UmiĹscy
Dowody przeciwko naukom zaprzeczającym Istnienie BOGA !!!
Jak ktoś to przeczyta w całości, nie pogubi się i zrozumie o co chodzi w całości autorowi to respect .
Przejrzałem wypowiedź.Wynika z niej jedno - musi istnieć Praprzyczyna,bo niemożliwą jest rzeczą by wszystko powstało tak po prostu z niczego.Jasne się staje,że musi być tu jakaś siła sprawcza,że wszystko to zostało stworzone.W ten sposób część fizyków, wcześniej zapewne niewierzących doszła do wiary za pośrednictwem poznania rozumowego.Stwierdzili bowiem,że musi istnieć Praprzyczyna i Absolut i ...uwierzyli.
Znamy tego pana, znamy. Na Wierze.pl też niestety pisuje [to znaczy wkleja to samo]. I na Katoliku chyba też, bo czasem jakiś link się pojawi
Przecież to "świetne dowody są". A, i jeszcze "naprawdę rewelacyjne"
Jak dla mnie jest to troszke za ciężkie (tzn. ciężko mi się to czytało) ale widać, że to osoba posiada ogromna wiedze i wie o czym pisze.
że to osoba posiada ogromna wiedze i wie o czym pisze.
Swego czasu skomentowałem jeden wątek z tych jego wywodów. Autor twierdzi, że mechanika kwantowa jest niezgodna z logiką. Wystarczył szybciutki link do artykułu z Delty "Logika kwantowa" i mój krótki komentarz. Autor jest (z tego co pisze) studentem filozofii więc myślałem, że będzie potrafił odpowiedzieć. Niestety do dzisiaj ani be, ani me, anu kukuryku. Zdaje się poza tym, że dopiero będzie się zapoznawał w logiką trójwartościową . I tak zdaje się jest z każdym poważniejszym komentarzem do jego wywodów. Autor po prostu znika .
Tzn. ja tylko napisałam to co wywnioskowałam z tego artykułu... bo nigdy nic innego nie czytałam tej osoby. Możliwe, że wcale nie jest taki obeznany we wszystkim i jak ktoś wie cos więcej na temat w którym on siedzi to woli nic nie odpisać aby się nie kompromitować.
Jak dla mnie jest to troszke za ciężkie (tzn. ciężko mi się to czytało) ale widać, że to osoba posiada ogromna wiedze i wie o czym pisze.
To chyba jakiś inny post czytałaś
Ta jego filozofia to półtora roku. O fizyce nie wspominał, ale w co drugim poście dowiadujemy się, że właśnie obalił współczesną fizykę, a najwięksi profesorowie się mylą. Ja nawet nie widzę sensu dyskusji z takimi wywodami...
najlepiej pojechać komuś krótko po rajtkach:
wrócił
a gdzie Twoje przemyślenia a nie tylko 'kopiuj-wklej'?
Źródło: pierwszy komentarz pod tekstem
To są moje naprawdę świetne dowody
a ja wam właśnie dałem 2 naukowe eksperymenty przez które możecie sprawdzić naukowo czy BÓG Istnieje
Istnienie Boga sprawdzalne eksperymentalnie ...
Angu napisała:
Ta jego filozofia to półtora roku. O fizyce nie wspominał, ale w co drugim poście dowiadujemy się, że właśnie obalił współczesną fizykę, a najwięksi profesorowie się mylą. Ja nawet nie widzę sensu dyskusji z takimi wywodami...
To jak z tym w końcu : obalił fizykę czy obalił ateizm ?
Czy można obalić ateizm na zawsze ?
Co zrobić by ateiści uwierzyli bez konieczności ich nawracania ? Może działać od strony naukowej,skoro ateiści boją się nawracania ?
Powiedzmy więc jasno:dla nas wierzących ważna jest wiara i rozum,a dla ateistów tylko rozum.
Jak bez nawracania uczynić z ateisty wierzącego ? Po prostu w rozsądny sposób podważyć teorie naukowe.Nie ma innej metody.
To jak z tym w końcu : obalił fizykę czy obalił ateizm ?
Fizykę to on może sobie obalać, ale w strefie NDW. A obalanie ateizmu jako metafizyki jest tym sam co obalanie teizmu.
Heysel napisał:
Ateizm to niewiara w Boga, a nie brak wiary w ogóle.
W co więc wierzysz ? O normy postępowania nie pytam,bo każdy ma jakiś kodeks,co należy a co nie.
Jak przedstawisz niepodważalny dowód na istnienie Boga. Powodzenia.
Najpierw mi napisz,co ma ten dowód zawierać,aby był dla Ciebie przekonujący.
1.Natenczas mogę tylko powiedzieć,że czasem wystarczyło o czymś pomyśleć i zostało to wysłuchane jako prośba,mimo iż nie prosiłem o to słowami.
-Kiedyś myślałem,by odwiedzić katedrę w Zamościu i przyszedł dzień,gdy miałem możliwość tam się udać,a w domu nikomu nie mówiłem,że chcę tam jechać i nawet nie przypuszczałem,że pojadę i będę w tej katedrze.
-Inna myśl.Usilnie myślałem,by się spotkać i porozmawiać z koleżanką.Gdy przyjechałem do Lublina akurat ta osoba przechodziła.Dodam,że nawet się wtedy z tą osobą nie umawiałem.
2.Albo odpowiedz mi dlaczego w wypadku polskiego autokaru część ocalała,a część nie? A wypadek po ludzku był niemożliwy do przeżycia.Albo przykład człowieka,który obudził się w USA ze śpiączki po 18 latach.
Wszystko,co napisałem to historie autentyczne.
W co więc wierzysz ?
Pisałem już wiele razy. W miłość, przyjaźń, piękno, życie, życzliwość ludzi, cywilizację, itd. I wiara w to wszystko jest mi potrzebna jak woda i powietrze. Więc bzdurą i płycizną jest Twoje twierdzenie, że ateista opiera się tylko na rozumie.
Heysel napisał:
Twoje prywatne doświadczenia nie są dowodem dla nikogo innego poza Tobą. Dlaczego ? No to udowodnij, że nie kłamiesz ...
Widzę,że nie chcesz uwierzyć.Jeśli to Cię nie przekonuje to choćby cud się wydarzył nie uwierzysz.Dlaczego ? Ponieważ szukasz dowodów nadzwyczajnych,a tymczasem cuda nie dzieją się tak po prostu na zawołanie.Wiesz,że żaden żyjący człowiek nie jest w stanie udać się do Nieba i powróciwszy na ziemię przekonać ateistów,że Wszechświat został stworzony i nie powstał z nicości.Chyba wymagasz ode mnie rzeczy niemożliwych? Zapewniam Cię,że nie piszę Ci o wydarzeniach fikcyjnych,ale potwierdzam Ci,że Stwórca zna wszystkie nasze myśli i wie o nas więcej niż my sami.To świadczy o Jego potędze i wielkości.
Wszechświat został stworzony,bo gdyby powstał tak jak ateiści mówią - z nicości to miałby chaotyczny charakter,planety byłyby bez orbit and so on.A tymczasem przeglądając książki naukowe sam potwierdzisz,że Wszechświat jest doskonale uporządkowany.Oj heysel,heysel.
Widzę,że nie chcesz uwierzyć.Jeśli to Cię nie przekonuje to choćby cud się wydarzył nie uwierzysz.
To co ja chcę lub nie to moja sprawa. Tak samo to co by mnie mogło przekonać do czegoś. O takich rzeczach to ja mógłbym z kimś takim jak Annnika porozmawiać, a nie z "nawracaczem" . Bez urazy.
Poza tym Twoim zadaniem było przedstawić dowód, który ma przekonać każdego ateistę. Coś co przekonałoby zarówno heysela jak i Dawkinsa. Więc nie rozumiem co to za aluzje w moją stronę.
Heysel napisał:
Zdefiniuj "DOSKONALE uporządkowany" bo albo jest to coś o czym można podyskutować albo bzdura roku.
Napisałem,że Wszechświat jest doskonale uporządkowany,ponieważ jak wiemy planety nie opuszczają swoich orbit,a asteroidy nie uderzają co chwila w Ziemię.Ostatni spadł 65 milionów lat temu (ślady irydu w skałach).Gdyby we Wszechświecie panował bałagan to długo nasza planeta by nie istniała,a tymczasem Wszechświat jest doskonale uporządkowany."Kosmos" oznacza po grecku "porządek".
Wszechświat zapewne powstał z jakiejś materii tak jak człowiek powstał "z prochu ziemi",bo niby jak zdefiniujemy ową nicość ? Przecież,by coś powstało musi być jakiś materiał.Czy bez gliny zbudujemy garnek gliniany ? Czym więc jest owa nicość ? A może to czarna dziura,która w wyniku Wielkiego Wybuchu rozprzestrzeniła się i osiągnęła rozmiary i gęstość obecnego Wszechświata.Heysel to nawet wydaje się całkiem możliwe.Ale znów jest pytanie,z jakiego materiału była owa czarna dziura.Nie wnikając w teorie fizyczne przytoczę prosty cytat z Pisma:"Na początku było Słowo..."
To już chyba się nadaje tylko do działu "Wiedza, nauka, filozofia". Tam Ci odpowiem. A co do dowodu to już się wycofałeś ?
Nie rezygnuję.Ale dalej już pójść się nie da.Wyjaśniłem Ci odnośnie teorii o powstaniu Wszechświata.Reszta przerasta mój umysł.Dalej pozostaje jedynie wiara.
Przedstawiłem Ci pokrótce,że Wszechświat został stworzony i rzeczywiście powstał z nicości jaką była nieskończenie mała czarna dziura o niewyobrażalnie wielkiej gęstości,która w wyniku Wielkiego Wybuchu uległa gwałtownej ekspansji dając obecny Wszechświat jaki widzimy,a którego gęstość jest tym razem niewyobrażalnie mała - własna teoria.
Czy teraz wierzysz,że Wszechświat został stworzony jako dzieło,które dziś podziwiają rzesze naukowców i obserwatorów nieba na całym świecie (nie mogąc wyjść z podziwu) i że nasz los nie leży jedynie w naszych rękach ?
Jeśli dobrze rozumiem tę teorię, to czarna dziura owszem była, ale w innym Wszechświecie - a nasz został utworzony jako "drugi koniec" jej nieciągłości.
Dobrze zrozumiałem ?
Czyli zasada,że wszechświat rodzi wszechświat,tzn.wszechświaty równoległe ? Bardzo możliwe.Coś o tym czytałem.
Z wlasnej strony postulowałem z kolei inną ciekawszą teorię,jakoby Wszechświat nasz był jedynym istniejącym,co znosiłoby teorię o mnogości Wszechświatów.To by bezpośrednio uwzględniało Akt Stwórczy i wskazywałoby na taką ewentualność,że stworzona była niewiarygodnie mała czarna dziura,która wskutek Wielkiego Wybuchu rozrosła się do obecnych rozmiarów.My tą "czarną dziurę" zwiemy dziś Wszechświatem.
Wiele jest teorii.
Przedstawiłem Ci pokrótce,że Wszechświat został stworzony i rzeczywiście powstał z nicości
Jak na razie widzę tylko Twoje spekulacje. Jeżeli uważasz, że przedstawiłeś coś co udowadnia, że Wszechświat został stworzony i powstał z nicości to napisz/wklej to jeszcze raz i napisz jawnie : to jest mój dowód. Wtedy będę wiedział do czego konkretnie mam się odnieść.
To zależy o jaki dowód CI chodzi.
Czym innym jest dowód w fizyce (powtarzalne doświadczenie) a czym innym np. w historii (spróbuj udowodnić że istniał Heron...)
W przypadku twierdzeń o początku Wszechświata w zasadzie nic nie możemy udowodnić tak, jak w fizyce - a już na pewno nie możemy nic powiedzieć o czasie przed Wielkim Wybuchem (o ile był, ta teoria jest coraz częściej kwestionowana). Twierdzenie że nie możemy nic pewnego powiedzieć o czasie przed Big-Bangiem wynika z zasady o "Bezwłosej Czarnej Dziurze" (o ile Big-Bang jest po prostu odwrotną stroną Czarnej Dziury) lub po prostu z jednorodności Wszechświata.
Twierdzenie teologiczne można udowadniać logicznie (a dokładniej filozoficznie) - i taki dowód (a właściwie dowody - jest tego więcej) na istnienie Boga został sformułowany już dość dawno.
To zależy o jaki dowód CI chodzi.
Po pierwsze to nie ja zacząłem.
Niech zgadnę ... Dowód św. Anzelma np. ? Zgadłeś Ale także Augistyna, Tomasza...
Tyle że z reguły dowody teologiczne oparte są na pewnych założeniach, co powoduje że nie są zbyt skuteczne w podobnych dyskusjach.
Muszę przyznać że mnie nie za bardzo pasjonują tego typu dyskusję z ateizmem. DLaczego ?
Bo zajmują się kwestią, która niczego nie załatwia.
Załóżmy że przekonam ateistę o istnieniu Boga - i jakaż z tego dla niego korzyść ?
Żadna, Szatan nie tylko wierzy w istnienie Boga ale wręcz wie o tym istnieniu i co ? Zmienia to coś ?
Wiara opiera się na wierze w Boga, ale na samej wierze w istnienie lecz na takiej wierze jaką wyrażam mówiąc do kogoś wierzę w Ciebie. Wierzę w Ciebie, czyli wierzę w to co reprezentujesz, co proponujesz, w to że masz jak najlepsze rozwiązania dla mnie.
Powie ktoś "tak, ale żeby wierzyć Bogu, trzeba najpierw wierzyć w istnienie Boga. Otóż paradoksalnie w porządku wiary tak nie jest; to drugie pociąga za sobą to pierwsze, i często to pierwsze jest skutkiem tego drugiego - a dzieje się to wskutek swoistego spotkania Boga, wejścia z nim w relację (trudno o tym pisać, ale życzę Ci tego).
Załóżmy że przekonam ateistę o istnieniu Boga - i jakaż z tego dla niego korzyść ?
Co najwyżej zrobisz z niego deistę. Istnienie Boga nie pociąga za sobą tego, że ten Bóg w jakikolwiek sposób miałby się interesować swym dziełem. Korzyść ? No wiesz, jeżeli Bóg rzeczywiście istnieje to wtedy przekonałeś kogoś do rezygnacji z trwania przy błędnej tezie ...
Widzę że się rozumiemy.
Jeśli mogę ośmielić się na jakąś radę odnośnie tego co napisałeś:
Ja sobie też tego życzę Raczej w Internecie nikt w tym Ci za bardzo nie pomoże - rada jest jedna - pogadaj z Nim. Nawet na zasadzie "jeśli istniejesz Boże to...".
Zwykle (nie zawsze) trzeba trochę cierpliwości ale On lubi szczere rozmowy (nawet takie w których masz do Niego pretensję - nie bądź bezczelny, to jednak Bóg - ale szczery koniecznie).
Sorry że to piszę, nie uznaj tego proszę za wchodzenie w butach w Twoje przekonania czy duchowość. Tak sobie pomyślałem że może się przydać.
Raczej w Internecie nikt w tym Ci za bardzo nie pomoże - rada jest jedna - pogadaj z Nim. Nawet na zasadzie "jeśli istniejesz Boże to...".
Zwykle (nie zawsze) trzeba trochę cierpliwości ale On lubi szczere rozmowy (nawet takie w których masz do Niego pretensję - nie bądź bezczelny, to jednak Bóg - ale szczery koniecznie).
Akurat to też znam i rozumiem. Mój przypadek jest znacznie "cięższy" .
Nie dziwota, że lubi szczere rozmowy. Skoro wie wszystko i widzi wszystko to wie także zawsze kiedy ktoś go okłamuje. Pewno z jego punktu widzenia człowiek okłamujący go to w najlepszym wypadku groteska .
COś w tym jest. Myślę jednak że ludzie próbujący okłamać Boga najpierw okłamują siebie...