UmiĹscy
no to się wybraliśmy - dość spontanicznie.
Wszysycy lecieli do Częstochowy na rozpoczęcie a w domu nudy.
Wieczorem w sobotę do Młodego podjechał Cichy, że lecą z Zenkiem i Karoliną w niedzielę też do Częstochowy, ale mi i Młodemu nie pasowało.... aż do niedzieli rano, słońce od 7:00, trzeźwa sobota - jeden sms "ryba w Kołobrzegu" i pojechaliśmy.... dwa moto - ja z Kachną i Młody, pustki na drogach, bo w TV pogrzeb Prezydenta.... resztę opisze nasz najlepszy pisarz!
Ludzie ale wypad ... i piękne rozpoczęcie długich wypadów. 623km w siodle w ciągu jednego dnia. Ekstra!!!
Do częstochowy mówiłem, że nie jade bo szkoła. Okazało się, że nasz były prezydent przyczynił się do odwołania moich zajęć wykładowczych na PP. Mówie sobie wekeend wolny, na Częstochowe już za późno co tu robić ...i z taką myślą poświęciłem się pracą ogrodowym. Popołódniem tego sobotniego dnia wleciał do mnie Cichy z Karolą i pyta się czy lecimy z nimi jutro do Częstochowy. Krótkie podsumowanie kosztów i okazało się, że za tą samą kase znajde się w Kołobrzegu. Ale nic, bardziej obawiałęm się zbyt dużej grupy i wleczonego tępa więc stwerdziłem, ze nie lece do Częstochowy. I tak Cichy i Karola odjechali więc wróciłem do prac ogrodowych. Wieczorem pada plan ... może rybka w kołobrzegu?. No jak ktoś mnie zna to wie, że takie pytanie zadaje mi się tylko raz, no najwyżej dwa jak pada . Rano 7:00 pobudka, tankowanie i lece po miha i Kasie. W Poznaniu mała gawęda i w drogę. Co tu dużo gadać ... aż mi się łezka kręci w oku jak o tym pisze. Pusta droga, ciepło, słonko zza drzew, motocykl zatankowany, a przed nami 300 km. Nie ma lepszego uczucia nie?
Trasa przebiegała cudowanie. Tempo bezpieczne ale "rychłe"
Kolejne kilometry, tankowanie i przyszedł moment ekstazy ... Czaplinek - Białogard, kraina zakrętów. Wjeżdżamy do raju. Same zakrety , asfalt mimo zimy ładny i zero piachu nie to co w miastach. Pewnie pozamiatali tam po zimie, bo tam i bez piachu jest dość kraks pewnie
Poszłem jak pies ze smyczy spuszczony ... gnam po kolejnych zakretach uświadamiają sobie, że w sumie testuje nowe opony. Czułem się jak przyklejony Diablo-Strada mega dobre opony. Miałem wrażenie ze jak w pełnym przechyle bym się zatrzymał to i tak bym ustał, taka przyczepność. Tak wygrzałem opony, że jak zatrzymałem się chwile, aby mihu z Kasią mnie dogonił to nie mogłem jej dotknąć w pierweszj chwili.
I tak oto dojechaliśmy do Kołobrzegu. Moto zaparkowane na parkingu strzeżonym po 10 zł od sztuki i w droge na molo, plaże, kawe, rybke, desery i wszystko co tylko kojarzy się z morzem.
Tak spędziliśmy cały dzień,a po 15:00 ruszaliśmy spowrotem aby jeszcze nacieszyć się jazdą w cipły , słoneczny dzień. W drodze powrotnej dłuższa przerwa w znajomej kanjpce nad jeziorem łabędzie. Było klasa...i rybka pycha
a za Białogardem lecimy na długiej prostej, wjeżdzamy (nie małym) tempem do wioski, a tutaj za stodołą stoją misiaki i we mnie strzelają, opuścili radar, przeczytali kilometry i jakby nic popatrzyli się w inną stronę - są jeszcze dobrzy policjanci na tym świecie!!! pusto, dwa moto, zagrożenie nikłe, pogrze Prezydenta, ładna niedziela... itp. itd. - no to mieliśmy już na coś więcej niż na rybę!
Masakra jak ja Wam zazdroszczę!! Do morza nie odważyliście się wskoczyć?? Muszę powiedzieć, że nawet się opaliliście
Najlepsze wypady- zawsze są na spontanie!
Ja najbardziej zazdroszczę Wam tej rybki u Rewińskiego...
Super, miałeś Śliwa racją, że trzeba pojechać w odwrotną stronę niż wszyscy.
To był mój pierwszy i ostatni wyjazd na Częstochowę...bo: http://forum.cichymotocyk...?t=926&start=30
Cichy rybka pierwsza klasa
Pozazdrościć wyjazdu - mnie jeszcze nie było nad morzem w tym roku, ale myślę że już niebawem to nadrobie
Rybka u "Siary" pyszna jak zawsze
.......... szkoda że nie można byc "jedną dupą na dwóch weselach".... - tak bym jechał z Wami
Pieknie, mam ochote na rybke jak czytam relacje z wyprawy moze weekend majowy uda sie na rybke wyskoczyc
na rybkę zawsze
Do wekeendu majowego to jeszcze z 2 razy będe na rybece... heehhehe taki żarcik, sceniczny
Oj Śliwka niewiem czy do końca to taki żarcik w twoim przypadku hehe
ja już byłem we wtorek! bo po niedzieli poniedziałek mnie wkur...rzał, z powodu braku ryby! a do Kołobrzegu było bliżej niż do rybnego
Ha ha ha ha mihu Ty się tam przeprowadź!
pewno, takiemu to tylko pozazdrościć...
o jakbym wpadł na pomysł przeprowadzki to by się Kachna ucieszyła. Ona kocha morski klimat
Mihu to jakby co to kupuj jakąś większą chatę takaby można było wlatywać na wekeend tylko co wtedy by Kachna powiedziała
nic by nie powiedziała - coś za coś