ďťż
Strona początkowa Umińscyludu moj ludu(4 roku), mamy my w ogole staroste?Dni Ewangelizacji Nowej Soli 22-23 września 2006 rokuPLATINI- czyli co zmienia w pucharach od 2010 roku...Ćwiczenia u mgr Renaty Żurowskiej, grupa środowa, 9.30Ćwiczenia z prawa Unii Europejskiej - mgr Andrzej Gadkowskićwiczenia z kpk - dr Janusz-Pohl / mgr Zając-BangeKONKVRS PRAVVA RZYMSKIEGO - dla studentów 1 rokuCHARYTATYWNA IMPREZA NA KONIEC ROKU AKADEMICKIEGO !!!!!!!!Archiwizacja postów roku 2007/2008organizacja roku akademickiego 2009/2010
 

Umińscy

Witam czy ktos kto sie orientuje w zasadach nowego systemu nauczania na UAM, moze mi odpowiedziec na kilka pytan?:
1) ile cwiczen na I roku jest na drugim semestrze ?
2) czy mozna brac wiecej cwiczen niz obowiazkowe? z czym to sie wiaze?
3) dlaczego nie mamy cwiczen z takich przedmiotow jak ekonomia,itp? tylko z logiki w pierwszym semestrze...?z tego co mi wiadomo inne wydzialy prawa maja cwiczenia ze wszystkiego...

prosilbym o odpowiedz, poniewaz chcialbym wiedziec czy WPiA UAM przygotowuje nas dobrze? kurcze, nie bez powodu od razu po wprowadzeniu nowego systemu spadl w rankingach wydzialow prawa z miejsca 3 na 6....



Witam czy ktos kto sie orientuje w zasadach nowego systemu nauczania na UAM, moze mi odpowiedziec na kilka pytan?:
1) ile cwiczen na I roku jest na drugim semestrze ?
2) czy mozna brac wiecej cwiczen niz obowiazkowe? z czym to sie wiaze?
3) dlaczego nie mamy cwiczen z takich przedmiotow jak ekonomia,itp? tylko z logiki w pierwszym semestrze...?z tego co mi wiadomo inne wydzialy prawa maja cwiczenia ze wszystkiego...

prosilbym o odpowiedz, poniewaz chcialbym wiedziec czy WPiA UAM przygotowuje nas dobrze? kurcze, nie bez powodu od razu po wprowadzeniu nowego systemu spadl w rankingach wydzialow prawa z miejsca 3 na 6....


1) Jak czytam w Waszym planie studiów, to w drugim semestrze macie ćwiczenia z prawoznawstwa i jednego dowolnie wybranego spośród przedmiotów historycznych.
2) Jest możliwość zadeklarowania dodatkowego konwersatorium, ale to już za opłatą (200 zł?)...
3) Może mają, a może nie mają... Ale po kiego grzyba ci np. ćwiczenia ze wszystkich przedmiotów historycznych (pomijam kwestie np. Rzymu, gdzie przydaje się przećwiczyć kazusy) albo ekonomii, skoro na wszystkich tych przedmiotach jest czysta teoria?

Nie wiem czy się nie mylę (bardzo możliwe, nie zgłębiałam nigdy tej pasjonującej dziedziny jaką są rankingi), ale chyba te rankingi są opracowywane na podstawie absolwentów wydziału? Jeżeli tak jest w istocie, to ciekawam jak do niego przyczynił się obecny I i II rok (czyli jedyne roczniki idące wg nowego programu )?

EDIT: A jednak, są różne składowe ostatecznego wyniku punktowego Ale wątpię, żeby na zmianę pozycji wpływ miała (w sumie chyba bardziej organizacyjna niż "przedmiotowa") zmiana programu
Przemierzając Tatry w tym roku, spotkałem grupę studentów prawa i dra Szafrańskiego. Myślałem, że to nasi studenci, więc poczekałem na owego doktora. No ale cóż, byli z Warszawy nikt nie jest doskonały. Chwilę z nim porozmawiałem i powiedział że są trzy ważne wydziały prawa w Polsce . Największy w Warszawie, najstarszy w Krakowie i najlepszy w Poznaniu . Sądziłem że to czysta kurtuazja, ale po chwili rozmowy, powiedział że to w końcu do nas przyjechali sędziowie sądu najwyżsego żeby się dokształcić . Wprawdzie przed kolegami z wydziału umiem przyznać, że nasz wydział pewnie najlepszy w Polsce nie jest, ale przed innymi nie mam zamiaru już się tak otwierać. Jest najlepszy i tyle, a ja mam zamiar być tego przykładem.

Poza tym gazeta prawna ma siedzibę w Warszawie, ma pracowników z Warszawy, ma w Warszawie interesy. A Warszawie, wcale nie zależy, żeby Poznań był wysoko. Wyrób może sobie takie szersze spojrzenie na pewne sprawy (doktor Wiewiórowski bardzo to zaznacza ) bo inaczej, faktycznie będziesz miał wykształcenie prawnicze, ale czy będziesz prawnikiem?

(pomijam kwestie np. Rzymu, gdzie przydaje się przećwiczyć kazusy)

Ale jak masz koleżankę od której możesz skserować rozwiązania kazusów, to bez ćwiczeń z Rzymu spokojnie można się obyć. Lepiej brać te z publicznego.



Lepiej brać te z publicznego. oj to dużo się pozmieniało przez te 2 lata
tak czy owak zmartwil mnie ten nagly spadek UAM i bylem ciekaw waszej opini na temat tego nowego programu, a co za tym idzie braku cwiczen z przedmiotow, czy naprawde nie sa one potrzebne ze nam ich nie oferuja?

najlepszy w Poznaniu .

Nie, tak nie może być! Jeżeli poznański wydział miałby być najlepszy, to na prawdę marny mamy poziom kształcenia prawniczego w Polsce...
Wiem, że niby w pełni jestem uprawniony do wydawania takich opinii po ukończeniu studiów, ale już teraz widzę wiele mankamentów, jak choćby kwestia języków, ćwiczeń czy choćby podejścia do studenta... Naprawdę, jestem bardzo rozczarowany, bo oczekiwania miałem zdecydowanie większe...

Nie, tak nie może być! Jeżeli poznański wydział miałby być najlepszy, to na prawdę marny mamy poziom kształcenia prawniczego w Polsce...
Wiem, że niby w pełni jestem uprawniony do wydawania takich opinii po ukończeniu studiów, ale już teraz widzę wiele mankamentów, jak choćby kwestia języków, ćwiczeń czy choćby podejścia do studenta... Naprawdę, jestem bardzo rozczarowany, bo oczekiwania miałem zdecydowanie większe...


Corocznie na pierwszym roku prawa studiuje około 250 osób, spośród których, nie oszukujmy się, jakaś 1/4 jest ewidentnie za słaba, żeby te studia ukończyć i odpadnie już w ciągu dwóch pierwszych lat (część z nich dotrwa do drugiego roku tylko dzięki kilku warunkom na koncie). Po co więc robić np. lektoraty dla pierwszego roku, skoro część osób która na nie by uczestniczyła i tak szybko opuści progi naszego wydziału? Tymczasem każda grupa cwiczeniowa to przecież dodatkowe obciążenie dla budżetu. (Tak chyba w każdym razie myślały władze naszej uczelni, decydując o lektoratach i liczbie ćwiczeń, choć oczywiście mogę się mylić)

Co do podejścia do studenta, to po lekturze Twoich wcześniejszych postów, doszedłem do wniosku, że chyba chodzi o to, że nie odpowiada Ci, że nie jesteś informowany w dostateczny sposób przez władze uczelni o pewnych kwestiach, np. zasadach szkolenia bibliotecznego. Wybacz szczerość, ale cóż, to naprawdę nie jest liceum, gdzie pierwszego dnia oprowadzano nas po całym budynku, a wszystkie ogłoszenia wisiały na tablicy przy wejściu, więć nie trzeba było ich szukać. Jest to pierwsza szkoła w życiu jaką rozpoczynasz jako osoba samodzielna i dorosła, i tak właśnie będziesz tutaj traktowany, wiec, przykro mi, ale nie spodziewaj się niczego podanego na tacy.

A tak w ogóle - masz pretensje do poziomu kształcenia, ale nie podajesz żadnych argumentów, żeby to podeprzeć (np. co do słabego poziomu wykładów). Wszystko wobec czego masz zarzuty dotyczy bowiem kwestii jedynie organizacyjnych, które zbyt wielkiego znaczenia tak naprawdę nie mają.
No argumentem na poziom kształcenia może być chociażby ranking, ok zgodzę się nie zawsze w 100% miarodajny, ale spadek z 3 na 6 miejsce...? Poza tym ja nie ukrywam ze mnie BARDZO martwi ilość ćwiczeń a w zasadzie ich brak, każde pokolenia prawa miało ze wszytskiego prawie ćwiczenia, inne wydziały prawa maja cwiczenia, a my nie mamy prawie z niczego...
Chciałbym po prostu poznać wasze zdanie co sadzicie na ten temat i czym może odbić się na nas brak ćwiczeń...? No ja osobiście nie ukrywam ze nie widzę innej możliwości jak spadek w rankingu z powodu nowego programu.

Nie ukrywam ze dostałem się na UJ i na UW ale wybrałem UAM głownie z powodów tzw sercowych, ale nie przejmowalem się bo w końcu UAM to czołówka, podium Polski. Teraz mam pewne wątpliwości i byłbym rad gdyby ktoś mi je rozwial bądź potwierdził...
Rankingi nie są często obiektywne-teraz mamy 6 miejsce,a za rok będzie np.4 czy 8-to znaczy że się pogorszyło albo polepszyło?NIE.Wszystko zależy od przyjmowanych kryteriów-tak samo jest nie tylko z wydziałami ale i całymi uniwersytetami(UAM ma w tym roku 3 miejsce,a w zeszłym był chyba niżej-czy to nagły wzrost jakości kształcenia?,chyba nie).

Co do cwiczen to chyba nie wszędzie są obowiązkowe-słyszałem że na UJ nie są,ale ręki sobie uciąc nie dam .Czy pomagają one w zaleczeniu egazaminu?Raczej nie,chociaż fajnie jak zwalniają z jakiegoś pytania,ale to chyba zależy od prowadzącego no i od ciebie ile wyniesiesz.Mi osobiście na I roku żadne cwiczenia nie pomogly i były tylko dodatkowym obowiązkiem.Zresztą zobaczysz sam jak to będzie u ciebie.
UJ ma dokladnie taki program jak UAM mial przed reforma... po co zmieniac cos , co trzyma uniwersytet/wydzial w czolowce?!
Myślicie, że ćwiczenia na pierwszym roku coś dawały? Ja miałem prawie komplet i żałowałem, bo chyba tylko na prawoznawstwie było ciekawie

Nie oszukujmy się, na pierwszym roku w planie znajdują się przedmioty, których uczysz się z książki/skryptu, a ćwiczenia to zwykła strata czasu
bo ćwiczenia to jest strata czasu, i to nie tylko na pierwszym roku
To znaczy teraz na 3 roku mam dwa i powiem szczerze, że zarówno PPG z dr Trelą, jak i Cywil II z drem Grykielem dają radę
a czy zapisanie sie na te dodatkowe cwiczenia jest jakos ograniczone ilosciowo? tzn ze tylko na jedne mozna sie dodatkowo zapisac? czy mozna na kilka? dla mnie wciaz cwiczenia to podstawa studiow...

dla mnie wciaz cwiczenia to podstawa studiow...

A mi żal by było wydać dwie stówy na coś, co mi się zupełnie nie przyda. Może na innych kierunkach faktycznie są podstawą studiów (politechnika, UE), ale na prawie na WPiA to taka sztuka dla sztuki
ja tam uważam, że historyczne powinny być rozwiązane jak były po staremu - żeby było można odrzucić 2 przedmioty a za to wziąć do wszystkich wybranych ćwiki. Bo dla mnie np. HPS w postaci samego wykładu, bez ćwiczeń to był jakiś dramat... Rzymu zupełnie sobie nie wyobrażam bez ćwiczeń. HPP bez ćwików też byłoby dziwne (chociaż może to dlatego że mi one akurat dały bardzo przydatny bonus )

oczywiście nie polecam brać dodatkowych ćwików za 200 zł, to trochę za drogo jednak (a czy one przypadkiem nie kosztują 400 zł? Rok temu po tyle stały)
Ja bym ewentualnie polecał najbardziej ćwiki z rzymu - choć i bez nich można się obyć, posiadając notatki z rozwiazanymi kazusami i jakąś koleżankę, która w pół godziny wyjaśni Ci co i jak

Ćwiczeń z HPSu nie miałem, na wykłady nie chodziłem, egzamin zdałem bez problemu
pamiętaj waćpan, że w tym roku Gulczyński zrobił kęsim z tym HPSem...
z drugiej strony poprawkę zdali prawie wszyscy - coś jak ekonomia, I termin rzeźnia a poprawka banalna (ja po Rzymie byłem tak wykończony że do HPSu się uczyłem pół dnia i dostałem 3+ pomimo szczątkowej wiedzy więc nawet tak się da)

dla mnie wciaz cwiczenia to podstawa studiow...

Może na polibudzie albo na UE... Zawsze myślałam, że jednak wykłady to ta "esencja"

Zdecydowanie najbardziej opłaca się brać ćwiki z Rzymu (jak dla mnie niezapomniane zajęcia, zwłaszcza ze względu na osobę dr. Wiewiorowskiego) i HPS-u (i ze względu na to, że większość osób, które nie brały ćwików niekoniecznie swobodnie się czuła w rozwiązywaniu 3. zadania, i ze względu na przydatne bonusy ) Ćwiki z HPP to wg mnie strata czasu - najbardziej opłaca się mieć dobre notatki z wykładów, bo egzamin w znacznej mierze opiera się właśnie na nich...

A jak koledze wydaje się, że 3 konwersatoria na semestr to mało, to na pewno zajęcia u niektórych prowadzących go z tego przekonania wyleczą

Ćwiki z HPP to wg mnie strata czasu - najbardziej opłaca się mieć dobre notatki z wykładów, bo egzamin w znacznej mierze opiera się właśnie na nich...

Najwięcej warunków jest z HPP (dla niewtajemniczonych: tak, w tym roku są z tego warunki. Niestety nasz rocznik oberwał nieco przez zmianę przepisów - mogliśmy składać podanie o warunek tylko do 30 września. Co za tym idzie - ludzie nie brali komisów w październiku które mogliby wziąć, niestety pozbawiliby się tym możliwości wzięcia warunku i ryzykowaliby że wylecą ze studiów)

No i ćwiki z publicznego dają dają zdecydowanie największy bonus - ustny u Krasowskiego to poezja bardzo przyjemny egzamin, w fajnej atmosferze.
Ja wybrałem właśnie ćwiki z Rzymu i HPP i uważam, że był to bardzo dobry wybór (aczkolwiek ćwiki z HPSu też mogą być bardzo przydatne).


Ja wybrałem właśnie ćwiki z Rzymu i HPP i uważam, że był to bardzo dobry wybór (aczkolwiek ćwiki z HPSu też mogą być bardzo przydatne).


i placiles za te drugie cwiki z przedmiotu historycznego?
Nie, nie płaciliśmy...

ja tam uważam, że historyczne powinny być rozwiązane jak były po staremu - żeby było można odrzucić 2 przedmioty a za to wziąć do wszystkich wybranych ćwiki. Bo dla mnie np. HPS w postaci samego wykładu, bez ćwiczeń to był jakiś dramat... Rzymu zupełnie sobie nie wyobrażam bez ćwiczeń. HPP bez ćwików też byłoby dziwne (chociaż może to dlatego że mi one akurat dały bardzo przydatny bonus )

oczywiście nie polecam brać dodatkowych ćwików za 200 zł, to trochę za drogo jednak (a czy one przypadkiem nie kosztują 400 zł? Rok temu po tyle stały)


Szczerze? cwiczenia z rzymu to była porażka. Gadanie w sumie o wszystkim i niczym dr Wiewiórowskiego a i tak prof. Dajczak ma inną koncepcję rozwiązywania kazusów.
O innych się nie wypowiadam, byłem jedynie na ćwikach z doktryn z dr Krzywoszyńskim i były super. Doktor opowiadał w bardzo ciekawy i przystępny sposób.

Ale w ogóle na I roku polecam przyłożyć się do logiki i prawoznawstwa bo to przydatne przedmioty. A historię jak kto lubi...
Heh Szyblucki, wiem że nie lubisz dra Wiewiórowskiego ja - przeciwnie, uważam że był świetny. Mam rację Agatko?
Jego ćwiki mi się bardzo podobały. A te słynne dygresje dra dot. historii czy kultury Rzymu były bardzo ciekawe
Niewątpliwym plusem też było b. łatwe zaliczenie, a u takiego Gulczyńskiego ludzie męczyli się jeszcze w lipcu żeby je w końcu otrzymać...

Co do przydatności - i tak wiedziałeś po nich o rozwiązywaniu kazusów 100x więcej niż gdybyś ich nie miał i nie wiedział w ogóle jak się do tego zabrać

Niestety nasz rocznik oberwał nieco przez zmianę przepisów - mogliśmy składać podanie o warunek tylko do 30 września. Co za tym idzie - ludzie nie brali komisów w październiku które mogliby wziąć, niestety pozbawiliby się tym możliwości wzięcia warunku i ryzykowaliby że wylecą ze studiów)

Tak? Chyba przez lenistwo... bo akurat byłem w dziekanacie jak Pani tłumaczyła mojemu kumplowi i składać można było do 15 października, a i podobno z profesorem Zawłockim można sobie było złatwić, że później kto pyta, nie błądzi
JA gargamel KIEDY WY WKONCU ZROZUMIENIE MATOLY ZE CWICZENIA NA TYCH SMIESZNYCH STUDIACH SA racica NIEPRZYDATNE.
ćwiczenia to bzdura, tylko niektóre coś dają i są ciekawe, reszta ta shit zabierający czas, zdajcie najpierw to co macie do zdania na pierwszym roku to wam się odechce dodatkowych zajęć, już nie mówię na dalszych latach, gdzie wg tego nowego planu będziecie niszczeni ilością ciężkich przedmiotów i zajęć
Nie chcę się przepychać, bo w praktyce tego nie sprawdziłem. Jednak jestem pewien że tak powiedziała mojemu koledze. Miał jeszcze do wyrównania rachunki z prof. Dajczakiem, ale pofarciło mu się, bo psor nie sprawdził całej jednej strony jego pracy. Później wydaje mi się że slyszałem o składaniu wniosków o warunek po 15. Przynajmniej mam nadzieję, że można było tak robić, bo podawałem dalej tę informację jako pewnik
nie wiem za bardzo ocb nie chce mi sie czytac calego tematu, ale wszelkie wnioski do dziekana (poza powtarzaniem roku z mozliwoscia pozniejszego wpisu na wyzszy rok) mozna bylo skladac do 15 paz co jasno wynika z zarzadzenia dziekana dostepnego na stronie wydzialu. wystarczy wejsc i przeczytac. klik
swoja droga to calkiem sporo tych zarzadzen dziekana i uchwal rady wydzialu sie nazbieralo. zawlocki z sokolem chyba nie maja co robic i ciagle wymyslaja cos nowego co uderza w studentow :)

nie wiem za bardzo ocb nie chce mi sie czytac calego tematu, ale wszelkie wnioski do dziekana (poza powtarzaniem roku z mozliwoscia pozniejszego wpisu na wyzszy rok) mozna bylo skladac do 15 paz co jasno wynika z zarzadzenia dziekana dostepnego na stronie wydzialu. wystarczy wejsc i przeczytac. klik
swoja droga to calkiem sporo tych zarzadzen dziekana i uchwal rady wydzialu sie nazbieralo. zawlocki z sokolem chyba nie maja co robic i ciagle wymyslaja cos nowego co uderza w studentow :)


no tak ale była uchwała rady wydziału, że żaden z przedmiotów na I roku nie może być powtarzany. Dla naszego rocznika można było wprawdzie stosować "przepisy względniejsze" ale TYLKO DO 30 WRZEŚNIA. W uchwale to stoi jak byk
uchwały uchwałami praktyka praktyką
czy starsze roczniki moglyby napisac jak dotychczas wygladal egzamin z ekonomii (czy byly zadania czy pojecia, czy trudno bylo zaliczyc)?

czy starsze roczniki moglyby napisac jak dotychczas wygladal egzamin z ekonomii (czy byly zadania czy pojecia, czy trudno bylo zaliczyc)?

z tego, co pamiętam, to zadań żadnych nie było:P no jakieś tam wykresy umieć narysować trza było, warto znać notatki z wykładów Pani dr, gdyż pojawiają się pytania z tego zakresu. Co do trudności egzaminu, to hmm, jest on do zaliczenia, jednak to zależy jak się trafi, czasem pytania są bardzo łatwe/przewidywalne, innym zaś razem nieco odjechane-wtedy jakaś część ludzi zazwyczaj polegnie. Polecam zajrzeć do bazy pytań

czy starsze roczniki moglyby napisac jak dotychczas wygladal egzamin z ekonomii (czy byly zadania czy pojecia, czy trudno bylo zaliczyc)?

A co egzamin z ekonomii ma wspólnego z tematem ćwiczeń? Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś o ekonomii, to załóż osobny temat, albo poszukaj zagadnień w bazie pytań, albo sprawdź w archiwach poprzednich lat, np. tutaj:

http://www.forum-prawo.pl/topics47/2906.htm
A ja chciałbym podzielić się moimi wrażeniami z ćwiczeń na I roku

ćwiczenia z logiki z prof. Patryasem - specyficzny klimat (teraz z rozbawieniem i sympatią przypominam sobie te ćwiczenia, ale rok temu to było grrr), przygotowują do egzaminu;

ćwiczenia z prawoznawstwa z dr. Dybowskim - czadowy klimat, w baaardzo nikłym zakresie przygotowują do egzaminu;

ćwiczenia z rzymu z dr. Wiewiorowskim - specyficzny, pozytywny klimat, przygotowują do rozwiązania kazusu na egzaminie, choć niekiedy frustrujące były dla mnie godzinne dygresje pana doktora;

ćwiczenia z historii prawa publicznego z dr Materniak-Pawłowską - NUDY, NUDY, NUDY, jeśli dobrze pamiętam to skorzystałem z tych ćwiczeń tylko tyle, że musiałem część materiału ogarnąć na kolokwia, więc już trochę nauki na egzamin miałem za sobą - ale drugi raz już bym nie wziął tych ćwiczeń.
Ja miałem identyczny zestaw ćwiczeń. Użyję pretorowego (pretorskiego?) systemu oceniania - a nuż moja opinia się przyda jakiemuś pierwszakowi gdy będzie je wybierał

logika - prof. Patryas: łatwość 2/5 przydatność 5/5 prowadzący 2/5

Horror! Teraz z rozbawieniem wspomina się tamte czasy a nawet z pewnym sentymentem te poprawki w kanciapie ale wtedy nikomu raczej do śmiechu nie było (poza Szybluckim który ustawiał sobie radosne opisy pokroju "Wojtuś mnie uwalił heheh " ;p).
Bycie pytanym przez profesora to chyba najmniej przyjemna odpowiedź ustna z jaką miałem do czynienia... nie wierzcie pseudo "kozakom" którzy mówią że to super ćwiki i że w ogóle się nie stresowali bo jak się rozglądałem po sali w trakcie pytania to jakimś cudem wszyscy byli zdenerwowani jak diabli, hehe Na pierwszych zajęciach wręcz biali jak ściana.

Ćwiczenia nie tyle trudne co po prostu nieprzyjemne... no i dość nudne. Metody pracy profesora także do nowoczesnych nie należą a jego podejście jest zniechęcające dla studenta. Z kolei poprawki wśród "absolwentów" jego ćwiczeń zdarzają się niezwykle rzadko. Ja uczyłem się 4 dni - wystarczyło bo materiał na ćwikach "wbił" mi się w pamięć na tyle dobrze. Logika dzięki temu była chyba dla mnie najłatwiejszym egzamem na I roku... No i są przewidywalne - nawet kolejka do pytania leci tak samo.

prawoznawstwo - dr Dybowski: łatwość 5/5 przydatność 1/5 prowadzący 5/5

Dr Dybowski to świetny człowiek kto ma z nim ćwiki niech się cieszy. Wprawdzie się niewiele nauczy ale atmosfera na jego ćwikach jest niepowtarzalna

Niestety praktycznie żadnej wiedzy z nich się nie wynosi.

Prawo rzymskie - dr Wiewiorowski: łatwość 5/5 przydatność 3/5 prowadzący 5/5

Bardzo kontrowersyjne ćwiczenia. Jedni zaliczyli je bez najmniejszych problemów na dobre oceny - inni męczyli się z zaliczeniem do lipca; jedni uważają je za bardzo przydatne, inni za nieprzydatne w ogóle; różne opinie zbiera też dr Wiewiórowski.

A moim zdaniem były to jedne z lepszych ćwików - gdyby tylko odbywały się w innej sali (w 018 w majowe/czerwcowe południe było 30 stopni) byłyby idealne. Dr często wtrąca różne ciekawostki nt. kultury i historii Rzymu - moim zdaniem taka forma jest dużo lepsza niż klepanie samych kazusów... ich dużą zaletą jest to, że razem z ćwikami dra Dybowskiego były to zdecydowanie najlepiej prowadzone i najciekawsze ćwiczenia. Ani razu na nich nie przysnąłem ani nie zgubiłem wątku, co jest zdecydowanie warte podkreślenia.
A zaliczenie akurat w moim przypadku było banalne (kto wie, może miałem szczęście )

HPP - dr Małgorzata Materniak - Pawłowska. łatwość 5/5 przydatność 2/5 (jeśli zdobędziesz bdb to 5/5) prowadzący 5/5

Ćwiczenia dające chyba największy bonus na I roku - za bdb dają możliwość zdawania ustnego HPP który wtedy z jednego z bardziej nieprzewidywalnych i dziwnych egzaminów staje się najprzyjemniejszym

Ćwiki bardzo łatwe do zaliczenia, na 5 trzeba się nieco wysilić ale warto.

Dr Materniak-Pawłowska jest wybitnie uprzejma i prostudencka. Wraz z drem Wiewiórowskim najbardziej ceniony przeze mnie ćwiczeniowiec jak na razie.

Jest tylko jedna wada tych ćwików - są dość monotonne. Ja się byłem w stanie skupić ale znam osoby które tydzień w tydzień spały
HPS (a właściwie Historia prawa prywatnego) - dr Wojciech Szafrański: łatwość 2/5, przydatność 5/5 (albo i 6/5), prowadzący 5/5

Ja bym powiedziała z kolei, że ćwiczenia z tego przedmiotu są najbardziej przydatne (zwłaszcza w perspektywie tego, że tyle osób narzekało na trudność egzaminu i ilość "uwaleń") - jeśli zdobędzie się 4 albo (co jest już naprawdę dużym wyczynem) 5, jest się zwolnionym z odpowiedzi na 3. pytanie na egzaminie, tj. analizę tekstu źródłowego (a to IMHO najtrudniejsze pytanie). Sposoby zdobycia dobrej oceny są też niekiedy niestandardowe
Dr Szafrański jest dość specyficzną osobą ( ), myślę, że albo się będzie uwielbiało te zajęcia, albo wprost przeciwnie... Stresu troszkę jest, ale do przeżycia - jak grupa jest stosunkowo dobrze przygotowana, to jest spokojnie, zresztą, zrekompensowane jest to sporą dozą dobrej zabawy. No i można się dowiedzieć wielu ciekawych i pożytecznych rzeczy, nie tylko z HPSu (ponadto, dr przytacza istotne zagadnienia, nad którymi szczególnie warto się pochylić podczas nauki itd.), ale i innych gałęzi prawa...
czy prof. Patryas w dalszym ciagu robi po 45 minutach zajęc krotka przerwe? kiedy ja mialem z nim cwiki pare lat temu to w polowie zajec prof wychodził za drzwi, szedl do konca korytarza i wracal spowrotem heh zajmowalo mu to jakas minutke, moze polotrej. wiec nawet nie bylo sensu isc do wc alo po kawe w trakcie tej przerwy ;)


Dr Materniak-Pawłowska jest wybitnie uprzejma i prostudencka. Wraz z drem Wiewiórowskim najbardziej ceniony przeze mnie ćwiczeniowiec jak na razie.

Jest tylko jedna wada tych ćwików - są dość monotonne. Ja się byłem w stanie skupić ale znam osoby które tydzień w tydzień spały


Nie wiem jak można było nie spać na tych ćwiczeniach ja nawet jak się dopaliłem kofeiną to odjeżdżałem po pierwszych 20 minutach. Ćwiczenia przydatne tak jak egzamin z HPP. Jeśli kogoś interesuje drugi wykład to proszę bardzo. Chyba że to była wina naszego nieprzygotowania. Jednak spoko było to, że można się było umówić z panią doktor na odpowiadanie w czasie jej dyżuru i potem miałem koło z głowy Nie lubię pisać gdy chodzi o historię...
Trzeba być twardkim a nie mnientkim ja i Fedo jakoś dawaliśmy radę
mientkość tutaj chyba nie miała znaczenia jak ktoś nudzi i to jeszcze mówiąc o rzeczach nudnych to nie ma mocnych jednak zajęcia z dr Dybowskim, to już była inna bajka. Co się człowiek nasłuchal o Musierowicz, kupowaniu samochodów, zegarkach itd. to jego już na zawsze I ten... ten złółty trójkąt? Nie fascynuje on was?

czy prof. Patryas w dalszym ciagu robi po 45 minutach zajęc krotka przerwe? kiedy ja mialem z nim cwiki pare lat temu to w polowie zajec prof wychodził za drzwi, szedl do konca korytarza i wracal spowrotem heh zajmowalo mu to jakas minutke, moze polotrej. wiec nawet nie bylo sensu isc do wc alo po kawe w trakcie tej przerwy

Dokładnie tak robi, mówi: "trzy minuty przerwy" i wychodzi. Tyle że wychodzi tylko on
Ja też chcę podzielić się wrażeniami dot. ćwiczeń na pierwszym roku.

Konwersatoria z logiki miałam z dr. Dybowskim i były genialne - na luzie, za wiele nie trzeba było robić a czego dowiedzieliśmy się o małej Antosi Dybowskiej to nasze. I to nieprawda, że nie można dostać z egzainu bdb jak nie miało się ćwiczeń z Profesorem - ja jakoś dostałam i nie wydaje mi się, by ten egzamin spędzał mi sen z powiek. Sam egzamin był bardzo zabawny; bo mnie osobiście śmieszyło to jak Profsor np. sprawdzał na dowodach osobistych czy nie ma ściąg.

Ćwiczenia z prawoznawstwa miałam z mgr. Hermannem i były spoko - niby pytał na każdych zajęciach, ale jakiegoś stresu nie było - ja osobiście przez całe konwesratoria tylko raz odpowiedziałam dobrze na pytanie (co to jest preambuła ), pan mgr trochę lubił sobie pokpić z mojej głupoty, ale chyba na to zasługiwałam. Fajne jest też to, że jak się dobrze napisze koło na koniec, to ma się pół oceny wyżej na egzaminie.

Konwesatoria z HPPublicznego - NIE POLECAM, NIE POLECAM, NIE POLECAM, ODRADZAM!! Oczywiście nie generalizuję, ale miałam tego pecha,że trafiłam na mgr. Pilarczyka (zapisałam się do tej grupy bo początkowo miał ją prowadzić dr Staniulewicz). To moja największa trauma z pierwszego roku. Ćwiczenia tak niesamowicie nudne, jak żadne inne, naprawdę ciężko wysiedzieć półtora godziny, padają stwierdzenia typu "W miastach mieszkali mieszczanie" i takie tam. Mnóstwo zagadnień poruszanych na konwersatoriach nie przydaje się na egzamin (sami zobaczycie, że prof. Krasowski po macoszemu traktuje takie zagadnienia jak Sparta czy Księstwo Warszawskie) i odwrotnie - zagadnienia istotne, typu II RP, zostały pominięte.
Największa heca była z zaliczeniem - poszłam na nie zaraz po egzaminie, było ustne. Mgr Pilarczyk mówi: Niech pani szczerze powie, co pani umie, a czego nie, żeby nam było łatwiej. Myślę sobie, a co mi tam - i mówię, że nie bardzo umiem tematy związane z Królestwem Polskim i nie umiem prawie nic o ustroju Sparty. Na co mgr Pilarczyk z uśmiechem na ustach stwierdza: To ma pani pecha, bo przygotowałem dla pani w głowie 3 pytania, jedno ze Sparty, drugie z Królestwa Polskiego a trzecie to jeszcze nie wiem.
Musiałam trzy razy podchodzić do tego zaliczenia, aż w końcu łaskawie dostałam wpis, choć miała już przed oczyma widmo warunku.
A tak na pociesznie mogę dodać, że z egzaminu z HPPub dostałam 4,5
czy cwiczeniowcow drugim semestrze wybieramy sami?
z prawoznawstwa nie
Czy zatem skład grup na prawoznawstwie będzie taki sam, jak obecny skład grup na logice? Czy nastąpią rotacje?

Konwesatoria z HPPublicznego - NIE POLECAM, NIE POLECAM, NIE POLECAM, ODRADZAM!! Oczywiście nie generalizuję, ale miałam tego pecha,że trafiłam na mgr. Pilarczyka (zapisałam się do tej grupy bo początkowo miał ją prowadzić dr Staniulewicz). To moja największa trauma z pierwszego roku. Ćwiczenia tak niesamowicie nudne, jak żadne inne, naprawdę ciężko wysiedzieć półtora godziny, padają stwierdzenia typu "W miastach mieszkali mieszczanie" i takie tam. Mnóstwo zagadnień poruszanych na konwersatoriach nie przydaje się na egzamin (sami zobaczycie, że prof. Krasowski po macoszemu traktuje takie zagadnienia jak Sparta czy Księstwo Warszawskie) i odwrotnie - zagadnienia istotne, typu II RP, zostały pominięte.
Największa heca była z zaliczeniem - poszłam na nie zaraz po egzaminie, było ustne. Mgr Pilarczyk mówi: Niech pani szczerze powie, co pani umie, a czego nie, żeby nam było łatwiej. Myślę sobie, a co mi tam - i mówię, że nie bardzo umiem tematy związane z Królestwem Polskim i nie umiem prawie nic o ustroju Sparty. Na co mgr Pilarczyk z uśmiechem na ustach stwierdza: To ma pani pecha, bo przygotowałem dla pani w głowie 3 pytania, jedno ze Sparty, drugie z Królestwa Polskiego a trzecie to jeszcze nie wiem.
Musiałam trzy razy podchodzić do tego zaliczenia, aż w końcu łaskawie dostałam wpis, choć miała już przed oczyma widmo warunku.
A tak na pociesznie mogę dodać, że z egzaminu z HPPub dostałam 4,5


wiadomo, że najważniejsza sprawa przy ćwikach to wybór dobrego prowadzącego.
Na szczęście ćwiki z HPP oprócz Pilarczyka (który zbierał skrajne opinie - od bardzo pochlebnych po takie jak Twoje) prowadzi też świetna dr Materniak-Pawłowska i dr Krzymkowski, który też ponoć jest spoko

Czy zatem skład grup na prawoznawstwie będzie taki sam, jak obecny skład grup na logice? Czy nastąpią rotacje?

Raczej będzie po staremu... Ewentualnie jakieś drobne roszady jeśli ktoś się przepisze - jak zwykle
Czy ktos moze napisac dokladniej co pojawilo sie na kolokwium z logiki, oprocz metody 0-1, u prof. ?

Czy ktos moze napisac dokladniej co pojawilo sie na kolokwium z logiki, oprocz metody 0-1, u prof. ?

u prof. Patryasa? Jest tylko kartkówka z metody 0-1
tak dokladnie u niego. Tylko 0-1 zadnych innych cudow? dzieki za info
i w dodatku można zdawać do skutku.
Tak dla przypomnienia jutro nie ma na uczelni profesora patryasa. Jak ktos ma z nim zajecia, to sie nie odbeda. Info z dziekanatu.

Pozdrowienia. ;*
prof. Patryas wzial wolne?
czasy sie zmieniaja... ;d
Mówcie co chcecie - a ja na żadne ćwiczenia nie chodziłem z taką radością jak do dr. Krzywoszyńskiego na doktryny polityczno - prawne!
Potwierdzam. Dr Krzywoszyński prowadzi zajęcia dynamicznie, ciekawie i ma zdrowe poglądy na świat.
Zdrowe poglady na swiat?? To znaczy? Zdrowo sie odzywia i dba o nasza planete chroniac ja przed CO2?
sądząc po tym, że powiedział to akurat Szyblucki (który pewnie będzie wypominał mi, że go "znowu" zacytowałem ) to jego poglądy są zupełnie przeciwne od tych, które podałeś

a co do dra Krzywoszyńskiego - przyszedł on raz do mnie w ramach zastępstwa za nieobecną dr Materniak i trzeba przyznać, że zrobił na sali piorunujące wrażenie (w pozytywnym sensie ofkorz)
Witam Wszystkich:)
Czy ktos wie, kiedy jest ten 3 termin kolokwium z Lokgiki? <dzien i godzina> wiem, ze w marcu, ale którego dokładnie? Pozdrawiam:)
A jest ktoś mi w stanie powiedzieć jak czasowo dr Wiewiórowski prowadzi ćwiczenia, tzn. czy przeciąga je czasem? Bo chciałam się zapisać na rzym 12.00-13.30, a od 13.30 miałabym prawoznawstwo z mgr Zwierzykowskim dwa piętra niżej i zastanawiam się czy to będzie miało rację bytu... ;|

A jest ktoś mi w stanie powiedzieć jak czasowo dr Wiewiórowski prowadzi ćwiczenia, tzn. czy przeciąga je czasem? Bo chciałam się zapisać na rzym 12.00-13.30, a od 13.30 miałabym prawoznawstwo z mgr Zwierzykowskim dwa piętra niżej i zastanawiam się czy to będzie miało rację bytu... ;|

Czasami przeciąga. Niemniej dr Jacek Wiewiorowski jest jedną z najbardziej prostudenckich i sympatycznych osób na I roku, zatem w tej sytuacji po prostu powiedz mu, że masz taką sytuację i że musisz wychodzić o 12.25...
Na bank wykaże zrozumienie
Po co w ogóle wybierać Rzym na ćwiki. Załatw sobie od kogoś rozwiązania kazusów i nie będziesz musiała słuchać 1,5 wywodów doktora, która się cieszy że ma taką wspaniałą wiedzę.
Po to brać ćwiki że i tak będę te 1,5 godziny musiała z pewnych powodów spędzić na hcp ;P
Niemniej dzięki
a z kim polecacie cwiczenia z prywatnego: prof Gulczynski czy Szafranski?
zastanawiam sie nad prywatnym lub publicznym.
Nie ma co się powtarzać - na str. 3 tego tematu znajdziesz kilka wypowiedzi odnośnie ćwiczeń zarówno z HPP, jak i HPSu. Polecam też temat http://www.forum-prawo.pl/topics44/2178.htm - wprawdzie pochodzi sprzed 2 lat, ale raczej niewiele się w tej materii zmieniło od tego czasu
Nie zgadzam się z szybluckim ... Może i ćwiczenia z prawa rzymskiego nie należały do najciekawszych, ale pozwalały wyrobić sobie umiejętność rozwiązywania kazusów. Ponadto zdarzały się całkiem interesujące wywody dr i to jeden z milszych ćwiczeniowców jakich dotąd miałam.

Co do ćwiczeń z prawa publicznego.. nie miałam, ale znajomi twierdzili, że nie ma kłopotu z zaliczeniem a ponadto pan profesor miał ponoć uwzględniać uczęszczanie na owe ćwiczenia przy sprawdzaniu prac egzaminacyjnych ( oczywiście to plotka, ale kto wie , znam osoby które mino ćwiczeń pisały poprawkę )

Ćwiczenia z prawa prywatnego bardzo mi się przydały. Miałam okazje uczęszczać do dr Gulczyńskiego i śmiało polecam owe zajęcia. Problem przychodzi przy kolokwium. Zdarza się, że często trzeba je poprawiać choć dr nie robi z tym problemu. Wśród powszechnej opinii zdać koło jest trudniej niż egzamin. Ćwiczenia prowadzone są w miłej atmosferze, dr pozwala na dyskusje, ogólnie zajęcia są ciekawe i przydatne. Warto napomknąć, że większość uczęszczających zdała egzamin za pierwszym razem i mogę to przypisać umiejętnościom wyćwiczonym na ćwikach.
No dobra, sporo osób z mojego roku tu się wypowiadało, więc co tam, nie będę gorszy i też napiszę coś od siebie. Nie będzie tu może jakichś niezwykle odkrywczych opinii, ale jeśli choć jedna osoba dzięki mnie wybierze ćwiczenia, które jej się do czegoś przydadzą, to chyba warto tego posta tutaj umieścić.

Prawo rzymskie

Cóż, podejrzewam, że na te ćwiczenia, podobnie jak rok temu pójdzie większość osób, kierując się następującą logiką: na egzaminie z prawa rzymskiego będzie kazus -> jeśli nie zrobi się kazusu, nie zda się egzaminu -> kazusy obowiązujące na egzaminie będą robione na ćwiczeniach -> idę na ćwiczenia, bo inaczej nie zdam egzaminu. Otóż taki sposób myślenia jest słuszny... ale tylko z pozoru. Albowiem, jeśli ma się miłą i inteligentną koleżankę (a najlepiej dwie ), która chodzi na ćwiczenia, skrupulatnie wszystko notuje i podzieli się z wami notatkami, przy okazji co nieco wyjaśniając o metodzie robienia kazusów, to bez ćwiczeń z rzymu spokojnie poradzicie sobie na egzaminie, czego niżej podpisany jest dobrym przykładem. Poza tym, jedyną korzyścią, jaką można wynieść z tych ćwiczeń jest uzyskanie zwolnienia z pytania historycznego, ale: 1. to zwolnienie, z tego co wiem, ciężko uzyskać; 2. pytanie historyczne jest (zazwyczaj) jednym z łatwiejszych na egzaminie. W związku z tym...

Podsumowująć, warto chodzić na ćwiczenia z Rzymu [bo uczą nas rozwiązywania kazusów] i HPS [bo uczą nas analizy tekstu źródłowego] - najlepiej przygotowują na egzamin. Jeśli macie wątpliwości, które z tych dwóch są bardziej przydatne, dla mnie rachunek jest prosty - lista kazusów z Rzymujest zamknięta i można zdobyć ich rozwiązania, a tekst źródłowy z HPS? Nigdy nie wiesz, co Ci się dostanie;)
A jak oceniacie mgr. (doktora)? Hermanna jeśli chodzi o ćwiczenia z prawoznawstwa?

A jak oceniacie mgr. (doktora)? Hermanna jeśli chodzi o ćwiczenia z prawoznawstwa? Bardzo pozytywne, przyjemna atmosfera, z zajęć też można dużo wynieść ogólnie jest wesoło. Polecam

Bardzo pozytywne, przyjemna atmosfera, z zajęć też można dużo wynieść ogólnie jest wesoło. Polecam
To super.

Wie ktoś jak wygląda rejestracja na poszczególne grupy zajęciowe na usosie? Bo mi wyskakują tylko ogólne zapisy na przedmioty (Dla studentów -> na przedmioty -> 1.02."Prawo" studia stacjonarne jednolite magisterskie - przedmioty do wyboru dla I roku).
Witam, czy ktos z was mial cwiczenia z Rzymu z dr Plisecka i moglby sie podzielic wrazeniami?


A jak oceniacie mgr. (doktora)? Hermanna jeśli chodzi o ćwiczenia z prawoznawstwa? Bardzo pozytywne, przyjemna atmosfera, z zajęć też można dużo wynieść ogólnie jest wesoło. Polecam

Jw., tylko zaliczenie jest okropne W zeszłym roku był test wielokrotnego wyboru - wedle słów mgr. Hermanna bardzo prosty, a tak naprawdę rzeźnia... Chociaż koniec końców bodajże 90% ludzi zaliczyło za pierwszym razem...

Witam, czy ktos z was mial cwiczenia z Rzymu z dr Plisecka i moglby sie podzielic wrazeniami?

W zeszłym roku ćwiczenia z Rzymu prowadził wyłącznie dr Wiewiorowski. Z tego co wiem, to pani dr Plisecka to nowa osoba w Katedrze Prawa Rzymskiego, w zeszłym roku dr Szafrański wspominał coś na ćwiczeniach o "nowej" pani doktor z San Marino. Google potwierdza: http://www.kernbureau.uva...833B53B06C92806
czy to prawda, ze wyklady z prawoznastwo trwac beda wylacznie do kwietnia lub maja? jak bylo w ubieglych altach?
Jeśli dobrze pamiętam, skończyły sie faktycznie na początku kwietnia.
A czy ktos moglby dokladniej sprecyzowac na czym polega ta specyficznosc dr Szafranskiego, ze albo sie go kocha albo nienawidzi?

A czy ktos moglby dokladniej sprecyzowac na czym polega ta specyficznosc dr Szafranskiego, ze albo sie go kocha albo nienawidzi?

Dr Szafrański to postać barwna, którą warto poznać w toku studiów więc zachęcam do wyboru ćwiczeń z historii prawa prywatnego (u dra Gulczyńskiego również - to on będzie waszym egzaminatorem). Ćwiczenia z drem Szafrańskim to przeżycie niezapomniane: trudne pytania zadawane na wyrywki konkretnym osobom, często wymagające więcej niż przeczytania kilku zdań z podręcznika, dużo merytorycznych informacji (nie tylko dotyczących historii prawa, ale i prawa obowiązującego) oraz ciekawostek, no i oczywiście emocjonalny sposób prowadzenia zajęć przez doktora, o czym musicie się już sami przekonać. Mogę zagwarantować, że nikt nie zostanie poszkodowany, a na pewno wzbogacicie się o wiedzę (na jednych z naszych zajęć mogliśmy się przekonać, że nie tylko ). Ćwiczenia jednak wymagają systematycznego przygotowywania się, ale zaliczenie można zdobyć stosunkowo łatwo. Przygotowanie do ćwiczeń jest w tym zakresie sprawą najważniejszą, i nie spodziewajcie się, że dr Szafrański poda wam konkretny rozdział z konkretnego podręcznika do przeczytania, trzeba będzie się przygotować z konkretnego zagadnienia, zaglądając czasem do kilku podręczników. Jeszcze raz polecam!
A czy ktos w takim razie slyszal jakies opinie czy to pochlebne czy nie wzgledem dr Pliseckiej?
witam wszystkich, co powiecie o ćwiczeniach z prawoznawstwa z dr marzeną kordela?
nie słuchajcie, co mówi Szyblucki o doktorze Wiewiorowskim, jako iż był on w grupie która miała mocno na pieńku z doktorem ;p

Nie miałem konfliktu z dr Wiewiórowskim, po prostu jego zajęcia są bezcelowe.Polegają na rozwiązywaniu kazusów,których rozwiązanie można zdobyć, to raz, dwa głównie pan doktor świeci swoją wiedzą,czasem nie wiadomo o czym mówi. Takie przynajmniej ja odniosłem wrażenie.

W moim odczuciu najlepsze są doktryny z dr Krzywoszyńskim a drugie to najlepiej nie brać albo ewentualnie hps z dr Gulczyńskim bo słyszałem że są przydatne
a co powiedzie na zestawienie: prawoznastwo z mgr Zwierzykowskim, historia prawa prywatnego z dr gulczyńskim i prawo rzymskie z dr Wiewiórowskim? odpuścić? ;P
na prawoznawstwie będzie rzeźnia(mgr Zwierzykowski jest bardzo wymagający, choć na pewno idzie się z nim dogadać.) prywatne z Gulczyńskim ok, i zamiast rzymu doktryny z dr Krzywoszyńskim.

zeszłym roku był test wielokrotnego wyboru - wedle słów mgr. Hermanna bardzo prosty, a tak naprawdę rzeźnia... Chociaż koniec końców bodajże 90% ludzi zaliczyło za pierwszym razem...
Nie był to test wielokrotnego wyboru tylko jednokrotnego wyboru z wieloma (konkretnie pięcioma) wersjami odpowiedzi. Ja osobiście polecam mgr Hermanna, prowadzi zajęcia solidnie, pyta (bez szczególnych konsekwencji jeżeli ktoś nie zna odpowiedzi- chyba że znajdzie się jakiś recydywista:)), przekazuje sporo informacji (np. z prawa konstytucyjnego). Zaliczenie nie takie złe.


Dałabym sobie rękę uciąć, że był wielokrotny wybór, ale może się mylę... A nawet zakładając, że był jednokrotny, to i tak ułatwiało to sprawę tylko w niewielkim stopniu
Mogło ci się pomylić, bo faktycznie niektóre pytania były straszne - w niektórych chodziło (dosłownie) o przecinki.
czyli polecacie bardziej cwiczenia z rzymu z dr plisecka niz z dr wiewiorowskim?

czyli polecacie bardziej cwiczenia z rzymu z dr plisecka niz z dr wiewiorowskim?

Na litość Boską, naucz się czytać chłopie... przecież jest w tym temacie z 5 postów o tym, że nikt nie miał z nią ćwików i oczywistym jest, że nie wiadomo jak wyglądają, równie dobrze mogą być świetne jak i beznadziejne...

Inna sprawa, że dr Wiewiorowski jest genialny i walcie jak w dym do niego Luth to potwierdzi i jest to prawdą
Ciekawe zajęcia, liczne dygresje nt. kultury rzymskiej pozwalające lepiej zrozumieć tamtejsze sytuacje i łatwe zaliczenie (za wyjątkiem jednej grupy która się męczyła z tym dość długo), ja nic nie robiłem, kolokwium napisałem bez żadnego przygotowania i na koniec dostałem 4. Doktor jest bardzo lajtowy, sympatyczny i prostudencki. Zdecydowana większość osób, które poszły na jego fakultet na II roku, zrobiła to dla osoby doktora właśnie.

Inna sprawa, że dr Wiewiorowski jest genialny i walcie jak w dym do niego Luth to potwierdzi i jest to prawdą (...)
Doktor jest bardzo lajtowy, sympatyczny i prostudencki. Zdecydowana większość osób, które poszły na jego fakultet na II roku, zrobiła to dla osoby doktora właśnie.


Luth to potwierdza... (poczułam się jak Labeo)
A ja zaprzeczę. Otóż nie wiem co miały pomóc ćwiczenia w zaliczeniu egzaminu? Na pytania egzaminacyjne odpowiedź jak na tacy daje podręcznik Rozwadowskiego lub notatki z wykładu prof. Dajczaka. Ponadto prof. ma trochę inną koncepcję rozwiązywania kazusów niż dr Wiewiórowski, więc niby jaki sens miały ćwiczenia? Nie mówię o zaliczeniu ale przydatności i wcale nie było łatwe w porównaniu do innych ćwiczeniowców bo były dwa kolokwia i tak napawdę polegały one(przynajmniej to drugie koło) na zapamiętaniu rozwiązań kazusów jakie proponował doktor a nie na samodzielnym myśleniu

Zamiast się męczyć na tych ćwikach kupcie sobie książeczkę Verba Iuris a profesor na jednym z ostatnich wykładów rozwiązywał ze studentami kazusy więc sądzę, że jego koncepcja będzie na egzaminie lepiej honorowana.

Z tą jego genialnością też bym polemizował.Raczej nie wiadomo było o co mu chodzi.
Z tego co widzę, zdania na temat doktora są dość ciekawie podzielone - ludzie z grup środowych i czwartkowych na ogół go bardzo lubią, zaś z grupy poniedziałkowej na ogół go nie znoszą
Podobnie rozkładała się łatwość zaliczenia u niego...
Ciekawe jaka jest tego przyczyna... był zmęczony w poniedziałki? Wkurzyliście go czymś? Czy co było powodem? bo naprawdę, to aż dziwne że tylu ludzi uważa ćwiki z Rzymu za najlepsze na I roku a ludzie z poniedziałku chcą jak najszybciej o nich zapomnieć...

IMHO te ćwiki były bardzo przydatne, bo jednak bez nich nie bardzo wiadomo jak się za dany kazus zabrać, a metoda dra Wiewiorowskiego, pomimo iż nieco różni się od metody profesora, to jest przez niego w 100% uznawana (miałem max pkt za kazus na egzaminie). Ponadto ćwiki jakby nie patrzeć dają pewną wiedzę.

Co do trudności kolokwiów - ja dostałem czwórki z obu a nie uczyłem się do nich ani sekundy czyli chyba dramatu z trudnością nie było (uprzedzam pytanie - nie, nie jestem jakimś pasjonatem ani geniuszem, a ilość moich poprawek na I roku to potwierdza ;p).

Inna sprawa, że nie bardzo jest co innego wybrać w ich miejsce - ćwiki z HPP warto brać tylko jeśli komuś zależy na ustnym. Egzamin z HPSu to taka loteria, że ćwików nie ma sensu brać (chyba, że hobbystycznie), no chyba że wywalczy się 4 lub 5 (bardzo trudne) bo wtedy zmniejsza to szansę na dwóję z kapelusza. Ćwiki z doktryn są interesujące dla kogoś, kogo ciekawi ta tematyka ale nic nie dają pod kątem egzaminu...
I tu się mylisz... ja uczęszczałem akurat w czwartki na ćwiki.
Zgadzam się z Thor... też nic nie robiłam na ćwiczeniach, nie przygotowywałam się na koła a oba zdałam za pierwszym razem bodajże na 4+. Na egzaminie przypomniałam sobie wywody pana dr i bez problemu napisałam rozwiązanie. Tu nie chodzi o czyste "wykucie" rozwiązań kazusów na pamięć. Ćwiczenia pozwalają się osłuchać, zawrzeć głos w dyskusji, samemu pokombinować nad rozwiązaniem. Dr zawsze był dla mojej czwartkowej grupy miły... pierwszy raz słyszę o problemach w grupach poniedziałkowych.

Egzamin z HPS`u nie jest loterią... wszystkie zadania ze źródłem z każdego terminu egzaminu mieliśmy przerobione na ćwiczeniach. Dla kogoś kto chodził na ćwiczenia egzamin nie stanowił problemu ( a przynajmniej pytanie o źródło ). Wielokrotnie też dr podkreślał na jakie zagadnienia zwrócić szczególną uwagę.
Heh, ja znam osobę która zdała HPS pisząc ciekawe rzeczy... mianowicie dostała pytanie na które nie miała pojęcia, napisała parę zdań na temat i nie miała pomysłu co pisać dalej, więc zapełniła kartkę zdaniami pokroju "Moja mama lubi ciasto czekoladowe" i tym podobnymi i zakończyło się to trójką z kolei ja ulałem HPS gdy uczyłem się tydzień, zaś do poprawki uczyłem się 4h, nic nie pamiętałem i dostałem 3+...

Zresztą cały ten hps był dziwny, z jednej strony 130 poprawek, sporo warunków, ulewały osoby który miały wiedzę a z kolei poprawkę zdawały osoby takie jak ja które nic w trakcie jej pisania nie umiały...

Pozwól MoonCat, że zostanę przy swoim zdaniu, że HPS to największa loteria na I roku przebija nawet ekonomię u dr Majewskiej-Bator
pzdr
Co do szanownego pana doktora od prawa rzymskiego moge powiedziec, ze kwestia lubienia go, badz nie lubienia zalezy od kilku czynnikow. Po pierwsze czy lubimy dana tematyke (doktor ja bardzo lubi i posiada dosc szeroka wiedze, ktora lubi dzielic sie ze swoimi studentami). Po drugie zaliczenia sa dwa, ale oba sa dosc proste, nie trzeba nawet czytac notatek z zeszytu, by je zdac (chyba, ze ktos jest nadzwyczaj ulomny. takim nic nie pomoze). Po trzecie doktor bardzo lubi tematyke o ktorej mowi przez co czesta jego mowa jest zbyt rozwlekla, przydluga i niestety czasem nudna (a dla kogos kto nie lubi historii to prawie zawsze). Ogolnie polecam ze wzgledu na latwosc zaliczenia.
HPS---> radze wziasc, bo z moich subiektywnych odczuc wynika, iz ci co mieli ciwczenia zdawali, a ci co nie raczej nie dawali rady (sa oczywiscie wyjatki).
HPP ---> Jak ktos chce isc na ustny do profesora, to potrzebna jest piatka. O egzaminie ustnym nie ma co opowiadac, ciekawe przezycie i napewno przyda sie pozniej. CO najwazniejsze trzeba byc prawdziwym debesciakiem by oblac ustny u profesora.
Doktryny--->Z egzaminem problemow nie ma, wiec nie ma potrzeby tego prac.

mgr. Hermann to bardzo mily czlowiek, pyta co zajecia weic jak ktos chce sie nauczyc to ma bat nad soba. Jesli ktos nie chce sie uczyc, to poza smutna mina pana magistra nie spotka go zadna przykrosc, nawet jesli bedzie popisywal sie swoim brakiem wiedzy przy odpowiedzi na kazde pytanie. Kwestia testu, jest on z tych totolotkowych, jak sie nie nauczysz(lub porzadnie nie przeczytasz), to raczej nic tam nie zdzialasz wielkiego.
Hłe hłe, a ja miałem w sesji letniej 2 poprawki - z rzymu i prywatnego, czyli z tych przedmiotów z których miałem ćwiczenia a z prywatnego, pomimo ćwiczeń z drem Szafrańskim, musiałem wziąć warunek. Czyli ćwiki raczej średnio przygotowują do egzaminu, niestety.

Jeśli chodzi o rzym, to pieśniarz z longobardii wszystko już opisał, lepiej tego ująć się nie da.
prywatne - tylko i wyłącznie dr Szafrański, pomimo tego iż aby wytrzymać na jego ćwikach, wymagane są mocne nerwy, to jest to genialny prowadzący i dla samego doktora warto je wybrać.
Kilku znajomych miało z dr Gulczyńskim i odradzają (cisnął ich, mieli trudne zaliczenie, a egzamin i tak wielu oblało, w przeciwieństwie do tych którzy mieli z Szafrańskim bo z nich większość zdała). Plusem niewątpliwie jest to, że przerabia on źródła (dr Szafrański nie).
publiczne - warto iść do dr Krzymkowskiego lub dr Materniak-Pawłowskiej, ze względu na możliwość przystąpienia do egzaminu ustnego u Krasa który z tego co słyszałem jest sporym ułatwieniem. Natomiast mgr Pilarczyk jest beznadziejny i nawet się nad nim nie zastanawiajcie.
doktryny - ciekawe zajęcia, które raczej nic nie dają (egzamin jest prosty i nie potrzeba ćwików aby go bez problemu zdać)

na miejscu pierwszaków wziąłbym rzym (must have!) i prywatne z Szafrańskim/publiczne z Krzymkowskim.
na co rok temu sie zapisalo najwiecej osob w pierwszym terminie? :D
kazdy ma subiektywny punkt widzenia co do prowadzacych cwiczenia, najlepszym rozwiazaniem chyba jest pojsc i samemu sie przekonac.

Po drugie zaliczenia sa dwa, ale oba sa dosc proste, nie trzeba nawet czytac notatek z zeszytu, by je zdac (chyba, ze ktos jest nadzwyczaj ulomny. takim nic nie pomoze)

Dzięki kolego,że mnie oceniasz chociaż mnie nie znasz(za 3 razem zdałem kazusy), i mimo to nie uważam się za ułomnego, przy czym egzamin z Rzymu zdałem na 3,5 i profesor jakoś dobrze ocenił mój kazus.
To raz, a po drugie skoro jesteś taki odważny na forum(zaloguj się!) to idź powiedzieć tym co nie zdali za pierwszym razem kazusu(znam takich) albo chociaż mi prosto w oczy że jestem ułomem, któremu nic nie pomoże.
Taki jesteś kozak?

1. To czy jestem zalogowany, czy nie i tak nic nie zmieni, bo nie bedziesz mnie znal z imienia i nazwiska.
2. Nigdzie nie ocenilem Twojej osoby, ale jak mowia uderz w stol, a nozyce sie odezwa.
3. Jesli ktos sie uczyl (podkreslam uczyl, czyli wlozyl wysilek w zapamietanie materialu) to nie widze mozliwosci, by nie zdac. Moze ja i kilkanascie innych osob jestesmy wyjatkowi.
4. Zwrot nie uczylem sie i zdalem oznacza wlasnie sytuacje, gdy ktos duzo zapamietal z wykladow/cwiczen plus mial mase szczescia. Teoretycznie da sie tak zdac jeden egzamin (chociaz trzeba wlozyc w to przynajmniej godzine wysilku tuz przed egzaminem [mowie oczywiscie o pmp]), a kolokwia testowe zdac tak idzie metoda lotto. Oczywiscie rowniez nie polecam tej metody.

Na koniec, wyluzuj naprawde. Nikt nie chce cie obrazac, bo CIE nie znam, a nie mam w zwyczaju obrazac kogos kogo nie znam. SLowa o ludziach ulomnych rzeczywisciebyly dosc ostre, ale byly one skierowane do blizej nieokreslonych ludzi (nawet nie bylo informacji, iz chodzi o kogos z naszego roku). Po prostu dla mnie kolokwia z rzymu byly smiesznie proste (w kazdym razie to pierwsze), wiec napisalem dosadnie, iz trudno ich nie zdac.

Pozdrawiam i radze nie doszukiwac sie wszedzie atakow na swoja osobe, bo jest to co najmniej dziwne.
Wyraźne napisałeś, że takie osoby są ułomami, a że ja nie zdałem za pierwszym razem tego koła, znaczy to tyle że było to zaadresowane do mojej osoby i innych którym się nie powiodło(mimo,że mnie nie znasz).Mogłeś równie dobrze skończyć na wyrażeniu "...by je zdać" i nie dodawać nawiasu, gdzie użyłeś wcześniej wymienionych obraźliwych zwrotów.

Ale ok, bo trochę to zbacza z głównego wątku.
Jesli ktos uznaje sie za ulomnego to nie moj problem, ale Ci wybaczam. Pozdrawiam i powodzenia zycze

Jesli ktos uznaje sie za ulomnego to nie moj problem, ale Ci wybaczam. Pozdrawiam i powodzenia zycze

Nie to Ty mnie uznałeś za ułomnego a ja wyraźnie wskazałem,że się za takiego nie uważam, i nie mniapuluj wypowiedziami proszę.

Myślę,że warto skończyć z tymi ćwikami z Rzymu bo wzbudzają dużo emocji.
Myślę, że na temat ćwiczeń z Rzymu dowiedziałam się wystarczająco ;D
Ale mam inne pytanie: moze ktoś napisać dlaczego było tak dużo poprawek z prywatnego na ćwiczeniach u dra Gulczyńskiego, naprawde tak trudno zdać to kolokwium? Chciałabym się na na te ćwiczenia zapisać, ale trochę się przestraszyłam tą informacją ;P
Ćwiczenia z dr Gulczyńskim miałam i mi się podobały. Są też przydatne, bo później na egz nie ma wątpliwości co i jak robić z pytaniem dotyczącym źródła. Należałam do osób, które poprawiały kolokwium. Niezaliczenie wynikało z tego, że pojawiały się pytania na temat których niewiele było w podręczniku np. dot. prawa socjalistycznego.
Ale ogólnie polecam,nie jest tak strasznie:)
co do źródła z HPSu to jest to najłatwiejsze pytanie na egzaminie ja nie miałem ćwików i kompletnie nie miałem pomysłu jak zabrać się za to pytanie a dostałem 4 (tymczasem za oba "merytoryczne" pytania, pomimo tego iż napisałem sporo, dostałem ndst'y) czyli ćwiki nie są do tego potrzebne

co do źródła z HPSu to jest to najłatwiejsze pytanie na egzaminie ja nie miałem ćwików i kompletnie nie miałem pomysłu jak zabrać się za to pytanie a dostałem 4 (tymczasem za oba "merytoryczne" pytania, pomimo tego iż napisałem sporo, dostałem ndst'y) czyli ćwiki nie są do tego potrzebne

No to mamy spór w doktrynie Wiesz, ja swojej pracy nie widziałem, ale głowę daję, że to właśnie analiza źródeł poszła mi najgorzej. Owszem, bez ćwiczeń da się to zrobić, ale na pewno nie w sposób perfekcyjny. No chyba, że ktoś jest geniuszem albo miał fuksa

I dlatego podtrzymuję to, co napisałem - najprzydatniejsze ćwiczenia to w kolejności: 1. HPS; 2.HPP; 3.Doktryny; 4.Rzym (bo jedyna korzyścią jaką z nich mamy jest to, że znamy rozwiązania kazusów, a je można po prostu skserować)
A ja wiem, bo zamówiłem wgląd do pracy i dr Gulczyński mi omówił ją bardzo dokładnie. Pomimo tego, że nie potrafiłem wskazać o jaką instytucję chodzi, dostałem 4 (czyli pewnie gdybym wskazał, dostałbym max).
Nie jestem przy tym geniuszem i nie miałem fuksa.
Z tym źródłem jest trochę tak, jak z kazusami na Rzymie - jeśli masz pilną koleżankę która chodzi na ćwiki to poradzisz sobie z tym bez problemu...

Jeśli chodzi o mnie, przydatność ćwików oceniałbym tak:

1. HPP
2. Rzym/HPS - z grubsza na równi
3. Doktryny

Owszem, bez ćwiczeń da się to zrobić, ale na pewno nie w sposób perfekcyjny. No chyba, że ktoś jest geniuszem albo miał fuksa

Albo trzeba trafić na jakieś "popularne" źródło, o którym są więcej niż 2 zdania w podręczniku

A ja polecam ćwiczenia z hpp i hps tylko osobom, które interesują się historią, bo w przeciwnym razie będziecie się męczyć i odliczać czas do końca ćwiczeń tak jak ja

Ćwiczenia z doktryn owszem, są chyba najmniej przydatne ale mimo wszystko naprawdę warto na nie iść, bo to jedne z przyjemniejszych ćwiczeń (z drem Krzywoszyńskim oczywiście )
szyblucki miałam na myśli naukę do koła z rzymu polegającą stricte na czytaniu notatek, podręcznika. Z doświadczenia wynika zatem, że wystarczy uważnie słuchać na ćwiczeniach dr.

Hmm koło z HPS trudno zdać, bo dr jest bardzo wymagający... z pewnością bardziej niż na egzaminie. Z drugiej strony ludzie porobili dużo błędów na kole myląc opisaną w źródle zdolność prawną ze zdolnością do działania. Dr nie robi jednak wejściówek, nie pyta. Ćwiczenia są mało stresujące. Nie ma też problemu z wielokrotnym powtarzaniem kolokwium.
Jedyne utrudnienie to takie, że na pierwszym kole nie ma pytań z zakresu prawa karnego, a na poprawkach już są.
Ćwiczenia z rzymu dają nam rozwiązania kazusów.
Ćwiczenia z HPS uczą metody analizy źródła.
Rozwiązania można skserować, metodę nie (nawet najlepsze notatki z ćwiczeń jej nie zastąpią).
Lista kazusów jest zamknięta (no zazwyczaj), lista źródeł i ich fragmentów, które mogą się pojawić na egzaminie z HPS jest właściwie nieograniczona.

I dlatego bardziej przydatne są IMHO ćwiczenia z HPS. Ja osobiście, jak już mówiłem, ćwiczeń z obu tych przedmiotów nie miałem i z autopsji mogę powiedzieć, że wiele razy żałowałem, że nie zapisałem się na HPS. Za ćwiczeniami z rzymu nie tęskniłem nawet sekundy.

Za ćwiczeniami z rzymu nie tęskniłem nawet sekundy
To zrozumiałe, jak można tęsknić za czymś czego się nie miało.
Moje osobiste zdanie jest takie że nad kazusami z rzymu lepiej samemu się zastanowić niż poprzestać na "gotowych rozwiązaniach". Może to naiwne ale takie rozwiązywanie kazusów jakoś ćwiczy "prawniczy" sposób myślenia (już można się śmiać):P

Tęskniłem za czasem
jak widać...

Można,tylko za trzecie płacisz
Na szczęście wszystkie egzaminy z I roku idzie zdać bez ćwiczeń. Wybierając ćwiczenia kierujcie się swoimi priorytetami. Poniżej wypisuję plusy i minusy wszystkich ćwiczeń.

Prawo rzymskie - IMO ćwiczenia, które koniecznie warto brać

+ rozwiązywanie kazusów (nie wierzcie osobom, które mówią że to nic nie daje bo jednak jest ważne, że na ćwikach się trochę nad nimi główkuje i utrwala oraz pogłębia swoją wiedzę)
+ prowadzący (dr Wiewiorowski, bardzo lubiany wśród studentów, przynajmniej na moim roku)
+ ogólnie duża przydatność
+ łatwość zaliczenia
+ za 5 jest się zwolnionym z pytania historycznego na egzaminie, jednak to 5 jest trudno dostać i mało kto się decyduje

- osoby nie zainteresowane historią będą się nudzić i męczyć się jak kolega Szyblucki

Doktryny

+ ciekawość zajęć
+ prowadzący - świetny dr Krzywoszyński
+ wybitnie łatwe zaliczenie (dostaje się je za darmo)

- wynosi się z nich bardzo mało wiedzy
- nieprzydatne pod kątem egzaminu

HPS

+ wynosi się z nich sporo wiedzy
+ za 4 lub 5 (b. trudno zdobyć) jest duży bonus na egzaminie - zwolnienie z jednego pytania, co jest sporym ułatwieniem

- te ćwiki są tylko dla pracowitych studentów oraz pasjonatów, absolutnie nie powinni tych ćwików brać ci, którzy nie lubią się niepotrzebnie przemęczać - dr Szafrański ciśnie niemiłosiernie, zadaje tony materiału do przerobienia i wprowadza terror rodem z ćwików prof. Patryasa, zaś dr Gulczyński robi najtrudniejsze zaliczenie spośród ćwiczeniowców na I roku (więlu nie zdaje za 1. podejściem, niektórzy nie dostają zaliczenia w ogóle).
- osoby nie zainteresowane historią będą się nudzić i męczyć jeszcze bardziej niż na rzymie

HPP

+ łatwe zaliczenie
+ największy bonus spośród wszystkich ćwiczeń za ocenę bdb - ustny u Krasowskiego to bajka, zaś pisemny jest bardzo trudny, sporo osób go oblewa i najwięcej jest z niego komisów/warunków zatem zalecane jest zaliczyć te ćwiki na 5 i iść na ustny

- osoby nie zainteresowane historią będą się nudzić i męczyć jeszcze bardziej niż na rzymie

Wybór należy do Was :) osobom szukającym ciekawych zajęć oraz mniej pracowitym polecam komplet rzym+doktryny, rzym+hpp lub hpp+doktryny, osobom szukającym łatwego bonusu na egzamin - HPP i rzym/hps, pasjonatom historii - dwa spośród rzym/hpp/hps, osobom nie lubiącym historii radzę brać same doktryny, tym którzy lubią mieć nad sobą bat aby się uczyć - HPS i coś do tego
itp.



HPS

+ wynosi się z nich sporo wiedzy
+ za 4 lub 5 (b. trudno zdobyć) jest duży bonus na egzaminie - zwolnienie z jednego pytania, co jest sporym ułatwieniem

- te ćwiki są tylko dla pracowitych studentów oraz pasjonatów, absolutnie nie powinni tych ćwików brać ci, którzy nie lubią się niepotrzebnie przemęczać - dr Szafrański ciśnie niemiłosiernie, zadaje tony materiału do przerobienia i wprowadza terror rodem z ćwików prof. Patryasa, zaś dr Gulczyński robi najtrudniejsze zaliczenie spośród ćwiczeniowców na I roku (więlu nie zdaje za 1. podejściem, niektórzy nie dostają zaliczenia w ogóle).
- osoby nie zainteresowane historią będą się nudzić i męczyć jeszcze bardziej niż na rzymie

Wybór należy do Was osobom szukającym ciekawych zajęć oraz mniej pracowitym polecam komplet rzym+doktryny, rzym+hpp lub hpp+doktryny, osobom szukającym łatwego bonusu na egzamin - HPP i rzym/hps, pasjonatom historii - dwa spośród rzym/hpp/hps, osobom nie lubiącym historii radzę brać same doktryny, tym którzy lubią mieć nad sobą bat aby się uczyć - HPS i coś do tego
itp.


Oj, naprawdę tak źle? Zmartwiłeś mnie tym kolego A co dla tych, którzy chcą sie bardzo dobrze przygotować do egzaminu i ćwiczenia mają im w tym pomóc? ;D

Oj, naprawdę tak źle? Zmartwiłeś mnie tym kolego ;]

słyszałem o kilku takich przypadkach a dwa znam osobiście


Nie dostali zaliczenia i co dalej... nie studiują już prawa? :roll:
W moim przypadku tylko poniedziałek z dr Gulczyńskim wchodzi w grę, bo środa nie pasuje --> czyt. zajęcia pozalekcyjne :rotfl1:


jeden dał sobie spokój (2 warunki) a drugi leciał starym systemem i wziął więcej przedmiotów więc mu się upiekło ;p

Zajęcia z drem Gulczyńskim są przeciętne. Ani specjalnie in plus, ani specjalni in minus się nie wyróżniają. Jedynie tym trudnym zaliczeniem, niewątpliwie najtrudniejszym spośród ćwiczeń na I roku.

Wiesz, na pewno nauczysz się sporo, pisząc dwa lub trzy razy to samo kolokwium... sama zdecyduj, czy chcesz poprawiać kolokwium zaliczeniowe i się niepotrzebnie stresować? Pamiętaj też, że nie macie już warunków dlatego ja bym prędzej brał HPP (a do tego Rzym).
Niemniej to Twój wybór co zrobisz ;)

Co do tego źródła na HPSie - każdy matoł to zrobi, bo rozwiązuje się je wg schematu:

a) opisz dokument z którego pochodzi (dajmy na to Kodeks Karny z 1932)
b) wypisz i wyjaśnij pojęcia z tekstu (wyjaśniamy wszystko jak leci, np. "kara śmierci jest to kara polegająca na pozbawieniu skazanego życia"
c) wyjaśnij o jaką instytucję w tekście chodzi (np. małżeństwo albo wspomniana kara śmierci) i przedstaw, jak rozwijała się przez wieki (banał)

jeden dał sobie spokój (2 warunki) a drugi leciał starym systemem i wziął więcej przedmiotów więc mu się upiekło ;p

No bez przesady. Prawda jest taka, że w przypadku chyba każdego co bardziej wymagającego ćwiczeniowca znajdzie się osoba, która miała u niego problemy z zaliczeniem. Ledwie wczoraj rozmawiałem z dziewczyną, która nie mogła zaliczyć ćwików u Wiewiorowskiego i m. in. z tego powodu wyleciała z roku. Dlatego nie demonizujmy Gulczyńskiego, chociaż, z tego, co wiem, zaliczenie u niego faktycznie do banalnych nie należy.

czy teraz jest tak, ze ejsli nie otrzymasz zaliczenia u cwiczeniowcy to automatycznie wylatujesz ze studiow? ile razy mozna poprawiac? :P
Nie wylatuje się, ale nie można podejść do egzaminu bez zaliczonych ćwiczeń.
Teoretycznie nie można - praktycznie mało kto sprawdza, czy ma się wpis z ćwiczeń Dopiero przy wpisywaniu oceny z egzaminu na kartę i do indeksu może pojawić się problem (tzn. można tego wpisu nie dostać, póki nie będzie się miało uzupełnionych ćwików), nie wspominając o tym, że roku to się raczej nie zaliczy...

Teoretycznie nie można - praktycznie mało kto sprawdza, czy ma się wpis z ćwiczeń Dopiero przy wpisywaniu oceny z egzaminu na kartę i do indeksu może pojawić się problem (tzn. można tego wpisu nie dostać, póki nie będzie się miało uzupełnionych ćwików), nie wspominając o tym, że roku to się raczej nie zaliczy...

Oczywiście że praktyka jest inna. Jak jesteś pilnym studentem i ćwiczeniowiec widzi,że się starasz to, przynajmniej dr Gulczyński, ceni to bardzo i nie będzie robił problemów z zaliczeniem.
Niemniej jednak zgodzę się, że przedmioty historyczne, są raczej dla pasjonatów, i jeżeli ktoś nie jest nim, to nie warto brać ćwików a w ogóle to I rok dla osób lubiących "konkrety" jest strasznie męczący.
Tak.
i duzo jest takich osob?
Nie wiem, nie prowadzę statystyk ani nie mam do nich dostępu, słyszałem tylko, że parę takich osób było. Nawet jeśli były to 3 osoby to i tak jest to najtrudniejsze do zaliczenia konwersatorium bo z innych wszystkich razem wziętych nawet tyle by się nie uzbierało
Rozumiem, ze tylko u dra Gulczynskiego sa problemy czy u dr Szafranskiego tez? :P

Rozumiem, ze tylko u dra Gulczynskiego sa problemy czy u dr Szafranskiego tez? :P

U obu ciężko jest dostać zaliczenie.

No kilkadziesiąt osób (no nie wiem 20, 30?) miało na pierwszym terminie z koła 2, a kilka się na prawdę męczyło z zaliczeniem ćwików.
To naprawdę niezaciekawie... ;/

No kilkadziesiąt osób (no nie wiem 20, 30?) miało na pierwszym terminie z koła 2, a kilka się na prawdę męczyło z zaliczeniem ćwików.

to dotyczy hpsu czy rzymu?
zapewne hps'u

WIEWIOROWSKI WYMAGAJĄCYM ĆWICZENIOWCEM HAHAHAHA TEKST ROKU!!! ;D;D;D

Nie wiem, czy jest wymagający, czy nie, bo nie miałem z nim ćwiczeń. Jakieś wymagania musi jednak mieć, skoro moja znajoma nie dostała od niego zaliczenia mimo tego, że egzamin u prof. Dajczaka zdała w pierwszym podejściu. To fakt.
Moze na egzaminie sciagala?(zart)

Nie dostala nigdy zaliczenia? Bo na jednym kolokwium noga sie moze powinac, ale nie sadze by doktor byl osoba, ktora jakies wielkie problemy z zaliczeniem robi. W koncu chyba nikt nie jest na tyle odwazny, by stwierdzic, ze trudniej dostac zaliczenie u doktora, niz zdac egzamin u profesora Dajczaka.
no ale chyba od tego, ze nei dostalo sie zaliczenie mozna sie odwolac? bo hmm nie dostala zaliczenai a egzamin zdala i mimo tego nie ma zaliczonego roku?
Tyle tylko, że ona dodatkowo wywaliła się na poprawce z doktryn, zniechęciła się i teraz studiuje zaocznie.
Cóż, zaliczenie z rzymu (przynajmniej dla niektórych) wcale nie okazało się być takie banalne...
Gandalfie, uprzejmie proszę abyś w swoich wypowiedziach ograniczał się do ćwiczeń które miałeś, ponieważ gdy czytam Twoje posty z których jednoznacznie wynika, że dr Wiewiorowski jest jakimś potworem robiącym arcytrudne zaliczenia to dostaję spazmatycznych, niekontrolowanych napadów śmiechu i ryzykuję spadnięciem z krzesła, co jak wiadomo grozi poważnym urazem kręgosłupa zatem mając na uwadze zdrowie znajomego z roku, zakończ swoje wywody nt. ćwiczeń z prawa rzymskiego i opowiadaj jedynie o tych, które miałeś

Może Twoja koleżanka po prostu nie lubiła historii, tak jak Szyblucki? Bo takim osobom żadne konwersatoria z powyższych (ewentualnie poza doktrynami) nie podejdą...
wtrącę się w dyskuję

dr wiewiorowski może nie jest specjalnie zbyt wymagający, aczkolwiek znam osoby które poprawiały u niego drugie koło po 2-3 razy... chociaż ich rozwiązania kazusów były w 90% identyczne z rozwiązaniami kazusów z ćwików

więc albo zabrakło im szczęścia albo dr wiewiór ma swój własny subiektywistyczny system oceniania
Thor, ja nie mówię, że dr Wiewiorowski jest strasznym hardcorowcem i potworem. Nie znajdziesz tego w żadnej z moich wypowiedzi. Całkiem prawdopodobne jest to, że miał on jak najbardziej uzasadnione powody, by nie dać zalki mojej znajomej. Mówię jedynie, że jest co najmniej jedna osoba, która nie zaliczyła u niego ćwiczeń, więc u dra takie przypadki też się zdarzają.

W ogóle to okazuje się, że cała ta dyskusja chyba trochę zmierza donikąd, bo jak się okazuje, zupełnie inaczej zapamiętaliśmy pewne rzeczy: moja znajoma i szyblucki mają inną opinię na temat dr Wiewiorowskiego niż Ty; część osób uważa, że dr Szafrański jest potworem, inni, że jest wspaniały; podobnie skrajne opinie można usłyszeć na temat dra Gulczyńskiego. Doszliśmy już chyba do takiego punktu, że obie strony "okopały" się na swoich stanowiskach i możemy tak dyskutować do końca świata i jeden dzień dłużej, a i tak rozstrzygnąć się tego nie da. Osobiście proponowałbym poczekać parę miesięcy, żeby zobaczyć, jak ćwiczeniowców, o których ocenę trwają spory, postrzegają obecni pierwszoroczniacy. OK?

Chociaż oczywiście może być tak, że oni będą mieć równie skrajne opinie jak my....
Jeszcze wtrącę ostatnie 2 grosze

Mogły się takie osoby zdarzyć, jednak pamiętaj, że ćwiki z Rzymu wzięło najwięcej - ponad 190 - osób, więc szanse że ktoś nie dostanie zalki były bez porównania większe niż w przypadku dajmy na to HPSu który wzięło 70 osób. A z HPSu kolokwium zaliczeniowe poprawiało więcej ludzi i ponoć więcej nie dostało zalki w ogóle (chociaż w obu przedmiotach to były sporadyczne przypadki).

Jeśli chodzi o ocenianie dra Wiewiorowskiego to przede wszystkim z tego co mi wiadomo patrzył na formę (kolejność kroków, czytelność, właściwe "podejście" do rozbierania kazusu itp.) No i nie zapominajmy, że w pracach tych osób mogły zwyczajnie zaistnieć rażące błędy rzeczowe powodujące automatyczne 2 w stylu "Digesta powstały w 438 roku..." a w Prawie Rzymskim, ze względu na obszerność materiału, dość łatwo taki błąd popełnić... w tym przedmiocie trzeba się bardziej pilnować i nie kombinować za bardzo zresztą za takie byki to chyba każdy ulewał (może poza dr Materniak-Pawłowską )

Dobra, na zakończenie przyjmijmy po prostu, że


punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

A mam jeszcze jedno pytanie: czy jeśli w pierwszych zapisach zapisze sie na Rzym to w drugiej turze bez problemu uda się na hps? Byly problemy z rejestracja na to co sie chcialo w ubieglym roku?
Nie powinno... w zeszłym roku wyglądało to tak: początkowo mieliśmy mieć tylko 1 konwersatorium ale prawie wszyscy zapisali się na Rzym (oprócz Rzymu tylko z doktryn udało się stworzyć jakąkolwiek grupę, a z HPP i HPSu nawet jednej grupy nie udało się skleić).
Prof. Krasowski się wkurzył, że tylko 2 osoby zapisały się na HPP i wywalczył nam drugie konwersatorium podczas drugiej rejestracji miejsca na HPS i HPP wypełniły się w całości, a na doktrynach było parę wolnych miejsc.
W tym roku pewnie będzie podobnie
nie wątpię w to w ogóle z tego co pytam znajomych:D
No a ja się tak zastanawiam... Może po prostu wziąć jedne ćwiki z przedmiotu historycznego i tyle? Ja rozumiem, że ktoś może chcieć się dobrze przygotować i wziąć dwa, no ale pewnie jakiś sposób jest, żeby zdać egzaminy przy jednych
To zależy czy lubisz się sam uczyć czy wolisz jak Cię ktoś hmm motywuje

No a ja się tak zastanawiam... Może po prostu wziąć jedne ćwiki z przedmiotu historycznego i tyle? Ja rozumiem, że ktoś może chcieć się dobrze przygotować i wziąć dwa, no ale pewnie jakiś sposób jest, żeby zdać egzaminy przy jednych

Ćwiki zawsze ułatwiają sprawę, aczkolwiek wiadomo, że bez nich też jakoś można dać radę
keram, ja w zeszłym roku wzięłam ćwiki tylko z rzymu, żeby mniej więcej rozgryźć kazusy. Uważam, że do pozostałych przedmiotów nie są potrzebne konwersatoria. Sama historia, nic tylko się uczyć w domu
Na Waszym miejscu brałabym z HPPrywatnego i z Prawa Rzymskiego.

Rzym - wiadomo - kobyła, kazusy pisane mało zrozumiałym językiem, sposób analizy kazusów z prawa rzymnskiego też dość specyficzny. Dlatego warto je wziąć, choc pewnie część z Was, jak będzie siedzieć na konwersatoriach z dr. Wiewiorowskim pomyśli sobie "co ja tu robię" "ale nuda" "chyba zasnę" itd. (ja sama tak miałam). Wiem, że to będzie ciężkie, ale skupcie się i notujcie - jak będziecie się przygotowywać do egzaminu docenicie wagę notatek z kazusów.
..albo po prostu znajdzcie jakąs uczynną duszę która notować lubi i da skserować;)

HPPrywatne - po egzaminacyjnym pogromie w roku ubiegłym (nie zdało chyba grubo ponad 50%) chyba znacząca większość poleci te ćwiczenia.Nie znam nikogo, kto miałby konwersatoria, a nie zdał egzaminu (w przypadku innych przedmiotów to naprawdę tak nie wyglądało), a na palcach można było policzyć osoby, które zdały bez ćwiczeń. Słyszałam jakieś plotki, że taka była "polityka katedry" - ulewać tych, którzy nie mieli ćwiczeń z HPP. Pewnie to nieprawda, ale wyglądało tak, jakby taka "polityka" rzeczywiście miała miejsce.

HPPubliczne - cokolwiek powie Wam prof. Krasowski na wykładzie o konieczności konwersatoriów -nie wierzcie mu;). Można spokojnie zdać bez ćwiczeń, które czasem nawet przeszkadzają (przynajmniej tak było ze mną).

Słyszałam jakieś plotki, że taka była "polityka katedry" - ulewać tych, którzy nie mieli ćwiczeń z HPP. Pewnie to nieprawda, ale wyglądało tak, jakby taka "polityka" rzeczywiście miała miejsce.

BZDURA. Kolejna studencka legenda...

Po pierwsze - znam osoby które miały ćwiki z HPSu i ulewały ten przedmiot, jak i całkiem sporo osób które ich nie miało a zdało.

Po drugie - osoby które wzięły HPP na ogół miały problemy z HPSem, z kolei osoby które brały HPS miały problemy z HPP...

Po trzecie - poprawka z HPS to kaszka z mleczkiem i każdy ją zda, natomiast poprawka z HPP czy Doktryn jest tak samo trudna jak pierwszy termin (z HPS prawie nie ma warunków, z Doktryn jest trochę, z HPP sporo) i łatwo ją ulać. Zatem z dwojga złego lepiej mieć poprawkę z HPSu...

Ja wziąłem ćwiki z Rzymu (dr Wiewiorowski) i HPP (dr Materniak-Pawłowska) - jedne i drugie bardzo przydatne, jestem bardzo zadowolony że to właśnie je wziąłem.
Etam... Nie ma co się powtarzać po raz setny, bo na co to komu... Ja tylko się streszczę i powtórzę, że wg mnie najprzydatniejsze są ćwiki z HPSu i Rzymu.

Ale prawda jest taka, że dużej różnicy pomiędzy poziomem trudności poszczególnych przedmiotów rzeczywiście nie ma, bo cały materiał w zasadzie jest w książkach albo można bez większego trudu załatwić sobie notatki czy spisy pojawiających się na egzaminie zagadnień od osób chodzących na inne niż my zajęcia... Najlepiej więc po prostu brać to, co wydaje się danej osobie najbardziej interesujące i co pasuje godzinowo - nie ma co robić jakiejś ekwilibrystyki, żeby wziąć takie, a nie inne ćwiczenia i potem mieć jakieś idiotyczne okienka albo musieć tylko po to przyjeżdżać na uczelnię.
IMHO
Dużo warunków z HPP? Myślałem że najwięcej jest z HPS-u
z hpsu prawie nie ma warunków? w usosie na I roku na ten przedmiot zapisanych jest 286 osob...z tego obstawiam ok 250 to pierwszoroczniacy...więc wychodzi ok 30 warunków..to nie takie nic..

Dużo warunków z HPP? Myślałem że najwięcej jest z HPS-u

znam jedną osobę z warunkiem z HPS i kilkanaście z warunkami z HPP (jak chcesz to na pw mogę Ci nawet napisać, kto z naszych znajomych ma ;P)


z hpsu prawie nie ma warunków? w usosie na I roku na ten przedmiot zapisanych jest 286 osob...z tego obstawiam ok 250 to pierwszoroczniacy...więc wychodzi ok 30 warunków..to nie takie nic..

przyjęli tak mało w tym roku? Na naszym było ponad 270 osób...
Moglibyście się zdecydować na jakiś wspólny wniosek co do tych ćwiczeń, bo każdy z was pisze co innego... ja wstępnie biorę Rzym a później się zobaczy co będzie wolne i w jakich godzinach

Moglibyście się zdecydować na jakiś wspólny wniosek co do tych ćwiczeń, bo każdy z was pisze co innego... ja wstępnie biorę Rzym a później się zobaczy co będzie wolne i w jakich godzinach

No wiadomo, że skoro piszą różne osoby to mogą mieć różne preferencje, a co za tym idzie - polecać różne ćwiki

Ja polecam brać Rzym i HPP.
Co do HPSu, po prostu trzeba koniecznie skombinować notatki od kogoś kto chodzi na wykłady... ilość poprawek w zeszłym roku była spowodowana tym, że wszyscy uczyli się z książki a dr Gulczyński dawał same pytania odnośnie zagadnień omawianych na wykładzie a w książce pominiętych (takich jak np. źródła prawa kanonicznego w Polsce)

Jak coś, w miarę szczegółowo opisałem ćwiki na które chodziłem w tym poście:
http://www.forum-prawo.pl...ighlight=#99414
Dobra, dzięki za te wszystkie odpowiedzi
A macie może - jeszcze - notatki z zeszłego roku? Zakładam, że dużo się nie zmieni, więc dla nas nieświadomych zagrożeń - czyhających ciemną nocą, niczym kat nad biedną duszą - byłaby to zaiste wielka i nieoceniona pomóc!

A macie może - jeszcze - notatki z zeszłego roku? Zakładam, że dużo się nie zmieni, więc dla nas nieświadomych zagrożeń - czyhających ciemną nocą, niczym kat nad biedną duszą - byłaby to zaiste wielka i nieoceniona pomóc!

przyłączam się do prośby
Jeszcze się zajęcia nie zaczęły, a wy już notatki chcecie?
dokładnie Taka pomoc od starszych kolegów i koleżanek byłaby bardzo cenna
Szczerze mówiąc notatki w większości przypadków się nie przydają. Ja leciałam na skryptach jak większość i na dobre nam to wyszło:)

Szczerze mówiąc notatki w większości przypadków się nie przydają. Ja leciałam na skryptach jak większość i na dobre nam to wyszło:)

noo, to jest wybitnie dobry sposób którego zapewne efektem było ponad 100 poprawek z Ekonomii z Majewską i z HPSu z Gulczyńskim...
Na razie jest rzym, w przyszłym tygodniu zapolujemy na publiczne ;>

Mam natomiast takie poniekąd dziwne pytanie. Czy ma rację bytu branie trzech ćwiczeń jednego dnia? ;P
Dowalać sobie jeszcze do prawoznawstwa i rzymu w środy publiczne z Krzymkowskim czy już wziąć na spokojnie we wtorek z kimś innym?
W sumie wciąż nie wiem, jak wyglądają ćwiki na studiach (logika ze Zwierzykowskim to nie ćwiczenia) i boję się, że moja ambicja mnie przerośnie
Zależy z kim masz zajęcia z prawoznawstwa :] Na Rzymie (z dr. Wiewiorowskim) nie powinno być zbyt męcząco, nie wiem jak na HPP...
Moze mi ktos wytlumaczyć, jak działa gielda wymiany grup?



Mam natomiast takie poniekąd dziwne pytanie. Czy ma rację bytu branie trzech ćwiczeń jednego dnia? ;P
Dowalać sobie jeszcze do prawoznawstwa i rzymu w środy publiczne z Krzymkowskim czy już wziąć na spokojnie we wtorek z kimś innym?
W sumie wciąż nie wiem, jak wyglądają ćwiki na studiach (logika ze Zwierzykowskim to nie ćwiczenia) i boję się, że moja ambicja mnie przerośnie


Hm, ja na 1 roku miałem praktycznie codziennie jakieś ćwiczenia i nie narzekałem. Specjalnie wziąłem sobie jedne ćwiki dziennie, żeby częściej bywać na uczelni i spotkać się ze znajomymi (bo na przykład teraz jestem na 3 roku i na uczelni zjawiam się raz na tydzień)

Na 3 roku wziąłem sobie dwa ćwiczenia zaraz po sobie - najpierw publiczne gospodarcze a potem cywila 2 i powiem szczerze, że ciężko bylo się skupić na cywilu (ale to dlatego, że a) Gospodarcze, choć świetne, ciekawe i z dr Trelą, która jest najlepszym ćwiczeniowcą jakiego miałem na studiach, było strasznie intensywne i merytoryczne - po półtorej godziny wychodziło się z zajęć strasznie zmęczonym b) cywil 2 okazał się nuuuuuuuuuuuuuuuuuuudny ).

Czy ma rację bytu branie trzech ćwiczeń jednego dnia? ;P Ma rację bytu ale będzie to męczące i raczej za dużo z takich ćwiczeń nie wyniesiesz a chyba taki jest sens chodzenia na takowe.
A mgr Zwierzykowski męczy na prawoznawstwie? Bo o logice się tego powiedzieć nie dało
Ja planuję wziąć sobie taki zestawik na jeden dzionek, na początku ćwiczenia z dr Wiewiorowskim a potem z dr Gulczyńskim

Mógłby ktoś napisać coś więcej o dr Gulczyńskim? Najlepiej osoba, która miała z nim ćwiczenia, bo słyszałem, że u niego jest dość ciężko. Otóż chciałbym tą informacje potwierdzić

A mgr Zwierzykowski męczy na prawoznawstwie? Bo o logice się tego powiedzieć nie dało
Raczej tak

A mgr Zwierzykowski męczy na prawoznawstwie? Bo o logice się tego powiedzieć nie dało

Zdecydowanie tak. To zupełnie inaczej prowadzone ćwiczenia (prawoznawstwo a logika). Szczerze radzę - nie bierz w tym dniu innych ćwiczeń
Tak w ogole to co się robi na tych ćwikach z prawoznawstwa? Przecież to sama teoria i kucie na blachę... Studiuję na UE i tu ćwiki ze statystyki, ekonometrii mikry czy matmy coś dają, bo robimy zadania. A na prawoznawstwie?
Głównie to rozszerza się materiał

Na razie jest rzym, w przyszłym tygodniu zapolujemy na publiczne ;>

Mam natomiast takie poniekąd dziwne pytanie. Czy ma rację bytu branie trzech ćwiczeń jednego dnia? ;P
Dowalać sobie jeszcze do prawoznawstwa i rzymu w środy publiczne z Krzymkowskim czy już wziąć na spokojnie we wtorek z kimś innym?
W sumie wciąż nie wiem, jak wyglądają ćwiki na studiach (logika ze Zwierzykowskim to nie ćwiczenia) i boję się, że moja ambicja mnie przerośnie


Ja bym tak nie robił. To zbyt męczące żeby wynieść zbyt dużo z tych ostatnich ćwiczeń, IMO nie ma to sensu...
Wiesz, jakby ktoś miał jako ostatnie ćwiczenia tego dnia zajęcia z dr. Dybowskim, to tam się człowiek nie przemęczy, a może wynieść wiele ciekawostek (niekoniecznie związanych z prawoznawstwem) i przeżyć mnóstwo fantastycznych dyskusji Niestety, w tym roku dr chyba nie ma zajęć
ludzie, czy wy aby nie przesadzacie? przecież to jest 6 godzin lekcyjnych - w liceum zdarzało się więcej. na innych kierunkach plany opiewają na 4-5 ćwiczeń pod rząd, często bez okienek. i są to ćwiczenia z zadaniami domowymi, odpytkami, wejściówkami, prezentacjami, kołami co kilka tygodni - czyli z tym, czego u nas prawie nie ma. rozumiem, jeśli ktoś chce być na uczelni częściej i krócej w celach towarzyskich, ale nie siejcie psychozy, gdy ktoś chce sobie skondensować zajęcia i mieć resztę tygodnia na inne sprawy / samodzielną naukę.
tak, tyle że w liceum chodziłeś bo musiałeś i mogłeś sobie pozwolić na spanie/relax na co niektórych lekcjach a na konwersatoria zapisujesz się, żeby wynieść jakąś wiedzę i taka jest różnica. Nikt nie twierdzi, że to jakiś horror ale moim zdaniem jest bez sensu sobie tyle napchać, bo ciężko być w 100% skoncentrowanym przez ten czas (na pewno zawsze będą straty)

Inna sprawa, że z ćwiczeniowców z HPP najlepsza jest dr Materniak-Pawłowska i lepiej zapisać się do niej...
Z tego co przeczytałem w tym temacie, wychodzi na to, że ćwiczenia z Rzymu z Wiewiórowskim i prawoznawstwo z Hermannem nie są jakimiś przeszkodami nie do przebrnięcia na I roku. Wybrałem sobie ćwiczenia z nimi tego samego dnia, z półtoragodzinną przerwą między zajęciami, i mam pytanie-czy jednak lepiej nie brać sobie dwóch ćwiczeń jednego dnia? Chciałbym jeszcze wziąć ćwiczenia z Gulczyńskim z HPSu albo publiczne z Materniak, ale nie wiem czy zrezygnować z omawiania tekstu źródłowego na ćwikach z HPSu na rzecz bardzo niepewnej perspektywy egzaminu ustnego z HPP, w przypadku 5 z ćwików. Bardzo interesuje się historią i nie wiem właśnie czy HPS nie jest jednak taki mniej historyczny- typu gargamel kto mógł być ławnikiem w sądzie w Rzeczpospolitej Krakowskiej itp.
jest różnica między dwoma a trzema - dwa przeżyjesz, ale z trzema mógłby być problem...
jak pisałam - nie takie rzeczy można przeżyć. na wielu kierunkach normą jest spędzanie na uczelni calutkiego dnia. i, o dziwo, wynosi się z tych zajęć wszystko, co trzeba. ale i na tych studiach jeszcze wezmą w obroty takie delikatesiki, które 3 godziny na zajęciach nie mogą usiedzieć
Dziwna jesteś... Na innych kierunkach ludzie siedzą i starają się coś wynieść z ćwiczeń, bo MUSZĄ - na początku roku/w połowie semestru dają plan zajęć i jak nie pasuje, to trudno (choć zawsze można jakoś próbować się dogadać z wykładowcami). Każdy z moich znajomych chciałby tak mieć, że może się sam zapisać na pasujące mu terminy (nie tylko ćwiczeń, ale też egzaminów) i gdyby miał taką możliwość to sobie by racjonalnie rozłożył materiał niż potem siedzieć od rana do nocy, a potem cały tydzień uczyć się na kilka kół, które ma jednego dnia...

To ja się pytam: po kiego grzyba zgrywać hardcore'a, skoro nie trzeba? Oczywiście, 5 h ćwiczeń pod rząd da się przeżyć (chociaż to zależy od prowadzących, ja osobiście jakoś nie widzę połączenia np. Zwierzykowski, Szafrański jednego dnia i to jeszcze bez większego okienka) i wynieść z nich coś pożytecznego, ale po jakie licho?

jak pisałam - nie takie rzeczy można przeżyć. na wielu kierunkach normą jest spędzanie na uczelni calutkiego dnia. i, o dziwo, wynosi się z tych zajęć wszystko, co trzeba. ale i na tych studiach jeszcze wezmą w obroty takie delikatesiki, które 3 godziny na zajęciach nie mogą usiedzieć

aha, na pewno 100% studentów, ze 100% zajęć wynosi 100% wiedzy
Nie ma co porównywać prawa z innymi kierunakmi, oni siedzą do wieczora, no trudno, też mogli iść na wpia
Ja mam w planie wziąć 2 ćwiczenia jednego dnia i nawet nie zastanawiam się czy dam radę, okaże się

btw. czy ktoś może coś slyszał o studium języka angielskiego na uam? Przeczytałam, ze rusza nabór na 2 semestr, jestem ciekawa czy ktoś na nie chodzi i moze podzielic sie swoimi wrazeniami
to ja też skorzystam z wiedzy starszych kolegów i koleżanek :D ciekawi mnie jak to jest z tymi ćwiczeniami z prawoznawstwa? w końcu wykłady z prof. Smolakiem trwały już cały semestr, więc zastanawia mnie czy na ćwiczeniach zaczniemy od początku czy od tego etapu, przy którym jesteśmy na wykładach :| zastanawia mnie też jaka jest dr Kordela, bo wyczytałam, że wymagająca i surowa, ale czy zajęcia z nią są bardzo stresujące? no i czy coś dają? poza tym jak wyglądają ćwiki z Wiewiorowskim? czy jest to typowy monolog czy odpytka? słyszałam o nim bardzo pochlebne opinie ;) z góry dzięki za rozwianie wszystkich wątpliwości :D :P
I czy to prawda że mgr Zwierzykowski jest w stanie już na pierwszych ćwiczeniach zrobić wejściówkę? Bo taka plota krążyła przed wpisami z logiki
(zadał nam już pierwszą pracę domową )

czy jest to typowy monolog czy odpytka? słyszałam o nim bardzo pochlebne opinie

Dominuje monolog oraz wypowiedzi tych studentów, którzy sami się zgłoszą. Aktywność jest nagradzana wyższą oceną na końcu. Natomiast doktor rzadko pyta sam z siebie kogoś, głównie tych którzy w ogóle się nie udzielali i rzecz jasna nie na ocenę.

tak, tyle że w liceum chodziłeś bo musiałeś i mogłeś sobie pozwolić na spanie/relax na co niektórych lekcjach a na konwersatoria zapisujesz się, żeby wynieść jakąś wiedzę i taka jest różnica. Nikt nie twierdzi, że to jakiś horror ale moim zdaniem jest bez sensu sobie tyle napchać, bo ciężko być w 100% skoncentrowanym przez ten czas (na pewno zawsze będą straty)

Inna sprawa, że z ćwiczeniowców z HPP najlepsza jest dr Materniak-Pawłowska i lepiej zapisać się do niej...


Na ćwiki się chodzi po to żeby coś wynieść?

Odnoszę wrażenie, że prawo jest bardziej kierunkiem nastawionym na samodzielną pracę i porównywanie tego np. do medycyny, gdzie rzeczywiście człowiek jest pochłonięty nauką i ma full zajęć, jest bardzo nietrafione.

Ale jak kto woli...

Na ćwiki się chodzi po to żeby coś wynieść? :D

a po co się w takim razie zapisałeś na dodatkowe ćwiczenia? dla zabawy? ;p
Żebyś wiedział, że dla zabawy.

ludzie, czy wy aby nie przesadzacie? przecież to jest 6 godzin lekcyjnych - w liceum zdarzało się więcej. na innych kierunkach plany opiewają na 4-5 ćwiczeń pod rząd, często bez okienek.

4-5 ćwiczeń pod rząd? Gdzie?


Mam natomiast takie poniekąd dziwne pytanie. Czy ma rację bytu branie trzech ćwiczeń jednego dnia? ;P
Dowalać sobie jeszcze do prawoznawstwa i rzymu w środy publiczne z Krzymkowskim czy już wziąć na spokojnie we wtorek z kimś innym?


Akurat jeśli chodzi o ćwiczenia z doktorem Krzymkowskim, to możesz zaryzykować i je wziąć. Bo to są takie ćwiczenia, że nawet jak nic nie robisz i nic się nie uczysz, to nie ma problemu. Możesz mieć co najwyżej problem, jeśli bedziesz miała dwa kolokwia tego samego dnia, ale myślę, że to też można będzie jakoś załatwić.


4-5 ćwiczeń pod rząd? Gdzie?


Na wszelkiego rodzaju filologiach, ot co. Wiem z autopsji.
zgadzam się, na filologiach zdarzają się 4-5 ćwiczenia pod rząd i 2-3 koła jednego dnia i jakoś tragedii nie ma, kwestia dobrej organizacji czasu.

chociaż z drugiej strony, po co sobie utrudniać życie, jeżeli nikt nas nie zmusza do 3 ćwiczeń jednego dnia...
jakie filologie studiujecie? :)

Luth - a Ty mnie chociaż na oczy widziałaś? nie życzę sobie oceniania mojej osoby na podstawie dwóch wypowiedzi na forum internetowym. czy dla Ciebie każdy, kto ma inny system nauki [styl ubioru, gust kulinarny?] jest od razu dziwny?

Thor - nie wierzę, że na KONWERSATORIACH z obłędem w oczach notujesz 100% słów padających z ust jaśnie pana doktoranta :) wiadomo, że teoria swoje, a praktyka swoje, ale mimo wszystko na ćwiczeniach chodzi właśnie o dialog. a do niego naprawdę nie trzeba maksymalnego natężenia zwojów mózgowych. to nie egzamin.

ja nikogo nie usiłuję przekonać, żeby załatwił wszystkie zajęcia w 1 dzień, a potem odpoczywał. chciałam tylko dodać ducha osobie, której pasowały 3 ćwiczenia pod rząd, po czym została nastraszona, że taki zestaw uniemożliwia właściwe skorzystanie z zajęć. tymczasem z mojego doświadczenia wynika co innego. zresztą - zaoczni tak mają cały czas i żyją. [nawiasem mówiąc, na naszym kierunku wiele jest ćwiczeń, z których wynosi się tylko i wyłącznie 4 punkty ECTS, niezależenie od stopnia wypoczęcia i koncentracji. niestety.]

okej, EOT i powodzenia na ćwiczeniach we wszelkich konfiguracjach.
No to może przejdziemy do innych tematów, pozostawiając kwestię tego, czy opłaca się bać x ćwiczeń w jednym dniu? Wszyscy się wypowiedzieli, teraz z tego robi się śmietnik.


zastanawia mnie też jaka jest dr Kordela, bo wyczytałam, że wymagająca i surowa, ale czy zajęcia z nią są bardzo stresujące?

Miałem przyjemność mieć ćwiczenia z dr Kordelą z prawoznawstwa na 1 roku (przez 2 semestry, bo szedłem starym trybem) i uważam, że był jednymi z najlepszych ćwiczeń, jakie miałem na prawie. Faktycznie, jest wymagająca, faktycznie, pierwsze kilka ćwiczeń to hardkor i ludzie się od niej wypisywali, bo nie mogli sobie dać rady z nerwami, ale po tych pierwszych ćwikach dr Kordela przestaje mega cisnąć i zaczynają się naprawdę ciekawe i wciągające ćwiczenia.
Dr Kordela lubi mocne charaktery i ludzi, którzy się jej nie boją (ale nie są chamscy i zarozumiali), fajne jest też to, że stara się poznać od początku studentów, którzy nie są dla niej anonimowymi osobami, jak dla wielu ćwiczeniowców.

Ja osobiście naprawdę polecam te ćwiczenia, ale są też ludzie, którym się one nie podobały. Wszystko zależy od indywidualnego nastawienia i człowieka


Miałem przyjemność mieć ćwiczenia z dr Kordelą z prawoznawstwa na 1 roku (przez 2 semestry, bo szedłem starym trybem) i uważam, że był jednymi z najlepszych ćwiczeń, jakie miałem na prawie. Faktycznie, jest wymagająca, faktycznie, pierwsze kilka ćwiczeń to hardkor i ludzie się od niej wypisywali, bo nie mogli sobie dać rady z nerwami, ale po tych pierwszych ćwikach dr Kordela przestaje mega cisnąć i zaczynają się naprawdę ciekawe i wciągające ćwiczenia.


Przyznaję, że jestem zaskoczony. Hardkor? Owszem, jak na pierwszych zajęciach pani dr zaczęła nas jak gdyby nigdy nic pytać o to, czym dokładnie jest norma, a potem kazała nam czytać Ziembińskiego i dobrze się z niego przygotować, to trochę się baliśmy. Ale jak się okazało, przez cały semestr były tylko jedne zajęcia, na których na serio pytała, fakt, że niezapowiedzianie. Generalnie trzeba było coś tam wiedzieć z tego, co mieliśmy przygotować, żeby rozumieć o co chodzi na zajęciach, ale jakiegoś niesamowitego stresu nie było. A i koło okazało się nie być zbyt trudne.

W sumie fajne zajęcia, nieźle przygotowujące do egzaminu, choć na pewno w pełni skorzystają z nich tylko osoby zainteresowane głębiej prawoznawstwem, bo dr Kordela ma zwyczaj wychodzenia poza obręb materiału potrzebnego do zdania egzaminu, co niektórych może trochę nużyć. Ale czasami bywało naprawdę odlotowo. Te przepisy regulujące sytuację prawną Czerwonego Kapturka to było coś
Co do zajęć z dr Kordelą to zgadzam się z przedmówcami. Rzeczywiście były to jedne z najciekawszych zajęć na pierwszym roku. Na egzamin uczyłem się praktycznie tylko drugiej części podręcznika, gdyż najważniejsze i najbardziej skomplikowane zagadnienia z pierwszej części dogłębnie przerobiliśmy na ćwiczeniach. Kolokwium było "do zdania" (nie najtrudniejsze, nie najłatwiejsze), ale dobre przygotowanie do tego kolokwium równało się, w moim przypadku, połowie dobrego przygotowania do egzaminu.

A propos liczby zajęć jednego dnia, to sam studiuję filologię (na UAM'ie) i zdarza mi się mieć 3-4 zajęcia (1,5-godzinne) pod rząd. Jest to na pewno wysiłek, ale nie uważam, żeby "branie sobie" kilku ćwiczeń jednego dnia było bez sensu. Przygotowanie i tak jest kwestią indywidualnego podejścia, ale można sobie tak fajnie ułożyć plan, żeby zgrupować sobie obowiązkowe zajęcia w np. dwa dni, co jest dużym ułatwieniem jeżeli np. pracujecie czy lubicie robić sobie wypady w Polskę (i nie tylko)

Luth - a Ty mnie chociaż na oczy widziałaś? nie życzę sobie oceniania mojej osoby na podstawie dwóch wypowiedzi na forum internetowym. czy dla Ciebie każdy, kto ma inny system nauki [styl ubioru, gust kulinarny?] jest od razu dziwny?

Thor - nie wierzę, że na KONWERSATORIACH z obłędem w oczach notujesz 100% słów padających z ust jaśnie pana doktoranta wiadomo, że teoria swoje, a praktyka swoje, ale mimo wszystko na ćwiczeniach chodzi właśnie o dialog. a do niego naprawdę nie trzeba maksymalnego natężenia zwojów mózgowych. to nie egzamin.


Zgadzam się. Proszę o nie ocenianie innych użytkowników forum. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.

Co do ćwiczeń to sądzę,że mają one większą wartość niż wykład, jeżeli panuje w nich dialog, rozwiązywanie różnych problemów itp. Ale też nie wierzę, że ktokolwiek wynotuje dosłownie wszystko na ćwikach.



Przyznaję, że jestem zaskoczony. Hardkor?


Nie wiem jak u Was, ale u nas przez pierwsze kilka zajęć byliśmy odpytywani gruntownie z każdej definicji w rozdziale. A definicje trzeba było wykuć na pamięć, słowo w słowo, co w połączeniu z tym, że to były pierwsze nasze zajęcia na prawie (mieliśmy je też w s. zimowym) mocno nas przestraszyło
Oczywiscie mozna ustawic sobie wszystkie cwiczenia jednego dnia, ale podstawowe pytanie brzmi: po co? Jesli ktos mieszka w Poznaniu lub ma dobry dojazd to przybycie na uczelnie w ten jeden dzien wiecej nic chyba nie zmieni. Dyskusja na ten temat jest raczej bezcelowa. kazdy ma wybor, wiec co kto lubi. Najlepiej przetestowac na wlasnej skorze, czy 3 cwiczenia pod rzad to dobry pomysl.

Co do prawoznawstwa nie widze sensu iscia do doktora/magistra, ktory wiele wymaga. przedmiot nie jest specjalnie trudny i wiekszosci zagadnien mozna nauczyc sie samemu. Znowu jednak co kto lubi. jak ktos lubi miec bata nad soba, to pojdzie do osoby wymagajacej. Rozwiazaniem posrednim jest chyba magister Hermann, bo pyta prawie co zajecia, ale jak ktos nie odpowie na jego pytanie to nie wyciaga konsekwencji.

Widze, ze na forum jest pare osob, ktore lubia sie latwo obrazac:P (wyluzujcie, nikt nie chce tu nikogo obrazac)
Dla mnie pierwsze zajęcia z dr Kordelą były jednak hardcorem:) Kolejne były już tylko stresujące. Po ćwiczeniach z logiki w pierwszym semestrze gdzie praktycznie nic nie robiliśmy, ćwiczenia z prawoznawstwa okazały się trochę pracochłonne. Jednakże koło mieliśmy z 8 czy 9 pierwszych rozdziałów, a kolejne też już z panią dr przerobiliśmy więc praktycznie do egzaminu można było nic nie robić. Koło było powiedzmy sobie szczerze - raczej łatwe. Znacznie gorsze było przepytywanie grupy jakoś pod koniec roku. Osoby, które przed drzwiami tryskały wiedzą, po zadaniu pytania nie były w stanie nic odpowiedzieć. W tym wypadku mogę to tylko przypisać stresowi. Same zajęcia były ciekawe.. i wielokrotnie przerywane salwami śmiechu. Czytaliśmy dodatkowe materiały ( "o sprawiedliwości":), pierwsze rozdziały z podręcznika Ziembińskiego, pisaliśmy w grupach ustawy, jedne zajęcia poświęciliśmy na Kelsena:)
Na prawoznastwo jesteśmy przydzieleni odgórnie ;P


Nie wiem jak u Was, ale u nas przez pierwsze kilka zajęć byliśmy odpytywani gruntownie z każdej definicji w rozdziale. A definicje trzeba było wykuć na pamięć, słowo w słowo, co w połączeniu z tym, że to były pierwsze nasze zajęcia na prawie (mieliśmy je też w s. zimowym) mocno nas przestraszyło


Odpytywania? Z każdej definicji?
Albo pani dr przeszła przemianę mentalną w krótkim czasie, albo uznała, że wobec zmiany systemu trzeba zastosować inne metody nauczania, bo u nas takich rzeczy nie było.
Chociaż fakt faktem, że jak już o coś pytała to żądała bardzo precyzyjnych odpowiedzi
Ile osób jest potrzebnych żeby taka grupa ćwiczeniowa ruszyła?
Też mnie to ciekawi
Wszystkie miejsca na hps są zajęte, a na hpp w niektórych grupach jest po 9- 10 osób.
srednio w kazdej grupie z danego przedmiotu musi byc min 20 osob; srednio tzn mozliwe sa mniej liczne grupy,pod warunkiem ze inne sa bardziej.
Czyli jeżeli w jednej grupie jest 12 osób, a w pozostałych 9 i 3, to te pozostałe zostaną przeniesione?

Wszystkie miejsca na hps są zajęte

no to życzę dobrej zabawy hehe
Co użytkownik lol ma na myśli?
Po co komu ćwiczenia z takich przedmiotów jak HPS czy HPP?
Ciekawe, czy ktoś by kupił moje miejsce na ćwikach z hps, bo mam zamiar zrezygnować;)
Eee kupił? Jak chcesz zrezygnować to możesz po prostu sie wypisać ;/
To taki żart był...
Chyba się wypiszę, bo mam 2. kierunek.
A 2 kierunek przeszkadza? I tak się musisz nauczyć
Odpowie ktoś na pytanie Munina?
Też mnie to ciekawi
Z tego co tutaj piszą, to nauki na ćwiki jest duuużo więcej...
(Niech mnie ktoś poprawi, jeśli nie mam racji)
na hps nauki jest od groma, zwłaszcza u dra Szafrańskiego, który od razu wali "z grubej rury".
Gulczyński na początku aż tak nie ciśnie, niemniej na jego zaliczenie na pewno trzeba kilka dni wyrzucić z życiorysu.
dr Szafrański jednak nie prowadzi zajęć z hpsu w tym roku.
to z kim macie?

dr Szafrański jednak nie prowadzi zajęć z hpsu w tym roku.

???
A mój sąsiad z akademika z pierwszego roku twierdzi, że jest do niego zapisany na ćwiczenia...
Ci co mieli mieć z dr Szafrańskim dostali email na usosie o zmianie prowadzącego. Niestety nieznane mi nazwisko
mgr Maciej Kowalczyk oraz mgr Alicja Jagielska-Burduk

mgr Maciej Kowalczyk

to akurat ci, którzy trafili do Kowalczyka mogą się cieszyć :) ci co mają z Gulczyńskim będą im nieraz zazdrościć... mgr Kowalczyk to świetny człowiek, nie nudzi i naprawdę warto mieć z nim zajęcia. Jeśli są u niego wolne miejsca to radzę szybko rzucić się na jego grupę :)
Hps cały zajęty od 1. dnia dodatkowych zapisów - mamy dużo masochistów na roku;)
A tam odrazu masochistów
Ja wybrałem rzym z mgr Pilsecką i publiczne z dr Materniak-Pawłowską. Mam nadzieję, że to dobry wybór.

Doszły mnie jakieś dziwne słuchy, że mgr. Hermana nie ma na uczelni i wszystkie grupy, który miały mieć z nim zajęcie przypadły mgr. Zwierzykowskiemu. Ktoś wie coś więcej?
Możliwe, bo mówił, że będzie miał więcej grup niż w planie.
to dziwne, bo mgr Zwierzykowski słyszałam, że już przejał grupy, które miał mieć dr Dybowski
Potentat Trochę szkoda, jeżeli by to była prawda (nie ujmując nic mgr. Zwierzykowskiemu), bo dr Dybowski i mgr Hermann są bardzo fajni I jeszcze na dodatek nie ma HPSu z dr. Szafrańskim...
na publicznym u dr Materniak- Pawłowskiej jest na razie w jednej grupie 9, a w drugiej bodajze 10 osob, tzn, ze jesli tak by zostalo to utworza z tego jedna grupe? ;> na chwile obecna to zadnej grupy z doktryn ani z publicznego nie daloby sie zrobic.
Sądzę, że grupy zostaną połączone i będą chodzić na godzinę 15.30, gdyż żeby dojechać z Minusa z HPP na ćwiki do HCP na godz. 14.00 ma się tylko 15 minut.
Wlasnie zastanawialam sie jak mozliwe niby jest dojechanie w 15 min z Minusa na HCP Zmienili te godziny, poczatkowo byla 15.30 i 17
oj Krasu się wkurzy

radzę każdemu kto tylko może, dorwać się do egzaminu ustnego, bo skoro tak mało osób zapisało się na HPP to macie jak w banku, że Krasowski będzie baaardzo surowo oceniał na pisemnym... a z tego co wiem na pisemnym HPP można ulać nawet gdy się napisze idealnie (coś o tym wiem, bo właśnie HPP to moja jedyna poprawka w zeszłym roku) zatem radzę mierzyć się z Szefem oko w oko
cóż można poradzić, na 3 ćwiczenia nie da rady się zapisać, a ustny można tylko zdawać ( z tego co slyszałam) jak ma się 5 z ćwiczeń

ustny można tylko zdawać ( z tego co slyszałam) jak ma się 5 z ćwiczeń

Dobrze słyszałaś. I zgadzam się tutaj całkowicie z Bonkersem: zróbcie wszystko, by mieć tę piątkę, jeśli już zapisaliście się na ćwiczenia. Ustny to zupełnie inna kategoria ciężkości niż pisemny
w ogóle zaskakujące jest to, że mieliśmy niby zapisy z ludzmi z zaocznych a zapisalo sie na razie okolo 200 osob
A ta informacja jest w ogóle potwierdzona?

Słyszałem, że system mieszania dziennych i zaocznych jest na UW, ale ci pierwsi nie są z tego faktu zbytnio zadowoleni...
No nie jest potwierdzona, ale tak by wynikalo z meila pani Jung
Chyba, ze faktycznie mieli o tej samej godzinie co my zapisy, ale do innych grup...
Na HPP do grupy o 14:00 zarejestrowało się 14 osób, do grupy o 15.30 - 9. Jak dla mnie w przypadku "jednoczenia grup" przy takiej bądź co bądź przewadze raczej jest jasne, która godzina pozostanie. Ale ostateczna decyzja pewnie i tak będzie zależała tylko i wyłącznie od prowadzącego i jego wygody
Mnie tam bardziej ciekawi, co stanie się z 4 osobami zapisanymi do Krzymkowskiego. W grupie Materniak-Pawłowskiej łącznie będą 23 osoby na 25 miejsc, więc nie wiem czy tak łatwo ich przeniosą. Może ostatecznie będą więc dwie grupy: 14 i 13 osób? Imho najbardziej prawdopodobne.
Pożyjemy, zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że mnie nie wyjajują i w ogóle jakieś ćwiki z HPP będą

edit: ok, ok, zagalopowałam się już poprawione
munin, pomyliłaś HPP z HPSem
to ja myślałem,że z moim warunkiem ledwo się wepchnę na HPP a tu takie niedobory... ludzie,nie chcecie ustnego u KK?
może i chcemy, ale nie pod takim warunkiem
ja bym chciała, ale wybór jest ograniczony

może i chcemy, ale nie pod takim warunkiem :D

ludzie, 5 na ćwikach z HPP, zwłaszczca u Krzymka, to banał! wystarczy napisać referat, w miarę dobrze walnąć kolokwia i gotowe

ludzie, 5 na ćwikach z HPP, zwłaszczca u Krzymka, to banał! wystarczy napisać referat, w miarę dobrze walnąć kolokwia i gotowe

Zgadzam się całkowicie. No poza tym, że czasami, żeby mieć 5, nie trzeba nawet pisać referatu, czy koła, a wystarczy sama aktywność na zajęciach.

No to mnie pocieszyliście, bo trochę się martwiłem o poziomom łatwości zdobycia tej 5.
Dodam od siebie jeszcze, że dr Materniak-Pawłowska to najsympatyczniejsza osoba spośród prowadzących ćwiczenia na I roku - ćwiki z nią to zdecydowanie dobry wybór.
Pytanie desperata:

Co zrobić jak się "przegapiło" zapisy na przedmioty historyczne? Iść do dziekanatu? Błagać ćwiczeniowców o włączenie do grupy?

Proszę Was bardzo o pomoc.
Czy ja wiem?
Ja bym poszedł na dyżur do Karoliny Jung i błagał ją o dopisanie mnie do grupy... aczkolwiek nie gwarantuję sukcesu.
Tak najprawdopodobniej zrobię. Pewnie są jakieś grupy gdzie brakuje miejsc, nie chodzi już o przedmiot i nie chodzi o godzinę...
przecież w tym temacie pisali ludzie, że na hpp są wolne miejsca, po prostu idź do p. Jung i poproś żeby Cię wpisała. macie problemy...
Na hpp w kazdej grupie są miejsca, to samo doktryny. Na hps chyba ostatecznie było 1 miejsce wolne Jak najszybciej zgłoś się do pani Jung, może się coś uda załatwić.
Wysłałem mail. Dziękuje wszystkim za zainteresowanie
Witam, a czy ktos kto mial cwiczenia z Kordela z prawoznawstwa, moglby powiedziec czy to prawda ze na pierwszych cwiczeniach odpytuje, wejsciowke robi? Bo takie plotki chodza:P
Taa... o tej wejściówce to ja też słyszałem. Nawet się z tego powodu trochę przestraszyłem i zacząłem coś powtarzać, tak na wszelki wypadek. Ale jak się okazało, pierwsze zajęcia z panią dr wyglądały tak, ze przez jakieś pół godziny omawialiśmy sprawy organizacyjne, a potem dr Kordela zadała nam pytanie, czym jest norma. Każdy musiał udzielić na to pytanie indywidualnej odpowiedzi, a potem analizowaliśmy jak ta definicja powinna prawidłowo wglądać. Pani dr od czasu do czasu zadawała faktycznie jakieś pytanie, ale nie wyciągała sankcji, jeśli ktoś nie odpowiedział, zresztą najczęściej pytała w przestrzeń, licząc, że ktoś będzie wiedział.

Dlatego wejściówką sie nie przejmuj... ale definicję normy możesz powtórzyć.
a czy jest to prawda, że mgr Zwierzykowski robi wejściówkę na pierwszych ćwiczeniach z prawoznastwa? Czy kolejna plotka?
alter_ego, w zeszłym roku kartkówka była na drugich zajęciach
jak jest z zaliczeniem u mgra Pilarczyka z publicznego?
Cóż, z zaliczeniem u mgr. Pilarczyka jest bardzo kiepsko. Mając już zdany egzamin na 4,5 u prof. Krasowskiego nie mogłam zaliczyc cwiczen, z tego co wiem, niektóry męczyli się z tym do wrzesnia. Zaliczenie było ustne. Pan magister najpierw zapytal mnie czego nie umiem ("Niech Pani powie tak szczerze..."), a pozniej zadal z tego pytania i śmiał się, jak można tego nie wiedziec. Z mojej grupy (a to chyba byla jedyna grupa pana Pilarczyka) za pierwszym razem zdało może 5 osób i, nikogo nie urażając, były to raczej pracowite osoby, takie, które uczyły się na egzamin już miesiąc wcześniej na przykład. Generalnie, WSPÓŁCZUJĘ tych konwersatoriów.Nuda, do egzaminu nie pomagają, a wręcz przeszkadzają, ze względu na trudności z zaliczeniem.