ďťż
Strona początkowa UmińscyList św. Pawła do Filipian 1,18-19Rok św.PawłaKto przybliży mi nauke Św. N.O. Jana od Krzyża ?"Kwiatki" - wpadki językoweObchody X rocznicy wizyty Jana Pawła II w Bydgoszczy14 październik-Koncert dla Jana Pawła IIGrób Jana Pawła II - webkamera na żywoTestament Jana Pawła IIPomnik Jana Pawła IIFestyny
 

Umińscy

Jedna z sióstr zakonnych, które pomagały Papieżowi w codziennych sprawach zwróciła się do polskiego księdza z prośbą aby nauczył ją kilku słów po polsku. Uzasadniła, że miło było by Ojcu Świętemu, gdyby mogła się z nim przywitać w jego ojczystym języku. Ksiądz spełnił jej prośbę. Następnego dnia podając śniadanie siostra zwróciła się do Jana Pawła II "Jak się masz Koteczku...?"

W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który – widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego – zapytał go, kim jest.
– Biskupem! – odpowiedział zziajany Karol
– Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! – wzruszył ramionami góral.

Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Jan Paweł II wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"

Pewnego razu papież Jan Paweł II siedział w swoim gabinecie i pracował. W jakimś momencie wykręcił numer szpitala w Szwajcarii, gdyż leżał tam jego chory przyjaciel, ks. biskup Andrzej Deskur. Bez trudności uzyskał rozmowę telefoniczną ze szpitalem i wtedy poprosił o połączenie z pokojem, gdzie leżał chory Biskup. Dociekliwa telefonistka zapytała:
– A kto mówi?
– Papież! – Padła lapidarna odpowiedź. Panienka na chwilę zaniemówiła, a potem odpowiedziała rezolutnie:
– Z pana taki papież, jak ze mnie cesarzowa chińska!
Gdy wszystko wyszło na jaw, chciano ponoć zwolnić z pracy ową urzędniczkę, ale papież natychmiast się za nią wstawił, gdyż – jak sam wyznał – "setnie się ubawił".



Jedna z sióstr zakonnych, które pomagały Papieżowi w codziennych sprawach zwróciła się do polskiego księdza z prośbą aby nauczył ją kilku słów po polsku. Uzasadniła, że miło było by Ojcu Świętemu, gdyby mogła się z nim przywitać w jego ojczystym języku. Ksiądz spełnił jej prośbę. Następnego dnia podając śniadanie siostra zwróciła się do Jana Pawła II "Jak się masz Koteczku...?"
to czytałam kiedyś takie samą anagdotkę ale nie było tam siostry zakonnej.
Ja miałam kiedyś książkę "Kwiatki Jana Pawła II", ale ktoś mi ukradł

Właśnie dzisiaj sobie przypomniałam, że ją miałam i że dawno temu mi gdzieś "wybyła"
Kilka autentyków z netu:

Czekaliśmy na wykład z ks. prof. K. Wojtyłą, na który uczęszczali również studenci muzykologii. Padał deszcz. Po kwadransie akademickim zamierzaliśmy opuścić salę wykładową. Wszedł Ksiądz Profesor ociekający deszczem, w jasnym prochowcu i w filcowym kapeluszu tego samego koloru. Przeprosił za spóźnienie i usiadł przy katedrze. W tym momencie usłyszeliśmy przytłumiony śpiew studentów muzykologii: „I choć padało, choć było ślisko, jednak przylazło to proferzysko”. Ksiądz Profesor uśmiechnął się i w odpowiedzi zanucił piosenkę, która rozbawiła nas wszystkich, i z właściwym sobie spokojem i godnością rozpoczął wykład.

Późnym wieczorem schodziliśmy po wykładzie z ks. prof. K. Wojtyłą ciemnymi schodami. Ksiądz Profesor zmieszał się z czarnymi sutannami księży studentów, schodząc razem z nami. Jeden z kolegów, ks. Antoni, pomylił sylwetkę Księdza Profesora z innym kolegą księdzem i rozpędzając się z pierwszego stopnia schodów, skoczył ks. prof. Wojtyle na plecy, wołając:
– Wio, koniu! Ksiądz Profesor usiadł na schodzie pod ciężarem ciała kolegi, a on, jak zorientował się, na czyich siedzi plecach, zemdlał z przerażenia. Księdz Profesor poklepał kolegę po twarzy i z uśmiechem na ustach stwierdził:
– Rola wykładowcy bardziej mi odpowiada niż konia.

W 1983 r., w 5. rocznicę wyboru ks. prof. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, na dziedzińcu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego postawiono wspaniały pomnik, ukazujący postać Papieża Jana Pawła II, który podnosi z klęczek Prymasa Tysiąclecia, kard. Stefana Wyszyńskiego. Był to pokłon, jaki oddał Ksiądz Prymas Janowi Pawłowi II w dniu inauguracji Pontyfikatu. Pomnik stoi przed stołówką studencką. Jan Paweł II w czasie swojej kolejnej pielgrzymki do Polski odwiedził uczelnię, która była mu bardzo bliska, i widząc po raz pierwszy ten pomnik, stwierdził z charakterystycznym dla niego poczuciem humoru: – Tak, podnosiłem wówczas naszego Prymasa, kard. Stefana Wyszyńskiego, bo jedliśmy obiad w stołówce uniwersyteckiej i obiad był tak słaby, że Prymas zasłabł. Trzeba zadbać o lepszą kuchnię dla studentów – powiedział nasz Papież, a jego słowa zostały przyjęte z ogromnym aplauzem przez ówczesnych studentów KUL


rzeczywiście w KULowskiej stołówce (przynajmniej swego czasu, gdy tam studiowałam) codziennie podają ten sam kotlet, ale z inną nazwą