ďťż
Strona początkowa UmińscyJego obraz... Mój obraz - Josh McDowellGiertych i jego "ankieta majaca pomóc dziewczyną w ciążWojciech Cejrowski i Jego katolickie spojrzenie na świat....Św. Jan od Krzyża i jego "PIEŚŃ DUCHOWA"Cinuch i jego wórSpotkanie: Alkohol kultura picia i jej brak,Wino i inne alkoholeAlkohol - mój problemSong of Songs Festival 2006POMOCY!!
 

Umińscy

Dużym problemem wśród młodych ludzi jest oprócz internetu alkochol
http://www.luknij.to.pl/


Niom, widziałam to już kiedyś. Wstrząsające I co istotniejsze, nie są to bajeczki ani fotomontarze. Na zagranicznych stronach jest dużo na temat jej historii.
Niestety to jest przykre, że ktoś wypije i... uważa, że nic się nie stanie... albo cieszy sie, ze przejechał po alkoholu i go nie złapali. Ostatnio słyszałam o gościu, który jechał po alkoholu... był tak przytomny, że jak sie obudził rano na komisariacie, to nie bardzo wiedział jak tam trafił i gdzie jest jego samochód. Ale na szcześci nie spowodował żadnego wypadku.
A ten alkochol to gdzies był na drodze rozsypany albo rozlany i ponim jechał ??



A ten alkochol to gdzies był na drodze rozsypany albo rozlany i ponim jechał ?? A ty co Pietia Goras jesteś - gruzinskij uczionyj, co Greka Pitagorasa udaje?
Alkoholizm w społeczeństwie polskim, to plaga od najdawniejszych czasów. Jeśli już chcesz pić, to naucz się to robić tak, aby nie szkodzić innym i sobie. I o to Julii chodzi. Czym innym jest radość i z tej okazji wypicie kilku kieliszków czegoś mocniejszego, czy parę piw, a potem lulu do łóżeczka, a czym innym szarże ułańskie w samochodzie po pijanemu.
i ja jestemm tez zatym co mowisz tylko nie wiem jak on przejechał potym alkocholu od co pozatym to rowniaz dlamnie ten temat jest powazny i nie jestem przychylny temu ze ktos pije i jedzie jestem zatym zeby takim ludziom na zawsze zabierac prawko pozatym niedzielnym kierowca tez bym pozabieral i tym wariatom co mysla ze umieja jezdzic i za...ja niewiadomo jak nie patrzac na innych. W polsce nietylko picie jest plaga na drogach ale brawura i brak drug rowniez

a ja tylko sie nabijalem z wypowiedzi tej "slicznotki" juli
Przecież to był tylko skrót myślowy i wiesz o tym doskonale.
PS. Alkohol też zamarza, tylko przy temp. poniżej 20 st. C. Dzisiaj, w Lublinie jakbyś sobie wylał pod koła jakąś wódę, to byś przejechał po alkoholu. U nas jest teraz -25 st. C.
Ja bym powiedziała, że Polakom brakuje wyobraźni i to jest plaga.

Ja bym powiedziała, że Polakom brakuje wyobraźni i to jest plaga.

A ja mysle ze nie tylko Polakom.
Jedno tylko powiem: płakać mi się chce jak widzę takie rzeczy...
nigdy w życiu sama nie usiądę za kierownicę pod wpływem nawet najmniejszej ilości alkoholu... i też nikomu nie pozwolę tego zrobić

Alkoholizm to tylko skutek bezmyślności. Jak ktoś by pomyślał w co się pakuje to nie doszedł by do alkoholizmu.
To akurat nieprawda. Alkoholizm to choroba od której może uchronić tylko stuprocentowa abstynencja. Każdy kto spożywa alkohol - jeśli ma ku temu predyspozycje - może się uzależnić. I nie zależy to od jego woli.
Do alkoholu trzeba podchodzić z rozwagą, a nie bezmyślnie.

Dzieci w Afryce z głodu giną, a ich rówieśnicy w katolickiej Polsce się zalewają wódą! Gdzie tu jest moralność??

Dzieci w Afryce z głodu giną, a ich rówieśnicy w katolickiej Polsce się zalewają wódą! Gdzie tu jest moralność??

To się właśnie nazywa absurd
jakiej katolickiej polsce?? w polsce sa inne wyznania nietylko katolicyzm.


Chcesz przesto powiedziec ze jesli niejestes religijny to niejezdzij samochodem - niepoadaj w apsurdy to tak jak mowi sie ze kobiety zle jazdza

Lewiatanie, a Ty nie popadaj w skrajności i nie czepiaj się bez powodów. Tomasz32 za pewne miał na myśli to, że wiara i to nie koniecznie katolicka pomaga człowiekowi trzymać się jakiś regół i zasad. Ludzie wierzący zyja według jakiegoś określonych wartości i zastanowią się dwa razy zanim zrobią coś co może przyniesć nieporządane skutki.
to zatem ludzie niewierzący nie mysla i sa sprawcami wszelkiego zla.


Nie jes regula ze jesli wierzysz jestes ostrozniejszy troszeczke absurdalne stwierdzenie


Lewiatan, ale mówimy o katolikach nie z nazwy ale z czynnej praktyki Owszem, tych dużo mniej, ale grosz do grosza i będzie kokosza Nie wrzucaj nas proszę do jednego wora z katolikami tylko z nazwy bo nas w tym momencie obrażasz tym
Ale kościół to sam robi podając statystyki i stwierdzając jaka Polska jest katolicka. Po za tym wiara niema nic do rozsądku znam księdza który spowodował śmiertelny wypadek tylko dlatego ze nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. A ksiądz raczej nie jest tylko danym statystycznym i to nie młody ksiądz zaraz po seminarium.

Po za tym wiara niema nic do rozsądku
ja bym rzekł ze ma....

ja bym rzekł ze ma....

to rzeknij i udowodnij mi to
jak dla mnie, wiara bez rozumu to czysta ideologia.

Tylko tak się teraz zastanawiam czy dla ciebie rozsądek i rozum to to samo??

Lewiatan, ale mówimy o katolikach nie z nazwy ale z czynnej praktyki Owszem, tych dużo mniej, ale grosz do grosza i będzie kokosza Nie wrzucaj nas proszę do jednego wora z katolikami tylko z nazwy bo nas w tym momencie obrażasz tym

Dokładnie o to chodziło, a nie tzw. katolików niedzielnych co z prawdziwą wiarą, mają nie mają za wiele wspólnego-niestety.


Wiara to nie jest coś co można zmierzyć, zważyć i pomacać. Wiara jest w duszy człowieka, więc nie ma co domagać się takich uzasadnień.
Mozna.Mnie nie chodzi o "uzasadnienie wiary" ale o przykłady tego jak ona moze pomóc uniknąc błędów.Wiec moj drogi,prosze nie sciemniaj mi tutaj

Nawet gdyby takowe podać to sądzę, że ktoś kto nie czuje "Bożego bluesa" (nie obrazając ani nie poniżając nikogo) miałby problemy z dobrą interpretacją, a to zrodziłoby kolejne niepotrzebne wątpliwości.
Podaj,to zobaczymy.

Troche zawile napisane, ale mam nadzieję, że nikt opatrznie nie zrozumie tych słów
Też mam taką nadzieję
Palmer_Eldritch napisał:

Mozna.Mnie nie chodzi o "uzasadnienie wiary" ale o przykłady tego jak ona moze pomóc uniknąc błędów.Wiec moj drogi,prosze nie sciemniaj mi tutaj

To wyobraź sobie człowieka, jest katolikiem, wierzy w Boga i za każdym razem,gdy wsiada do samochodu, także sie modli i unika wypadków, dla takiego człowieka wiara jest tym co chroni go przed takimi sytuacjami. Czy przyjmiesz takie wyjaśnienie?
Zapewne nie,bo dla ciebie to nie jest dowód, ale dla osoby wierzącej jest to świadomość,że Bóg chroni go przed takimi sytuacjami,że wiara pozwala mu rozsądnie myśleć, że Bóg wspiera i troszczy sie o takiego człowieka, gdy widzi,że ten człowiek swoje życie powierza Bogu, nawet wsiadajac do samochodu i wybierając się np. do pracy,czy gdziekolwiek indziej pamieta,aby myślec o Bogu,że Bóg się o niego troszczy i chroni go,więc czyni to,aby było tak dalej.

I można sobie takich przykładów podawać setki, ale osoba niwierząca może i tak tego nie zrozumieć,stale będzie sie domagała dowodów - a takie sytuacje trudno przedstawić takiej osobie jako dowód,bo opierają się na wierze, co nie zawsze jest widoczne,namacalne,że można to ująć na zdjęciu czy w inny sposób.

Dlatego też nie domagaj się konkretnych dowódów,bo żadna osoba wierząca na podobne sytuacje,jaką zawarłem w tym przykładzie, dowodów ci nie przedstawi. A taka osoba jak ty może rzeczywiście inaczej to zinterpretować i wtedy tworzy się kolejne zamieszanie i jakies niepotrzebne insynuacje. Dlatego daj sobie spokój z tym domaganiem się dowodów na działanie wiary. Ty mógłbyś uznać takie działanie wiary za fart, człowiek wierzący traktuje to jako opatrzność Bożą,ze Bóg go chroni przed różnymi sytuacjami.
Nie oznacza to jednak,że jak taki wierzacy człowiek siądzie po alkoholu za kierownicę to Bóg będzie go chronił, może,ale nie musi. Może dac mu jakieś przykre doświadczenie,które mu przypomni o rozsądku,nie zawsze jednak musi to byc doświadczenie trgiczne w skutkach. Bóg chroni i pomaga wtedy,jesli widzi,że człowiek sam stara się rozsądnie myślec i unika błędów wynikających z braku rozsądku.

Tak na koniec Palmer:
Wielu ludzi przedstawia różne świadectwa, mozesz z tego skorzystać,jesli oczekujesz na dowody dzialania wiary w życiu człowieka.

Pozdrawiam
http://wiadomosci.onet.pl/1255648,12,item.html
Szok!
Metody stalinowskie juz poszlu w zapomnienie niemozna oficjalnie strzelac do ludzi to si eich truje.
Tak, wszystkim czym sie da, nawet mieszankami wybuchowymi, jak metyl. Ciekawe czy ktoś się zastanawia nad tym co robi.
Ale ile jest warte ludzkie życie lub zdrowie? Dla jednych bardzo dużo a dla innych nic. I nie ma różnicy,że się kogoś zabije strzelając czy otruje, dla niektórych to bułka z masłem lub jak splunąć.

Niestety u nas także takie rzeczy maja miejsce, czasami nawet gorsze, ale to normalne. Wiele rzeczy czy zachowan przeszło do nas ze wschodu - od naszych wspaniałych sąsiadów. Tylko im pogratulować. =D>

Tragizm za tragizmem.

Pozdrawiam
Jak to cudownie epatować się tym, że są jeszcze gorsi od nas. Czy my jesteśmy dużo lepsi? Ileż u nas było kradzieży alkoholu metylopwego - jakoś nikt naszych statystyk nie podaje.
Jestem z zawodu chemikiem, ale pracowałam w swoim zawodzie tylko 1o lat.Kiedyś pracowałam na produkcji w nieistniejących już Polskich Odczynnikach Chemicznych. Byłam brygadzistką. Obok na ssąsiedniej hali pracowali robotnicy Mostostalu i spawali ogromne reaktory chemiczne, a ja uwijałam się przy swoich zadaniach. Mieliśmy wodę odmineralizowaną (prawie jak destylowana)do produkcji z plastikowymi kranikami i zwykłą, obiegową (po zgrubnym oczyszczeniu) do mycia podestów, wyparek i innych urządzeń. Podszedł do mnie jeden z robotników i pyta, gdzie trzymamy alkohol. Ja w największej tajemnicy szepnęłam mu do ucha, że mamy prosto z kranu, tylko trzeba uważać, bo tylko w tych plastikowych kranikach jest. Nie wiem, czy sprawdził, wolałam go unikać. Jednak na drugi dzień rano cały zakład obiegła wtrząsająca wiadomość: 4 panów z Mostostalu napiło się alkoholu metylowego. Jeden zmarł już w drodze do szpitala, drugi walczy o życie, trzeci zmarł w szpitału, czwarty utracił całkowicie wzrok. Alkohol metylowy stał w balonach na sąsiednim oddziale i służył do czyszczenia substancji poprzez rozpuszczenie i destylację. Niuchali, aż wyniuchali. 20 g alkoholu metylowego prowadzi do trwałej utraty wzroku, 50 g może spowodować zgon. Panowie nalali sobie z balona 0,5 litrowy kubeczek i wypili po 1 łyku.
No tak, nie zdrowy sie ten napój okazał, zaszkodził im i to bardzo. Problem tkwi jednak w bezmyślności człowieka - fakt jest faktem,że tylko głupi człowiek piłby cos takiego, widać tacy byli ci, którzy kosztowali takich trunków. Jednak było wiele przypadków oszustw i ludzie w butelkach zamiast spirytusu lub wódki kupowali własnie alkohol metylowy a ta droga wiedzie na pola z krzyżami. Ofiary oszustwa czy kretyńskiego wybryku?
Jak by nie patrzeć : tragedia !!! Kto ponosi winę? Cóż, chyba nikt a tragedia pozostała. Co gorsze,nie znikła,ale nadal zdarzają się przypadki zatruć tym śmiercionośnym trunkiem.
Nie pij,jak nie wiesz co jest w butelce!!!

Pozdrawiam
Oni prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że piją alkohol metylowy, bo my już po pierwszym powonieniu rozpoznawaliśmy, a etylowy stosowany w produkcji, zawsze był skażony metylowym, aby nie był chciwym kąskiem dla pracowników, którzy byli o tym informowani. Tylko w wyjątkowych wypadkach stosowany był czysty etylowy pod "mocnym" kluczem schowany.
Prawdopodobnie w tej opisanej tragedii, doszło do kradzieży alkoholu etylowego, stosowanego w produkcji chemicznej i skażonego alkoholem metylowym. Złodzieje poprzelewali w markowe butelki i wstawili do sklepu. Teraz takie mafie grasują także w Polsce. W dobie komputerów nie problem dorobić akcyzę i wszystkie firmowe znaki.
Tam nikt specjalnie alkoholu nie skaził. Złodzieje prawdopodobnie w ogóle nie zdawali sobie sprawy, że ten alkohol jest skażony. O tym wiedzieli tylko pracownicy. A że Rojanie raczej małych dawek nie piją, to nawet niezbyt mocne skażenie może doprowadzić do zgonu.
Oczyszczenie alkoholu etylowego z takiego skażenia jest niemożliwe nawet w laboratoryjnych warunkach, gdyż temp. wrzenia etylowego różni się o 0,1 lub 0,2 st.C, w tej sytuacji, najwprawniejsze oko laboranta zawodzi, tym bardziej, gdy frakcja jest wręcz mikroskopijna. Nikt takiej temperatury ni utrzyma w odpowiednim dla frakcji czasie. W autoklawach jest to możliwe, ale wtedy destylacja jest niemożliwa.
A mało to ofiar bimbru u nas było? Jak to kotły wybuchały i parzyły ludzi. Nie jesteśmy znowu tacy święci. Ale każdy powinien o tym wiedzieć ku przestrodze.

bo my już po pierwszym powonieniu rozpoznawaliśmy, a etylowy stosowany w produkcji, zawsze był skażony metylowym,

Żaden ze mnie chemik, ale na prawdę można poznać po zapachu metyl od metanolu? Wg mojej wiedzy metanol od etanolu można po laicku rozpoznać tylko po tym, że inaczej się palą

Co do skażenia etanolu metanolem to nie jest problemem- z trucizną jest od razu odtrutka- przecież zatrucie metanolem, leczy się etanolem, etanol jest przez organizm chętniej wiązany.Chodzi tylko o proporcje- zarówno koniak jak i czerwone wino zawierają metanol (który wpływa bardzo kacogennie na organizm).

Cholercia Zosiu czy całą wiedzę mam wywalić i naumiewać się od nowa (piszę b. serio)?

A tak ogólnie "to pić to trzeba umić", trzeba nie tyle przekonywać ludzi o szkodliwości spożywania alkoholu bo o tym wie każdy i z tej wiedzy nic a nic nie wynika, trzeba od jak najmłodszych lat uczyć ludzi jak obchodzić się z alkoholem

Żaden ze mnie chemik, ale na prawdę można poznać po zapachu metyl od metanolu?
metylu od metanolu nie odróżnisz, bo metyl (CH3)to rodnik metanu (CH4)najniższego prostego węglowodoru, który tworzy alkohole,aldehydy, kwasy. Matanol ma wzór CH30H (oczywiście cyferki powinny być w dolnym indeksie), a więc rodnik plus grupa OH, to alkohol metylowy. Jakbyś tak bracie pomieszał sobie fenolftaleinę zaraz po syntezie, aby rozpuścić w metanolu, a potem sobie podestylował toto, aby oddestylować metanol z zanieczyszczeniami, to byś na kilometr wyczuł to świństwo. Po godzinie żołądek w gardle. Stary chemik, jak balon nie jest podpisany i nie wiadomo co w nim jest, bierze szklany korek i go delikatnie wącha i już wie z czym ma do czynienia - poznaj Stachu po zapachu.
Skąd masz takie informacje, że w koniaku i winie jest metanol? Jeśli, to śladowe ilości. W koniaku zdarza się, że destylacja była prowadzona niestarannie, a więc nie pilnowano ściśle temperatury destylacji.
Na metanol praktycznie nie ma odtrutki, można tylko zneutralizować i spowodować wymioty, ale to, co weszło do krwiobiegu już jest nie do wyeliminowania. Tutaj kobiety są górą, bo w ich organizmach alkohol trochę później wchodzi do krwioobiegu, dlatego kobiety odczuwają nieco później stan tzw. rauszu, ale za to później trzeźwieją.
Kac, to zespół objawów zatrucia organizmu przede wszystkim etanolem. Są tacy, którzy leczą się tym samym, a więc piją "klina" i wracają do normy. Mój ojciec tak robił, a mało wypić nie mógł, ale zawsze pod koniec imprezki odlewał sobie w kieliszeczek odrobinkę wódeczki na rano. I rzeczywiście po wypiciu czuł się świetnie. Ja na drugi dzień, to nie byłam w stanie na kieliszek spojrzeć. Ale, ja z tatą nigdy nie odważyłabym się równać. On miał tylko jednego przyjaciela od serca, który wytrzymywał jego dawki - ksiądz proboszcz z Kamienia Koszyrskiego - oczywiście jeszcze przed wojną, kiedy ta miejscowość należała do Polski. Obaj robili naleweczki, a potem przy karciętach do trzeciej nad ranem zastanawiali się która lepsza i czy już dobrze "przestała", ale najczęściej dochodzili do wniosku, że nie warto dłużej jej "leżakować", że własnie to jest to. Potem były rewanże. Po takiej próbie kiperskiej tata już na ganku ściągał sandałki, żeby żonki nie obudzić nadmiernym hałasem i zostało mu to do końca życia. Sąsiadki zawsze miały ubaw po pachy, jak wracał podchmielony, bo wychodząc z windy ściągał buty i cichutko skradał się do domu. Mama już po nieudolnym wkładaniu klucza rozpoznawała stan taty, otwierała drzwi i od razu od progu wejście smoka. Ojciec nic sobie z tego nie robił, bo jak był zaawansowany, to można było po nim chodzić, a zgrywus był niesamowity, gorzej po trzeźwemu. Wtedy żadna z nas nie miała za dużo do powiedzenia.

metylu od metanolu nie odróżnisz,

cholera z tymi skrótami myślowymi- chodziło mi, o to czy możliwe jest odróżnienie metanolu od etanolu za pomocą węchu.

Co do kacogennych właściwosci to organizm przerabia etanol na aldehyd octowy , który jest niefajny , ale z metanolu rodzi się aldehyd mrówkjowy, który od octowego jest jeszcze bardziej niefajny, czyli bardziej trujący (znaczy tak przypuszczam, tak pamiętam-nihil ex cathedra).

Aha jeszcze takie pytanko (jeśli można): Czy fuzle to termin chemiczny czy tylko zwyczajowa nazwa farfocli (tyczy się domowej produkcji piwa)?

cholera z tymi skrótami myślowymi- chodziło mi, o to czy możliwe jest odróżnienie metanolu od etanolu za pomocą węchu. Ktoś, kto miał do czynia z metanolem, odróżni, ale zawsze przy metodzie zapachowej jest potworne ryzyko.

Sam nie wiem bo jak czytałem o tych fuzlach przy okazji zacierania to jakieś tajemnicze substancje jakby kryły się pod tą nazwą.
To może załóżcie sobie temat dotyczący chemii, co wy na to?
A teraz kończyć te chemiczne wywody.

Pozdrawiam