UmiĹscy
Jestem w trakcie lektury Wilfrida Stinissena "ANI JOGA, ANI ZEN CHRZEŚCIJAŃSKA MEDYTACJA GŁĘBI".
Trochę mnie zaskoczyła ponieważ do tej pory myślałem, że medytują tylko 'niechrześcijanie'. Zacząłem się zastanawiać, czym tak naprawdę jest kontakt z Bogiem? Czym się różni modlitwa do Boga, a medytacja?
Czytał może ktoś tą książkę, aby móc mi udzielić odpowiedzi na te pytania? Lub może ktoś z Was medytuje, aby wyjaśnić mi różnicę?
Trochę mnie zaskoczyła ponieważ do tej pory myślałem, że medytują tylko 'niechrześcijanie'.
A Tryptyk Rzymski Jana Pawła II, a Lectio Divina, a dzieła mistyków chrześcijańskich - to wszystko owoc medytacji Słowa Bożego
Mimo wszystko nie mogę pojąć różnicy pomiędzy modlitwą a medytacją. Czy modlitwa i medytacja mają inne cele? I czy w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek wytyczaniu celu?
A gdzie można dostać dzieła mistyków chrześcijańskich?
A gdzie można dostać dzieła mistyków chrześcijańskich?
Polecam http://www.wkb.krakow.pl/...1&przelacz=sub1 to jest klasyka mistyków.
Serdecznie dziękuję Daidoss.
Postaram sie potem wpaść i napisac co to medytacja a co to modlitwa.
o modlitwie, czy też medytacji głębi poczytasz jeszcze tu:
http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/witam.htm
A jeśli chodzi o medytację, to jet to taki rodzaj modlitwy, w którym staramy się słuchać co Bóg do nas mówi, a nie zagadać Go
bardzo konkretnie na temat:
Święta Teresa a współczesne problemy medytacji
Jestem w trakcie czytania "Opowieści Pielgrzyma". Zaskoczyła mnie jedna rzecz dotycząca modlitwy wewnętrznej. Napotkany przez Pielgrzyma Starzec nakazał mu modlitwę głębi odmówić aż 3000 razy! Chciałem się z tym zmierzyć, i wiecie jak mi poszło? Dałem radę tylko 50 razy, a później poczułem ogromny opór w swoim umyśle. Jest to chyba mój problem z koncentracją. Czy jest na to jakiś sposób? Z tego co zrozumiałem, z przeczytanych tu materiałów, to jedynym sposobem jest jedynie ciągłe próbowanie. Ale czy tylko na pewno to? Może macie jeszcze jakieś inne rady na to? Może warto zupełnie zmienić tryb życia? Zrezygnować z kawy i słuchania muzyki? Bo coś intuicyjnie czuję, że to może też źle wpływać na moją koncentrację.
Napotkany przez Pielgrzyma Starzec nakazał mu modlitwę głębi odmówić aż 3000 razy!
Nie modlitwę głębi, a hezychazm miał odmówić 3000 razy. Zresztą po pewnym czasie miał go powtarzać 6000 razy, a później 12000
ps. Hezychazm to formuła, która brzmi zazwyczaj tak: "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym".
Najlepiej zrozumiesz czym jest medytacja jak skorzystasz z rekolekcji w milczeniu
wejdź na stronę braci Jezuitów i poszukaj info o rekolekcjach Po prostu brak słów by opisać co tam sie dzieje to po prostu jest super
Ja bym medytację określiła najprościej jako modlitwę serca. Nie słów, nie umysłu, a serca
Jak medytować, to tylko w pozycji lotosu
Czym się różni nasza medytacja chrześcijańska od medytacji wschodu?
W tej pierwszej zagłębiasz się myślach, a w tej drugiej chodzi o ich wyłączenie.
Napotkany przez Pielgrzyma Starzec nakazał mu modlitwę głębi odmówić aż 3000 razy!
Hmm... 12000 razy to by było dla mnie wyzwanie... jutro spróbuję... z tego względu pojutrze dopiero zajrzę na to forum i powiem, jak mi poszło...
Ha, a ja mam nawet czotki
Prawie takie - tylko bez koralików na szczęście.
Co wcale nie znaczy, żeby mi blisko było do modlitwy nieustannej...
Szkopuł właśnie w tym, że nie można liczyć...
I jak Ci poszło?
Czytałaś może wcześniej "Opowieści pielgrzyma", "Filokalia" lub cokolwiek na ten temat?
Hmm... nie wiem, nie liczyłam... ale pół dnia udało mi się... czytałam "opowieści pielgrzyma.."
uuuooo to jak wiadomo ze sie modlitwe odmowilo np 3000 razy a nie 2999?
Sęk w tym, że wcale nie chodzi o ilość. A tym bardziej nie o taką, o jakiej piszesz - bo to nie magia. Modlitwa Jezusowa ma prowadzić do prawdziwej modlitwy nieustannej, a nie do sprawnego liczenia
W modlitwie jak Angu wspomniała nie ma miejsca na matematykę w jakimkolwiek znaczeniu.Wchodzi się do izdebki własnej duszy i tam w tym naszym Namiocie Spotkania słuchamy,co chce do nas powiedzieć Chrystus.A mówi do nas częściej przez ludzi,przez Kościół,przez karty Biblii i przez wydarzenia.Objawienia są dostępne tylko nielicznym.Nieliczni słyszą słowa i doświadczają widzeń.A tymczasem liczy się milczenie i pokora.Odpowiedź przychodzi często niepostrzeżenie w zwyczajny sposób.Odrzucajmy więc pokusę szukania spektakularności,pokusę skupiania uwagi na czymś innym czy na ilości modlitw i zagłębmy się w samą modlitwę.Pozdrawiam.
Ludzie!!! To odmawianie przypomina mantrę. No żeby jeszcze tu Scott nie wkroczył, to aż się dziwię
Właśnie.. chodzi o to żeby się doskonalić. stopniowo dochodzić do nieustannej modlitwy... Pamiętam pierwsze moje kroki w modlitwie Jezusowej.. nie wiedziałam wtedy co to jest... chodziło mi w gruncie rzeczy o połączenie pracy i modlitwy... tak więc w czasie pracy zakładałam sobie np. przez cały czas odmawiać różaniec... Nie liczyłam tajemnic, a z tego co wiem, bo ludzie wokół się przysłuchiwali, to udawało mi się odmawiać dziesiątkami zdrowasiek. Nie miałam różańca, bo ręce były zajęte. Na początku było trochę trudno, bo myśli uciekały i po 2-3 tajemnicach, nie wiem dokładnie, modlitwa się urywała... po pewnym czasie udało mi się odmówić jedną część... i to był chyba mój największy sukces jak do tej pory...
Co mnie do tego skłoniło? Opowiadanie jakie kiedyś usłyszałam o pustelniku i rolniku.
"Bóg powiedział pustelnikowi żeby odwiedził rolnika i zobaczył jak on się modli. Po pewnym czasie pustelnik rzekł do Boga. Ten rolnik się nie modli. Rano i wieczorem się tylko przeżegna. Dlaczego kazałeś mi tu przyjść, przecież ja się modlę o wiele lepiej. Wtedy Bóg kazał pustelnikowi napełnić po brzegi miskę wody i przenieść wokół domu tak, aby nie uronił żadnej kropli. Gdy pustelnik to uczynił, spytał się Bóg ile razy w tym czasie pomyślał o Nim. Pustelnik odpowiedział, że ani razu, bo był skupiony na tym, żeby nie uronić kropli wody. Wedy Bóg powiedział, że ten rolnik ma mnóstwo pracy, a rano, w ciągu dnia i wieczorem myśli o Nim. I to jest najpiękniejsza modlitwa"...
ech rozpisałam się..
Bioman, przecież właśnie mówimy, że nie liczy się ilość, ale jakość...
Ludzie!!! To odmawianie przypomina mantrę. No żeby jeszcze tu Scott nie wkroczył, to aż się dziwię
Sęk w tym, że wcale nie chodzi o ilość. A tym bardziej nie o taką, o jakiej piszesz - bo to nie magia. Modlitwa Jezusowa ma prowadzić do prawdziwej modlitwy nieustannej, a nie do sprawnego liczenia
Kurcze, a ja liczyłem. Też sobie nie wyobrażam, jak można nie liczyć. Hmm... Trochę skomplikowane.
policz sobie ile razy możesz formułę odmówić w ciągu 10 minut pomnóz to przez sześć i będziesz wiedział ile razy Ci wyjdzie w ciągu godziny, a potem nastaw budzik...
Tylko,że nie można się modlić na czas.Pojawia się wtedy pośpiech a modlitwa wymaga wyciszenia.Tu nie chodzi o żadną matematykę i ilość modlitw.Skupiamy się na modlitwie a nie na czasie jaki upływa.Bardzo nie lubię na przykład,gdy na mszy ktoś patrzy na zegarek.To nie jest uczestnictwo na czas.Nie na czasie tu się skupiamy.
W modlitwę,medytację chrześcijańską i kontemplację poprostu się wchodzi.Z czasem każde nasze działanie stanie się modlitwą (oczywiście nie zwalnia nas to z modlitwy) i otrzymujemy dar tzw.kontemplacji wlanej.Ale to nie jest natychmiastowe.Modlitwa nieustanna to etap rozwoju duchowego.
policz sobie ile razy możesz formułę odmówić w ciągu 10 minut pomnóz to przez sześć i będziesz wiedział ile razy Ci wyjdzie w ciągu godziny, a potem nastaw budzik...
Hehehe. Sprytne. Nie pomyślałem o tym.
W modlitwę,medytację chrześcijańską i kontemplację poprostu się wchodzi.Z czasem każde nasze działanie stanie się modlitwą (oczywiście nie zwalnia nas to z modlitwy) i otrzymujemy dar tzw.kontemplacji wlanej.Ale to nie jest natychmiastowe.Modlitwa nieustanna to etap rozwoju duchowego.
Piszesz tak, jakby to było automatyczne. Nie! Kontemplacja wlana nie ma nic wspólnego z automatyzmem. Wcale nie jest powiedziane, że jak się będziemy dużo modlić, to dostaniemy dar kontemplacji wlanej. Jak ktoś na to liczy, to mu serdecznie współczuję
Nie liczę na dar kontemplacji wlanej,ale życzę go każdemu.I udowodnij mi proszę,gdzie tu mam na myśli automatyzm.Nie pragnę charyzmatów za wszelką cenę.Człowiek się modli,a charyzmaty otrzymuje od Stwórcy.Nie mówię,że każdy otrzyma.O tym decyduje sam Bóg.Może się więc zatrzymajmy na kwestii modlitwy,bo o kontemplacji powinien być osobny temat.
Postaram się nie łączyć modlitwy i kontemplacji w wypowiedzi.Poprostu tak mi się napisało.
Może się więc zatrzymajmy na kwestii modlitwy,bo o kontemplacji powinien być osobny temat. To jest temat o medytacji chrześcijańskiej = kontemplacji.
Więc o tym rozmawiajmy.A tymczasem jak zaobserwowałem poruszono kwestię modlitwy nieustannej.Medytacja zaś to coś zgoła innego niż modlitwa i kontemplacja.
Odnośnie medytacji ksiądz zaproponował nam medytację sulpicjańską.Jest to typowa medytacja biblijna.
Istnieje również karmelitańska metoda św. Teresy od Jezusa oraz metoda sulpicjańska, która swoją nazwę zawdzięcza paryskiemu seminarium pod patronatem św. Sulpicjusza; opracowali ją różni ludzie, nieustannie doskonaląc jej szczegóły.
Źródło:
http://www.kongresruchow....p?articleid=249
Nie liczę na dar kontemplacji wlanej,ale życzę go każdemu.I udowodnij mi proszę,gdzie tu mam na myśli automatyzm.
Słowa "i otrzymujemy dar tzw.kontemplacji wlanej" odbieram jako coś, co się staje automatycznie po spełnieniu jakichś tam warunków. A, oczywiście, jest to nieprawda.
Dobra, dobra pomyliłam się... więc odrzucamy dyskusje o modlitwie i kontemplacji i pozostajemy przy medytacji
Medytacja zaś to coś zgoła innego niż modlitwa i kontemplacja.
http://www.kongresruchow....p?articleid=249
Trudno mi się z tym zgodzić. Medytacja i kontemplacja to formy modlitwy. Albo inaczej. Modlitwa może przybrać formę medytacji lub kontemplacji. Ba, medytacja często samorzutnie przechodzi
w kontemplację.
Medytacja chrześcijańska nie jest w zasadzie niczym innym jak zgłębianiem treści wiary. Jest modlitwą w samotności, we wnętrzu. Jest dialogiem człowieka z Bogiem. Wyższym stopniem medytacji jest kontemplacja. Mistrzowie kontemplacji wyróżniają często dwie drogi do jej spełnienia. Kontemplacji można się wyuczyć przez długotrwałe ćwiczenia i tę jej formę nazywamy nabytą. Może też być szczególnym darem, łaską daną przez Boga i wtedy określa się ja jako wlaną. Kontemplacja ceniona jest wyżej od medytacji, w której główną rolę odgrywa rozum. Kontemplacja to doświadczenie bliskości Stwórcy, to stan natchnienia przez Ducha Świętego.
Źródło:http://www.kongresruchow.pl/formacja/modules/artykuly/article.php?articleid=249
Wszystko się zgadza.
Jednak się nie pomyliłam... kontemplacja jest medytacją...
(...)Lectio, Meditatio, Oratio, Contemplatio i Actio. Kolejne etapy są jakby szczeblami drabiny, po których wchodzimy i odpowiadamy na zaproszenie Boga. http://www.jezuici.pl/par...007/05/10-2.htm
Istnieje czternaście metod chrześcijańskiej modlitwy myślnej. O. prof.
Dominik Wider OCD, prezentując trzy typy metody modlitwy: ignacjańską,
sulpicjańską i terezjańską twierdzi, iż wszystkie inne metody mieszczą się w
ramach tych trzech typów. Kładą bowiem nacisk albo na rozważanie
dyskursywne, albo poddają rozbudzenie uczuć, albo bezpośrednio wprowadzają
w tajemnicę Boga obecnego, żywego i osobowego
Całość Tutaj
Jeżeli chodzi o metodę sulpicjańską lub z znią spokrewnione metody, to lepiej nie nazywać jej rozmyślaniem, lecz modlitwą wewnętrzną. W języku francuskim nosi nazwę 'oraison'. Zdaje mi się, że o. Woroniecki, op, takie nazewnictwo (modlitwa wewnętrzna) propagował.
Jednak się nie pomyliłam... kontemplacja jest medytacją...
Nie, nie możesz postawić znaku równości pomiędzy medytacją a kontemplacją. Poczytaj jeszcze raz tamten cytat
Ogólnie mam wrażenie, że za często rozmyślanie nazywa się medytacją, a medytację kontemplacją...
angua, ja napisałam, że kontemplacja jest medytacją, co nie oznacza, że medytacja jest kontemplacją... dajmy na to to tak jak bym napisała, że kwadrat jest prostokątem...
Kontemplacja nie jest medytacją w rozumieniu zachodnim. Medytacja, to rozmyslanie. (meditare - rozmyslać )
Medytacja chrześcijańska to zupełnie nie to samo co np. buddyjska
angua, ja napisałam, że kontemplacja jest medytacją, co nie oznacza, że medytacja jest kontemplacją... dajmy na to to tak jak bym napisała, że kwadrat jest prostokątem...
Chodziło mi o to, co napisałaś wcześniej:
Usiądź w nieruchomej i stabilnej pozycji z wyprostowanym kręgosłupem. Przymknij delikatnie oczy. Odpręż się, pozostając jednak skoncentrowanym. Uświadom sobie, że jesteś w Obecności Żywego Boga, obecnego także w głębinach Twojej duszy. Powierz się z ufnością Bogu i przedstaw Mu swoją intencję i pragnienie, aby Twoja medytacja była wyrazem Twojej miłości do Boga i otwarciem się na Jego uzdrawiającą i przemieniającą moc. Zacznij bezgłośnie wypowiadać w rytm oddechu Twoje Słowo Modlitwy. Niech to będzie Słowo, w najpełniejszy sposób wyrażające postawę Twojego serca wobec Boga. Tym "Słowem" może być Najświętsze Imię: "Jezus" (lub w formie inwokacji: "Jezu"). Może to być słowo "Abba" (co znaczy "Ojcze", a raczej "Tatusiu"), albo "Maranatha' ( co znaczy "Przyjdź, Panie"). Jeśli uznasz, że bardziej odpowiadać Ci będzie dłuższa fraza, wówczas możesz wybrać "uświęconą" wielowiekową tradycją pełną formułę "modlitwy Jezusowej": "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną", albo jakiś inny werset z Pisma Świętego.
Kiedy już "znajdziesz" swoje Słowo Modlitwy, bądź mu wierny. To bardzo ważne, aby to Słowo stało Ci się bardzo bliskie i aby jego obecność w Twoim sercu utrwaliła się na tyle, że z czasem będzie ono niejako samo wybrzmiewało w Twoim sercu, także podczas różnorakich codziennych czynności. W ten sposób zrodzi się w Tobie owa "modlitwa nieustająca", którą Pismo Święte określa jako "chodzenie w Obecności Boga" (Psalm 55).
Medytuj wypowiadając pierwszą część Twojego Słowa Modlitwy na wdechu, a drugą część na wydechu (np. "Je-zu"). Traktuj to Słowo modlitwy jako Słowo Święte, jako to samo Słowo, które Duch Święty obecny w głębinach Twojej duszy zanosi nieustająco przed Oblicze Ojca.
Podczas medytacji nie rozmyślaj, nie analizuj, nie roztrząsaj swoich problemów. Skup się całkowicie na Słowie. Traktuj swój wysiłek skupienia się na Słowie Modlitwy jako próbę skupienia się na Bogu (a nie na sobie). Twoja medytacja niech będzie bezinteresownym gestem miłości do Boga.
Kiedy pojawią się rozproszenia (tzn. różnorakie myśli i obrazy), po prostu "porzuć je" z łagodnością i bez zniecierpliwienia, a Ty powracaj do Słowa. Niech rozproszenia "ulatują" powoli z "ekranu" Twego umysłu jak dym. W trakcie trwania medytacji nie reflektuj nad treścią Twoich rozproszeń, ani nie oceniaj tego, czy medytujesz we właściwy sposób. Nie myśl o tym, co będzie jutro, ani o tym, co było wczoraj. Zaufaj Bogu. On jest w pełni Obecny w świętym TERAZ i pragnie być z Tobą TERAZ. Skup się na Bogu. "Bóg sam wystarczy".
Bądź wierny medytacji. Jeśli możesz, medytuj dwa razy dziennie (rano i wieczorem) i staraj się by Twoja medytacja trwała każdorazowo przynajmniej 20 minut. Jeśli nie możesz medytować 2 razy dziennie, to medytuj raz dziennie i wówczas niech Twoja medytacja nie będzie krótsza niż 30 minut.
http://www.medytacja-chrz...escijanska.html
Jeśli raz w miesiącu przez pięć kolejnych miesięcy uda się komuś odprawić – zdawać by się mogło mało wymagające – Nabożeństwo Pierwszych Sobót Miesiąca, polecone nam 90 lat temu - i nadal nie zrealizowane przez katolików – przez NMP w Fatimie, to będzie to zrealizowaniem woli NMP.
Warto zauważyć, że JPII odszedł do Domu właśnie w pierwszą sobotę miesiąca, a siostra Łucja – wizjonerka z Fatimy – 13 dnia miesiąca – do końca utrzymując, że nie wypełniliśmy jeszcze woli Maryi odnośnie tego nabożeństwa.
Nabożeństwo Pierwszych Sobót Miesiąca oprócz kilku innych warunków wymaga 15 minutowego rozważania jednej z Tajemnic Życia Świętej Rodziny
Kontemplacja nie jest medytacją w rozumieniu zachodnim. Medytacja, to rozmyslanie. (meditare - rozmyslać )
No właśnie stąd się bierze dużo problemów, że raz medytacja jest rozumiana jako rozmyślanie [np. ignacjańska], a raz jako coś, co określiłabym jako modlitwę serca.
Widać to nawet po Twoim ostatnim poście. Co prawda tylko rzuciłam okiem, ale mam wrażenie, że to tekst dotyczący modlitwy głębi. Nie jest to rozmyślanie [przynajmniej według mojego rozumienia, być może tragicznie się mylę], a jednak tekst opiera się na słowie "medytacja"...
W tradycji Kościoła Zachodniego medytacje to rozmyslania. (Lectio Divina; Ćwiczenia Duchowne itp. ) Gdy do Europy i Ameryki dotarły wschodnie techniki rozwoju duchowego, takie jak Zen czy Yoga, z racji zewnętrznego podobieństwa jakiś ktoś nazwał to medytacją i tak juz zostało. Teraz juz "odkrecic" się tego nie da. A więc teraz medytacją nazywa sie zarówno medytację, jak i kontrmplacje, modlitwę jezusową, czy modlitwę głebi co powoduje recywiście czasami spore zamieszanie.
Czym się różni nasza medytacja chrześcijańska od medytacji wschodu?
W tej pierwszej zagłębiasz się myślach, a w tej drugiej chodzi o ich wyłączenie.
Co za bzdura! W medytacji nie chodzi o wyłączenie myśli, ale o uspokojenie, a to dwie różne sprawy. Wyłączenie myśli następuje jedynie w medytacji na pustkę (czy jak to się tam nazywa). Wiele medytacji wschodnich to kontemplacja, podobnie jak w medytacji chrześcijańskiej (gdzie kontempluje się Słowo Boże). Jest wiele rodzajów medytacji.
Chadkeren, a o jakiej medytacji mówisz?
Jakie są cele medytacji? Czym jest Nirwana?
Czego niby kontemplacją zajmują się - wg tego, co piszesz - niektóre techniki medytacji wschodnich?
Nam ksiądz mówił o medytacji sulpicjańskiej. Jest to medytacja biblijna.
Chadkeren, a o jakiej medytacji mówisz??
Przeczytaj jeszcze raz, to może zrozumiesz o czym mówię.
Okej, w ten sposób możemy w ogóle uciąć wszelką dyskusję, bo google ci odpowie na wszelkie pytania. Ok, jak uważasz. Dobrej nocy.
Mi nie musi, ale Tobie może się przydać. Generalnie radzę poćwiczyć myślenie analogiczne, czytanie ze zrozumieniem i proszę nie odwracać kota ogonem, Twoja odpowiedź nijak ma się do tego co napisałam.
[ Dodano: Nie 14 Gru, 2008 01:48 ]