ďťż
Strona początkowa UmińscyCampus Akademicki Łazy- Mielno 31/08/09 - 06/09/09[Zlot] X Płonące Party - Debrzno - 07-09.08.200926.07 - 01.08 Kostrzyn Młodzi -Młodym 2004Godziny dziekańskie 3.03.08, 9:30-13.00 :)Samotnie brzegiem morza 02-05.08.2009Wykład z prof. Ćwiąkalskim 15.05.08Stara matura a rekrutacja 2007/08Bornholm 31.07-2.08INFERNL MOTO RACE 2010 22-23.5.2010Red Bull Air Race
 

Umińscy

postanowilem rzucic jakis temat, mam nadzieje, ze odpowiedni i chyba na czasie


kibicuję Obamie, bo jest Murzynem. wygra Hilary, bo nie jest Murzynem i ma mniej wywrotowe poglądy niż Obama, który wcale taki antysystemowy nie jest.
a ja kibicuje Obamie i wierze, ze mimo wszystko uda mu sie wygrac
Podobnie jak poprzednicy - trzymam kciuki za Obamę Hillary w swoich poglądach jest bardziej bliska republikanom niż demokratom i mam nadzieję, że ci drudzy będą mieli na tyle zdrowego rozsądku, ażeby na nią nie stawiać.



kibicuję Obamie, bo jest Murzynem. wygra Hilary, bo nie jest Murzynem i ma mniej wywrotowe poglądy niż Obama, który wcale taki antysystemowy nie jest.

ogaryposzlywlas - a czy wyroznianie kogos i kibicowanie jedynie ze wzgledu na kolor skory nie jest przypadkiem rasistowskie? Więcej tolerancji dla białasów chłopie
No cóż, jako że Obama jest nadmuchaną laleczką PRu, bez wyraźnych poglądów, mówiącym wszędzie wszystko to, co może się ludziom spodobać, nie dziwi, że ma teoretyczne szanse na wygrane. Populistyczni kandydaci są zawsze w modzie. Dobrze się prezentuje - tak. Jest dobrym mówcą, nawet świetnym - też. Ale... w sumie coś podobnego można powiedzieć też o Clinton, za wyjątkiem tego, że gada troszkę mniej wprawnie i ma większy elektorat negatywny w związku z nazwiskowymi konotacjami.

Niemniej te teoretyczne szanse rozmywają się w obliczu starej prawdy, która mówi, że wygra WASP. Amerykanie mogą mówić sobie ile chcą, że kobieta czy murzyn - no problem, oll korrect, ale przy urnach i tak ich głosy w bardzo wielu przypadkach polecą w inną stronę. Przykład tego był najlepszy w New Hampshire, stanie w większości zamieszkałym przez białych. Niby sondaże dawały Obamie przewagę, ale wygrała Clinton. Biali demokraci to... tylko ludzie. Czarni w USA mają wiele łatek i stereotypów. Nawet najbardziej postępowy biały demokrata w głębi serca woli już Clinton...

Obama z pewnością zgarnie z 80-90% głosów demokratów o czarnym kolorze skóry. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Południowa Karolina tego przykładem.

Alternatywą Dems był zdecydowanie Edwards. Ale Południowa Karolina go pogrzebała. Został za daleko z tyłu i nie odrobi strat. A mógł sporo ugrać. No cóż, przepadł w walce gigantów Obama-Clinton.

I tu dochodzimy do wniosku, który zagaiłem na początku. Kto z Demokratów? Obama czy Clinton? Młot i kowadło w sumie. Wystawienie Obamy to będzie nie lada wyzwanie. GOP tylko o tym marzy, nie posiadając aktualnie żadnych wyraźnych kontrkandydatów. Negatywna kampania z Obamą na celowniku byłaby o wiele łatwiejsza i przyniosłaby zdecydowanie lepszy rezultat. Demokraci więc na dobrą sprawę muszą się zastanowić nie nad tym, kto ma większe szanse na wygraną, tylko kto ma większe szanse na przegraną: czy kobieta czy murzyn.

Na razie w sumie za wcześnie na definitywne spekulacje. Dobry wynik Obamy w Południowej Karolinie, także w ogólnej grupie wiekowej 18-29 pokazuje, że ma szanse wybić się ze swej rasowej niszy i przebić stereotypy. Wtedy byłby zdecydowanie lepszym kandydatem niż Clinton dla dems.

Niemniej na końcu i tak decydują elektorzy. Na razie głosów więcej ma Clinton, zobaczymy czy je straci na rzecz rywala. Ja jednak zakładam, ze nie. Amerykanie to jednak bardzo pragmatyczny naród, dlatego w finale zobaczymy pojedynek Clinton vs. McCain, który zapowiada się koszmarnie nudnie.


Hillary w swoich poglądach jest bardziej bliska republikanom niż demokratom i mam nadzieję, że ci drudzy będą mieli na tyle zdrowego rozsądku, ażeby na nią nie stawiać WTF? . Wow, naprawde stwierdzenie, że Hillary Diane Rodham Clinton jest bliższa Republikanom niż Demokratom jest tak... odważne, że trudno komentować. Jedynym aktualnie łącznikiem z GOP jest jej mniej stanowcza pozycja ws. wycofania się z Iraku. To, że reprezentuje mniej radykalne poglądy niż Obama nie czyni jej bliższą Reps... Naprawdę nie przekładaj Amerykanów i ich prawico-lewicowej sceny politycznej do Polski, bo się nie da, nijak i w ogóle. Dwa światy, szczególnie patrząc na poglądy ekonomiczne.

A jak wątpisz w pro-democratic position Clinton, to możesz się zastanowić dlaczego dostała ratingi od 90 do 100% liberal robione od wielu lat przez wiele NGOs obserwujących scenę polityczną w USA. 96% liberal wg Americans for Democratic Action, League of Conservation Voters (nie mające nic wspólnego z konserwatyzmem, a konserwacją przyrody) dało jej oceny jako 90% pro-environment views, NARAL Pro-Choice America oceniało ją stale na 100% w pro-choice views. Za to American Conservative Union oceniło jej poglądy na tylko w 9% zgodne z tymi reprezentowanymi przez Reps, a NRA wystawiło jej pałę (F) za jej postawę w stosunku do 2nd Amendment. To mówi WIELE.


kibicuję Obamie, bo jest Murzynem Spoko, Lepperowi można też kibicować dlatego, że jest rolnikiem. Równie mądre.

No cóż, jako że Obama jest nadmuchaną laleczką PRu, (...) Ale... w sumie coś podobnego można powiedzieć też o Clinton, za wyjątkiem tego, że gada troszkę mniej wprawnie i ma większy elektorat negatywny w związku z nazwiskowymi konotacjami.
Skoro Clinton też jest "nadmuchaną laleczką PRu" (czyli remis!), tylko mówi nieco mniej wprawnie (in minus), to chyba wolimy kandydata, który przemawia z większą wprawą?


Podobnie jak poprzednicy - trzymam kciuki za Obamę Hillary w swoich poglądach jest bardziej bliska republikanom niż demokratom i mam nadzieję, że ci drudzy będą mieli na tyle zdrowego rozsądku, ażeby na nią nie stawiać.

Hilary bliższa Republikanom?? Słyszałas o jej projekcie ustawy o NHS, została zgłoszona przez jej męża, gdy był prezydentem. Projekt przewidywał, że każda operacja w USA będzie mogła być przeprowadzona tylko w kolejności ustalonej przez NHS, lekarz za przeprowadzenie opercji poza kolejką minimum 50.000 USD grzywny i 5 lat więzienia. Z takimi pomysłami to Pani Clinton powinna należec do partii komunistycznej.
kibicuję Hillary, choć nawet ona mnie jakoś specjalnie nie przekonuje. Jest jednak lepsza od Obamy, bo ma doświadczenie, zna się na polityce zagranicznej i nie udaje, że bliskie są jej problemy wszystkich ludzi jak Obama.

Generalnie najlepiej by było gdyby kandydowała jakaś czarna kobieta - ot choćby Condoleza Rice, tyle, że zamiast z ramienia republikanów, mogłaby zasilić szeregi demokratów. No nic, trudno.

No i Bill "blowjob" Clinton w roli first lady - bezcenne:D
To jest temat o prawyborach Demokratow?

Kibicuje Republikanom z calego serca! Niepotrzebny nam kolejny kraj zbalamucony przez falszywych liberalow.

Skoro Clinton też jest "nadmuchaną laleczką PRu" (czyli remis!), tylko mówi nieco mniej wprawnie (in minus), to chyba wolimy kandydata, który przemawia z większą wprawą? Do popierania Obamy możesz dorzucić argument, że mózgiem i mastermindem jego kampanii jest cała familia Brzezińskich, ze Zbigniewem na czele oczywiście.

Ja tam nie wolę i nie popieram nikogo. Ale wiem tyle, że wybory na najwyższy urząd w USA to nie konkurs piękności czy coś podobnego, tylko jedno z najważniejszych wydarzeń na tej planecie, które będzie decydować także o naszej przyszłości. A życie smutnie uczy, że tacy kandydaci co dużo pięknie mówią i wszystko wszystkim obiecują (a najwięcej takich obietnic składa właśnie Obama) potem są z reguły fatalnymi rządzącymi. Niestety, taka cecha populizmu. I nie ma znaczenia czy to Dems czy Reps.

kibicuje Obamie, ale cos mi mowi, ze preziem zostanie McCain...

a na populizm nie narzekajcie tak, tam tak sie prowadzi kampanie. A Clinton i Obama to nie sa znow tak slabi kandytaci. Wystarczy przypomniec sobie tego nieudolnego Johna Kerrego

To jest temat o prawyborach Demokratow? Bądźmy szczerzy, rozgrywki w obozie Reps są strasznie nudne i bezpłciowe w tych prawyborach. GOP nie ma szeroko rozpoznawalnych kandydatów. Nie ma czym się na razie ekscytować.


Wytłumaczcie mi, skąd to się bierze? Byle murzyn, byle czarna kobieta?

nie byle, tylk ojako dodatkowy walor - bonus, wiadomo, że Ameryka wyznacza pewne wzorce, standarty, kreuje nowe mody, zwyczaje.
Kobieta nie stanie na czele dużego, silnego państwa, dopóki ludzie nie zobaczą, że w Stanach tak jest i to się sprawdza, tak samo, jeśli chodzi o kolor skóry. A stąd Condi - spełnia oba kryteria, tyle, że nie kandyduje i jest z Republikanów - czyli źle;p

Kobieta nie stanie na czele dużego, silnego państwa Erm... Margaret Thatcher, Angela Merkel, Tarja Halonen? Bez przesady, kobiety już dawno mają przetartą drogę. Nie trzeba prezydenta USA płci żeńskiej w tej dziedzinie. Co do murzynów, no cóż... W Europie to raczej marna byłaby z tego pociecha, bo osoby tej rasy stanowią tutaj ogromną mniejszość, w przeciwieństwie do USA. Natomiast w Afryce to raczej trudno znaleźć białego lidera politycznego na czele państwa

A Condi faktycznie jest nienajgorszym politykiem i reprezentuje GOP, czyli dobrze Ale nie kandyduje - może to i lepiej. Zauważcie, że w tych wyborach Republikanie naprawde mają marne szanse z góry. Szkoda tracić swoich najlepszych kandydatów. Condoleezza Rice może poczekać na kolejne wybory spokojnie. Ostatnie dwie kadencje były ich, jak przegrają to ich mocno nie zaboli bynajmniej. Przegrupują siły i z nową energią wrócą do gry o najwyższe stawki.

Dlatego nadal uważam popieranie Obamy tylko ze względu na kolor skóry za kuriozalne. Naprawdę to się liczy najmniej... Może w Amerykanach by coś pękło dzięki temu i nastałaby moda na czarnych prezydentów? Ale co z tego, jeżeli za daną osobą stoi kompletny brak kompetencji i zdecydowania? Bys synsu.
A w Ameryce Poludniowej to wiecej kobiet rzadzi jak chlopow... Ktos chyba za bardzo zakodowal sobie dyskryminacje kobiet
Świeży "wywiad" (bo to ewidentnie 5-minutówka z masówek dla mało znaczącej prasy) Obamy dla Wyborczej ostatnio się pokazał. Wiecie... po angielsku jakoś to jego pustosłowie brzmi lepiej Jakoś tak wpisuje się w ogólny klimat kampanii i tego co mówią inni. Ale po Polsku to człowieka uderza nieźle. On jest mniej konkretny niż Tusk, a bardziej ckliwo-obietnicowy. Bleh...

no beznadziejny ten wywiad byl...ale i tak Obama fajniejszy jest od Edwardsa-socjalisty i Clinton. Tym krajem rzadzi nie tylko prezydent, ale tez w duzej mierze jego gabinet i cała kupa doradcow. W Schwarzeneggera tez nikt nie wierzył a jakos sobie radzi.

A poza tym Obama przynajmniej wie co to Polska i czy znajduje sie w to w Europie. Podejrzewam, ze Słowenie i Słowacje tez umie odróżnic.;)
dlaczego wolę Obamę bo jest czarny? w stanach dalej jest problem rasizmu, to byłby mocny symbol. Natomiast w Polsce nie ma dyskryminacji rolników, więc porównanie do Leppera jest nietrafne. Jakoś nie widzę dużej różnicy między nim a Clinton. Ale wydaje mi się, że bycie piątym w historii USA czarnym senatorem o czymś świadczy i chociaż jest niegłupi. Jakoś trudno mi mówić o różnicach w poglądach politycznych w kraju, w którym są dwie prawie takie same partie, a tym bardziej o różnicach między kandydatami jednej z nich. Plusem jest też znacznie mniej powiązań Obamy z lobbystami.

dlaczego wolę Obamę bo jest czarny? w stanach dalej jest problem rasizmu, to byłby mocny symbol Na szczęście Amerykanie nie są na tyle krótkowzroczni, żeby wybierać prezydenta na naprawienie jednej bolączki, coraz mniejszej zresztą i aktualnie o dosyć niskim priorytecie biorąc pod uwagę problemy natury ekonomiczno-militarno-ochronnej. I jak wybiorą Obamę to nie dlatego, żeby naprawił skrzywione rasizmem umysły pewnej grupy Amerykanów, tylko dlatego, że uwierzą w jego obietnice jako program zmiany ich życia i odwrócenia losów warstw biedniejszych.

W sumie mnie to nie dziwi. Tylko Europejczyk, którego nic nie obchodzi życie w USA, mógłby w sumie opracować taki koncept kandydata w imie "wyższych wartości": najlepszy prezydent to czarny, bo zlikwiduje rasizm.

Muszę Cię jednak rozczarować. Bo Obama to niestety mulat, czy jak wymaga polityczna poprawność: biracial. Na razie ta bomba nie wybuchła. Może nie wybuchnie... a może jednak to kwestia czasu? Pomiędzy mniejszością czarną a mulacką w USA są wielkie napięcia. Organizacje afroamerykanów oskarżają mulatów o odłączenie się od ich walki, rozbicia wewnętrzne i prowadzenie własnej, niezależnej kampanii. Mowa tu o m.in. zabiegach o rozpoznanie kategorii "multiethnic" lub "multiracial" we wszelkich dokumentach urzędowych, formularzach etc. Działacze afroamerykanów twierdzą, że to wyrzeknięcie się swoich czarnych korzeni. Zaznaczenie "multi-x" ucieczką od "afroamerican" itd.

Ludność czarna podchodzi z niesamowitą rezerwą do mulatów. Oczywiście, aktualnie mulat-Obama dla czarnoskórych to przysłowiowy rak na bezrybiu. Ale to nie jest jednak w pełni "swój", nie tylko nie wygląda, ale i nie mówi, nie zachowuje się i nie myśli jak czarny. Obama jest bardziej white and liberal niż to się na pierwszy rzut oka wydaje. To raz.

Dwa to efekty prezydentury. Na razie Barack Obama dawał swoim zachowaniem podstawy do wystawienia mu etykietki pt. "mięczak". Clintonowa w ostatniej debacie bardzo celnie wypunktowała jego pełne pewności zapowiedzi i początki działań, z który się potem rakiem i potajemnie wycofywał. I nie chodziło o gargamel tylko o takie fundamenty jak reforma służby zdrowia, w postaci jego gorącego poparcia single-payer health care system. Ponadto wytknięcie mu faktu, jak często zabieranym przez niego oficjalnie głosem na łonie parlamentu nie było "tak" czy "nie", ale wstrzymanie się (130 razy!) to ostry cios w stabilność i pewność politycznych poglądów. A pamiętajmy, że wybierany jest prezydent na trudne czasy.

W efekcie wyobraź sobie Obamę jako słabego i kiepskiego prezydenta. Nieudane reformy, poglębiający się kryzys, impas w polityce zagranicznej. Myślisz, że Amerykanie dzięki temu staną się bardziej czy mniej rasistowscy?

To nie działa w ten sposób: wybierzemy Obamę i to spowoduje spadek nastrojów rasistowskich. Śmiem twierdzić, że może być dokładnie odwrotnie.

Loop nie chce mi się polemizować z Twoim pierwszym postem, ale generalnie napisałeś tam w paru punktach dokładnie odwrotne twierdzenia niż analityk z GW. Przypadek? Najbardziej rozbawił mnie fragment, że szanse miał jeszcze Edwards, który na całym świecie postrzegany jest przez prasę jako największy populista z tej trójki

Jednak to nie ma specjalnego znaczenia, bo wypada sie zgodzić z faktem, iż w obecnych wyborach dobrego kandydata po prostu nie ma. Ani ze strony republikanów ani ze strony demokratów. Jednak jest to niewątpliwie jedyny moment we współczesnej historii USA, kiedy kobieta albo Murzyn może przejść - dzięki niechęci do republikanów i dzięki temu że nie ma u nich z kogo wybierać.
Ej Loop z tymi mulatami i niechecia do nich to przesadziles. Jakbym byl czarnym myslacym w takich rasowych kategoriach, to wolalbym jednak pol-hawajczyka, pol-kenijczyka niz bialasa z texasu

A moim zdaniem z republikanow tylko McCain ma powazne szanse, reszta to pajace. I jesli McCain nie dostanie nominacji, wygraja demokraci. A jesli dostanie, to moim zdaniem zostanie prezydentem.

Na szczęście Amerykanie nie są na tyle krótkowzroczni, żeby wybierać prezydenta na naprawienie jednej bolączki, coraz mniejszej zresztą i aktualnie o dosyć niskim priorytecie biorąc pod uwagę problemy natury ekonomiczno-militarno-ochronnej

jakie problemy natury ekonomiczno-militarno-ochronnej? poka mi panie jakieś państwo, które by miało ochotę napaść na USA. Terroryzm? prawdopodobieństwo, że zginiesz w zamachu w stanach jest zdecydowanie mniejsze niż szanse na śmierć w skutek spadku z drzewa. Ekonomia? Teraz to wilczy kapitalizm zrobił taką bubę na rynku nieruchomości, że nawet na nas to się odbija i żaden prezydent nic nie poradzi.


Loop nie chce mi się polemizować z Twoim pierwszym postem, ale generalnie napisałeś tam w paru punktach dokładnie odwrotne twierdzenia niż analityk z GW. Przypadek? Przypadek Nie czytam GW. Kto jest ich analitykiem ds. USA? Nadal Bartek Węglarczyk? Jeżeli tak, to nadal robie dobrze, że nie czytam GW :-]


ogaryposzlywlas napisał/a:
jakie problemy natury ekonomiczno-militarno-ochronnej?
Wow, to z terroryzmem to powiedz byle jakiemu obywatelowi USA (tudzież GB). A może lepiej nie, jeżeli cenisz swoje zęby. Poza tym nadal rozdrapana kwestia Iraku. Zaognione stosunki z Iranem. Sytuacja w państwach sojuszniczych, czyli np. Pakistan. Z punktu widzenia Polski - tarcza antyrakietowa i spory z Rosją.


Cenię swoje zęby i chętnie powiem to byle jakiemu obywatelowi GB czy USA. Stany bawią się w światowego żandarma i problemy o których wspomniałeś same sobie zorganizowały. To naprawdę nie robi różnicy - Clinton czy Obama - i tak będą prowadzić taką samą albo prawie taką samą politykę. Co do mojego populizmu - wskazałem tylko na jeden problem USA, który jest naprawdę potężny i średnio mi się widzi, że przyjdzie jakiś cudotwórca - prezydent i nagle uzdrowi wszystko.



Stany bawią się w światowego żandarma i problemy o których wspomniałeś same sobie zorganizowały.


Powinnismy być Amerykanom wdzięczni, że chca się "bawić" w światowego żandarma, bo nie robia tego tylko w swoim interesie. Tylko dzieki temu, że USA są żandarmem możemy się cieszyć pokojem i Europejczycy powinni to zrozumieć. To USA zawdzięczamy brak większych konfliktów zbrojnych.
A tak w ogole to Hillary ma lepsza strone niz Obama, w sam raz zwarta na pol przewiniecia a Murzyn ma jakas taka rozlazla na krecenie i krecenie kolkiem... Ponadto wczulem sie w przecietnego Amerykanina i nic nie czytajac latwiej jest sie orientowac w stronie ex-1. damy.

To USA zawdzięczamy brak większych konfliktów zbrojnych.

to napisz prosze niewybuchniecie jakich wiekszych konfliktow zawdzieczamy USA w ciagu ostatnich dwudziestu lat?

Jestem daleki od twierdzenia, ze do inwazji w Iraku doszlo tylko ze wzgledu na rope. Ale kurde, Stanow nie mozna tak idalizowac i stawiac ich w roli "dobrych i szlachetnych obroncow demokracji". Ich przemysl zbrojeniowy jest tak ogromny i wplywowy, ze logiczna konsekwencja jest, ze temu panstwu zalezy na tym zeby ludzie strzelali do siebie z ich broni.
JS a dlaczego w ciągu ostatnich 20 lat?? Jak wyglądałaby Europa gdyby po II wojnie światowej żołnierze amerykańscy wrócili do siebie?? W ciągu ostatnich 20 lat faktycznie nie było widac groźby wiekszego konfliktu, bo i drugi wielki gracz zniknął ze sceny. Nawet jesli uniknęliśmy drobnych konfliktów, tylko ze względu na strach przed reakcja USA, to chyba też dobrze.
Jeśli już chcesz ostatnie lata, to przypomnij sobie chociażby sytuację w byłej Jugosławii, jak sobie tam radziły siły z Europy, gdyby nie zaangażowanie głównie lotnictwa Stanów, to nie wiemy ile jeszcze ludzi zaostałoby zamordowanych.

JS a dlaczego w ciągu ostatnich 20 lat?? Jak wyglądałaby Europa gdyby po II wojnie światowej żołnierze amerykańscy wrócili do siebie??

Dlatego, ze historia mnie za bardzo nie interesuje. Chwała USA za obronienie Europy przed komunizmem, ale od prawie 20 lat ZSRR juz nie ma. Wiec sie zastanawiam czym teraz USA chce usprawiedliwic swoja role strazaka na swiecie. Ostatnie przykłady ich interwencji raczej swiadcza o tym, ze gdziekolwiek sie Amerykanie wpakuja, jest jeszcze wiekszy gnoj.

Fajnie, fajnie, ze chca Bliski Wschod nauczyc demokracji. Ale przy pomocy czołgów, hummerow i bombardowan raczej bedzie im ciezko.

Zgadzam sie, ze oczywiscie lepiej zeby role "hegemona" na swiecie odgrywalo panstwo z tradycjami demokratycznymi, stabilne ustrojowo i gospodarczo. Ale nie patrz tak na USA, ze oni sa dobrzy, a ruskie, chinole, taliby i saddam to źli. Walka dobra ze zuem to jest w Harrym Potterze...
dedykacja dla piotrusia! :

http://www.youtube.com/watch?v=VucczIg98Gw
Muszę przyznać, że wydarzenia mnie zaskoczyły. Nie sądziłem, że Obama tak szybko wejdzie na pozycje lidera i faworyta do wyscigu o ubieganie się o fotel prezydenta z ramienia demokratów.

Clinton niby w rozsypce, ale myślę, że jeszcze się podniesie i po lewej stronie sceny politycznej walka rozgorzeje ze zdwojoną siłą.

A McCain to najlepszy z możliwych wyborów dla republikanów - jedyny który może realnie powalczyć o biały dom. Choć to obrażanie wszystkich dookoła na drodze swojej kariery i wiek może mu nieźle przeszkodzić w ostatecznym rozrachunku.

Clinton niby w rozsypce, ale myślę, że jeszcze się podniesie i po lewej stronie sceny politycznej walka rozgorzeje ze zdwojoną siłą.

wiadomo, zwłaszcza, że ma Billa u boku, no i ostateczna kwestia poparcia będzie rostrzygnięta na konwencji, a tam raczej ją wybiorą niż Obame. Clinton wygra i nominacje z ramienia demokratów i wyścig do fotela w Białym Domu.


wiadomo, zwłaszcza, że ma Billa u boku,


A kto mówił, że ja o Hillary pisałem?
http://pl.youtube.com/watch?v=mopkn0lPzM8 dobre