UmiĹscy
Temat ma realizowac sprawe ktora zasugerowala Caro, bedzie on sluzyl do oglaszania na forum wszystkich planowanych wiekszych wyjsc i imprez naszego roku (od regularnych juz czwartkowych spotkan, po wszelkiej masci inne nadzwyczajne balety), w celu zwiekszenia grona uczestnikow i zwyczjanie lepszej zabawy w wiekszym gronie wspoltowazyszy niedoli
Schemat:
- data
- godzina zbiorki
- miejsce zbiorki
- koszty dodatkowe (np. cena wjazdu do klubu)
- uwagi
Temat bedzie regularnie aktualizowany i oczyszczany z nieaktualnych ogloszen...
tak też wyjście
ZAPRASZAM SERDECZNIE NA GRILA MOŻNA RZEC POZEGNALNEGO
- gdzie:
JEZIORO MALTA (koło ronda środki) - dokładnie PRZY STACJI CIUCHCI „MALTANKI”
(od strony ronda śródki)
- kiedy
14 CZERWCA ROKU PAŃSKIEGO
- dokładnie
GODZ 19:00
- co wziąć
NATURALNIE TO CO NA GRIL POTRZEBNE alkohol,
(kiełbaski, szaszłyki, rybki z cytryną, itp., gril- im
więcej tym lepiej, węgiel też aby nie zabrakło),
dobry humor
- cel
PORZEGNAMY SIĘ NA CZAS WAKACJI, DAJ BOŻE
PRZY DOBREJ ZABAWIE
Spotkanie ma charakter „wolny” to znaczy, że śmiało można wziąć znajomych etc. etc.
ewentualne pytania śmiało pisz na @ bądź tel 609556873 Przemek Kołodziej
Alerześ błendów narobił w tym poście! Kurka mnie nie będzie ale DAJ BOŻE będzie fajnie.
Inicjatywa jest bardzo miła (szczerze). Ale kurDe, robienie grilla i picie piwka w miejscu publicznym przez dajmy na to 50 osob- rowna sie 50 mandacikow po 50 zlotych.
Chetnie bym przyszedl bo lubie wszelkie formy zabawy na powietrzu, lecz za duzo juz kwitkuf sie naplacilem...
dodalbym jeszcze grzywne za nieprzestrzeganie ustawy o ochronie jezyka
ale tak calkiem serio, to czy... mozna to z soba zabrac...
Fakt post nie jest najlepszy, ale to zew mojej dysleksji i zwyczajnego niedbalstwa
Co do alkoholu na Malcie są wyznaczone bodajże 2 miejsca na robienie grila, ognisk i wszystkich czynności, które się z tym kojarzą. Jeśli jednak miejsce okaże się mieć mętną aurę mamy alternatywę zieleń pod akademikiem niedaleko na ul. Nieszawskiej
mamy alternatywę zieleń pod akademikiem niedaleko na ul. Nieszawskiej
Na podgrodziu tez zawsze dobrze:) Powinienem byc.
A jakby ktos chcial dzisaj cos uczcic..albo zapic..albo zapelnic po prostu wolny wieczor
to zapraszam dzisiaj o 21 pod pregierz;)
Dzis stanowczo nie jest dobry dzien na zapelnianie wieczoru..
a dzis/w nastepnych dniach?
wtorek!
środa!
kto da więcej?
Niedziela! (wygrałem?)
Słuchajcie ludy, skoro nie wypaliła działka Inkwizytora, to może byśmy się wybrali w sobotę koło 21 gdzieś potańczyć? Przyjeżdżają do mnie koleżanki i tak w sumie pomyślałam że warto wieczorem gdzieś wyskoczyć. Tylko gdzie? Żeby nie techno? Czekamy na propozycje - Loop nie przyjmuje tych powyżej 15 zł za wstęp
Bo niestety Muchos wygląda że zamknięte będzie w sobotę, a w Browarze piszą że 20 zł wejście.
oficjalnie obnizam stawke do 10 zl
czemu muczos zamkniete? ;/ to moze bunuba albo cokolwiek innego? (cuba cos tam?)
weekend to zly okres;/ tlumy i chca duzo kasy... mnie np pasuja czwartkowe wieczory... fajne studenckie imprezy mozna zalapac:)_
Nie ma co marudzić nad terminem - koleżanki przyjeżdżają w sobotę to kombinujemy w sobotę i tyle Co to jest bunuba Suld?:) A muchos w sobotę zamknięte wg tego co znalazłam na ich stronie http://www.muchos.pl/ ale nic konkretnego tam nie piszą
Co do Cuba libre to może i niegłupie (tylko ile tam za wstęp? )
bunuba jest na szewskiej
20 zł Cuba
Bunuba nie jest zła nawet z tego co pamietam, ale cyz w sobote bedzie wjazd to trzeba sprawdzic. Pamietam ze piwo bylo w nawet znosnej cenie.
parkiet jest troche maly
jest jeszcze czarna owca i terytorium ale tu bym nie liczyl na free wlot
Nie no na free to może nie, ale chociaż żeby było w jakiejś rozsądnej wysokości A był ktoś Pod Minogą albo W Starym Kinie?
ja bylem, czesto jest miejsce nawet w weekendy i wjazd za free
no ale Minoga... bez przesady...
Stare kino srednie. Parkiet nie za duzy. Piwo nie jest drogie, ale muzyka taka sobie i strasznie glosno. Jak sie siedzi i probuje rozmawiac, to trzeba krzyczec.
a kto tam idzie rozmawiac i siedziec?
No ale jak Pretor twierdzi że muzyka średnia... Do rzeczy, panowie (i panie) - co proponujecie?
Raczej lubu dubu tam jest. Stare kino znam dosc dobrze, bo z grupa wychodzilismy tam nader czesto.
Osobiście nie byłam, ale podobno warte polecenia jest FBI na Szkolnej. Wlot z tego co mi wiadomo za free, dobrze się siedzi i rozmawia a potańczyć też można - z tym, że muzyka raczej klubowa.
kwestia czy wlot za free obowiazuje w weekendy, a w to watpie
Chyba nigdzie nie ma za free
hmm znajomi byli w pt jakiś czas temu, o kosztach nic nie wspominali
dlatego zaznaczyłam że byli w pt, jak jest z sob to nie mam w ogóle pojęcia
Minoga i Stare Kino śmierdzi mokrym drewnem....
to idziemy gdzies jutro czy nie?
nieno najlepsze jest zdecydowanie muchos!!!11!
idac tam masz zawsze muzyke jak z radia eska, a o techno to nawet nie masz co marzyc nawet jak na kolanach poprosisz;) ja jestem za muchos:P
Muchos jest najlepsze, ale tego dnia podobno zamknięte.
Pomijając już wyżej wymienione, dodałbym jeszcze Tokio. W weekend wjazd jest za 10zł. Muzyka się nadaje. Problemem może być tylko tłok na parkiecie (choć tak naprawdę gdzie go nie ma w soboty?) i mało miejsc do siedzenia (dlatego warto przyjść odpowiednio wcześniej).
Poniżej 15zł można jeszcze wejść do Alcatraz (10zł), ale nie polecam
Nie pamiętam, jak z wejściem było w Terytorium, jednak tego też nie polecam
Jak mnie jeszcze coś najdzie, to dopisze
a o techno to nawet nie masz co marzyc nawet jak na kolanach poprosisz;
To akurat dobrze
Ale niestety wyjście jutro nie wypali, jedna z koleżanek będzie kontuzjowana (jeśli się w ogóle pojawi).
Więc trzeba będzie innym razem. No i dzięki researchowi wiemy już, że zdecydowanie lepiej w środku tygodnia - i taniej, i mniej ludzi
No i dzięki researchowi wiemy już, że zdecydowanie lepiej w środku tygodnia - i taniej, i mniej ludzi
Fakt, zdecydowanie lepiej! Nie pozostaje więc nic innego, jak zaprosić koleżanki w środku tygodnia
To jaki juz jestesmy w temacie, zna ktos jakas jpopowa knajpe w Poznaniu?
Corner?
powaznie pytam:P
W Poznaniu chyba nie ma takiego miejsca, choć oczywiście zdarzają się jakieś jpopowe koncerty. W Tokyo Underground króluje raczej muzyka klubowa.
Wracając do poprzedniego wątku - jeśli mielibyśmy się gdzieś wybrać w późniejszym terminie, to raczej tylko do Muchos albo Cuba Libre. Ewentualnie (z ciekawości) do tego klubu, o którym rozmawialiśmy ostatnio w Cornerze
no juz lecimy
Ewentualnie (z ciekawości) do tego klubu, o którym rozmawialiśmy ostatnio w Cornerze
Pewnie! Zadzieram kiece i lece
Tchórze, ja bym się z chęcią przeszła
Airin, Ciebie to by tam nawet nie wpuścili
A co wy za meline znaleźliście?
Muchos jest najlepsze,
ale smiesznie, nie zauwazyles ze zartowalem;)
tak naprawde moim zdaniem muchos to najwieksze g.... (nie sory jest jeszcze terytko:D)
ogolnie moja miara gownowosci klubu jest zageszczenie 13tek i sliniacych sie na nie kolesi na metr2, no i muzyka pt. asereje, el mariachi, pulp fiction i co godzine w kolko 10 hitow jak w radiu eska, k.rwa tam mozna na łeb dostac
muzyka to sprawa drugorzedna, wazne zeby nie bylo dresiarni (vide alcatraz)
a w terytorium gina kurtki!
dresiarnia jest prawie wszedzie, tylko ze czesc dresiarni zamienila dresy na dzinsy i marynarki, ale zachowuja sie tak samo lub gorzej.
ja tam wole chodzic na piwko do honzika, przynajmniej nie ma bydla a browar pierwsza klasa;)
ja tam wole chodzic na piwko do honzika, przynajmniej nie ma bydla a browar pierwsza klasa;)
i taniooo
Ale wciąż pytanie - co to za tajemniczy lokal, którego imienia nikt nie wymawia?;)
A co do Muchos, to każdy chodzi tam, gdzie lubi - jeśli JS nie lubisz, to nikt Cię nie zmusza. Nam się tam dosyć podobało (choć tak jak Ania myślę że warto kiedyś wypróbować też Cuba Libre), więc pewnie tam wrócimy.
Udalo mi sie wyciagnac informacje, co to za tajemniczy lokal Xd
rozczaruję Cię, ale masz błędne informacje...
Ktoś Cię wprowadził w błąd - wcale nie chodziło o to miejsce ;p
impreza integracyjna w Tubie!
14 października!
http://www.forum-prawo.pl/topics41/3518.htm
dobre, jeszcze mam wazna legitymacje =]
impra w buddzie była pierwsza klasa, ale bez dymów się nie obyło, hmm i wydaje mi się że ktoś z samorządu nawet brał w tym udział xD
eeee o ktorej godzinie bo bylem bardzo dlugo i nic nie widzilem:P
przy wyjściu, a wychodziłem o 3, koleś dostał w szczenę tak, że przeleciał przez to wąskie okienko do szatni ;D
zglosic do prokuratury, skazac, nie bedzie mogl uzyskac wpisu na zadna aplikacje poki skazanie sie nie zatrze a moze i dluzej;]
Pretor = esencja zła na tym forum ;D
czasami przylozenie komus w ryja moze akurat swiadczyc o nieposzlakowanym charakterze
jesli jest sie rycerzem w lsniacej zbroi to tak
Mowa o Kodeksie tak?
Ruszył w stronę Ordy. Wyminął zdumionych bogów i zatrzymał się przed Cohenem. — Cohen Barbarzyńca?
— A co ci do tego?
— Jestem kapitan Marchewa ze straży miejskiej Ankh-Morpork. Niniejszym aresztuję pana pod zarzutem spisku w celu zniszczenia świata. Nie musi pan niczego mówić...
— Nie mam zamiaru niczego mówić — przerwał mu Cohen, wznosząc miecz. — Mam zamiar zwyczajnie odrąbać ci tę pieprzoną głowę...
— Czekaj, czekaj! — zawołał nerwowo Mały Willie. — Czy wiesz, kim jesteśmy?
— Sądzę, że tak. Pan jest Małym Williem, znanym też jako Szalony Bill, Wilhelm Rębacz, Wielki...
— I zamierzasz nas aresztować? Mówiłeś, że jesteś jakimś tam strażnikiem?
— Tak jest w istocie, proszę pana.
— Swego czasu zabiliśmy chyba setki strażników.
— Przykro mi to słyszeć.
— A ile ci płacą? — zainteresował się Caleb.
— Czterdzieści trzy dolary miesięcznie, panie Rozpruwacz. Plus wydatki.
Orda wybuchnęła śmiechem. Po chwili Marchewa dobył miecza.
— Będę nalegał, proszę pana. To, co planujecie, doprowadzi do końca świata.
— Tylko tego kawałka, chłopcze — odparł Cohen. — A teraz wracaj do domu i...
— Jestem cierpliwy, proszę pana, z szacunku dla pańskich siwych włosów...
Odpowiedział mu kolejny wybuch śmiechu. Ktoś musiał walnąć Hamisha w plecy.
— Chwileczkę, chłopcy — odezwała się pani McGarry. — Czy myśmy dobrze to sobie przemyśleli? Popatrzcie uważnie.
Popatrzyli uważnie.
— I co? — zapytał Cohen.
— Jesteśmy ja i ty, Cohen — mówiła Vena — i Truckle, i Mały Willie, I Hamish, i Caleb, i minstrel.
— No? Co z tego?
— To siedmioro. Nas siedmioro na niego jednego. Siedmiu na jednego. W dodatku on wierzy, że ratuje świat. I wie, kim jesteśmy, ale nadal chce z nami walczyć...
— Myślisz, że jest bohaterem? — zarechotał Wściekły Hamish. — Ha! Jaki bohater pracuje za czterdzieści trzy dolce miesięcznie? Plus wydatki?
Ale jego śmiech brzmiał samotnie w nagłej ciszy. Orda potrafiła przeliczać specyficzną matematykę bohaterstwa.
Liczył się Kodeks. Żyli według Kodeksu. Kodeks był ważny. Bez Kodeksu człowiek nie był bohaterem. Był zbójem w przepasce biodrowej.
A Kodeks stwierdzał wyraźnie: jeden śmiałek przeciwko siedmiu... zwycięża. Wiedzieli, że to prawda. Im większa przewaga wroga, tym większe zwycięstwo. Tak mówi Kodeks.
Zapomnij o Kodeksie, zlekceważ Kodeks, złam Kodeks... a Kodeks cię dopadnie.
Przyjrzeli się mieczowi kapitana Marchewy. Był krótki, ostry i zwyczajny. Nie miał żadnych run na klindze. Żaden mistyczny blask nie migotał wokół ostrza.
Jeśli człowiek wierzył w Kodeks, fakt ten budził niepokój. Zwykły solidny miecz w rękach śmiałka rozetnie miecz magiczny jak bryłę łoju.
Nie była to przerażająca myśl, ale myśl.
— Zabawna historia — odezwał się Cohen. — Słyszałem kiedyś, że w Ankh -Morpork pracuje strażnik, który naprawdę jest dziedzicem tronu, ale nikomu o tym nie mówi, bo lubi być strażnikiem...
O bogowie, pomyślała Orda. Król w przebraniu... To kodeksowy przypadek, nie ma co.
Marchewa spojrzał Cohenowi prosto w oczy.
— Nigdy o nim nie słyszałem — powiedział.
— Żeby ginąć za czterdzieści trzy dolary miesięcznie - mówił Cohen, nie odwracając wzroku — człowiek musi być bardzo, ale to bardzo głupi albo bardzo, ale to bardzo odważny...
T. Pratchett, "Ostatni bohater"