UmiĹscy
Pewiem mężczyzna wspinał sie. Nagle coś poszło, leci w dół.Zaczyna sie modlić.
- Panie Boże nie będę grzeszył, przepraszam Cię za to co zrobiłem, nawrócę sie, pójdę do spowiedzi, będę sie modlił, będę chodził do Kościoła, ale uratuj mnie, uratuj mnie, uratuj- błagam!
Nagle coś zadziałało, wisi.
- Panie Boże, dziękuje! Dziękuje Ci! Jesteś wielki,tyle zrobiłeś dla mnie pomimo że Ci tak obraziłem! Teraz napewno sie nawrócę!
Po godzinie...
-Panie Boże, uratowałeś mnie, dziękuje Ci! Ale ja tu wiszę, a przecież tu jest ciemno, i na dodatek zimno sie zrobiło strasznie, przecież nie po to mnie ratowałeś żebym zginął! Ratuj!
słyszy głos z góry
- A ufasz Mi?
- No Panie Boże, przecież wiesz że Ci ufam, przecież mnie uratowałaś,stanę na ziemi, pójdę do Kościoła, nawrócę się!
- Ufasz mi?
- Oczywiście bez 2 zdań Panie Boże!
- To przetnij line.
- Nie no Panie Boże nie po to mnie przecież ratowałeś żebym ginął, nie no, tak nie może być żebym teraz poleciał, taki cud zrobiłeś i co? Na marne ma to iść, nie no tak nie może być.
- Jeśli mi ufasz przetnij line.
- I co zginąć mam, ledwo przeżyłem i teraz sie mam zlecieć? Nie, no tak nie może być..
Na następny dzień komunikat w radio - nad ranem znaleziono zamarzniętego w nocy zaginionego alpinistę, wiszącego pół metra nad ziemią.
Alpinista spadł w przepaść. Koledzy wołają za nim:
-Żyjesz?!
-Żyję!
-Ręce całe, nogi całe?!
-Całe!
-No to wstawaj!
-Nie mogę, jeszcze lecę!
Pewiem mężczyzna wspinał sie. Nagle coś poszło, leci w dół.Zaczyna sie modlić. (...)
He he kiedyś to był mój ulubiony przykład od którego zaczynałem ewangelizację studentów.