UmiĹscy
W ostatnią niedzielę zdzwoniliśmy się ze Śliwką i spędziliśmy cała niedzielę od 12.00 - do 20.00 na sprzętach, i w żółwim tempie objeżdzaliśmy okolice robiąc 220 km
w pioerwszej kolejności pojechaliśmy na Zaniemysł , i to uwaga - bokami hehe . Przez Garby / Czarnotki - traska 60-80km/h dojechaliśmy do Zeniemysla i kierunek nad Wartę zobaczyc w jakim stanie są wały
Film VTX i SV pełen lans
VTX 1800 Custom Potachy
orszak pogrzebowy przez Zwolę
Z powrotem przez Zwole i walimy na kawe do starego "Le Dodo" w Zaniemyślu Co za klimat masakra hehe - Ślońce wali po ryju, jazda bez kasku i 55 km/h na blacie...
no nic - czas podnieść szanowną dupę i jechać dalej - do Kórnika na kurczaka (na prowencie - najlepsze w okolicy ) i po małym piwku (bezalkocholowym ) ale zachaczyliśmy jeszcze na koniec Zlotu V2 w Błażejewku. Chcieliśmy jeszcze odwiedzić Fabiana w Mosinie, ale umówiliśmy się z Maludem w POznaniu (którego jak się poźniej okazało to i tak nie było ) i walimy przez Puszczykowo do Poznania. WQpadliśmy nad Maltę na zimną kawę - również polecam i nastepnie do Miha_Śliwy
Mihu z Kasią nas ugośćili i napoili, i lecimy z powrotem do chaty tę samą traską, tylko że z MIhem bo jak nas zobaczył na sprzetach to nie wytrzymał i musiał pomulic z nami
W drodze powrotnej zachaczyliśmy tylko o Śrem, i między Czarnotkami a Garbami odwiedziliśmy naszego kolegę, który 2 tyg. temu miał tam smiertelny wypadek na sprzęcie
I tym sposobem nakulaliśmy 220 km "wokół komina" i miałem rekordowe spalanie w moim VTX - 7 litrów / 100km hehe (w mieście pali 14 )»
A do mnie nie wlecieliście... a byliście tak blisko...
No to traske sobie zrobiliście ciekawą, żebyście tak zawsze grzecznie jeździli, to Ela byłaby zadowolona
Tak trzeba oddać że niedziela naprawde w rodzinnej atmosferce ... motor, słoneczko, 1%, 80km/h, krótkie rękawki, husta, bez kasku, ciemne okulrki i typowo od kawy do kawy zwiedzaliśmy okolice. Dawno tego nie robiłemi... zapomniałem jak to jest się posnuć jak "COFFE REACER".
Tam w Czarnotkach po jednym z Nas został tylko krzyż, kask,ułamane lusterko , troche plastików oraz odarte drzewa. Niech każdy uważa jadąc tą drogą, bo pod asfaltem kryją się wybijające na drogę korzenie drzew, które przy dużej prędkości dosłownie wyrywają kierownice z dłoni. Zostało nam tylko się pomodlić za niego i w droge.
Fajan niedzielka ... i uwaga pierwszy raz zrobiłęm na jednym zbiorniku ponad 200 km. Przy 189 dopieo zapaliła mi się rezerwa. Rekord!!!! Oczywiście coś za coś...pod koniec drogi uszczelniacz z lagi mi puścił ...jak nie urok to sraczka.
Ps. Rudy po naszej ostatniej wizycie u Ciebie strach mi nie pozwolił się tam pokazać. Obawa przed kolejny balem trwającym 24 godziny. Nie nie stary dzięki
no - całkiem całkiem, w krótkich rękawkach to się przewietrzyliśmy tempo miłe na zwiedzanie okolicy, no i w tym mimo wszystko ładnie podomykaliśmy oponki
ale była złość hahaha