ďťż
Strona początkowa Umińscy26/05/2006- a jednak nie tylko dzień matkiZaproszenie na Światowy Dzień Młodzieży 2008 do Sydney.Dzień Rektorski - 02.11.2009IMPREZA NA DZIEŃ KOBIET 10 MARCAKTO JEDZIE DO FRANCJI NA SWIATOWY DZIEN MŁODYCH ?Wielki Piatek dzien pracy czy swieto?Jutro wesoły dzień nam nastanie:)Ogólnopolski Dzień Praktyk PrawniczychDzień Flagi Rzeczypospolitej PolskiejŚwiatowy Dzień Walki z AIDS
 

Umińscy

31/05/2010...ostatni dzień maja. Dzień zaczął się niemiło. Dowiaduje się, że po raz kolejny wisi długopis na moim nazwisku listy studentów Politechniki. Oczywiście nie chcą mnie dopisywać lecz skreślać ...bo to pierwszy raz. Obyty z tą sytuacją pełny spokoju jade do Cichego z nowinami.
Tak czy siak dwa dni wolnego i wale załątwiać z dziekanem to i owo
Poszło dość sprawnie więc wracam popołudniem do domu i myśle co tu robić. Brat mi nawijał ze coś mu nie gra w jego moto. Więc założyłem kombinezon i pełen radości ruszam na jazde próbną. Kocham ten motocykl, a z każdym kilometrem zaczynałem kochać Triumpha jeszcze bardziej. Co to jest za zajebcze połaczenie sportu i turystyki to normalnie obłęd. Wale do Skorzęcina. W Skorzecinie pustki. Tylko remontów pełno. Wale kawe, za która płece kartą ale dobrać musiałem jeszcze Cole, bo kartą płatność od 10 zł. To jest Polska. Oczywiście co zrobić z Colą której nikt nie chce pić ... no nic, srytytkami przyczepiam ją do ramy moto i jade w tułaczkę dalej. Czułem, że ten dzień skończy się inaczej niż zwykle. Po drodze na Środe odwiedzam kumpele Ole na kaweczkę i tam zaczyna się cyrk. Szczęśliwy w samotności dostaje telefon ... Młoda Cicha drze się na mnie, że gdzie ja jestem, że nie odbieram telefonu, że dzwoniłą 100000 razy, że co ja sobie myśle i takie tam. No aż mi poszło w papcie. Głupio mi się zrobiło i bez apelacyjnie informuje, że wezme ją na małą przejażdżkę ale zanim dojade po nią to ma mieć plan gdzie jedziemy. Więc w siodło i wale po Cichą. No podlatuje i jak gdyby nigdy nic młoda mówi: SŁUCHAJ WALIMY DO TORUNIA BO NIE JEST AŻ TAK DALEKO. Myśłe sobie 180 km nie daleko ok. ale już jest 19 !!!! I kiwam głową, że to kiepski pomysł ale jakoś jade już w tym kierunku. Wiedziałęm że przegrałęm walke z rozsądkiem, samym sobą i wiem że mimo , że nie do końca chce ale za góra 2 godziny będe patrzył na starówkę Toruńską...

No i tak jechałem sam nie do końca wiedząc na co się pisze. Doleciałem do Wrześni gdzie nabiłem bak paliwem do pełna i wtedy już odwrotu nie było. Maszyna pięknie chodzi, co prawda trzeba ją kręcić na wysokich obrotach żeby poczuć to co w niej drzemie ale jest mega piękna w prowadzeniu , zakrętach a o hamulcach nie wspomnę. Wygodna na maksa pozycja i można sporo lecieć a prędkości nie czuć nic a nic. Chwilami musiałem puszczać manete bo na budziku już dużo za dużo a wrażenie jak by się leciało z 100 na godzinę. Wycinałem aż miło. Bez postoju z Młodą dolatuje do tabliczki Toruń sam nie wiedząc co dalej. Oczywiście głośno zatrąbiłem niczym salwy na powitanie i grzeje zgodnie z znakami o nazwie STARE MIASTO.
Powiem Wam że w Toruniu byłem przed 21 ale jadąc mostem Piłsudzkiego widziałęm doskonale wysoki stan wody. Do tego pięknie oświetlony most robił wrażenie jak bym był dosłownei w Paryżu. Fajowo. Pekne miasto. Nie znam Torunia. W sumie turystycznie byłem tam chybna pierwszy raz. I nie żałuje. Mamy takie piękne miasto zaledwie rzut beretem od Środy a szukamy nie raz gdzie sie kopsnąć. Urzekła mnie ta mieścina na maksa, aż tak że powiem Wam, że to napewno czołówka pięnych miast jakie w swoim życiu widziałem. Bez kitu zwiedzanie Torunia nocą to piękna sprawa. Zupełnie nie spodziewanie trafiamy wszędzie gdzie chcemy bez problemu dojechać. Motocyklem odnajdujemy każdą ulice nie mając ani mapy, ani pojęcia o mieście, po którym się poruszamy. Oczywiście szukamy noclegu bo już wrócić nam się nie chciało kiedy zobaczyliśmy jak tu pięknie. Po małej godzince mamy piękny hotelik w centrum miasta. Motocykl bezpiecznie postawiony na zamkniętym parkingu hotelowym więc ruszamy w droge...pieszo bo przecież zaraz trzeba coś zjeść i piwko walnąć no nie.
W każdym razie pieszo udajemy się przez pięny park na sam rynek. A tam mały rekonesans i zaraz trafiamy na koncert. W ogródkach piwnych koleś przygrywa na gitarze akustycznej utwory Metallic-y. Zaraz z Karolą siadamy i zamawiamy po drinie. Na dzień dobry żóbróweczka z sprajcikiem. I tak nie długo posłuchaliśmy bo koleś miał grać tylko do 22. Cisza nocna czy tam coś. W każdym razie miło sie zaczęło. Dalej spacerkiem trafiamy na Kebbab i znów po paru kilometrach chodzenia walimy ostatniego drina i do hotelu. Rynek opoanowaliśmy jeszcze zanim poszliśmy spać.
No teraz taka ciekawostak...oczywiscie całay spacer w kombinezonach motocyklowych, bo to był taki spontan ,że nie miałem ze sobą nic poza kartą płatniczą, motocykla, i tego co miałem na sobie. Naszczęscie w hotelu były reczniki i mydło
Rano schodzimy do recepcji, zostawiamy jeszcze motor i kaski w hotelu i niczym indianin na prerii organizujemy sobie śniadanie. Kanjpki od rana pozamykane ale ekonaomia i tak wzięła góre. Bułeczka na rynkowej ławce maczana w serku homogenizowanym i popijana sokiem oraz Colą co to ją miałem przypięto do motocykla z trasy jeszcze na Skorzęcin wchodziła aż miło. Takie sniadanie chyba jadłęm ostatni raz po jakiejś libacji jeszcze w technikum. No czad!!
Potem obeszliśmy toruńską starówkę wzdłuż i wszerz aż do znudzenia.
Oczywiście kawa, bo ja bez kawy to nie ujade no i w droge łapać kolejny raz te 180 km , pięknych kilometrów ...

PS. Karolina specjalne podziekowania właśnie dla Ciebie, bo tak naprawde dzięki Tobie wyszedł tak nie zapowiedziany wypad ... fajnie i dzięki.


Pisz, pisz!!
Ach te kobiety
Taaaa i znów wszystko na mnie


Tylko takie uogólnienie nie chciałem cię urazić
ja tam mówie że co by nie było, to zawsze jest wina baby i kropka.

...............
A jak co do czego przyjdzie, to walicie jak w mur!!

ja tam mówie że co by nie było, to zawsze jest wina baby i kropka.

...............


ja też tak mówię - ale co do spontana to SUPER wyjazd
No wyjazd nieźle spontaniczny he he. I tylko we dwoje tak?? No no
Też polecam Toruń na maksa. Jest tam zaledwie 180km, a klimat nie z tej ziemi... rynek pierwsza klasa, ładnie oświetlony, wporzo wiara, no i te pierniki...
Tak po krótce THE END ... nie ma fotek bo jak tu walić foty skoro nawet szczotki do zębów nie mieliśmy, a gdzie tu aparat.
Mamy chyba ze 3 fotki Maciej ale za dużo kombinowania, żeby wgrać na kompa hihi

Wypad na zupełnym spontanie... nie masz za co dziękować Śliwka, bo to nie pierwszy i nie ostatni mój głupi pomysł Tobie też dziękuję, że mnie bezpiecznie transportowałeś

...co Wy byście bez tych kobiet zrobili!! :D
Ciekawy spontan gratuluje wycieczki
no to całe szczęście, że się wysoki stan nie podniósł i miasta (a przede wszystkim mojego moto) nie zalało! Wy to jeszcze na łódkach byście dali radę, ale hmmm... dobrze, że się wcześniej nie przyznałeś Młodzieńcze