ďťż
Strona początkowa Umińscyludu moj ludu(4 roku), mamy my w ogole staroste?Dni Ewangelizacji Nowej Soli 22-23 września 2006 rokuPLATINI- czyli co zmienia w pucharach od 2010 roku...KONKVRS PRAVVA RZYMSKIEGO - dla studentów 1 rokuCHARYTATYWNA IMPREZA NA KONIEC ROKU AKADEMICKIEGO !!!!!!!!Archiwizacja postów roku 2007/2008organizacja roku akademickiego 2009/2010Rozkład roku akademickiego 2007/2008Rozpoczecie roku akademickiego 2007/2008Rejestracja na przedmioty do wyboru na III roku
 

Umińscy

W internecie spotyka się różne bzdurne wypowiedzi. Jedną z takich jest straszenie rokiem 2012. Są jakieś kłamstwa o jakiejś piramidzie i totalnej zagładzie Ziemi, ale są one tak podstępnie przekazywane, że zaciera się wszelkie różnice między prawdą a fikcją i stwarza się wrażenie realności tych kłamstw. Celowo podsycany jest u ludzi strach i niezdrowa ciekawość. Jest to żerowanie na ludzkiej fascynacji tym, co nieznane i zasiewanie w wielu nieukształtowanych umysłach zamętu. Chcę zatem przed tymi kłamstwami ostrzec, byśmy nie dali sobą manipulować i by nikt w ich prawdziwość nie uwierzył i nie dał się zastraszyć.

W roku 2012 nie będzie żadnej zagłady.

Według fizyków zmiana biegunów magnetycznych jest czymś normalnym w dziejach Ziemi i nie powoduje żadnych katastrof ani zagłady.



Według fizyków zmiana biegunów magnetycznych jest czymś normalnym w dziejach Ziemi i nie powoduje żadnych katastrof ani zagłady.
Dla obecnej cywilizacji mogłoby nieść bardzo poważne skutki.

[ Dodano: Nie 23 Lis, 2008 17:21 ]
Heysel. Napisałem, że w 2012 roku nie będzie zagłady, bo niemożliwe jest określenie dokładnej daty końca czasów. Przecież nikt nie będzie czekał do 2012, by zobaczyć że się znowu pomylono. I co ? Sugerujesz Heysel, że ludzie mają żyć w strachu, bo jakiś fałszywy prorok zapowiedział kolejny koniec świata ? A ile już zapowiadano końców i jakoś się nic nie sprawdziło. Zaryzykuję i stwierdzę, że z 2012 znowu będzie jedna wielka megapomyłka, a życie będzie się normalnie toczyć.

Prawdziwy koniec czasów przyjdzie niespodziewanie i nikt z nas ludzi nawet nie zgadnie, kiedy to będzie.

Przecież nikt nie będzie czekał do 2012,

Planujesz czyjeś wcześniejsze zejście



Napisałem, że w 2012 roku nie będzie zagłady
Nie, napisałeś, że nie będzie ŻADNEJ zagłady. Skąd możesz to wiedzieć ?
Będzie czy nie straszenie jest złą praktyką, bardzo złą!
Jeżeli wiadomo co można zmienić by się ustrzec przed zmianami to należy to robić. Straszenie z którego nie wynikają żadne realne posunięcia dla naszego dobra jest negatywne z wielu powodów!
W tej kwestii zgadzam się więc z Polonium.

A faktem jest, że zbyt duża ilość przepowiedni końca świata się nie sprawdziła, więc czemu ta obecna ma być inna od pozostałych, Heysel ?
No właśnie . A z tego co napisałeś wynika wyraźnie, że przewidujesz, że w 2012 NIC się nie stanie, nie będzie ŻADNEJ katastrofy. Skąd ta pewność ?
Według mnie Polonium chodzi o to, że rok 2012 jest kolejną z bzdurnych dat końca świat, a wiele juz takich było.

A koniec świata? Kiedy naprawdę będzie? Tego nie można przewidzieć... Czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego.

Ponieważ wyraźnie pisze, że "nikt nie zna dnia ani godziny" oraz, że "dzień ów przyjdzie jak złodziej". Więc kłamie każdy, kto podaje datę i twierdzi uparcie, że wtedy będzie koniec.
Zgadza się. Ale to działa także w drugą stronę. Kłamie też ten, kto twierdzi, że w danym czasie na pewno nie będzie końca.
Zatem nie tylko chodzi o to, by nie wierzyć w spełnienie przepowiedni, ale również o to by nie twierdzić, że się nie sprawdzi. Dzięki za wyjaśnienie, Heysel.

Z drugiej strony mam solidniejsze argumenty za tym, by w takie przepowiednie nie wierzyć. Wielu wizjonerów pojawiło się na tym świecie i herezji też. Nie ufam heretykom.

Ale bądź co bądź to, co o 2012 piszą to jednak zwykłe bajki. Powymyślano już cały łańcuch przeróżnych kłamliwych historii z jakąś piramidą czy tym podobnych. Jednak to wszystko to "New Age", a "New Age" to herezja.
Polonium, pierwsze2 akapity do przyjęcia. Ostatni tchnie... brakiem wiedzy podstawowej - i szafowaniem haseł ot tak sobie, bez ich głębszej znajomości

Z drugiej strony mam solidniejsze argumenty za tym, by w takie przepowiednie nie wierzyć.
W żadne przepowiednie nie powinno się wierzyć.

Polonium, pierwsze2 akapity do przyjęcia. Ostatni tchnie... brakiem wiedzy podstawowej - i szafowaniem haseł ot tak sobie, bez ich głębszej znajomości

Wiem Anniko z tym ostatnim akapitem, ale to forum katolickie, więc nie będę opisywał tu jakichś przepowiedni i herezji ze szczegółami, lecz ogólnikowo co najwyżej. W przepowiednie lepiej za bardzo nie wnikać, gdyż rodzą niezdrową ciekawość.

W przepowiednie lepiej za bardzo nie wnikać, gdyż rodzą niezdrową ciekawość.
Pewno najlepiej w ogóle w nic nie wnikać.
A jak minie ten rok 2012 to za pare lat powstanie kolejna data którą się będzie ludzi straszyć. Przecież "końców świata" poświadczonych "niemal w 100%" to już miało być tyle, że hej.
W jaki sposób można przewidzieć, że akurat tego i tego dnia świat się "skończy", czy stanie się cokolwiek? Bzdura. Nie da się przewidzieć przyszłości, jest to niemożliwe, bo przyszłość nie jest ustalona, nie skoordynowana...

Nie da się przewidzieć przyszłości, jest to niemożliwe, bo przyszłość nie jest ustalona, nie skoordynowana...
Bzdura totalna, do obalenia na wielu poziomach od nauki do czystej metafizyki.

Sugerujesz Heysel, że ludzie mają żyć w strachu, bo jakiś fałszywy prorok zapowiedział kolejny koniec świata ? A ile już zapowiadano końców i jakoś się nic nie sprawdziło.
Tym razem tymi "prorokami" są ludzie, którzy fascynują się starożytnymi cywilizacjami i stamtąd wzięli datę 21 grudnia 2012 rok (dokładny koniec kalendarza Majów), sugerując, że wtedy wydarzą się wielkie katastrofy.

Wczoraj leciał nowy program na Polsacie na ten temat . Przyznać się, kto widział?
STREFA TAJEMNIC CZESC 1 POLSAT
STREFA TAJEMNIC CZESC 2 POLSAT
Przeciętnego zjadacza informacji takie programy mogą wprawić w osłupienie i strach albo śmiech.
Starali się natłumaczyć, że człowiek nie jest w stanie zauważyć w przyrodzie (cały wszechświat) pewnych długofalowych zmian. A tym wypadku chodzi o aktywność słońca. Ponoć wiadomo, że co 11 lat dochodzi do takich przemian, że zostają uszkodzone satelity. Dłuższych okresów aktywności naszej największej gwiazdy np. kilku tysięcy lat, nie jesteśmy wstanie objąć. Więc natłumaczono , że 11 tys. lat temu Majów i inne cywilizacje spotkała niezwykła aktywność słońca, tak silna, że powstająca fala elektromagnetyczna docierając do Ziemi spowodowała zmianę biegunów magnetycznych naszej planety, co skończyło się totalnymi katastrofami m.in.: wielki potop, erupcje wulkanów. Mieli przeżyć nieliczni i to samo ma spotkać teraz nas. Ta super hiper mega wypierniczysta (już czuję zapach świątecznych pierników ) aktywność słońca (rzekomo obliczona przez Majów) działa cyklicznie, co ileś tysięcy lat.

Dobra, a teraz, gdzie będzie najbezpieczniej 21 grudnia 2012 roku? Podobno w górach, tam ma nas nie dosięgnąć woda. Na wszelki wypadek w grudniu 2012 pojadę na wyprawę na Mount Everest . Kto się zabiera ze mną?
Heysel napisał :
Bzdura totalna, do obalenia na wielu poziomach od nauki do czystej metafizyki.

Więc uzasadnij. Może masz inne spojrzenie na tą kwestię.
Gdyby prawdą było, że :


Według fizyków zmiana biegunów magnetycznych jest czymś normalnym w dziejach Ziemi i nie powoduje żadnych katastrof ani zagłady.
Jeżeli mówisz o zmianie biegunów Słońca to masz racje - niczym to nie grozi. Jeśli chodziło ci o zmianę biegunów ziemi to chyba nie wiesz o czym mówisz. Jak by tak się stało to nie było by prawdopodobnie zbyt przyjemnie. Takie przemagnesowanie mogło by skutkować częstszymi erupcjami wulkanów, dość dużymi zmianami w biosferze i jonosferze.
W 2012 nastąpi zmiana biegunów na Słońcu - nic strasznego.
Czeka nas jednak zagłada w 2012, bo tak napisali Starożytni Majowie! Strzeżmy się(!!!) - ja już zacząłem się pakować .

Pozdrawiam

Ale bądź co bądź to, co o 2012 piszą to jednak zwykłe bajki. Powymyślano już cały łańcuch przeróżnych kłamliwych historii z jakąś piramidą czy tym podobnych. Jednak to wszystko to "New Age", a "New Age" to herezja.
Lol. Fanatyk

,,Tam gdzie glizda widzi koniec świata, tam motyl widzi początek"
Gdyby prawdą było, że :


przepowiednia a prognoza to są dwie różne rzeczy.
Zwróć dokładnie uwagę co komentowałem ... Widać nie bardzo załapałeś nawet ... A poza tym :

prognoza
1. «przewidywanie przyszłych zjawisk lub zdarzeń»
2. «przewidywanie przyszłości na podstawie horoskopu»
3. «przewidywanie przebiegu choroby»

przepowiednia «wypowiedź o rzeczach mających nastąpić»

Przepowiednia zaś zawsze twierdzi, że dane wydarzenie NA PEWNO nastąpi, bez względu na wszystko.
Bzdury gadasz.
Przepowiednia zawsze jest obarczona niepewnością, tak samo jak prognoza pogody i jest tym samym tylko kto inny to robi i inaczej zbiera informacje. Mechanizm jest jednak identyczny.
Ustalam co wiem i znając mechanizmy w naturze próbuję określić co będzie dalej. Tak robił na przykład znany wszystkim kabalista Nostradamus.


Ustalam co wiem i znając mechanizmy w naturze próbuję określić co będzie dalej. Tak robił na przykład znany wszystkim kabalista Nostradamus.

Nostradamus był prawdopodobnie chorym psychicznie człowiekiem miotanym między narkotycznymi wizjami a własną paranoją. "Magia" jego Centurii polega na tym, że podobnie jak i Biblię - można je interpretować na szereg różnych sposobów i przypasować w zasadzie do wszystkiego. Zresztą.... podobna sprawa jak "Kod Biblii"....
A co to zmienia co napisałeś? To chory psychicznie nie ma prawa do robienia wizji? Albo nie ma prawa znać Kabały i się nią posługiwać ćpając od czasu do czasu?

A co to zmienia co napisałeś? To chory psychicznie nie ma prawa do robienia wizji? Albo nie ma prawa znać Kabały i się nią posługiwać ćpając od czasu do czasu?
To zmienia, że z Centurii Nostradamusa takie przepowiednie, jak z Dody gwiazda
Pewnie, że wariat ma prawo do "mania" wizji nawet do ich zapisywania - tylko smiech pusty ogarnia jak z tych zapisków różni mędrkowie usiłują odczytać np. przyszłość....
A to inna sprawa. Nostradamus to jednak nie jedyny wizjoner i to, że niektóre wizje się sprawdzają jest faktem. Często są bardzo precyzyjne i nie ma mowy o interpretacji.
Dla mnie oznacza, to że istnieje mechanizm pozwalający na 'wyliczenie' tego co zdarzy się w przyszłości i Ci wizjonerzy to potrafią.
Podobnie działają ludzie z autyzmem, potrafią rzeczy dla normalnego człowieka niezrozumiałe. Choć ogólnie są wariatami, to w szczególnych dziedzinach mają wysoce wyspecjalizowane narzędzia.

A to inna sprawa. Nostradamus to jednak nie jedyny wizjoner i to, że niektóre wizje się sprawdzają jest faktem. Często są bardzo precyzyjne i nie ma mowy o interpretacji.
Precyzyjna przepowiednia to np. taka: "21.04.2010 w miejscowości Kapeć na ulicy św. Bogusława o godz. 13:22 gosposia domowa Bambryła Zenobia skręci noge zahaczywszy o zdechłego kota płci żeńskiej biegnąc z górki z zakupami.".

Przyszłość jest niemozliwa do przewidzenia.
Głupie wymaganie to i głupie efekty. W ten sposób udowodnisz, że nic na świcie nie działa a miliony dolarów wydawane na prognozy rynku i pogody są zwykłym idiotyzmem, bo jeszcze żadna prognoza nie sprawdziła się z taką precyzją której wymagasz od pojedynczego człowieka.
Oczekujesz, że jego głowa będzie liczyć doskonalej od tysięcy instrumentów pomiarowych i setek fachowców na raz, troszkę przesadziłeś.
Komzar napisał :
Podobnie działają ludzie z autyzmem, potrafią rzeczy dla normalnego człowieka niezrozumiałe. Choć ogólnie są wariatami,

Z tym określeniem "wariaci" to przegiąłeś. Osoby z autyzmem nie śa ani psychopatami ani maniakami, a sądzę, że wyprzedziłyby i Ciebie i mnie swoim nieprzeciętnym geniuszem.
Normalni też nie są, nie użyłem tego słowa by ich zdyskredytować, ale pokazać, że nie koniecznie nadają się do wszystkiego, odstają od przeciętnej i się nie czepiaj.

Głupie wymaganie to i głupie efekty. W ten sposób udowodnisz, że nic na świcie nie działa a miliony dolarów wydawane na prognozy rynku i pogody są zwykłym idiotyzmem, bo jeszcze żadna prognoza nie sprawdziła się z taką precyzją której wymagasz od pojedynczego człowieka.
Już pisałem, że prognoza to nie przepowiednia.....
Upierasz się, że przepowiednia działa na innych zasadach, na jakiej podstawie?
Tłumacze Ci, że to działa identycznie tylko mechanizmów 'obliczeń' przeciętny człowiek nie rozumie tak jak nie rozumie tego co dzieje się w głowie autyka.

[ Dodano: Sro 03 Gru, 2008 12:17 ]

Normalni też nie są, nie użyłem tego słowa by ich zdyskredytować, ale pokazać, że nie koniecznie nadają się do wszystkiego, odstają od przeciętnej i się nie czepiaj.

A miałeś kiedyś do czynienia chociaż przez chwilę z dziećmi autystycznymi czy jak to mówisz "nienormalnymi" z Twojego punktu widzenia. Dla mnie dzieci z autyzmem nie są nienormalne, ale są to osoby cierpiące, dobrzy ludzie, ale ich psychika cierpi.
Co Ty mi wkręcasz, temat jest o czym innym i w innym kontekście użyłem przykładu ludzi z autyzmem. Nie wypowiadałem się czy są dobrzy czy nie, to nie ten wątek.
Nie wiem też czy są to osoby cierpiące czy nie i nie ma to znaczenia w tym wątku.

Ale prognoza jest zawsze z pewnym prawdopodobieństwem, i stawia się ową prognozę na podstawie faktów które już nastąpiły bądź właśnie do nich dochodzi. Możemy prognozować, że skoro idzie z południa niż to prawdopodobnie pogorszy się pogoda itp. Przepowiednia zaś zawsze twierdzi, że dane wydarzenie NA PEWNO nastąpi, bez względu na wszystko.
Wg słownika języka polskiego przepowiednia jest to "wypowiedź o rzeczach mających nastąpić". Nie ma w tej definicji wyszczególnionego, że jest to wypowiedź ze 100% pewnością, że są to tylko wypowiedzi nie dopuszaczające żadnej możliwości błędu.
Kwestią zasadniczą jest raczej to, na czym opiera się dana przepowiednia. I tutaj dopiero widać głupotę 2012.
Mój komentarz padł do tych słów :

Są ludzie,którzy mają zdolności do przepowiadania przyszłości i to się sprawdza - przynajmniej w moim przypadku i moich znajomych.

gdyby magnetyzm ziemi w o ogóle zanikł tak, jak to się stało swego czasu na Marsie.
Raczej osłabł i stracił dipolowy charakter ...
(ciach - musisz wiecznie snuć wytarte farmazony i powtarzać po innych )
Należy zadać pytanie,czy w ogóle coś takiego jak "koniec świata" nadejdzie, ja jestem sceptyczna wobec tej teroii. Planeta wytrzymała z nami tyle milionów lat to i wytrzyma następne o ile jej nie zaśmiecimy na amen.
Ja czasami myslę, że nie będzie niczego w stylu "mega-asteroida", "katastrofa klimatyczna", "superwulkan" czy milutkie scenariusze znane z szeregu "przepowiedni" (oceany wystapią z brzegów, umarli wstaną z grobów, niebo stanie się koloru krwi i zacznie padać ognisty deszcz itp farmazony).

Po prostu kiedyś udusimy się pod zwałami smieci jakie produkujemy, ewentualnie nasi wybrańcy narodów tak się zapędzą w walce o pokój i miłość na świecie, że któryś z nich wciśnie o jeden czerwony guziczek za dużo...
Tak różne są doniesienia o tych końcach świata, że odnoszę wrażenie, czy światu nie tęskni się za Armageddonem ewentualnie Paruzją. Nie ukrywam, że czasem też tęsknię za Paruzją.

Część pewnie oczekuje końca myśląc : "nareszcie odpoczniemy od codziennych zmagań" czy w stylu "nareszcie wyginą wszyscy źli i nasi wrogowie". Inna część ze strachu myśli : "może zdążę poużywać sobie świata nim zginę". Wierzący myślą : "ciało wprawdzie przeminie, ale dusza przecież trafi do Nieba, jeśli okażę się godny". Niewierzący by zapewne rzekli : I co ? Teraz rozpadniemy się w nicość, więc jaki w tym życiu sens ? Te zdania to oczywiście hipotetyczne myśli i wypowiedzi - opcje jakie mogłyby zaistnieć.
Zły rok sobie wybrałeś jako przykład, bo w odróżnieniu od innych takich przypadków, jeśli chodzi o rok 2012 mówi się raczej o jakimś duchowym odrodzeniu niż o zniszczeniu.

A sama (początkowa) wypowiedź jest bardzo negatywna, dużo nieodpowiednich słów:
bzdurne, kłamstwa, podstępnie przekazywane, kłamstw, żerować, kłamstwami, manipulować, zastraszać. Dużo agresji w tym. I raczej brak obiektywnego podejścia do tematu i zainteresowania co inni mogą o tym myśleć i jak to widzieć. Ot taka demagogia.
A jakie jest obiektywne podejście?

Czy mamy jakieś regulujące względny obiektywizm prawdy, które są uznawane za fakt?

Ludzie mają tego dosyć... Ja osobiście przeżyłem już kilka "końców świata"... Jakiś anioł muszę być, skoro każde przeżyłem. 1998, 1999, 2007 no i najpopularniejsze: 2000.

Co ma indyk do wiatraka. Co ma kalendarz Majów do Końca świata?

Wynaleźli kamol... Przytachali go jakiemuś guru... Pomachał, pokropił, pogadał... Zebrali się astronomowie i wyliczyli dokładnie wg. ruchu Słońca kalendarz... No kiedyś się musiał skończyć... Na przykład mi się skończył kalendarz 31 grudnia 2008 roku... Zerwałem kartkę i widzę: KONIEC.

Cała ta historyjka nadaje się do FAKTU (gazety... o mylnym tytule).

To jest chrześcijańskie, katolickie forum a znajdują się tacy co wierzą w to wszystko trwożąc się...

Wynaleźli kamol... Przytachali go jakiemuś guru... Pomachał, pokropił, pogadał...
Arogant!
Niby twoja religia i wiara ma być bardziej słuszna? Z mojego punktu widzenia nie bardzo. Nie śmiej się z innych bo oni kiedyś z ciebie się będą śmiali z pogardą.
..nie czytałam wszystkiego ,tylko początkowe i końcowe wypowiedzi... więc jak się powtórzę to sorki ale chciałabym powiedzieć moja zdanie co do "końca świata" : uważam ,że jako Chrześcijanie powinniśmy podchodzić do "czasu" i jego końca w taki inny sposób tzn.. Chrześcijanin przeżywa dziś-stara się by było jak najlepsze i najbardziej oddane Bogu -przeszłość się nie liczy bo jeżeli będziemy patrzeć w tył na życie to zamienimy się w słup soli ,a jutra nie znamy ; zresztą jak to jest napisane w ewangelii św. Mateusza -aby troszczyć się o sprawy Boże a wszystko inne będzie nam dodane .. = Chrześcijanin zawierza życie Bogu i nie martwi się o jutro;.więc dyskusje na temat końca świata są " dziwne ".. zresztą nie powinna ta data zbytnio nas obchodzić bo zaufaliśmy Panu i jeżeli z nim żyjemy to nie mamy się czego obawiać .. słusznością jest upominanie ,że "nie znacie dnia ani godziny " , w każdej chwili może nas Pan powołać do siebie i nie musi to być jakaś mega katastrofa -a na przykład choroba lub zwykły wypadek samochodowy i bah skończył się "Twój ziemski świat" i nie trzeba rozważać kiedy i w ogóle tylko już dziś być gotowym na powołanie do Pana a jeżeli nie czujesz się gotowym ,to zrób coś z tym o

Arogant!
Niby twoja religia i wiara ma być bardziej słuszna? Z mojego punktu widzenia nie bardzo. Nie śmiej się z innych bo oni kiedyś z ciebie się będą śmiali z pogardą.


Religię Azteków szanuję, chociażby z powodu Quetzalcoatl`a i pojawiających się wątków chrześcijańskich (jak uznaję wskazuje ono na łączność miedzy kontynentami już prędzej niż to zanotowano).

Ale to co wypisują dzisiejsi "badacze" tych kultur, którzy są zwolennikami teorii o mrocznym wieczorze grudnia 2012 no to przechodzi najśmielsze marzenia o kiczu... Sama ta akcja z tym kalendarzem ośmiesza religię... Więc ja mam na celu nie ośmieszać tu religii a tych, co sądzą, że:

Majowie mieli kontakt z inną cywilizacją, która przekazała im datę przejścia w inny stan duchowy. Moc sił magicznych została przekazana jednemu z guru, którzy stał się władca rozkwitu tych ziem...

I podobne temu pierdoły (za przeproszeniem)! No ludzie kochani!

"Nie znacie dnia ani godziny!"

Już raz była akcja z tym całym papieżem murzynem.. Taż jakiś tam "chrześcijański" guru namachał się, nakropił wodą święconą, na przyzywał aniołów i napisał niezły poemat...

Umarł JP2 duże szanse na wybór miał Francesco Arinze. Wybrali białego Ratzingera.. Sprawa ucichła. Na krótko. W herbie pojawił się murzyn... Huk, szum, szok.... Papież ucieknie z Watykanu po 3 miesiącach... Minęły.... Po trzech latach... Miną... Papież umrze, tu dodadzą, tu odejmą wyjdzie im 3... Mieli racje!

Już raz była akcja z tym całym papieżem murzynem.. Taż jakiś tam "chrześcijański" guru namachał się, nakropił wodą święconą, na przyzywał aniołów i napisał niezły poemat...

Umarł JP2 duże szanse na wybór miał Francesco Arinze. Wybrali białego Ratzingera.. Sprawa ucichła. Na krótko. W herbie pojawił się murzyn... Huk, szum, szok.... Papież ucieknie z Watykanu po 3 miesiącach... Minęły.... Po trzech latach... Miną... Papież umrze, tu dodadzą, tu odejmą wyjdzie im 3... Mieli racje!


Ja się zastanawiam nad tym, po co ludzie klepią takie bredie zamiast szukać drogi własnego nawrócenia, szukania drogi do Boga, umacniania swojego skarbca dobrych uczynków względem Boga i bliźniego?
Takie głupoty wymyślane aby tylko szumu narobić, aby tylko zwiększyć nakłady brukowców to czysty bezsens. Chrześcijanin będzie się skupiał na dniu teraźniejszym, aby każdy dzień był dniem w którym może śmiało powiedzieć : " jestem gotowy aby odejść do Pana" i z uśmiechem na twarzy oraz czystym sumieniem wypełniał swoje obowiązki chrześcijańskie mając pewność, że rzeczywiście jest gotowy na spotkanie z Chrystusem.

Gdy opieramy się na tych głupawych pogłoskach to wpadamy w paranoję i zamiast skupić sie na tym co nas do Boga może przybliżać to skupiamy sie na tym co nas od Boga oddala, bo ile prawdy jest w tych plotkach? A co za tym idzie - później będziemy sądzić tych, którzy te plotki rozdmuchują, staną się oni naszymi wrogami, bo nagadali głupot a człowiek w to uwierzył, poiszedł w tym kierunku, wszedł w jakieś grzechy.

Czas nawracania człowieka jest teraz i chcąc oczekiwać tego momentu ponownego przyjścia Chrystusa, tego końca świata, który tak naprawde nie wiadomo kiedy będzie trzeba się na to spotkanie przygotować już teraz a nie dumać co będzie w 2012 roku. Trzeba zakładać, że Pan może powołać człowieka już teraz, że np ta noc może być ta ostatnią i co wtedy zmienisz? Po co ci to co będzie w 2012 roku? Czy jesteś gotowy na spotkanie z Chrystusem już teraz? Jeśli nie, to nie dumaj czy te wszystkie wydarzenia niby zaplanowane na 2012 rok się zrealizują, skup się na tym, aby być gotowym na spotkanie z Bogiem już teraz, wtedy będziesz spał spokojnie, wtedy będziesz miał pewność, że trafisz we właściwe dla siebie miejsce - tam gdzie chciałeś być i tam, gdzie życie się nigdy nie kończy.

Pozdrawiam
Hagion obiektywne podejście to dla przykładu takie że jeśli wierzysz w zmartwychwstanie, w chodzenie po wodzie, czy rozmnażanie jedzenia, to uznanie że istnieje moc magiczna, że był jakiś guru, i kontakt z inną cywilizacją to pikuś.
To tylko kwestia wiary. Jeśli wierzysz w coś czego nie da się udowodnić, dotknąć ręką i pokazać innym aby i oni w 100% przypadków mieli pewność że to istnieje, to reszta jest tylko kwestią obiektu wiary. Ty wierzysz w to, a ktoś inny w coś innego. Uznajesz siebie za lepszego tylko dlatego że w Twoje "prawdy" wierzy więcej ludzi. Jednak dawniej więcej ludzi (wraz z całym kościołem) wierzyła że ziemia jest płaska. Wierzyli też że Bóg jest starcem z siwą brodą i siedzi na jakiejś chmurce - w to nadal wielu wierzy;)

Mówiąc o obiektywnym podejściu miałem na myśli sposób wyrażania. Można podać kontrargumenty na czyjeś teorię, powiedzieć dlaczego się w to nie wierzy. Ale używanie takich słów jakie wymieniłem, których użył autor jest mało kulturalne i nic nie wnosi do tematu. Ma tylko za zadanie stworzyć pewne negatywne emocje wobec tematu aby wywrzeć pewną reakcję. Już powiedzenie "nie wierzę, bo tak" jest lepsze, ponieważ to przynajmniej jest dobrze wyrażone. Tu chodzi o różnicę między "nie wierzę w mikołaja" a "trzeba być głupim by wierzyć w tego spasionego buca". Jeśli dostrzegasz różnice powinieneś zrozumieć o co mi chodzi.
TOMASZ32-SANCTI, świetnie wyjaśniłeś moja myśl (może nawet o tym nie wiedząc) i tak jakoś prościej to ująłeś niżeli ja
Nieważne czy świat się skończy, czy nie, ale cel nasz zawsze jest jeden - Niebo i nie ma innej drogi.
Sam nie wiedziałem, że coś takiego potrafię.
Napisałem tylko to co myślę.

Hagion obiektywne podejście to dla przykładu takie że jeśli wierzysz w zmartwychwstanie, w chodzenie po wodzie, czy rozmnażanie jedzenia, to uznanie że istnieje moc magiczna, że był jakiś guru, i kontakt z inną cywilizacją to pikuś.
To tylko kwestia wiary. Jeśli wierzysz w coś czego nie da się udowodnić, dotknąć ręką i pokazać innym aby i oni w 100% przypadków mieli pewność że to istnieje, to reszta jest tylko kwestią obiektu wiary. Ty wierzysz w to, a ktoś inny w coś innego. Uznajesz siebie za lepszego tylko dlatego że w Twoje "prawdy" wierzy więcej ludzi. Jednak dawniej więcej ludzi (wraz z całym kościołem) wierzyła że ziemia jest płaska. Wierzyli też że Bóg jest starcem z siwą brodą i siedzi na jakiejś chmurce - w to nadal wielu wierzy;)


Mówie wypowiedzi jak widać tyczą się tych zatwardziałych katolików, którzy wierzą w te bzdety iluzji roku 200 czy 2012 oraz przepowiedni a`la papież i koniec świata.

Po drugie nie naruszam tu prawd jakiejkolwiek religii, a występuje przeciwko obłudzie jaką stworzyli pseudonaukowcy, którzy przez to naruszają powagę ówczesnej religii, która jak wiemy była bardzo podobna pod niektórymi względami do chrześcijaństwa.

Nie podważam tu prawd historycznych, prawd antropologicznych, prawd nawet wymarłej religii a jedynie bojkotuję niesłusznie stworzoną inicjatywę w celu zgarnięcia milionów dolarów na ludziach którzy zatrwożenie - kupią książkę, przeczytają artykuły, a jak się w to zatają kompletnie to jeszcze uwierzą w 100% i tak jak w sylwestra 2000 roku powstanie sekta, która popełni samobójstwo.

Przed taką "historią" trzeba się bronić i takie inicjatywy trzeba bojkotować. A w szczególności takie przedsięwzięcia bałwochwalstwa w środowiskach chrześcijańskich, swoją opinię wyrażam na forum ewangelicznym, w dziale dotyczącym wiary więc mam prawo nawet do podważania tych prawd.

Po prostu stawiam się po stronie prawdy wynikającej z dziedzictwa jakiego zostawili nam Aztecy i Majowie. Wszystko to bazuje się na jednym kręgu kamiennym, jednym jedynym... A przecież było wiele podobnych. Badaniom tych środowisk poddano tylko ten jeden, czyżby wygodny?

Za pewne nie miałaś tego na myśli pisząc o płaskiej ziemi jako prawdzie w dziejach Kościoła, ale należy zauważyć związane z tym zjawisko zachodzące w pewnych grupach antyklerykalnych, antykościelnych i antychrześcijańskich, które często uważają się za światłe, a wręcz oświecone środowiska racjonalnie myślących, którzy tego argumentu używają do podważenia jakiegokolwiek autorytetu Kościoła. Należy zauważyć, że te same grupy dążą do uzyskania mądrości życiowej ze spadku filozofii i nauki Greków, Rzymian oraz Egipcjan. Robiąc coś podobnego do tych mających na celu ośmieszyć Kościół zabiegów, można podważyć prawość i bogactwo dziedzictwa kulturowego w/w cywilizacji... Należy bowiem pamiętać, że wśród nawet światłych Greków istniało przekonanie o tym, że deszcz pada z powodu płaczu jakiś bóstw, a grzmoty to dzeusowe pogromy dla ludzkości...

Mitologia jest o tyle inna, że od podstaw stworzona została przez człowieka, bez udziału jakiegoś "oświecenia" czy "zjawiska". Chrześcijaństwo, Islam czy Judaizm zostały utworzone na podstawie tzw. "oświecenia religijnego". I tu też często człowiek popełnił błąd wchodząc ze swoim rozumowaniem zjawisk przyrodniczych jako rodzaj doktryn. Nie była to bowiem część objawienia religijnego. Dziś Kościół zajmuje stanowisko rozwoju nauki, to znaczy wreszcie po prawie 2 tysiącach lat powstała jednostka Kościelna ukierunkowana.

Dlaczego Kościół miał swoje mroczne czasy? Pamiętajmy, że inkwizycję i wszystko co związane z kontrreformacją zostało potępione przez JP2, a on sam jako zwierzchnik Kościoła przeprosił za to w imieniu Kościoła. Ale czy miało to wszystko korzenie w jakiś podstawach religijnych?

Nowo powstała religia, która prężnie się rozwinęła, stała się dobrym przedmiotem podporządkowania politycznego. Już od początków mamy do czynienia z cezaropapizmem. Później możemy zauważyć, że najwyższe stanowiska kościelne były obsadzane przez władców wówczas najpotężniejszych mocarstw Europy a Watykan był uzależniony niejako kolejno przez Imperium Rzymian, później Franków, Niemców i w efekcie zaczęło się dążenie ku pełnej wolności, niepodległości od polityki...

To człowiek namieszał. To kolejni władcy zaczęli wykorzystywać Kościół do celów politycznych. Papiestwo było wspaniała instytucją kierowniczą ludzi. Gdyby nie to upolitycznienie nie byłoby pewnie dziś Kościoła Prawosławnego i wspólnot protestanckich.

Koniec świata będzie jutro. To jedyna prawda. Pamiętajcie, że to JUTRO może być za 2 minuty, zaraz, za kilka dni, albo w rzeczywistości jutro. Bo jutro to dzień ostateczności... Po drugie pamiętajmy o "naszym małym końcu świata". Przecież dzień śmierci to będzie dla nas dzień nieodwracalny, od tego momentu nasze konto jest zamrożone i oddane Bogu "do analizy"
A kto to taki zatwardziały katolik?
Dla mnie (osoby nie uznającej się za katolika), katolik to taki człowiek który akceptuje 100% nauczania kościoła. Jeśli ktoś mówi jestem katolikiem, kocham Jezusa a moim autorytetem jest JPII to ja się pytam, a czytałeś książki JPII, znasz jego poglądy na rodzinę, aborcję itp? Czytasz Biblię, chociaż Ew? Nie uznajesz seksu przedmałżeńskiego, aborcji, rozwodów, środków antykoncepcyjnych?
Zazwyczaj słyszę określenie "kościół ma swoje zdanie a ja mam swoje". Pytam, wierzysz że Jezus zmartwychwstał, że papież jest nieomylny w kwestiach wiary, że Maryja była dziewicą?
I słyszę, w niektóre rzeczy wierzę, inne to bzdury.

Dla mnie jeśli ktoś robi co chce, kiedy chce i jak chce - czyli zaspokaja swoje żądze a kościół jest dla niego tylko organizacją społeczno-rozrywkową której celem jest propagowanie fajnych świąt, i kilku ciekawych tradycji - to jak dla mnie bliższa mu jest filozofia satanistów niż katolików.

Zatem zacznijmy od tego co masz na myśli mówiąc o katolikach.

Bo jeśli widzisz ich jako 90% społeczeństwa, to mogą oni sobie wierzyć we wszystko, we wróżki, horoskopy, czarne koty nostradamusa czy 2012 - nawet jeśli dowody na coś są nikłe.

Jeśli natomiast mowa o prawdziwych katolikach a nie ludziach którzy urodzili się kulturze katolickiej, to nie ma co przekonywać o niczym ani mnie ani nikogo innego. Daty 2012 nie jest podana w apokalipsie, nie naucza jej kościół (wręcz przeciwnie) należy ona do innej kultury i religii, zatem nie jest istotna dla katolika.

Co do tych samobójstw to kwestia ludzkiej głupoty i ślepej wiary a nie tego że ktoś powie że będzie koniec świata. Są chrześcijanie uważający że należy rozwalić kopułę na skale aby postawić tam nową świątynie tym samym doprowadzić do pojawienia się antychrysta i wielkiego zniszczenia, aby oni mogli zostać zbawieni. Cokolwiek byś robił nie powstrzymasz tych ludzi, tylko skierujesz ich psychikę na inne podłoże - oni zrobią to samo, tylko wyczytają sobie datę i rozkazy nie z kawałka kamienia ale z Biblii.

Płaska ziemia, miała być dowodem na omylność ludzką. Tak na prawdę każda religia opiera się na wierze w to że ci na początku mieli rację. W międzyczasie jednak było wielu ludzi którzy sami interpretowali różne słowa, często pojedyncze wyrazy i tak kilka słów jakiegoś natchnionego człowieka zamieniało się w traktaty, i dogmaty. To wszystko jednak wiara. Religia jest stosunkowo stała, nie da się zmienić głównych dogmatów - nawet jakby były błędne to lud by się nie zgodził. Zobacz jaka afera była gdy JPII przypomniał że można dawać komunie do reki - przecież ludzie pod kościołami wołali "świętokradztwo".
Płaska ziemia to taki symboliczny przykład na to że nic nie wiemy o otaczającym nas świecie, a co dopiero o Bogu, czy końcu świata.
Może w 2012 będzie koniec świata, może nie, nie od nas to zależy, i strata naszego czasu jest i straszenie końcem świata i przekonywanie że ci straszący się mylą.

Sam napisałeś że to człowiek namieszał, masz rację, on mieszał już od samego stworzenia, ale mieszała i władza kościelna, i polityczna, mieszali wszyscy, mieszają teraz i mieszać będą. Nasza rola nie dodawać nic od siebie, stać z boku i przyglądać się. Żyć dobrze i umrzeć gdy przyjdzie nasz czas.

Pozdrawiam

Co do tych samobójstw to kwestia ludzkiej głupoty i ślepej wiary a nie tego że ktoś powie że będzie koniec świata.

Ale w końcu jakąś genezę w tym micie końca świata mają prawda?

Przecież nie możemy patrzeć obojętnie na sprawy działania szatana. To tak jakbyśmy mieli za drzwiami dom zgromadzeń jakiejś sekty i przechodzili obok...

Tym ludziom trzeba podać pomocną dłoń nawet jeśli nie są katolikami, nawet jeśli tak o sobie mówią a tu czy gdzie indziej maja inne zdanie. Potępienie ich i nazwanie pseudokatolikami jest brakiem miłości do bliźniego. Przecież pomoc w sprawach duchowych to największa przysługa jaką możemy innym wyświadczyć.


Są chrześcijanie uważający że należy rozwalić kopułę na skale aby postawić tam nową świątynie tym samym doprowadzić do pojawienia się antychrysta i wielkiego zniszczenia, aby oni mogli zostać zbawieni. Cokolwiek byś robił nie powstrzymasz tych ludzi, tylko skierujesz ich psychikę na inne podłoże - oni zrobią to samo, tylko wyczytają sobie datę i rozkazy nie z kawałka kamienia ale z Biblii.


Więc mam przechodzić obojętnie? A może pewnym krokiem głosić Ewangelię, o której pisałaś wyżej:

"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny"

Przecież prawdziwy katolik, znając Biblię zdaje sobie też sprawę z tego, że ma misję ewangelizacyjną. Słowo Chrystusa musi nieść każdemu, przede wszystkim tym, którzy błądzą. Więc jeśli już o klasyfikację chodzi to dorzuć do tego wszystkiego EWANGELIZACJĘ, nie między sobą, ale tym razem dłoń pomocy duchowej wyciągniętą ku błądzącym.


Może w 2012 będzie koniec świata, może nie, nie od nas to zależy, i strata naszego czasu jest i straszenie końcem świata i przekonywanie że ci straszący się mylą.

Pomyłka nie tkwi w dacie, pomyłka kryje się po pierwsze w motywie roku 2012, a po drugie w chęci ustanowienia jakiejkolwiek daty. Bo przez to wszystko zapominamy, że śmierć możne nas spotkać jutro, a Bóg o naszym losie może zadecydować za kilka sekund.

Wielką pomyłką, jest samo ustalenie jakiejś daty, a pomyłki trzeba naprawiać, trzeba poprawiać...


Nasza rola nie dodawać nic od siebie, stać z boku i przyglądać się.

Przyglądać się obłudzie i fałszowi. Przyglądać się mordom i niesprawiedliwości...

Helooooł ? A gdzie tu jest miejsce na Chrystusa, na miłość, na EWANGELIZACJĘ, gdzie tu jest zadanie katolików, gdzie?

Mam teraz stać bezczynnie i przyglądać się jak dwie grupy religijne wyimaginowały w sobie obraz boga na podstawie własnych wyobrażeń... Boga, który jest stworzony w ich umysłach na wzór i podobieństwo tego, którzy formalnie nas łączy! Mam patrzeć na mordy? Mam patrzeć na patologię i postępujący zanik uczuć wyższych?

I ty mówisz teraz o twórczości Jana Pawła II? Jak wiec ustosunkujesz się z tym co powiedziałaś do: "Pamięć i tożsamość" ?
Mówisz o Biblii, jak więc ustosunkujesz się do męczenników, którzy oddali swe życie za prawdę, do Apostołów, którzy mieli zadanie służyć prawdzie, którzy głosili Chrystusa, którzy tępili obłudę!
Hagion, całkowicie się zgadzam z Tobą ! My jesteśmy świadomi "obłudy "jaką niosą fałszywi prorocy i ich owoców
Ciekawe i różnorodne są Wasze wypowiedzi.


My jesteśmy świadomi "obłudy "jaką niosą fałszywi prorocy i ich owoców

"My" tzn kto?

Fałszywymi prorokami są najcześciej ci, którzy wymyślają te wszystkie brednie o końcu świata, o zjawiskach z nim związanych. Skupianie się na takich pierdołach świadczy właśnie o tym, że jesteśmy ślepi i potrzeba nam, aby Jezus zrobił nam takie błoto na oczy i wygonił do obmycia oczu, abyśmy mogli przejrzeć, abyśmy zaczęli widzić co jest dla nas najważniejsze i którą drogą powinniśmy iść aby dojść do domu Ojca.

Myślę, że taki skromny obraz tej drogi przedstawił Nataniel :

TOMASZ32-SANCTI, - my - oznacza katolicy [(chrześcijanie)pomińmy dumanie kto nim jest a kto nie bo już Nataniel w fragmencie który zaznaczyłeś nakreślił to]

pomińmy dumanie kto nim jest a kto nie bo już Nataniel w fragmencie który zaznaczyłeś nakreślił to]

To akurat pomijam, bo sam przecież o tym pisałem, że tą kwesię możemy omawiać w innym wątku lub nowym. Tutaj warto może by się zastanowić jaka jest różnica między katolikiem a chrześcijaninem, bo raczej takowa istnieje.

Natomiast w tym temacie omawiamy sprawę roku 2012 a jak widzę to wiele przedstawia się tutaj powiązań z Majami czy Aztekami. Niedługo siegniemy do epoki kamienia łupanego lub epoki dinozaurów.
Nie wiele to jednak zmienia w naszej postawie? Czy dowiadując się kto wymyśla takie czy inne wydarzenia na ten rok 2012, skąd one się wywodzą : czy od Majów czy od Azteków czy od ludzi z póżniejszych czasów. W obliczu tak przykrych wydarzeń jakimi są: prześladowania chrześcijan np w Indiach czy też stale rozszerzająca się cywilizacja śmierci aż trudno myśleć o takich bzdetach jak rok 2012 rok. Na obecne czasy bardziej potrzeba zwracać uwagę na Ewangelizację, na potrzebę walki z tą cywilizacją smierci, nad łamaniem prawa do życia, nad złem, które działa i niszczy wielu ludzi.
Potrzeba jest dobrych owoców chrześcijaństwa, aby ukazywać właściwą droge tym zagubionym, tym z "opaskami na oczach", którzy bładzą po omacku tam, gdzie mogą znaleźć tylko "śmierć duchową".
To jest potrzeba na obecne czasy a nie dumanie kto wymyslił te wszystkie wydarzenia na rok 2012.

Pozdrawiam
Nie jest to odpowiedni temat więc wolałbym się nie rozpisywać na ten temat (bo znów będzie kłódka) ale tak pokrótce odpowiem.
Chęć ewangelizowania, czy ściągania komuś z oczu jakichś klapek, tak na siłę, według mnie jest fanatyzmem. To prowadzi do agresji i wojen religijnych.

Jezus na siłę nikogo nie ewangelizował, on mówił swoje, kto go słuchał temu mówił, jak ktoś miał własne "lepsze" prawdy to zostawiał go w spokoju i szedł mówić tym którzy chcieli słuchać - tak samo zresztą robią i robili mistycy wszelkich religii.

Ci duchowni (także wszystkich religii czy sekt) którzy mają potrzebę mówienia innym o swoich prawdach, nawet jeśli Ci tego nie chcą, moim zdaniem mają jakiś problem, albo sami w nie wątpią i poprzez przekonywanie innych chcą siebie przekonać, albo mają potrzebę wyjmowania z oka brata drzazgi podczas gdy belka siedzi w ich własnych oczach. Robienie to aby dzięki temu zdobyć jakaś chwałę czy podziw - w tym czy w innym świecie - to pewna forma obłudy, interesowności i czynienia zła.

Według mnie lepiej jest się skupić na sobie, siebie doskonalić, dbać o własne prawdy, a nie usilnie przekonywać innych że się mylą. Gdy samemu jest się dobrym człowiekiem to swoimi czynami i słowami niesie się ewangelię mimo że nie przekonuje się nikogo do niczego - jest się po prostu żywym dowodem że to się sprawdza i że ten sposób życia jest słuszny.

Jeśli zatem ktoś uważa że ma rację, i że będzie koniec świata w 2012 to niech sobie tak myśli, ma do tego szczere prawo, ma prawo, wręcz Boskie prawo (wynikające z wolnej woli) aby mieć własne poglądy i żyć tak jak uważa za słuszne.
Nie sądzę aby w naszej kulturze, w naszym kraju, ktoś nie miał styczności z naukami KrK. Nie interesują go te nauki, jest ich przeciwnikiem, więc pozostaje go tolerować.

Doczekamy do 2012, jeśli będzie koniec świata to on miał racje, jeśli nie będzie to on się mylił, może wtedy wybierze inną drogę, i oby ona była lepsza.

Chęć ewangelizowania, czy ściągania komuś z oczu jakichś klapek, tak na siłę, według mnie jest fanatyzmem. To prowadzi do agresji i wojen religijnych.

nikt na siłe nie chce ewangelizować a nawet było by to głupia..bez celowe .Jezus przychodzi w wolności ,nigdy na siłę -tak samo postępować powinni ewangelizujący .

Tylko że na początku "przyjęcie Jezusa" oznaczało postępowanie według tego co on naucza, ludzie rzucali wszystko i szli za nim. Teraz to niewiele znaczy, a konkretnie znaczy to "robię swoje, jestem przecież grzeszny, Bóg mi wybaczy, bo to jego zadanie", a kiedy ktoś zaczyna ewangelizować innych to jest to na zasadzie "robię swoje, ale Ty masz robić tak... i popełniasz takie błędy...". To trochę obłudne jeśli uczy się czegoś innego niż się robi. Taka nauka może przynieść więcej złego niż dobrego, nieumyślnie oczywiście. Jak mówił Jezus:
"To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną."

Najpierw trzeba pracować nad sobą, zadbać o to aby samemu czynić dobrze, a potem można wskazywać drogę prawdy innym.

Co do ewangelizowania na siłę to nie mam na myśli tylko przemocy, ale nawet dyskusję której celem jest udowodnienie że "to ja mam rację, a Ty się mylisz", to już jest o krok za daleko, a ludzie zazwyczaj robią jeszcze jeden krok, a potem następny i kolejny. Chcą dobrze, ale sami nie są gotowi na ewangelizację, brak im odpowiedniej pokory, postawy wobec braku zgody, brak im samokontroli, miłości do negatywnie nastawionych, i wielu innych cech. Oni jeszcze nie idą za Jezusem, są wciąż ślepi lub dopiero otwierają oczy.

Jeśli idziesz ewangelizować i wdasz się z kimś w kłótnie albo kogoś urazisz, to już po Tobie, to co mówisz nic nie jest warte wobec tego co czynisz. Jeśli jednak odpłacisz komuś miłością na atak, to on pomyśli "nie dała się sprowokować, czy moje słowa jej nie uraziły, wciąż jest uśmiechnięta i szczęśliwa, to o czym ona mówi ma realny wpływ na jej życie, może i moje dzięki temu byłoby lepsze?"

Co do ewangelizowania na siłę to nie mam na myśli tylko przemocy, ale nawet dyskusję której celem jest udowodnienie że "to ja mam rację, a Ty się mylisz", to już jest o krok za daleko, a ludzie zazwyczaj robią jeszcze jeden krok, a potem następny i kolejny. Chcą dobrze, ale sami nie są gotowi na ewangelizację, brak im odpowiedniej pokory, postawy wobec braku zgody, brak im samokontroli <- sorki ale zdaje mi się ,że masz chyba jakieś złe wspomnienia


Według mnie lepiej jest się skupić na sobie, siebie doskonalić, dbać o własne prawdy, a nie usilnie przekonywać innych że się mylą.

Idąc tym tropem zlikwidowalibyśmy kler.
Idąc tym tropem wszyscy byliby święci i kler nie byłby potrzebny
Gdybyśmy wszyscy byli święci, to kler byłby równie potrzebny, tylko byłoby więcej roboty, bo więcej parafian

Idąc tym tropem zlikwidowalibyśmy kler.
Znaczy to bardzo dobra droga! Jest tylko Bóg i jego wierni a nie jak teraz groch z kapustą.
Biorąc tylko samych katolików praktykujących (uczestniczących w mszach) pod uwagę to ze smutkiem zauważymy, że spora część nie kuma tego co do nich z ambony mówią (dowody są nawet na tym forum ), a jeszcze bardziej porażające jest to, że ci co z ambony gadają nie są na tyle kiepskimi nauczycielami, że od wieków do tych ludzi trafić nie potrafią.
Faktycznie przypomina to prowadzenie ślepca przez ślepego a efekty możemy obserwować codziennie.
Bo katolików w Polsce jest mniej niż 10%, reszta to "bierni uczestnicy", tacy co mają swoje poglądy i swoją własną wiarę i tym się kierują. Zresztą widać to i na tym forum.

Bo katolików w Polsce jest mniej niż 10%, reszta to "bierni uczestnicy", tacy co mają swoje poglądy i swoją własną wiarę i tym się kierują. Zresztą widać to i na tym forum.
Dokładnie, tak już jest, że nauka Kościoła sobie, a "wierzący" sobie - w dodatku jest to powszechnie akceptowane. Cóż, i dziwicie się, że laicyzacja postepuje....

Takie jednak podejście nie wyklucza planowania najbliższego czasu, Chodzi tutaj o to, aby nie wybiegać w tak daleką przyszłość. Wiadomym jest, że niektóre sprawy czy czynności musimy planować do przodu. ...
... planowanie świata na co i tak wpływu nie mamy
Nie pogubiłam się, Tomaszu. Twój powyższy cytat jest tego dowodem.
Tym razem dopuszczasz planowanie, pod pewnymi warunkami, czyli na okres określony przez Ciebie, tzw. "nie wybiegający w tak daleką przyszłość".
Rzecz w tym, że dla jednego dzień następny, to "daleka przyszłość", a dla innego nawet rok 2013 nie będzie "daleką przyszłością".
Takie określenie jak:"bzdety jak rok 2012 rok", sugerują, że jego twórca odnosi się lekceważąco do wydarzeń mających nastąpić w tym wskazanym roku. Dlaczego ich rangę chce umniejszyć, nawt ich nie znając ... bo chyba ich jednak nie zna
Może zastanów się nad tym.

Czy koniec czy nie. Nieważne. Póki, co z wyjątkiem Francji nie widać zmian na lepsze. Nawet ta garstka Francuzów, która powraca do troski o rozwój duchowy jest tutaj ważna, podobnie jak w organizmie (a cywilizacja jest swoistym organizmem) wystarczy drobna zmiana, by mógł ją odczuć cały organizm. Ten drobiazg to zatem wiele. To zaś, co głośne - te krzyki o końcu świata w 2012 są nic nieznaczące. Bolesną prawdą jest jednak "wielki kryzys" i zanik więzi uczuciowych w społeczeństwie, bolesną prawdą są wojny i prześladowania, ale Pismo mówi "nie zaraz nastąpi koniec". Nie łudźmy się jednak, że datę poznamy, skoro nawet aniołowie nie znają, a co dopiero my - ludzie.

Potrzebny jest nam swoisty "wstrząs" nie dla naszej zguby, ale po to byśmy dostrzegli, że bez Boga nie może funkcjonować cywilizacja i wszystko, co w trudzie budowaliśmy musi runąć, jeśli nie położyliśmy naszej nadziei w Bogu. Pewnie, że łatwo nam powiedzieć - chcemy by było pięknie i ekstra, ale to jednak nie nasza wola ma tu znaczenie - my nie mieszkamy w Raju, lecz na ziemi.
Tak, trzeba nam "wstrząsu" ale takiego ogólnoświatowego obrotu o 180 stopni.
Obecny model świata oparty m.in. na religiach (tak!), systemie monetarnym, gospodarce niedoborów, granicach, państwach, rządach, systemach prawnych, podatkach, świadczeniach nie ma racji bytu - i nie możemy się nazywać prawdziwymi humanistami tkwiąc po uszy w tym nieludzkim bagnie gdzie na pierwszym miejscu stoi zysk, później ideologia a człowiek gdzieś sporo dalej.
Czy dożyjemy takiego "wstrząsu"?

Obecny model świata oparty m.in. na religiach (tak!),
Od zawsze tak było i tak będzie...człowiek jak tlenu do zycia potrzebuje Boga.
Jakby Go nie nazwał, jakie przymioty Mu przydał, zawsze jest to najistotniejsze - Miłośc, Dobro.
Aktualnie ludzie nawymyslali masę erzaców - pieniądze, kariera, seksownośc, wieczna młodość - i normalne, że człowiek w tych badziewiach się zagubił
A o "dniu onym nie wie nikt".
Chodzi mi o to, że religie same w sobie złe nie są - ale powodują powstawanie "kasty" kapłanów - czyli ludzi stawiających się "wyżej" od reszty a to już krok do hierarchii i ucisku, co nie może mieć miejsca.

Chodzi mi o to, że religie same w sobie złe nie są - ale powodują powstawanie "kasty" kapłanów - czyli ludzi stawiających się "wyżej" od reszty a to już krok do hierarchii i ucisku, co nie może mieć miejsca.

Byłbym ostrożny z takim stawianiem sprawy. Znam wielu kapłanów z powołaniem i dlatego nie zgodzę się w 100 % ze stwierdzeniem, że duchowieństwo pomija wiernych. Tak nie jest. Możemy najwyżej powiedzieć, że jedni traktują powołanie jak służbę człowiekowi, a nieliczni tylko małą uwagę do niego przykładają, więc nie jest aż tak źle jak to opisałeś.
z tego co wiem to kapłani (przynajmniej w Chrześcijaństwie) to są "słudzy" którzy służą Bogu jak i nam wierzącym... .charakteryzuje ich pokora itp...są wyjątki -niestety... ale to inny temat - nie zdaje się Wam?:P

z tego co wiem to kapłani (przynajmniej w Chrześcijaństwie) to są "słudzy" którzy służą Bogu jak i nam wierzącym... .charakteryzuje ich pokora itp...są wyjątki -niestety... ale to inny temat - nie zdaje się Wam?:P
No "słudzy" w teorii, podobnie jak politycy też są "sługami narodu" - ale przecież to kapłani przewodzą wiernym, oni koordynują całe religijne dzieło. Każdy kto się będzie modlił inaczej niż kapłan nakazuje, zostanie przez niego ogłoszony heretykiem. Więc mozna w pełni świadomie mówić, że kapłan to przywódca wierzących.

jak i nam wierzącym... .charakteryzuje ich pokora dobre sobie
oj.. wiecie są różni Duchowni -przecież to są ludzie.. ale jeżeli w swoje posłudze nie charakteryzuje ich pokora i nie służą tak jak powinni to oznacza iż tak naprawdę nimi nie są i zostaną rozliczeni przed Bogiem za ich czyny tak jak i my... .Wiec nie ma co mówić o Duchownych bo to nie ten temat -zresztą nie naszą działką jest sądzić innych -sami będziemy sądzeni nie zapominajmy (chociaż sama się na tym dosyć często łapie..niestety )

Każdy kto się będzie modlił inaczej niż kapłan nakazuje, zostanie przez niego ogłoszony heretykiem.

Dobre, dobre. Głupie ale można się pośmiać.


Każdy kto się będzie modlił inaczej niż kapłan nakazuje, zostanie przez niego ogłoszony heretykiem.

Dobre, dobre. Głupie ale można się pośmiać.
Więc czemu jeszcze się nie śmiejesz?

Więc czemu jeszcze się nie śmiejesz?
Skąd wiesz, że tego nie robi?

Chodziło o to że tekst brzmiał jak z klasycznego podręcznika dla dobrego ateisty. Tak czy siak dawno, a właściwie to nigdy, nie słyszałem że ksiądz grzmiał o potępieniu tylko dlatego że ktoś choć trochę odstaje od normy. Nie wiem może inni mieli takie doświadczenia, ja nie. Fakty są takie że łatwiej dogadać się z księdzem w danej sprawie na gruncie prywatnym niżeli polemizować z oficjalnymi dokumentami ale:

nie no coś napewno się stanie w 2012 r.ja wam tak powiadam,a skoro wujek kozel tak mówi,to tak musi być,prawda?
Ja wiem co się stanie- mistrzostwa Europy w piłce nożnej 2012 Polska i Ukraina
to bedzie wielka katastrofa to euro u nas..dlatego wszytskie kalendarze strozytnych cywilizacji si ekoncza na tej dacie bo to koniec sportu hehehe
Jak ja " kocham" ten polski optymizm, naprawdę Uwierz , chociaż wiele znaków wskazuje, że się nie uda to jednak nasz narodowy upór i umiejętność jednoczenia się w trudnych momentach, pokaże iż potrafimy i zrobimy takie mistrzostwa jakich nie było dotąd w Europie
jonasz 33, ja sobei zartuje .Osobiscie jestem patriotka i wierze w nasz kraj kocham go i tesknie...chce juz do niego wrocic
Prawda, było już wiele dat końca świata, lecz żadna z nich nie była tak doskonalem\ udokumentowana. Do Autora tematu:

Jeden z najdoskonalszych kalendarzów na świecie - Kalendarz Majów kończy się na 21 Grudnia 2012ego roku. Kalendarz Egipski też.

Ostatnimi czas wzmożona aktywność Słońca, które dosłownie "pluje w nas energią".

Przebiegunowanie Ziemi potwierdzane coraz częściej przez naukowców(choć dla mnie oficjalna nauka dużo nie znaczy). Proszę jednak o podanie mi artykułu, że Przebiegunowanie Ziemi nie zabije ludzi, lub nie spowoduje szkód...

Coraz więcej obserwacji UFO.

Channelingi. Dowód średni, ale suma sumarum coś w tym musi być.

Anomalie - trzeba być kretynem, by nie zauważyć ze klimat się zmienia - Zorze Polarne szaleją, Linie magnetycznie Ziemi się zmieniają(zmiany tras Wielorybów etc).

Proszę o re-kontry na każdy z powyższych punktów.

6 Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu. 7 Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem <święty>. Ja, Pan, Bóg wasz! 8 Będziecie strzec ustaw moich i wykonywać je. Ja jestem Pan, który was uświęca! ksiega Kapłańska 20, 6-8

Ja wiem co się stanie- mistrzostwa Europy w piłce nożnej 2012 Polska i Ukraina
Taa... i nawet powołają Sejmową komisję śledczą do sprawy Euro 2012. Jak nie wierzycie, sami zobaczcie:
http://www.youtube.com/watch?v=24l_utmvUgs

PS. Do Scott-
-po co zacytowałeś "ksiegę Kapłańską 20, 6-8". Czyżby ktoś zwracał się do wróżbitów w tej sprawie i podał to tu na forum?

PS. Do Scott-
-po co zacytowałeś "ksiegę Kapłańską 20, 6-8". Czyżby ktoś zwracał się do wróżbitów w tej sprawie i podał to tu na forum?
Padło pytane o sprawy związane z różnymi paranormalnymi rzeczami mówiącymi o koncu świata w 2012. Te sprawy są już wyjaśnione i nie ma sensu powielać tego samego postanowiłem ująć to krótko i zwieźne.


6 Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu. 7 Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem <święty>. Ja, Pan, Bóg wasz! 8 Będziecie strzec ustaw moich i wykonywać je. Ja jestem Pan, który was uświęca! ksiega Kapłańska 20, 6-8

nordlys Prawdopodobnie chodziło o moje zdanie dot. 2012eo i jasnowidzów, w którym napisałem, że mają ostatnio dużo odczuć, związanych z tym rokiem.

Teraz takie pytanie na tle czysto religijnym. W co Bóg się za przeproszeniem bawi? Czyli wpierw daje on dar przewidzenia ludziom, a później pisze w Biblii, że jest to zakaz, nie mają prawa tego używać i nie dostąpią łaski w niebie tak?

To samo moim zdaniem tyczny się związków gejowskich i lesbijskich. Wpierw Bóg daje wolną wolę, prawo wyboru(jedno z podstawowych, ponadczasowych Uniwersalnych Praw Rządzących Wszechświatem - Mistycyzm), później następnie zakazuje tych związków? Choć tu co prawda nie jestem pewien, czy kiedykolwiek dał takowy zakaz w Biblii. Podejrzewam, że to sobie dodał Kościół, dając za pierwszy argument - stworzył kobietę i mężczyznę, a nie 2 kobiety i dwóch mężczyzn. Ale to lekki spoiler i zupełnie inny temat.

Możecie mi powiedzieć, że jestem opętany przez Szatana, za przeproszeniem gwiżdże na to, ale proszę skupcie się obecnie na argumentach i kontr-argumentach, a nie na czystych, pięknych i bogatych zdaniach jeśli chodzi o epitety.

Może to jest w takim razie test, próba charakteru? Idąc tokiem myślenia Kościoła - nie, bo przecież "życie to dar, dar od Boga", z reguły dary od prawdziwego przyjaciela, osoby szczerej intencji, nie są po to, aby sprawdzić kogoś, a żeby "sprawić komuś frajdę".

Test takowy byłby okropny i...nieludzki. Przecież homoseksualizm, wynika z genetyki. To nie wina tych ludzi. Podobnie jasnowidztwo. Czy oni się o to prosili? Nie. Zatem co? Wpierw dajemy wolną wolę, tworzymy człowieka takim jakim ma być, później następnie prosimy...nie to złe słowo, KAŻEMY innym, aby się odwrócili od tej osoby, a jeśli tego nie zrobią, to skażemy ich na Wieczną Tułaczkę i Wieczne Potępienie. To jest test, tak? Co Bóg chce sprawdzić? Co zrobią ludzie, tzn. czy się go posłuchają, odwrócą się od danej osoby za zła orientację/dar, każąc mu życ na marginesie społeczeństwa(jeśli ktoś z Was był kiedyś nielubiany w szkole, nie miał przyjaciół, był poniżany przez innych, to niech sobie teraz to wyobrazi i przełoży na prawdziwe życie). A może chce sprawdzić tych ludzi? Sprawdzić, czy oni sami dalej będą szli tą drogą jaką im stworzył, czy może na siłę, spróbują się resocjalizować na siłę, będą szli tak jak im Kościół i Biblia każe, nie czując się szczęśliwym itd.

Proszę przemyślcie to sobie jeszcze raz. Nikogo tu nie atakuje, nic tu nie reklamuje. Po prostu przemyślcie to sobie, z obu stron, przez jedną, drobną chwilę nie idźcie jak baranki, ślepo za Kościołem, spróbujcie sobie każdą sprawę jeszcze jeden raz przemyśleć.

Może troszkę źle gramatycznie, czy cosik, ale ostatnimi czasy odstawiłem na troszkę kawę...Ledwo żyje, nie mówiąc tu o wenie pisarskiej

Padło pytane o sprawy związane z różnymi paranormalnymi rzeczami mówiącymi o koncu świata w 2012. Te sprawy są już wyjaśnione i nie ma sensu powielać tego samego postanowiłem ująć to krótko i zwieźne.
Jak dla mnie ... za krótko, bo prowadzi wielu na manowce. Dowodem jest wypowiedź miXUE:
"W co Bóg się za przeproszeniem bawi? Czyli wpierw daje on dar przewidzenia ludziom, a później pisze w Biblii, że jest to zakaz, nie mają prawa tego używać i nie dostąpią łaski w niebie tak?"

Do miXUE:
Nie wiem nadal czy Scott miał w zamiarze taką Twoją interpretację. Jednak napewno jest błędem myśleć w wyżej zacytowany sposób o Bogu. On daje wybranym osobom dar "przewidywania", a raczej widzenia, przyszłości, aby ludzie się nawracali i uświadamiali sobie, że mają mało czasu do nawrócenia. Taki DAR napewno nie jest wróżbiarstwem, ani wywoływaniem duchów. Dlatego wersety z ksiegi Kapłańskiej 20, 6-8 nie mają tu zastosowania. Oczywiście znajdą się "tacy" co wszystko "podciągną" pod ten cytat z Biblii.
Jeśli faktycznie jesteś zainteresowany Prawdą zawartą w Piśmie Świętym, to zacznij go studiować osobiście (na początek najlepiej pod kierunkiem kapłana). Bardzo szybko przekonasz się (bez "pośredników-głuchych telefonów") co jest prawdziwą prawdą.

co do 2012 r. według mnie szczytem ignorancji jest zakładać że nic się wtedy nie stanie
a stanie się napewno,będzie to zmiana na lepsze ,ludzie powrócą do prawdziwych wartości....
poza tym wcześniejsze lata też będą ciekawe,istnieje ryzyko jakiejś wojny itp.
ale trzeba do tego podchodzić spokojnie
jeśli zaufamy bogu i szczęściu przetrwamy 2012 r. i będzie raj na ziemi

od sierpnia wszystko się zacznie...................
Taaa, nawet wymyśliłem własną wersję, dlaczego w 2012 roku świat się skończy. 2012 - Eldian wstępuje do seminarium. Koniec świata.

Teraz takie pytanie na tle czysto religijnym. W co Bóg się za przeproszeniem bawi? Czyli wpierw daje on dar przewidzenia ludziom, a później pisze w Biblii, że jest to zakaz, nie mają prawa tego używać i nie dostąpią łaski w niebie tak?
A skąd wiesz, że to jest dar od Boga? W większości przypadków prawdopodobnie ten dar nie pochodzi od Boga. Wydaje mi się, że ludzie zapominają, że szatan też potrafi być sprytny. Zresztą skoro to dar od Boga, to czemu tak często się mylą? Czemu na ogół zaczynamy wierzyć w przepowiednie jakiegoś jasnowidza, jak coś przez przypadek się sprawdzi? Na ogół potem okazuje się, że następne ich wizje nie mają już pokrycia... Uważam, że mogą być ludzie, który otrzymali ten dar od Boga, chociaż niewielu... Ale są też zwykli krętacze, którzy chcą się wzbogacić oraz ludzie faktycznie opętani przez szatana.
Otóż to nie jest do końca mój tok myślenia. Prawda jest taka, że nie znam historii życia tych ludzi i nie wiem, co się w nim wydarzyło. Nie można jednak wykluczyć, że dali szatanowi w jakiś sposób dostęp do swojego życia. Czy przez bezmyślne wywoływanie duchów, czy oddając się jakimiś innym, dziwnym praktykom. Nie ma żadnej gwarancji, że dostali ten dar w chwili urodzin, prawda?

Zdaniem jakich jasnowidzów się kierujesz, bo z tego co mi wiadomo, to niektórzy "sławni" jasnowidze nie przewidują nic nadzwyczajnego na rok 2012. Skąd teraz wiadomo, kto ma racje a kto się myli?

Otóż to nie jest do końca mój tok myślenia. Prawda jest taka, że nie znam historii życia tych ludzi i nie wiem, co się w nim wydarzyło. Nie można jednak wykluczyć, że dali szatanowi w jakiś sposób dostęp do swojego życia. Czy przez bezmyślne wywoływanie duchów, czy oddając się jakimiś innym, dziwnym praktykom. Nie ma żadnej gwarancji, że dostali ten dar w chwili urodzin, prawda?

Zdaniem jakich jasnowidzów się kierujesz, bo z tego co mi wiadomo, to niektórzy "sławni" jasnowidze nie przewidują nic nadzwyczajnego na rok 2012. Skąd teraz wiadomo, kto ma racje a kto się myli?


Ogólnie rzecz biorąc to temat troszkę zszedł z roku 2012ego na temat "Jasnowidzie - prawda czy fałsz" etc. Przepraszam adminów, bo ostatecznie to ja(chyba) podałem jasnowidzów jako dowód(narazie się spieszę, ale spróbuję dać jakieś artykuły dot. jasnowidza + 2012ego), ale skoro ktoś powiedział, że jasnowidzowie to ogólnie bujda(ja tak zrozumiałem ten cytat z Biblii, to postanowiłem bronic swoich poglądów. A więc z tematu rzeki zeszliśmy na inny temat rzeka A propo jeden szybki przykład jaki przychodzi mi do głowy - Nostradamus i coś tam słyszałem o Kodzie Biblijnym, ale tu o rękę się nie założę, więc z powodu tej drugiej części proszę mnie nie atakować, co najwyżej wyprowadzić z błędu

AnarielOczywiście, że nie można wykluczyć. Poczytam jakąś skróconą biografię Filipa Fediuka czy P.Jackowskiego. Może troszkę się dowiemy czy w dzieciństwie mieli jakieś wizje. Ostatecznie 6latka chyba nie posądzisz o wywołanie duchów , chociaż do wszystkiego można się przyczepić, w końcu w tym wieku nie myśli się o konsekwencjach, a wywoływanie duchów mogłoby np. mi się wtedy wydawać całkiem pociągające, nie powiem(nigdy się co prawda w późniejszym wieku, kiedy o tym usłyszałem tego nie dotykałem, bo w wielu zdjęciach o duchach, filmach są nieścisłości lub ślady po niedokładnym użyciu Photoshopa - to mnie zniechęciło, a i w to normalnie nie wierzę).

Poczytam jakąś skróconą biografię Filipa Fediuka czy P.Jackowskiego. Może troszkę się dowiemy czy w dzieciństwie mieli jakieś wizje.
Jackowskiego? Tego który twierdził, że w 2008 w listopadzie będzie wojna a w 2012 nie dostrzega nic niepokojącego?