UmiĹscy
OBRAZ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
PAN JEZUS POLECA ŚW. FAUSTYNIE NAMALOWAĆ OBRAZ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
1931 rok 22 lutego.
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej.
Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, a podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby obraz ten czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. (Dz 47).Obraz który powstał według tego rysunku przedstawia Jezusa z ranami w dłoniach.Tymczasem współczesna nauka twierdzi że gwoździe ukrzyżowanym były wbijane w nadgarstki,a nie w dłonie.Potwierdza to Całun Turyński.Proszę was wyjaśnijcie mi tę sprzeczność.(czy mógłby wypowiedzieć się w tej sprawie jakiś ksiądz).
OBRAZ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
PAN JEZUS POLECA ŚW. FAUSTYNIE NAMALOWAĆ OBRAZ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
1931 rok 22 lutego.
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej.
Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, a podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby obraz ten czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. (Dz 47).Obraz który powstał według tego rysunku przedstawia Jezusa z ranami w dłoniach.Tymczasem współczesna nauka twierdzi że gwoździe ukrzyżowanym były wbijane w nadgarstki,a nie w dłonie.Potwierdza to Całun Turyński.Proszę was wyjaśnijcie mi tę sprzeczność.(czy mógłby wypowiedzieć się w tej sprawie jakiś ksiądz).
moim zdaniem istotny jest tu fragment:
Tymczasem współczesna nauka twierdzi że gwoździe ukrzyżowanym były wbijane w nadgarstki,a nie w dłonie.
Chodzi o to, że gdyby przybili człowieka w dłonie, nie utrzymałyby go one na krzyżu z prostej przyczyny: dłonie są zbudowane z luźno ułożonych obok siebie kości (zobacz sobie jakieś zdjęcie rentgenowskie, albo w atlasie anatomicznym) i gwóźdź po prostu nie miałby jak utrzymać całego ciała ( a z tego co wiem, to właśnie cały ciężar zwisającego na krzyżu ciała przejmowały ręce). Rozerwałby pod wpływem ciężaru ciała śródręcze. Gwoździe więc wbijano w miejscu zginania dłoni, tuż pod nadgarstkiem. Mniej więcej w miejscu gdzie zbiegają się kość promieniowa i łokciowa. Tam gwóźdź nie miał możliwości rozerwania ręki i siedział dość stabilnie.
Chyba się po prostu przyjęło, że w dłonie przybija się gwóźdź. Dlaczego, to nie wiem.
Ponieważ stygmatycy dostają ran na dłoniach. To akurat jest do wyjaśnienia, gdyby Bóg zsyłał stygmaty na nadgarstki, zablokowane byłyby ścięgna i osoba obdarzona stygmatami byłaby kaleką...
Dziękuję wam za pomoc! Wiecie, dobrze że jesteście na necie i pomgacie ludziom rozwiązywać problemy(bo wiem że nie tylko mi pomgliście).
To akurat jest do wyjaśnienia, gdyby Bóg zsyłał stygmaty na nadgarstki, zablokowane byłyby ścięgna i osoba obdarzona stygmatami byłaby kaleką...
Ooo, serio??? A skąd to wiesz? Własnie zawsze się zastanawiałam czemu Jezus był przybity za nadgarstki, a stygmatycy mają ślady na dłoniach...
To jedno z tłumaczeń, do mnie to przemawia najbardziej...
Znalazłam w jakimś opracowaniu
Annika,masz rację.W ,,Miłujcie się'' z 1999 roku jest tekst o Całunie Turyńskim,którego fragment potwierdza twój tekst:,,Do krzyżowania używano powrozów,lub gwoździ,które wbijano w nadgarstki rąk,gdzie jest tzw.międzykostna szczelina Destota.W ten sposób sposób gwóźdż przerywał nerw pośrodkowy dłoni,dzięki któremu możemy poruszać palcami.Uszkodzenie tego nerwu powoduje ból do szaleństwa,obezwładnia rękę i zgina kciuk do wnętrza dłoni"
Czy to najważniejsze-? - ważne jest to że cierpiał umierając za nasze grzechy i z martwych powstał- a czy rany obejmowały dłonie czy nadgarstki-to naprawdę nie najważniejsze- co nam się nie bardzo mieści w naszych głowkach niech dopełni wiara, przed wielu laty miałam koleżankę, która nie bardzo mogła pojąć dziewictw Maryji-to że poczeła rozumiem , ale że urodziła i nadal została dziewicą to już gorzej -krzyczała a jednak... Nie ma nic dla Boga niemożliwego- trochę zaufania do Boga.
Sama kiedyś rozważałam o której to powinno się rozważać mękę PJ o15 czasu europejskiego, 15 czasu letniego , 15 czasu zimowego 15 czasu panującego na Golgocie.. Do jakiś konkretnych wniosków nie doszłam oprócz jednego , nie zapominaj odmawiaj koronkę -drogę krzyżową i nie zapominaj ktoś cierpiał za te wszystkie nasz marności, a Bóg sam czasem pomaga tym co chcą o tym pamiętać -czasem to przypomnienie Kaśka spójrz na zegarek 15 Nie potrzeba nawet budzika . Dla mnie jest jeszcze jedna godzina 21.37- stale mi ten którego tak mocno pokochałam , a przez całe życie szukałam przypomina Wieczorem nagle zaczynam się modlić i układam synka spac21.37 Kiedyś nawet nie byłam tego świadoma, i nagle zauważyłam że nie wiadomo skąd jeśli jest 21,37 - nawet jeśli nie mam zamiaru pójść spać o tej porze to i tak moje myśli i modlitwy trafiają tę godzinę, Jeśli nawet zmęczona jadę autobusem to nagle okazuje się ze dwie osoby obok mnie rozmawiają która jest godzina , albo ktoś podaje mi bilet i domaga się abym mu odczytała wybitą godzinę-zawsze jest ta sama 21.37,
Czy to najważniejsze-? - ważne jest to że cierpiał umierając za nasze grzechy i z martwych powstał- a czy rany obejmowały dłonie czy nadgarstki-to naprawdę nie najważniejsze- co nam się nie bardzo mieści w naszych głowkach niech dopełni wiara
to nie jest najważniejsze, ale są wśród naszych również i tacy, którzy - jak ów Tomasz z Apostołów - potrzebują włożyć palec w ranę, żeby wykrzyknąć: 'Pan mój i Bóg mój' ...
czyż wzbraniał się Chrystus przed grzebaniem - brudnymi palcyma - w świętej ranie?
Nie śmiałabym być jak Tomasz. Czy jeśli bliski człowiek , bardzo cierpi po operacji czy oglądamy jej rany na ile cierpi... Chyba nie. Cierpienie ludzkie jest zawsze święte, a cóż dopiero Boga.Przecież przez cierpienie po zbawienie.
A jeszcze jedno, postać świętego Tomasza ma raczej dostarczać nam odpowiedzi w co wierzymy - Zmartwychwstanie JCh
A jeszcze jedno, postać świętego Tomasza ma raczej dostarczać nam odpowiedzi w co wierzymy - Zmartwychwstanie JCh
Owszem. Ale też Tomasz jest obrazem każdego z nas, który boryka się z trudnościami w wierze, ale ku którym tez Bóg nieustannie śle wsparcie łaski ze Swej strony. Prosze zauważyć, iż Ewangelię z Tomaszem w tle odczytuje się w Niedzielę Miłosierdzia oraz często podczas pogrzebów.
1 - chodzi o scenę po Zmartwychwstaniu
2 - wtedy Tomasz pyta: Panie, nie wiemy dokąd idziesz. jakże zatem możemy znać drogę?