ďťż
Strona początkowa UmińscyReorganizacja działu "Download"Wykreślenie zadeklarowanego przedmiotu.Tradycja ponad wszystko jakie to niechrzescijanskie...Dlaczego człowiek czuje potrzebę kochania innych?StadionCzy moĹźliwe jest połączenie sztuk walki z moralnością ?Parafie w Zielonej GĂłrzeDwie ostatnie literkiDAVID WILKERSON WE WROCŁAWIU - ekumenizm?Wielki nabĂłr do Redakcji Kontry!
 

Umińscy

Jezeli juz jestesmy przy jodze to co powiecie na temat uzdrawiania przez tzw. bioenergoterapeutow ?

Pozdrawiam



Nie potrzebujemy Jogi ani związanego z nią niebezpieczeństwa. Prawda jest taka , ze Joga to zło pod pozorami dobra.
To prawda. Joga jest bardzo niebezpieczna. Podobno jeden facet założył sobie noge za głowe i nie mógł zdjąć. Dopiero pogotowie go odratowało.

Świadectwa i teksty o bioenergoterapii:

http://www.wiktor.alleluja.pl/tekst.php?numer=4655

http://www.adonai.pl/inde...grozenia/s6.htm

http://www.adonai.pl/inde...grozenia/z1.htm

http://www.kulty.info/art/217

http://xwaldemar.alleluja.pl/tekst.php?numer=11771
Powiem wam, ze mam mieszane uczucia w zwiazku z bioenergoterapia.Bylem u jednego tylko dlatego, ze ksiadz w Kosciele poinformowal nas, ze bedzie jeden pan zaimujacy sie tym, co wiecej przyjmowal on w domu siostr zakonnych dlatego udalem sie tam.Kiedy wszedlem do pokoju i zobaczylem go odczulem w duszy pewien niepokoj.Nie wiem jak mam to tlumaczyc.Swieci mezowie uzdrawiali nie bedac terapeutami.Czynili to moca Boza a bioenrgoterapeuci...? Naprawde nie wiem.

Pozdrwiam


A ja właśnie będąc u babci przeczytałam w jednym z pism dla pań o bioenergoterapeucie, który uwarzał, że leczy mocą Bożą. Osobiście samo słowo "bioenegroterapia" źle mi się kojarzy i nawet fakt, że on uważał to za działanie Boga, a sam siebie równocześnie nazywał bioenegroterapeutą budził we mnie pewien niesmak. Facet mówił, że w czasie tego całego "leczenia" modli się do Boga, a relacje pacjentów są pozytywne: że czują się w czasie takich zabiegów błogo, dobrze, bezpiecznie, radośnie, czują się wolni od różnych trosk itp. W artykule był opisany przypadek kobiety otyłej, którą ten pan rzekomo z otyłości "wyleczył". Oczywiście była mowa o jakieś tam energii - nie pamiętam czy uwzględniał enegrię dobrą i złą. Na zdjęciu facet, jak chyba każdy typowy bio. machał przed kobieciną rękami, robiąc coś z tą enegrią.
Kobieta uważa, że ją "wyleczył", ale mam co do tego pewne wąty. Jest też coś takiego jak siła persfazji. Trochę to jak manipulowanie. Ludzie wierzą w coś tak bardzo, że pod wpływem tej wiary (niekoniecznie działania danej rzeczy, osoby) ich zdrowie faktycznie ulega poprawie! Mówi się potem, że tą osobę ktoś lub coś tam wyleczyło. Ciekawe, czy bioenergoterapeuci nie stosują właśnie tego typu sztuczek...
Nie wiem co sądzić o tym facecie. Niby mówi, że to Bóg leczy przez niego, ale gada dodatkowo o jakichś tam energiach, macha łapami jak facet z "Ręce, które leczą" i w ogóle jakoś mało jest dla mnie przekonujący.
Jakoś wiele uzdrowień potrafi się dokonać bez żadnego macania człowieka, czego przykładem mogą być liczne uzdrowienia w czasie modlitw na Kongresie Odnowy w Częstochowie. I nikt tam bio. nie jest...
Z bioenergoterapią miałam stycznosć jako 11-letnie dziecko, pani "przyjmowała" w pokoiku za sklepem. Za "pomoc" brała po 30zł od łebka. Rzekomo wyleczyła mnie ze skrzywienia kręgosłupa, nie wiem, czy miałą oto jakis zwiazek, ale po tej wizycie drastycznie pogorszył sie jego stan. Inne schorzenie nagle rogi pokazało.

Kilka lat późnei jod jednego ksiedza sie dowiedziałm, jak to może niestety z "uzdrowicielami" być: niby pomagają, a szkoda niewspółmiernie większa.

Z tej kategorii wykluczam ludzi z darem uzdrawiania. Ale wtedy musi miećmiejsce rozeznanie przez Kościół, czy ta mozliwość aby na pewno pochodzi od Boga, bo i Szatan niestety potrafi wykorzystywać tego typu praktyki do swoich celów, a sam posługujący niekoniecznie musi być tego świadomy.

Ja w kżdym razie na owym "pomaganiu" wyszłam jak Zabłocki na mydle... Faktem jest , że wtedy nie wiedziałam, że udawanie się po pomoc do wróżek i znachorów jest grzechem.
Chciałbym zwrócić uwagę na dwa istotne problemy z przytoczonych tekstów i zcytuje dwa fragmenty:

Pierwsze wrażenie jest takie, że rezultaty bioenergoterapii są bardzo dobre. Potrzeba dużo czasu, żeby zauważyć fakty, które pokazują, że następuje tylko zmiana objawów choroby, a nie ma uzdrowienia. Można powiedzieć, że jest przeniesienie symptomów choroby w inną część ciała. Np. z problemów zewnętrznych, czysto organicznych, w problemy głębsze, przejście od problemów somatycznych do psychologicznych: złego samopoczucia, niepokoju, kłopotów, depresji, bezsenności. A potem następuje przejście symptomów do sfery duchowej, a więc problemy z modlitwą, złe samopoczucie w czasie Mszy świętej, drażliwość, nerwowość na modlitwie, aż do bluźnierstwa. Św. Ignacy Loyola w "Ćwiczeniach duchowych" podkreśla bardzo fakt, że szatan na początku zawsze będzie nam dawał takie skutki, które będą wyglądały na dobro, bo gdyby tak nie było, nikt nie szedłby za jego głosem. Ale później stopniowo będzie wprowadzał na drogę, którą zaplanował.

źródło:
http://www.adonai.pl/inde...grozenia/z1.htm

Bioenergoterapeuci na określenie sił, przy pomocy których działają, używają terminów: energia, pole magnetyczne czy elektromagnetyczne, bioemanacja, bioprądy. Zjawiska te jednak nie zostały dotychczas ani wykryte ani zmierzone żadnymi przyrządami fizycznymi. Jedynym „aparatem”, który może, jak twierdzi o. J.-M. Verlinde, odczuwać te energie i używać ich jest człowiek. Właściwości takie posiadają ludzie o rozwiniętych zdolnościach mediumicznych. Owe zdolności mogą być albo dziedziczone albo nabyte (np. otrzymane podczas inicjacji lub wykształcone przy pomocy odpowiednich technik). Wejście w stan mediumiczny jest wejściem w tzw. odmienny stan świadomości, czyli rodzaj transu, który zakłada wyłączenie wyższych władz ludzkich - rozumu i woli. Ojciec J.-M. Verlinde określa stan mediumiczny jako stan pewnej fuzji, czyli połączenia, zjednoczenia się z siłami i energiami. Mówi on: „Stan fuzji polega na tym, że podmiot osobowy, Ťjať osobowe człowieka musi się wycofać, przyjąć stan pasywności i pozwolić przeniknąć się, napełnić przez te energie. Im bardziej dany człowiek potrafi wycofać aktywność swego podmiotu osobowego ze swej aktywności życiowej, tym bardziej da się napełnić i przeniknąć tymi energiami, w związku z czym lepiej będzie mógł się nimi posługiwać.”2
Tak więc bioenergoterapeuta, chcąc działać skutecznie musi posługiwać się intuicją mediumiczną, która jest pozazmysłowym rodzajem poznawania rzeczywistości. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że taki sposób poznawania jest charakterystyczny nie dla istot ludzkich lecz dla duchów, czyli bytów, które nie mają ciała i w sposób natychmiastowy ujmują istotę danego zjawiska, nie potrzebując do tego zmysłów. Św. Tomasz jest bardzo surowy, jeśli chodzi o używanie poznania paranormalnego, czyli zdobywanie wiedzy na drodze, która nie jest właściwa istocie ludzkiej. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że wykorzystają to byty duchowe wrogie człowiekowi. Przykładem tego może być świadectwo życia o.J.-M. Verlinde, który również przez pewien czas praktykował bioenergoterapię, uważając ją za dar Boży. Po pewnym czasie okazało się jednak, że pozytywne efekty swojej pracy zawdzięcza ingerencji pewnego bytu duchowego, którego obecność była niepokojąca. Lektura książek okultystycznych, z których korzystał J. Verlinde chcąc wyjaśnić nieznane mu zjawisko, potwierdziła fakt, że każdego rodzaju działanie okultystyczne, w tym także nieświadome, dokonuje się przy współpracy jakiegoś ducha3.

żródło:
http://xwaldemar.alleluja.pl/tekst.php?numer=11771

Więcej na temat kryteriów rozeznawania uzdrowień:
http://www.katolik.pl/ind...artykuly&id=502
Przepraszam za dygresję, wiesz może, jak nazywa się ten ksiądz, oprócz tego, że ma na imię Waldemar Bo chyab osobę autora kojarzę, może się mylę:)
Przepraszam, ale zajmowałem się tym kiedyś ...
No cóż - uważam to za swój bardzo powazny błąd
Pierwsze objawy są rzeczywiście dobre - wiesz - nie wiadomo skąd - co doolega danej osobie, "leczysz" tą osobę - po czasie (i to dość szybko) dolegliwości Pacjenta powracają.
"leczysz" Pacjenta/kę więc ponownie - ich dolegliwości znów wracają - a ty sam/a czujesz się tak, jakby choroba "przeszła" na ciebie ...
Powiem więc krótko i zwięźle - te "uleczenia" nie dzieją się mocą Bożą - nauka też nie jest w stanie tego wytłumaczyć ...
Zatem - wchodzisz w sprawy - których lepiej unikać ....
Szczerze powiem, ze bioenergoterapia jest dla mnie czyms w rodzaju wiedzy tajemnej.Poprostu nie ufam temu sposobowi uzdrawiania majacym niby zrodlo w Bogu.Moja malzonka byla kilka razy u terapeuty i wydala sporo pieniedzy i rezultatow widocznych nie bylo.Wierze natomiast w uzdrowienia w ktorych okazuje sie posrednictwo swietego bedacego juz w niebie.

Inna rzecza jest fakt, ze biuoenergoterapeuci sa oglaszani na ambonie przez ksiedza i w ten sposob ludzie daja sie lapac na lep niewinnie podstawiony przez ksiedza, ktory czyni to z pewnoscia w dobrej woli.

I jeszcze jedno; jezeli z woli bozej powinienem byc zdrowy niech Bog bedzie w tym uwielbiony.Jezeli z woli bozej powinienem byc chory to niech Jego imie bedzie uwielbione i blogoslawione.

Pozdrawiam

Inna rzecza jest fakt, ze biuoenergoterapeuci sa oglaszani na ambonie przez ksiedza i w ten sposob ludzie daja sie lapac na lep niewinnie podstawiony przez ksiedza, ktory czyni to z pewnoscia w dobrej woli.
Zgadza się, niestety
Osobiście uważam, że zupełnie niepotrzebną reklamę "bioenergoterapii" zrobiła zgoda władz kościelnych na "leczenie" bioenergoterapią” w kościołach przez C. Harrisa, o czym wspominali moi rodzice.
Sądzę, że Kościół "połapał" się w czym rzecz dopiero po tym, jak "bioenergoterapeuci" przysporzyli pracy egzorcystom ...

Inna rzecza jest fakt, ze biuoenergoterapeuci sa oglaszani na ambonie przez ksiedza i w ten sposob ludzie daja sie lapac na lep niewinnie podstawiony przez ksiedza, ktory czyni to z pewnoscia w dobrej woli.

Dzięki Ci Boże, że mam rozsądnych księży w parafii
Pewnie chodzi o to, że w jej parafii takich rzeczy się nie ogłasza , u mnie z resztą też. Zresztą to od znajomego księdza dowiedziałam się po raz pierwszy, że bioenergoterapia to coś złego.
Dokładnie to

Pewnie chodzi o to, że w jej parafii takich rzeczy się nie ogłasza , u mnie z resztą też. Zresztą to od znajomego księdza dowiedziałam się po raz pierwszy, że bioenergoterapia to coś złego.

Teraz rozumiem.Dzieki za wyjasnienie
Spox , ale obawiam sie, że zaraz dostanę ochrzan od Offcy, bo chyba niechcąco drugi raz mówie za nią


Spox , ale obawiam sie, że zaraz dostanę ochrzan od Offcy, bo chyba niechcąco drugi raz mówie za nią



Anniko

Sadze, ze na tym forum mozesz za kogos dac tez odpowiedz.

Offca nie bedzie sie gniewala na ciebie.
Jeśli apostołowie Mocą Bożą uzdrawiali lidzi, to jaką mocą cz7ynią to bioenergoterapełci. I tutaj powstaje poważny problem. Ludzie w Kościele co mają dar rozeznawania Duchów wiedzą, że energoterapełci w większości mogą posiadać ten darod demona.

Przykładem może być pewien eksperyment, niech taki "bioenergoterapeuta" zacznie uzdrawiać nie jakimiś kosmicznymi mocami lecz Imeiniem Jezus - i wtedy łatwo będzie odgadnąć jaką mocą jest to czynione.

Spox , ale obawiam sie, że zaraz dostanę ochrzan od Offcy, bo chyba niechcąco drugi raz mówie za nią

A kiedy był ten pierwszy raz?


Annnika napisał/a:
Spox , ale obawiam sie, że zaraz dostanę ochrzan od Offcy, bo chyba niechcąco drugi raz mówie za nią

A kiedy był ten pierwszy raz? chytry


Hihi, juz raz robiłam za Twojego tłumacza, a ja na co dzień tłumaczę pol / niem , i odwrotnie, ale z owczego na ludzki to dopiero tutaj
Niedawno nasz kosciol odwiedzil Ksiadz Egzorcysta. Na koferencji byl miedzy innymi poruszany temat Bioenergoterapia.
Podsumowanie bylo takie, ze taka energie czlowiek moze dostac od sil nieczystych. Szatan moze sie posluzyc nami w rozny sposob aby nas oddalic od Boga. Wiec uwazajmy...

Pozdrawiam

Niedawno nasz kosciol odwiedzil Ksiadz Egzorcysta. Na koferencji byl miedzy innymi poruszany temat Bioenergoterapia.
Podsumowanie bylo takie, ze taka energie czlowiek moze dostac od sil nieczystych. Szatan moze sie posluzyc nami w rozny sposob aby nas oddalic od Boga. Wiec uwazajmy...

Pozdrawiam


W zwiazku z tym co Elu piszesz pojac nie moge dlaczego Kosciol oglasza na ambonie takich ludzi, ktorzy szkodza i ograbiaja ludzi z pieniedzy.

Pozdrawaim



W zwiazku z tym co Elu piszesz pojac nie moge dlaczego Kosciol oglasza na ambonie takich ludzi, ktorzy szkodza i ograbiaja ludzi z pieniedzy.

Pozdrawaim


U nas nie oglaszja, i to nie tylko w kosciolach polskich ale innych narodowosci tez. Przynajmniej w mojej diezecji.

Pozdrawiam
właściwie nie mówi sie o tym zbyt dużo. Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że ci wszyscy uzdrowiciele, czy bioenergoterapeuci pomagają. W Olsztynie swego czasu był taki jeden,. nie pamietam czy to uzdrowiciel, boioenergoterapeuta czy cos w tym rodzaju. Mało tego, że przyjmował i w czasie wizyt miał leczyć, ale też sprzedawał kasety dfo medytacji i słuchanoie tego miało wyzwalać jakąś leczącą energie albo jakoś tak. Mogę potwierdzić, że ta energioa była naprawde "rewelacyjna" jak usnełam to sie obudzić nie mogłam... a włączyłam sboie tą kasetę, bo mój ówczesny chłopak twierdził, że fajna tam jest muzyka relakcacyjna (on ta kasete dostał od swojej szefowej, która sie u tamtego gościa leczyła)
Julio

To o czym napisales pachnie mi zwykla szarlataneria.Nie wierze w takie uzdrowienia.Wierze natomiast w uzdrowienia bez posrednictwa tzw. bioenergoterapeutow.Doswiadczylem na sobie uzdrowienia dzieki lasce bozej i bez pomocy czlowieka.

Pozdrawiam

Doswiadczylem na sobie uzdrowienia dzieki lasce bozej i bez pomocy czlowieka.

nie przeczwe, ze jest to mozliuwe im wierze, ze tak moze sie stać. Łaska Boża ma nieskończaoną moc, a ludzie którzy twierdzą, że leczą dotykiem albo jakąś kosmiczną energią... sory, ale w takie cuda to ja nie wierzę. a uzdrowienie dzięki modlitwie, owszem
Pamietam jak w mojej rodzinnej miejscowosci w Polsce odbywaly sie spotkania bioenergoterapeutow. Byli to mlodzi ludzie, starali sie pomagac chorym i nie pobierali za to zadnej oplaty.
Mowili oni, ze taka energia trzeba wiedziec jak sie poslugiwac, bo w przeciwnym wypadku mozna komus zaszkodzic.
Ja osobiscie jestem sceptycznie nastawiona na te proby uzdrowien.
Uwazam ze wiara w Boga tylko moze czynic cuda.

Pozdrawiam

Ja osobiscie jestem sceptycznie nastawiona na te proby uzdrowien.

A jeśli się dokona takie uzdrowienie to co wówczas? Jeśli ktoś był chory a wyzdrowiał dzięki takiemu seansowi to źle postąpił czy nie?

A jeśli się dokona takie uzdrowienie to co wówczas? Jeśli ktoś był chory a wyzdrowiał dzięki takiemu seansowi to źle postąpił czy nie?

Tylko jest pytanie, czy zostala taka osoba uzdrowiona przez ta energie czy przez swoja wiare w to ze wyzdrowieje?

Pozdrawiam


A jeśli się dokona takie uzdrowienie to co wówczas? Jeśli ktoś był chory a wyzdrowiał dzięki takiemu seansowi to źle postąpił czy nie?

Tylko jest pytanie, czy zostala taka osoba uzdrowiona przez ta energie czy przez swoja wiare w to ze wyzdrowieje?

Pozdrawiam

To nieważne, chodzi mi o to jak będziemy oceniać oceniać fakt takiego uzdrowienia?

A jeśli się dokona takie uzdrowienie to co wówczas? Jeśli ktoś był chory a wyzdrowiał dzięki takiemu seansowi to źle postąpił czy nie?
Gregoriano !
Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem trwałego uzdrowienia w ten sposób ...
Najwyżej w przeciągu 1- 3 miesięcy dolegliwosci wracają - często się przy tym zaostrzając.
Pozostaje zaś .... "ciągota" to zastosowania tego samego typu "leczenia" po razx kolejny - i znów to samo ...
To podobnie jak z nałogiem - brniesz w to powoli coraz głębiej
Generalnie w tym wypadku nie ma mowy o uzdrowieniu. Bynajmniej moja definicja jest o wiele szersza niż jakies wyleczenie cudowne z choroby. Bóg zawsze dotyka tego co najistotniejsze to znaczy ducha /leczy z grzechu/ i kiedy chce dotyka ciała co jest tylko pochodną tego pierwszego. Natomiast owe techniki lecznicze prowadzą już w pierwszym punkcie do czegoś odwrotnego, do grzechu = zamiast otwarcia na Boga nastepuje odrzucenie Jego. Szukam uleczenia poza Nim.

Uzyteczność czyli zdrowe ciało nie może być absolutnie jedynym kryterium. Jednak bez wiary szuka się szczęścia i tam. Oczywiście wspomniana przez Ciebie pozorność uleczenia to odrębny temat, który też warto podjąć. W Apokalipsie jest napisane, że Bestia będzie czynić cuda..... Jak widać zawsze to będzie inwersja działania Boga.
Patrz wyżej = napisałem pozronośc uleczenia

Generalnie w tym wypadku nie ma mowy o uzdrowieniu. Bynajmniej moja definicja jest o wiele szersza niż jakies wyleczenie cudowne z choroby. Bóg zawsze dotyka tego co najistotniejsze to znaczy ducha /leczy z grzechu/ i kiedy chce dotyka ciała co jest tylko pochodną tego pierwszego. Natomiast owe techniki lecznicze prowadzą już w pierwszym punkcie do czegoś odwrotnego, do grzechu = zamiast otwarcia na Boga nastepuje odrzucenie Jego. Szukam uleczenia poza Nim.

Ja zgadzam sie z Twoja wypowiedzia. Wszystkie te techniki uzdrowienia prowadza do grzechu. Przeciez nie jestesmy samowystarczalni. Potrzebujemy wiary w Boga a nie wiary w bozki. Jak juz pisalam u nas w kosciele mowi sie negatywnie o bioenergioterapii.

Pozdrawiam
Ha a ja wam powiem co innego;p;p(to ja ten z niby sekciarskiej strony Przebudzenia-nie mam do was o to zalu). Sa niektorzy, ktorzy czepią kase z tego uzdrawiania niezla(wkoncu musza jakos zarobic), niektorzy to zwykli oszusci niektorzy naprawde umieja cos zrobic, ja dodam od siebie tylko ze to uzdrawianie zalezy tylko i wylacznie od mocy jaka ma uzdrawiajacy i od uzdrawianego. Bo jezeli on sobie ciagle bedzie powtarzal(afirmowal) po co mi to i tak to h** dam , ale jezeli uzdrawiany bedzie z optymizmem do tego podchodzil to bedzie inaczej, bedzie pomagal uzdrawiajacemu, zreszta sami mozecie sie uzdrowic tylko treba troche poczytac na ten temat, a pozniej wziasc sie za praktyke, za zaczalem tydzien temu i mozna po takim 5 minutowym nawet cwiczonku czuc sie niezle do energetyzowanym.
To co proponujesz jest sprzeczne z nauka Kościoła katolickiego. I może być niebezpieczne.
Ja osobiscie uwazam, ze bioenergoterapia to finansowe naciaganie naiwnych ludzi (zlodziejstwo) i budzenie plonnych nadziei.

Osobnym problemem jest efekt placebo. Tylko czy w tym wypadku mozna mowic o jakims uzdrowieniu?

Co o tym myslicie?

Ja osobiscie uwazam, ze bioenergoterapia to finansowe naciaganie naiwnych ludzi (zlodziejstwo) i budzenie plonnych nadziei.

To samo mozna powiedzieć o nauczaniu KK.
Hmm...może i rzeczywiście ktoś Ciebie naciągnął Palmer, skoro tak piszesz, ale:
1) Jeśli nie, to tak nie pisz, bo skąd możesz wiedzieć czy KK naciąga, jak Ciebie nie naciągnął
2) Ciekawe, że skoro KK naciąga ludzi, to trwa nieprzerwanie od tylu lat. Większość instytucji naciągających ludzi dość szybko kończy swoją karierę.
3) Nie wydaje mi się, że KK naciąga ludzi na forsę. Oczywiście na pewno są takie przypadki, ale jak zwykle tylko o takich się mówi, a nie mówi się np o ludziach, którzy z miłości do Chrystusa jadą na misje i nierzadko tracą życie, nie mówiąc o tym, że wyrzekają się wszelkiego materialnego dobra.
4) Powiedz to, co napisałeś dla proboszcza na wsi, który ma przeciekający dach na plebanii, nieogrzewany kościół i brak podstawowych wygód, jak np bieżąca woda, czy toaleta, a uwierz mi, że tacy się znajdą i to w sporej liczbie.
5) Jak odpowiesz na to, że jedni w kościele naciągają, a drudzy nie chcą niczego i narażają życie, żeby nauczać o miłości???
6) A jak ludzie narzekają, że KK naciąga ludzi, to niech tyle nie dają na tacę - prosta sprawa. A nie wrzucają mamonę, a potem buntują się, że proboszcz ma kasę...- nikt nikogo nie zmusza, ofiara jest dobrowolna.

A co do bioenergoterapii, to chcę powiedzieć, że wcale nie jest to nic ciekawego. Już wolę się leczyć zwykłymi pigułami, niż latać do ludzi, którzy wyciągną ode mnie kasę, bo oni to na serio naciągają.

1) Jeśli nie, to tak nie pisz, bo skąd możesz wiedzieć czy KK naciąga, jak Ciebie nie naciągnął
Polecam lekcje logiki.Przydadzą ci się,bo masz z logicznym myśleniem jak widze masz problemy.
I dalej.Najpierw piszesz:

2) Ciekawe, że skoro KK naciąga ludzi, to trwa nieprzerwanie od tylu lat. Większość instytucji naciągających ludzi dość szybko kończy swoją karierę.
A za chwile:

Nie wydaje mi się, że KK naciąga ludzi na forsę. Oczywiście na pewno są takie przypadki,
Sam sobie zaprzeczasz,nie wydaje ci się?W dodatku chcąc nie chcą przyznajesz mi rację,czyli potwierdzasz ze KK naciąga ludzi.

nie mówi się np o ludziach, którzy z miłości do Chrystusa jadą na misje i nierzadko tracą życie, nie mówiąc o tym, że wyrzekają się wszelkiego materialnego dobra.
Mowi się.Ale co to ma do rzeczy?Jedni się wyrzekają,a inni w tym samym czasie zyją w luksusie i opływają w dostatki takze głosząc "słowo Chrystusa".

Powiedz to, co napisałeś dla proboszcza na wsi, który ma przeciekający dach na plebanii, nieogrzewany kościół i brak podstawowych wygód, jak np bieżąca woda, czy toaleta, a uwierz mi, że tacy się znajdą i to w sporej liczbie
Ale co to zmienia?Ilu jest takich proboszczów w stosunku do ilosci księzy w naszym kraju?A jesli osobiscie znasz takich księzy,to podaj mi na nich namiary.

5) Jak odpowiesz na to, że jedni w kościele naciągają, a drudzy nie chcą niczego i narażają życie, żeby nauczać o miłości???
O tym juz było w pkt3.Powtarzasz się.
Ale odpowiem.Ci któzy narażają zycie dla"nauczania o miłosci" są po prostu ofiarami.A ich smierć jak sądzę często i tak idzie na marne,niestety...

6) A jak ludzie narzekają, że KK naciąga ludzi, to niech tyle nie dają na tacę - prosta sprawa. A nie wrzucają mamonę, a potem buntują się, że proboszcz ma kasę...- nikt nikogo nie zmusza, ofiara jest dobrowolna.
Tu skłonny byłbym się zgodzić w 100 %.Dlatego ja nie daję na ofiarę.Ale problem w tym ze KK w naszym kraju drenuje budżet państwa na skale trudną do wyobrażenia.A w dodatku zazdrośnie strzeże swoich dochodów.Amen.

co do bioenergoterapii, to chcę powiedzieć, że wcale nie jest to nic ciekawego
Rozwiń swoją wypowiedź.Uzasadnij że bioenergoterapia to "nic ciekawego"

Sam sobie zaprzeczasz,nie wydaje ci się?W dodatku chcąc nie chcą przyznajesz mi rację,czyli potwierdzasz ze KK naciąga ludzi.
A ja polecam na drugi raz dokładnie przeczyać całą moją wypowiedź, a nie wyrywać pojedyncze stwierdzenia z kontekstu, bo napisałem, że to się owszem zdarza, ale wiele jest innych, chwalebniejszych przypadków Palmer. A te są wyjątkami, które nagłaśnia się zupełnie bez powodu. Gdyby natomiast nagłośnić na jaką kasę naciągają budżet państwa politycy, to byłoby znacznie dla nas korzystniejsze i wreszcie by się kogoś ukarało za rozkradanie Polski. A w porównaniu do wicepremiera Leppera, który miesięcznie za samo bycie i nic nie robienie dostaje z naszej kieszeni 20 000 zł, to trochę więcej, niż ksiądz, który dostaje powiedzmy 10 000 rocznie.

Ale co to zmienia?Ilu jest takich proboszczów w stosunku do ilosci księzy w naszym kraju?A jesli osobiscie znasz takich księzy,to podaj mi na nich namiary.
A po co??? Masz zamiar ich wspomóc??????????

Ale odpowiem.Ci któzy narażają zycie dla"nauczania o miłosci" są po prostu ofiarami.A ich smierć jak sądzę często i tak idzie na marne,niestety...
Tylko Ty tak myślisz...

napisałem, że to się owszem zdarza, ale wiele jest innych, chwalebniejszych przypadków Palmer. A te są wyjątkami, które nagłaśnia się zupełnie bez powodu.
Jak to bez powodu?Czyli mamy je pomijac milczeniem?Zeby bron boże nie psuc dobrego imienia KK?

Gdyby natomiast nagłośnić na jaką kasę naciągają budżet państwa politycy, to byłoby znacznie dla nas korzystniejsze i wreszcie by się kogoś ukarało za rozkradanie Polski.
Choć to nie na temat,ale zgadzam się.W tym takze nagłosnijmy na jaką kase okrada budżet państwa KK.

A po co??? Masz zamiar ich wspomóc??????????
Najpierw chciałbym ich poznać.I kto wie...

Tylko Ty tak myślisz...
A potrafisz mnie przekonać,ze się mylę?

Jak to bez powodu?Czyli mamy je pomijac milczeniem?Zeby bron boże nie psuc dobrego imienia KK?
A w życiu!!! Ale jakoś prawdziwych oszustów się nie oskarża, a mało tego oni rządzą państwem, a tymczasem o każdym kapłanie słyszałem już wiele. Uwierz mi. O księżach z mojego miasta słyszałem wiele głupot, np że jeden ma dziuplę z kradzionymi autami, a inny ma w pobliskim miasteczku kochankę i dwójkę dzieci, że jeszcze inny ma willę niedaleko. Znam każdego z nich i wszystko, co mówią ludzie jest wyssane z palca. Poza tym, często sami Katolicy psują dobre imię kościoła, a o księżach się gada... Więc wybacz, ale tutaj możesz sobie mówić do woli, ale ja swoje wiem.

A co do tych biednych księży, to nie znam takich...już nie znam. Bo jeden dostał jakieś wsparcie. Wybudował sobie toaletę na plebanii i doprowadził wodę. Chociaż zaciągnął kredyty.
temat dotyczy BIOENERGOTERAPII więc proszę do niego wrócić

Ale jakoś prawdziwych oszustów się nie oskarża
Czyli kogo?Bo jakos nie przypominam sobie spektakularnych wyroków w sprawach oszustw dokonywanych przez księzy.Nasz wymiar sprawiedliwosci nabiera raczej wody w usta albo udaje za pada deszcz.

O księżach z mojego miasta słyszałem wiele głupot, np że jeden ma dziuplę z kradzionymi autami, a inny ma w pobliskim miasteczku kochankę i dwójkę dzieci, że jeszcze inny ma willę niedaleko. Znam każdego z nich i wszystko, co mówią ludzie jest wyssane z palca.
jak to mowią"w każdej plotce jest źdźbło prawdy".A poza ty znasz kazdego z nich i co z tego?Myslisz ze przyznali by ci się do tego za mają kochankę albo willę za miastem?Wolne żarty...

A co do tych biednych ksi ęży, to nie znam takich...już nie znam.
Skoro nie znasz,to po co piszesz:

Powiedz to, co napisałeś dla proboszcza na wsi, który ma przeciekający dach na plebanii, nieogrzewany kościół i brak podstawowych wygód, jak np bieżąca woda, czy toaleta, a uwierz mi, że tacy się znajdą i to w sporej liczbie.
I na koniec:

Chociaż zaciągnął kredyty.
On czy jego parafianie?
To temat o bioenergoterapii a nie poligon obrzucania błotem poglądów innych
Czasami coś w tym jest, mam na myśłi, że coś się dzieje, ale cena, nie tylko finansowa, jest niewspółmiernie wysoka do ewentualnych zysków Pozbyłam się jednego schorzenia a nabawiłam kolejnego, nie wiadomo skad, za to po pseudo-zabiegach...
Witam wszystkich! (ddv szczególnie )
Ja twierdze, że są bioenergoterapeuci:
1. oszuści - którzy nie uzdrawiają a biorą tylko kasę (niekiedy dużo); na dodatek niektórzy odciągaja od leczenia się u lekarzy.
2. szarlatani - którzy biorą kasę i uzdraiwają energią demoniczną, która leczy krótkotrwale i jeszcze można zostać opętanym; też mogą odciągać od medycyny akademickiej.
3. amatorzy - którzy kiepsko znają się na uzdrowieniach i pomagają na krótko lub wcale. Kasę też mogą pobierać i również mogą odciągać od medycyny akademickiej.
4. kompetentni - którzy są dobrymi uzdrowicielami i ich efekty uzdrowień są trwałe. Lecząc kierują się miłością do bliźniego, a nie robieniem tego dla kasy. Mogą pobierać pieniądze ale w granicach zdrowego rozsądku. Gdy koś nie ma pieniędzy to leczą mimio wszystko.
I bardzo ważne nie mówią by odrzucić leczenia farmakologicznego i rad lekarzy.

Pierwsze trzy punkty bardzzooo negatywnie wpływają na postrzeganie bioenergoterapii. Tych pierwszych jest bardzo wielu a czwarty punkt jest rzadkością.
Bioenergoterapia bazuje na pojęciach bioenergia, bioaura czakry.

Opowiem po krótce o moim przypadku. Znalazłem dawno temu książkę "Stara sztuka uzdrawianai" Choa Kok Sui.
Na początku wyjaśniał na czym polegają te wszystkie zjawiska pojęcia i samo zjawisko uzdrawiania a ja przyjmowałem je z pewnym niedowiarstwem.
Przeczytałem w niej o ciele bioplazmatycznym, które przenika fizyczne ciało i sięga poza jego granice na odległość ok 10-13 cm. Przypomina kształtem widzialne ciało. Inną jego nazwą jest wewnętrzna aura. Choroba ciała bioplazmatycznego wywołana jest ogólnym lub miejscowym niedoborem energi. Aura może wtedy być zredukowana do ok. 5 cm grubości a nawet bardziej. Im cięższa jest choroba, tym cieńsza wewnętrzna aura w pobliżu cierpiącego miejsca. W innych przypadkach choroba może być spowodowana nie tylko niedoborem ale też długo utrzymującym się nadmiarem energii w danej okolicy. Wówczas wewnętrzna aura może osiągać grubość ok 18 cm a nawet większą. O aurze zewnętrznej na razie Wam nie będe pisał bo to by było za dużo.

Później przeczytałem o sposobie poczucia tych zjawisk( aura itd.)
Metoda nazywa się uczulanie (czakr) dłoni i wygląda tak:
1.Umieść dłonie przed klatką piersiową zwrócone nawzajem ku sobie i oddalone wzajemnie od siebie na odległość ok.7-8 cm.
2.Skup się na wrażeniach płynących ze środkowych częsci dłon. Bądź ich świadomy przez 5-10 mni., ODDYCHAJAC POWOLI I RYTMICZNIE.
Większość ludzi odczuwa mrowienie, ciepło, ucisk lub rytmiczne pulsowanie pomiędzy obiema dłońmi już podczas pierwszej próby.
3. Po obudzeniu wrażliwości czakr rąk przejdz do badania aury wewnętrznej, która ma grubość ok 12-13 cm.
Nieznacznie i powoli przesuwaj ręce do przodu i do tyłu, dotykając wewnętrznej aury jedną lub dwiema dłońmi. Powinłeś poczuć ciepło, mrowienie lub nieznaczną presję jeśli natrafisz na aure wewnętrzną.

Wyszło na to, że poczułem swoją bioaure, a dokładnie aure wewnętrzną. Byłem zachwycony. Praktykowałem to przez dłuższy czas a dokładnie już od ok 1.5 roku w wolnych chilach. Wrażenia, które teraz czuje są silniejsze. Nie potrzebuje tyle czasu na uczulanie dłoni aby zbadać swoją aure. Wystarczy pare chwil.

A co do samego uzdrawiania sa dwie metody:
1. Oczyszczanie (wymiatanie)- jest to zagarnianie rękami chorobowej materii bioplazmatycznej pacjęta i strzepywaniu jej z rąk, w celu przywrócenia dobrego przepływu energi chorego. Bioenergoterapeuta nie przesyła tu swej energii. Ten zabieg wystarcza nieraz w zupełności.
2. Zasilanie energią- metodą czakr dłoniowych. Polega ona na zasileniu energią bioenergoterapeuty chorego miejsca pacjenta ( oczywiście po uprzednim oczyszczeniu chorego miejsca), zasilając pobliską czakrę chorego w celu wyrównania grubości aury wewnętrznej. BIOENERGOTERAPEUTA ENERGIE kieruje SIłA WOLI przez czakry dłoni do czakry pacjenta. To jest takie uczucie jakby się wypychało coś z ręki, a dokładnie z jej czakry.

Pozostaje pytanie czy to co ja czuję i inni bioenergoterapeuci pochodzi od Boga czy od szatana (jak niektórzy twierdzą przez szarlatanów, którzy posługują się nie swoja energią do uzdrawiania i przyczyniają się do opętania pacjentów).

Jestem Katolikiem praktykującym. Chodzę do Kościoła, przyjmuje sakramenty św., modle się do Boga. Nie czuję się od Niego oddalony. Traktuje tą metodę jako coś do zbadania, bo ewidentnie nie jest to żadna halucynacja. Aure, czakry i bioenergię idzie poczuć.

Z tego sie nie spowiadam bo w Katechizmie Kościoła Katolickiego Kościół nie ma stanowiska w tej sprawie i nie czuję aby było to coś złego.
Jedno pytanie, przeczytałeś poprzednie 4 str. watku Nie chce tu powtorki z walki na noze z Katolika Ani dubletu dyskusji na dwoch forach...
Do tego, co napisała Annnika dodam:
- coś mi się wydaje, że temat z tobą został wysarczająco jasno omówiony już na "katoliku".
Mogę oczywiście dodać kilka nowych materiałów (które sądzę że cię nie przekonają).
Tak więc odpowiem krótko:
- witaj, biomenie tylko ... zacznij pisać do rzeczy a nie siać ideologii ...
A skończyliśmy na tym:
http://dyskusje.katolik.p...p=305204#305204
Zatem - masz ochotę na ciąg dalszy czy też może poważniej porozmawiamy ? .
Przyznam, że nie chciałbym Cię jakoś skrzywdzić - a pomóc ...
Moze mi się to jakoś uda ?
Annika przeczytałem cztery ostatnie strony z tego forum (nic ciekawego)
Co proponujesz? Mam pisać na dwa fronty? To trochę bezsensu by było.

Mogą pobierać pieniądze ale w granicach zdrowego rozsądku. Gdy koś nie ma pieniędzy to leczą mimio wszystko.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nieprawda?
W związku, że w ostatnich latach namnożyło się w świecie niezliczona ilość uzdrowicieli - bioenergoterapeutów, istytuty naukowe w Szwajcarii, Anglii, od wielu lat badają te zjawiska i edukują ludzi obdarzonych tymi zdolnościami.
Problem nie w tym, że istnieją ludzie posiadający takie zdolności, lecz w ich amatorstwie...akurat to co Ty piszesz jest przykładem takiego amatorstwa.
Warunkiem podstawowym jest pełne poznanie anatomii człowieka, funcjonowania organizmu, zdiagnozowanych chorób....bo bardzo często, mimo najszczerszej dobrej woli, z powodu niewiedzy można zaszkodzić.

Annika przeczytałem cztery ostatnie strony z tego forum (nic ciekawego)
Co proponujesz? Mam pisać na dwa fronty? To trochę bezsensu by było.


nie, właśnie sugeruję, żebyś sie zdecydował a nie w dwóch miejscach to samo pisał
Alus !
Jak do tej pory ŻADNE badania nie potwierdziły "skuteczności" działania "zjawisk paranormalnych" dla autentycznego i długotrwałego dobra człowieka.
Samo występowanie takich energii o których wspominają "energoterapeuci" przeczy nauce która poznała już praktycznie wszystkie prawa którym podlega ludzkie ciało.
James Randi - były iluzjonista - założył nawet fundację która wypłaci milion dolarów tej osobie która udowodni istnienie zjawisk "paranormalnych" (w tym "energoterapii").
Od kilku lat nagroda czeka ...
Wszystko co do tej pory zaprezentowano okazało się zwykłą iluzją i nie przeszło przez szereg zabezpieczeń zapobiegających nadużyciom i oszustwom.
Istnieje przeprowadzonych szereg badań naukowych które zaprzeczają występowaniu wmawianych przez różnego rodzaju "energomanom" "energii bądź "zjawisk".
Do takich badań należą m.in. badania brytyjskiego naukowca Taylora czy polskiego zespołu naukowców z UAM w Poznaniu pod kierunkiem prof. Szydłowskiego i dr.a Kiszkowskiego - czy też tzw "eksperyment monachijski".
Owszm - zdarzają się osoby posiadające pewnego rodzaju "zdolności" których nauka nie potwierdza - jednak u osób tych stwierdza się szereg "zaburzeń" takich jak podporządkowywanie się nieznanym, lecz inteligentnym siłom sprzeciwiającym się tak naprawdę dobru człowieka.
Sama "energoterapia" "radiestezja" czy inne "zjawiska paranormalne" to bowiem tylko zwykłe wejście w okultyzm przed którym przestrzegają coraz głośniej zarówno naukowcy jak i lekarze jak i egzorcyści ...
Ja osobiście nie wierzę w takie "czary-mary" typu" bioenergioterapia, leki homeopatyczne, wachadełka...etc - ale, np. swego czasu to w kościołach przyjmował "uzdrowiciel" Harris (później ujawniono jego oszustwa).
Znam osobiście przypadek ratowania umierającego dziecka przy zastosowaniu wszelkich dostępnych metod i sposobów. Jednych była lekarka obdarzona ponoć tymi zdolnościami, a przy łóżku dziecka obecny był benedyktyn (wójek małego) i nie odwodził rodziny od korzystania z usług tej pani (może ze względu na rodziców, w obliczu ich rozpaczy - nie wiem).
Piszesz, że medycyna już praktycznie poznała wszystkie prawa, którymi podlega ciało ludzkie - daleko jeszcze jest do poznania i nie wiadomo czy kiedykolwiek pozna - sam mózg ludzki, jego funkcjonowanie, możliwości, jest jeszcze przeogromną zagadką.
Alus !
W pewnym okresie czasu Kościól nie dostrzegał problemu z "bionergoterapią" uznając to za formę naturalnych metod leczniczych takich jak np. zielarstwo.
Dopiero gdy stwierdzono że "zabiegi" "energoterapeutyczne" nie maja nic wspólnego ani z naukowością ani z leczeniem lecz są to praktycznie sztuczki wynikające z szamaństwa i praktyk szamańskich oraz przysporzyły takie zjawiska jak "radiestezja i "bioenrgoterapia" pracy Egzorcystom dopiero wtedy rozpoczęły się przestrogi przed paraniem się tego typu "praktykami".
Coś na temat Harrisa:

Często pytałam Harrisa o różne rzeczy wprost. Któregoś razu powiedział mi, że pracuje z duchami. Pytałam się, jak to duchami? Tłumaczył mi więc, że istnieje świat duchów. Są to duchy człowiekowi przyjazne, które pomagają ludziom, i właśnie one jemu pomagają. Dziwnie to zabrzmiało, ale nie wgłębiałam się w to. Otoczenie klasztoru, księży, które często towarzyszyło w jego pracy, powodowało, że nawet na chwilę nie przyszło mi do głowy kwestionować nadzwyczajnych zdolności Harrisa. Teraz wiem, że nie jest to wcale takie oczywiste. Ale wtedy wszyscy myśleliśmy, że to dar od Boga i że skoro Pan Bóg daje, to trzeba mu dziękować i korzystać. Nikt sobie wtedy nie zadawał jakichś specjalnie głębokich pytań. Chociaż trzeba przypomnieć, że niektórzy, np. dominikanie, zadawali sobie różne pytania. Jednak ludzie byli wtedy zachwyceni Harrisem i trudno byłoby wówczas coś podważać.

Pamiętam, że pytałam też Harrisa, czy swoją siłę może wykorzystywać w złych celach? Odpowiedział, że może. Jego zdaniem, swoją energią mógł uzdrawiać, ale i niszczyć. Zastrzega się jednak, że nigdy nie wykorzystuje jej w celach destrukcyjnych.

Pytałam też, czy może wpływać na psychikę i sferę duchową człowieka. Odpowiadał, że tak. Przychodziły czasem do niego osoby z depresją. Nie pamiętam jednak wypadku uzdrowienia z chorób psychicznych. Pewnego razu Clive powiedział mi, że może mieć także wpływ na sferę duchową. Jeśli wierzysz w Jezusa, to pod wpływem mojej siły możesz Go zobaczyć - mówił. Pomyślałam w pierwszym odruchu, że to wspaniale, i zapytałam, co mam zrobić? Harris odpowiedział, że nic specjalnego. Mam siedzieć, tak jak siedzę, siedzieliśmy oboje na podłodze, paliła się jeszcze świeca i dwie lampy w rogach pokoju. Clive palił papierosy. Nie lubię dymu papierosowego, zapalone świece miały go neutralizować. Harris podniósł ręce nad moją głowę.

W chwili, gdy stal za mną, zaczęłam się nieoczekiwanie modlić. Moja modlitwa płynęła naprawdę z głębi serca. Harris w tym czasie ciągle stał nade mną. Jego zabiegi wydłużały się. Po kilku minutach powiedział, że nic z tego nie będzie. Zdumiałam się. "Dlaczego" - zapytałam. "Bo czuję mur, nie mogę się przebić" - odpowiedziałl Harris. Nagle uświadomiłam sobie, że tym murem jest moja modlitwa. Po kilku miesiącach, za kolejnej bytności Harrisa w Polsce, dowiedziałam się, że moja pomoc jest niemożliwa, że mu przeszkadzałam.
Jak Pani wytłumaczylaby tę decyzję?

Myślę, że mogłam mu już wcześniej przeszkadzać, ponieważ często modliłam się za ludzi, których leczył. Charakterystyczne jest również to, że pierwsza osoba, którą Clive odsunął, była bardzo rozmodlona, później wstąpiła do Karmelu. Ojciec Jaques Verlinde, duchowny, który sam przeszedł bolesną i niebezpieczną drogę eksperymentów okultystycznych, wyraźnie mówi, że człowiek może posiąść tajemne moce przez medytację, różne ćwiczenia, wprowadzanie się w różne stany itd. Pomocne w tym są niewątpliwie jakieś predyspozycje, ale trzeba również bardzo dużo ćwiczyć. Wiem, że Harris potrafił tatą noc przesiedzieć w pozycji lotosu, w ogóle nie śpiąc. Ojciec Verlinde potwierdził też to, że praca z takimi efektami i na taką skalę, jak robi to Harris, jest zawsze pracą z duchami. Całe doświadczenie z Harrisem nauczyło mnie jednego. Wiem, że człowiek modlitwy może być chroniony.(...)

http://www.psychomanipula...a-u-harrisa.htm
Z naukowego punktu widzenia - możliwość jest jedna:
- jest to działanie na zasadzie "efektu placebo" (przed którym zaczyna się przestrzegać jako otwarciem się na działanie nieznanych "mocy")
- z racjonalnego - nie znajduje się uzasadnienia poza działaniem "duchów" będących poza władzą mocy Bożej (moc Boża działa poprzez modlitwę i akty pokuty).

I coś jeszcze:

* A gdyby jeszcze raz Harris poprosił Panią o pomoc, jaka byłaby Pani reakcja?

Na pewno bym się nie zgodziła. Dziś, ktokolwiek mnie pyta o Harrisa, stanowczo odradzam korzystanie z jego praktyk.

* Jak reagują ostrzegane osoby?

Myślą, że przesadzam. Ale wiem, że chory człowiek nie zastanawia się wiele i chwyta się każdej możliwości. Jednak w Piśmie Świętym jest zapytanie: Co przyjdzie człowiekowi, gdyby nawet cały świat zyskał, ale na duszy poniósł szkodę? Szukający pomocy u uzdrawiaczy nie wiedzą, czym ryzykują. Osoba, którą np. niedawno ostrzegałam, była bardzo zdziwiona tym, co usłyszała. Co ostatecznie zdecydowała, nie wiem.
(...)
A prawdziwe uzdrowienie to uzdrowienie wewnętrzne, które połączone jest z głoszeniem Słowa, Dopiero potem są znaki. Charyzmatycy chrześcijańscy najpierw głoszą orędzie, przeżywają Eucharystię, wielbią Jezusa Chrystusa i dopiero wtedy przychodzi Jezus, i to On uzdrawia, Potwierdza znakami swoją miłość i swoje słowo.

Uzdrowieni przez Jezusa odejdziemy nie tylko zdrowi na ciele, ale przede wszystkim otworzą się nasze oczy wewnętrzne. Odwrócimy się od grzechu i to jest najważniejsze.

http://www.psychomanipula...a-u-harrisa.htm
Ks. Marek:

Biomen napisał:
Mogą pobierać pieniądze ale w granicach zdrowego rozsądku. Gdy koś nie ma pieniędzy to leczą mimio wszystko.

Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nieprawda?


Nie, źle mnie ks. zrozumiał.
To nie jest jakiś dar (choć czasem tak bo jedni ludzie mają więcej energii w sobie).
Bioenergoterapii możne nauczyć się każdy, a im dłuższy trening tym lepsze umiejętności i więcej energii.

Swoją drogą, gdybym miał zostać bioenergoterapeutą (a nie chcę, bo ludzie zaczeliby mnie dziwnie postrzegać, i zresztą wolę skończyć studia i mieć jakąś normalną pracę) to jakbym miał już pobierać pieniędzę to po całkowitym wyleczeniu pacjenta.

Szczerze mówiąć jestem całkowitym amatorem i nie chcę nikomu zaszkodzić. Wolę się raczej skupić na ćwiczeniach badania bioaury bo to naprawde idzie poczuć (coraz bardziej z biegiem czasu).

ddv:

Dopiero gdy stwierdzono że "zabiegi" "energoterapeutyczne" nie maja nic wspólnego ani z naukowością ani z leczeniem lecz są to praktycznie sztuczki wynikające z szamaństwa i praktyk szamańskich oraz przysporzyły takie zjawiska jak "radiestezja i "bioenrgoterapia"

ddv najpierw może sobie tą książkę spraw "Stara sztuka uzdrawiania" Choa Kok Sui zanim będziesz wydawał werdykty o bioenergoterapii.
Szaman to osoba obcująca z takimi bytami jak duchy, demony itp.
W bioenergoterapii nie chodzi o to, żeby nawiązywać kontakty z jakimiś kacprami.
Chodzi o wykorzystywanie własnej bioenergii (którą takową posiada każdy w założeniach bio.) by pomóc choremu.

Ten artykuł o Harrisie jest przykładem uzdrawiania za pomocą energii innych bytów (pewnie złych ) A tu łatwo już o jakieś opętanie.

ddv napisał:

Z naukowego punktu widzenia - możliwość jest jedna:
- jest to działanie na zasadzie "efektu placebo" (przed którym zaczyna się przestrzegać jako otwarciem się na działanie nieznanych "mocy")
- z racjonalnego - nie znajduje się uzasadnienia poza działaniem "duchów" będących poza władzą mocy Bożej (moc Boża działa poprzez modlitwę i akty pokuty).


To nie ma sensu bo podałeś artykuł o gościu, który uzdrawia przy pomocy duchów.
Uwzględniłeś przypadek szarlatana, a nie kompetentnego bioenergotrapeuty nie zadającego się z kacperkami
Więc w tym przypadku nie wykazałeś, że bioenergoterapia jest bebe.

ddv cóż mogę Ci powiedzieć.
Są świadectwa osób, które zostały uzdrowione, i takie które idąc do bioenergoterapeuty wdepły w wielkie bagno-opętanie.

Ci pierwsi według mnie trafili na tych porządnych, a Ci drudzy na tych złych zadających się
duchami i innymi bytami.

Świadectwa osób uzdrowionych z adresami:

http://www.zywczak.com/?page=ksiega

Nadal mamy problem bo myslisz, że bioenergoterapeuci nie mogą uzdrawiać bo to niemożliwe, że każdy człowiek ma coś taiego jak bioaura, bioenergia i czakramy.
Według mnie to ma miejsce bo już jakiś czas (ok 1.5 roku) praktykuje uczulanie (czakr) rąk i mogę wyczuc te zjawiska. I dlatego wierzę, że bioenergoterapeuci nie zadający się z innymi bytami mogą uzdrawiać własną energią.
Myślę, ze Ci co wdepneli w spirytyzm i są oddaleni od Boga mogą uzdrawiać (na krótko) chorych i doprowadzić ich przez swoje wcześniejsze praktyki z duchami do opętania.

Nie mam żadnych halucynacji, jestem zdrowy psychicznie i nie kłamie w sprawie moich odczuć.
I nie dawaj mi tu ddv żadnych argumentów typu najczulsza aparatura świata nie wyczuwa żadnych bioenergii, bioaury bo to bezsensu.
Mogą być takie możliwości czemu urządzenia nie mogą ich wykryć:
- nie ma jescze takiej technologi żeby je zarejestrowały,
- bioaura, bioenergia należy do świata niewidzialnego, niematerialnego.

Naukowcy, którzy badaja te zjawiska za pomocą takich urządzeń nie odniosą sukcesu.
Więc nie powołuj się tak na nich (zwłaszcza na katoliku).

Coś mi się wydaje, że do porozumienia nigdy nie dojdziemy. Wkrótce i tak to całe forum ddv zasypiesz naukowymi argumentami, że:
bioaura, bioenergia nie istnieje bo nie idzie tego udowodnic naukowo
póżniej moze jeszcze napiszesz, że obecności Boga też nie idzie udowodnic naukowo,
opetania też nie idzie udowodnić itd. itp. Dzięki ale mi się już tego nie chce ciągnąć.

Jedynym sposobem rozwiązania na udowodnienie tego zjawiska bioaury i bioenergii to własna praktyka uwrażliwiania rąk ale to juz metoda nienaukowa, bo gdzie tu jest aparatura.

Wracam za następny wiek. Nara, pozdrawiam i dzięki za wszystko.
Pomodle się lepiej do Boga, bo On mnie lepiej rozumie.

Bioenergoterapii możne nauczyć się każdy, a im dłuższy trening tym lepsze umiejętności i więcej energii.
Takich sztuczek mających na celu wciągięcie i zainteresowanie tym świństwem jakie zprezentowałeś na forum "katolika" a które bardzo słusznie wycięła moderacja może się nauczyć niewątpliwie każdy.

Biomen napisał:
Bioenergoterapii możne nauczyć się każdy, a im dłuższy trening tym lepsze umiejętności i więcej energii.

Takich sztuczek mających na celu wciągięcie i zainteresowanie tym świństwem jakie zprezentowałeś na forum "katolika" a które bardzo słusznie wycięła moderacja może się nauczyć niewątpliwie każdy.


Na "katoliku" opisałem cała tą sprawę zainteresowania się bioenergoterapią w moim życiu.
Sorry, że ze szczegółami ale chciałem aby ktoś to zanalizował kto miał podobne przejścia.
Ty raczej miałeś inne doświadczenie z radiestezją, w której nie mogłeś niczego poczuć a tylko wodziłeś wzrokiem za ruchem wahadełka.
Czy to są sztuczki - uwrażliwianie (czakr)rąk? Raczej nie.
Jest to proste ćwiczenie, które polega na skupianiu się na środkowych częściach dłoni i wyczuciu przepływu bioenergii i tyle. Można się aby stać świadomym tego zjawiska, a nie je kontrolować.
Nie ma tu mowy o przyzywaniu duchów. Nie odprawia się tu jakiś rytuałów. Nic się nie mówi!


Biomen napisał:
Szczerze mówiąć jestem całkowitym amatorem i nie chcę nikomu zaszkodzić.

NIestety, ale nie jest to prawdą.
"Widzenie aury" o którym pisałeś na "katoliku" zaczyna występować dopiero przy znacznym stopniu zaawansownia wpraktyki okultystyczne lub jest wynikiem halucynacji- rozmawialiśmy już o tym


Poczuć bioaurę może każdy już za pierwszym razem przez ćwiczenie uwrażliwiania rąk.
Więc nie trzeba być zaawansowanym w te praktyki. Pisałem już o tym w pierwszym poście.
Nie miałem żadnych kursów z bioenergoterapii. Głównie co praktykuje to uczulanie (czakr) rąk z książki "Stara sztuka uzdrawiania". Nie kończyłem żadnych kursów więc jestem amatorem.

Powiedz mi co według Ciebie znaczy okultystyczny bo według mnie to zadawanie się z energiami innych bytów i wykorzystywanie tych sił.
Czy okultystyczne jest badanie bioaury albo przekazywanie bioenergii choremu?!
Według mnie nie ma tu ingerencji żadnych bytów. No chyba, że ktoś wcześniej zajmował się spirytyzmem, a tacy bioenergoterapeuci się zdażają i wtedy taki pacjent może mieć prze... .


Napisałem ci już na "katoliku" że osoba która raz wyszła z tego bagna i poznała mechanizmy jakie wciągają w to bagno nie wejdzie w to samo już więcej.
Jesteś strasznie namolny w tym co piszesz


Już Ci mówiłem, że nie poznałeś tych mechanizmów bo zajmowałeś się radiestezją, którą przyjąłeś na wiarę po poruszaniu się wahadełka. Nic nie czułeś a jedynie obserwowałeś.
Ja wyczuwam swoją energię i mam swój dowód.
A jestem tak samo namolny jak Ty wywalając artykuły z tymi naukowcami, którzy badają tego typu energię instrumentalnie i mówią "nie można tego potwierdzić naukowo".
Widać w takim razie, że to jeszcze nie ta technologia urządzeń. Nie ten wiek.


Na dodatek cały czas wmawiasz, że czarne jest zielone a g.. pachnie jak lawenda
Nie jest to prawdą co piszesz
Z naukowego punktu widzenia - podkreślam raz jeszcze - takie "energie" jak "bioaura" "bioenergie" nie istnieją,


A po czym to stwierdzasz, że bioaura nie istnieje? Patrzysz przez pryzmat swoich poprzednich pustych doświadczeń opartych tylko na wierze w obroty wahadełka. Zawiodłeś się na radiestezji bo nic nie czułeś, a tylko wierzyłeś jego obrotom. A ja nie muszę wierzyć bo mam swój dowód, gdyż wyczuwam to zjawisko.

A możesz sobie pisać z naukowego punktu widzenia, że nie ma tego i tamtego.
Ja wiem swoje. Oni tego nie odkryją bo patrzą przez urządzenia, ktore "nie mają duszy".
Albo nie jest to jeszcze ten wiek, technika w którym to zjawisko bioaury odkryją.

Naukowcy mają jeszcze wiele do odkrycia!

ddv napisał:

wszelkie sposoby leczenia szamańskiego są właśnie odwoływaniem się do duchów, mocy i td.

Masz rację z tą jednak różnicą, że to nie leczenie szamańskie ale bioenergoterapeutyczne nie związane z duchami.

ddv napisał:

"operowanie" tymi samymi "energiami" ani z nauką ani z Bogiem nie mającymi NIC WSPÓLNEGO.

Jeśli Bóg stworzył cały ten świat widzialny i NIEWIDZIALNY i tą bioaurę, bioenergię posiada
każdy żywy organizm to ta energia jest sama w sobie dobra.
Bioenergoterapia to nie żadna religia, a tylko terapia lecznicza polegająca przywróceniu właściewego przepływu bioenergi w ciele bioplazmatycznym (eterycznym) pacjenta.

Jeśli jakiś bioenergoterapeuta obcował kiedyś z duchami albo z innymi bytami
to nic dziwnego, że mógł doprowadzić kogoś do opętania.

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Pon 08 Sty, 2007 14:00 ]
Przepraszam,ale wpierw odniosę się do poprzedniej wiadomości


Wypowiedz osoby uzdrowionej przez bioenergotetrapeute:
Wypowiedź nie dająca się zweryfikować. Zatem jest nic nie znacząca.
UPS !
ks. Marek coś przypomniał:
zależało mi na podaniu potwierdzonych medycznie przypadków "uzdrowień" przy pomocy "bioenergoterapii" a nie niepotwierdzonych niczym świadectw...
Będących - jak już wspomniałem:

Zauważcie, że napisałem:

Wypowiedz osoby uzdrowionej przez bioenergotetrapeute:

Nie napisałem, że to świadectwo
Chciałem zwrócić uwagę na to, że są ludzie którzy wierzą w tego typu zjawiska (przez własne doświadczenie).

ddv napisał:

To, co zaproponowałeś pod podanym linkiem to naprawdę nie wiem czy to reklama gabinetu okultystycznego nastawionego na łatwowierność - czy też autentyczne zwierzenia osób, które poczuły sie lepiej po takim zabiegu i spisane zanim pojawiły się "skutki uboczne" tego "leczenia".

Czy mówisz o tych świadectwach z ADRESAMI ludzi uzdrowionych z bardzo poważnych chorób?:
http://www.zywczak.com/?page=ksiega

Jak nie werzysz to skontaktuj się z tymi ludźmi. W końcu nie są anonimami, a mają adresy.
Na "katoliku" czytałem świadectwa osób pokrzywdzonych przez bioenergoterapię/reiki ale jakoś adresów nie dostrzegłem

ddv napisał:


Niestety - ale "energoterapeuta" też operuje nieznanymi "energiami" ani nauce ani nie od Boga pochodzącymi.
stanowisko lekarza:
Cytat:
- Trzeba sprecyzować i uściślić terminologię. Takie terminy jak "lekarz" i"medycyna" powinny być zarezerwowane dla medycyny klasycznej, tradycyjnej -uważa dr Krzysztof Madej, prezes
Naczelnej Izby Lekarskiej. - Nie mogą mówić o medycynie bioenergoterapeuci, cudotwórcy,
zaklinacze, szamani, wróżbici itp.

i Egzorcysty:
Cytat:
Jest jeszcze inne następstwo tego faktu. Po akcie idolatrycznym następują techniki, które są formą ukrytych rytuałów, o czym mówią sami wyznawcy New Age. Rytuał dopełnia akt mojej idolatrii i mojego zniewolenia. Rytuałem we wróżbiarstwie jest słuchanie wróżki. Ona bardzo często jest medium, ma horoskop lub jakiś przedmiot, w który się wpatruje. Jej umysł jest w kontakcie z duchami (16). W Medytacji Transcendentalnej rytuałem będzie mantra, w bioenergoterapii nakładanie rąk i przekazywanie energii (17). Nawet jeśli nikt nie nazywa tego po imieniu, w istocie jest to klasyczny rytuał inicjacyjny. Nie można bezkarnie brać w nich udziału. One zawsze niosą ze sobą jakieś następstwa.


To tylko pozostaje w domyśle tego egzorcysty. To jest jego zdanie i jego przypuszczenia.
To nie jest żaden dowód.

Demony, złe duchy atakują zwykle ludzi, którzy są bardzo niestabilni emocjonalnie, tkwią przez wiele lat w grzechu ciężkim, są oddaleni od Bogiem.

ddv napisał:

Widzisz - tak się składa, że C Harris był jednym z najsilnieszych uznanych "uzdrawiaczy" - zaś świadectwo jedej z osób "leczonych" przez niego było jednym z
zasadniczych powodów ku temu że rzuciłem "bioenergoterapią".
Po prostu - osoba ta stwierdziła że zaczyna się z nią dziać to samo co po wizycie u "Harrisa". Powiedzmy sobie bez ogródek - istniało wielu uzdrawiaczy ("energoterapeutów") "leczących" pod świętymi obrazami bądź nawet i w kościołach.
Wszystko to było praktycznie jedynie scenerią która miała zachęcić do wizyty u nich i działo
się to tak długo aż Kościół nie "połapał" się z jakimi "uzdrowieniami" ma się tak naprawdę
do czynienia.


Tak tylko, że ten C. Harris obcował świadomie z duchami. Więc można by go spokojnie nazwać szamanem, a nie bioenergoterapeutą.
Czyli to nie żaden dowód przeciw bio.

ddv napisał:

Reasumując - widzisz coś czego zmysłami niemożliwe jest dostrzec nie parasz się
okultyzmem i jednocześnie "widzisz" coś co zmysłami nie można dostrzec nie będąch przy tym chorym psychicznie...
A współczesna fizyka analizuje praktycznie całe widmo fali i promieniowania jakie my
jesteśmy w stanie dostrzec - widzi i analizuje nawet o wiele więcej niż jesteśmy w stanie
dostrzec zmysłami .
Wiesz...
W bajki przestałem wierzyć jak miałem jakieś osiem lat ...
Reszty - nauczyło mnie życie


Podsumowując - Nie tylko ja ale też inni prawdziwi bioenergoterapeuci czujemy coś czego
fizycznymi zmysłami nie idzie poczuć.
Nie jestem chory psychiczie ani inni bioenergoterapeuci.
Okultystyczny znaczy według mnie posługiwanie się energiami z udziałem innych bytów.
Czyli nie piorę się okultyzmem.
Współczesna fizyka ma jeszcze wiele do odkrycia m.in. bioaurę, bioenergię itp.
Kto wie może w dalekiej przyszłości jak będzie nowocześniejsza technika to da się odkryć tego typu zjawiska.

ddv napisał:

Oj, silna ta wiara u ciebie
Ale - tylko wiara i na dodatek potwierdzona jedynie .. własnymi silnymi przekonaniami -
wbrew dowodom


Ta wiara pojawiła się z chwilą kiedy po raz pierwszy poczułem swoją energię i póżniej bioaurę. Wtedy miałem swój dowód i mam go obecnie.

ddv:

Biomen napisał/a:
Pomodle się lepiej do Boga

Zawsze wskazne
Polecam pilną wizytę - najepiej u Egzorcysty.


Demony, złe duchy atakuja ludzi, którz niepanują nad swymi emocjami i oddaleni sa od Boga m.in. przez trwanie wiele lat w grzechu ciężkim, nie modlenie się, nie chodzenie do kościoła itp.

Ja chodzę do kościoła, chodzę do spowiedzi średnio co dwa tygodnie (zwłaszcza przez ostatni rok), modlę się do Boga analizując swoje życie i zachowanie. Staram się być świadomy każdego mojego działania, by nie ulegać złym emocjom i nie "łapać" grzechów. Chcę być dobrym człowiekiem i to uważam za głowny cel w moim życiu. By się zmieniać na lepsze. Wiem, że sam mogę tego nie dokonać bo jestem niedoskonały. Ale z pomoca Boga mogę dać radę.
Więc nie musisz się o mnie martwić. Jak zauważe coś niepokojącego w moim życiu to udam się do egzorcysty.

Puki co postaram się zbadać to zjawisko i modlić się do Boga aby pomógł mi dojść do prawdy.
Powiem krótko:
fanzolisz bez sensu bracie w kółko jedno i to samo robiąc się "mądrzejszym" od naukowców, księży i lekarzy razem wziętych.
polecam jednak wizytę u psychoterapeuty - zarówno przez wzgląd na halucynacje które masz przed oczami w postaci "aury" jak i głupot które tu wypisujesz
ddv napisał:

Powiem krótko:
fanzolisz bez sensu bracie w kółko jedno i to samo robiąc się "mądrzejszym" od naukowców, księży i lekarzy razem wziętych.
polecam jednak wizytę u psychoterapeuty - zarówno przez wzgląd na halucynacje które masz przed oczami w postaci "aury" jak i głupot które tu wypisujesz


Hej nie obrażaj mnie!
Dla Ciebie to może są głupoty bo nie miałeś takich doświadczeń jak ja.
Mówię tylko, że Ci "mądrzy" lekarze i naukowcy (o księżach nic nie pisałem-respect) wierzą tylko urządzeniom i na nie się powołuja.
Jeśli ta aparatura czegoś nie zarejestruje to tego nie ma i tyle.
I również to jest najbardziej frustrujące, że te wielkie autorytety patrzą na bioenergoterapię tylko przez pryzmat oszustów i szarlatanów, których jest mnóstwo - kilkanaście razy więcej od prawdziwych kompetentnych bioenergoterapeutów.
Ja czytam o wszystkim związanym z bioenergoterapią i próbuje dojść do prawdy.

Jak chcesz to dam Ci takie pytania jakie Ty mi zadajesz? W ten sam sposób ddv.
Ciekawe jak Ty mi na nie odpowiesz:
Czy wierzysz, że masz duszę?
Jeśli masz duszę to gdzie ona jest?
I z czego się ona składa?
Skąd wiesz, że ją masz?
Udowodnisz mi to w sposób naukowy, że ją posiadasz?
Przecież wsółczesna fizyka prześwietliła już całe ciało ludzkie i jej nie znalazła.
To nie możliwe, że istnieje bo najczulsza aparatura tego świata nie może jej zarejestrować.
Jeśli twierdzisz, że ją masz i ją czujesz to polecam wizytę u psychoterapeuty bo prawdopodobnie masz halucynację
Przeczytałem wszystkie posty dotyczące bioterapii czy bioenergoterapii. Niestety dyskusja słabo podparta argumentami i przypomina raczej przepychankę pod hasłem moje lepsze i ja mam rację. Dlatego też przynajmniej moderatorzy powinni lepiej poznać temat nad którym toczy się dyskusja. Albowiem osobiste wyznanie i doświadczenie moderatora, ze spotkania z działaniem bioterapeutycznym w dzieciństwie, kóre mu rzekomo zaszkodziło, nie stanowi dowodu naukowego, że bioterapia szkodzi. Wobec wielu czynników które wystapiły w jego życiu, jest tylko jego subiektywnym odczuciem dzieciństwa. Postawienie tego, jego odczucia jako dowodu nie powinno mieć miejsca. Oświadczenie że działanie bioterapeutyczne prawdopodobnie było przyczyną dalszych schorzeń, bardziej było by na miejscu.
1)Prosiłbym także o przeczytanie co na ten temat mają do powiedzenia autorytety w zagadnieniach związanych z sektami i egzorcyzmami: np. O. Posadzki czy Ks. Zwoliński. W ich książkach znajdziemy:
1.Ostrzeżenie że bioenergoterapia może stanowć niebezpieczenstwo ( nie że stanowi w każdym przypadku)
2.Precyzyjne kryteria, których przekroczenie przez bioenergoterapeutę jest sygnałem żeby z jego pomocy nie korzystać.
3.Oraz jakiego typu odczucia po spotkaniu z bioterapeuta świadczą na jego korzyść lub go dyskwalifikują.

2) Co do lekarzy i ich wypowiedzi na temat skuteczności bioterapii:
1. W Polsce nie przeprowadzono żadnych kompleksowych badań nad zjawiskiem bioenergoterapii
2. Przeprowadzone wyrywkowe badania prof. Melibrudy w krakowie na niewielkiej grupie uzdrowicieli, bez czytelnego klucza doboru osób do eksperymentów ( byli to raczej przeciętni bioterapeuci) nie może stanowic podstawy dla lekarzy w polsce, do obiektywnego oceniania tego zjawiska. Już mineło tyle lat i konkretnych badań nie było.
3. Niech więc profesorowie medycyny nie bawią się w wróżki i nie oceniaja zjawiska bioterapii bez konkretnych badań naukowych, bo jest to ocena nie naukowa i subiektywna.
4. Za granicą naukowcy przeprowadzają bardziej rzeczowe badania nad zjawiskami zwiaząnymi z bioenergoterapia. np. wprowadzenie kamer do obserwacji aury u kosmonautów. Wg naukowców amerykańskich zmiany zabarwienia aury dają informacje o stanie psychicznym danej osoby.

Co do postów zwolenników Bioenergoterapii:

1. Księgi podziekowań nie są dowodem naukowym na skuteczność bioenergoterapii, a stanowią często subiektywne odczucia osób. Albowiem np. ustąpienie bólu nie zawsze oznacza ustapienia choroby. Obiektywniejsze było by za tym zestawienie badań lekarskich przed i po działaniach bioenergoterapeuty, jak i obserwacja w jakimś przedziale czasowym ( min 5 lat jak w medycynie) czy nie ma nawrotów choroby.
2.Ostrzegam przed samodzielnymi eksperymentami w tej dziedzinie. Zbyt wielu ludzi widziłem w "psychiatryku" po pozornie niewinnych eksperymentach. To tak jakby ktoś chciał lecieć samolotem czytając tylko instrukcje obsługi.
3.Niestety środowisko Bioterapetów nie jest uporządkowane. Trudno rozróżnić "plewy od ziarna". Chyba więcej plew....Dlatego też, jeśli ktoś już musi iść...Niech się dokładnie się dowie do kogo idzie ( pomocne bedą publikacje specjalistów którch wymieniłem powyżej).

REASUMUJĄC: W moim subiektywnym odczuciu jest zapewne jakis procent ludzi którzy otrzymali od Boga dar ( charyzmat uzdrawiania). Mogą oni działać też pod różnymi etykietkami np. uzdrowiciel lub bioenergoterapeuta. Bo tylko w ten sposób mogą wobec fiskusa być legalni. Jeśli się poświęcili tylko charyzmatowi ( którego nie wolno marnować) to z czegoś muszą żyć choć na pewno nie musza sie bogacić: .." Albowiem godny jest robotnik swojej zapłaty"... Jeśli więc ktoś uzdrawia w imię Jezusa, zachęca do zbliżenia sie do kościoła, na swój sposób ewangelizuje ( czasami bardziej od strony praktyki: postawa, dobroć, troska o druga osobę), a owocem tych działań oprócz uzdrowień są też nawrócenia...to nie potepiajmy takiej osoby za etykietkę...nie popełniajmy błędów Apostołow :.." Nauczycielu widzielismy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczelismy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami. Lecz Jezus odrzekł: przestańcie zabraniać mu, bo nikt kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mogł zaraz źle mówić o Mnie"....
(Mk9, 38-39).
Podchodżmy do sprawy po Chrześcijańsku! Rozeznawajmy jaki duch działa w danej osobie, a nie potępiajmy za nazwę.
PAMIĘTAJMY: człowiek chory bedzie szukać pomocy. Dajmy mu narzędzia rozeznania, a nie mówmy nie bo nie.

Przeczytałem wszystkie posty dotyczące bioterapii czy bioenergoterapii. Niestety dyskusja słabo podparta argumentami i przypomina raczej przepychankę pod hasłem moje lepsze i ja mam rację.
To prawda. Za to Pańska wypowiedź jest bardzo zwięzła, poparta mocnymi argumentami z którymi nie da się podejmować dyskusji. Należy ubolewać nad faktem, iż nikt z nas do tej pory nie znalazł czasu ni sposobu na to, by tak świetnie podsumować niniejszy wątek.
Niniejszym postem wyrażam Panu podziękowanie za słowa zawarte w Pańskiej wypowiedzi.
Rozjemca napisał:

Przeczytałem wszystkie posty dotyczące bioterapii czy bioenergoterapii. Niestety dyskusja słabo podparta argumentami i przypomina raczej przepychankę pod hasłem moje lepsze i ja mam rację.

Nareszczie ktoś kto patrzy na tą całą sprawę z dystansem i nie mówi z góry, że czegoś nie ma.

Tak mnie zaczarowałeś swoim postem, że już dłużej mi się nie chce pisać.
Rzeczywiście to co wypisujemy jest bezsensu.
Trzeba tylko czekać i być cierpliwym, aż w konću ktoś kompetentny udowodni tego typu zjawiska.

Dzięki Ci Rozjemco , że wprowadzasz pokój na forum.
Rozjemco !
Ta dyskusja jest tylko częścią (ciągiem dalszym) dyskusji prowadzonej już wcześniej na "katoliku".
"Bioenergoterapia" zdaniem fachowców nie ma nic wspólnego z medycyną - ma natomiast i to wiele wspólnego z praktykami okultystycznymi czy szamańskimi.
Praktycznie to jedna wielka sieć założona na naiwnych - przed paraniem się tym przestrzegają zarówno portale "przeciwsektowe" jak i nawet Egzorcyści.

Nie łudźmy się że jakieś "energie" są "neutralne".
Ne łudźmy się z tym, że "ta bionenergia jest dobra".
To wszystko jedno i to samo bagno na którym tylko inne kwatki rosną by zachęcić do wdepnięcia i pogrążenia się stopniowo.

Chrześcijańska ( i nie tylko) koncepcja świata polega na walce dobra ze złem.
Te, które pochodzą od Boga działają przez nawrócenie, modlitwę i post.
Jeżeli coś działa jednocześnie w oderwaniu od modlitwy bądź wyrzeczeń - należy być wobec tego szalenie ostrożnym.
Proszę nie zapominać o tym, że Biblia wyraźnie przestrzega przed paraniem się rozmowami z duchami - a praktycznie wszystko wskazuje na to, że "bioenergoterapia" jest właśnie formą takich relacji, rozmów z duchami.
Polecam tu tekst:


(...)Nauczanie Ojców Kościoła, zwłaszcza z pierwszych stuleci chrześcijaństwa, kiedy kulty magiczne i sataniczne były bardzo rozpowszechnione, jest jednomyślne. Możemy przypomnieć tutaj słowa Tertuliana: "O astrologach, czarownikach, szarlatanach wszelkiego pokroju nie warto nawet mówić. Mimo to niedawno pewien astrolog, który podaje się za chrześcijanina, miał czelność wygłosić pochwałę swojego zawodu! (...) Astrologia i magia to ohydne wymysły złych duchów" (De idolatria, IX, 1); również u św. Cyryla Jerozolimskiego czytamy: "Niektórzy pozwolili sobie zuchwale wzgardzić stwórcą raju, czczą zaś węża i smoka - wizerunki tego, kto sprawił, że człowiek został z raju wygnany" (VI Katecheza chrzcielna, 10).

We wszystkich epokach dziejów chrześcijaństwa osąd Kościoła na temat kultów satanicznych pozostał nie zmieniony. Kulty sataniczne należą do kategorii praktyk bałwochwalczych, ponieważ przypisują Bożą moc i cechy komuś, kto nie jest Bogiem, ale "wrogiem rodzaju ludzkiego". Są to zatem praktyki zrywające całkowicie komunię z Bogiem, ponieważ oznaczają dobrowolne opowiedzenie się człowieka po stronie szatana, a nie po stronie jedynego Boga. Mamy tu do czynienia z grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu prawa Bożego (por. KKK, 2110 nn.).
(...)
Chociaż szatan jest skazany na klęskę, jest nieustannym zagrożeniem dla dzieci Bożych, ponieważ zwycięstwo Chrystusa ma się objawić nieodwołalnie dopiero w Jego Paruzji. Ten kto od początku nazywany jest zabójcą (por. J 8, 44), wciąż na nowo zastawia sidła na chrześcijan, aby oddalili się od swego Odkupiciela. "Byłby to niebezpieczny błąd, gdybyśmy uznali, że wynik dziejów jest już przesądzony, i postępowali tak, jak gdyby odkupienie odniosło już wszystkie swoje skutki i jakby nie trzeba już było prowadzić walki, o której mówi Nowy Testament i mistrzowie życia duchowego" (Les formes multiples de la superstition, dz. cyt.). Nieodłącznym wymiarem życia chrześcijańskiego jest walka, która nikomu nie zostaje oszczędzona.
(...)

http://apologetyka.katoli...t/view/824/110/
KKK
Co do listy "biomena" nie będę się nawet wypowiadać bo z pamięci jestem w stanie odtworzyć "na już" listę kilku - kilkunastu osób o których wiem że po początkowej poprawie nastapiło gwałtowne pogorszenie samopoczucia.
I to bez wyjątku u wszystkich.
Absolutnie jednak nie używam tego jako argumentu w dyskusji bowiem taka lista miałaby dokładnie taką samą wartość jak lista "świadectw Biomena"

Mnie osobiście zastanawia coś innego:
niechęc a wręcz arogancja Biomena wobec zdania Egzorcystów.
Cóż - jeżeli chce rzeczywiście pomagać ze szczerego serca - może to zrobić na wiele sposobów i to bardzo skutecznych - począwszy od włączenia się do podwórkowych kółek Różancowych Magdy Buczek poprzez pomoc Egzorcystom i wsparcie ich modlitwą aż po np. przynależność do Rycerstwa Św. Michała Archanioła.
http://www.ktozjakbog.religia.net/

Tyle tylko że ta skuteczna pomoc opiera się zawsze na wyrzeczeniach i modlitwie.
Ta najkuteczniejsza pomoc operująca prawdziwą mocą - (jak np. odpędzanie szatana przez Rycerzy św. Michała) jest związana jednocześnie z poważnymi zobowiązaniami i umartwieniami- np. wolnością od jakicholwiek zniewoleń(choćby paleniem papierosów) oraz postem o chlebie i wodzie w każdy piątek.
Związana jest z pojęciem POKORY i zdawaniu sobie sprawy z faktu z jak silnym przeciwnikiem ma się styczność.
Każda osoba może również osobiście zając się pomocą w pracy organizacji charytatywnej czy hospicjum - każda para rąk jest wskazana.
Paranie się jakimikolwiek "mocami" nieznanego pochodzenia bez odwołania się bezpośrednio do Boga do postu i wyrzeczeń może skończyć się tragicznie - o czym przestrzegali ks Egzorcyści na zdanie których się powoływałem.
I to zarówno ks. dr Kocańda, ks. dr Posacki czy ks. Edmund Szaniawski ...
Na początku chciałbym Wam pogratulować, że macie dobre wsparcie i przewodnictwo duchowe w osobie Ks. Marka. Chciałbym też serdecznie podziękować biomenowi za pokorę i wesprzeć go dobrym słowem, i powiedzieć mu, że bardzo cieszy się moje serce, iż szuka na swojej drodze życiowej, różnych aspektów działania Boga. To że zadaje nieraz trudne pytania..... takie jest prawo poszukującego odpowiedzi...Myśle ze biomen rzeczywiście przebywa w bliskości Boga i regularnie korzysta z sakramentów, inaczej nie było by mu dane rozpoznać charyzmatu, który otrzymałem wiele lat temu od Boga ( zupełnie nie zasłużenie). Charyzmatu wprowadzania pokoju. Mam nadzieję że w dalszej dyskusji na forum, położony zostanie nacisk na konkretne elementy. Może warto by na początek przedstawić model (istotne elementy) uzdrowienia ( może i cudu) w rozumieniu chrześcijańskim. Poproszę tutaj o pomoc Ks. Marka ( żeby od strony teologicznej było wszystko poprawne). Na bazie tych założeń można będzie rzeczowo analizować jakich elemntów nie zauważamy u danego "uzdrowiciela" lub jakie elementy moga być niezgodne z koncepcjami chrzescijańskimi. Na koniec wielka serdeczna prośba... nie dodawajmy epitetów naszym rozmówcom, nawet jesli się mylą lub gdzieś zabłądzili...To w końcu nasi bracia w wierze i nie zasłużyli na to by ich obrażać, lecz na to żeby im pomóc..."A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania sie o jego poglądy"...(Rz.14 .1) Istotą Chrześcijaństwa nie jest walka między nami ludźmi .."Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich,"..(Ef 6 12). I choć walka ze swoimi słabościami, ze światem i z szatanem bywa na chrześcijańskiej drodze do Boga, to najważniejsze jest to, że:.." Bóg nas Tak umiłował, że Syna Swego Jednorodzonego posłał, by nas zbawić"....Bóg od nas oczekuje żebyśmy z własnej nie przymuszonej woli kochali Jego i swojego bliźniego. By móc pewnie i skutecznie pokochać Boga, oraz bliźniego, i do tego dążyć otrzymaliśmy dary od Niego, czyli sakramenty oraz możliwośc bezpośredniej z Nim rozmowy w modlitwie....Skupiajmy się za tem na kochaniu Boga i trwaniu w Jego Miłości. Albowiem wtedy szatan nic nam nie może uczynić złego. Pamietajmy że skaramentalia ( w tym egzorcyzmy) są dodatkiem (odbiciem) do skaramentów, niech więc wykonują je przede wszystkim osoby do tego powołane i przygotowane
Modlitwa jest niewątpliwie potrzbna każdemu z nas niezaleznie od tego czy "błądzi" czy nie.
Jak już to zostało wyraźnie wykazane podczas dyskusji z "biomenem" zarówno na tym forum jak i na "katoliku" paranie się bioenergoteapią jak również i innymi formami parania się niewjaśnionymi "energiami" przed którymi przestrzega nas sam Bóg stanowi cały szereg bardzo poważnych zagrożeń - zarówno zdrowotnych jak i duchowych.
Godzi bowiem bezpośrednio w I Przykazanie.
Cóz - sam szatan lubi się przedstawiać za 'anioła światłości" posługując się przy tym róznego rodzaju metodami.
Nawet i pozornym "uleczeniem" niczym wędkarz robakiem na końcy wędki by złapać "rybkę" dla siebie.
Egzorcyzmowanie (podobnie zresztą jak próba wszelkiego rodzaju "operowania" nieznanymi lecz potężnymi "energiami" np. w postaci parania się radiestezją czy "bioenergoterapią") -to niczym wejście do stacji energetycznej wysokiego napięcia - bez specjalnego "ubioru ochronnego" i bez wiedzy jak się poruszać i co dotknąć może nas bardzo łatwo "poparzyć" lub wręcz zabić.
Do wyrzucania złych duchów Kościoł posiada zgodę samego Chrystusa, doświadczenia jednak bywają bardzo bolesne - szatan w pewnych przypadkach może pobić fizycznie lub wręcz opętać nawet i posiadające odpowiednią wiedzę osoby.
Wyrzucania złych duchów mogą podjąć się jedynie osoby posiadające odpowiednią wiedzę i spełniajace określone warunki osoby na dodatek posiadjące licencję biskupa miejsca - ja również odradzam tego typu "praktyki".
Nie wolno nam samym brać się za jakiekolwiek próby kontaktu z duchami.
Wolno nam jednak używać modlitw wstawienniczych publikowanych za zgodą i wiedzą władz kościelnych (tzw. "egzorcyzmów prostych").
Wolno nam również wspierać modlitwą naszych Kapłanów.
Niektóre z modlitw wstawienniczych "rozszerzonych" mogą również używać specjalnie do tego przygotowane i "uformowane" osoby wspierajace egzorcystów diecezjalnych.
Stąd też moaj propozycja pomocy Egzorcystomw sprecjalnie przygotowanych foirmacjach.

[ Dodano: Nie 14 Sty, 2007 16:38 ]
ddv napisał:

Jak już to zostało wyraźnie wykazane podczas dyskusji z "biomenem" zarówno na tym forum jak i na "katoliku" paranie się bioenergoteapią jak również i innymi formami parania się niewjaśnionymi "energiami" przed którymi przestrzega nas sam Bóg stanowi cały szereg bardzo poważnych zagrożeń - zarówno zdrowotnych jak i duchowych.
Godzi bowiem bezpośrednio w I Przykazanie.
...
Nie wolno nam samym brać się za jakiekolwiek próby kontaktu z duchami.


Bóg, o ile wiem, przestrzega nas przed kontaktami z duchami.
Jak mogę godzić w I przykazanie?
Wychodzę z założenia, że to co czuję i kontroluje - bioaura, bioenergia, czakry
jest moje.
Nie czuję obecności żadnych złych duchów w moim życiu.
A minęło już przecież ok. 1.5 roku od początku moich praktyk.
Gdybym był opętany, to już dawno temu byłbym zniszczony doszczętnie.
Przestał bym się modlić, chodzić do kościoła, przyjmować sakrameny św., wyrzucił bym różaniec i Pismo Święte z mojego pokoju, bo nie mógłbym pewnie na nie patrzeć.
Przeszła mi kiedyś przez głowę myśl, żeby codziennie nie odmawiać różańca - ale czy to jest opetanie? Nadal go odmawiam i nic mi nie jest. Nie mam żadnych myśli blużnierczych itd. itp.
Staram się przyglądać mojemu życiu i panować nad moimi emocjami.
Odpowiem krótkim cytatem:


Doktor Agnieszka Pokora: „– Po tych rekolekcjach było u mnie w domu spotkanie i jedna z osób powiedziała: ‘widzę jasno, że bioenergoterapia jest zła, radiestezja jest zła i wróżenie z kart jest złe, natomiast nie mogę zobaczyć, co takiego jest w homeopatii, czuję, że coś jest nie w porządku, ale nie wiem, dlaczego tak jest’.
(...)Mówiąc krótko: niezależnie od skomplikowania języka, którym się posługują, zwolennicy homeopatii dysponują dotąd tylko hipotezami. Powtórzę: teorie wyjaśniające działanie specyfików homeopatycznych są wyłącznie hipotezami, niczym więcej.

Zawsze można powiedzieć, że nauka kiedyś wejdzie na poziom rozwoju konieczny do potwierdzenia tych hipotez. I potwierdzi. A jeśli nie potwierdzi?
Historia nauki notuje zdecydowanie więcej hipotez, które okazały się po prostu bzdurami. Tych genialnych nie było znowu tak wiele.
Doktor Agnieszka Pokora: „– Po rekolekcjach poczułam, że to jest właśnie coś, czego mamy unikać: energia niewiadomego pochodzenia. To, jak otwieranie się na czakramy, na energię kosmiczną, czy jak w reiki... też na energie niewiadomego pochodzenia się otwieramy... Bo przyjmując te leki – jak twierdzą homeopaci – przyjmujemy energię niewiadomego pochodzenia. Energię nad którą nie panujemy. I, przypuśćmy, chodzimy w takiej kuli energetycznej, o której nic nie wiemy, i możemy sprawiać, że ktoś wokół nas się będzie źle czuł...
(...)

http://zapytaj.wiara.pl/i...145970149&katg=
=
Tak więc - homeopaci mówią żle o "bioenergo" i radiestezji ale uważają że "homeopatia" jest dobra, radiesteci się nie wahają bracć za leczenie "bioenrgoterapią" a biomen" wmawia nam że "bioenergoterapia to sam "miód" ..

Doktor Agnieszka Pokora: „– Po tych rekolekcjach było u mnie w domu spotkanie i jedna z osób powiedziała: ‘widzę jasno, że bioenergoterapia jest zła, radiestezja jest zła i wróżenie z kart jest złe, natomiast nie mogę zobaczyć, co takiego jest w homeopatii, czuję, że coś jest nie w porządku, ale nie wiem, dlaczego tak jest’.
(...)Mówiąc krótko: niezależnie od skomplikowania języka, którym się posługują, zwolennicy homeopatii dysponują dotąd tylko hipotezami. Powtórzę: teorie wyjaśniające działanie specyfików homeopatycznych są wyłącznie hipotezami, niczym więcej.


Fajnie, dr Agnieszka wymienia to, to i to jest be be.
A skąd Ona to wie. To jest tyklo jej odczucie.
Napewno patrzy na tą całą sprawę tak jak większość ludzi, czyli przez pryzmat oszustów, szarlatanów itp.
Czyli mnie nie przekonało.
Nie znam się na homeopatii i nie wiem co to za energię "dorzucają" do tych leków.


Tak więc - homeopaci mówią żle o "bioenergo" i radiestezji ale uważają że "homeopatia" jest dobra, radiesteci się nie wahają bracć za leczenie "bioenrgoterapią" a biomen" wmawia nam że "bioenergoterapia to sam "miód" ..

Widać jedni drugim przeszkadzają w zarobkach, dlatego "obrzucają się błotem".

A według mnie, kompetentne kręgi medyczne i farmaceutyczne (są zapewne bardzo silnie powiązani ze sobą) nie chcą uznać bioenegoterapii m.in przez to, że gdyby ogłosili, iż są takowi, którzy naprawdę uzdrawiają bez używania leków, to niewątpliwie kolejka do aptek by się zmniejszyła.
W skrócie, nie chcieliby mieć konkurencji, bo godziłoby to w ich finanse.
Wolą mieć wylączność w leczeniu chorych ludzi.
Nie wierzę, że Ci wszyscy kompetentniacy, tak bardzo kierują się z miłości do bliźniego.
.... a tak się składa, że medycyna poparta badaniami ściśle naukowymi NIE POTWIERDZA żadnych "uleczeń" przy pomocy 'bioenergoterapii" ...
Ani tez innych form i metod szamańskich.
Mało tego - zarówno Kościół jak i medycyna przestrzegają przed paraniem się tymi "praktykami" ...
Zaś wiara w 'cudowną moc" wszelkich metod szamańskich (nieważne jak nazwanych "homeopatią" czy "bioenergoterapią' czy jakoś inaczej) mnoży się niczym grzyby po deszczu.
Nic dziwnego - moda dyktuje "rynek". A moda jest na "filozofię new age" i innego rodzaju badziewie - a nie na zdrowy rozsądek ...
Tylko - po kiego "produkowali" się wszyscy nasi uczeni fizycy biologowie i (cała masa innych profesjonalistów) kiedy co niektórym wystarczy wiara w "biiomoc" szamana operujacego "niepoznanymi przez naukę energiami duszy" ??

.... a tak się składa, że medycyna poparta badaniami ściśle naukowymi NIE POTWIERDZA żadnych "uleczeń" przy pomocy 'bioenergoterapii" ...

A były robione takie badania?
A zauważcie że naukowcy jeszcze ani razu nie udowodnili że się pomylili nie należy wszystkiego brać tak dosłownie bo to też tylko ludzie po za tym bioenergoterapia miesza się często z efektem placebo
ddv: napisałeś, że były robione "ściśle naukowe" badania, które nie potwierdziły uleczeń. Więc napisz jakie to były badania; kto je przeprowadzał, kiedy i gdzie można o nich poczytać. Albo przyznaj, że skłamałeś i takich badań nie było.

James Randi nie jest naukowcem. Jest współpracownikiem satanistycznej grupy havy-metalowej Alice Cooper. Projektował dla nich różne symbole np, gilotyny, krzyże. Więc nie bardzo rozumiem jaki sens ma powoływanie się na jego opinię. Jednak nie znalazłem również żadnych badań bioenergoterapii robionych przez Randiego. Czytałem, że organizował on "badania" radiestezji w jakiejś stodole ale zawierały mnóstwo podstawowych błędów więc za naukowe nie mogły być uznane.
DDV zbyt długo i dogłebnie zajmuje się tym tematem, żeby podać niesprawdzone informacje, tego jestem pewna.

ddv: napisałeś, że były robione "ściśle naukowe" badania, które nie potwierdziły uleczeń. Więc napisz jakie to były badania; kto je przeprowadzał, kiedy i gdzie można o nich poczytać. Albo przyznaj, że skłamałeś i takich badań nie było.
Każdy szanujący się człowiek wie doskonale, że takie "niekonwencjonalne" leczenie może doprowadzić do przeróżnych dziwactw. Ten, kto się nie uprzedza do Kościoła - będąc nawet osobą niewierząca - nie potrzebuje odpowiedzi na tak banalne kwestie, jak te, które w w/w cytacie wyboldowałem. Nie potrzebuje, ponieważ będzie wiedział, że one nie wnoszą nic konstruktywnego do meritum sprawy.
Kościół Katolicki mówi, że bioenergoterapia jest zakazana. Można to uznać ale nie można twierdzić, że są to "ścisłe badania naukowe".

Kościół Katolicki mówi, że bioenergoterapia jest zakazana. Można to uznać ale nie można twierdzić, że są to "ścisłe badania naukowe". to że KOścioł tak mówi to nie dlatego że on taki oświecony a ludzie tacy ciemni, i nie dlatego że mu sie tak podoba. Kościoł to robi żeby bronić ludzi przed złem.

Coś takiego jak bioenergia nie istnieje. Nikomu nie udało sie dowieść jej istnienia.


Bioenergoterapii brak podstaw naukowych. Żadnemu bioenergoterapeucie nie udało się dotąd zdobyć nagrody miliona dolarów Randiego za zademonstrowanie zdolności parapsychicznych w kontrolowanym naukowo eksperymencie, co w opinii przeciwników dowodzi, iż bioenergoterapia jest nauką fałszywą.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Bioenergoterapia

istnieje jednak spirytyzm. Dowodny na potwierdzenie takiego stanu rzeczy odczułem na własnej skórze.

Człowiek jest tylko człowiekiem, nie może działać cudów sam z siebie, jest to sprzeczne z logiką, anatomią, fizyką...bo jak, zwyczajowo się nie da. Cuda są działaniem Boga, ale są też i pseudo- cuda. takie jak bioenergoterapia, kiedy to człowiek stawia samego siebie na równi z Bogiem. To jest idolatria, niewiernośc fundamentalna....
Scott: Może masz rację tylko nie można swojego wewnętrznego przekoniania mylić ze ścisłymi badaniami naukowymi.


bioenergoterapia, kiedy to człowiek stawia samego siebie na równi z Bogiem. To jest idolatria, niewiernośc fundamentalna....

Nie słyszałem żeby bioenergoterapeuci stawiali siebie na równi z Bogiem. Możesz podać link, który to potwierdza czy sobie zmyśliłeś jak ddv "ścisłe badania naukowe"?

Nie słyszałem żeby bioenergoterapeuci stawiali siebie na równi z Bogiem. Możesz podać link, który to potwierdza czy sobie zmyśliłeś jak ddv "ścisłe badania naukowe"?
Proszę poczytać sobie cokolwiek na temat reiki. Tam bardzo często mowa o Boskich energiach, o tych, którzy mają widzenia w postaci Trynitofanii.
Poza tym, to że DDV zaserwuje czy tez nie link, potwierdzający jego opinie, nie ma najmniejszego sensu. Bo nie to jest istotne, jako zło, płynące z bioenergoterapii.

Proszę poczytać sobie cokolwiek na temat reiki. Tam bardzo często mowa o Boskich energiach.

W definicji Reiki nie ma mowy o Boskiej energii tylko o energii, która przenika kosmos.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Reiki

"Reiki jest systemem uzdrawiania za pomocą energii życiowej. Reiki nie jest religią i nie zastępuje jej, nie jest też filozofią. Jest energią i sztuką jej wykorzystania."

Poza tym korzystanie z boskiej energii nie jest równoznaczne ze stawianiem się na równi z Bogiem. Jeśli korzystamy ze światła nie znaczy, że jesteśmy słońcem.


o tych, którzy mają widzenia w postaci Trynitofanii.

Nie słyszałem o czymś takim ale zakładając, że był taki przypadek. Ktoś zajmował się reiki, miał widzenia, zwariował i trafił do psychiatryka. Tylko czy można uogólniać to na całą reiki i wszystkich, którzy się nią zajmują?

Od jakiegoś czasu głośno jest o pedofilii wśród księży. W mediach roi się od takich przypadków. A ilu praktykujących chrześcijan ma dziwne widzenia? Czy można z tego wyciągnąć wniosek, że chrześcijanizm szkodzi?


Poza tym, to że DDV zaserwuje czy tez nie link, potwierdzający jego opinie, nie ma najmniejszego sensu. Bo nie to jest istotne, jako zło, płynące z bioenergoterapii.

Jeśli ddv zmyślił te badania to nie poda linku.
Po 1: Wikipedia nie jest miarodajnym źródłem informacji
Po 2: Sam Usui poszukiwał za pomocą sacrum tajemnej wiedzy uzdrawiania, więc prosze mi tu nie wciskać kitu, że energia która ma na celu leczyć, pochodzi nie wiadomo skąd. Wg Usui ma ona źródło w Absolucie.
Po 3:

Po 1: Wikipedia nie jest miarodajnym źródłem informacji

Wskaż bardziej wiarygodne źródło na temat Reiki.


Po 2: Sam Usui poszukiwał za pomocą sacrum tajemnej wiedzy uzdrawiania, więc prosze mi tu nie wciskać kitu, że energia która ma na celu leczyć, pochodzi nie wiadomo skąd. Wg Usui ma ona źródło w Absolucie.

"źródło w Absolucie" co w tym złego? Jeśli coś ma źródło w Bogu to powinniśmy przestać z tego korzystać?

Elektromagnetyzm, światło czy w ogóle życie mają przecież źródło w Bogu lub inaczej "Absolucie" Powinniśmy z tego powodu wyłączyć prąd?


Poza tym, to, co napisałem w poprzednim poście to nie "jakieś tam " uogólnienie, tylko rzeczowe skonkretyzowanie całości zjawiska Reiki.

Na podstawie jednego przypadku kogoś, kto ci powiedział, że miał coś wspólnego z Reikii i zachorował chcesz "konkretyzować całość zjawiska Reikii".

Postępując tak jak ty, każdy z łatwością może przez google wyszukać tysiące przypadków chrześcijan, katolików czy nawet księży i biskupów, którzy przebywają w domu wariatów, są skazani za czyny kryminalne lub są pedofilami i przenieść to na całe chrześcijaństwo.

Na podstawie jednego przypadku kogoś, kto ci powiedział, że miał coś wspólnego z Reikii i zachorował chcesz "konkretyzować całość zjawiska Reikii".
Zachorował? A kto? A jak? A skąd to w ogóle?


Zachorował? A kto? A jak? A skąd to w ogóle?

To co mu się stało od Reiki?


To co mu się stało od Reiki?
Nic, i wszystko zarazem, wszystko co jest nieładem, nieuporządkowaniem

Bioenergoterapia i Reiki to dwa różne pojęcia. Choć pozornie może sie wydawać że łączy je koncepcja odziaływania "jakiejś energii" to jednak geneza tych terapii jest odmienna.
O ile w Reiki występuje koncepcja inicjacji na bazie tajemnych znaków ( nie wyjaśnionych adeptowi w pełni) to sama inicjacja jest też tajemna (m.in. adepci w trakcie jej przeprowadzania musza zamykać oczy), to w Bioenergoterapii takich elementów się raczej nie spotyka. Co do Reiki wypowiedz Stolicy Apostolskiej jest jednoznaczna, co do bioenergoterapii, takowej na dzień dzisiejszy nie ma. Reiki nie jest dyskwalifikowana przez Kościół Katolicki z tego powodu, że zjawisko działania Reiki nie jest znane, jak podaje wikipedia, ale z tego samego względu jak np. stowarzyszenia wolnomularskie czy różokrzyża: - Do wszystkich stowarzyszeń, grup gdzie wystepują tajemne inicjacje przynależność katolików jest zakazana. Katolik który do takich grup należy podlega eksumunice.
Ponieważ jest to dział forum na którym dyskutujemy o bioenergoterapii nie dyskutujmy juz na temat Reiki.To tyle co do ostatnich wypowiedzi..
Teraz cofne się wstecz...
Co do wypowiedzi Anniki: .."DDV zbyt długo i dogłebnie zajmuje się tym tematem, żeby podać niesprawdzone informacje, tego jestem pewna"....
Prosiłbym o wykazanie na bazie postów, o wskazanie gdzie wypowiedzi DDV świadczą o tym że zna się dogłebnie i jak długo zajmuje się tematem. Takie stwierdzenie niestety jest ogólnikiem... My uczestnicy forum nie znamy tak jak ty DDV i jakakolwiek ocena twojej wypowiedzi może opierać sie tylko na postach na forum. Jeśli twierdzisz że DDV zna problem długo, to jeśli wiesz podaj jak długo? I jakie badania naukowe czy statystyczne przeprowadzał, dotyczące zjawiska Bioenergoterapii, skoro uważasz że jest ekspertem w tej dziedzinie. Jeśli zaś jego doświadczenia są subiektywne, czy wynikaja z rozmów z ludzmi, którzy czują się w jakis sposób oszukani, czy poszkodowani przez bioenergoterapeutów,to podawajmy uczciwie skąd i z jakiego żródła pochodzą dane informacje.
Cofając sie dalej....
Co do wypowiedzi Biomena:
.."Bóg, o ile wiem, przestrzega nas przed kontaktami z duchami.
Jak mogę godzić w I przykazanie?
Wychodzę z założenia, że to co czuję i kontroluje - bioaura, bioenergia, czakry
jest moje.
Nie czuję obecności żadnych złych duchów w moim życiu.
A minęło już przecież ok. 1.5 roku od początku moich praktyk.
Gdybym był opętany, to już dawno temu byłbym zniszczony doszczętnie.
Przestał bym się modlić, chodzić do kościoła, przyjmować sakrameny św., wyrzucił bym różaniec i Pismo Święte z mojego pokoju, bo nie mógłbym pewnie na nie patrzeć.
Przeszła mi kiedyś przez głowę myśl, żeby codziennie nie odmawiać różańca - ale czy to jest opetanie? Nadal go odmawiam i nic mi nie jest. Nie mam żadnych myśli blużnierczych itd. itp.
Staram się przyglądać mojemu życiu i panować nad moimi emocjami."...
Moim zdaniem twoje wnioski sa zbyt pochopne.Dlaczego?:

1.Gdybyś te odczucia miał od urodzenia mogłbyś powiedziec że to czujesz i że to kontrolujesz.
2.Wszedłeś jednak w cykl ćwiczeń które zakładają pewien rytm i strukturę działań, oraz konkretny cel. Za tem weszłeś w strukturę, która może być autosugestią lub psychomanipulacją. Czyli wszedłeś w pewien schemat... Każdy schemat może nieść ze sobą niebezpieczeństwo zamkniecia się, ograniczenia w danym schemacie.
Jak należało by za tem podejść do tego problemu z punktu spojrzenia Katolika?
Trzeba by chyba sprawdzić czy te pojecią lub praktyki wystepują w tradycji Życia Chrześcijańskiego....
Jeśli nie, to dlaczego nie występują?
Nie chciałbym Cię zostawić w pustce...poczytaj klasyków Mistyki chrześcijańskiej np. Jan od Krzyża..itp. (najwięcej ciekawych w tej kwestii wypowiedzi znalazł byś u Mistrza Eckharda - niestety jest na cenzurowanym....)
poczytaj także historię Ojców Pustyni...
Jeśli znajdziesz nawet jakieś ciekawe analogie:)) To patrząc na te analogie od strony teologicznej mogą być trudne do udowodnienia....Albowiem są to jedynie odczucia...
Zachęcam jednak poczytaj....
3.Jesli bedziesz chciał się rozwijać duchowo ( rozwijać swoje wnetrze) podchodź do tego metodycznie i logicznie....Trzeba zacząć od uporzadkowania i ustabilizowania swego wnętrza. Dopiero poźniej mogą iść różnego typu śluby, inicjacje.....zobowiązania,praktyki duchowne, charyzmaty....
Na koniec apeluje jeszcze raz o wykazanie konkretne: czym różni sie uzdrawianie w imię Jezusa od uzdrawiania Bioenergoterapetów.
fopic !
Widzę, że ewidentnie próbujesz mieszać fakty i mity wg. własnego uznania ...
fopic, "rozjemca" !
Badania naukowe nie potwierdzają istnienia żadnych "energii" podawanych zarówno przez "radiestetów", "bioenergo" ani innych "terapeutów" - niezależnie jak nazwanych - czy to "mistrzami reiki" "homeopatami" czy jeszcze jakoś inaczej - ma to natomiast głębokie potwierdzenie w szamaństwie, ezoteryźmie czy "filozofii" new age - czyli w okultyźmie ...
Zaś sama różnica pomiędzy "leczeniem" okultyzmem a uzdrowieniami mocą Bożą już zostały omówione.
W skrócie - uzdrowienia mocą Bożą mają charakter trwały i są zawsze związane z aktami modlitwy, pokuty i nawrócenia; odwrócenia się od grzechu - to droga trudna lecz bardzo skuteczna i ściśle związana z oderwaniem się od grzechu i skierowaniem się z prośbą do Boga.
Okultyzm proponuje stosunkowo łatwą droge do "leczenia" przy pomocy operowania różnego rodzaju "energiami" - niezależnie jak nazwanymi ...

Rozjemco ...
Najpierw może sytamy się o Twoje "kwalifikacje" bo samo przyjęcie pseudonimu o niczym nie przesądza ... ??
O moich kwalifikacjach sądzę że najlepiej świadczy to co wiem o "bioenergo" i innych formach szamaństwa i okultyzmu ...

A wejście w różnego rodzaju formy okultyzmu nie objawia się jakimiś gwałtownymi objawami - lecz jest to zazwyczaj stopniowy bardzo powolny, czasem - prawie niezauważalny (lecz również i szalenie skuteczny, trwały) proces odchodzenia od Wiary.
Szatanowi bowiem w żaden sposób nie zależy na tym by się afiszować - wrecz odwrotnie.
Na dodatek - sama modlitwa jest dobrą ochroną "izolacją" jak to nazwałem - jednak wejście w okultyzm to otwarcie drogi, bramy szatanowi do działania na niekorzyść człowieka.
Ta "izolacja" wcześniej czy później się "stopi" - stopniowo i prawie niezauważalnie - o ile wcześniej nie odrzucimy danej formy okultyzmu.
PS - fopic ...
Istnieją owiele poważniejsze źródła czysto fachowe od "wikipedii" ...
ddv napisał:

A wejście w różnego rodzaju formy okultyzmu nie objawia się jakimiś gwałtownymi objawami - lecz jest to zazwyczaj stopniowy bardzo powolny, czasem - prawie niezauważalny (lecz również i szalenie skuteczny, trwały) proces odchodzenia od Wiary.
Szatanowi bowiem w żaden sposób nie zależy na tym by się afiszować - wrecz odwrotnie.
Na dodatek - sama modlitwa jest dobrą ochroną "izolacją" jak to nazwałem - jednak wejście w okultyzm to otwarcie drogi, bramy szatanowi do działania na niekorzyść człowieka.
Ta "izolacja" wcześniej czy później się "stopi" - stopniowo i prawie niezauważalnie - o ile wcześniej nie odrzucimy danej formy okultyzmu.


Od ok 1.5 roku czuje, że moje życie duchowe zaczyna sie bardzo intensywnie rozwijać.
Bardziej niż kiedykolwiek. Zaczynam ostatnio poszukiwać, czytać artykuły katolickie.
Czuje wewnątrz wielkie ssanie duchowe i nie wiem skąd.
Ostatnio jak byłem chory, to nawet słuchałem sobie Radio Maryja Dla muzyki lepiej słuchać Eski Rock, a dla refleksji i wyciszenia tego pierwszego.
Na początku się nieco wkurzałem jak słuchałem, jak lukrują starsze panie, ale niektóre audycje są wporzo - np. selektywne oglądanie/słuchanie mediów. No może oprócz gościa, ktróry dzwonił i próbował koniecznie udowodnić, że Jezus nie był Żydem. Ale takie przypadki są baaardzo rzadkie.
A bioenergoterapię traktuję jak zintersowanie, które ostatnio totalnie przygasa - m.in. w związku ze studiami. Ostatnio nie mam w ogóle czasu na nic. Tylko nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Tak, że można dostać schizofremi maniakalno depresyjno paranoidalnej
Modlitwa jest u mnie przez ostatni okres czasu bardzo ważna.
Mówię Bogu o wszystkich moich lękach, zmartwieniach, jakim to jestem słabym, marnym człowiekiem. Proszę Go by pomógł mi się zmieniać na lepsze. By nie być grzesznym człowiekiem, pełnym słabości . By moja wola była zgodna z Jego wolą. Modlitwa naprawdę ma wielką moc i nie musi byc wcale tak bardzzzoo dłuuuga. Ważne jest aby odmawiać ją z pełnym zaangażowaniem, szczerością, z głebi serca.
Czuje wtedy spokój i pogodę ducha. Całe napięcie ze mnie uchodzi, a życie zaczyna się układać i nabierać sensu.

Czy bioenergoterapia zwiększyła we mnie wiare?
Tak, skoro mogę poczuć bioaurę i czuje czakry, które są niewidzialne (i według mnie może to jest JAKAŚ część duszy) - to moja wiara niewątpliwie się zwiększyła.
Gdy poraz pierwszy to poczułem, to nie patrzyłem już na świat tak jak przedtem - świat materii. To znaczy wiedziałem, że jest coś więcej, ale miałem/mam już swój dowód na to co niewidzialne.
Ale na tym nie chcę opierać swojej wiary.
Rozwój duchowy na Bliskim Wschodzie opiera się na rozwoju głównych czakr, który prowadzi do aktywacji, otwarcia głównej czakry ciemieniowej i do iluminacji. Bezmyślne połączenie się z niewiadomymi energiami - w ich domyśle Bogiem.

Ja rozwój duchowy pojmuje zupełnie inaczej - przez miłowanie bliźnich, walkę z grzechem, swoimi słabościami. Czynic wszystko tak by moja wola była zgodna z wolą Boga.

ddv ja zakładam, że dusza musi mieć jakiś odpowiednik ciała fizycznego.
I według mnie może jest nim w jakimś stopniu bioaura.
Mi nie musisz wierzyć. Ważne, że moja wiara nie zmniejszyła się przez to doświadczenie, tylko wzrosła.

Czuje wewnątrz wielkie ssanie duchowe i nie wiem skąd.

Może twój duch potrzebuje czegoś kontrastywnego przy babraniu się bioenergo

Biomenie - polecam konsultację z egzorcystą - lub mniej bajek ...

Annika napisała:

Może twój duch potrzebuje czegoś kontrastywnego przy babraniu się bioenergo

He He bardzo śmieszne.
Na studiach nie mam religii i próbuje sobie te braki jakoś uzupełnić.
A bioenergo "babram" się baarrrdzzzoooo rzadko. Niekiedy wcale tego nie robię.
Nie traktuję tego tak super poważnie jak myślisz - ważniejsza jest nauka, nauka i jeszcze raz nauka. A przed tym Bóg i rodzina

Annnika napisała:

Biomen napisał/a:
Ja rozwój duchowy pojmuje zupełnie inaczej - przez miłowanie bliźnich, walkę z grzechem, swoimi słabościami. Czynic wszystko tak by moja wola była zgodna z wolą Boga.

Co to ma do czakr i bioenergo


A to, że jeśli Bóg stworzył świat widzialny i niewidzialny (m.in. -czakry, biopole)
i odczułem ten drugi to chyba jasne o co mi chodzi.
Bóg istnieje.

ddv napisał:

A wola Boża wyraźnie zakazuje kontaktu z duchami i paraniem się spirytyzmem

Tak tylko, że spirytyzm to kontakt z duchami, a w bioenergoterapii leczysz własną bioenergią i nie chodzi tu o tego typu kontakt!

ddv napisał:

Owszem - może i twoja wiara się zwiększyła - z tego jednak co opisujesz to wiara w innego "boga" niż Adonai i Chrystus ...

Nie rozumiesz moja wiara się zwiększyła, bo poczułem ten świat niewidzialny - który jest stworzony przez Boga.

Tak tylko, że spirytyzm to kontakt z duchami, a w bioenergoterapii leczysz własną bioenergią i nie chodzi tu o tego typu kontakt!
Tak się składa, że niegdyś próbowałem "leczyć" tą
"
Annika napisała:

Biomen napisał/a:
Czy bioenergoterapia zwiększyła we mnie wiare?
Tak, skoro mogę poczuć bioaurę i czuje czakry, które są niewidzialne (i według mnie może to jest JAKAŚ część duszy) - to moja wiara niewątpliwie się zwiększyła.

Raczej wyobraźnia.


Nie musisz mi wierzyć. W każdym razie te odczucia są silniejsze w miarę dalszej bio-praktyki. Sama wyobraźnia nie jest w stanie wywołać tak wyraźnych odczuć.
Najlepszym sposobem jest nauka uwrażliwiania czakr dłoni, który podałem - jako dowód.
Ale jeśli twierdzicie, że oddychanie i koncentracja na środkowych częściach dłoni jest zła, to w takim razie nie będe nakłaniał do tych praktyk.
A o to właśnie w tym chodzi.
Nie ma tu żadnych inkantacji, gestykulacji, czy co tam jeszcze. Nie rozumiem co w tym złego.
Jest to jedyny sposób by to sprawdzić, ale jeśli Wam nie odpowiada to ok.
Możecie sobie więc mówić, że mam super wyobraźnie. Dzięki za ocenę Annika.