UmiĹscy
Witam!
Założyłem ten temat aby dowiedzieć się więcej szczegółow o modlitwie o uwolnienie. Wiem, że podczas takiej modlitwy obowiązkowa jest obecność kapłana. Oprócz tego to mam 2 krótkie pytania.
1.Jaki ma ona u was na Odnowie przebieg oraz jak wygląda do niej wstępne przygotowanie?
Proszę o odpowiedź oraz podzielenie się z ewentualnymi doświadczeniami związanymi z tą modlitwą
Pozdrawiam
"uwolnienie" od kogo, czy od czego ?
od wszzystkich rzeczy, które nas zniewalają, oddalają od Boga.
Ja słyszłam, że takie modlitwy są na specjalnych rekolekcjach
od wszzystkich rzeczy, które nas zniewalają, oddalają od Boga.
Ja słyszłam, że takie modlitwy są na specjalnych rekolekcjach
Jakieś takie "lżejsze" egzorcyzmy ?
Nie egzorcyzm to egzorcyzm a modlitwa o uwolnienie to poprostu modlitwa. Także tego nie uznajesz
Nie egzorcyzm to egzorcyzm a modlitwa o uwolnienie to poprostu modlitwa. Także tego nie uznajesz
Jakoś koncepcja takiej modlitwy do mnie nie trafia. Może gdybym wiedział cos więcej ... na czym topolega ....
Jesli człowiek sam nie chce uwolnić się od swoich słabości, to nic nie dadzą żadne modlitwy.
I w czym taka specjalna modlitwa "o uwolnienie" się różni od zwykłej modlitwy ?
Jesli człowiek sam nie chce uwolnić się od swoich słabości, to nic nie dadzą żadne modlitwy.
Zgadza się
Ponoć osoba opentana, kiedy tak naprawdę nie zacznie współpracowac z łaska Pana Boga to demon z niej nie wyjdzie.
Ludzie, błagam, nie mieszajcie opętania ze zniewoleniem !! Totalnie inny kaliber...
Nie jest nigdzie napisane, czy też powiedziane, że przy modlitwie o uwolnienie musi byćkapłan. To już głos zdrowego rozsądku. Ale ktoś, kto nie ma duuużego doświadczena w prowadzeniu takiej modlitwy, niech się za żadne skarby świata za to nie łapie.
Już mi się zdażało z konieczności, bo warunki były takie a nie inne, prowadzić modlitwę o uwolnienie w obecności tylko dwóch osób świeckich .
Jest to modlitwa, którą może prowadzi c świcki. Jak osoba prowadząca jest doświadczona, i wie, co robi, to nie ma żadngo ryzyka. Przecieżuwalnia siętakże od nałogó, natrętnych myśli, nie tylko od nękania złego ducha.
Niech nikt broń Boże nie traktuje tego jako chwalenie się, ten charyzmayt jest naprawdę ciężkim wyzwaniem, we wsólnocie dokonuje się rozeznanie charyzmatów, i w mojej wspólnocie czasem prowadzę modlitwę o uwolnienie. Ale tak naprawdę konieczność takiej modlitwy jest rzadka. O wiele, wiele, wiele częściej prowadzi się modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne, ponieważ czasami zranienia są tak głębokie, że potrafią wywoływać objawy podczas modlitwy jak u osoby zniewolonej.
Ojej, zapomniałam, co jeszcze miałam napisać , kurczę, jak sobie przypomnę to dopiszę.
Dużo wiadomości jest w książce o. Raula Salvucci'ego "Podręcznik egzorcysty" - to nie jak zostać egzorcystą, ale to podręcznik walki duchowj napisany przez księza, który oprócz duszpasterstwa na parafii takze pełni funkcję egzorcysty
W modlitwie o uwolnienie położyłbym nacisk na następujące sprawy:
- modlić powinny sie osoby doświadczone i "mocne" duchowo,
- wskazana jest obecność kapłana,
- modlitwa powinna być poprzedzona głębokim rozeznaniem - konieczność odróżnienia zniewolenia od chorób psychicznych i nerwic (są przypadki że wystepuje zniewolenie równocześnie z chorobą psychiczną lub nerwicą), rozeznanie powinno byc przeprowadzone w sposób delikatny,
-należy stwożyć klimat spokoju i akceptacji,
-bardzo pomocne sa charyzmaty: rozeznania, proroctwa, uwielbienia w językach, słowa poznania (koniecznie wcześniej rozeznane jako autentyczne),
-zaproponowanie osobie nad którą się modlimy uczestnictwa w jakiejś katolickiej wspólnocie gdzie moze wzrastać duchowo
- jeśli osoba za którą sie modlimy nie wyrzeknie się korzenia grzechu który spowodował zniewolenie - modlitwa może być nieskuteczna (np. osoba praktykowała okultyzm - odkryć dlaczego , z jakiego powodu to robiła - może to być chęć panowania nad bliżnim, chęć zemsty - osoba powinna zdecydowanie wyrzec się tych rzeczy)
- wskazane jest towarzyszenie duchowe po modlitwie - jedna osoba z grupy powinna wspierać przez jakiś czas osobę modlić sie za nią, rozmawiać i dodawać wiary
Polecam książkę o. Josepha-Marie Verlinde pt."Jeden jest Pan. Praktyczne wskazówki dotyczace modlitwy o uwolnienie."
ktoś, kto nie ma duuużego doświadczena w prowadzeniu takiej modlitwy, niech się za żadne skarby świata za to nie łapie.
.... Jak osoba prowadząca jest doświadczona, i wie, co robi, to nie ma żadngo ryzyka.
O jakie "ryzyko" chodzi ? Co grozi "pacjentowi", jesli coś sie "nie uda" ? Czy stan osoby, której dotyczy modlitwa o uwolnienie może sie pogorszyć ??
O jakie "ryzyko" chodzi ? Co grozi "pacjentowi", jesli coś sie "nie uda" ? Czy stan osoby, której dotyczy modlitwa o uwolnienie może sie pogorszyć ??
Z tego co wiem to potrzebna jest osoba kapłana chociażby z tego względu, że dzięki święceniom kapłńskim ma on dzięki władzę nad diabłem od osób świeckich. Przynajmniej tak myślę. Jeżeli jestem w błędzie prosze mnie skorygować.
Osoba doświadczona będzie potrafiła rozeznać, czy potrzbna jest dodatkowa modlitwa, czy dotarto już do korzenia problemu, czy potrzebna jest inna pomoc.
Duchowa i psychiczna sfera człowieka jest bardzo delikatna, można np. w sumie nie udzielić pomocy, za wcześnie zrezygnować, albo odwrotnie, "nakręcać" człowieka, że jest dajmy na to zniewolony, podczas gdy będzie to zwykła nadwrażliwość na swoim punkcie. Te przykłady podaję z mojego i przyjaciół doświadczenia.
Znam też przykład osoby, która nie miała doświadcznia prowdzenia takiej modlitwy, a "strasznie chciała", więc zaproponowała taką modlitwę na własną rękę - to nie ja - z totalnym pogwałceniem zasad, które wcześniej Moria bardzo ładnie zaproponowała. Na marginesie - żadna z nas nie wskazała jeszcze jednej szalenie ważnej sprawy: KATEGORYCZNIE NIE WOLNO PROWADZIĆ MODLITWY O UWOLNIENIE OSOBIE, KTÓRA NIE ZNAJDUJE SIĘW STANIE ŁĄSKI.
Efekt był taki, że nie dość, że nie pomogła, a "omadlanej" osobie było bardzo trudno się przełamać i poprosić o modlitwę już za pierwszym razem, to później jużw ogóle nie chciała, bo to nic nie dało. No i osob prowadząca nie byąłw stanei łąski, [otem juzbyły dwie osoby do modlitwy.
Modlitwa o uwolneinie nie jesty neibezpieczna, jeśli siewierzy Bogu i przestrzega pewnych ząłożeń. Osoba słąba sychicznie potrafi ulec temu, z którym chce wa,czyć.
To jest to niebezpieczeństwo. A osoba, której dotyczy modlitwa potem może już nie chcieć się modlić, skoro za pierwszym razem nie było wszystko dobrze. To przykład z życia. Ta dziewczyna potem juznei chciała pomocy, bo się bała, że będzie jeszcze gorzej. I w sumie nawet to rozumiem.
Osoba słąba sychicznie potrafi ulec temu, z którym chce wa,czyć.
To znaczy komu? Prowadzącemu modlitwę, czy złemu?
Druga sprawa, która mnie interesuje, to jak można stwierdzić kompetencje prowadzącego modlitwę, bo znam kogoś, kto np. mówił, że trzeba odrzucić "ducha kontroli", a nie mówił o co w tym chodzi? No i jak tu poddawać się takim niezrozumiałym akcjom?
1) zastanów si, co ty w ogóle piszesz: a modlisz sie"nad" kimś żeby mu pomóc czy żeby z inm walczyć ?!
2) rozeznanie darów Ducha Świętego dokonuje sięwe wspólnocie. Doświadczeniezdobywa sięnajlepiej u boku osoby, któa juzdługo i owocnie posługuje.
1
A:Osoba słąba sychicznie potrafi ulec temu, z którym chce wa,czyć.
M:To znaczy komu? Prowadzącemu modlitwę, czy złemu?
A: zastanów si, co ty w ogóle piszesz: a modlisz sie"nad" kimś żeby mu pomóc czy żeby z inm walczyć ?!
M: pytam z punktu widzenia osoby nad którą się ktoś modli, ale widać nie o tym mówiłaś.
2
M:jak można stwierdzić kompetencje prowadzącego modlitwę, bo znam kogoś, kto np. mówił, że trzeba odrzucić "ducha kontroli", a nie mówił o co w tym chodzi? No i jak tu poddawać się takim niezrozumiałym akcjom?
A:rozeznanie darów Ducha Świętego dokonuje się we wspólnocie. Doświadczenie zdobywa się najlepiej u boku osoby, któa już długo i owocnie posługuje
M: podobnie j.w.: pytam z „drugiej” strony.
Pozdrawiam
_________________
« Gdybyście zrozumieli, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary", nie potępialibyście niewinnych.»
Osoba doświadczona będzie potrafiła rozeznać, czy potrzbna jest dodatkowa modlitwa, czy dotarto już do korzenia problemu, czy potrzebna jest inna pomoc.
Duchowa i psychiczna sfera człowieka jest bardzo delikatna, można np. w sumie nie udzielić pomocy, za wcześnie zrezygnować, albo odwrotnie, "nakręcać" człowieka, że jest dajmy na to zniewolony, podczas gdy będzie to zwykła nadwrażliwość na swoim punkcie. Te przykłady podaję z mojego i przyjaciół doświadczenia.
Znam też przykład osoby, która nie miała doświadcznia prowdzenia takiej modlitwy, a "strasznie chciała", więc zaproponowała taką modlitwę na własną rękę - to nie ja - z totalnym pogwałceniem zasad, które wcześniej Moria bardzo ładnie zaproponowała. Na marginesie - żadna z nas nie wskazała jeszcze jednej szalenie ważnej sprawy: KATEGORYCZNIE NIE WOLNO PROWADZIĆ MODLITWY O UWOLNIENIE OSOBIE, KTÓRA NIE ZNAJDUJE SIĘW STANIE ŁĄSKI.
Efekt był taki, że nie dość, że nie pomogła, a "omadlanej" osobie było bardzo trudno się przełamać i poprosić o modlitwę już za pierwszym razem, to później jużw ogóle nie chciała, bo to nic nie dało. No i osob prowadząca nie byąłw stanei łąski, [otem juzbyły dwie osoby do modlitwy.
Modlitwa o uwolneinie nie jesty neibezpieczna, jeśli siewierzy Bogu i przestrzega pewnych ząłożeń. Osoba słąba sychicznie potrafi ulec temu, z którym chce wa,czyć.
To jest to niebezpieczeństwo. A osoba, której dotyczy modlitwa potem może już nie chcieć się modlić, skoro za pierwszym razem nie było wszystko dobrze. To przykład z życia. Ta dziewczyna potem juznei chciała pomocy, bo się bała, że będzie jeszcze gorzej. I w sumie nawet to rozumiem.
Zmartwiałem lekko po przeczytaniu tego posta ... przez chwilę poczułem chłód podziemnej krypty, gdzieś w oddali odezwał się puszczyk i zawyły wilki .... Czy to nie aby fragment filmu "Opowieści z krypty" ? Pytam zupełnie poważnie ! Czy KRK firmuje tego typu akcje ??
Niebywałe ....
Ad Ziobro Adama:
Jak się boisz takich rzeczy, to nie czytaj wieczorem :p
Ad meta:
Przepraszam, odpisywałąm wieczorem zdaje się i nie bardzo byłam "kumata", faktycznie nie odczytałam punktu widzenia.
Nie gniewaj się.
A tak w ogóle to po prostu nie ma co panikować, zdrowy rozsądek przede wszystkim. Temat zła i działania szatana zawsze będzie mroczny i tajemniczy, bo taki ten gość po prostu jest. Ale "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam ?? "
JA osobiście w ogóle sięnei boję, bo wierzę w opiekę Boga. Dał On mi szansę zdobyć wiedzę i dsoświadczenie, które do mojej posługi jest potrzebne, skoro Pm ta kchciał, a po owocach widzę, że jest to Boze, to nie mam się czego obawiać.
W końcu to modlitwa a nie gusła i czary
Naprawdę polecam książkę Salvucci'ego.
Nie gniewaj się.
A tak w ogóle to po prostu nie ma co panikować, zdrowy rozsądek przede wszystkim. [...] "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam ?? "
JA osobiście w ogóle sięnei boję, bo wierzę w opiekę Boga. Dał On mi szansę zdobyć wiedzę i dsoświadczenie, które do mojej posługi jest potrzebne, skoro Pm ta kchciał, a po owocach widzę, że jest to Boze, to nie mam się czego obawiać.
W końcu to modlitwa a nie gusła i czary
Naprawdę polecam książkę Salvucci'ego.
Nie gniewam się ani trochę
Też się raczej nie boję, ani panikuję, za to niepokoję się gdy dzieją się rzeczy, co do których nie wiem jak je odczytywać. Moje pytanie dotyczy kwestii tzw. "ducha kontroli", którego chciały się pozbyć osoby modlące się za kogoś kogo znam. Nie potrafimy dociec co to miało znaczyć i co miała ewentualnie zmienić w sobie ta osoba. Nie wiemy czy miała się starać zmienić swoje podejście do innych, a jeśli tak to jak i dlaczego. Sprawy rozgrywały się szybko i pozostała niewiadoma, z którą nie wiemy co zrobić. Może należało od razu naciskać na modlących się, aby przybliżyli sprawę, ale okoliczności nie bardzo sprzyjały takim rozmowom.
---------
Postaram się przeczytać książkę, którą poleciłaś – czy myślisz, że tam znajdę odpowiedź?
Pozdrawiam
Zależy, czego szukasz
Nie mam pojęcia, o jakiego ducha kontroli chodziło. Wiem, że w przypadku duchów moze chodzić o bardzo różne np. ducha samobójstwa, rozpaczy, nienawiści... Jest nieskończenie wiele możliwości, niestety... A najgorsze jest to, że to nie żarty ani książka fantasy.
Zależy, czego szukasz
Prowadzisz firmę, i wiesz że pracownicy Cię okradają. Wiesz na pewno, i wiesz, że kwoty są niebagatelne. Masz kłopot, nie radzisz sobie, nie wiesz czy zwolnić, czy powiedzieć i dać szansę na poprawę. Czujesz swoją odpowiedzialność za to, że swoją nieudolnością ułatwiasz kradzież. Uczono Ciebie, że ten kto nie pilnuje swoich rzeczy jest bardziej winny kradzieży niż sam złodziej. Więc jak? Jesteś winny bo nie pilnujesz czy jesteś winny bo pilnujesz/kontrolujesz. Dostajesz słowo na temat ducha kontroli. Co z tym można zrobić. Nie liczyć utargu, nie sprawdzać wyliczeń, nie szukać winnego, nie domagać się potwierdzenia wpłat i wypłat? Przestać się zajmować sprawami finansowymi firmy? To też nie są żarty, a porada w stylu „oddalenia ducha kontroli” nie wydaje się być wystarczająca, bo musi jakoś przekładać się na codzienność, a my nie wiemy jak.
Nie rozumiem jak należy podchodzić do takich słów wypowiadanych podczas modlitwy i co można zrobić gdy wydają się niejasne.
Czego szukam? No właśnie - odpowiedzi na pytanie: co można zrobić gdy słowo jakie usłyszymy nie jest dla nas zrozumiałe. Czy zaraz zamęczamy modlących się, czy szukamy z tymi samymi osobami dalszego kontaktu, czy szukamy innych - bardziej nam odpowiadających, czy może oznacza to, że mamy szukać dalej sami na osobistej modlitwie, bo to było tylko wskazanie kierunku dla naszych własnych już poszukiwań, czy może jeszcze coś innego?
_________________
«Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę »
No, teraz stanowczo jaśniej, dziękuję bardzo
Powiem tak: warto dopytać prowadzących modlitwę, mogą się jeszcze chwilkę pomodlić o słowo poznania, ale trzeba liczyć się z tym, że czasem na odpowiedź czeka się długo
Przykład: w domu moich przyjaciół jest ich córeczka z porażeniem mózgowym. Kiedyś podczas modlitwy pewien mężczyzna miał słowo, że nad tym dzieckiem trzeba się regularnie modlić, a będą owoce. Wprowadziliśmy cotygodniową modlitwę, Jagódka zresztą ją uwielbiała
Kiedyś miałam taki obraz, czerń ( nie wroga, ale jakaś taka aksamitna, miła) a na jej tle głęboka studnia, taka murowana cembrowina. Pytałam Boga, o co chodziło. Nie było odpowiedzi, nikt inny z prowadzących też nic nie wiedział, a czasem - to tak na marginesie - dwa proroctwa czy też słowa poznania się uzupełniają, są jak elementy układanki; dopiero 1,5 miesiaca później przyszło uzupełneinie tego proroctwa; chodziło o głębię i czystą wodę z samego wnętrza ziemi, która miała symbolizować zaufanie Jezusowi, że dziecko będzie zdrowe. Faktycznie, zniknęły jej kamienie nerkowe
Inny przykład na uzupełnianie się prowadzących, a poprawniej słów poznania:
Ja raz miałam słowo, że Bóg najbardziej ceni prostotę, a nie szumny przepych, dla Niego ważna jest skromność i pokora. W tej samej modlitwie moja koleżanka widziała cudownej piękności pole, na którym były tylko polne kwiatki: maki, chabry, stokrotki. Bez tego słowa obraz byłby niepełny. A pole było ślicznym zobrazownaniem piękna prostoty
Pozdrawiam serdecznie
Dominiku
Jest modlitwa egzorcyzm, ktoa mozna osobiscie odmawiac bez udzialu kaplana.
Modlitwa–egzorcyzm Leona XIII do Świętego Michała
Także przytaknę Prostą formą egzorcyzmu jest także modlitwa do Anioła Stróża Sprawdzone na sobie
Szkoda że o.Pio nie znał tych modlitw ... złe duchy by go tak nie męczyły chyba ....
Jesli to żart - to troszkę niesmaczny. Myślę, że o. Pio doskonale znał tą modlitwę do św. Michała Archanioła. W jego przypadku Bóg dopuścił wyjątkowo silne działanie złego ducha. Ale dzieki Jezusowi o. Pio odniósł zwycięstwo i jakze wielkie owoce przyniosło jego życie - ile nawróceń, uzdrowień. On był jak dobre drzewo - przyniósł obfity owoc.
Szkoda że o.Pio nie znał tych modlitw ... złe duchy by go tak nie męczyły chyba ....
Jesli to żart - to troszkę niesmaczny. Myślę, że o. Pio doskonale znał tą modlitwę do św. Michała Archanioła. W jego przypadku Bóg dopuścił wyjątkowo silne działanie złego ducha. Ale dzieki Jezusowi o. Pio odniósł zwycięstwo i jakze wielkie owoce przyniosło jego życie - ile nawróceń, uzdrowień. On był jak dobre drzewo - przyniósł obfity owoc.
Na wspomnienie o Sw. Ojcu Pio robi mi sie dobrze na duszy.On byl wielkim darem dla swiata i miec stosunek dosc obrazliwy do tego swietego meza jest grzechem.Nie dziwie sie, ze ziobro otrzymal bana.Znam go z katolika gdzie podobnie sie wyraza i dziwie sie, ze tam nie otrzymuje bana.
Czepizur, a po co Ty tu właściwie jesteś Żeby porozmawiać Bo jak zamiast dyskusji będziesz siał zamęt, to faktycznie Twoje obawy mogą sie spełnć i zamiast się przywitać to się pożegnamy...
Poza tym znowu robi sie offtopic pośrednio o moderatorach
-----
Zygmuncie, to też wiem ,także ks. Amorth podkreśla często, jak bardzo Szatan nienawidzi, kiedy podczas modlitwy zwraca się prowadzący o wstawiennictwo do Najświętszej Panienki
Ale i także powoływanie się na Ojca Pio - np. przypominanie Złemu, że już tyle razy został przez pokornego mnicha pokonany - skutkuje
Także przytaknę Prostą formą egzorcyzmu jest także modlitwa do Anioła Stróża Sprawdzone na sobie
Cofnę się trochę w dyskusji, gdyż chciałbym uciąć zbędne spory personalne.
A zatem -czy modlitwa do Anioła Stróżą nie jest nadużyciem ? Czy do aniołów, będących jakby nie było, storzeniem a nie stwórcą, można się modlić ?
Nazwijmy to prośbą do Anioła Stróża o wsparcie i opiekę.
Lepiej?
Nazwijmy to prośbą do Anioła Stróża o wsparcie i opiekę.
Lepiej?
Nie, ma "nazwijmy" .. albo coś nazywasz tak, albo inaczej, a nie dostosowujesz do okazji i sytuacji.
15. Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący!
16. A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich.
(Obj. 3:15-16 BW)
Nie bądź "letni" i nazywaj rzeczy po imieniu.
Cała dyskusja jest oparta chyba na założeniu, że modlić się można tylko i wyłącznie do Boga. Oczywiście dobre założenie - modlitwa ma mieć za cel wyłącznie i tylko Boga. Ma niejako nas z Nim łączyć, przybliżać do Niego - jednym słowem to rozmowa z Nim. Jednak katolicy mają takie pojęcie, że można się modlić do Boga również przez kogoś innego. Jaki jest cel modlitwy do Anioła Stróża? Ma mi dopomagać w drodze do Boga. Zatem celem tej modlitwy również jest Bóg! Tu nie wychwala się stworzenia. To jakoś nas wspólnie łączy w wychwalaniu Boga.
Chyba tej prostej prawdy jak dotąd nam brakowało w dyskusji Dzięx, Gregor
Ziobro !
Człowiek tu, na ziemi może pomóc modlitwą - zarówno samemu sobie, jak i innym osobom.
Modlitwa jest tym silniejszą w im większym gronie prośby do Boga są zanoszone.
Jeżeli zatem czlowiek będąc tu na ziemi może pomóc modlitwą innym - o ileż większą moc może mieć modlitwa za wstawiennictwem duszy osoby oczyszczonej, będącej o wiele bliżej Boga niż my tu na ziemi ?
Byłoby fajnie, gdybyś chociaż spróbować uzasadnić jakoś to co piszesz. Bo ja swoje zdanie opieram na nauce Jezusa. On pokazał nam jak sie modlić i do kogo się modlić. Nauka Jezusa jest dla mnie ważniejsza, niż ludzikie nauki w tym względzie.
Gdyby dosłownie to potraktować to należałoby tylko i wyłącznie modlić się modlitwą Ojcze nasz, bo w sumie tylko tego nauczył nas Jezus.
Bo ja swoje zdanie opieram na nauce Jezusa
Zapewne tak, ja sam ją rozumiesz.
Widzisz, mi Pismo słuzy do osobistej modlitwy. Nie wolno mi, katolikowi używać cytatów biblijnych do uzasadniania czegokolwiek. To jest domena Kościoła jako instytucji. Dlatego mogę Ci podać uzasadnienie z katechizmu, a tego pewnie nie przyjmiesz
Kyllyan !
Nauczanie Kościoła jest wewnętrznie spójne - naucznie Protestantów rózni się pomiędzy sobą i to dość znacznie.
I czerpie z wielowiekowej Tradycji - i doświadczeń.
Po owocach ich poznacie ...
Byłoby fajnie, gdybyś chociaż spróbować uzasadnić jakoś to co piszesz. Bo ja swoje zdanie opieram na nauce Jezusa. On pokazał nam jak sie modlić i do kogo się modlić. Nauka Jezusa jest dla mnie ważniejsza, niż ludzikie nauki w tym względzie.
Gdyby dosłownie to potraktować to należałoby tylko i wyłącznie modlić się modlitwą Ojcze nasz, bo w sumie tylko tego nauczył nas Jezus.
8. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:
(Mt 6:8 BT)
Jezus nie mówi: "tymi słowami się módlcie", tylko "tak się módlcie". To zasadnicza różnica. Naucza, że mamy sie modlić do Ojca. Nic prostszego.
[ Dodano: Pon 21 Lis, 2005 ]
Dobrze! Tylko często katolików odbiera się tak, że jak nie ma czegoś wyraźnie sformułowanego jak w przypadku modlitwy do Anioła Stróża to zapewne następuje ubóstwianie anioła. Jeśli protestantom to trudno zrozumieć, bo mają taka a nie inną teologię to również trzeba zauważyć, że Kościół katolicki to dopuszcza. Katolik żyje w środowisku, gdzie takie coś jest normalne, dodam więcej ma to nam pomóc w drodze do domu Ojca.
Dobrze! Tylko często katolików odbiera się tak, że jak nie ma czegoś wyraźnie sformułowanego jak w przypadku modlitwy do Anioła Stróża to zapewne następuje ubóstwianie anioła. Jeśli protestantom to trudno zrozumieć, bo mają taka a nie inną teologię to również trzeba zauważyć, że Kościół katolicki to dopuszcza. Katolik żyje w środowisku, gdzie takie coś jest normalne, dodam więcej ma to nam pomóc w drodze do domu Ojca.
Ano nie ma. Nie ma modlitwy do Anioła Stróża, nie ma modlitwy do Maryji, nie ma modlitwy do żadnego storzenia. Nie ma nawet modlitwy do Jezusa, a za to "w imię Jezusa".
Skąd się zatem wzięły ? I w jaki sposób mają nam pomóc ?
Jeśli ja potrafię modlić się do Ojca, to potrafi to każdy, bo nie jestem nikim szczególnym.
Edytowany: msg
Jeśli ja potrafię modlić się do Ojca, to potrafi to każdy, bo nie jestem nikim szczególnym.
Tylko nie mów, że katolicy nie "potrafią" modlić się do Ojca...
Wydaje mi sie, że bardzo dobry schemat przebiegu modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie (wziąwszy pod uwage autora tego schematu) jest na stronie:
http://www.sfd.kuria.lubl...id=152&Itemid=1
Pozdrawiam
Ja się nauczyłam szczególnie niedawno podczas posługi, że wszelkie schematy tego typu modlitw są jedynie zarysem, szkieletem, bo Duch i tak wieje kędy chce
Na schemacie można się łatwo "przejechać", bo można nie zauważyć, że Duch wolałby naczej daną modlitwę widzieć
Nalepiej opierać się na doświadczeniu i Słowie Bozym takie wskazówki są bardzo cenne
Niebezpiecznie jest zdobywać doświadczenie samemu, najlepiej pod okiem doświadczonej osoby
MODLITWA O UWOLNIENIE A EGZORCYZM
Wspólnota Przymierza Rodzin „MAMRE”, 2002
fragment z ksiażki która napisał Ks. dr Włodzimierz Cyran
Należy odróżnić egzorcyzmy (mniejsze i większe) od modlitwy o uwolnienie. W De exorcismis (nr 15) czytamy:
Egzorcysta winien prawidłowo odróżnić przypadek ataku (impetus) diabła od postawy owej łatwowierności (credulitate), wskutek której pewni ludzie, nawet wierni, sądzą, iż są przedmiotem złości (maleficii), zrządzenia złego losu (malae sortis) lub przekleństwa (maledictionis), jakie zostało sprowadzone na nich, na ich bliskich albo na ich mienie. Niech im nie odmawia duchowego wsparcia, w żadnym razie jednak niechaj nie stosuje egzorcyzmu. Może odmówić odpowiednie modlitwy razem z tymi osobami lub za nie, prosząc dla nich o Boży pokój (ita ut pacem Dei inveniant). Duchowej pomocy nie należy również odmawiać wierzącym, których Zły nie dotyka (por. 1 J 5, 18), ale którzy doznając jego pokus, czują się źle, gdy pragną dochować wierności Panu Jezusowi i Ewangelii. Może to uczynić także prezbiter nie będący egzorcystą, a nawet diakon, wypowiadając odpowiednie modlitwy i błagania (aptis adhibitis precibus et supplicationibus).
Powyższy fragment wskazuje możliwości pomocy ludziom, którzy nie są opętani przez złego ducha, a jednak sądzą, że doświadczają jakichś trudności w dążeniu do Boga, w dochowaniu Mu wierności, czują się źle, gdy chcą być wierni Chrystusowi i Ewangelii, doznają pokus, niepokoju lub sądzą, że są przedmiotem złości, zrządzenia złego losu, przekleństwa itp. Rytuał poleca w takich wypadkach modlić się razem z takimi osobami lub za nie (np. w formie modlitwy wstawienniczej nad tymi osobami czy błogosławieństwa).
Wyraźnie wspomina się prezbitera, także nie będącego egzorcystą, a nawet diakona. Nie mówi się o posłudze modlitewnej wiernych świeckich.
Kościół zezwala nad wspomnianymi wyżej osobami cierpiącymi (poza opętaniem, które wymaga zarezerwowanego egzorcyzmu większego) odmawiać odpowiednie modlitwy i błagania. Te modlitwy możemy nazwać modlitwami wstawienniczymi lub błagalnymi o wyzwolenie od pokus, przekleństwa, uroku, czarów i podobnego zła i wpływów złego ducha (poza opętaniem). Nazwa ta nie powinna jednak sugerować, że modlitwa o uwolnienie jest egzorcyzmem. Także treść modlitwy i postępowanie kapłanów i diakonów modlących się nie może przekraczać granic zarezerwowanych dla egzorcysty. Te granice zostały doprecyzowane m.in. w „Liście do Ordynariuszy miejsca przypominającym niektóre normy dotyczące egzorcyzmów Inde ab aliquod annis” [AAS 77 (1985) 1169-1170]. W tym Liście warto zwrócić uwagę na następujące normy dyscyplinarne:
1. Nikomu poza „kapłanem egzorcystą” nie wolno używać formuły zastrzeżonych egzorcyzmów liturgicznych (z rytuału egzorcyzmowania) ani jakiejkolwiek ich integralnej części (por. nr 2).
2. Nie wolno organizować (bez pozwolenia biskupa) zgromadzeń, w czasie których są używane, w celu otrzymania wyzwolenia, modlitwy, w których są wprost wzywane demony i dąży się do poznania ich tożsamości (por. nr 3).
3. Z zachowaniem tych granic, wolno modlić się o wyzwolenie od zła, szczególnie pamiętając o roli sakramentów, o wstawiennictwie Błogosławionej Dziewicy Maryi, aniołów i świętych w duchowej walce chrześcijan z duchami kłamstwa (nr 3).
Zatem modlitwa o wyzwolenie osoby będącej w potrzebie zanoszona do Boga przez kapłana nie będącego egzorcystą lub przez diakona:
1. jest zwrócona do Boga, zanoszona w imię Chrystusa, za wstawiennictwem Aniołów lub Świętych;
2. nie może zawierać wezwań czy rozkazów skierowanych wprost do demonów;
3. musi wykluczać wszelki dialog z demonami;
4. nie może być rozkazywaniem demonowi, by ujawnił swe imię;
5. nie może być wzywaniem, przyzywaniem czy wywoływaniem demonów;
6. można korzystać z władzy nad złymi duchami, wynikającej z sakramentu chrztu czy święceń, ale bez przekraczania granicy władzy udzielonej wyznaczonemu egzorcyście;
7. można posłużyć się „egzorcyzmami mniejszymi” z OChWD lub modlitwą na ich wzór.
Zakładamy, że osoba (kapłan, diakon) modląca się o wyzwolenie innej osoby, sama jest w stanie łaski uświęcającej i wolna od zniewolenia przez złego ducha oraz nie miesza w tę posługę żadnych praktyk magii, czarów, żadnych praktyk okultystycznych czy spirytystycznych. Nie czyni niczego, co przypominałoby jakieś praktyki szamańskie lub zabobonne odczynianie . Modli się z wiarą wzywając święte imię Jezus, przed którym drżą piekła i musi się zgiąć każde kolano i każdy język musi wyznać, że tylko Jezus jest Panem ku chwale Boga Ojca (por. Flp 2,10n). Prosi Boga, aby w imię Jezusa Chrystusa uzdrowił osobę cierpiącą.
Osoba prosząca o pomoc duchową powinna sama przyjąć postawę pokuty i nawrócenia przez odbycie dobrej Spowiedzi św. (jeśli to jest wskazane, nawet generalnej), więcej się modlić, a nawet pościć i za wszelką cenę wystrzegać się grzechów.
W wypadku zaangażowania w praktyki zabobonne, bałwochwalcze, okultystyczne, spirytystyczne itp. osoba cierpiąca musi się wyraźnie wyrzec tych praktyk, złych mocy, odnowić swoje przyrzeczenia chrzcielne, wyznać Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jako swego jedynego Pana i Zbawiciela.
W czasie modlitwy powinno się też pytać, co osoba przeżywa w swej duszy i w ciele. W wypadku jakichś reakcji negatywnych lżejszych należy powtórzyć modlitwę, przedłużyć ją i lepiej rozpoznać stan cierpiącego przez rozmowę (czy posługę charyzmatyczną darem proroctwa).
W przypadku zaskakujących, gwałtownych reakcji należy natychmiast modlitwę przerwać i skierować osobę do specjalistów: do kapłana - egzorcysty i do konsultacji psychiatrycznej. Przyczyną takich reakcji może być choroba psychiczna lub nawet silniejsze zniewolenie, a nawet opętanie .
Gdyby osoba nie mogła wrócić do normalnego stanu, to w wypadku podejrzenia o histerię (co zdarza się w wypadku kobiet) kategorycznie wezwać ją do opanowania swych emocji i do normalnego zachowania (nawet gdyby mówiła, że nie może, to tym bardziej zdecydowanie powiedzieć jej, że może to uczynić). Gdyby mimo to pozostawała w „nienormalnym” stanie, z wiarą nakazać jej w imię Jezusa Chrystusa, by wróciła do normalnego stanu. Gdyby w tym wypadku nie było reakcji i poprawy, oznaczałoby raczej stan histerii niż zniewolenie czy opętanie. Tego ostatniego nie da się jednak zupełnie wykluczyć, szczególnie, gdy wiemy, że osoba praktykowała satanizm lub spirytyzm. Wówczas należy wezwać egzorcystę.
Prosze administratorów - aby nie usuwac tego posta, gdyz ostatnio podany adres jest nieprawidłowy.
Prawidłowy adres:
http://www.sfd.kuria.lubl...d=152&Itemid=52
pozdrawiam
[ Dodano: Czw 28 Gru, 2006 17:18 ]
Chciałem kupić sobie Rytuał Egzorcyzmów. Ale przeraża mnie cena. Jednak chyba wiem czemu jest tak wygórowana. Lepiej by nie miał on innych odbiorców, jak tylko tych do tego powołanych kompetentną władzą.
No właśnie Osoba nie przygotowana do tego mogła by tylko narobić sobie i innym problemów...
I tak od cholery i trochę uzurpatorów, świeckich "egzorcystów" itp
Aż wściekłość we mnie kipi jak o tym słyszę
Rozumiem Cię Anni.To z winy pseudoegzorcystów do egzorcyzmów traci się zaufanie.Dlatego w ramach ogłoszeń duszpasterskich lub na gablotach przy kościele powinno się podawać listę księży egzorcystów działających w danej diecezji.
Tak przy okazji na lednicy poznałem dziewczyne zniewoloną przez złego ducha...
W piątek o 15 będzie miała kolejne egzorcyzmy... prosze o modlitwe szczególnie w tym czasie
Ciekawym jest to, że tak na prawdę, to mało kiedy wiemy, że mamy do czynienia z demonem. przechodzimy obok niego często tak, jak koło kamienia przydrożnego, który się rzuca w oczy tak bardzo, że doń przywykamy. I dziwnie nam jest źle, kiedy go nie ma po jakimś czasie. Dopiero z pozycji modlitwy, refleksji pogłębionej, dochodzimy do prawdy o faktycznym stanie.
Kto wie, czy nie są to nawet i Boże klapki na oczach, byśmy sie za bardzo nie zafascynowali diabelstwem, i w finałowej rozgrywce nie polegli...
Za bardzo zakorzeniło się w ludziach, że zły to ten z obrazka u babci w modlitewniku z kudłami i ogonem, mitologiczna postać, krowom mleko zabiera i tyle... A on podstępnie może działać. Aż ludzie w niego zupełnie przestaną wierzyć...
weszłem ostatnio do z pozoru "sklepu" z tanią odzieżą wschodnią ..
W środku aż roiło się od różnego rodzaju znaków, odwołań do wschodnich "bogów" wróżb i td.
Przyznam że byłem przerażony jak łatwo można było się nadziać na kupno np, "taniej" sukienki (z amuletem) ...
co do znaków, w Zakopanym przy Sanktuarium jest tablica na której widnieją symbole zła. Powiem szczerze ze niektóre były swojego czasu sprzedawane razem z gazetami w formie wisiorków itp. Wógole zaskoczona byłam że jest ich tak dużo, że mogłam je widzieć a nie wiedzieć z czym mam do czynienia (czy z kim, w przypadku gdy znak nosiła osoba)
Oto zdjęcie tej tablicy:
tu
i tu
[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Czw 14 Cze, 2007 06:45 ]
co do znaków, w Zakopanym przy Sanktuarium jest tablica na której widnieją symbole zła.
Bardzo wiele z nich nosi młodzież. Kiedy ich pytam po co, albo co one wyrażają, spotykam się ze ścianą milczenia.
Oto zdjęcie tej tablicy:
Podobna tablica wisi na Jasnej Górze
Podczas ewangelizacji na lednicy mieliśmy spory problem z tymi "amuletami"
A najgorsze, że szczególnie podczas rozmowy (tłumaczeniu o ich złym wpływie itd.) o tych pierścieniach itp. ZŁY bardzo mocno działał... Ale to pokazuje tylko jak bardzo mu zależy na tych znakach
gradzia napisał/a:
co do znaków, w Zakopanym przy Sanktuarium jest tablica na której widnieją symbole zła.
Bardzo wiele z nich nosi młodzież. Kiedy ich pytam po co, albo co one wyrażają, spotykam się ze ścianą milczenia. nie tylko,gigantyczna firma motoryzacyjna sygnuje sie jednym z tych znaków, kojarzę też parę naprawdę dużych polskich firm odzieżowych.
Ks. Marku dziękuję za przypomnienie nazwy Sanktuarium
nie tylko,gigantyczna firma motoryzacyjna sygnuje sie jednym z tych znaków, kojarzę też parę naprawdę dużych polskich firm odzieżowych.
O to ci chodzi?
ale ten znak chyba nie jest taki sam jak ten z tablicy, bo krzyż Nerona ma jeszcze dodatkowe ramię...no ale fakt mogli go odpowiednio przekształcić.
Wydaje mi się, że chodzi o to
Tak zwana pacyfka to znak w kształcie okręgu z linią pionową przechodzącą przez jego środek i dwiema liniami wychodzącymi od środka pod kątem prostym względem siebie do boku okręgu. Przypomina nieco krzyże celtyckie, które także były wpisane w okrag. Znak ten został rozpropagowany przez amerykańskich hippisów wraz z hasłem "make love, not war!" (czyń miłość, nie wojnę), jako symbol pacyfizmu, pokoju i rozbrojenia nuklearnego. Po raz pierwszy w takim charakterze użyty został w 1958 podczas demonstracji przed brytyjskim centrum rozwoju broni atomowej Aldermaston. (...)Twórca współczesnego Kościoła Szatana (Church of Satan) Anton Szandor LaVey wykorzystał ten sam symbol jako wystrój tylnej części ołtarza, tłumacząc, że rzekomy symbol "pokoju" od wieków był ulubionym znakiem satanistów. Szandor LaVey widział w nim odwrócony do góry nogami i złamany krzyż, co miało być symbolem ostatecznej klęski chrześcijaństwa. Pojawiły się także opinię, że tak wyglądał krzyż zaprojektowany osobiście przez Nerona Więcej o pacyfce
Wracając do głównego tematu:
Mam niekiedy wrażenie że tzw. ekscesy zdarzające się podczas modlitw o uwolnienie (a jeszcze częściej podczas egzorcyzmów) stanowią dla wielu osów... potwierdzenie wiary w rzeczywistość ponadmaterialną.
Trudno mi inaczej wybrazić sobie powód fascynacji tego typu zjawiskami.
A jeśli idzie o sam przebieg - uważam że zabieranie się do modlitwy o uwolnienie bez kapłana (wyposażonego przecież w różnoraki oręż do takich walk) jest głupotą. To nie jest zabawa.
Zwłaszcza że bywa (rzadko, ale jednak) że okazuje się podczas modlitwy o uwolnienie że osoba kwalifikuje się raczej do egzorcyzmów...
Zauważyłem też w jednej z SNE że osoba świecka prowadząca modlitwę o uwolnienie zwracała się wprost do szatana (a nie do Boga). Takie coś jest nie tylko niedozwolone dla osób świeckich, ale także niebezpieczne.
Michael Scanlon i Randall Cirner zalecają zachowanie pewnych etapów modlitwy o uwolnienie: przygotowanie, wprowadzenie, wysłuchanie osoby dotkniętej zniewoleniem, podjęcie żalu przez osobą zniewoloną i moment modlitwy o uwolnienie od złego ducha, modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne i o łaskę Bożego błogosławieństwa i na koniec niemniej ważne wskazania duszpasterskie, w jaki sposób osoba uwolniona ma dalej się zachowywać i prowadzić nowe życie.
A przecież każdy innaczej prowadzi tę modlitwe. jak inaczej tzn. , że źle?
A przecież każdy innaczej prowadzi tę modlitwe. jak inaczej tzn. , że źle? Zalecają Mario, nie nakazują.
Zalecają Mario, nie nakazują.
Tego magicznego słówka nie dostrzegłam.
są takie momenty, że kapłana nie ma a osoba może mieć atak i osoby które znają sytuację zaczynają walczyć o nią, a zarazem z telefonem w dłoni dodzwonić się do egzorcysty czy też kapłana prosząc o pomoc. A jak "nie zaczną walczyć" tylko poczekają to co się stanie, hę ?
Nawet egzorcysta nie działa jak pogotowie.[/quote]
Marek, nie stanie się nic złego jak osoby będące w stanie łaski będą wstawienniczo prosić Boga o wolność dla danej osoby jeśli jest rozeznane "tylko" zniewolenie. Świecki może się tak modlić. Temu chyba nie zaprzeczysz.
Osoby podczas "ataku" często cierpią. Zdarza się, że mogą sobie zrobić krzywdę. To co, patrzeći czekać A może nawet wyjść żeby nie kusiło się pomodlić
Marek, nie stanie się nic złego jak osoby będące w stanie łaski będą wstawienniczo prosić Boga o wolność dla danej osoby jeśli jest rozeznane "tylko" zniewolenie. Jest rozeznane ? Przez kogo ?
Świecki może się tak modlić. Temu chyba nie zaprzeczysz. Oczywiście. Z tym że nie ma powodu żeby to robił "nad" delikwentem - równie dobrze mogą iść do salki się za niego pomodlić.
A jak "nie zaczną walczyć" tylko poczekają to co się stanie, hę ?
taka osoba może zrobić sobie poważną krzywdę. Tutaj myślę o konkretnej osobie, która oprócz tego, ze podczas ataku robiła takie akrobacje że szok kompletny , i dotego trzeba było ją pilnować, gdyz zdarzało się ze chciała podczas takich aktaków wyskakiwać przez okno.
A sam egzorcysta czy też zapoznany z sytuacją kapłan, prosił aby jak coś bedzie się dziać , dzwonić a oni sami mają pilnować tej osoby i się modlić. ta osoba była zagrożeniem dla siebie i innych [też ich atakowała].
Naszczescie jest już po uwolnieniu, ale poprostu nie wiadomo czego można było się po niej spodziewać.
Ale to nie jest ani zabawa, ani to nie są przelewki.
Można narobić szkody. Można doznać szkody.
To są poważne sprawy.
Marku, ale primo nikt tego za zabawę ani frajdę nie uważa, secundo mówiłam o rozeznaniu egzorcysty, tertio nie mówimy o odprawianiu cyrku nad osobą ale o towarzyszeniu modlitwą osobie w potrzebie, co może być bezdźwięczne nawet, zresztą wstawienniczo nie oznacza wciskania komuś dłońmi włosów do środka czaszki z towarzyszącym tu głośnym bełkotem, ale np. milczenie i trzymanie kogoś za rękę.
A jeśli idzie o sam przebieg - uważam że zabieranie się do modlitwy o uwolnienie bez kapłana (wyposażonego przecież w różnoraki oręż do takich walk) jest głupotą.
Ja myślę Ddv, że to "coś" - jak określasz demona - bazowało na twoim lęku. Nie mamy się czego bać. Wprawdzie demon jest od nas silniejszy i ma różne swoje sposoby, ale my nie jesteśmy sami. Mamy Boga w sercu, ochronę Krwi Chrystusa... Mamy Niepokalaną, której demon się boi o wiele bardziej, niż najbardziej przestraszony człowiek demona, mamy w końcu całe zastępy aniołów i świętych Bożych, wstawiających się nad nami i będących z nami. Z Michałem Archaniołem na czele, ze św. Benedyktem, św. o. Pio i innymi świętymi...
Czego się bać?
Że mąci? Takie jest działanie złego. My o tym wiemy, więc mamy już przewagę nad nieświadomymi ludźmi. Im bardziej widać działanie złego, tym bardziej on się boi. Przecież jego celem jest niewidoczne sterowanie człowiekiem. My wiemy, że zły PRZEGRAŁ. To on się ma bać, a nie my My jesteśmy dziedzicami Zwycięstwa Chrystusa, obmyci Jego Świętą Krwią, zanurzeni w wodzie i Duchu Świętym.
Jeśli osoba jest przygotowana do posługi modlitwą wstawienniczą, jeśli Pan ją powołuje do takiego działania, jeśli ma wiarę i świadomość tego, co się dzieje... Czemu ograniczać Ducha Bożego?
Fakt - masz rację w tym co piszesz, Omyk.
Jeden warunek - to o czym wspominam powyżej
- jeżeli ktoś jest nieprzygotowany należycie i nie jest silny w Wierze - nie zachowuje możliwie jak najpełniejszej łączności z Bogiem i Świętymi oraz Aniołami, nie jest w stanie łaski uświęcającej lub nie jest należycie przygotowany do posługi i tego co robi (nie dodałem iż była to wówczas nietypowa dla mnie sytuacja w czasie gdy dopiero szukałem dobrego "antidotum" na swoje własne problemy [parałem się radiestezją wcześniej]) i było to jednocześnie wydarzenie które zaważyła na tym iż zdecydowałem się na mój początek kontaktów z Rycerstwem...
Ja wówczas nie byłem jeszcze należycie przygotowany do "posługi" na którą się chciałem zdecydować - było to dla mnie jednak bardzo ważne doświadczenie.
Przede wszystkim było to bardzo poważne ostrzeżenie by nie bagatelizować takich i podobnych spraw.
Byłem już kiedyś w takiej sytuacji o której pisze Rachel gdzie podczas próby pomocy jednej z osób modliłem się na przemian za tą osobę za siebie i swoich bliskich przy czym bałem się potwornie. i szukałem kontaktu z Egzorcystą niezależnie od pory nocy w której się to działo ...
To 'coś' co dokuczało osobie za którą się wstawiałem próbowało "namieszać" mi w mojej wierze jednocześnie dawało mi do zrozumienia że jest o wiele silniejsze ode mnie ...
W przypadku o którym mówię, doszło do tego, że przez tą osobę mówił ktoś [wiadomo kto], siejąc wątpliwości i pokazując bezsens tej walki. Pierwszy atak był sprawdzianem ale lęku nie było tylko się nie wchodziło w dialog i się cała uwagę skupiało na Bogu, na tym, ze On jest silniejszy i kładzeniu poduszek aby ta osoba nie uszkodziła siebie zbytnio podczas akrobacji. Na początku był problem, bo atak trwał 5 godzin i był szok bo nie wiadomo co i jak. Ale naszczęscie Duch Święty wspomagał i wskazywał kierunek działania. Bo bez pomocy Bożej daleko byśmy nie zaszli, tylko zaszkodzilli tej osobie. Ale Chwalał Panu jest już od ponad roku wolna i aby tak zostało
Jeśli osoba jest przygotowana do posługi modlitwą wstawienniczą, jeśli Pan ją powołuje do takiego działania, jeśli ma wiarę i świadomość tego, co się dzieje... Czemu ograniczać Ducha Bożego? Obawiam się, że własne przekonanie o "przygotowaniu" i silnej wierze bywa zwodnicze...
Gdy mamy w gronie wyposażonego do sprawy kapłana, mamy pewność iż działamy w Duchu Świętym.
Obawiam się, że własne przekonanie o "przygotowaniu" i silnej wierze bywa zwodnicze...
Zgadzam się z tym. Takie myślenie może być krokiem do pychy jaka/i jestem silny i wogole.
Dlatego też jak coś się dziać zaczyno, próbowaliśmy kontaktować się z kapłanem, aby jeżeli jest to realne uczestniczył - chociażby przez Błogosławieństwo , modlitwe.
również przez ścisły post
również przez ścisły post
jeżeli jest to mozliwe. Bo nie zawsze kapłan jest na tyle zdrowy aby mógł się podjąc tejże praktyki.
Albo jak w Ewangelii Chrystus mówi do uczniów : "ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem"... Czyli modlitwa i post. W typowym egzorcyzmie dochodzi także pokropienie opętanego wodą święconą. Złe duchy boją się najbardziej znaku krzyża i modlitw maryjnych.
Zatem uczynienie znaku krzyża i jeden dziesiątek Różańca już daje pewną ochronę naszej duszy. Dla opętanego jest to niemożliwe jednak i dlatego jeśli w porę nie będzie egzorcyzmu to opętany odejdzie najnormalniej w świecie z Kościoła.
Obawiam się, że własne przekonanie o "przygotowaniu" i silnej wierze bywa zwodnicze...
Gdy mamy w gronie wyposażonego do sprawy kapłana, mamy pewność iż działamy w Duchu Świętym.
Pewnie Dlatego potrzeba przejść odpowiednią formację i mieć akceptację kapłana prowadzącego do tego typu modlitw.
modlitwa o uwolnienie - istne tortury O___o
modlitwa o uwolnienie - istne tortury O___o
Napewno nie jest to proste, ale nie są to tortury
Dla opętanego jest to niemożliwe jednak i dlatego jeśli w porę nie będzie egzorcyzmu to opętany odejdzie najnormalniej w świecie z Kościoła. Do opętanego się bez egzorcysty nawet nie dotykajcie. Nie jesteście mu w stanie pomóc, a tylko sobie szkody możecie narobić.
Inna rzecz że opętanie jest b. rzadkie - dużo częstsze są różne przywiązania.
Jedno co można zrobić to "wprowadzić do akcji" egzorcystę.
Modlitwa o uwolnienie nie jest egzorcyzmem (egzorcyzmować mają prawo TYLKO kapłani specjalnie upoważnieni przez biskupa).
ale nie są to tortury hmm dla ducha pewnie bedzie i zbawienne... ale siniaki, zakwasy, woda święcona połączona z brudem z posadzki, rozczochrane włosy, kołtuny, kropidło niczym rózga... no ale cóż jak sie robiło złe rzeczy trzeba dostać po mordzie... Moja mama jak zobaczyla siniaka stwierdziła ze wygladam jakby mnie ktos katował. Oczywiście nie wiedziala ze bylam na modlitwach
P.S. Jaka jest wasza opinia: powiedziec rodzicom ze chodze na modlitwy/egzorcyzmy czy pociskac scieme za kazdym razem? Zwłaszcza ze Bóg w domu jest tematem rzadko podejmowanym... Jak reagowali wasi bliscy?
Dziadu, po co ci te modlitwy, skoro chcesz 'pociskać ściemę'?
Przecież o to złemu chodzi, nie?
Najpierw chcesz się pozbyć ojca ściemy, a potem z nim współpracujesz. Trochę niekonsekwentnie
"Pociskać ściemę" na pewno nie, ale czy mówić wszystko... To zależy od rodziców. Jeśli są niewierzący i mogą cię wysłać do psychiatryka, to lepiej nie mówić wszystkiego prosto z mostu Oczywiście bez kłamstwa, ale stopniowo ich zapoznawać z tematyką. Zależy jeszcze, na ile ci ufają i mają cię za osobę poważną i zrównoważoną Jeśli traktują cię jak przyjaciela, to prawdopodobnie uda ci się wprowadzić ich powoli w tematykę tak, żeby ci uwierzyli. Ewentualnie po jakimś czasie zaprosić ich na modlitwę. Dodatkowo pamiętaj, że oni też mogą jej potrzebować. Oczywiście nie muszą, ale często tak właśnie jest.
Jeśli natomiast rodzice są naprawdę mocno wierzący, to lepiej powiedzieć, jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi. Wtedy najlepiej umówić ich z księdzem, który się nad tobą modli na rozmowę, w której wszystko na spokojnie im wyjaśni.
Nie bój się odkryć prawdy przed rodzicami, takie doświadczenia często są umocnieniem wiary w rodzinie! Pozdrawiam
Ja dodam:
dziadu !
Zauważ że teraz może i cierpisz.
Będziesz cierpieć o wiele gorzej gdy nie odsunie ktoś od Ciebie działania ducha złego
Będziesz cierpieć o wiele gorzej gdy nie odsunie ktoś od Ciebie działania ducha złego
czy ja wiem... chyba tego chce, cóż moze jestem masochistą... szczerze bardziej cieszy mnie widok mojej wlasnej krwi niz jakakolwiek wygrana walka... pewnie brzmi jak herezja ale tak jest;D po egzorcyzmach jakos nie potrafie cieszyc sie zyciem ... bez jezusa jak najbardziej
mozecie to usunąc tu chyba nie ma miejsca dla bluźnierców
A co to dla Ciebie znaczy - cieszyć się życiem?
po egzorcyzmach jakos nie potrafie cieszyc sie zyciem ... bez jezusa jak najbardziej
to tylko znaczy, ze nadal potrzebujesz egzorcyzmow
ktos cie probuje oszukac, ataki zlego zawsze sie nasilaja, kiedy czlowiek zaczyna probowac zwrocic/nawrocic sie do Jezusa. zly bedzie chcial cie tym zniechecic.
bez jezusa jak najbardziej
jestes oszukana.
znam ten problem z obu stron. przez krotki czas myslalam w podobny sposob.
bylam oszukana
Założyłem ten temat aby dowiedzieć się więcej szczegółow o modlitwie o uwolnienie.
Chciałabym wziąć udział w takiej modlitwie, w jaki sposób, gdzie mogę znaleźć taką możliwość? Możecie mi napisać?
Chciałabym wziąć udział w takiej modlitwie, w jaki sposób, gdzie mogę znaleźć taką możliwość? Możecie mi napisać?
Czy jesteś pewna, że potrzebujesz modlitwy o uwolnienie? A może o uzdrowienie wewnętrzne? Bo to trochę coś innego. A jak potrzebujesz to znajdź w Twojej okolicy grupę Odnowy w Duchu Świętym, a ludzie stamtąd się Tobą zajmą
aga...
mam problem z chodzeniem do kościoła, drugi problem - jestem samotnikiem, nie umiem nawiązać kontaktu z ludźmi...
aga...
mam problem z chodzeniem do kościoła, drugi problem - jestem samotnikiem, nie umiem nawiązać kontaktu z ludźmi...
To posłuchaj tego co mówi aga. To nie oznacza zniewolenia itd, tylko problemy które nie zostały rozwiązane.
ale ja napisałam dlaczego nie mogę przystąpić do odnowy a nie dlaczego potrzebuję modlitwy o uwolnienie...
ale ja napisałam dlaczego nie mogę przystąpić do odnowy a nie dlaczego potrzebuję modlitwy o uwolnienie...
To się zdecyduj. Piszesz, że chcesz modlitwy o uwolnienie, a za chwilę, że nie możesz do Odnowy przystąpić. Co do tego drugiego to wcale nie musisz, ale jak chcesz Odnowę obejść, jeśli chcesz taką modlitwę?
Nie widzę, byś gdzieś napisała, że nie możesz i dlaczego nie możesz... Poza tym przystępować nie musisz, tam nie ma żadnych zapisów.
Hej Agawa! Nie myśl, że wspólnoty są dla osób otwartych, kontaktowych i nie mających większych problemów Wspólnoty są dla ludzi, a ludzie są różni. Jedni nie mają problemów z nawiązywaniem znajomości, inni nie potrafią się przełamać. Jedni czują się wśród przyjaciół i znajomych jak ryba w wodzie, a inni czują się w pełni swobodnie dopiero gdy zostają sami. To jeszcze nie jest problem, ale po prostu pewne uwarunkowania związane z charakterem.
Wiemy jednak, że wszyscy, niezależnie od charakteru, potrzebujemy siebie nawzajem. Relacji, pomocy, współpracy. Jesteśmy od siebie zależni, jako istoty społeczne. Z czysto biologicznego punktu widzenia łatwiej jest człowiekowi przetrwać w grupie. Również na wyższym poziomie bycie razem przynosi zyski - rozwija się kultura, wzajemne relacje, stopień ucywilizowania. Podobnie jest z naszą wiarą. Nie oszukujmy się, jesteśmy słabi. Pan dał nam Kościół. Chciał, żebyśmy gromadzili się razem, wołali do Niego wspólnym głosem. Nie twierdzę, że bez przynależności do wspólnoty (do tej mniejszej, np. Odnowy zawartej we Wspólnocie Kościoła) nie ma zbawienia. Pewnie, że jest
Na ile jednak znasz swoją parafię, swoich sąsiadów z ławki? Na ile możesz im się zwierzyć, na ile wiesz o co się dla nich modlić? Prawda jest taka, że poza małymi, wiejskimi parafiami raczej nie znamy członków swoich wspólnot parafialnych. Kościół daje nam możliwość przynależności do jednej z bardzo wielu wspólnot, w której możesz wzrastać duchowo, nawiązując przy okazji relacje i ucząc się tego, co jest tak ważne dla owocnej współpracy międzyludzkiej, której przecież i tak nie unikniesz
A skoro jej nie unikniesz, to trzeba się jej nauczyć i pomyśleć, jak dobrze wykorzystać możliwości z nią związane.
Warto się przełamać i spróbować Nic nie tracisz
Omyk ma rację.
A powiem, że ja przyszłam do wspólnoty ogromnie poraniona, wystraszona, bojąca się ludzi. Jezus to wszystko uzdrowił. Otworzył moje serce dla Niego i dla ludzi. Ale trzeba uczynić pierwszy krok. Odwagi i powodzenia!
Dziękuję Wam...
zanim zadam kolejne pytania, które mi się nasuwają, przeczytam raz jeszcze ten wątek i inne, żeby się nie powtarzać...
Dziękuję raz jeszcze