ďťż
Strona początkowa UmińscyŚwiętej świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i JózefaMarsz Rodziny dla Trzeżwości-Gorzów 05-09-2009IV Światowy Kongres Rodzin"Rodzina Matki Pięknej Miłości"Rodzina - wspólnota niezależnych zgromadzeń.Nasz rodzinny album.Ruch rodzin NazaretańskichKłótnie w rodzinie...miesiąc rodzinyCały świat z satelity!!!
 

Umińscy

Papieska Rada ds. Rodziny opublikowała leksykon moralności chrześcijańskiej

Autorzy tej monumentalnej książki są świadomi laicyzacji świata i kultury. Idą pod prąd współczesnego myślenia - i Kościół, jako "znak sprzeciwu", tak powinien chodzić. Może w wielu sprawach będzie to ostatni głos wzywający ludzi i świat do rozsądku. Jednak niby-ewangeliczny styl: "tak-tak, nie-nie" chwilami przeraża.

"Leksykon terminów niejasnych i dyskusyjnych odnoszących się do rodziny, życia i problemów etycznych", wydany staraniem Papieskiej Rady ds. Rodziny, to rodzaj vademecum, w którym na 862 stronicach 69 autorów (w tym troje Polaków: prof. Alicja Grześkowiak, prof. Anna Kwak i ks. dr Grzegorz Kaszak) wyjaśnia znaczenia 78 pojęć i terminów, kluczowych w debacie o rodzinie, małżeństwie i etyce seksualnej. Ułożone w porządku alfabetycznym hasła stanowią zbiór rozprawek, opatrzonych w przypisy, rzeczowych, odbiegających od konwencji słownikowej przez akcenty osobiste, w rodzaju "czuję się w obowiązku dodać", "w moim przekonaniu" itp.

Polecam do przeczytania informację na ten temat:
http://www2.tygodnik.com.pl/tp/2805/main03.php


„Leksykon moralności chrześcijańskiej”http://www2.tygodnik.com.pl/tp/2805/pliki/main03.jpg

Wypowiedzi rzecznika Stolicy apostolskiej i redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” to taka typowa próbka poglądów:
Watykan swoje, o. Boniecki swoje:

Joaquín Navarro-Valls, mówi o "Leksykonie" , że analizuje on szereg pojęć, o których wiele mówi się w naszej epoce, a które są niezwykle dwuznaczne, i którymi ludzie posługują się z niewzruszoną pewnością, podczas gdy w rzeczywistości ich treść w żadnym razie nie jest pewna. Uważa, że jest to kwestia niezwykle ważna dla kultury: „odczuwamy potrzebę krytyki, definiowania używanych przez nas słów. W przeciwnym razie mamy do czynienia z dialogiem między „głuchymi”.” Potwierdza, że prośby o „wyjaśnianie pojęć czy nauki kościelnej docierają do Stolicy Apostolskiej od wielu Episkopatów i świeckich intelektualistów z całego świata”, i ma „nadzieję, że książka ta będzie mieć wielu czytelników.”

Ks. Adam Boniecki uważa mniej więcej, że : „niby-ewangeliczny styl: "tak-tak, nie-nie" chwilami przeraża.”, a swoje wątpliwości podsumowuje ostrą przyganą:„Świat jest jak pobity przez zbójców człowiek /, a Kościół (widziany przez pryzmat "Leksykonu") jawi się przy nim jak... nie, nie jak dobry Samarytanin z osiołkiem i jakimiś tam oliwami, ale jako chirurg, który ze skalpelem w ręku zabiera się do operacji. Bez znieczulenia.”

Wypowiedzi rzecznika Stolicy apostolskiej i redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” to taka typowa próbka poglądów:
Watykan swoje, o. Boniecki swoje:

Jakie to szczęście, że mamy jeszcze tak przytomnych duchownych jak ks. Boniecki. Niedawno obchodził 70-te urodziny. Mogę się tylko modlić, aby nie umarł, dopóki nie wychowa pokolenia swoich następców.

meta: Watykan swoje, o. Boniecki swoje:
ZosiaII: /mamy jeszcze /przytomnych duchownych jak ks. Boniecki.
- to co mówisz brzmi tak jakbyś negowała stanowisko Watykanu.


A cóż on tu neguje u licha. Ma swoją głowę, swój rozum i ocenia leksykon tak jak rozumie i czuje. Każdy człowiek ma do tego prawo.
A ty co jesteś, rozgłośnia watykańska bez mózgu?
Wiesz była sobie kiedyś taka partia, w której wyrażało się opinie oklaskami. Tfuj!
Poza tym chciałam zauważył, że ks. Boniecki był kilkanaście lat w redakcji Observatore Romano, jako jedyny polski ksiądz. Jest w tym chyba coś na rzeczy. Gdyby był taki przeciwny Watykanowi, nikt by go tam nie powoływał, a wręcz przeciwnie.

A cóż on tu neguje u licha. - sensowność podejmowania wysiłków w celu jasnego określania pewnych zjawisk. Niby pochwala "Leksykon", ALE.....

Każdy, nie tylko ks. Boniecki, ale Ty, ja i każdy katolik ma prawo ocenić wysiłki Watykanu zmierzające do jakiegoś celu. Leksykonu nie czytałam i nie mogę nic na ten temat mówić, ale i też nie mogę mieć pretensji do ks. Bonieckiego, że ma do leksykonu jakieś ALE. Jest to człowiek światły, znający realia współczesne lepiej niż każde z nas, bo w świecie bywały, w końcu jako redaktor jest zawsze na bieżąco w sprawach społecznych i ma prawo ocenić, czy wysiłek podjęty przez Watykan spełni oczekiwania, czy nie. Czy jest to celna i adekwatna ocena rzeczywistości. Nie widzę w związku z tym żadnej niesubordynacji ks. Bonieckiego.
Wybaczcie, ale nie bardzo widzę w czym jest przedmiot waszego sporu?.
Ja też nie wiem, bo nie wiem co w gruncie rzeczy zarzuca ks. Bonieckiemu.
- Chyba o to, ze w "tygodniku powszechnym" (którego to redaktorem naczelnym jest ks. Boniecki) można spotkać artykuły (bądź poglady) niezupełnie zgodne z nauczaniem Kościoła.
W obecnej chwili z prasy czysto katolickiej pozostaje pratycznie tylko na rynku "Gość Niedzielny" i "Niedziela".
I chyba raczej nic nie ominąłem ?
Czy to nie jest chore?
Z przykrością należy stwierdzić iż "relatywizm moralny" dotknął również i niektórych członków Kościoła
Na szczęście - te osoby (choć czasem ich postawy są często bardzo mocno nagłaśniane, i widoczne) są w ogromnej mniejszości.
Widzisz Zosiu - jezeli chodzi o "Tygodnik powszechny" najwidoczniej uznano że tzw. "liberalny" katolicyzm może skłonić do powrotu do Wiary.
O ile idea może i szczytna - o tyle dość nieprzemyślana i nie prowadząca do niczego dobrego - powoduje bowiem wyrażanie zgody na "relatywizm moralny".
Cóż Tygodnik Powszechny jest dowodem , że kościół kat. ma jeszcze jakiekolwiek zaplecze intelektualne, reszta katolickiej prasy to IMHO katolickie szmatławce.

ma prawo ocenić, czy wysiłek podjęty przez Watykan spełni oczekiwania, czy nie
Każdy ma prawo ocenić działanie innych, ale kwestionowanie najwyższych autorytetów, i podważanie zasadności i jakości ich prac, bez wskazania lepszych opracowań – to czysta beznadzieja. J. P. II wyraźnie mówił, żeby nadzieję pobudzać „ Ducha nie gaście”.
_________________
„Tych, którzy wprowadzają rozłamy, upominaj raz i drugi, a jeśli to nie pomoże, po prostu ich unikaj, wiedząc, że są to ludzie przewrotni, uwikłani w grzechy, które już z góry wydają na nich właściwy wyrok.”
A gdzie dopatrujesz się tego "zgaszonego Ducha" u ks. Bonieckiego? Jesteś prorokiem jasnowidzem, że widzisz jego Ducha? W czym to się przejawia? W czym się przejawia ten "niekonstruktywny krytycyzm"? (nota bene - skąd my to znamy? - "Komuno wróć!")
Aż się ciśnie na usta za Słowackim:

Jestem stara i cieszę się z tego, bo mam nadzieję, że nie dożyję władzy "tego czerepa rubasznego" - a może już dożyłam.
Zeby zapelnic az 862 strony wyjasnieniem 78 hasel to mi sie w glowie nie miesci. To chyba taki poradnik dla ludzi, ktory gdzies zgubili swoj wlasny kregoslup moralny i szukaja zastepczego.

Zeby zapelnic az 862 strony wyjasnieniem 78 hasel to mi sie w glowie nie miesci. To chyba taki poradnik dla ludzi, ktory gdzies zgubili swoj wlasny kregoslup moralny i szukaja zastepczego.

Coś w tym jest.
"Tylko ktoś całkowicie oddany sprawie może ją krytykować." - G.K. Chesterton

No i faktycznie. Osoba, która uznaje ukazanie się "Leksykonu" za wydarzenie ważne, a niejasność pojęć ważnych w podejmowaniu etycznych decyzji, za niewątpliwie wymagające wyjaśnień.......nie jest jednak oddana temu dziełu, ale krytykuje.

Czyżby "Leksykon moralności chrześcijańskiej" był znakiem sprzeciwu?
_________________
„Tych, którzy wprowadzają rozłamy, upominaj raz i drugi, a jeśli to nie pomoże, po prostu ich unikaj, wiedząc, że są to ludzie przewrotni, uwikłani w grzechy, które już z góry wydają na nich właściwy wyrok.”
Meta, a może tak więcej pozytywów się doszukuj. Nie szukaj wroga w innych ludziach, a staraj się przekonywać do leksykonu jak bardzo jest dobry i jakie ma zalety. Podejrzewam, że w ogóle go nie czytałeś i sam nie wiesz co w nim jest, a wystąpiłeś tu tylko po to, aby dołożyć ks. Bonieckiemu.
J.P.II w encyklice poświęconej w znacznej mierze kwestii moralności chrześcijańskiej naucza, że miłosierdzie nie polega na najbardziej współczującym spojrzeniu na zło moralne, ale „objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku"
I co chcesz przez to powiedzieć? Nie dałeś komentarza. Nie wyobrażam sobie, że chcesz nam udowodnić jak dokładnie leksykon przepisuje mysli papieża - chyba nie o to tu chodzi. Papież wydaje odpowiednie encykliki, wygłasza orędzia, sam pisze książki, wygłasza homilie, wysyła listy Apostolskie i nauka papieża w zakresie rodziny, miłosierdzia i innych spraw tego świata jest powszechnie znana. Leksykon do tego nikomu nie jest potrzebny.
Przypomnę iz zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego zdanie biskupów (a szczególnie Biskup Rzymu (Papież) ) oraz tzw. "Kolegium Biskupów" (Magisterium Kościoła) ma dla nas być wyznacznikiem spraw Wary i moralności.
Zaznaczam - zdanie Kolegium Biskupów i Papieża - a nie zdanie "pojedynczego" Kapłana.
Zadaniem Kapłanów jest wykonywanie zaleceń papieskich - i Magisterium Kościoła.
Wszystko OK. Tylko co ma piernik do wiatraka? Zaproponowałam jakąś recenzję z tego leksykonu, jakiś własny komentarz zachęcający do przeczytania i dostałam próbkę tekstu papieża i z leksykonu.
A to dlatego, Zosiu, że - jak dla mnie - nieco dwuznaczny jest ten komentarz ks. Bonieckiego
Sądzę, że ktoś, kto w prasie reprezentujr sprawy Kościoła - winien sie bardziej jednoznacznie wypowiadać - i to wsztystko ...
Trudno żeby intelektualista mówił językiem chłopa od pługa. Należy napisać do redakcji maila i zapytać w czym rzecz. Ks. Boniecki na pewno nie odmówi wyjasnień i to w zrozumiałym języku.
A Ty czytałeś ten Leksykon, wiesz co to jest? Może nie warto zabierać na ten temat głosu zanim samemu sie nie przeczyta. Spór ma tylko wtedy sens, gdy obie osoby znają treść przedmiotu sporu.
Sam fakt, że ks. Bonieckiemu nie spuchły ręce od braw jeszcze niczego nie dowodzi.
1/Leksykon* ma tę zasadniczą zaletę, że wydobywa dobro spod nawarstwień zła, przywracając właściwe znaczenie kluczowym słowom jakich używamy w debacie o rodzinie, małżeństwie i etyce seksualnej, byśmy mogli wzrastać w prawdzie i w świętości. Jasno nakreślone granice dobra i zła jakie w nim znajdujemy, to najlepszy drogowskaz, którego nie należy się obawiać, a właśnie docenić
Po co mi te cytaty, ja chcę przyczytać choć jedno Twoje osobiste zdanie, które zachęci mnie do wzięcia tej naukowej cegły do rąk. Katechizm mam, encykliki w internecie, po co w ogóle cos takiego się wypuszcza?

po co w ogóle cos takiego się wypuszcza?
zapotrzebowanie na tego typu opracowanie zgłaszało do Stolicy Apostolskiej wiele Episkopatów i świeckich intelektualistów z całego świata.

Jeśli chcesz samodzielnie poczytać, uprzedzam - zdaje się konieczna jest znajomość włoskiego
No właśnie i od razu jesteśmy w domu. Tak więc próbujemy dyskutować o czymś, czego w ogóle nie znamy. Ja ani nie potępiam w tym momencie ks. Bonieckiego, ani nie wychwalam, bo nie wiem czego dotyczyły jego słowa. Podobnie rzecz się ma w stosunku do wypowiedzi przedstawiciela Watykanu. I nie przerabiaj człowieku igły na widły.

Wszystko OK. Tylko co ma piernik do wiatraka? Zaproponowałam jakąś recenzję z tego leksykonu, jakiś własny komentarz zachęcający do przeczytania i dostałam próbkę tekstu papieża i z leksykonu.

Zdaje się , że chodzi o to, że ks. Boniecki albo miał się zgadzać bezwarunkowo z tym leksykonem albo milczeć- nie zgadzał się, nie zmilczał,osąd miał inny niż magisterium kościoła , a to przecież jest zbrodnia.
Właśnie to chciałam wykazać - bezmyślność ludzką.
"Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»."