież jeśli by na to spojrzeć przez pryzmat tej argumentacji Enver, to coś takiego jak prawa dziecka też nie mają racji bytu. W końcu dzieci też ludzie...
Zkaj nie slusznie porównał dzieci do kobiet, chyba że traktuje je na równi. Dzieci, o czym traktują wszelkie tego typu deklaracje, a przede wszystkim zdrowy rozsadek są istotami niesamodzielnymi bardziej ograniczonymi, prawnie nie zdolnymi do większości leganych czynności itd, czyli że należą do grupy szczegolnie narazonych. Kobiety nie. Wskazuję na nieszczesliwosc pojecia praw kobiet, nie negując jego istnienia, to że same przez się defininowane prowokuje do pogłebiania stereotypu kobiety jako mniej faworyzowanych. Co jest wypaczeniem, sztucznym demonizowaniem. Termin pk nie dziala na nikogo intencjonalnie, co innego p czlowieka, na których lamanie odzew znajdują wszystkie własciwe instytucje.

nie slusznie

Ej, widze, ze znowu panuje szablonowe myslenie. Fakt, temat byl od samego poczatku zaczepny, ze az nie chce sie odpisywac...

"aż nie chce się odpisywać..." a odpisujesz już drugi raz. Dziwne.

***

A tak podsumowując to jak się okazało mamy wielki zbiór praw człowieka i podzbiory czyli min. prawa kobiet. W takim razie jeśli prawa kobiet różnią się od praw człowieka to jakie to są dokładnie prawa ? I czy idąc tym tropem istnieją także prawa mężczyzn ?

I czy idąc tym tropem istnieją także prawa mężczyzn ?

Wydaje mi się, że wszystko tu jest umowne... Chodzi po prostu o to, że w historii kobiety były rzeczywiście dyskryminowane w przeciwieństwie do mężczyzn i do dzisiaj czasem mimo obowiązujących przepisów o równouprawnieniu kobiety się dyskryminuje. Bo przecież tak samo możemy pytać czy istnieje coś takiego jak prawa białych skoro istniały prawa czarnych w USA. Tak naprawdę wszystko to związane było z prawami człowieka i prawami obywatelskimi, ale korzystała z tego właśnie afroamerykańska część społeczeństwa. Więc czy nazwiemy to prawami kobiet, czy prawami człowieka czy równouprawnieniem ma tu akurat naprawdę drugorzędne znaczenie - każdy wie intuicyjnie o co chodzi - o dyskryminacje kobiet.


Czy dyskryminowane ? Nie ujął bym tego w ten sposób. Po prostu role obu płci były inne, zresztą związane poziomem historycznego rozwoju, aktualnymi warunkami w danym kraju itd. Może we Francji 1914 roku kobiety nie miały prawa głosu, ale z drugiej strony to mężczyźni musieli czy tego chcieli czy nie iść na front na 4 lata i w większości zginąć (przynajmniej w kilkunastu najmłodszych pokoleniach). Do 1918 roku powstała istna pokoleniowa dziura. Podobnie było w ZSRR w 1945. Tych, którzy w 1941 było 18-latkami ostało się zaledwie kilka %, chociaż w ZSRR akurat wiele kobiet także brało udział w walkach... w końcu komuniści byli (a już na pewno chcieli być tak postrzegani) "postępowi".


Ale żeś przykłady dał... Ciekawe czy wolałbyś być dyskryminowaną francuską z Alzacji, którą zgwałciło pół plutonu niemieckich/francuskich żółnierzy przed zabiciem w 1916 roku czy jednak tym mężczyzną z bronią w ręku w okopach... Co ma piernik do wiatraka, że mężczyźni musieli na wojnę iść? Kobiety dyskryminowano nawet długo po przyznaniu im praw wyborczych więc proszę tu bez takich "semantycznych nadużyć"...

[ Dodano: 2007-04-08, 20:08 ]

A tak podsumowując to jak się okazało mamy wielki zbiór praw człowieka i podzbiory czyli min. prawa kobiet. W takim razie jeśli prawa kobiet różnią się od praw człowieka to jakie to są dokładnie prawa ? I czy idąc tym tropem istnieją także prawa mężczyzn ?

Czytaj prosze dokladniej. Nigdzie nie napisalem, ze prawa kobiet roznia sie od praw czlowieka. Narysuj sobie takie kółka jak na logice i w duzym kółku pt. prawa czlowieka umiesc mniejsze pt. prawa kobiet.

A co do praw mezczyzn to podejrzewam, ze tez sie tam znajdzie dla nich miejsce. Ale nigdy nie bylo potrzeby o tym mowic, bo tak jak Zkaj pisal faceci nie byli nigdy dyskryminowani.

Jak juz mowilem to jest tylko czysta klasyfikacja, ale ze wzgledu na roznice biologiczne miedzy obiema plciami - potrzebna.
jak to sie nie różnią ? Jeśli założymy, że zbiór (a,b,c) to prawa człowieka a zbiór (c) to prawa kobiet - to jednak się różnią.

A czy faceci nie byli dyskryminowani ? Cóż. Jeżeli bodajże 5 lat późniejsze przechodzenie na emeryturę (co w połączeniu z krótszym średnio życiem powoduje, że nie mamy czasu przejść tego co wypracowaliśmy) i przymusowa służba wojskowa nie są formami dyskryminacji to co nią jest ?
jasne. niech mężczyżni nie będą dyskryminowani. jak równość to równość: niech kobiety też idą do wojska i niech później przechodzą na emeryture.
tylko jednego nie przeskoczysz- to kobiety rodza dzieci => taka "swoista" dyskryminacja. za ten "wkład" do społeczeństwa moim zdaniem należy się chociaż ta wcześniejsza emerytura
a jak nie urodza to niech tyrają do 70 bo zyja dłużej przecież ech i tak nie ma idealnego rozwiązania. Ale za wojskiem dla kobiet akurat jestem.

Ale za wojskiem dla kobiet akurat jestem.

Ja rowniez jestem za zrownaniem kobiet i mezczyzn... ale na poziomie kobiet

Ale za wojskiem dla kobiet akurat jestem.

A po jaki kit? Ja jestem przeciwko służbie obowiązkowej dla mężczyzn, niech robią armię zawodową, a tu nagle jakieś pomysły służby obowiązkowej dla kobiet??? A jakie w tej chwili mamy w Polsce zagrożenie? Kto nas ma zaatakować? Talibowie z Klewek?

niech robią armię zawodową zgoda ale nim zrobią... to temat o prawach kobiet nie słuzbie poborowej vs zawodowej. tak sobie poprostu rzuciłem że mozna brać kobiety do woja tak samo jak mężczyzn. Wbrew avatarowi nie jestem fanem służby poborowej dla kogokolwiek.