UmiĹscy
Godzina 15.15, ulica Libelta 34, centrum Poznania.
Jemy spaghetti po bolońsku w przerwie nauki do jutrzejszego miłego egzaminu z admina :*
Słyszymy bum i chrup zza okna.
Patrzymy, kierowca czerwonego fiata seicento potrącił rowerzystę z wielkim brzuchem.
Nie było to takie zabawne, bo wszyscy spanikowali i myśleli, że rowerzysta nie żyje.
Ale jednak okazało się, że jest całkiem zdrowy, tylko bolały go żebra i noga.
Elementy zabawne dopiero teraz się zaczną.
Karetka przyjechała po 20 minutach, chociaż Szpital Raszei skąd wyjeżdżała znajduje się ulicę dalej.
W międzyczasie, jako że Libelta to ulica w centrum, utworzył się korek.
A w korku tym, spokojnie, ok. 10 metrów od miejsca zdarzenia , stał policyjny polonez z zawartością dwóch policjantów.
Oczywiście znaleźli się tam CAŁKIEM PRZYPADKOWO, i mimo że doskonale widzieli, że połamany facet siedzi na ziemi, nie podjęli żadnej czynności.
Wkroczyli do akcji dopiero wtedy, gdy zostali poinformowani przez pewną uczciwą obywatelkę tego ekhm kraju o wydarzeniu które dzieje się na ich oczach.
Włączyli migacz. Lewy. I koguty.
Und skręcili w lewo.
Ale!
Był to zbyt trudny manewr, gdyż albowiem bo leciwy polonez zgasł, a policjant zajął się przywracaniem go do sprawności zamiast pomocą poszkodowanemu, który w tym czasie zajmował się głównie jęczeniem i przewracaniem oczami oraz desperacką próbą zmiany pozycji półleżącej na siedzącą.
Jako przykładni obywatele poczuwamy się do obowiązku podzielenia się naszymi lakonicznymi konstatacjami dotyczącymi tego niezwykłego wydarzenia.
Sądzimy, że działalność administracji, którą mieliśmy okazję zobaczyć z tak bliska, całkowicie nas rozczarowuje.
Pozdrawiamy, Gosia i Dreh
tru!
a pan jak krzyknal...
ałą!!!!!!111111111111116768i9
znajomy kiedys wracal do domu. jak przechodzil przez pasy potracil go jakis samochod. Kierowca zwial, ale moj sprytny kolega zdarzyl zapamietac numery rejestracyjne... powtarza sobie w glowie, zeby nie zapomniec... w koncu dorwal jakichs policjantow i mowi ze go potracili i zeby szybko zapisali numery bo zaraz zapomni... a pan policjant poooooowoli wyciaga karteczke i zaczyna spisywac zezenania...
- gdzie to bylo?
- ale panie wladzo! Numery! zaraz zapomne! szybko, niech pan pisze!!!
- moment dojdziemy do tego.... wiec gdzie??
- na ul. Swietojanskiej
- dobrze... a czy pamieta pan o ktorej godzinie??
w koncu kolega sie wku*** i zabiera mu dlugopis i pisze sobie numery na rece :] a policjant na to:
- jaka niewychowana ta mlodziez!