ďťż
Strona początkowa UmińscyJakie zwierze pasuje do dziekana?Pytanie do mgr ZwierzykowskiegoO zwierzętachZima nadchodziApel murzynkaopona ogar900Tak na początek, by się przywitać ;]Cytaty nauczycielskie ;)ECTSWilliam Wharton- nikt tak nie opisuje codzienności zycia...
 

Umińscy

Jest zima, zwróćcie uwagę na zwierzęta pod waszymi blokami, domami aby nie zamarzały z zimna i z głodu, bezpańskie koty i psy, uchylcie okienka w piwnicach, jeśli możecie zróbcie coś więcej np. tam gdzie chętnie siedzą połóżcie styropian, lub wykonajcie małą budkę wyłożoną styropianem czy pianką aby mogły się schronić.
Nie wiem jak u was ale u mnie panuje straszna znieczulica choć wszyscy zasiądą zapewne tradycyjnie do wieczerzy to jednak ja nie mógłbym tego uczynić z czystym sumieniem widząc te biedne stworzenia zależne od nas ludzi, bo to nasza cywilizacyjna zasługa w ich losie.


Nic nie mów nawet...

U nas na osiedlu ocieplają bloki. Pozaklejali co do jednej dziurki- wczesniej w otworach pod dachami pomieszkiwały ptaki... Teraz biedne latają stadami zdezorientowane... Gdzie tu wrażliwosc ekologiczna. No ręce opadają, tyle.

Nic nie mów nawet...

U nas na osiedlu ocieplają bloki. Pozaklejali co do jednej dziurki- wczesniej w otworach pod dachami pomieszkiwały ptaki... Teraz biedne latają stadami zdezorientowane... Gdzie tu wrażliwosc ekologiczna. No ręce opadają, tyle.


Szkoda gadać, ale my bardziej wrażliwsi nie możemy tylko o tym mówić, powinniśmy w miarę możliwości przelewać wrażliwość na czyny, czasem małe, ale jednak zawsze.
A co robią wrażliwi ekologicznie, żeby nie zamarzali kolejni bezdomni?



A co robią wrażliwi ekologicznie, żeby nie zamarzali kolejni bezdomni? Jeśli chodzi o ludzi to są noclegownie, ośrodki pomocy, jadłodajnie. jeśli chodzi o zwierzęta są tylko przepełnione schroniska. Człowiek to inna sprawa.
Trudno uwierzyć gdzie według statystyk 95 % Polaków to katolicy, dzieją się takie rzeczy.
Czyli że to 5% tych ateistów jest temu wszystkiemu winna - obłuda.
Pafni- czemu znowu atakujesz katolików?- Co wspólnego wiara, czy wyznanie z wrazliwością?
I ateista i poganin może być bardziej wrażliwy lub mniej. To samo dotyczy kultury czy wykształcenia.
Po prostu jedno ma sie nijak do drugiego. Cóz tu wspólnego z tym tematem ma obłuda?

Pafni- czemu znowu atakujesz katolików?- Co wspólnego wiara, czy wyznanie z wrazliwością?
I ateista i poganin może być bardziej wrażliwy lub mniej. To samo dotyczy kultury czy wykształcenia.
Po prostu jedno ma sie nijak do drugiego. Cóż tu wspólnego z tym tematem ma obłuda?

Jesli dla ciebie nie ma to nic wspólnego to się trochę dziwię.
nie atakuje katolików atakuję pseudokatolików .
a obłuda? Już piszę takie oto toki mysleniowe. Najczęściej jest tak że ludzie udają ,że nie widzą przemocy,że np.tam ktoś kopany pod oknem to pewno sam sobie jest winien i na pewno już kto inny po pogotowie zadzwoni a ja tymczasem wypije herbatkę albo włączę radyjko.
Jak zdycha z wycieńczenia zwierzę to to są odpowiednie służby a ja muszę do sąsiadki bo nie widziałem serialu to mi opowie.
Jak leży człowiek na chodniku to nie podejdę nie zobaczę bo na pewno uchlany.
czy dalej wymieniać tchórzostwo, lenistwo i zaniedbanie?
Tak, pafni wiem cos o tym. Jest naprawdę bardzo duża znieczulica jeśli chodzi o te sprawy. Sam pamiętam jak parę lat temu robiłem taką jakby... budkę, dla kotów i jego małych(niedawno co się okociła). Postawiliśmy pod balkonem(wcześniej zapytaliśmy się osoby tam mieszkające czy im to nie przeszkadza - odpowiedzieli, że nie). Parę tygodni później wspólnota, czy spółdzielnia zadecydowała, że powinno się usunąć tę budkę, już nie pamiętam czemu. Tak czy inaczej budka "dziwnie" zniknęła 2 miesiące później.

Często też robią kraty do piwnicy żeby żadne zwierzę nie przeszło.
Często jakąś truciznę rozkładają.
I też "pozaklejali" te dziurki, przez co ptaki już tam nie wlatują...

Osobiście, wg. mnie jest taka sama szansa na znalezienie wśród ateistów i katolików, czy osób z innych wyznań tak samo wrażliwych ludzi.


nie atakuje katolików atakuję pseudokatolików .
Ale to nie ma nic wspólnego ani z katolicyzmem ani z pseudo katolicyzmem.

Ale to nie ma nic wspólnego ani z katolicyzmem ani z pseudo katolicyzmem. To według Ciebie Ty jako katolik jak powinieneś reagować na zło?

Sens tematu który tu podałem jest jasny NIE ZATWARDZAJCIE SERC !
Nie bądźcie obojętni na krzywdę i zło!
I katolicy i poganie i wyznawcy innych wiar.
Wydaje mi się moralnym obowiązkiem bronic słabszych.

Jeśli chodzi o ludzi to są noclegownie, ośrodki pomocy, jadłodajnie. jeśli chodzi o zwierzęta są tylko przepełnione schroniska. Człowiek to inna sprawa.
Trudno uwierzyć gdzie według statystyk 95 % Polaków to katolicy, dzieją się takie rzeczy.
Czyli że to 5% tych ateistów jest temu wszystkiemu winna - obłuda.

Ale moment, moment. Kto powiedział cokolwiek o ateistach?
To była odpowiedź na to, co sobie dopowiedziałeś, a nie na moją wiadomość.

Pewnie, że jako katolicy powinniśmy reagować. A jako ludzie?
Czy to, że nie pozwolę komuś umrzeć z głodu ma wypływać tylko z mojej religijności? No to gratuluję cywilizacji 21 wieku, daleko doszliśmy. Co się stało z naszym człowieczeństwem?

Tysiące zwierzaków zdycha - jasne, to nie znaczy, że ma zdychać jeszcze więcej, jeśli możemy coś zrobić. Myślę jednak, że dopóki choć jeden bezdomny zamarza, dopóki choć jedna osoba umiera z głodu, nie możemy myśleć o finansowaniu schronisk dla zwierząt.

Przekornie spytam: Czemu nie finansować raczej ochrony dla roślin? Niech to one będą ochraniane lepiej przed mrozem, a zwierzaki niech zdychają. a przecież różnica między człowiekiem a zwierzęciem jest o wiele większa.


Tym to się już zajmują różne domy opieki, noclegownie. Jednak człowiek czy zwierzę dużo sięwg. mnie od siebie nie różni. Po prostu mamy bardziejpofałdowany mózg, bardziej się rozwinęliśmy. Tak wiem, że wg. Waszej wiary tylko człowiek posiada duszę, lecz np. wg. innych wyznań duszę posiada każdy...albo też nie ma czegoś takiego. Jakby jednak nie patrzeć czytałem parę artykułów o tym, że np. szympansy potrafią odczuwać miłość, czy "uprawiać seks za jedzenie". Nie, aż tak daleko im od nas. Z kolei delfiny też są bardzo inteligentne.
Bremes, to nie ma nic do rzeczy.
Tobie się coś wydaje - w porządku, niech się wydaje. To jednak nie zmienia rzeczywistości.
Zresztą nawet Ty inaczej przeżywasz śmierć człowieka, a inaczej zwierzęcia, prawda? Język polski pokazuje różnicę: umierać/zdychać. Pies zdycha.

Inne wyznania, ani tym bardziej umiejętności poszczególnych gatunków zwierząt nie mają tu nic do rzeczy :] To chyba dla każdego jasne

Pewnie, że jako katolicy powinniśmy reagować. A jako ludzie?
Czy to, że nie pozwolę komuś umrzeć z głodu ma wypływać tylko z mojej religijności? No to gratuluję cywilizacji 21 wieku, daleko doszliśmy. Co się stało z naszym człowieczeństwem?

Zgadzam się z tym co napisałaś, bo jeślibyśmy czynili dobro tylko ze strachu przed Bogiem lub ze strachu,że nie będzie dla nas raju to byłoby to bardzo przykre.

Tysiące zwierzaków zdycha - jasne, to nie znaczy, że ma zdychać jeszcze więcej, jeśli możemy coś zrobić. Myślę jednak, że dopóki choć jeden bezdomny zamarza, dopóki choć jedna osoba umiera z głodu, nie możemy myśleć o finansowaniu schronisk dla zwierząt.

Ja osobiście uważam inaczej. Na pewno bym nie powiedział, że jeden człowiek jest ważniejszy niż 1000 zwierząt. Ale to moje zdanie.


A co robią wrażliwi ekologicznie, żeby nie zamarzali kolejni bezdomni?

A musimy tak ze skrajności w skrajność? Nie da się pomagać i zwierzętom i ludziom? Przecież pomaganie zwierzętom nie wyklucza pomagania ludziom.
Jak widzę, w jakim kierunku rozwinęła się dyskusja, to aż mi się przypomniała retoryka pewnego pisemka wegetariańsko-feministyczno-punkowego Rzecz właśnie o zwierzętach:


Los, jaki człowiek zgotował bydłu udomowionemu, jest okropny [...]. A jak się ma zabijanie byków do ideologii chrześcijańskiej? Co na to kościół? Jako instytucja, nic: nie potępia. Indywidualne głosy są podzielone. Zarzuca się kościołowi katolickiemu niewłaściwy stosunek do zwierząt w ogólności a do byków w szczególności. Kościół katolicki jest bowiem całkowicie obojętny wobec stosunku człowieka do świata zwierząt [...].

Za propagandą dobroci dla zwierząt idzie w ślad akcja wymierzona w doktrynę katolicką, siejącą zamęt w pojęciach. Pod wpływem tej propagandy zrodziły się słuszne oskarżenia pod adresem kościoła. W kościele można szukać przyczyn niegodnego stosunku jego wyznawców do zwierząt, podobnie jak i oskarżać katolicyzm o istnienie zła na świecie [...].

Źródło: "Dyskryminacja zine" (Łuków) 1:1995 s. 38-39.

No proszę, jak nas zgrabnie punkowi eko-ideolodzy podsumowali Nie dość, że nie troszczymy się o zwierzęta, to jesteśmy odpowiedzialni za zło na świecie

Jeśli ktoś myśli, że sam te bzdury wymyśliłem, to załączam skan tego artykułu z owego propagandowego pisemka:

kliknij w obrazek


Notatki kolorowymi mazakami to jeszcze stare dzieje, związane z moją pracą naukową

Zachęciło mnie to troszeczkę do użycia translatora Google. W ang. zdechnąć to "die", a umrzeć tak samo. W niemieckim i umrzeć i zdechnąć pisze się "gestorben"(pamiętam jak zawsze miał problemy z tym czasownikiem podczas kartkówek z Perfecta ). W francuskim też nie ma podziału na te słowa. Oba te czasowniki po francusku to "est mort". Pobawię się jeszczę troszkę później. Swoją drogą znam wielu ludzi(Polaków...), którzy są często zdołowani po śmierci zwierzęcia w swoim domy i bynajmniej oni nie mówią "pies mi zdechł" itd, lecz używają formy "umarł" itd.
Kiepski argument biorąc pod uwagę dwie sprawy:
1. Google Translator ma sporo niedociągnięć
2. Zarówno język angielski, francuski i niemiecki pochodzą z tej samej grupy językowej. Język polski natomiast ma troszkę inne pochodzenie. Warto byłoby się zastanowić czy rozróżnienie pojawia się na gruncie pism obrazkowych. Podejrzewam, że jak najbardziej.

Poza tym kwestie językowe tutaj akurat mają moim zdaniem drugorzędne znaczenie. Twój argument o ludziach, którzy "używają formy" takiej a nie innej jest niemerytoryczny i jako taki nie ma wpływu na istotę rzeczy.

Różnica między śmiercią człowieka i śmiercią zwierzęca odbywa się bowiem na trochę innym poziomie. Już na gruncie filozofii wykazano, że zwierzęta mają duszę zmysłową, rośliny wegetatywną, a ludzie rozumną (św. Tomasz z Akwinu). Dopiero zaś filozofia oświeceniowa zmieniła pojęcie duszy przypisując ją tylko człowiekowi. W każdym bądź razie można zauważyć, że co do istoty, śmierć człowieka i śmierć zwierzęcia jest czymś innym. Wiemy bowiem, że stwarzając człowieka Bóg "tchnął w jego nozdrza tchnienie życia", a także, że spodobało się Bogu wybrać człowieka spośród wszystkich stworzeń ziemskich i niebieskich. Otóż życie krowy, małpy czy psa kończy się wraz z jego śmiercią. Życie człowieka zaś nie kończy się nigdy. W samej więc swej istocie człowiek jest bytem nadrzędnym nad wszystkimi innymi bytami stworzonymi.

Różnica między śmiercią człowieka i śmiercią zwierzęca odbywa się bowiem na trochę innym poziomie. Już na gruncie filozofii wykazano, że zwierzęta mają duszę zmysłową, rośliny wegetatywną, a ludzie rozumną (św. Tomasz z Akwinu). Dopiero zaś filozofia oświeceniowa zmieniła pojęcie duszy przypisując ją tylko człowiekowi. W każdym bądź razie można zauważyć, że co do istoty, śmierć człowieka i śmierć zwierzęcia jest czymś innym. Wiemy bowiem, że stwarzając człowieka Bóg "tchnął w jego nozdrza tchnienie życia", a także, że spodobało się Bogu wybrać człowieka spośród wszystkich stworzeń ziemskich i niebieskich. Otóż życie krowy, małpy czy psa kończy się wraz z jego śmiercią. Życie człowieka zaś nie kończy się nigdy. W samej więc swej istocie człowiek jest bytem nadrzędnym nad wszystkimi innymi bytami stworzonymi.
Na gruncie filozofii jak rzekłeś. Tak... i człowiek jest pępkiem świata.
Zapewne poczujemy sie lepiej po tym wykładzie a zła ubędzie.
Żal mi tego forum.

Pokazuje on, że człowiek, aż tak nie różni się od zwierząt, przez co uważam, że nie powinniśmy traktować ich jako niższe byty lecz także się o nie martwic, bez względu na wiarę itd. :
Wobec tego proponuję nadać im prawa wyborcze,- zresztą w Hiszpanii Zapatero w Kortezach były już takie próby - nie pomnę, ale bodajże z szympansami.
Kiedyś może jakaś dżdżownica zostanie prezydentem? Tylko jak będzie ślubować?
A wirusy, muchy i pajęczaki do parlamentu.

Mnie złe traktowanie zwierząt kłóci się z chrześcijaństwem. Moim zdaniem, chrześcijanin powinien być wrażliwy na cierpienie - wszelkie. A zwierzęta bez wątpienia odczuwają ból, nie potrafiłabym rozmawiać z Bogiem jakby nigdy nic, gdybym świadomie przyczyniła się do cierpienia choćby jednego z nich (lub wiedziała, że mogłam mu bezpośrednio zapobiec, a tego nie zrobiłam), bo czułabym się niegodna. Wydaje mi się, że nie da się postawić takiej granicy. Jeśli ktoś ma w sobie wrażliwość i współczuje dla zwierząt, to będzie miał również (tym bardziej) dla ludzi. A tego uczy chrześcijaństwo.
Bóg nie pochwala przywiązania do rzeczy, a czym jest zakratowanie okienek w piwnicach. Ludzie są tak przywiązani do swoich rzeczy, żeby nie uległy zniszczeniu, że stawiają je przed cierpieniem zwierząt.

pafni napisał/a:
To według Ciebie Ty jako katolik jak powinieneś reagować na zło?

Widzisz - zależy co rozumiemy jako zło. Jeśli ktos jest np "zwariowanym ekologiem", to dla niego życie szczura będzie ważniejsze niż rany dziecka przez niego pogryzionego. Tak się niedawno stało bodajże w Teksasie- wściekły szczur zaatakował małe dziecko, jego dziadek broniąc wnuka, zabił szczura. Sąd skazał go na poważną karę za znęcanie się nad zwierzętami.

Pytasz się "zależy co rozumiemy przez zło"
Odpowiadam zło to krzywda wyrządzana innej istocie żywej.
Podajesz przykład z teksasu, rzeczywiście dziadek możliwe że nie miał wyjścia, ale może sąd skazał go za sposób zabicia tego szczura może pastwił sie nad nim.
Nie jestem nawiedzonym ekologiem lub nawiedzonym katolikiem, jednak widzę jak bronisz dla zasady tzw.współwyznawców. Nawet ich nie znasz a tłumaczysz. Politycy też mają tą przywarę, że jak jeden mąż są lojalni wobec swego klubu mimo iż swąd unosi się aż zanadto, aby go nie było widać i czuć.

Tak... i człowiek jest pępkiem świata. W którym miejscu coś takiego powiedziałem?

jednak widzę jak bronisz dla zasady tzw.współwyznawców. Nawet ich nie znasz a tłumaczysz.
Może zacznij w końcu czytać ze zrozumieniem, a nie przez pryzmat swoich uprzedzeń i poglądów.


Mam pytanie. Zdarzyło Ci się kiedykolwiek zabić dżdżownicę, muchę, pająka, osę, karalucha? Czy jedząc robaczywy owoc wypuszczasz robaka na wolność, czy raczej wyrzucasz owoc z robakiem do śmietnika? Masz ogródek? Zdarzyło Ci się kiedykolwiek zabić ślimaka, czy raczej ślimakom pozwalasz niszczyć Twoje warzywa? Czy posiadając sad opryskujesz swoje drzewa? Czy posiadając pole ziemniaków pozwalasz żyć stonce ziemniaczanej? Czy z równą starannością chronisz przed mrozami myszy i szczury? A wreszcie, czy nigdy nie zdarzyło Ci się zjeść ryby, mięsa, jajka? Bo jeśli z taką starannością bronisz psów i kotów to czemu nie walczysz o prawa karaluchów?
Tak w dzieciństwie robiłem to świadomie, teraz nie robię takich rzeczy, pająka łapie w słoik i wypuszczam za okno.
Zagalopowałeś się w tym temacie i jak widzę nie masz pojęcia o symbiozie i o ekosystemie, bo widzisz taka stonka na przykład została przywieziona z innych krajów przez nasz gatunek gdyż czynimy sobie ziemie poddaną, i nigdy nie była szkodnikiem póki człowiek nie zaczął sobie ziemi czynić poddanej przez swoją arogancje wobec natury . Można żyć w symbiozie z każdym stworzeniem, jednak to wszystko zabrnęło już za daleko, przez homo sapiens.[
quote="sdms"]. A w dzisiejszym świecie bardzo często jest tak, że człowiek jest zdolny zabić za to, że ktoś uderzy psa na ulicy, ale jakby widział, że matka katuje swoje dziecko to nawet palcem by nie kiwnął I to jest problem, na który myślę należy zwrócić uwagę.[/quote]
Zgadza się jest potworna znieczulica, ale ja do tej znieczulicy nie należę.

Może zacznij w końcu czytać ze zrozumieniem, a nie przez pryzmat swoich uprzedzeń i poglądów.
To ty jesteś uprzedzony . I nie spamuj.

[ Dodano: Pią 18 Gru, 2009 12:17 ]
Nigdzie nie napisałam, że ja pomogłabym kotu, a nie człowiekowi. Oczywiście, że człowiek jest ważny, ale to akurat wszyscy wiedzą.

Obrona własna w przypadku osób traktowana jest inaczej i podobnie wygląda sytuacja w przypadku zwierząt. Karaluchy wchodzą nam do mieszkania i roznoszą bakterie. Nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli chcę zabić karalucha, to zrobię to szybko, a nie będę go torturować na przykład. Zabijanie zwierząt dla jedzenia, to też odrębna historia. Uważam jednak, że powinny mieć one zapewnioną godną śmierć i lepsze warunki życia (a nie jak dzisiaj na fermach). Jeżeli chodzi o koty, to człowiek pobudował bloki i sprawił, że te biedne zwierzęta nie mogą znaleźć tutaj pożywienia, żeby przeżyć. Jesteśmy zatem odpowiedzialni za ich śmierć i bez wątpienia nie jest ani przypadek obrony własnej ani jedzenia.

Uważam, że zabijanie bez uzasadnionej przyczyny jest bestialstwem. Podobnie postrzegam przetrzymywanie ich w nieludzkich warunkach i znęcanie się nad nimi (i tutaj już jedzenie nie jest dla mnie wystarczającym argumentem).


Bzdura totalna.
Też tak uważam. Ale to jest konsekwencja pewnego toku myślenia.


Tak w dzieciństwie robiłem to świadomie, teraz nie robię takich rzeczy, pająka łapie w słoik i wypuszczam za okno.
Mam wrażenie, że nie przeczytałeś w całości tego co napisałem. Albo przynajmniej nie przeczytałeś dokładnie.

pafni napisał/a:
To ty jesteś uprzedzony

Do czego?

Do kotów i psów.


sant napisał/a:
pafni napisał/a:
To ty jesteś uprzedzony

Do czego?

Do kotów i psów.

Absolutna nieprawda. Jest wręcz odwrotnie. Nie wiem z czego tak wnioskujesz? Uwielbiam koty, a do psów zawsze żywiłem ciepłe uczucia. Natomiast nie cierpię wron i węży.


Absolutna nieprawda. Jest wręcz odwrotnie. Nie wiem z czego tak wnioskujesz? Uwielbiam koty, a do psów zawsze żywiłem ciepłe uczucia. Natomiast nie cierpię wron i węży.
To czemu mnie atakujesz skoro przejawiasz wrażliwośc na los zwierząt?

omyk napisał/a:
A co robią wrażliwi ekologicznie, żeby nie zamarzali kolejni bezdomni?
Jeśli chodzi o ludzi to są noclegownie, ośrodki pomocy, jadłodajnie. jeśli chodzi o zwierzęta są tylko przepełnione schroniska. Człowiek to inna sprawa.
Jacy ekolodzy?

To czemu mnie atakujesz skoro przejawiasz wrażliwośc na los zwierząt
Pafni- kto kogo?

Nie sądzę. Problem polega na tym że wydajesz się bronić duże zwierzęta: psy , koty, foki.
Ja natomiast stwierdziłem że to jest postawa relatywna. Życie jednych zwierząt dla ciebie wydaje się mieć różną wartość dla różnych gatunków, a jednocześnie stawiasz w jednym rzędzie człowieka i zwierzę, przy okazji narzekając na bezduszność katolików. Ja twierdze tylko, że takie postawy są niezależne od wyznania czy ideologii, chyba, że z ekologii tworzy się religię. Spróbuj zrozumieć, że większość twoich rozmówców na to ci usiłuje zwrócić uwagę. Na pewien błąd etyczny i logiczny z którym atakujesz katolików.
Powtarzam- katolicyzm nie jest ekologizmem,. Nie stawia w centrum obrony praw zwierząt i dlatego bez sensu było twoje odwołanie się do jakości większości katolików. Ja tej jakości wcale nie bronię, tylko usiłuję ukazać bezzasadność tego odniesienia.
Również nie rozumiem dlaczego mam nie być wrażliwy na dobro zwierząt, jednocześnie bardziej cenić dobro człowieka. Ty robisz to samo dokładnie, wyżej stawiając interes kota czy psa nad interes pchły, która tego psa konsumuje żywcem. I tyle.
Odwołałem się do znieczulicy pośród katolików bo stanowią większość w tym kraju, dlatego uważam to za logiczne. Nie stawiam człowieka i psa na równi co nie znaczy,że pogardzam psem, pogardzam istotą która krzywdzi drugą istotę, najczęściej jest to człowiek więc cóż... Zimno, ból i głód jest odczuwalne przez człowieka i przez zwierze, z biologicznego punktu widzenia nie ma różnicy, ciało ludzkie i zwierzęce składa się z krwi , kości, układu nerwowego tak samo jak człowiek, różnice są intelektualne. Temat nie jest o ochronie pcheł i nie muszę stawiać na równi pchły z psem, ponieważ różnice są większe między pchłą i psem, nawet większe niż człowiekiem i psem, nie popadajmy w paranoje. Dobrze by jednak było gdyby człowiek nie musiał zabijać tych pcheł aby uwolnić swego pupila od nich i możliwe,że za kilkaset lat cywilizacja nasza chociaż odrobinkę pójdzie do przodu, i znajdzie się rozwiązanie.
Napisz coś w temacie jeśli możesz.
Nie powiedziałabym, że to nie jest sprawa katolika. Przejrzałam w necie parę rachunków sumienia i w wielu z nich napisane jest, że dręczenie zwierząt i niszczenie przyrody podpada pod przykazanie "nie zabijaj". Nie udzielenie pomocy, moim zdaniem, jest dręczeniem. Nie wspominając już o świadomym zamykaniu okienek na przykład.

Nie powiedziałabym, że to nie jest sprawa katolika. Przejrzałam w necie parę rachunków sumienia
Można też zajrzeć do jednego z podstawowych dokumentów Kościoła:


Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich. Warto przypomnieć, z jaką delikatnością traktowali zwierzęta tacy święci, jak św. Franciszek z Asyżu czy św. Filip Nereusz.

Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie.

fragmenty z KKK 2416 i 2418

Oczywiście trzeba pamiętać, że w tym samym miejscu Katechizm podaje:


Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom (2418).

Nie powiedziałabym, że to nie jest sprawa katolika. Przejrzałam w necie parę rachunków sumienia i w wielu z nich napisane jest, że dręczenie zwierząt i niszczenie przyrody podpada pod przykazanie "nie zabijaj". Nie udzielenie pomocy, moim zdaniem, jest dręczeniem. Nie wspominając już o świadomym zamykaniu okienek na przykład.
Zgadzam się całkowicie.


głodny kotek rzuca ci się w oczy i możesz mu jakoś pomóc
Oczywiście. Moja mama to taka "kociara" - dokarmia lokalne koty, nawet czasem zagnieżdżają się u nas na podwórku na lżejsze zimy w takiej pod dachem stercie trocin. Z resztą, nic dziwnego - mają tam swoją miskę, do której regularnie trafia co nie co ze stołu...