ďťż
Strona początkowa UmińscyTajemnice różańcowe od 15.06.2006Tajemnice różańcowe od 15.04.2006Tajemnice różańcowe od 15.12.2005Tajemnice różańcowe od 15.11.2005Tajemnicze Znaki, symbole, etcTAJEMNICZY ZLOT U PANKOSIAPrzydział tajemnic i zapisyTrzecia Tajemnica FatimskaMorkon X "Tajemnica"chrześcijaństwo bez tajemnic
 

Umińscy

W jakim zakresie tajemnica spowiedzi obowiązuje penitenta?


Kapłana obowiązuje absolutne milczenie n/t twojej spowiedzi. Z twojej strony zas:
1. Nie może być zgorszenia
2. Nie powinnaś stwarzać zagrożenia wydania tajemnicy twej spowiedzi, w taki sposób, jak to miało miejsce, kiedy zaczął temat Sivis. Zdradzając wokół niuanse przebiegu spowiedzi, zwłaszcza pokuty, czy nauki, może zaistnieć ryzyko, że się ktoś połapie, z jakich grzechów się spowiadasz.
Nie było tu już takiego tematu, Księże
Ja właśnie tez nie jestem pewna, czy tego tematu już nie było.

A co wobec tego "grozi" penitentowi, co się z czymś wygada? No bo przecież czasem tak normalnie się gada o różnych rzeczach i niektórzy przecież wiedzą, z czym ktoś ma problem, nie?



A co wobec tego "grozi" penitentowi, co się z czymś wygada? ludzie go mogą na jęzory wziąć, a i ksiądz może być oskarżony o zdradę spowiedzi, przez tegoż penitenta, którego spowiedź się wydała.
w szkole średniej uczył mnie religi pewien ksiądz, który nagminnie powtarzał " pewna pani ostatnio mi sie spowiadała......." i wyliczał, dawał te przykłądy na wyjaśneinie ów grzeszków i przestrogę dla nas, a co było najsmieszniejsze, to my zgadywaliśmy "to była panie kowalska!" na co ksiądz " nie, nie pani Kowalska" i tak toczyła się wyliczanka, czasami nie trafialismy, ale jak trafiliśmy, to sie nie odezwał i zmieniał temat.
Stąd też kiedy ja mówię np dzieciom o spowiedzi, o grzechu, o dylematach moralnych, wówczas nie mówię >>pani, pan<< tylko ludzie... A i konteksty też zmieniam, bo wiadomo - świat jest mały. Poza tym, mówię bardzo ogólnie - nie o człowieku, który zgrzeszył, tylko o grzechu konkretnym. Np: kiedy ludzie spowiadają się z wykroczeń drogowych, to zawsze podkreślam, że to grzech przeciw V przykazaniu; kiedy ktoś wyznaje na spowiedzi, że ogląda pornografię, wówczas próbuję kierować jego myślenie na tereny czystości jego osobistej oraz rodziny etc.
daniela...to d...a nie ksiądz

daniela...to d...a nie ksiądz

Nie ma to jak kogoś poddanego gorszycielstwu w Kościele utwierdzić w jego negatywnych poglądach
Ksiądz rzeczywiście był co najmniej nieroztropny.
Są ludzie i parapety - to występuje również wśród kapłanów - wszak są tylko ludźmi.. Uważam jednak, że powinni trzymać język za zębami, bo jak sama nazwa wskazuje obowiązuje ich TAJEMNICA spowiedzi - czyli nie powinna ona wyjść poza kratki konfesjonału. Ksiądz, który nie dotrzymuje jej jest conajmniej godny politowania.

Btw.

http://pl.youtube.com/watch?v=7V2cCdtKWdM

"ksiądz: (...) wierzy pan Pałubickiemu, człowiekowi, który ma 16-letnią kochankę na Żurawiej?

mężczyzna: gdzie?? 16-tkę wyrwał?? taki stary dziad??

ksiądz: cholera! tajemnica spowiedzi!

mężczyzna: raz na rok można się wysypać.. (...)"

(10:00 minuta i do końca)
Konstatacja o błędach kapłana, nie jest poparciem dla negatywnych poglądów kogokolwiek.

Są ludzie i parapety - to występuje również wśród kapłanów - wszak są tylko ludźmi.. Uważam jednak, że powinni trzymać język za zębami, bo jak sama nazwa wskazuje obowiązuje ich TAJEMNICA spowiedzi - czyli nie powinna ona wyjść poza kratki konfesjonału. Ksiądz, który nie dotrzymuje jej jest conajmniej godny politowania.

"Co najmniej" to mało powiedziane. Spada na niego poważna kara na mocy samego prawa (jak to tam leci po łacinie, bo zapomniałam ) w momencie popełnienia przestępstwa, a więc nawet jak nikt się dowie to i tak że tak powiem facet ma problem.
http://nowezycie.archidie.../052005/09.html

No dobrze a czy znany jest przypadek żeby ktoś beknał za to ostatnio?

No dobrze a czy znany jest przypadek żeby ktoś beknał za to ostatnio? Za to wykroczenie jest ekskomunika latae sententiae - wiążąca mocą samego prawa. Nie sądzę, by ktoś dysponował wiedzą, ile pism do stolicy apostolskiej w tej sprawie wpływa. W końcu rzecz dotyczy spowiedzi.
Tajemnica spowiedzi tajemnicą spowiedzi, a i tak są księża, którzy jej nie przestrzegają i to jest przykre.

Tajemnica spowiedzi tajemnicą spowiedzi, a i tak są księża, którzy jej nie przestrzegają i to jest przykre.

A czy Ty znasz takiego księdza?

A czy Ty znasz takiego księdza? Ja na szczęscie nie. Jak na razie trafiam w konfesjonałach na księży, którzy potrafią mi powiedzieć mądre słowa. I chwała im za to.
izas, jeżeli nie znasz, to czemu piszesz że

izas, jeżeli nie znasz, to czemu piszesz że
izas napisał/a:
tak są księża, którzy jej nie przestrzegają i to jest przykre.
?

Jeżeli osoba, chce podjąć już jakąś konkretną pracę, czy też np. jest chora, czy też zosłay rozeznane konkretne charyzmaty którymi posługuje w grupie, raczej zalecane jest aby miała stałego spowiednika.


Ja nie znam, ale wiele się już nasłuchałam i naczytałam.

Ja nie znam, ale wiele się już nasłuchałam i naczytałam.

To lepiej nie słuchaj i nie czytaj, ale miej swoje zdanie na podstawie osobistych doświadczeń z księżmi. Jak sama piszesz, nie spotkałaś takiego księdza, więc podejrzewam, że relacje innych są przesadzone.

To lepiej nie słuchaj i nie czytaj, ale miej swoje zdanie na podstawie osobistych doświadczeń z księżmi. Jak sama piszesz, nie spotkałaś takiego księdza, więc podejrzewam, że relacje innych są przesadzone.
Być może masz racje, ze sa one przesadzone. Jednak ja i tak mam ogromny szacunek do księży i dziękuję Bogu za każdego spowiednika, z którym mam do czynienia.
Tajemnica spowiedzi ma służyć szczeremu otwarciu się penitenta, tak, by mógł on powiedzieć o wszystkich swoich najskrytszych tajemnicach bez strachu i w zaufaniu, że będzie wiedział o tym jedynie Bóg i on sam. Jest to wielki dar dla człowieka i wielka odpowiedzialność, która spada na kapłanów.

szczeremu otwarciu się penitenta
heheh otworzy się a druga strona go zamknie ;p


heheh otworzy się a druga strona go zamknie ;p
Nie mierz innych swoją miarą, Danielo. Domniemam, że ciebie to spotkało, ale to nie norma. Więc proszę, najlepiej skoryguj tę wypowiedź.

Nie mierz innych swoją miarą, Danielo.

Tak najpewniej jest, toteż nikt chyba tej wypowiedzi nie traktuje poważnie

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Nie 01 Cze, 2008 11:11 ]

Kapłana obowiązuje absolutne milczenie n/t twojej spowiedzi Oczywiście jest to bzdura do kwadratu! Jeśli do księdza przychodzi morderca, złodziej czy pedofil, to ma on OBOWIĄZEK wydać takiego bandziora policji. W innym przypadku ponosi on winę pomocy przestępcy.

Ale jak znam życie większość Polaków ma tak wyprane umysły, że będzie bronić tej tajemnicy.
"Pogański to kraj - pogańskie i obyczaje".

Jeśli do księdza przychodzi morderca, złodziej czy pedofil, to ma on OBOWIĄZEK wydać takiego bandziora policji. W innym przypadku ponosi on winę pomocy przestępcy. Powiedział członek Kościoła jakiegoś tam kacerskiego...
Kochanieńki, za mną stoi Prawo Karne:

Krzysiek bądź łaskaw nie chrzanić o czymś o czym masz zerowe pojęcie. I odsyłam do regulaminu. Jakby nie było jesteś na forum katolickim. Odpuść sobie takie teksty, bo 3. ostrzeżenie zarobisz
Kochanieńki, za mną stoi Prawo Karne:

Daruję sobie aluzje do Talibów.
Powiem tak: jeśli ty, odchodząc z Kościoła Katolickiego masz takie pojęcie spowiedzi, jakie tu prezentujesz, to nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować decyzji. Spowiedź to nie załatwianie wendetty, w chrześcijaństwie nie ma prawa odwetu. I ty o tym powinieneś wiedzieć. Masz skrzywiony obraz ojca, i tym samym Boga. To się leczy, Krzysiu. I na prawdę, żaden to dziś wstyd do tego się przyznać.

Osobiście powiem ci, że wolę mieć świadomość, że spotkałem się z mordercą w konfesjonale i doprowadziłem do wyrzutów sumienia i skruchy w nim, aniżeli oglądać co jakiś czas osoby, które, w nutę ludzkiej logiki, Jezus Chrystus powinien w zęby kopnąć, kiedy przyjmują Komunię Świętą.
Obaj panowie się uspokójcie.
Mam pytanie czy kapłan podczas spowiedzi miał prawo podczas spowiedzi wmawiać grzech, którego nie popełniłam... rady koleżanki chyba mi zaszkodziły

Mam pytanie czy kapłan podczas spowiedzi miał prawo podczas spowiedzi wmawiać grzech Co to znaczy: wmawiał?
Mogę odezwać się do x na gg? Nie chciałabym w takim razie poruszać na forum. Delikatna sprawa
Chyba nie każdy musi wiedzieć co mi ksiądz nagadał.... A sama nie wiem jak to już z tym wszystkim jest....
Jasne że można, a nawet potrzeba. Bo wydaje mi się, że mamy do czynienia z nieporozumieniem.
Myślę, że to dłuższa rozmowa, to odezwę się jutro, ok? Dzisiaj już trochę późno. Ja jutro zmykam do szkoły, a Ksiądz pewnie też miał męczący dzień

jeśli ty, odchodząc z Kościoła Katolickiego masz takie pojęcie spowiedzi, jakie tu prezentujesz, to nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować decyzji Moim zdaniem po raz kolejny problem wynika z wprowadzania niebiblijnych wynalazków. Katolicka "spowiedź" niestety nie ma nic wspólnego z Biblią. Jest to parodia prawdziwej pokuty - zarówno w teorii jak i w praktyce. Porządnie przygotowywałem się i "chodziłem do spowiedzi" (co za dziwoląg słowny) - więc wystarczająco dobrze wiem jak wygląda to od środka.

Swoją drogą - wracając do Kodeksu Postępowania Karnego - ciekawi mnie, czy owa "spowiedź", o której tam piszą dotyczy ściśle i wyłącznie katolicyzmu? Czy obejmuje inne wyznania? Jeśli tak, to sytuacja gdy przychodzi do mnie (powszechne kapłaństwo wierzących) jakiś człowiek i mówi mi, że np. jest pedofilem ale chce z powrotem pojednać się z Bogiem, również podlega nieujawnianiu w sądzie?


Ks.Marek napisał/a:
Masz skrzywiony obraz ojca, i tym samym Boga. To się leczy, Krzysiu. I na prawdę, żaden to dziś wstyd do tego się przyznać.
A tym razem o co chodzi?
Niewyraźny;)

Swoją drogą - wracając do Kodeksu Postępowania Karnego - ciekawi mnie, czy owa "spowiedź", o której tam piszą dotyczy ściśle i wyłącznie katolicyzmu? Czy obejmuje inne wyznania? Jeśli tak, to sytuacja gdy przychodzi do mnie (powszechne kapłaństwo wierzących) jakiś człowiek i mówi mi, że np. jest pedofilem ale chce z powrotem pojednać się z Bogiem, również podlega nieujawnianiu w sądzie?

Zauważ, że spowiedź to kwestia tylko i wyłącznie katolicyzmu, żadnego innego wynaznania, czy denominacji.
Poza tym, weź do ręki PŚ i poczytaj o władzy wiązania...

Katolicka "spowiedź" niestety nie ma nic wspólnego z Biblią. Jest to parodia prawdziwej pokuty - zarówno w teorii jak i w praktyce. Porządnie przygotowywałem się i "chodziłem do spowiedzi" (co za dziwoląg słowny) - więc wystarczająco dobrze wiem jak wygląda to od środka.

Naprawdę? A może Ty chodziłeś rzeczywiście do spowiedzi, zamiast do Jezusa? To w dużej mierze od Ciebie zależy, jaka będzie spowiedź.
Ks.Marek napisał :
Zauważ, że spowiedź to kwestia tylko i wyłącznie katolicyzmu, żadnego innego wyznania, czy denominacji.

Czy protestanci, prawosławni i inni monoteiści oprócz grekokatolików i rzymskokatolików uznających zwierzchność papieża nie mogą mieć odpuszczonych grzechów ciężkich w swoich Kościołach / grupach wyznaniowych ?

U protestantów jest zapewne tylko spowiedź powszechna odpuszczająca lekkie grzechy. Czy to znaczy, że protestant, który popełnił grzech ciężki nie ma szans na Zbawienie w swoim Kościele i narażony jest na wieczne potępienie ?
A no właśnie Krzysiu. To, że u ciebie spowiedź nie miała nic wspólnego z pokutą, świadczy źle, ale bynajmniej nie o sakramencie...

A no właśnie Krzysiu. To, że u ciebie spowiedź nie miała nic wspólnego z pokutą, świadczy źle, ale bynajmniej nie o sakramencie... Tak, słyszałem już to nie raz: System jest ok - to z Tobą jest coś nie tak, masz zły wzorzec ojca. To zadziwiające jak często ludziom uciekającym z różnych grup totalitarnych wmawia się problemy z nimi samymi (psychiczne etc.).
Ludzie wierzący też padają ofiarami takich oskarżeń. Zresztą - sam Chrytus już to przepowiedział.
Mówiąc całkiem poważnie: bardzo ciężko jest mi osobiście podjąć pracę nad sobą, żeby wykorzeniać pewne wady i grzechy, ale widzę, że z pomocą łaski Bożej, której Jezus mi w tym sakramencie miłości udziela, jestem w stanie góry przenosić! Dosłownie góry.
Zaczynając od tego, że kiedy po takim pierwszym mini-nawróconku 3,5 roku temu poszłam do szczerej spowiedzi po raz pierwszy od długiego czasu, Pan z dnia na dzień zabrał 2 nałogi, z którymi nie byłam sobie w stanie poradzić nijak inaczej.
Po prostu zabrał.

Jestem osobą, której nie wmówisz, że spowiedź to oszustwo, że to kler wymyślił, itd... Zbyt wiele łaski, która mogła pochodzić TYLKO od PANA doświadczyłam w konfesjonałach. Zbyt wiele mi Pan przebaczył, zbyt wiele mi pozwolił i pomógł naprawić, zbyt wiele razy podawał mi dłoń i brał w ramiona, kiedy naprawdę już wydawało się, że zawsze będzie tak samo.

Twierdzenie, że u wszystkich katolików nie ma chęci poprawy, ani prawdziwej pokuty, tylko po sobie i swoich spowiedziach jest smutne i dla mnie bolesne.
Analogicznie osoba będąca w twoim zborze przez 2 lata mogłaby stwierdzić, że u was nie ma życia wg Ewangelii, a ona, obserwując to zycie od środka może to najbardziej obiektywnie ocenić. Nie byłoby ci przyjemnie, prawda? Co byś takiej osobie odpowiedział?
Nie rozumiemy się. Ja nie piszę, że ludzie nic nie przeżywają "w konfesjonałach" (jak to ładnie sformułowałaś). W wielu religiach jest cała masa obrzędów,które powodują ogrom przeżyć. Uczucia jednak bardzo łatwo mogą ludzi oszukać. Wskazać im drogę, która wcale nie jest właściwa. Działa to niezależnie od wyznania - również w zborach protestanckich.

Czym jest więc prawdziwa pokuta? Gdzie się tego dowiedzieć i na czym więc - jeśli nie tylko na emocjach - ją oprzeć? Hmmm... no właśnie?

Czym jest więc prawdziwa pokuta? Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.
Ależ Krzyśku, ja nie o uczuciach mówię!
Ja mówię o obiektywnych przeżyciach, a nie wzlotach emocjonalnych.
Kiedy podjęłam decyzję o pierwszej szczerej spowiedzi po długim czasie (w którym najpierw spowiadałam się świętokradzko, nie do końca świadomie, a potem coraz rzadziej, raz na rok, albo nawet nie), jak chodzi o uczucia, to towarzyszył mi chyba tylko wielki, ogromny stres. Wtedy byłam na etapie, na którym bardzo bałam się spowiedzi, każda była dla mnie niesamowicie stresująca, dosłownie w kolejce zaczynał się ból brzucha i chęć ucieczki.
O żadnych wzniosłych uczuciach w konfesjonale nie można tu mówić, dopiero po spowiedzi odczułam wielką ulgę i radość. Ta decyzja była spowodowana radością ze spotkania Jezusa i chęcią przyjścia do Niego, ale uwierz mi, że gdybym tylko mogła przyjść do Niego bez spowiedzi, wtedy zrobiłabym to. W ogóle zrobiłabym wiele, żeby jej uniknąć, ale wiedziałam, że do nawrócenia i oczyszczenia potrzebuję sakramentu.
Spowiadając się wtedy nie myślałam o tym, że Pan może po prostu zabrać jakieś złe przyzwyczajenia, czy nawet nałogi, nie wiedziałam, że On chce mnie z tego uzdrowić. Dopiero po czasie, patrząc wstecz, mogę stwierdzić, że Pan w ciągu kilku minut zabrał rzeczy, z którymi walczyłam wielokrotnie wcześniej i których bez sakramentalnej łaski nie mogłam się pozbyć z mojego życia.
Dzisiaj wiem, na jakiej zasadzie funkcjonują niektóre nałogi. Pan po prostu przeciął te więzy poprzez pierwsze "pranawrócenie", przypieczętowane rozgrzeszeniem.

A co do pokuty...
Wezwanie Jezusa do nawrócenia i pokuty nie ma na celu najpierw czynów zewnętrznych, "wora pokutnego i popiołu", postów i umartwień, lecz nawrócenie serca, pokutę wewnętrzną. Bez niej czyny pokutne pozostają bezowocne i kłamliwe. Przeciwnie, nawrócenie wewnętrzne skłania do uzewnętrznienia tej postawy przez znaki widzialne, gesty i czyny pokutne (Por. Jl 2, 12-13; Iz 1, 16-17; Mt 6, 1-6. 16-18).
Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski.Podobnie jak u Proroków, wezwanie Jezusa do nawrócenia i pokuty nie ma na celu najpierw czynów zewnętrznych, "wora pokutnego i popiołu", postów i umartwień, lecz nawrócenie serca, pokutę wewnętrzną. Bez niej czyny pokutne pozostają bezowocne i kłamliwe. Przeciwnie, nawrócenie wewnętrzne skłania do uzewnętrznienia tej postawy przez znaki widzialne, gesty i czyny pokutne (Por. Jl 2, 12-13; Iz 1, 16-17; Mt 6, 1-6. 16-18). Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski.

Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego. Bo to źle uważasz, Duszyczko.
Żal to żal, a pokuta to pokuta. Bez połączenia i rozdzielnie. http://www.katolik.pl/ind...artykuly&id=642


Czy protestanci, prawosławni i inni monoteiści oprócz grekokatolików i rzymskokatolików uznających zwierzchność papieża nie mogą mieć odpuszczonych grzechów ciężkich w swoich Kościołach / grupach wyznaniowych ?


Zlituj się... Kpisz czy o drogę pytasz Jak można wrzucać do jednego worka prawosławnych i protestantów :Skoro oni - protestanci sakramentu kapłaństwa i Pokuty i Pojednania nie uznają, to jak mogą mieć odpuszczane grzechy

Ależ Krzyśku, ja nie o uczuciach mówię!
Ja mówię o obiektywnych przeżyciach, a nie wzlotach emocjonalnych.
Co do moich przeżyć związanych ze spowiedzią, to podobnie jak u Ciebie - najpierw, w dzieciństwie był ogromny stres i generalnie wyznania nie do końca szczere. Niektóre grzechy były dla mnie tak straszne (sfera seksualna szczególnie), że nie umiałem ich wtedy wyznać. Potem lata buntu, w czasie których nie spowiadałem się w ogóle. Potem odnalazłem Biblię i poznałem Boga, który przez nią przemawiał. W modlitwie wyznałem Mu swoje grzechy, podziękowałem za Krzyż, uznałem Go jako mojego Pana i Zbawiciela. Poprosiłem aby mnie przyjął i prowadził. Chociaż nie od razu uświadomiłem sobie, co się wtedy stało,dziś wiem, że w tamtym czasie narodziłem się na nowo. Publicznie, wobec świata duchowego i ziemskiego, wyznałem to potem przez chrzest.

Po jakimś czasie moja wiara przechodziła kryzys (tak naprawdę było kilka takich kryzysów) i chciałem wrócić do Kościoła Rzymskokatolickiego. Zrobiłem porządny rachunek sumienia i poszedłem do spowiedzi. "Za pokutę" dostałem odmawianie przez dłuższy czas (nie pamiętam już jaki) Zdrowaś Mario, Ojcze Nasz i chyba coś jeszcze. Po jakimś czasie miałem przyjść znowu. Modliłem się zgodnie z "zadaną pokutą" i faktycznie byłem kilka razy w odstępach miesięcznych chyba u tego samego księdza u spowiedzi.
Kiedy jednak raz zasmakujesz Prawdy, nie dasz tak łatwo uwieźć się namiastkom. Bóg Biblii uświadomił mi, że to, co zrobiłem - próbując wrócić do KRK - było bez sensu. W całym tym ceremoniale: spowiedzi, mszy, komunii brakowało Biblijnego Ojca, Pana Jezusa i mocy. Wszystko to jak nadmuchany balon było nadęte i łatwo uchodziło z tego powietrze. Te wielogodzinne adoracje przed "Najświętszym Sakramentem", modlitwy przed obrazami Marii i świętych, różaniec, koronki i inne rzeczy, które robiłem. Nawet rekolekcje z ojcem Janem Górą, potem rekolekcje z ojcem Moszoro-Dąbrowskim w Opus Dei wszytsko to marność i nędza wobec prawdziwego Jezusa Chrystusa i choćby jedego, najmniejszego wersetu z Biblii - Jego Słowa.

Chociaż wiem, że ludzie nawracają się w "Kościele Katolickim", to jestem przekonany, że nie dzieje się to DZIĘKI NIEMU a raczej MIMO TEGO. To Bóg sam powołuje swoje dzieci i wzywa je do siebie, do swojego Słowa. Ci, którzy nawrócili się ale tego nie rozumieją nie mają winy. Ale Ci którzy wyszli z tego systemu i widzą jego błąd nie dadzą tak łatwo namówić się do powrotu. Nie ma tak naprawdę do czego wracać.

duszyczka napisał/a:
Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.
Bo to źle uważasz, Duszyczko.
Ja mam swoje zdanie i ze względu na oglądy księdza go nie zmienię!!

W całym tym ceremoniale: spowiedzi, mszy, komunii brakowało Biblijnego Ojca, Pana Jezusa i mocy. Wszystko to jak nadmuchany balon było nadęte i łatwo uchodziło z tego powietrze. Te wielogodzinne adoracje przed "Najświętszym Sakramentem", modlitwy przed obrazami Marii i świętych, różaniec, koronki i inne rzeczy, które robiłem.
Czyja była to wina, że był to tylko ceremoniał? Mówię całkiem poważnie i nie po to, żeby gadać... tylko szczerze: dla mnie to nie jest tylko ceremoniał. Dla mnie to są piękne chwile spotkania z Ukochanym. Najświętszy Sakrament jest Najświętszy bez cudzysłowia, ale też muszę stwierdzić, że nie od razu było mi dane to dostrzec. Nie od razu widziałam w Adoracji spotkanie, piękno, przemianę mojego serca pod wpływem jednego spojrzenia Najwyższego. Najpierw miałam zawierzyć, zaufać w mroku, widząc tylko małą cząstkę. Nadal zresztą widzę mało, ale więcej, niż wtedy.
Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że mój Bóg jest Bogiem mocnym, Bogiem pełnym potęgi i majestatu, a jednocześnie Bogiem, który wydaje za mnie swojego Syna, który uniża się do mnie i podnosi mnie z prochu, dźwiga mnie i przytulając do swojego przebaczającego Serca obmywa, z wielką miłością i czułością stawiając mnie w bezpiecznym miejscu, umacniając, pielęgnując, chroniąc. To przedziwny Pan, który mimo swojej wielkiej Mocy chce być ze mną, przy mnie, we mnie. To nie są puste słowa, nawet nie wiesz, jak mi teraz serce bije... To żywy Bóg, obecny w Kościele. To Pan, chcący przychodzić.
Bóg chce objawiać swoją Moc. Liturgia nie jest nadętym, pustym balonem. To czas, w którym Pan daje swojemu ludowi Siebie samego, w którym chce objawiać swoją moc, chce leczyć chorych, nasycać głodnych, pocieszać smutnych... To święty czas, w którym Wszechmocny przychodzi. Doświadczam tego.

Jest mi przykro, że w Kościele katolickim nie doświadczyłeś tego wszystkiego, co ja doświadczam dzisiaj. Mogę zaświadczyć o tym, że Bóg jest Bogiem mocnym, Bogiem cudów, Bogiem dobrym i miłosiernym. Taki objawia się dziś w Kościele. Taki przychodzi, bo jest Bogiem z nami.

Jeżeli chciałbyś pojechać, zapraszam Cię na Mszę św., po której są modlitwy wstawiennicze do późna, jest to w Częstochowie, 8 i 15 listopada. 8 jest w par. Józefa rzemieślnika, a 15 w archikatedrze Świętej Rodziny. Nie chodzi o to, żeby cię przekonywać, nie chodzi o bycie namolnym. Zwyczajnie chciałabym, żebyś dostrzegł w Kościele Boga działającego z mocą. Tam przyjeżdżają ludzie z wiarą, spodziewając się Bożego działania, być może dlatego Pan działa w bardzo widoczny sposób - bo znajduje grunt w naszej wierze, bo się spodziewamy tego, że On może i chce działać... a może wybrał ten czas i to miejsce z innych powodów? Nie wiem. W każdym razie serdecznie zapraszam, warto pojechać choćby i z czystej ciekawości.

Ja mam swoje zdanie i ze względu na oglądy księdza go nie zmienię!! No to stoisz obok Kościoła, a nie w Nim
Księże, konkrety Tego nam potrzeba, prawda Duszyczko?

W warunkach dobrej spowiedzi "zadośćuczynienie i pokuta" [tak mnie uczono, w tych nowszych spisach widzę samo zadośćuczynienie, dlaczego?! ] są wymienione nie zamiast, ale obok żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Już samo to powinno skłonić do refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest pokuta, skoro jednak nie tym samym, co żal + poprawa.
Zaglądając do Katechizmu Kościoła Katolickiego...

Annika napisała :
Skoro oni - protestanci sakramentu kapłaństwa i Pokuty i Pojednania nie uznają, to jak mogą mieć odpuszczane grzechy

Dzięki.

W warunkach dobrej spowiedzi "zadośćuczynienie i pokuta" [tak mnie uczono, w tych nowszych spisach widzę samo zadośćuczynienie, dlaczego?! ] są wymienione nie zamiast, ale obok żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Już samo to powinno skłonić do refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest pokuta, skoro jednak nie tym samym, co żal + poprawa.

A czy ktoś tutaj powiedział, że zamiast... ?
Krzyś, ja ci powiem tylko o takich sprawach:
1. Mi nie wolno zwyczajnie rozgrzeszać zabójców. To może tylko biskup i kapłani przez niego upoważnieni, jako kapelani zakłądów karnych
2. Fakt wypełnienia wszystkich 5 warunków dobrej spowiedzi uprawnia do poczucia "świeżości łaski" w duszy. Pośród tych 5 jest poprawa i zadośćuczynienie za zło popełnione. Przestępca zatem ma obowiązek moralny przywrócić ład w tym, co zburzył.

Mi nie wolno zwyczajnie rozgrzeszać zabójców. To może tylko biskup i kapłani przez niego upoważnieni, jako kapelani zakładów karnych
A dlaczego?
Ks.Marek,
Witam
jestem tu ze względu na tematykę tutaj poruszaną. Studiuję bezpieczeństwo i mam do napisania bardzo ciekawy temat na który już znalazłam wiele teorii ale potrzebuję jeszcze z księdzem porozmawiać od strony moralnosci. Temat brzmi: Tajemnica spowiedzi - aspekt prawny i moralny. Czy mogłabym z ksiedzem porozmawiac któregos wieczoru na gg czy skype ? Mam kilka pytań.
Pozdrawiam
@aga, nie odpowiedziałaś na moje pytanie tylko potworzyłaś to co jak sama napisałaś jest już wyżej.
Ja się pytam dlaczego właśnie takie przepisy ustalono, rozumiesz? Dlaczego nie każdy ksiądz może rozgrzeszyć mordercę? jakie argumenty ci co tworzą prawo kościelne przywołali za podjęciem takiej decyzji?
To najlepiej wyślij zapytanie do Watykanu. Dla mnie wystarcy: "Roma locuta, causa finita"
A tak w ogóle, to szafarzem sakramentu spowiedzi jest właśnie biskup. Spowiadać może tylko ksiądz któremu biskup nadał takie uprawnienia. Większość księży takie uprawnienia - niestety - posiada. Z tego też powodu biskup może zastrzec niektóre, cięższe grzechy dla swojej wyłącznej kompetencji.
A właśnie, czy spotkaliście się z kapłanem, który nie jest spowiednikiem? Jak wygląda nadawanie pozwolenia? Czy nie jest ono 'automatyczne' przy święceniach? Z jakich powodów można nie pozwolić prezbiterowi spowiadać? Czy biskup musi podawać konkretne przyczyny? Czy brak pozwolenia jest traktowany jako swego rodzaju kara? (czy prezbiterzy tak to postrzegają)

@aga, nie odpowiedziałaś na moje pytanie tylko potworzyłaś to co jak sama napisałaś jest już wyżej.
Ja się pytam dlaczego właśnie takie przepisy ustalono, rozumiesz? Dlaczego nie każdy ksiądz może rozgrzeszyć mordercę? jakie argumenty ci co tworzą prawo kościelne przywołali za podjęciem takiej decyzji?


To trzeba precyzyjnie po polsku zadawać pytania, a nie jednym wyrazem. Twoja druga wypowiedź - pytanie jest już sensowne To jest forum, a nie coś innego

[ Dodano: Pon 20 Paź, 2008 15:14 ]

Skoro oni - protestanci sakramentu kapłaństwa i Pokuty i Pojednania nie uznają, to jak mogą mieć odpuszczane grzechy My mamy lepiej - nam wszystkie grzechy wybaczył sam Bóg
Krzysiek_enoch napisał:
My mamy lepiej - nam wszystkie grzechy wybaczył sam Bóg

Nie chcę podważać waszej wiary, ale w przypadku grzechów ciężkich nie wiem, czy ta pewność wystarczy. Może jednak spowiedź sakramentalna powinna u Was być. Na pewno z jej braku wynikają większe wymagania - protestant nie może popełnić grzechu ciężkiego, ale lekkie są mu odpuszczane podczas spowiedzi powszechnej. U nas jest nie tylko spowiedź powszechna, ale mamy też spowiedź sakramentalną, której brak u protestantów. U nas w sakramencie Pokuty Kościół odpuszcza grzechy mocą władzy udzielonej przez Chrystusa, czyli "in persona Christi".

Interesuje mnie jak u Was - protestantów postrzegane jest miłosierdzie i dlaczego nie ma u Was spowiedzi sakramentalnej ?
A poco nam jakaś spowiedź sakramentalna , przecież Bóg jest wszechwiedzący i ma moc odpuścić grzech każdemu kto się do niego zwróci , nie potrzebny jest nam żaden ziemski pośrednik, pamiętając werset : Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus,

(1 List do Tymoteusza 2:5, Biblia Tysiąclecia)
Jonasz 33 cytuje :
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus,

(1 List do Tymoteusza 2:5, Biblia Tysiąclecia)


Owszem, ale ten tekst nie wyklucza możliwości, że Chrystus może się posługiwać ludźmi - spowiednikami. Spowiednik też nie odpuszcza sam od siebie, ale jak wspomniałem : działa "in persona Christi" czyli współpracuje z Chrystusem. Widać, że to stwierdzenie nie sprzeciwia się słowu Ewangelii, ponieważ Chrystus odpuszcza grzechy poprzez kapłana. U pierwszych chrześcijan byli zatem diakoni, prezbiterzy i biskupi ale i pozostali wierni. Piotra wybrał Chrystus i nadał Piotrowi prymat. Był więc Piotr zwierzchnikiem ponad biskupami - był faktycznie pierwszym papieżem.

Studiuję bezpieczeństwo i mam do napisania bardzo ciekawy temat na który już znalazłam wiele teorii ale potrzebuję jeszcze z księdzem porozmawiać od strony moralnosci. Niczego poza nauką Kościoła nie wymyślę, a ta zawarta jest w tylu róznych miejscach, że aż głowa boli. Proszę ewentualnie o listę konkretów, postarm się podać jakieś wskazówki, gdzie czego szukać. Poza tym, warto przeprowadzić badania.
Wiesz Jonasz, św. Jan pisze, że w przypadku, kiedy doszło do grzechu, który ściąga na grzesznika śmierć - a chodzi o grzech zrywający relację z Bogiem, czyli grzech ciężki - nie poleca, aby się modlono.


Jeśli ktoś spostrzeże,
że brat popełnia grzech,
który nie sprowadza śmierci,
niech się modli, a przywróci mu życie;
mam na myśli tych,
których grzech nie sprowadza śmierci.
Istnieje taki grzech,
który sprowadza śmierć.
W takim wypadku nie polecam, aby się modlono


Bóg chce do człowieka przyjść i wszystko mu odpuścić, ale jak ma to zrobić, skoro człowiek mówi Mu, że nie chce Go znać i odwraca się do Niego plecami? Grzech ciężki zrywa całkowicie relację człowieka z Bogiem, niestety... Do jej odbudowania potrzebna jest specjalna łaska, łaska sakramentu )

Po co wam spowiedź sakramentalna? A po co Jezus powiedział: "komu zatrzymacie, będą im zatrzymane", skoro Pan odpuszcza wszystkim wszystko i bezpośrednio? Masz jakąś teorię?

w szkole średniej uczył mnie religi pewien ksiądz, który nagminnie powtarzał " pewna pani ostatnio mi sie spowiadała......." Niestety też miałam takiego księdza przez rok.

Jakoś mi się wierzyć nie chce. Niestety
Na zasadzie "pewna pani" ma absolutnie prawo mówić i korzystać z takiego przykładu, dopóki to co powie nie będzie nakierowywaniem na konkretną osobę. Już nie cudaczcie
Też mi się zdaje, że to jakaś ściema i plotka.
A mnie się do wydało tak czy owak co najmniej niesmaczne.
Mam pytanie, w jakim zakresie nas, penitentów obowiązuje tajemnica spowiedzi? Czy jest w ogóle coś takiego?
Nie ma na ten temat żadnych formalnych uregulowań.

03. Co to znaczy, ze tajemnica spowiedzi obejmuje także penitenta? maria

W sensie scislym tajemnica spowiedzi nie obowiazuje penitenta. Przeciez czlowiek moze powiedziec komus, ze popelnil taki, a taki grzech, i ze wyznal go na spowiedzi. Kaplan nie moze natomiast w zadnym wypadku powiedziec, ze okreslony penitent wyznal mu taki, a taki grzech. Penitent jednak nie powinien w sposob frywolny opowiadac o swojej spowiedzi. Winien miec szacunek dla tego, co dzieje sie w konfesjonale. A taki szacunek oznacza rowniez dyskrecje i delikatnosc. Dariusz Kowalczyk SI.


http://www.spowiedz.pl/tajemnica01.htm

Penitent jednak nie powinien w sposob frywolny opowiadac o swojej spowiedzi. Winien miec szacunek dla tego, co dzieje sie w konfesjonale. A taki szacunek oznacza rowniez dyskrecje i delikatnosc. Dariusz Kowalczyk SI.

Otóż to! To jest bardzo istotne.
Nie powinno się używać odnośników do spowiedzi. Jeśli już, to ogólnie: "Ludzie spowiadają się np z tego, że nie zawsze zachowują post w piątek". Taka informacja jest bardzo ogólna i nijak nie wkracza na pole niedochowania tajemnicy spowiedzi. Poza tym jest jeszcze jedna kwestia: jak się chce uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie.
o mówienie,co kto mówił na spowiedzi nawet tak nie winnie jak to proponuje ks. Marek
Ks. Marek nie zasugerował sposobu mówienia o tym "co kto mówi na spowiedzi", bo mówienie 'co' i 'kto' jest już zdradzeniem tajemnicy spowiedzi.

Co jest niesmacznego w ogólnym stwierdzeniu?
To znaczy miałam na myśli stwierdzenia w stylu "pewna pani podczas spowiedzi blablabla", "najczęstszym popełnianym grzechem ludzi jest ...", "czy osoba/y,które/ą często spowiadam popełnia takie i takie grzechy" - tego nie robił, nie mówił nic o spowiedzi. Zachowywyał tą tajemnicę tylko i dla siebie. Niby to są takie nie winne przykłady,ale mogą zniesmaczyć.
Myślę, że to zależy od przyczyny Jeśli chodzi o mówienie po to, żeby sobie pogadać, to masz rację - jest to bezsensowne i może być wręcz niesmaczne. Są jednak sytuacje, w których z opowiedzenia sytuacji anonimowej osoby, co do której tożsamości nie może być żadnych domysłów, mogą wyniknąć dobre rzeczy - umocnienie kogoś w wierze, uporządkowanie jego własnych spowiedzi, przekonanie o tym, że dana sprawa jest grzechem. Tutaj potrzeba roztropności kapłana, ale myślę, że większości z nich jej nie brakuje. Ja przynajmniej nie spotkałam się z nikim, kto mówiłby za dużo, albo bez potrzeby. To delikatne sprawy.
No oczywiście, że wszędzie są czarne owce, ale to nie jest powód, żeby generalizować, że wszyscy kapłani w taki sposób myślą i mówią, prawda?
Grzech i błąd jednego nie wyklucza prawdziwej czystości i dobroci drugiego.
Ludziom, którzy widzieli karygodny błąd jednej osoby trudniej jest bez podejrzeń i dystansu zaufać czystości i uczciwości drugiego. Jednak warto
Toczmy dalej dyskusję odnośnie tajemicy spowiedzi a nie odnośnie kapłaństwa.
Tajemnica spowiedzi i instytucja kapłaństwa są ze sobą bardzo związane. Tylko ksiądz takowej dotrzymać może. Nie rozumiem więc dlaczego mamy rozptrywac spowiedź abstrahując od postawy księży. o.
die_eule , bardziej chodzi o to, że księża i ich błędy to chwytliwy temat i zamiast mówić o tajemnicy spowiedzi niektórzy będą się czepiać postaw księży, które nie są akurat z tematem związane. A więc wracajmy do tematu o tajemnicy spowiedzi.
a więc tajemnica spowiedzi nie powinna być wypowiadana nawet bez osobowo przez księdza.

a więc tajemnica spowiedzi nie powinna być wypowiadana nawet bez osobowo przez księdza.

Nawet mówienie przez wiernego świeckiego o swoich grzechach po spowiedzi naraża na ekskomunikę. Jest to poważny grzech i spowiedź czyni nieważną. §
wnie mówmy więc nawet my o tym. To grzech i przeniewierka.


Nawet mówienie przez wiernego świeckiego o swoich grzechach po spowiedzi naraża na ekskomunikę. Jest to poważny grzech i spowiedź czyni nieważną. §


Bzdury na resorach. Poczytaj cytat który wkleiłam wcześniej.