ďťż
Strona początkowa UmińscyIMPREZA RED BULL!!! RED BULL!!!Składanie deklaracji oraz zapisy do grup na rok 2007/2008seminarium z prawa handlowego u prof. Janiaka - IV rokYamaha TDM 850 TRX rok prod: 1998Spotkanie Odnowy na Jasnej Górze ( 16-17 maj)Deklaracje i zapisy do grup na rok 2008/2009Honda CIVIC 1.7 CDTI 2002 rok - igła15 Października XXVIII Niedziele Zwykła Rok BMsze z modlitwą o uzdrowienie,inne'charyzmatyczne'spotkaniaPodręczniki na I rok prawa [2009/2010].
 

Umińscy

Temat ma realizowac sprawe ktora zasugerowala Caro, bedzie on sluzyl do oglaszania na forum wszystkich planowanych wiekszych wyjsc i imprez naszego roku (od regularnych juz czwartkowych spotkan, po wszelkiej masci inne nadzwyczajne balety), w celu zwiekszenia grona uczestnikow i zwyczjanie lepszej zabawy w wiekszym gronie wspoltowazyszy niedoli

Schemat:
- data
- godzina zbiorki
- miejsce zbiorki
- koszty dodatkowe (np. cena wjazdu do klubu)
- uwagi

Temat bedzie regularnie aktualizowany i oczyszczany z nieaktualnych ogloszen...


tak też wyjście
ZAPRASZAM SERDECZNIE NA GRILA MOŻNA RZEC POZEGNALNEGO

- gdzie:
JEZIORO MALTA (koło ronda środki) - dokładnie PRZY STACJI CIUCHCI „MALTANKI”
(od strony ronda śródki)

- kiedy
14 CZERWCA ROKU PAŃSKIEGO

- dokładnie
GODZ 19:00

- co wziąć
NATURALNIE TO CO NA GRIL POTRZEBNE alkohol,
(kiełbaski, szaszłyki, rybki z cytryną, itp., gril- im
więcej tym lepiej, węgiel też aby nie zabrakło),
dobry humor

- cel
PORZEGNAMY SIĘ NA CZAS WAKACJI, DAJ BOŻE
PRZY DOBREJ ZABAWIE

Spotkanie ma charakter „wolny” to znaczy, że śmiało można wziąć znajomych etc. etc.
ewentualne pytania śmiało pisz na @ bądź tel 609556873 Przemek Kołodziej
Alerześ błendów narobił w tym poście! Kurka mnie nie będzie ale DAJ BOŻE będzie fajnie.
Inicjatywa jest bardzo miła (szczerze). Ale kurDe, robienie grilla i picie piwka w miejscu publicznym przez dajmy na to 50 osob- rowna sie 50 mandacikow po 50 zlotych.

Chetnie bym przyszedl bo lubie wszelkie formy zabawy na powietrzu, lecz za duzo juz kwitkuf sie naplacilem...


dodalbym jeszcze grzywne za nieprzestrzeganie ustawy o ochronie jezyka
ale tak calkiem serio, to czy... mozna to z soba zabrac...




Fakt post nie jest najlepszy, ale to zew mojej dysleksji i zwyczajnego niedbalstwa
Co do alkoholu na Malcie są wyznaczone bodajże 2 miejsca na robienie grila, ognisk i wszystkich czynności, które się z tym kojarzą. Jeśli jednak miejsce okaże się mieć mętną aurę mamy alternatywę zieleń pod akademikiem niedaleko na ul. Nieszawskiej

mamy alternatywę zieleń pod akademikiem niedaleko na ul. Nieszawskiej


Na podgrodziu tez zawsze dobrze:) Powinienem byc.
A jakby ktos chcial dzisaj cos uczcic..albo zapic..albo zapelnic po prostu wolny wieczor
to zapraszam dzisiaj o 21 pod pregierz;)
Dzis stanowczo nie jest dobry dzien na zapelnianie wieczoru..
a dzis/w nastepnych dniach?
wtorek!
środa!
kto da więcej?
Niedziela! (wygrałem?)
Słuchajcie ludy, skoro nie wypaliła działka Inkwizytora, to może byśmy się wybrali w sobotę koło 21 gdzieś potańczyć? Przyjeżdżają do mnie koleżanki i tak w sumie pomyślałam że warto wieczorem gdzieś wyskoczyć. Tylko gdzie? Żeby nie techno? Czekamy na propozycje - Loop nie przyjmuje tych powyżej 15 zł za wstęp

Bo niestety Muchos wygląda że zamknięte będzie w sobotę, a w Browarze piszą że 20 zł wejście.
oficjalnie obnizam stawke do 10 zl
czemu muczos zamkniete? ;/ to moze bunuba albo cokolwiek innego? (cuba cos tam?)
weekend to zly okres;/ tlumy i chca duzo kasy... mnie np pasuja czwartkowe wieczory... fajne studenckie imprezy mozna zalapac:)_
Nie ma co marudzić nad terminem - koleżanki przyjeżdżają w sobotę to kombinujemy w sobotę i tyle Co to jest bunuba Suld?:) A muchos w sobotę zamknięte wg tego co znalazłam na ich stronie http://www.muchos.pl/ ale nic konkretnego tam nie piszą

Co do Cuba libre to może i niegłupie (tylko ile tam za wstęp? )
bunuba jest na szewskiej
20 zł Cuba
Bunuba nie jest zła nawet z tego co pamietam, ale cyz w sobote bedzie wjazd to trzeba sprawdzic. Pamietam ze piwo bylo w nawet znosnej cenie.
parkiet jest troche maly
jest jeszcze czarna owca i terytorium ale tu bym nie liczyl na free wlot
Nie no na free to może nie, ale chociaż żeby było w jakiejś rozsądnej wysokości A był ktoś Pod Minogą albo W Starym Kinie?
ja bylem, czesto jest miejsce nawet w weekendy i wjazd za free
no ale Minoga... bez przesady...
Stare kino srednie. Parkiet nie za duzy. Piwo nie jest drogie, ale muzyka taka sobie i strasznie glosno. Jak sie siedzi i probuje rozmawiac, to trzeba krzyczec.
a kto tam idzie rozmawiac i siedziec?
No ale jak Pretor twierdzi że muzyka średnia... Do rzeczy, panowie (i panie) - co proponujecie?
Raczej lubu dubu tam jest. Stare kino znam dosc dobrze, bo z grupa wychodzilismy tam nader czesto.
Osobiście nie byłam, ale podobno warte polecenia jest FBI na Szkolnej. Wlot z tego co mi wiadomo za free, dobrze się siedzi i rozmawia a potańczyć też można - z tym, że muzyka raczej klubowa.
kwestia czy wlot za free obowiazuje w weekendy, a w to watpie
Chyba nigdzie nie ma za free
hmm znajomi byli w pt jakiś czas temu, o kosztach nic nie wspominali
dlatego zaznaczyłam że byli w pt, jak jest z sob to nie mam w ogóle pojęcia
Minoga i Stare Kino śmierdzi mokrym drewnem....
to idziemy gdzies jutro czy nie?
nieno najlepsze jest zdecydowanie muchos!!!11!

idac tam masz zawsze muzyke jak z radia eska, a o techno to nawet nie masz co marzyc nawet jak na kolanach poprosisz;) ja jestem za muchos:P
Muchos jest najlepsze, ale tego dnia podobno zamknięte.

Pomijając już wyżej wymienione, dodałbym jeszcze Tokio. W weekend wjazd jest za 10zł. Muzyka się nadaje. Problemem może być tylko tłok na parkiecie (choć tak naprawdę gdzie go nie ma w soboty?) i mało miejsc do siedzenia (dlatego warto przyjść odpowiednio wcześniej).
Poniżej 15zł można jeszcze wejść do Alcatraz (10zł), ale nie polecam
Nie pamiętam, jak z wejściem było w Terytorium, jednak tego też nie polecam

Jak mnie jeszcze coś najdzie, to dopisze

a o techno to nawet nie masz co marzyc nawet jak na kolanach poprosisz;

To akurat dobrze

Ale niestety wyjście jutro nie wypali, jedna z koleżanek będzie kontuzjowana (jeśli się w ogóle pojawi).

Więc trzeba będzie innym razem. No i dzięki researchowi wiemy już, że zdecydowanie lepiej w środku tygodnia - i taniej, i mniej ludzi

No i dzięki researchowi wiemy już, że zdecydowanie lepiej w środku tygodnia - i taniej, i mniej ludzi
Fakt, zdecydowanie lepiej! Nie pozostaje więc nic innego, jak zaprosić koleżanki w środku tygodnia
To jaki juz jestesmy w temacie, zna ktos jakas jpopowa knajpe w Poznaniu?
Corner?
powaznie pytam:P
W Poznaniu chyba nie ma takiego miejsca, choć oczywiście zdarzają się jakieś jpopowe koncerty. W Tokyo Underground króluje raczej muzyka klubowa.

Wracając do poprzedniego wątku - jeśli mielibyśmy się gdzieś wybrać w późniejszym terminie, to raczej tylko do Muchos albo Cuba Libre. Ewentualnie (z ciekawości) do tego klubu, o którym rozmawialiśmy ostatnio w Cornerze
no juz lecimy

Ewentualnie (z ciekawości) do tego klubu, o którym rozmawialiśmy ostatnio w Cornerze
Pewnie! Zadzieram kiece i lece
Tchórze, ja bym się z chęcią przeszła
Airin, Ciebie to by tam nawet nie wpuścili

A co wy za meline znaleźliście?

Muchos jest najlepsze,

ale smiesznie, nie zauwazyles ze zartowalem;)

tak naprawde moim zdaniem muchos to najwieksze g.... (nie sory jest jeszcze terytko:D)
ogolnie moja miara gownowosci klubu jest zageszczenie 13tek i sliniacych sie na nie kolesi na metr2, no i muzyka pt. asereje, el mariachi, pulp fiction i co godzine w kolko 10 hitow jak w radiu eska, k.rwa tam mozna na łeb dostac

muzyka to sprawa drugorzedna, wazne zeby nie bylo dresiarni (vide alcatraz)

a w terytorium gina kurtki!
dresiarnia jest prawie wszedzie, tylko ze czesc dresiarni zamienila dresy na dzinsy i marynarki, ale zachowuja sie tak samo lub gorzej.

ja tam wole chodzic na piwko do honzika, przynajmniej nie ma bydla a browar pierwsza klasa;)

ja tam wole chodzic na piwko do honzika, przynajmniej nie ma bydla a browar pierwsza klasa;)

i taniooo
Ale wciąż pytanie - co to za tajemniczy lokal, którego imienia nikt nie wymawia?;)

A co do Muchos, to każdy chodzi tam, gdzie lubi - jeśli JS nie lubisz, to nikt Cię nie zmusza. Nam się tam dosyć podobało (choć tak jak Ania myślę że warto kiedyś wypróbować też Cuba Libre), więc pewnie tam wrócimy.

Udalo mi sie wyciagnac informacje, co to za tajemniczy lokal Xd
rozczaruję Cię, ale masz błędne informacje...
Ktoś Cię wprowadził w błąd - wcale nie chodziło o to miejsce ;p
impreza integracyjna w Tubie!

14 października!

http://www.forum-prawo.pl/topics41/3518.htm
dobre, jeszcze mam wazna legitymacje =]
impra w buddzie była pierwsza klasa, ale bez dymów się nie obyło, hmm i wydaje mi się że ktoś z samorządu nawet brał w tym udział xD
eeee o ktorej godzinie bo bylem bardzo dlugo i nic nie widzilem:P
przy wyjściu, a wychodziłem o 3, koleś dostał w szczenę tak, że przeleciał przez to wąskie okienko do szatni ;D
zglosic do prokuratury, skazac, nie bedzie mogl uzyskac wpisu na zadna aplikacje poki skazanie sie nie zatrze a moze i dluzej;]
Pretor = esencja zła na tym forum ;D
czasami przylozenie komus w ryja moze akurat swiadczyc o nieposzlakowanym charakterze
jesli jest sie rycerzem w lsniacej zbroi to tak
Mowa o Kodeksie tak?


Ruszył w stronę Ordy. Wymi­nął zdu­mio­nych bogów i za­trzymał się przed Cohe­nem. — Cohen Barba­rzyńca?

— A co ci do tego?

— Je­stem kapitan Mar­chewa ze straży miej­skiej Ankh-Mor­pork. Niniej­szym aresz­tuję pana pod za­rzutem spisku w celu znisz­czenia świata. Nie musi pan ni­czego mówić...

— Nie mam za­miaru ni­czego mówić — prze­rwał mu Cohen, wzno­sząc miecz. — Mam zamiar zwy­czajnie odrą­bać ci tę pie­przoną głowę...

— Cze­kaj, czekaj! — za­wołał ner­wowo Mały Willie. — Czy wiesz, kim je­steśmy?

— Są­dzę, że tak. Pan jest Małym Wil­liem, zna­nym też jako Sza­lony Bill, Wil­helm Rębacz, Wielki...

— I za­mie­rzasz nas aresz­tować? Mó­wiłeś, że je­steś ja­kimś tam straż­nikiem?

— Tak jest w istocie, proszę pana.

— Swego czasu zabili­śmy chyba setki straż­ników.

— Przy­kro mi to sły­szeć.

— A ile ci płacą? — zain­tere­sował się Caleb.

— Czter­dzieści trzy dolary mie­sięcz­nie, panie Roz­pru­wacz. Plus wy­datki.

Orda wy­buch­nęła śmie­chem. Po chwili Mar­chewa dobył miecza.

— Będę nalegał, pro­szę pana. To, co planu­jecie, dopro­wadzi do końca świata.

— Tylko tego ka­wałka, chłop­cze — odparł Cohen. — A te­raz wracaj do domu i...

— Je­stem cier­pliwy, proszę pana, z sza­cunku dla pań­skich siwych wło­sów...

Odpo­wie­dział mu kolejny wy­buch śmie­chu. Ktoś musiał walnąć Ha­misha w plecy.

— Chwi­leczkę, chłopcy — ode­zwała się pani Mc­Garry. — Czy myśmy dobrze to so­bie prze­myśleli? Po­patrz­cie uważ­nie.

Popa­trzyli uważ­nie.

— I co? — za­pytał Cohen.

— Jeste­śmy ja i ty, Cohen — mó­wiła Vena — i Truc­kle, i Mały Willie, I Ha­mish, i Caleb, i min­strel.

— No? Co z tego?

— To sied­mioro. Nas sied­mioro na niego jed­nego. Sied­miu na jed­nego. W do­datku on wie­rzy, że ratuje świat. I wie, kim je­steśmy, ale nadal chce z nami wal­czyć...

— My­ślisz, że jest bohate­rem? — zare­chotał Wście­kły Ha­mish. — Ha! Jaki bohater pracuje za czter­dzieści trzy dolce mie­sięcz­nie? Plus wy­datki?

Ale jego śmiech brzmiał samot­nie w nagłej ciszy. Orda potra­fiła przeli­czać specy­ficzną mate­matykę boha­terstwa.

Liczył się Kodeks. Żyli według Ko­deksu. Kodeks był ważny. Bez Ko­deksu czło­wiek nie był bohate­rem. Był zbójem w przepa­sce bio­drowej.

A Ko­deks stwier­dzał wyraź­nie: je­den śmia­łek prze­ciwko sied­miu... zwy­cięża. Wie­dzieli, że to prawda. Im więk­sza prze­waga wroga, tym więk­sze zwy­cięstwo. Tak mówi Kodeks.

Zapo­mnij o Kodek­sie, zlek­ceważ Kodeks, złam Kodeks... a Kodeks cię do­padnie.

Przyj­rzeli się mie­czowi kapi­tana Mar­chewy. Był krótki, ostry i zwy­czajny. Nie miał żad­nych run na klindze. Żaden mi­styczny blask nie mi­gotał wokół ostrza.

Jeśli czło­wiek wierzył w Ko­deks, fakt ten budził niepo­kój. Zwy­kły so­lidny miecz w rę­kach śmiałka ro­zetnie miecz ma­giczny jak bryłę łoju.

Nie była to przera­żająca myśl, ale myśl.

— Za­bawna historia — ode­zwał się Co­hen. — Sły­szałem kiedyś, że w Ankh -Mor­pork pracuje straż­nik, który na­prawdę jest dzie­dzicem tronu, ale ni­komu o tym nie mówi, bo lubi być straż­nikiem...

O bo­gowie, pomy­ślała Orda. Król w prze­braniu... To kodek­sowy przy­padek, nie ma co.

Mar­chewa spoj­rzał Cohe­nowi prosto w oczy.

— Nigdy o nim nie sły­szałem — po­wie­dział.

— Żeby ginąć za czter­dzieści trzy dolary mie­sięcz­nie - mówił Cohen, nie odwra­cając wzroku — czło­wiek musi być bardzo, ale to bardzo głupi albo bardzo, ale to bardzo od­ważny...

T. Pratchett, "Ostatni bohater"