UmiĹscy
Dużo to czy mało ? Na polskie warunki to jednak krocie nie są ...
Jak na wymagania - 10-15 lat jako bioenergoterapeuta, jest to wręcz śmiesznie mało. Co nieco podważa argument o bioenergoterapii jako świetnej metodzie dobrego zarobku
bez komentarza
Och, czyli to musi być zawód prawdziwie z powołania i jakże pełen wyrzeczeń!
A poważnie: może i nie krocie, ale biorąc pod uwagę, że te 2,5 koła to za robienie wody z mózgu - to niezbyt poważnie musi się narobić
Och, czyli to musi być zawód prawdziwie z powołania i jakże pełen wyrzeczeń!
A poważnie: może i nie krocie, ale biorąc pod uwagę, że te 2,5 koła to za robienie wody z mózgu - to niezbyt poważnie musi się narobić
Biorąc pod uwagę, że zanim dostanie te 2,5 tyś musi wcześniej 10-15 lat siedzieć w zawodzie, to jednak naprawdę skromna kwota. Dla porównania, psychoterapeuta z 10-15 letnim stażem może zarobić średnio 10 tyś zł (informacja prywatna, od wykładowcy na uczelni).
Ponadto, by mówić o robieniu wody z mózgu, to trzeba najpierw to udowodnić :> Na tej samej zasadzie mogę powiedzieć o księdzu - też bez dowodów. Więc proszę, bez obrażania. Da się swoje zdanie wyrazić kulturalnie, bez epitetów wobec ludzi wyznających inny światopogląd.
Tu już niech się psychoterapeuci wypowiadają, nie znam stawek.
Poważnie mówiąc: myślę, że bioenergoterapeuci naprawdę nie narzekają na pieniądze.
Mówię na podstawie obserwacji. Podczas jednej (a właściwie nie jednej, tylko ładnych kilku) z wizyt światowej - podobno, osobiście co do tej sławy mam wątpliwości - sławy bioenergoterapeuty w moim mieście razem z kilkoma znajomymi zorganizowaliśmy akcję mającą na celu próbę uświadomienia jego 'pacjentów'. Obrazek był taki, że pan darmowy rzekomo magik miał puszeczkę, do której zbierał od staruszek dobrowolną ofiarę - na wzór tacy kościelnej chyba. W pewnym momencie, kiedy dostatecznie pana magika zdenerwowaliśmy, zamknął drzwi, przeliczył kasę i zwinął się do domu, ignorując staruszkę czekającą na kurację.
Z przeliczaniem kasy wpadł, bo osoby ze wspólnoty stały akurat na zewnątrz przed wyjściem, było to w budynku szkoły językowej, gdzie na parterze są duże okna, doskonale widać większość pomieszczenia.
Zresztą akurat ten jeden pan magik niezłym autkiem się woził. Co oczywiście nie jest grzechem, fajnie, że ma dobre. Tyle, że to nie przystaje do 2,5 tys. miesięcznie.
To tyle z mojego osobistego doświadczenia, innych bioenergo nie znam. Szkoda, że pewna osoba już nie może wypowiedzieć się w tej kwestii na forum...
Poważnie mówiąc: myślę, że bioenergoterapeuci naprawdę nie narzekają na pieniądze.
To, jak w każdym zawodzie, zależy od wielu czynników. Tak jak dramatycznie różnie zarabiają pielęgniarki (zależnie, czy np zatrudnione są w prywatnym czy państwowym szpitalu, w małym czy dużym mieście etc), tak i różnice są i w tym zawodzie. Inaczej zapewne zarabiał będzie bioenergoterapeuta światowej sławy, zatrudniony w prestiżowej klinice, a inaczej domorosły bioenergoterapeuta z małym doświadczeniem na jakiejś małej wsi.
Mówię na podstawie obserwacji. Podczas jednej (a właściwie nie jednej, tylko ładnych kilku) z wizyt światowej - podobno, osobiście co do tej sławy mam wątpliwości - sławy bioenergoterapeuty w moim mieście razem z kilkoma znajomymi zorganizowaliśmy akcję mającą na celu próbę uświadomienia jego 'pacjentów'. Obrazek był taki, że pan darmowy rzekomo magik miał puszeczkę, do której zbierał od staruszek dobrowolną ofiarę - na wzór tacy kościelnej chyba. W pewnym momencie, kiedy dostatecznie pana magika zdenerwowaliśmy, zamknął drzwi, przeliczył kasę i zwinął się do domu, ignorując staruszkę czekającą na kurację.
A co miał zrobić, jak grupa dzieciaków (bo inaczej trudno to nazwać) odstraszała mu klientów, indoktrynując ludzi w kierunku własnego światopoglądu? Poszukał zapewne miejsca, gdzie ludzie postępowali bardziej fair, i nie robili natrętnej antyreklamy (nota bene nie jestem nawet pewien, czy zgodnie z prawem - ale prawnikiem nie jestem, więc się nie wypowiadam).
Z przeliczaniem kasy wpadł, bo osoby ze wspólnoty stały akurat na zewnątrz przed wyjściem, było to w budynku szkoły językowej, gdzie na parterze są duże okna, doskonale widać większość pomieszczenia.
Rozumiem, że po mszy nikt z kościoła nie liczy, ile się z tacy uzbierało, i bez patrzenia wszystko wrzucane jest do świnki-skarbonki? Bo szczerze, to naprawdę nie wiem, gdzie widzisz coś zdrożnego w przeliczeniu uzyskanej kwoty...
Zresztą akurat ten jeden pan magik niezłym autkiem się woził. Co oczywiście nie jest grzechem, fajnie, że ma dobre. Tyle, że to nie przystaje do 2,5 tys. miesięcznie.
Lepszym, niż proboszcz przyjeżdżający na bierzmowanie? A szofera, podobnie jak ten proboszcz, też miał? Co chyba nie przystaje do wiary, której założeniem jest nie przywiązywanie zbyt wielkiej wagi do dóbr doczesnych...
To tyle z mojego osobistego doświadczenia, innych bioenergo nie znam. Szkoda, że pewna osoba już nie może wypowiedzieć się w tej kwestii na forum...
Coś bliżej?
A reasumując: nie widzę, gdzie zauważasz coś niekorzystnego w działaniu bioenergoterapeuty, o którym piszesz. Działał jawnie, jasno mówił, jakie usługi świadczy. Nie brał obowiązkowej zapłaty - cieszył się z tego, co ludzie dadzą mu "co łaska". Po spakowaniu interesu policzył, ile zarobił. Zmuszony był opuścić szybko miejsce pracy, bo ktoś wrednie odciągał mu klientów, karmiąc ich swoją ideologią, która jest tak samo niepotwierdzona, co bioenergoterapia.
Uważam, że jeśli już ktoś się tu zachował nieelegancko i nieetycznie, to nie on, a Wy. Bardziej niż poważne podjęcie tematu przypomina to przedszkole: odciąganie przez jedną grupę dzieciakow inne dzieci od osobnika, którego się nie lubi.
Ale to moja prywatna opinia oczywiście.
Heheheh
Oj Drizzt, Drizzt.
Po pierwsze prestiżowe kliniki nie zatrudniają osób, które leczą niczym.
Po drugie ewangelizacja, albo nawet mówienie o tym, co Bóg sądzi o tego typu "terapii" jest chyba czym innym, niż myślisz
Po trzecie - zapewne gdyby lekarz uznał, że 'na dziś już wystarczająco zarobił' (np. na domowych wizytach) i staruszce kazał umierać spokojnie, zgorszyłbyś się niesłychanie
Ale tu chyba nawet nie ma co porównywać.
Proboszcz na bierzmowanie nie przyjeżdża, tylko biskup I wiesz... wydaje mi się, że chyba lepszy. Skoro już pytasz. Ale nie jestem fanką motoryzacji.
Założeniem wiary jest wiara Jezusowi, osobista relacja z Nim. Nieprzywiązywanie wagi do dóbr doczesnych to konsekwencja dalszego rzędu.
Kończąc - bo taka dyskusja dla mnie jest pozbawiona sensu, po raz kolejny widzę, że Sant jest ode mnie roztropniejszy - co niekorzystnego? Sam fakt jego działalności niestety zbyt korzystny nie jest. Ani dla ciała, ani dla ducha.
Heheheh
Oj Drizzt, Drizzt.
Po pierwsze prestiżowe kliniki nie zatrudniają osób, które leczą niczym.
Zauważę, że jeśli chodzi o kliniki para-naukowe (czytaj np bioenergoterapeutyczne) również są te bardziej i mniej prestiżowe. Myślalem, że to oczywiste, że o tym mowa.
Po drugie ewangelizacja, albo nawet mówienie o tym, co Bóg sądzi o tego typu "terapii" jest chyba czym innym, niż myślisz
Jeśli jest to łażenie pod okna ludziom i trąbienie, co to oni złego robią, i podglądanie ich aktywności - to może ja się nie wypowiem, co myślę o takiej "ewangelizacji", bo musiałbym tu użyć wyrazów powszechnie uznawanych za nieodpowiednie.
Po trzecie - zapewne gdyby lekarz uznał, że 'na dziś już wystarczająco zarobił' (np. na domowych wizytach) i staruszce kazał umierać spokojnie, zgorszyłbyś się niesłychanie
Lekarz nie uznał, że zarobił wystarczająco dużo, ale że jakaś grupka upierdliwie się do niego przyczepiła, i nie ma co się szczypać ani walczyć z dzieciarnią - lepiej w pokoju się oddalić.
Proboszcz na bierzmowanie nie przyjeżdża, tylko biskup
Moja pomyłka, oczywiście miało być "biskup". Tak ta hierarchia rozbudowana, że się nazwy mylą (żart)
I wiesz... wydaje mi się, że chyba lepszy. Skoro już pytasz. Ale nie jestem fanką motoryzacji.
To serio musiał być niezły, skoro przebił jeden z droższych (bodajże drugi od góry w polskiej sprzedaży) model mercedesa + koszt opłacenia szofera
Założeniem wiary jest wiara Jezusowi, osobista relacja z Nim. Nieprzywiązywanie wagi do dóbr doczesnych to konsekwencja dalszego rzędu.
A ile głodnych dzieci miałoby zapewniony choćby jeden obiad za cenę tego samochodu...
co niekorzystnego? Sam fakt jego działalności niestety zbyt korzystny nie jest. Ani dla ciała, ani dla ducha.
Czy dla ducha, to kwestia wiary. Czy dla ciała - kwestia udowodnienia, którego jak na razie nikt nie przedstawił
Och, czyli to musi być zawód prawdziwie z powołania i jakże pełen wyrzeczeń!
Tal zupełnie z innej beczki, jestem ciekaw jaką minę miała osoba, która wklepywała tą ofertę na stronę .
[ Dodano: Wto 09 Lut, 2010 20:51 ]
psychoterapeuta z 10-15 letnim stażem może zarobić średnio 10 tyś zł (informacja prywatna, od wykładowcy na uczelni). 500 100 900... Wielu absolwentów psychologii nie może w ogóle dostać pracy w zawodzie.
No tylko że lepiej brać średnią. Która u lekarzy wyniosła 2505zł wg ministerstwa w 2007r. A to zawód gdzie bezrobotnych nie ma, bardziej poszukiwany i opłacany podobnie jak nie lepiej chociaż trochę.
Pozatym 2500 za osobę która czaruje czymś co ani bio, ani enegro, ani terapią nie jest. Kiedy ktoś po 6 latach studiów- co najmniej, do tego LEP, 5 lat specializacji, zarabia właśnie tyle co czarodziej...
Pomijając fakt że miałem doczynienia z trzema bioenergoterapeutami, brali od 50 do 100 zł. Przestałem do nich chodzić w wieku lat 13, jakiś czas temu. Na "spotkaniach" było na oko od 20 do kilkuset osób. Trwały godzinę do max dwóch.
Pozatym 2500 za osobę która czaruje czymś co ani bio, ani enegro, ani terapią nie jest.
Twoja subiektywna opinia - chyba, że masz dowody w postaci badań laboratoryjnych?
A co do reszty, to pamiętaj, że przy bio też trzeba brać średnią. A wielu z bio nawet się nie ujawnia, więc ich zarobek jest równy zero.
Scott napisał/a:
Pozatym 2500 za osobę która czaruje czymś co ani bio, ani enegro, ani terapią nie jest.
Twoja subiektywna opinia - chyba, że masz dowody w postaci badań laboratoryjnych? Niezależnie jak nazwę różę będzie ona różą. Niezależnie czy magię nazwę magią czy jakoś inaczej będzie magią. Fakt zmiany nazwy niczego nie zmienia.
Nie można pozwalać żeby byle kto wkładał ręce na człowieka. To jest wtedy dla chrześcijanina kontr-inicjacja.
I nie jest to moja opinia tylko Kościoła.
No Drizzt, bez przesady, jak brać średnią, to chyba osób na etacie?
I nie jest to moja opinia tylko Kościoła.
Co nie zmienia faktu, że kompletnie subiektywna.
A zanim zaczniesz się wypowiadać, czym bio jest, a czym nie jest, czy identyfikować ją z magią - radzę poczytać nieco fachowej literatury, zanim zacznie się wygadywać wyssane z palca teorie.
Drizzt, jak dla mnie ta fachowa literatura też jest subiektywna, no ale to tylko moja subiektywna opinia
Scott napisał/a:
I nie jest to moja opinia tylko Kościoła.
Co nie zmienia faktu, że kompletnie subiektywna.
A zanim zaczniesz się wypowiadać, czym bio jest, a czym nie jest, czy identyfikować ją z magią - radzę poczytać nieco fachowej literatury, zanim zacznie się wygadywać wyssane z palca teorie.
Jak można tak traktować wiare katolicką? Wyssane z palca teorie to nauczanie Kościoła? To jest tolerancja wg. Ciebie tak?
Pozatym relatywizm jest wprost rozbrajający. Jest dla Ciebie jakaś prawda obiektywna? Tak pytam z ciekawości.
Trzy miesiące sie modlono nademną o uwolnienie po takich "terapiach". W ksiązce "200 świadectw o cudach" jest świadectwo byłego bioenergoterapeuty. Polecam ku przestrodze.
Jak można tak traktować wiare katolicką? Wyssane z palca teorie to nauczanie Kościoła? To jest tolerancja wg. Ciebie tak?
Wprawdzie nie o to chodziło zupełnie, jednak skoro katolicy na tym forum (niektórzy) bardzo frywolnie i bez najmniejszych zahamowań nazywają inne poglądy (związane np z magią, czy też w innych wątkach z pogaństwem) bzdurami, pierdołami, oszustwem, manipulacją, dziełem szatana i czego tylko jeszcze dusza zapragnie, to dlaczego strona przeciwna ma siedzieć potulnie i kulić uszy po sobie? Dlaczego inne zasady dobrej etykiety stosujesz(cie) do siebie, a inne do innych, jakbyście wy i wasza wiara byli uprzywilejowani, i wy mogli obrażać, ale was już nie?
Dla mnie obrazą jest to, że np w innych wątkach paru użytkowników (a chyba nawet Ty wśród nich) nazwaliście bez zahamowań wiarę pogańską "wyssanyą z palca histerią" i "paranoją" (o ile dobrze pamiętam, albo blisko tego). Obrazą dla mnie jest, gdy bez żadnych kompletnie dowodów rzucacie oszczerstwami na magię, bioenergoterapię, i inne pokrewne dziedziny.
Owszem, szanuję to, że nie chcecie mieć we własnych działaniach z magią nic wspólnego, ale skoro wy nie macie za grosz taktu, a czasem i kultury, by pohamować swoje epitety wobec innych, konkurencyjnych poglądów, to czemu ja miałbym taki okazywać?
A teraz do rzeczy - jak pisałem, nie o to chodziło, że nie szanuję WIARY Kościoła. Wiara wiarą, ani jej udowodnić się nie da, ani obalić. Każdy może wierzyć w co chce - możesz nawet wierzyć w krasnoludki, to nie moja rzecz. Ale to, że WIERZYSZ w coś, a nie wierzysz w coś innego, nie upoważnia nikogo do zaciemniania faktów, stronniczej oceny namacalnych danych etc.
Śmiać mi się chce, gdy co niektóry nadgorliwiec stara się udowodnić pseudo-naukowo, że magia jest szkodliwa. Podaje po temu... relacje kilku/kilkunastu ludzi. Tyle, że każdy poważny badacz by ich wyśmiał - bo ani to niczego nie dowodzi, ani na nic nie wskazuje.
Pozatym relatywizm jest wprost rozbrajający. Jest dla Ciebie jakaś prawda obiektywna? Tak pytam z ciekawości.
Żeby odkryć prawdę obiektywną odnośnie świata, człowiek musiałby cały świat (łącznie z Bogiem czy innymi istotami wyższymi) znać i rozumieć. A że nie może poznać i zrozumieć istot wyższych rozwojem od siebie, więc i nie ma możliwości poznania prawdy obiektywnej. Dlaczego? Dlatego, że nasz ograniczony móżdżek, którym tak się jako ludzie szczycimy, musi najpierw świat uprościć, ubanalnić i skondensować do wymiarów, które jest jakoś w stanie pojąć. Więc i "prawda", którą poznaje, jest prawdą uszczuploną, ubanalnioną, uproszczoną - czyli całą obiektywną prawdą nie jest i nie będzie.
A czy istnieje? Uważam, że tak. Co nie jest równoznaczne z tym, że jesteśmy w stanie ją poznać.
Trzy miesiące sie modlono nademną o uwolnienie po takich "terapiach". W ksiązce "200 świadectw o cudach" jest świadectwo byłego bioenergoterapeuty. Polecam ku przestrodze.
Jak się znajdzie z 10 000 takich świadectw, to można będzie pogadać (udokumentowanych!). To, że dziennie 1000 osób ginie na drogach nie oznacza, że samochód to dzieło szatana. Bo kolejne 1000 000 000 przeżywa i spokojnie dojeżdża do celu. Więc (nieco brutalnie) ten 1000 to raptem 0,000001 ogólnej liczby osób na drogach - statystycznie nieistotna (niestety, brutalna statystyka).
Ty chyba myślisz że ja nie mam co robić tylko na mniemaniologiczne wywody odpisywać i odpisywać.
Jako katolik uznający autorytet Biblii która jasko potępia praktyki magiczne porównując je do prostytucji duchowej, jako osoba które uznaje KKK oparty na Biblii, i który również zakazuje praktyk magicznych, niezależnie jak się je nazwie, jako osoba która wie jakie są efekty bioenergoterapii i praktyce duszpasterskiej i są to zwykłe czary - odrzucam je.
Może znajdziesz kogoś kto nie ma co robić z czasem i będziecie gadać i gadać. Ja takim kimś nie jestem.
Scott - to po co wdajesz się w dyskusje? Żeby, wzorem swoich współwyznawców sprzed kilkuset lat, najpierw pognębić innowierców, a potem odwołać się do nauczającej miłości Biblii?
A co do tego, że odrzucasz magię, ok, Twoja wola, Twoja strata. Tylko bądź łaskaw pamiętać, że to kwestia Twojej WIARY, a nie obiektywnego, udowodnionego stanu rzeczy.
A co do tego, że odrzucasz magię, ok, Twoja wola, Twoja strata. Nie mogę stawiać niczyjego zdania powyżej tego co mówi Bóg. Nawet jeśli są to rodzice których mam czcić. Wtedy musze powiedzieć że Bóg mówi inaczej i postąpić zgodnie z Jego wolą.
Sprowadzając fakt odrzucania magii[ w końcu widze piszesz że bioenergoterapia to magia kiedy jestem przy koncu dyskusji, ale lepiej późno niż wcale], do jakiegoś mojego własnego zdania mijasz się z tym jak jest naprawdę:
Biblia:
Kpł 20,5-6
„(...) Ja sam zwrócę oblicze moje (...) Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu.”
Kpł 20:27
„Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie".
Kpł 19, 31
„Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz!”
Jr 29, 8-9
Bo to mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Nie dajcie się wprowadzić w błąd przez waszych proroków, którzy są wśród was, i przez waszych wróżbitów; nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie3. 9 Oni bowiem prorokują wam kłamstwo w moje imię. Nie posłałem ich - wyrocznia Pana.
Pwt 18,9-12
"Gdy tedy wnijdziesz do ziemi, którą dawa Pan Bóg twój, tobie, nie ucz się czynić według OBRZYDLIWOŚCI TYCH NARODÓW. Niech się między wami nie znajduje ... WIESZCZEK, guślarz, i wróżek, i czarownik. I czarnoksiężnik, i ten, który ma sprawę z duchy złymi, i praktykarz, i wywiadujący się czego od umarłych. Albowiem jest obrzydliwością Panu każdy, któryby to czynił, bo dla tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wyrzuca te narody przed tobą"
Pwt 18,10
"Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój".
Katechizm:
2115 - Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności.
KKK 2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość (Por. Pwt 18,10; Jr 29, . Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu.
KKK 2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
Święte Oficjum (30 IV 1898):
"Praktykowanie spirytyzmu jest zabobonem całkowicie niedozwolonym, gdyż nie leży w porządku rzeczy, aby Bóg wysyłał dobre duchy dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości. Jeśli jakieś duchy udzielają odpowiedzi na różne pytania, mogą to być jedynie złe duchy, które godzą się wchodzić w łączność z ludźmi tylko dlatego, aby im szkodzić i pobudzać ich do złego. Toteż Kościół zabronił absolutnie brania jakiegokolwiek udziału w seansach spirytystycznych"
Egzorcyści:
Ks. Salvucci:
"My, którzy zajmujemy się tą dziedziną z nakazu Kościoła, nie mamy wątpliwości: to szatan zawsze i w każdej formie ukrywa się za postaciami wzywanych dusz, aby móc wejść w kontakty z ludźmi i w ten sposób ich zwodzić. (...) To niemożliwe, by nasi bracia zmarli w pokoju Bożym mogli się ukazywać podczas seansów spirytystycznych. Wówczas pojawiają się albo złe duchy albo dusze osób zmarłych w niełasce u Boga, znajdujące się teraz w rękach złych duchów i przez nie wykorzystywane."
Ks. Amorth:
„Podobnie jak błędem jest zaprzeczanie istnieniu szatana, tak samo rzeczą błędną według powszechnie przyjętej opinii, jest opowiadanie się za istnieniem innych sił czy też istot duchowych, o których nie mówi Pismo święte; są one wymysłem spirytystów, miłośników wiedzy ezoterycznej i okultystycznej lub zwolenników reinkarnacji i "dusz wędrujących". Nie istnieją duchy dobre poza aniołami, jak też nie ma innych duchów złych poza diabłami. Dusze zmarłych idą od razu albo do nieba albo do piekła, albo do czyścca, jak to określił Sobór Lionski i Florencki. Zmarli, którzy pojawiają się w czasie seansów spirytystycznych lub dusze zmarłych obecne w istotach żyjących, by je dręczyć, są złymi duchami. Bardzo rzadkie wyjątki, dopuszczone przez Boga, potwierdzają tylko tę prawdę.”
„Spirytyści i media poświęcają się wywoływaniu duchów wyższych lub duchów osób zmarłych. W rzeczywistości zaprzedają się z ciałem i duszą mocom demonicznym, nie zdając sobie sprawy z tego, że one zawsze używają ich do niecnych celów, chociaż te cele nie pojawiają się od razu.”
„Pewnikiem matematycznym jest fakt, że gdzie się zmniejsza religijność, tam wzrasta zabobon. Stąd wywodzi się zjawisko rozpowszechniania się, zwłaszcza wśród młodzieży, praktyk spirytystycznych, magii i okultyzmu. Do tego dochodzi poszukiwanie jogi, zen, medytacji transcendentalnej. Wszystkie te praktyki mają za podstawę reinkamację, zatapianie się osoby ludzkiej w bóstwie lub w pewnego rodzaju naukach, na które chrześcijanin nie może się zgodzić, gdyż są dla niego nie do przyjęcia.”
„Kto chce iść krętymi drogami spirytyzmu, ten oddala się od Boga i od samej prawdy. Ktoś może pokręcić nosem, sądząc że zostało za mało powiedziane, a samo źródło Objawienia nie jest wystarczający narzędziem poznania. Przypomnijmy więc sobie, że mówimy tutaj o wymiarze nadprzyrodzonym, który jest nieosiągalny dla ludzkiej wiedzy i dla naukowego doświadczenia. To ostatnie dotyczy bowiem poznania świata natury .Sądzę, że dopóki człowiek będzie żył na tej ziemi, dopóty będzie dokonywał nowych odkryć. Lecz prawdy nadprzyrodzone, a zwłaszcza te, które dotyczą świata niewidzialnego, nigdy nie będą dostępne naukowemu doświadczeniu i w ogóle badaniom nauk doświadczalnych: nieśmiertelność dusz istnienie aniołów i diabłów, istnienie nieba-czyśćca-piekła, istnienie samego Boga. Tutaj tylko Objawienie daje nam pewność, a wiara jest darem Ducha Świętego, a nie owocem ludzkich wysiłków.”
http://www.egzorcyzmy.kat...a-o-spirytyzmie
Więc Pisma Świętego, Kościoł i praktyka duszpasterska są ze sobą zbieżne. I to są fakty, fakty nie pozostawiają żadnych wątpliwości jak tutaj.
w końcu widze piszesz że bioenergoterapia to magia kiedy jestem przy koncu dyskusji, ale lepiej późno niż wcale
Napisałem o magii, gdyż temat na ten tor zboczył. Nigdzie nie napisałem, że bioenergoterapia to magia. Czym innym jest magia, czym innym bioenergoterapia, a czym innym spirytyzm.
A co do przytoczonych cytatów z Biblii - zauważyłem, że tak 90% przestrzega głownie i konkretnie przed kontaktami z duchami i przepowiadaniem przyszłości (więc wróżbiarstwem i spirytyzmem). Słowo magia użyte jest bodajże w jednym tylko cytacie. Ponadto, nie dziwi to - w tamtych czasach (zresztą do bardzo niedawna) za magię uznawano kontakt z duchami i istotami z innych światów, wypełniających nasze polecenia. O żadnej wewnętrznej energi w czasach, gdy Biblię spisano, nie było nic wiadomo, nikt nic nie mówił. Więc Biblia odnosi się do tego, co WTEDY za magię uznawano - spirytyzmu i wróżbiarstwa, a także zmuszaniem istot wyższych i niższych do służenia naszym nakazom.
Bioenergoterapia (jak i zresztą dzisiejsza magia) nie wpisuje się w to pojęcie. Chyba, że mowa o Goetii, to ok, to tak.
Bioenergoterapia polega na odblokowywaniu kanałów energetycznych w organizmie człowieka ( w medycynie chińskiej owe kanały nazwane są "meridianami") za Wikipedią
Medycyna niekonwencjonalna, chińska jest medycyną sakralną. Taka tam jest kultura.
Poza tym- pojęcia aury, larw astralnych którymi posługują się bioenergoterapeuci są pojęciami okultystycznymi.
Z wywiadu "Byłam podającą u Harrisa"
* Czy dziś umie to Pani już wyjaśnić?
Często pytałam Harrisa o różne rzeczy wprost. Któregoś razu powiedział mi, że pracuje z duchami. Pytałam się, jak to duchami? Tłumaczył mi więc, że istnieje świat duchów. Są to duchy człowiekowi przyjazne, które pomagają ludziom, i właśnie one jemu pomagają. Dziwnie to zabrzmiało, ale nie wgłębiałam się w to.
http://www.psychomanipula...a-u-harrisa.htm
Niestety ale dochodzi do kontaktów z duchami wśród bioenergoterapeutów. Kolejny dowód że zmiana nazwy nic nie zmienia.
Osobiste przeświadczenie jednego, pojedynczego bioenergoterapeuty. Nieco mało jak na dowód o tym, że takie kontakty są w bio obecne niejako "z założenia".
Ponadto, znowu manipulujesz tekstem, nie przytaczając go całego. Oto, co DALEJ pisze w Wikipedii, odnośnie ZAŁOŻEŃ bioenergoterapii:
Osobiste przeświadczenie jednego, pojedynczego bioenergoterapeuty. Nieco mało jak na dowód o tym, że takie kontakty są w bio obecne niejako "z założenia". Tego jest o wiele więcej.
Co jednak ma wspólnego bioenergoterapia z wywoływaniem duchów? To przecież nieszkodliwe oddziaływanie energią człowieka... Otóż nie! W “biblii” bioenergoterapii – książce pt. Dłonie pełne światła, jedna z lepiej wtajemniczonych, bioenergoterapeutka praktykująca w Nowym Yorku, jawnie pisze o duchu, który umożliwia jej “leczenie” oraz przepowiadanie. Według autorki jest to istota o wyższej niż ludzka inteligencji, objawia się jej pod imieniem Heyoan (co oznacza szepczący prawdę przez stulecia); autorka uczestniczy z nim w swoistej komunii “wchodząc pomiędzy jego łapy”... Chyba nikt nie ma wątpliwości, że tą istotą nie jest Jezus Chrystus!
Podobnie podczas moich kontaktów z bioenergoterapeutami słyszałem o uwolnieniu od duchów. Musimy zdać sobie sprawę, że bioenergoterapeuta jest kanałem (stąd channeling) przez który działają “moce kosmiczne” i to jest jedyną przyczyną jego oddziaływania. Nie jest to, jak mniemamy, jedynie jego własna energia. Myślę, że często sam bioenergoterapeuta nie wie, skąd ma tę moc i jakie duchy do niego przemawiają. Wielu goni po prostu za pieniędzmi czy ambicją, a zdezorientowani ludzie dramatycznie szukają pomocy lub przewodnictwa, stąd rodzi się zamknięte koło. Może je jednak przerwać Ten, który uwalnia – Jezus Chrystus. Tylko On, który jest Prawdą i Wolnością, może dać prawdziwą wolność.
http://www.wspolnoty.jezu...d=134&Itemid=69
Pole bioplazmatyczne, pozostawiam bez komentarza nowomowe New Age. Ale jakby sie spytać co to za pole to nikt nie wie.
Tak swoją drogą :
http://berith.webpark.pl/stro/bioe/wyk6.html
BIOPLAZMA stanowi najbardziej kontrowersyjne pojęcie bioelektroniczne, najdosadniej intrygujące. Była również jednym z pierwszych wniosków heurystycznych wynikających z modelu chemoelektronicznego. Wyróżniamy bioplazmę metaboliczną i strukturalną. Jedna jest stanem materii wynikającym z metabolizmu, a więc elektrochemicznego pochodzenia; drugi jej rodzaj bierze się ze struktur biologicznych. Chodzi o plazmę uwarunkowaną półprzewodnikami organicznymi. Pomiędzy tymi typami bioplazmy istnieje wzajemne sprzężenie dokonujące się za pośrednictwem fotonów i fononów generowanych w trakcie procesów metabolicznych.
Plazma fizyczna w żywym ustroju wydawała się niedorzecznością - przeciwnicy trywialnie stwierdzali niemożność milionów stopni Kelwina w biologicznym układzie. Organiczne związki powinny ulec całkowitemu zjonizowaniu. I tutaj od razu wychodził paradoks niedouczenia. Stopnie były bowiem kinetyczne, a nie termiczne, z przelicznikiem 1 eV = 11600o.
Elementami konstytuującymi bioplazmę są ruchliwe elektrony, dziury oraz jony atomowe i cząsteczkowe, a także rodniki i naładowane elektrycznie struktury komórkowe - erytrocyty, limfocyty, bakterie, czy też wędrujące komórki nowotworowe. Do cech swoistych bioplazmy należy długotrwała stabilność stanu plazmowego w układzie żywym.
Bioplazma jest unikalnym układem, w którym dokonują się sprzężone procesy plazmowe i metaboliczne. Metabolizm jest w istocie procesem generującym bioplazmę, natomiast procesy przemiany materii są sterowane przez pola bioplazmy. To właśnie dzięki temu sprzężeniu bioplazma może być uważana za piąty stan materii, zasadniczo różny od plazmy fizycznej występującej w rozmaitych układach nieożywionych. Stan ten można traktować jako analogiczny do plazmy fizycznej. O bioplazmie można powiedzieć, że jest cieczą elektryczną wypełniającą wszelkie struktury biologiczne albo inaczej pulsującym strumieniem elektronów w białkowych półprzewodnikach i piezoelektrykach.
Jest więc bioplazma uniwersalnym transformatorem rozmaitych postaci energii i informacji, skrzynią biegów życia.
Autor nie kto inny jak Włodzimierz Sedlak .