ďťż
Strona początkowa UmińscyTK: Adwokatura powinna mieć wpływ na aplikacje adwokackieWpływ osób zw. z magią itp. na otoczenie (wydzielony)Nasze dzieła sztuki...Nasze-modlitwy.plNasze ForumNasze ksywki ;)Literatura science-fiction i fantasyWpływ objawień na historię KościołaGłogowskie forum literackieOstatnia litera
 

Umińscy

Jak sądzicie, czy są książki NIE o religii, które poprzez swoją treśc czy ukazywane postawy moralne, sposoby myślenia i podejścia do świata (czyli np. jakiś psychologiczne, opisujące dokładnie czyjeś przeżycia itp), które powinno się zakazać?
Osobiście moją pasją jest SF, a wiadomo, iż jest to kierunek tworzony w sporym stopniu przez jednostki o naprawdę innym sposobie myślenia, w dużej większości ateistów bądź różnego rodzaju "poszukiwaczy" (przykład znany - Lem jest ateistą ). Czytając niektóe książki, gdzie autor czasami przedstawia swoje poglądy bądź jakąś naprawdę dopracowaną wizję ma się wrażenie, że on może mieć rację, że może jednak to wszytko nie jest tak, jak nam się wydaje...
Posdsumowując, czy przeczytaliście kiedyś książkę, która miała na Was jakiś tam wpływ, a po pewnym czasie stwierdziliście, że autor się mylił i choć miał dobry pomysł i świetną realizację, ktoś mógłby mu uwierzyć i przez to mieć złe spojrzenie na niektóe kwestie? (taa.. wiem, zamotałem trochę, mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumie )


Nie czytałam nigdy takiej książki, która jakoś by wpłynęła na moje poglądy, przynajmniej przez ostatnie kilka lat. Wydaje mi się, że nie jest grzechem czytanie książek napisanych przez ateistów - wszystko zależy od czytającego, czy da sobie w głowie namieszać czy nie A wątpliwości, czy moja wiara jest słuszna, czy to ktoś inny ma rację, pojawiają się czasem nawet i bez takich książek Poza tum nie widzę nic złego np w książkach psychologicznych nawet gdy są pisane przez ateistów. Są to przecież książki naukowe, w większości zgadzające się z prawdą, poparte wieloletnimi doświadczeniami.
Po prostu trzeba stać twardo przy swojej wierze. Nie być liściem na wietrze.

Wydaje mi się, że nie jest grzechem czytanie książek napisanych przez ateistów
Jak to przeczytalem to prawie z krzesla spadlem dobrze, ze doczytalem dalej nie wyobrazam sobie sprawdzania, czy autor ksiazki, ktora zamierzam przeczytac jest np. praktykujacym katolikiem. Mialbym przychodzic z nim na msze do tego samego kosciola celem potwierdzenia?

I teraz najwazniejsze - ludzie, przeciez mamy mozgi! i od czasu do czasu warto z nich korzystac i podchodzic do tego, co sie czyta analitycznie i krytycznie. Czesto w wielu niezbyt pozytywnych ksiazkach mozna znalezc bardzo wazne i godne zapamietania tresci, podjac jakas refleksje a jesli cos jest zdecydowanie negatywne, to watpie, zeby czlowiek w wieku 19-20 lat mial tak slaba psychike, ze byle ksiazka obroci go o 180 stopni. No moze poza Biblia, ale to nie jest kwestia psychiki :]

Co do SF i pochodnych gatunkow, to jest to fikcja, zreszta jak kazdy inny gatunek nie bedacy np biografia czy ksiazkami czysto naukowymi. A fikcja jest zawsze symbolem, srodkiem, a nie celem.


No dobrze, a co z "Kodem Leonarda da Vinci"? (jesli był już założony wątek na ten temat, proszę o linka, bo nie znalazłem ) Przecież jakby nie patrzeć, Brown w naprawdę dość wiarygodny sposób opisuje fakt, iż cała Biblia i uznawane wierzenia zostały stworzone przez człowieka i nie zawierająprawdy o Chrystusie itp.
A zyskuje jeszcze na tym, że ukazuje w obrazie Leonarda da Vinci i innych znanych nam rzeczach szczegóły, które jakoś nie są nagłaśniane. Mnie osobiście aż szczęka opadał, gdy sprawdziłem w intrnecie i na końcu ksiązki, że w obrazie Ostatnia Wieczerza jest tylko 11 apostołów i jedna kobieta!
ale wiesz, ze to fikcja, wiec gdzie jest problem? zalezy, czy bardziej ufasz wobrazni autora, czy swoim przekonaniom.
No to z obrazem da Vinci to akurat fakt Tylko ze on wysnul teorie, ktora przeciez nie musi byc fikcja, a jest logicznym rozwiazaniem
No i należałoby wspomniec, że dla mnie Biblia nie jest czymś, co uważałbym za bezdyskusyjnie prawdziwe.
"Kod Leonardo da Vinci" został napisany w myśl zasady: w Biblii nie ma opisanego jakiegoś zdarzenia, ale nie napisane jest też, że ono się wydarzyło, więc mogło się wydarzyć. Zamotane? Tak. Bo takie historyjki są zawsze zamotane. Niby-logiczne. Wszystkie takie insynuacje nie mają potwierdzenia w prawdzie. A jednym celem napisania takiej książki jest $$$$
ksiazke zaczne czytac lada dzien, ale wypowiem sie...
mysle, ze sama ksiazka nie moze byc negatywna czy pozytywna, dopiero nasze podejscie do tematu, slaba psychika, naiwnosc, czy wrecz glupota moga przyniesc negatywne owoce

ale wiesz, ze to fikcja, wiec gdzie jest problem? zalezy, czy bardziej ufasz wobrazni autora, czy swoim przekonaniom.

Wiesz gdyby wszyscy tak myśleli to byłoby pół biedy. Jednak nie sądzę, że tak jest. Póki co polecam wypowiedź biskupa /o tyle to istotne, że kieruje szczególną komisją episkopatu, co nadaje temu jakiś dodatkowy wydzwięk/ w tej sprawie: http://www.woda-zywa.pl/i...ive&go=archives
ok, przeczytalem ksiazke "Kod Leonarda da Vinci" i nie mam wrazenia ze nabralem jakiejs szczegolnej niecheci do kosciola. a dlaczego? bo wiem ze ksiazka to FIKCJA. a jesli ktos nie jest w stanie tego pojac, to najwyrazniej nie dorosl do czytania ksiazek.
Mam własnie zamiar przeczytać Kod, nie po to, żeby "dowiedzieć" się czegoś "nowego", czego rzekomo w Biblii nie zawarto ale z czystej ciekawości - dlaczego książkę okrzyknięto bestsellerem chociażby... No i może też dlatego, że jest sławna :] Jak przeczytam też postaram się wypowiedzieć.
[/quote="Offca"]ale z czystej ciekawości


Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...
A moim zdaniem "czysta" ciekawość nie istnieje, ale to chyba na inny temat...


[ Dodano: Pią 01 Lip, 2005 ]

a jesli ktos nie jest w stanie tego pojac, to najwyrazniej nie dorosl do czytania ksiazek.

Radziłbym, żebyś darował sobie takie dywagacje. To ewidentny brak kultury, ponieważ gdy ktoś się z tobą nie będzie zgadzał to co? Będziesz mu zarzucał, że nie dorósł do czytania książek.... Nie zgadzam się z tobą i co? Jestem dzieciakiem...?!

No ja np. mogę przyznać, że kiedyś myślałam, iż "Kod Leonarda da Vinci" nie juest wcale fikcją...
Myślałam, że to jest naprawdę, że to może być źródło jakiejś wiedzy. Na szczęście wtedy nie miałam możliwości przeczytania tej książki. Chociaż teraz chętnie bym ją przeczytała.
ja właśnie czytam "kod Leonarda..." po cześci mielismy o tym na chrystologii... chce wiedziec, co ta fikcja literacka podwaza z nauki katolickiej
Zaczęłam czytać i dla mnie jest to po prostu zwykły kryminał. Nic więcej. Aczkolwiek dużo tam faktów. Nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak liczba fi, albo że Luwr jest taki wielki
Ksiązka ma miom zdaniem bardzo nikłe walory artystyczne. Nawet pod względem rzemiosła literackiego jest powiedzmy kupkowata. Papierowe postacie bez żadnej głębi psychologicznej dobry, zły i baba. Fabuła naciągana i pretekstowa streścić ją można w dwóch słowach p***d*****e o Szopenie.

Brown powinien podziękować kościołowi katolickiemu za ogromną promocję w dużo pracy , którą kościół włożył w popularyzację tej powieści- mógłby nawet odspalić kościołowi działkę. Bez udziału kościoła nie mógłby nawet marzyć o takich wynikach sprzedaży.

Bez udziału kościoła nie mógłby nawet marzyć o takich wynikach sprzedaży.

coś ty... i tak miał taką promocję, że bez pomocy Kościoła by sobie nieźle poradził


kłamstw jest mnóstwo w tym 'dziełku' Ceglany mur .

to jest fikcja. Fikcja!!! Może przyczepicie się do Tolkiena bo hobbici tak naprawdę nie istnieją!!! to też kłamstwo!.

to jest fikcja. Fikcja!!!
powiedz to setkom 'wyznawców' browna... i jego poczytnych bajeczek, każdej takiej samej jak poprzednia.
Wiesz co? Nie prównuj Tolkiena do takich szmatławców jak Kod da Vinci.

powiedz to setkom 'wyznawców' browna... i jego poczytnych bajeczek, każdej takiej samej jak poprzednia.

Po co ? A co do "wyznawców" każdy może wierzyć w co chce , no nie?

[ Dodano: Sob 27 Sie, 2005 20:37 ]
Kościół poświęcił "tym głupstwom" z "Kodu Leonarda da Vinci" tyle uwagi, ponieważ właściwie odgadł niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą ta "pralnia mózgu". Wystarczy, że facet napisze coś, co jest niezgodne z nauką Kościoła i już ma rzesze wyznawców. Myślisz, że nie miałbym milionów czytelników, jakbym napisał, że Maryja miała 3 dzieci i zdradziła Józefa z Zachariaszem? (pierwsza lepsza bzdura, jaka przyszła mi do głowy). Pozdrawiam:)

Kościół poświęcił "tym głupstwom" z "Kodu Leonarda da Vinci" tyle uwagi, ponieważ właściwie odgadł niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą ta "pralnia mózgu". Wystarczy, że facet napisze coś, co jest niezgodne z nauką Kościoła i już ma rzesze wyznawców. Myślisz, że nie miałbym milionów czytelników, jakbym napisał, że Maryja miała 3 dzieci i zdradziła Józefa z Zachariaszem? (pierwsza lepsza bzdura, jaka przyszła mi do głowy). Pozdrawiam:)

Widać, że kościół nie wierzy ani w ludzi (przekonanie, że wszystko przełkną bez mrugnięcia okiem) ani w to, że może skutecznie ludzi nauczać wiary- potrfi tylko karać i straszyć. Cały ten medialny kontratak kościoła ma dla mnie przesłanie: owieczki są głupie.Nie myślą.

I w tym całym szumie odezwał się jeden kardynał z Brazyli, który stwierdził, że książka Browna to literatura rozrywkowa, ale jak ludzie przeczytają to może ich skłonić ona do poszukiwania Jezusa (jakoś tak to powiedział)- słusznie skkądinąd - niech kościół pozwoli ludziom mysleć.

I w tym całym szumie odezwał się jeden kardynał z Brazyli, który stwierdził, że książka Browna to literatura rozrywkowa, ale jak ludzie przeczytają to może ich skłonić ona do poszukiwania Jezusa (jakoś tak to powiedział)- słusznie skkądinąd - niech kościół pozwoli ludziom mysleć.

Ale spójrz z drugiej strony: Wiele osób po przeczytaniu tej książki może zacząć mieć pretensje do Kościoła Katolickiego, może zacząć bałamucić innych, że KK to jedna wielka ściema. Moim zdaniem książka ta robi więcej złego niż dobrego. Chociaż jest powiedzenie "nie ma tego złego..."

Wiele osób po przeczytaniu tej książki może zacząć mieć pretensje do Kościoła Katolickiego

Wiele osób i tak ma pretenje do kościoła katolickiego. Jeżeli kościół obawia się ,że wierni pomylą te pierdoły Browna z jego nauczaniem to mooże niech podmniesie jakość owego nauczania?

Jak już wspomniałem uważam tę knigę za beznadziejną, ale jeśli skłoni ona ludzi do tego by pomyśleli nad tym w co wierzą to może to odnieść pozytywny skutek. Ale skoro kościołowi myślenie owieczek nie w smak no to cóż - nie jest to winą Browna.

[ Dodano: Wto 30 Sie, 2005 21:12 ]
Książki, które powinno się zakazać???[i] Nie może być takich książek, o ile można mówić o czymś takim jak wolność.
Ale: [b]są pewne książki czy inne publikacje, których wątki są szkodliwe. i, niestety, nie można zakazac ich wydania. Jeśli ktoś opisuje w szczegółach morderstwo, to może to mieć negatywny wpływ na wyobraźnię. Lub np. opis skonstruowania bomby domowymi metodami...Owszem, podaję raczej przykłady ekstremalne,jednak zdarzają się i takie.

a "Kod..."? nie czytałam i nawet mnie nie ciągnie do przeczytania, ale czy ma wpływ ta książka na przekonania ludzkie? Dla niektórych jest po prostu kolejnym sposobem na złe wyrażanie się o Kościele, ale nie wykluczam,że może coś zmienić w człowieku "Który nie dorósł do czytania", jak ktoś napisał(a propos, nie podobało mi się jakoś to określenie w tym tekście")