ďťż
Strona początkowa Umińscyradio przez internet?modlitwa przez telefon?Czytanie,Medytacja,Modlitwa,Kontemplacja i Dzialanie.CZUWANIE MODLITEWNE - AKATYST KU CZCI NMPKurs Animacji Modlitwy Charyzmatycznej w GorzowieStrona internetowa poświęcona modlitwie za kapłanówPrawidłowe wymawianie słów modlitwy lub pieśni.Tworzymy bazę unikatowych modlitw!Zakaz modlitwy przez FIFAModlitwa - ratunek dla całego świataZapraszam do modlitwy różańcowej
 

Umińscy

Temat dla wielu kontrowersyjny.

Wielu nie wierzy, dopóki nie zobaczy, innym i to mało, inni wierzą bo usłyszeli...

Dla wielu problem, bo nie da sie kontrolować, nie da się nakazać Bogu spełnić nasze prośby, niektórzy chorzy ozdrawiają, inni nie.

Posługuję modlitwą o uzdrowienie od kilku lat. Nie mnie oceniać, czy jest ona skuteczna, jak Bóg tego chce a my usilnie prosimy - działa

Czasami widać od razu, czasami potrzebne są potwierdzenie lekarskie. Znam sporo osób , które zostały uzdrowione. Lub były świadkami uzdrowienia.

Jakie są Wasze doświadczenia zw. z tą modlitwą W końcu jest ona zgodna z ostatnim nakazem...


Ja zostałam uzdrowiona w trakcie takich modlitw. Wierze w to że Pan Bóg jeśli chce moze w ten sposób działać.
Co ja mogę powiedzieć...
wierze ze Bóg uzdrawia...
ale dla mnie to jest jednak bardziej złożony temat...
Ad voska

Owszem, ale szkoda, że ludzie nie chcą po prostu przyjąć do wiadomości, że zawsze i wszędzie Boża wola na pewno jest dla nas lepsza, i że czasem cierpienie do czegoś jest potrzebne

A Bóg często uzdrawia niespodziewanie, a najczęściej, gdy modlimy się o jego uzdrowienie uznając jakby nie było jego wolę przed naszą, czyli poddajemy się Mu, to wtedy uczymy się posłuszeństwa i dziecięcego zaufania

To mnie nauczyła właśnie posługa modlitwy o uzdrowienie


Wiecie. Ciekawe, że takie cuda zdarzają się w różnych ruchach charyzmatycnych.
Katolickich, protestanckich. Pogańskich również.
Natomiast nie zdarzają się w tradycyjnym Kościele. Jakoś tak, na wszelki wypadek, wolę sie trzymać od takch charyzmatów z daleka

Natomiast nie zdarzają się w tradycyjnym Kościele. Jakoś tak, na wszelki wypadek, wolę sie trzymać od takch charyzmatów z daleka
Taaak? Zapraszam na Jasną Górę w takim razie. Jesli cuda się nie zdarzają w tradycyjnym Kosciele to pulini mają niezła schizofrenie bo ponawieszali obie całą masę wot i nawet mają księgę cudów i uzdrowień. Kłamcy oszusci masoneria... albo czyjeś niedoinformowanie...

wolę sie trzymać od takch charyzmatów z daleka

No cóż. Nie wiesz co tracisz.

No właśnie, co masz na myśli mówiąc o tradycyjnym Kościele To jak są ogólne parafialne otwarte Msze z modltwą o uzdrowienie, to nowy Kościół tworzymy Czy raczej działamy zgodnie z jego hierarchią

NIE wiem, do czego pijesz
Oj Tradycyjny Kościół to Kościół przed Vaticanum II. Przynajmniej tak wnioskuję z tonu wypowiedzi. Przykro mi, ale uzdrowienia na Mszach Trydenckich też się zdarzały.
A to faktycznie przykrość , biedny
Nie pomyślałem, że mówiąc: "kościół tradycyjny" zostanę wzięty za lefevrystę, czy sedewakantystę Więc prostuję. Miałem namy śli ten "normalny" Kościól.
No, w każdym razie nie ten "zielony"
No to te uzdrowienia, o których mówimy dzieją się właśnia w tym "normalnym" kościele, pzecież jakby nie było:

a) Odnowa jest częścią KrK, działą w jeg ostruktrach i pod jego kontrolą;

b) uzdrowienia zdarzają się jakby nie było w ogromnej mierze poza Odnową
Dobra, więc tak. Jestem psychoerapeutą. Moja dziedzina to leczenie uzależnień, głównie od alkoholu. A z alkoholizmem jak z cukrzycą. Cukrzyk, jak nie bedzie jadł cukru, będzie zdrowy.(trochę upraszczam) Alkoholik nie powinien pić do końca zycia i będzie OK(znów upraszczam). No i mam sukcesy i spory procent skuteczności. A że jestem terapeutą o nastawieniu chrześcijańskim to praktyki religijne w terapii są bardzo ważne. No i zdarza się, że mój pacjent trafia do jakiejś grupy charyzmatycznej. Tam kładą na niego ręce, modlą się, a potem mu mówią, że został uzdrowiony. Czasem co poniektóry uwierzy. No bo jak został uzdrowiony, to przecież może sobie jednego wypić. Przeważnie takie przystąpienie do takiej grupy kończyło się kilkumiesięcznym nawrotem, i moja kilkumiesięczna praca nad pacjentem szła na marne, bo bo ktoś nawiedzony uwierzył, że potrafi uzdrawiać.

zdarza się, że mój pacjent trafia do jakiejś grupy charyzmatycznej. Tam kładą na niego ręce, modlą się, a potem mu mówią, że został uzdrowiony. Czasem co poniektóry uwierzy.
Jeśli jest to poważna katolicka grupa modlitewna, to nie mają prawa mówić "zostałeś bracie uzdrowiony". To tylko sam zainteresowany może stwierdzić, że nie czuje już pociągu do alkoholu, a nie oni.

Ponadto powinnimu uświadomic, że nie powinien w dalszym ciągu rezygnować z terapii:
[...]sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan,
nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny.
Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby [Syr 38,12-13]
Protestanci tej księgi nie uznają, dlatego nie stosują się do tych natchnionych wskazówek w czasie modlitwy o uzdrowienie.
W ogóle Syr 38,1-15 to lektura obowiązkowa dla każdej katolickiej diakonii modlitwy wstawienniczej

Tam kładą na niego ręce, modlą się, a potem mu mówią, że został uzdrowiony

Jako osoba posługująca darem modlitwy wstawienniczej mogę powiedzieć że martwi mnie podejście osób którzy powyższe rzeczy głoszą. Jeśli chodzi o mnie, to bez potwierdzenia raczej nie zdarzyło mi się powiedzieć danej osobie że została uzdrowiona. Bardzo często spotykam się z sytuacją człowieka któremu takie zdanie zostało powiedziane, nie dość że się zawiódł, to na dodatek sam został ze swymi problemami i troskami.
Wina nie leży jedynie po samej stronie modlącego (posługującego darem uzdrawiania), jest obustronną pomyłką, osoba "uzdrawiana" często musi uwierzyć w bardzo powolny "proces" uzdrawiania, a także trwać w modlitwie [-o< i postanowieniu poprawy (mam tu na myśli np. nałogi). Zdarzają się przypadki uzdrowień natychmiastowych, które można stwierdzić po zakończonej modlitwie (np. odzyskanie wzroku). Jeśli mamy zaś na myśli uzdrowienie z nałogu to aby potwierdzić takie uzdrowienia potrzeba czasu, lub obecność osoby posługującej (bodajże) darem poznania, która jednoznacznie stwierdzi że dana osoba od dziś ma wstręt do nałogu.

Reasumując: Trzeba zachować ostrożność w sferze uzdrowień duchowych i takich których natychmiastowo w 100% nie da się stwierdzić

obecność osoby posługującej (bodajże) darem poznania, która jednoznacznie stwierdzi że dana osoba od dziś ma wstręt do nałogu.
Dla mnie to już byłoby "przegięcie", rodzaj wmawiania komuś uzdrowienia i "chciejstwo". Może co najwyżej zapytać zainteresowanego: "czy teraz odczuwasz wzrastający w tobie wstręt do nałogu?" - i uzyskać ewentualne potwierdzenie.

Ja też znam ludzi, którzy po modlitwie wstawienniczej natychmiast rzucili palenie - ale często nie była to pierwsza modlitwa w tej intencji, ale druga, trzecia....

Rafik napisał/a:
obecność osoby posługującej (bodajże) darem poznania, która jednoznacznie stwierdzi że dana osoba od dziś ma wstręt do nałogu.

Dla mnie to już byłoby "przegięcie", rodzaj wmawiania komuś uzdrowienia i "chciejstwo". Może co najwyżej zapytać zainteresowanego: "czy teraz odczuwasz wzrastający w tobie wstręt do nałogu?" - i uzyskać ewentualne potwierdzenie.


Zgadzam się. Z tego co ja wiem po prostu nie praktykuje się wmawiania danej osobie ze została uzdrowiona. Znam jednak osoby z darem poznania i proroctwa, które takową odpowiedź na pytanie "zainteresowanego" udzielały. Sam jednak tego nie popieram, ale gdy jest to osobą duchowna, zostaje mi tylko wierzyć iż wie co robi

jswiec -> Pozdrawiam

Tam kładą na niego ręce, modlą się, a potem mu mówią, że został uzdrowiony. Czasem co poniektóry uwierzy. No bo jak został uzdrowiony, to przecież może sobie jednego wypić.

No to wybacz, to jest już wina i bezmyślność pacjenta, a nie grupy charyzmatycznej. Tak samo po Twojej terapii, jeśli mu powiesz po iluś tam miesiącach, czy latach, że terapia przyniosła oczekiwany efekt, to gość również może pomyśleć, że skoro jest już ok, to nie zaszkodzi mu jeden. Więc to wina pacjenta i jego niekonsekwentnego myślenia i łatwowierności.
Bóg mógł faktycznie uzdrowić, ale jeśli taki pan nie współpracuje z bożą łaską, tylko bezmyślnie naraża się na powrót choroby to niech nie ma później pretensji.
A może takich widocznych cudów jest rzeczywiście coraz mniej ponieważ nasza wiara karłowacieje?

Słuchajcie, ale po co wam takie cuda? Przecież gdyby Bóg chciał robić z nami show, to by go robił, ale czy wtedy ktoś by uwierzył w Boga kochającego ludzi? Raczej nie, raczej każdy by w niego wierzył, bo może wszystko zrobić, bo jest widowiskowo. Takim bogiem jest teraz tv imho - jest w stanie wykreować wszystko, tylko nic z tego nie wynika.

Każdego dnia Bóg czyni ogromne cuda, chociazby to, że możesz się obudzić, że słońce wschodzi, że możesz komuś pomóc, że ci się cokolwiek chce, a my za to oczekujemy nie wiadomo czego...

Nie pomyślałem, że mówiąc: "kościół tradycyjny" zostanę wzięty za lefevrystę, czy sedewakantystę Więc prostuję. Miałem na myśli ten "normalny" Kościól.

Ruchy Charyzmatyczne działają w obrębie KK "normalnego". A mnie określenie Tradycyjny kojarzy sie jednoznacznie...
Poza tym czesto tego typu grupy naprawdę pomagają przy lezeniu uzależnień. Wszystko jest kwestią tego, czy któś wierzy i na ile mocno. Kwestia podejścia psychologicznego nawet - motywacja. Jak gość, który przestał pić chce być wierny to nie będzie pił, bo wie do czego go to doprowadziło.
Modlitwy o uzdrowienie moga mu dodać w tym sił, ale jeśli nie będzie twał w wierności to i tak nici z tego.
Potrzebny jest rozsądek po obu stronach: nie może być mowy o takich sytuacjach, że ktoś na włąsną rękę "uznaje uzdrowienie". Od tego są osoby z rozeznanym darem poznania , a nie po prostu grupki omadlające. Można w ostateczności powiedzieć "wydaj mi się", ale nie "na pewno". Chyba, że jest to rozeznanie konkretne, jednolite całej gupy, może nawet poparte proroctwem z Pisma itp.

Ale zawsze: rozsądek i ostrożnoość - pracuje sie z ludźmi , którzy czują i mogą pewne rzeczy źle zinterpretować...
Oj no jasne. Skrót myślowy zrobiła... Uzdrowienie tak wogóle to powinno być rozpoznane i potwierdzone przez kapłana i lekarza. No bo powiedz cukrzykowi - jestes zdrowy on uwierzy i przestanie brać insulinę... Nie w tym rzecz.
Zdrowy rozsadek i zdrowa wiara.

Potrzebny jest rozsądek po obu stronach: nie może być mowy o takich sytuacjach, że ktoś na włąsną rękę "uznaje uzdrowienie". Od tego są osoby z rozeznanym darem poznania , a nie po prostu grupki omadlające. Można w ostateczności powiedzieć "wydaj mi się", ale nie "na pewno". Chyba, że jest to rozeznanie konkretne, jednolite całej gupy, może nawet poparte proroctwem z Pisma itp.

Bardziej bym odnosił się do owoców, w końcu po owocach ich poznacie.... Dodatkowo Dokumenty z Malines jesli chodzi o uzdrowienie fizyczne wyraźnie wspominają o potwierdzeniu lekarskim, co uważam za słuszną opcję. Niekiedy można się spotkać z oto takim zjawiskiem, że ogłasza się od razu uzdrowienie czegoś tam, zamiast poczekać na orzeczenie.
O oficjalnym uzdrowieniu - masz rację, ale czasami nie ma możłiwości uzyskać potwierdzenia lekarskiego, u znajomych lekarz odmówił wystawienia takiego zaświadczenia, bo stwierdził, że to nienaukowe... więc nie. Doszło do tego, że zaczął podważać swoje własne kilkuletnie leczenie

A co do owoców - też racja. Wielu charyzmatyków posługujących darem modlitwy o uzdrowienie ,m.in. o. E. Tardiff donosi o tym, że czasami uzdrowienie "cofa" sie, kiedy ktoś wraca do swoich grzechów, w szczególności jeśli jest nim np. bałwochwalstwo , okultyzm itp.

O oficjalnym uzdrowieniu - masz rację, ale czasami nie ma możłiwości uzyskać potwierdzenia lekarskiego, u znajomych lekarz odmówił wystawienia takiego zaświadczenia, bo stwierdził, że to nienaukowe... więc nie. Doszło do tego, że zaczął podważać swoje własne kilkuletnie leczenie


To jest zadne tlumaczenie. Na zadanie tej osoby powinien wystawic chociaz opinie o aktualnym stanie zdrowia stwierdzajace, ze aktualne badania nie wykazuja symptomow choroby.

Druga sprawa - kiedys czytalem, ze by uznac dane zjawisko za "uzdrowienie", musi ono charakteryzowac sie m. in. nieodracalnoscia (w pewnym zakresie oczywiscie, jezeli ktos mial np. marskosc watroby, to nic dziwnego, ze ona powroci, jesli na nowo zacznie pic).

To jest zadne tlumaczenie. Na zadanie tej osoby powinien wystawic chociaz opinie o aktualnym stanie zdrowia stwierdzajace, ze aktualne badania nie wykazuja symptomow choroby.

Co ja Ci poradzę, że tak po prostu było
Hm, nie palcie zbyt szybko Kellyana na stosie bo jego reakcja jest w dużej mierze uzasadniona. Ja też mam ślepka trochę rozbiegane jak Was tu czytam, bo jak dotąd uczono mnie przede wszystkim ostrożności przed ,,fałszywymi prorokami", w krąg których zwykło zaliczać się wszelkiej maści uzdrowicieli ( zw. bioterapeutami ), radiestetów, jasnowidzów etc. Nawet zresztą, gdy nie wykluczać cudów, to spójrzcie na procesy beatyfikacyjne czy w sprawie prywatnych objawień ile jest zachodu, żeby coś za cud uznać... A wy tu tak sobie swobodnie o takich rzeczach a jak komuś się coś nie podoba to heretyk prawie. A czytaliście kiedy św. Jana od Krzyża ? Ten to w ogóle uważał, że wszelkich nadzwyczajności należy unikać, bo jeśli nawet to nie szatanska prowokacja albo w najlepszym razie zabobon, to sprawia to wszystko, że wiara staje się wiedzą ( opartą na doświadczeniach ) a w ogóle to pomniejsza nagrodę w niebie. W ogóle jest takie dziwne to wszystko, że tak bliscy Bogu ludzie jak XVI wieczni mistycy byli jakoś podejrzanie zwykłymi ludźmi. Przy biografiach św. Jana od Krzyża, czy św. Teresy z Avilli łowca sensacji raczej umrze z nudów. Takim pozostaje albo Kościół zielonych albo podróż do Iranu lub Iraku i spotkanie z szyickimi sufii, którzy wbijają sobie noże w brzuchy i szyje i ... nawet krew im nie leci ( choć kiedyś oglądałem reportaż z Bagdadu, w którym poddano to krytyce i wyglądało, że umiejętnie to robiąc każdy mógłby sobie wbić cokolwiek gdziekolwiek i nic nie ucierpieć, trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak sobie co wbijać ).

Dlatego prośba - nie wysyłajcie zbyt szybko na stosy sceptyków, bo nawet w opisie tego subforum jest coś, że jest ono skierowane do tych, którzy się charyzmatów boją. A są powody, że się bać. Więcej wyrozumiałości. Mam nadzieję, że Kellyan i MSG jeszcze żyją, że nie poszli na stos, bo jak właśnie zauważyłem, ich posty są już trochę stare.
Spoko, ja żyję. I cały czas coś piszę. Po prostu nie należę do zażartych dyskutantów i nigdy nie staram się mieć ostatniego słowa
A swoje wiem
Ja również żyję i mam się całkiem dobrze, na stos mnie nikt nie wysyłał. A do charyzmatyków mam raczej przychylny stosunek, tylko jestem zwolennikiem nie-oczekiwania-na-cud-na-siłę.
No to jesteś dość "zdrowym" zwolennikiem - ja nie czekam na cud, on po prostu niespodziewanie się zdarza
A byliście kiedyś świadkiem uzdrowienia fizycznego?
Ja byłem

http://woda-zywa.pl/swiad...szk&kategoria=2
a mozesz coś więcej napisać?
Ja tezk klkakrotnie widzialam takie uzdrowienie ,ale nie mogę teraz pisać- brak czasu, piszę z pracy komp mi padł... napisze po naprawie :]
oki
Raz na warsztatach charyzmatycznych - podczas modlitwy o uzdrowienie mó jkolega ze wspólnoty został uzdrowiony ze zwyrodnienia kolana, miał byc operowany, ma przświetlenia operacji nie było

Dwa - na Mszy z modlitwa o uzdrowienie, dla mnie o tyle szczególnej, ze posługiwałam Na moich oczach została uzdrowiona z raka mózgu kobieta w stadium teminalnym... jak podchodziła nie mogła mówić bo guz uciskał mózg, przyniesiono ją prawie ,potem DZIĘKOWAŁA mówiąc i uwielbiała Boga dokumenty od lekarza poszukam w necie, moze znajdę

Trzy - dziecko którym sieopiekowałą mjakowolontiursz, dzewczynka z porażeniem mózgowym, padaczka, kamieniami w nerkach, wadami panewek biodrowych...

Głownei o panewkach - kameien ine ima dziwny trafem po modlitwie:D ale na to nie mamy potwierdzena alekarza bo mogły się naturalnie wypłukać

Jagódka miala iść na operacje bioderek, w piątek na oddzial, we wtorek była modlitwa na Mszy, w czwartek ostatnie przedoperacyjne RTG. RTG nie wykazalo żadnych odstępstw od stanu zdrowego, a poprzednie zdjęcia były jednoznaczne... i przez kilku spejcalistów diagnozowane, bo w przypadku tego dziecka upośłedzonego to trzeba wyjątkowo unikać pobytu w szpitalu - uraz psychiczny

Rodzine dziecka znam, mam z nimi kontakt do dziś , to moi przyjaciele

To te najważniejsze uzdrowienia ,a były też i inne ,też i tzw. wewn. czyli psych-duch. ale juz musze spac

Pozdrawiam
Bardzo Ci dziekuje za wyjaśnienie,no i przykłady:)
Dzięki Anniko
Przykłady niesamowite, cieszę się, że mogłaś się spotkać z czymś tak wspaniałym
Ja tez uważam że bycie przy czyms takim to błogosłwieństwo, szczególnie ta historia kobiety z rakiem mózgu mnie najbardziej porusza, bo to ja prowadziłam nad nią modlitwę i tak Duch podziałał

Takie doswadczenie to najczęścei tylko raz w życiu

Takie doswadczenie to najczęścei tylko raz w życiu
dlaczego?
Po prostu Bóg nie rozpieszcza - i dobrze

Takie doswadczenie to najczęścei tylko raz w życiu
O, to może jeszcze takich doświadczę A tak na serio to chyba ja teraz osobiście przeżywam jakąś formę uzdrowienia/uwolnienia z grzechu nieczystego. Dwa tygodnie przed Popielcem ostatni raz upadłam. I jak dotąd mam czyste konto. Modliłam się szczególnie o łaskę czystości na Wielki Post, ale Pan Bóg być może dał mi jakąś większą łaskę... I wiem, że to tylko Jego zasługa. Sama z siebie nie dałabym rady. Czy uwolnił mnie już kompletnie, czy tylko na jakiś czas, nie wiem. Wiem tylko, że to wielki dar, bo wcześniej upadałam co i rusz. To mój rekord Dziś jest 71 dzień

Po prostu Bóg nie rozpieszcza - i dobrze
Tak to fakt:) Ale to co napisałaś jest niezwykłe:) Chociaz nie tak jak to co napisała Offca:).Takie wypowiedzi są bardzo budujące:). Ja nie potrafie przytoczyć żadnego świadectwa uwolnienia czy uzdrowieia ze swojego życia(czy życia kogoś znajomego).Jestem chyba ignorantką:(,ale to sie zmieni mam nadzieje:)

Ja nie potrafie przytoczyć żadnego świadectwa uwolnienia czy uzdrowieia ze swojego życia(czy życia kogoś znajomego).Jestem chyba ignorantką:(,ale to sie zmieni mam nadzieje:)

Wiesz, wydaje mi się, że wiele z tych uwolnień czy uzdrowień wcale nie musi przebiegać spektakularnie Aczkolwiek wiadomo, im więcej szumu, tym bardziej to na ludzi działa. Na kongresie Odnowy w Częstochowie ponoć co roku zdarza się sporo uzdrowień.

Na kongresie Odnowy w Częstochowie ponoć co roku zdarza się sporo uzdrowień.
Wiem.Słyszałam o tym. Ja mam podobne podejscie msg-tzn. nie czekania na siłe na cud,ale z drugiej strony jak pisała Annika

Najczęsciej w Kościele jest to kojarzone zgrupami charyzmatycznymi(które mają różne opinie niestety-jak np. u mnie,ze to sekta)!Dlaczego?I jak to zmienić?
tak niesety jest bardzo czesto ale taki temat gdzies juz byl i prosze tutaj nie zmieniac toku jak narazie dobrze rozwijajacej sie rozmowy
oki oki oki:)Przepraszam:(Już gdzieś wspominalam,ze jestem niewprawionym forumowiczem-bo to moje pierwsze forum:)Mam nadzieje,ze ten temat bedzie jeszecze miejscem wielu świadectw tudzież dzielenia się doswiadczeniem:)jeszcze raz sorki:)

A z drugie str. rozumiem kylliana jak zastanawia sie nad tym dlaczego te uzdrowienia nie zdarzaja się w jakichś miejscach, czy chwilach -jak na przyklad na niedzielnej mszy?

mogą się oczywiście zdarzyć, tylko czy my wogóle o tym wówczas myślimy, czy wierzymy, modlimy się o to, raczej wątpię, jesteśmy przyzwyczajeni że takie rzeczy dzieją się właśnie, tak jak tu było napisane podczas "spotkań charyzmatycznych", a przecież Bóg nie jest ograniczony jakimś miejscem, czy czasem

tylko czy my wogóle o tym wówczas myślimy, czy wierzymy, modlimy się o to, raczej wątpię,
no właśnie ja też wątpie:(

nie bede krzyczal przeciez tego typu uzdrowienie moze byc wszedzie wiec i na ten temat mozna rozmawiac

tylko prosze za bardzo nie odchodzic od tematu
Tendencjo:

"Proście, a bedize Wam dane..."

Na "normalnej" Mszy raczej co innego ludziom w głowach
tak na "normalnej" niedzielnej mszy, to raczej ludziom w głowach to co będą mieli na obiad, względnie na kolację czy śniadanie

zresztą nie są też świadomi istnienia takiej możliwości - uzdrowienia, no bo skąd?
jasne są świadomi tego, że Jezus uzdrawiał, ale żeby jeszcze teraz?żeby tu i w tym momencie?nie, to niemożliwe, to niedopomyślenia...

ja nie odrzucam cierpienia, tego że każdy ma swój krzyż do niesienia, który jest różnego rodzaju itd. i też nie popadam w drugą skrajność, że za każdym razem i w każdym przypadku trzeba modlić się o uzdrowienie,
Jezus też nie uzdrowił wszystkich chorych, którzy gromadzili się wokół niego, ale dopuszczam możliwość, że Bóg uzdrawia teraz, w tej chwili, w każdym momencie może to uczynić

Na "normalnej" Mszy raczej co innego ludziom w głowach
Juz pisałam,ze są tacy którym co innego w głowach, ale są też tacy, którzy modlą się gorliwie.Nieprawdaż?

pewnie jest jakaś obawa przed sensacją, przed skupianiem się tylko na uzdrowieniach, na oczekiwaniu cudu
czasem negowany jest wręcz sens cierpienia
poza tym, stosunek wielu księży do odnowy jest negatywny, niekoniecznie wynika to z osobistych doświadczeń, choć naturalnie również, myślę że często ze stereotypów, albo z jakiejś obawy, że odnowa charyzmatyczna ma tendencję do jakiś odchyleń...

a że uzdrowień nie ma podczas Mszy...no cóż zawsze sobie to można tłumaczyć tak, że taka widocznie jest wola Pana w tym konkretnym przypadku...albo można wtedy szukać innych rozwiązań
Polecam tę lekturę.

**********

Modlitwa o uzdrowienie

Modlitwa o uzdrowienie jest charyzmatem, który na nowo został odkryty i stał się charakterystycznym znakiem grup modlitewnych Odnowy w Duchu Świętym. Jeżeli charyzmat rozumiemy jako dar, który buduje Kościół, to zauważamy, że jego znaczenie nie ogranicza się do samego uzdrowienia jako takiego, ale należy go rozumieć szerzej w kontekście życia Kościoła i jego misji.

Oczywiście punktem odniesienia zawsze jest postawa i działalność Jezusa. Z licznych opisów, które znajdujemy na kartach Ewangelii, możemy wnioskować, że na działalność apostolską Jezusa składało się również uzdrawianie chorych. W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i od złych duchów, oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi (por. Mt 11,4-6).

Z tego opisu wnioskujemy, że posługa uzdrawiania chorych w przypadku Jezusa była zawsze połączona z głoszeniem Królestwa Bożego. I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu (Mt 4,23). Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, [...] leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości (Mt 9,35).

Charyzmat uzdrawiania jest znakiem tego, że Królestwo Boże realizuje się w Jezusie. Jezus leczy choroby i zarazem głosi Królestwo Boże, rozmnaża chleb materialny i obiecuje chleb z nieba. Uwolnienie od chorób i głodu jest obietnicą i znakiem głębszego i całkowitego zbawienia, które realizuje się przez wiarę w Ewangelię.

Podobny sposób postępowania Jezus zalecił Apostołom: Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was [...], uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże (Łk 10,8-9). Po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Jezusa uzdrowienia dokonywane przez Jego uczniów były znakiem tego, że zmartwychwstały Jezus był obecny w Kościele przez moc swego Ducha (por. 5,12.15; 8,7; 9,33-34).

Ścisły związek między uzdrowieniem a głoszeniem Królestwa, który zauważamy w opisach ewangelicznych, winien być kanonem w posługiwaniu tym charyzmatem. Z tego wynika, że podstawowym owocem takiej modlitwy powinno być doświadczenie łaski zbawienia. Odnowa, przez ponowne odkrycie charyzmatu uzdrawiania, pragnie nawiązać do biblijnego doświadczenia Ducha Świętego w dziele ewangelizacji. Jeżeli poszukujemy odpowiedzi na pytanie o to, jak skutecznie posługiwać tym charyzmatem i jakich należy wystrzegać się błędów, to trzeba przede wszystkim „dobrze czytać” opisy o uzdrowieniach dokonywanych przez Jezusa. „Dobrze” to znaczy w duchu Kościoła, zgodnie z Tradycją Kościoła. Spontaniczne odkrywanie wymiaru charyzmatycznego w grupach modlitewnych z jednej strony przyniosło wielkie ożywienie wiary u tych osób, ale z drugiej strony – brak pogłębionej refleksji teologicznej prowadził, w niektórych przypadkach, do błędnych interpretacji tych doświadczeń.

Zjawisko charyzmatu uzdrawiania nie jest zupełnie czymś nowym. Charyzmat ten był obecny nie tylko w okresie apostolskim, ale jest wyraźnie widoczny w całej historii Kościoła. Świadomość tej prawdy powinna prowadzić do odnowienia tego charyzmatu we współczesnym życiu duszpasterskim. Tymczasem można zauważyć, że w duszpasterstwie zbyt rzadko mówi się o uzdrowieniu w kontekście ewangelizacji. Czasem można mieć wrażenie, że ewangelizacja to tylko głoszenie pewnych idei, które są wiarygodne. Jednak dopiero doświadczenie Boga przez łaskę duchowego lub fizycznego uzdrowienia przynosi prawdziwe ożywienie wiary i łaskę zbawienia. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że tam, gdzie posługuje się modlitwą o uzdrowienie, następuje rozwój duchowy grupy. Nie chodzi w tym przypadku o samo tylko uzdrowienie, ale o wzrost wiary i głębokie przekonanie uczestników tych modlitw, że Chrystus jest pośród swego ludu i nas zbawia. Taką prawidłowość poświadczają również liczne sanktuaria, w których ludzie oczekują doświadczenia obecności Boga przez łaskę uzdrowienia. Chociaż te spektakularne, zewnętrzne uzdrowienia spotykamy dość rzadko lub nie wiemy o nich, to tych wewnętrznych uzdrowień jest wiele. Tym należy chyba tłumaczyć liczne pielgrzymki, które zmierzają do sanktuariów Maryjnych. Na pewno są one jakimś znakiem i wyrazem ludzkich oczekiwań wobec Boga. Podobnie jak podczas publicznej działalności Jezusa, tak dzisiaj ludzie szukają uzdrowienia ze swoich chorób.

Charyzmat uzdrawiania w praktyce duszpasterskiej – nadzieje i obawy. Odnowa, przez spontaniczne odkrywanie tego charyzmatu, daje świadectwo i zachęca do refleksji nad związkiem, jaki zachodzi między uzdrowieniem a życiem sakramentalnym, szczególnie między Eucharystią, sakramentem pojednania i namaszczeniem chorych. Stało się to tak wyraźne, że Kongregacja Nauki Wiary wydała Instrukcję o modlitwach o uzdrowienie od Boga. Zaangażowanie się tak poważnej instytucji Kościoła w tę kwestię może prowadzić do wniosku, że spontaniczność w tej posłudze oraz pomieszanie porządku liturgicznego i pozaliturgicznego, w praktyce spowodowały pewne nadużycia. Dlatego, przy wyjaśnianiu tych zależności, należy przede wszystkim odnosić się do tego dokumentu. Czytamy tam: „Ci, którzy przygotowują wspomniane spotkanie liturgiczne w intencji uzdrowienia, przed przystąpieniem do jego realizacji winni stosować się do tych norm [...]. Pozaliturgiczne modlitwy o uzdrowienie winny być prowadzone w odmienny sposób od celebracji liturgicznych, na przykład, spotkania modlitewne lub na czytanie Słowa Bożego [...] należy uważać, by nie mieszać tych wolnych modlitw pozaliturgicznych z właściwymi celebracjami liturgicznymi”. Nie ma już wątpliwości, że istnieje istotna różnica między sakramentem, którego udziela kapłan, a posługą modlitewną grupy osób. Obecnie możemy przypuszczać, że okres nieporozumień jest za nami. Odpowiedzialność za prawidłowo prowadzone modlitwy o uzdrowienie spoczywa na księżach opiekunach i liderach grup. Trzeba jednocześnie przyznać, że ożywiona praktyka modlitwy o uzdrowienie w grupach modlitewnych przyczyniła się do zajęcia oficjalnego stanowiska przez Kościół. Do tej pory modlitwa taka była prowadzona wyłącznie na zasadzie osobistego doświadczenia duszpasterzy i członków grup modlitewnych. Dlatego nie można się dziwić, że doświadczenia te były różne, również negatywne.

Mając na uwadze to, co było dotychczas powiedziane, trzeba podkreślić, że odkrywanie charyzmatu uzdrowienia w środowisku Odnowy w Polsce dokonywało się pod wpływem doświadczenia protestanckich ruchów zielonoświątkowych. Doświadczenia te były często przyjmowane bezkrytycznie i w dobrej wierze wprowadzane w obieg grup modlitewnych. Jeżeli uwzględnimy historyczne aspekty wiary w uzdrowienia, to okaże się, że problem braku wiary w cuda, w tym także w uzdrowienia, występował silniej w protestantyzmie niż w katolicyzmie. Wiele nurtów protestantyzmu wyznawało, że czas cudów i darów duchowych skończył się wraz ze śmiercią Apostołów, a liczne w ciągu wieków katolickie świadectwa o cudach oraz uzdrowieniach uznawano za dowód katolickiego fanatyzmu. Tymczasem w katolicyzmie wiara w możliwość czynienia cudów przez Boga zawsze istniała w Kościele i stała się przedmiotem, oficjalnego nauczania. Wraz z rozwojem duchowości pentakostalnej w protestantyzmie nastąpiła radykalna zmiana przekonania, że Bóg może objawiać swoją moc uzdrowienia także dzisiaj. Sam Duch Święty jakby upomniał się o wiarę, która zakłada żywą obecność Boga poprzez znaki i cuda.

Wydaje się, że wraz z falą duchowości pentakostalnej w nurcie protestanckim, nastąpił niezwykły zalew łatwowierności w tej materii. Bp Andrzej Siemieniewski w książce Ochrzczeni w jednym duchu pisze: „W niezwykle wpływowej w swoim czasie książce Ewangelizacja w mocy, ze znamiennym podtytułem: Znaki i cuda dziś, John Wimber niedwuznacznie sugerował, że codzienną normą życia ma być uzdrowienie z każdej choroby, a brak uzdrowienia jest jakimś rzadkim wyjątkiem. Pisał np., że tylko «w niektórych przypadkach Bóg nie uzdrawia». Przy ciągnącym się przez dziesiątki stron opisie wielu cudownych wydarzeń na świecie informacja o tym, że jednak «tysiące nie były uzdrawiane», jest zaledwie pojedynczą notatką dodaną przelotnie w nawiasie”. Brak jakiejkolwiek tradycji w tym względzie w kościołach protestanckich prowadził pojedynczych ewangelizatorów do nadinterpretacji osobistych doświadczeń, a niekiedy do przekłamań. Natomiast Kościół katolicki, odwołując się do wielowiekowej Tradycji, zawsze podchodził do tych zjawisk z właściwą sobie ostrożnością i krytyką. Dlatego Dokumenty z Malines mówią wprost: „Kiedy będziemy unikać mówienia o uzdrowieniach w sposób nieodpowiedzialny i wyniosły, świadectwa te będą prawdziwie budujące dla całych grup modlitewnych”. Uzdrowienie najczęściej kojarzono wyłącznie ze sferą fizyczną. Tymczasem obejmuje ono również sferę duchową lub psychiczną. Wspomniane Dokumenty z Malines, na ten temat mówią wyraźnie: „Przedmiotem posług uzdrawiania są uzdrowienia natury zarówno fizycznej, jak i duchowej. Nie powinno się zabiegać wyłącznie o uzdrowienie fizyczne. Podobnie należy unikać publicznego świadectwa o uzdrowieniu, jeśli nie towarzyszy mu wiarygodne orzeczenie lekarskie”. Kiedy uświadomimy sobie, że wskazania Dokumentów z Malines ukazały się już ponad 30 lat temu, łatwiej zrozumiemy, jak są one ważne dla właściwego rozwoju Odnowy w Duchu Świętym i ciągle aktualne dzisiaj.

W tym kontekście odkrywanie charyzmatu uzdrowienia w grupach modlitewnych znajduje dobrą atmosferę, bowiem jest ubogacone o dotychczasowe doświadczenie Kościoła. Nie jest to doświadczenie jednej tylko osoby, ale wielowiekowa tradycja, która ujawnia prawdziwe działanie Ducha. Idąc dalej, w Odnowie panuje już powszechne przekonanie, że uzdrawianie jako charyzmat, nie powinno być przeciwstawiane opiece lekarskiej. Zarówno charyzmat uzdrawiania, jak i nauki medyczne, są narzędziami w ręku uzdrawiającego Boga. Należy wystrzegać się biblijnego fundamentalizmu, gdyż byłoby to przeszkodą we właściwym docenianiu tego charyzmatu. Do błędnych postaw należy również zaliczyć przekonanie, że posługa uzdrawiania wyklucza tajemnicę odkupieńczego cierpienia. Był czas, kiedy w grupach modlitewnych, za sugestiami niektórych autorów protestanckich, cierpienie i choroby traktowano jako karę za grzechy. Uwolnienie się od grzechów miało przynosić automatycznie uzdrowienie z każdej choroby. Takie traktowanie charyzmatu uzdrowienia było sprzeczne z nauką Kościoła na temat choroby i cierpienia. Posługującemu charyzmatem uzdrowienia, potrzebna jest z jednej strony głęboka wiara, że Bóg może uzdrowić daną osobę, a z drugiej pokora, że nie jesteśmy źródłem uzdrowienia, a tylko narzędziem w ręku Boga. To On ostatecznie decyduje, jak i kiedy uzdrowienie nastąpi.

Kolejnym zagadnieniem, które wymaga poruszenia, to zaangażowanie się księży i osób świeckich w modlitwę o uzdrowienie. Najpierw trzeba stwierdzić, że sakrament chorych nie wyczerpuje modlitwy za chorych. Działanie łaski Bożej znajduje niezliczone drogi, aby dotrzeć do osób, które proszą Boga o uzdrowienie. W takiej posłudze, w szerokim znaczeniu, każdy może znaleźć swoje miejsce. Wystarczy wiara, aby modlić się o uzdrowienie. Dotyczy to przede wszystkim takich sytuacji, w których modlitwy wyrażane są publicznie.

Jednak charyzmat uzdrowienia, który dotyczy niektórych osób, powinien być rozeznany we wspólnocie. Osoby posługujące modlitwą o uzdrowienie winny posiadać głębsze doświadczenie modlitewne, odznaczać się dobrą znajomością nauki Kościoła na ten temat. Zauważa się jednak brak osób posługujących taką modlitwą, zarówno świeckich, jak i duchownych. Może wynika to z tego, że modlitwa ta nie jest stosowana powszechnie w Kościele. Może to także być skutkiem braku wiary i wewnętrznego przekonania, że Bóg rzeczywiście uzdrawia i objawia swoje Królestwo w ten sposób. Potrzebna jest po prostu odwaga i pokora, aby zacząć modlić się w ten sposób.

Ks. Jarosław Święcicki
- jest koordynatorem Odnowy w Duchu Świętym Diecezji Legnickiej, Asystentem Diecezjalnej Rady Ruchów Katolickich oraz administratorem Parafii św. Michała Archanioła w Polkowicach.

**************

Znaleziono :

http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=1330

Charyzmat uzdrawiania jest znakiem tego, że Królestwo Boże realizuje się w Jezusie. Tak jak i każdy inny charyzmat. Zawsze ma być głoszony Chrystus i królestwo Ojca. Jeśli ktos zaczyna głosić siebie, wówczas mamy do czynienia z idolami.
a ja sobie tak myślę, że uzdrowienia możemy doznać wszędzie czy w kościele czy podczas modlitwy w mniejszej grupie. Głównym jednak warunkiem jest otwartość na Łaskę Boża, na Miłość i pragnienie otworzenia serca przed Jezusem.
Inna sprawa jest kwestia "techniczna" że w kościele podczas mszy, wśród wielu ludzi, "ciekawego otoczenia" cieżko się skupić na przedstawianiu Bogu swoich zranień (także dlatego że mamy byc nastawieni na słuchanie Słowa Bożego, no i ciezko o skupienie gdy albo się klęka albo wstaje albo siada), więc najlepiej po prostu być z Jezusem na Eucharystii, dziękować Mu, a dłuższe "pokazywanie" ran..., siebie - Jezusowi zostawiać na czas modlitwy wieczornej lub takiej specjalnie zaaranżowanej w czasie rekolekcji czy innych spotkań.
gradzia, zgadzam się z tobą absolutnie. Zauważ tylo, że to wszystko, co piszesz to nie jest "raj utracony". To jest pole do popisu dla człowieka, który może odnajdywać swój Raj w pomniejszych wspólnotach formacyjnych, jakie sa w Kościele. Może w ten sposob tez odnaleźć swój charyzmat.

gradzia, zgadzam się z tobą absolutnie. Zauważ tylo, że to wszystko, co piszesz to nie jest "raj utracony". To jest pole do popisu dla człowieka, który może odnajdywać swój Raj w pomniejszych wspólnotach formacyjnych, jakie sa w Kościele. Może w ten sposob tez odnaleźć swój charyzmat.

nie za bardzo rozumiem o co chodzi z tym "rajem utraconym"...:/

nie za bardzo rozumiem o co chodzi z tym "rajem utraconym"...:/
Chodzi mi o to, co Świętej, a jak spotyka się z rumorem, hałasem, etc, to się zraża. I później trzeba długo takiego człowieka przekonywac do powrotu do idealizowania.
no właśnie mialam w sobotę modlitwę o uzdrowienie i właściwie to co otrzymałam od Boga to co zostało uzdrowione jest dla mnie niesamowitym darem. czuję się Jego kochanym dzieckiem, ktore bierze w ramiona codziennie gdy jestem smutna i teraz to plakać mi się chce ze wzruszenia ilekroć w sercu pojawia się obraz Boga trzymajacego na kolanach i mówiącego takim czulym głosem że kocha i jest...Aaaa tego się nie da opisać słowami nawet...a osoby które się modliły powiedziały że to nie koniec darów dla mnie, że zostanę szczególnie obdarowana w najbliższym czasie....a już jestem taka szczęsliwa. Chwała Panu
Zdrowszy wybór.

Atmosfera jest przygnębiająca. Ksiądz mówi takim głosem jakby cierpiał na depresję.

Dobre, hehe.

Ja byłam we wtorek na modlitwie (na Mszy nie byłam, bo w ogóle zapomniałam o "imprezie").
A to fakt, że przychodzą ciągle ci sami. Ale sądzę, że uzdrowienia były, głęboko w to wierzę.

[ Dodano: Pon 14 Kwi, 2008 17:04 ]

A tych nieudokumentowanych, rzecz jasna, znacznie więcej.
Może jestem w błędzie, ale tych "nieudokumentowanych' raczej powinno się unikać


Może jestem w błędzie, ale tych "nieudokumentowanych' raczej powinno się unikać

A jak udokumentujesz przykładowo uzdrowienie z braku przebaczenia?
Albo uwolnienie od grzechu lub zranienia seksualnego.
Faktycznie, powinienem dopisać o co mi chodzi
Ale myśle, że mnie zrozumieliście.
Jest coś takiego: http://ekai.pl/bib.php/do...a_modlitwa.html
znane?
Witam Wszystkich serdecznie! Czytam sobie Wasze posty i chce dolaczyc do Waszego tematu.

Po tym co mnie w zyciu spotkało chciałem Wam zaświadczyć, ze warto bardzo ufnie, wytrwale modlić sie z wielka cierpliwością do Pana Boga, gdyż dal mi On znak spełnił to o co go usilnie bardzo mocno wytrwale prosiłem. Skoro mnie wysluchal i obdarowal mnie tym o co go prosilem w obecnosci kilku osob, ktore byly tego zdarzenia naocznymi swiadlami to znaczy ze gdyby kazdy z Was tak naprawde jak pow/ opisalem modlilby sie wytrwale prosząc o uzdrowienie zapewne Pan obdarował by go Swoja Łaska Bożej Dobroci.

Pozdr...

Z Panem Bogiem.
potrzebuję takiej modlitwy
agawa.


potrzebuję takiej modlitwy
Nie ma problemu pomodlę się, napisz co Ci dolega?
potrzebuję uzdrowienia duchowego, siły aby móc posprzątać bród z minionych lat, szatan mi w tym przeszkadza, perfidnie wykorzystuje moje słabości, a ja nie umiem w pełni zaufać Jezusowi - nie wiem dlaczego nie umiem, chcę, bardzo chcę, ale coś przeszkadza, na prawdę nie wiem co to jest...
agawa

potrzebuję uzdrowienia duchowego, siły aby móc posprzątać bród z minionych lat, To bardzo piękne wspaniale pragnienie pochodzące napewno nie od ZŁEGO a zapewne od DOBREGO czyli od Samego Pana Boga.

szatan mi w tym przeszkadza, perfidnie wykorzystuje moje słabości, Pociesz sie ze nie jestes sam, ze wielu ma ten problem i wielu Swietych bylo perfidnie kuszonych przez ZLEGO lecz nie poddali sie jemu a potrafili pokonac ta Bestie ufajac Panu Bogu: Nie wolno jest Ci nawet na chwilke zwątpić w Pana Boga a Bestia ZŁA, oddali sie od Ciebie.

a ja nie umiem w pełni zaufać Jezusowi - nie wiem dlaczego nie umiem, chcę, bardzo chcę, ale coś przeszkadza, na prawdę nie wiem co to jest... Jak ten Zły próbuje Cie przestraszyć i widzi ze mu sie to dobrze udaje zaciera swe łapy klaszcząc w nie. Ty musisz tez tego Zlego psychologicznie zwalczac. Jak On zobaczy ze Ty non stop ufasz Panu Bogu i daremne sa Jego kuszenia da Ci zapewne w pewnym momencie spokój. Radzil bym uzbroic sie w cierpliwosc i nie dac Zlemu za wygrana jak On zobaczy ze nie da rady Cie pokonac da sobie spox i pojdzie w cholere. A Pan Bog nigdy nikogo na lodzie nie pozostawia Bog od czlowieka nigdy nie odchodzi. A Zly jak widzi ze jestes Ty od Niego mocniejszy, silniejszy zostawia czlowieka w spokoju i odchodzi.
Polece w mojej Modlitwie prosbe o potrzebna Tobie sile.
Z Panem Bogiem.

[ Dodano: Czw 27 Lis, 2008 12:05 ]
Dziękuję, to bardzo pocieszające no napisałeś...