UmiĹscy
http://wiadomosci.onet.pl...8,kioskart.html
Islam był nauczycielem Europy do 1100 roku. Potem nauka w krajach muzułmańskich zaczęła karleć pod naciskiem religijnych nadgorliwców polujących na herezję. - Z islamem stało się wówczas coś złego - podkreśla profesor Landes. Zaniedbano rozwój nauki, nie wykorzystano kilku epokowych wynalazków. Przykładów nie brakuje. W XIII wieku w Europie wymyślono pierwszy zegar mechaniczny. Potem, po trwającym sto lat oporze Kościoła, zegary pojawiły się na wieżach miejskich ratuszów.
Cóż szkoda, że islam zatrymał się w rozwoju. Kalifa Kordowiański mógłby niewąsko wyglądać w dzisiejszych czasach. W Polsce ze względy na zamiłowanie alkoholu byłby zapewne nie do przyjęcia, a tak stał się niefart i pałeczke w Eiropie przejeło chrześcjaństwo pod butem kościoła katolickiego. Niestety.
Wiekszym niefartem semper, było by to, gdyby islam przejał pałeczkę i kierował sie swoim prawem. Chrześcijanin nie ma prawa zabijać, ale kochać, a prawo islamskie niestety obejmuje takie kary. Tak wiec trzeba się cieszyć, bo chrześcijaństwo nie sieje śmierci tak jak islam.
Pozdrawiam
Przyznaje racje Tomaszowi. Jako, ze jestem wrazliwy na ludzkie cierpienie ideologia islamu zezwalajaca czy nawet naklaniajaca do przemocy zdecydowanie mi nie odpowiada. Jedyne co jest fajne to to, ze mozna miec kilka zon Ale reszta jest do d**y i to straszliwie.
Cóż jak zawsze moja słowa latają koło środka ciężkości ciała Tomasza.. Szkoda, że islam doszdł do tego miejsca gdzie znajdowało się chrześcjaństwo 1000 lat temu, rozwój nauk wcześniej, czy później musiałby wpłynąc na laicyzację społeczeństwa, owa laicyzacja nie dokonała się popnieważ właśnie Islam zatrzymal się w rozwoju, Nie chodziło mi to o prejęcie inicjatywy pod względem podbojów czy trzaskania kobiet po twarzy. Rozwój zatrzymano-zwyciężył bóg, religia. I jest jak jest.
Cóż jak zawsze moja słowa latają koło środka ciężkości ciała Tomasza.. Szkoda, że islam doszdł do tego miejsca gdzie znajdowało się chrześcjaństwo 1000 lat temu, rozwój nauk wcześniej, czy później musiałby wpłynąc na laicyzację społeczeństwa, owa laicyzacja nie dokonała się popnieważ właśnie Islam zatrzymal się w rozwoju, Nie chodziło mi to o prejęcie inicjatywy pod względem podbojów czy trzaskania kobiet po twarzy. Rozwój zatrzymano-zwyciężył bóg, religia. I jest jak jest.
Nie latają semper, nie latają. Po prostu biorę pod uwagę prawo jakie obowiązuje w islamie a które wiąże sie z zabijaniem. To nie jest świat w jakim chciałby żyć normalny człowiek, mając w świadomości to,że za drobne wykroczenia może byc ukarany w taki sposób.
Jednak warto zauważyć, że teraz to prawo stało się jeszcze bardziej ukierunkowane ku zabijaniu tego, co nie ma związku z islamem. Czytałem gdzieś,że w szkołach w Arabii Saudyjskiej uczy sie dzieci nienawiści do chrześcijaństwa. Czy tak miałby wygladać np. nasz kraj, w którym niszczyło by sie chrześcijan?
Bóg zwycieża, bo jest dobrem a człowiek to dobro sam niszczy.
Pozdrawiam
Rozwój zatrzymano-zwyciężył bóg, religia. I jest jak jest.
Rozumiem, że religia czy też etyka może w mniejszy, bądź większy sposób ograniczać rozwój nauki, ale żeby go zatrzymać to potrzeba fundametalizmu. A fundamentalizm to nie jest prawidłowo pojmowana religia. Chodzi mi po prostu o to, że uważam za krzywdzącą taką tezę, że jak się wybiera Boga i religię to automatycznie jest się zacofanym w rozwoju. Takie zjawisko może występować, ale nie jest regułą.
Ty swoim postem udowadniasz,że albo nie potrafisz pisać zrozumiale, albo nie potrafisz zrozumieć co napisałem. Moze jasniej pisz o co ci chodzi.
Po co? Jakoś inni nie mają problemu z tym by zrozumieć sens moich wypowiedzi. Za stan Twoich połączeń synaptycznych nie odpowiadam.
No Semperku, naostrzyłeś topór na swoją główkę otwierając ten temat. Należę do tych, co przeczytali artykuł od dechy do dechy.
Możemy tylko okazać wdzięczność naszym przodkom za ich zmysł polityczny i trafną decyzję z tym przyjęciem chrześcijaństwa. Otóż mieli oni do wyboru: pogaństwo i nękanie ze wszystkich stron przez chrześcijan, ludy bałtyjskie od północy i zagony tatarskie od czasu do czasu. Albo chrześcijaństwo i współobywatelstwo europejskie. Pojawienie się na mapie Europy, co oznaczało właściwie na mapie świata w tamtych czasach.
Nawet gdyby Polanie wytrwali napór z zachodu, to i tak wkrótce Europę zaczęli pustoszyć Tatarzy, później Turkowie - a więc Islam. Kraje zniewolone przez Islam, raczej wyboru religii nie miały.
Faktem jest, że Islam z tamtych czasów nie był jeszcze fundamentalny. Ten proces zaczął się po wielkich klęskach zadanych mu przez chrześcijaństwo. Fundamentalizm był chyba odpowiedzią - i tu zgadzam się z autorem artykułu - na klęskę. No cóż im więcej pychy i ambicji, tym boleśniej spada się na ziemię. Fundamentalizm miał leczyć rany, a zadał świeże, bo cofnął te kraje w rozwoju. Zainteresowani utrzymaniem takiego ładu mają się dobrze, a frustracje społeczne kierują na "niewiernych" - stąd agresja, terroryzm i wandalizm wobec nas. Ale jak długo ta bomba z opóźnionym zapłonem nie wybuchnie? Sądzę, że musi wybuchnąć i dojdzie do totalnej wojny. Nie wiem kto zwycięży. Nostradamus twierdzi, że Arabowie. Nie wiem, ale coś złego nad naszymi głowami się zbiera. To zbyt wiele nienawiści, zacietrzewienia, aby nie wybuchło.
Czy możemy coś zrobić? Nie wiem. Na nienawiść tak jadowitą nie ma leku.
Na nienawiść tak jadowitą nie ma leku.
Myślę, że jak ktoś skacze Ci do garła to jedak trezba jednak na chwilkę odłożyć "nadstawianie drugiego policzka" i po prostu chwycić coś w garść i uspokoić agresora. W sposób czasowy czy permanentny- nieważne.
Właśnie - ZDROWY ROZSĄDEK. Traci się go najczęściej w rozpaczy, lęku, pysze, zazdrości. Chrystus wielokrotnie wzywał: "nie lękajcie się!" Wielokrotnie ostrzegał przed pychą, rozpaczą i zazdrością - zresztą ma ona swój odpowiednik w IX i X przykazaniu. Wiem, że Arabowie przewyższali i to znacznie kulturą, wiedzą chrześcijan. Ten kontrast widzimy szczególnie na terenach Hiszpanii. Ale cóż, każdy naród jest kowalem swego losu. Zabrało rozsądku w rozpaczy i w pysze, zniszczono wszystko: kulturę, wiedzę - dorobek pokoleń.
Ale czy można postawić znak równości między daną religią, a rozwojem i postępem?
Wydaje mi się, że nie. Czytałam kiedyś recenzję podręcznika do historii dla ekonomistów opartego o jedną przesłankę - religia. Wzbudził on we mnie bardzo mieszane uczucia. W sumie Islam nie różni się aż tak bardzo od Chrześcijaństwa. Nasza wiara także nawołuje do ubóstwa, do akceptacji zastanych układów politycznych, do kształtowania ducha, do niedbałości zbyt wielkiej o ciało. A jednak chrzescijanie okazali się najprężniejsi ekonomicznie. A wśród chrześcijan, najbardziej prężni ekonomicznie byli protestanci. Ci, którzy nie mieli centralnej władzy religijnej, którzy nie mieli zbyt wielkiego wpływu na politykę światową, jak np. papież, ci, którzy mieli najuboższe kościoły i duchowieństwo.
Czy więc religia decyduje o postępie lub zacofaniu?
Na pewno nie.
Decyduje mentalność narodów i specyfika ich dziejów prehistorycznych uwarunkowanych bytowaniem, sposobem zdobywania żywności. Kultury agrarne - głównie Wschód, wytworzyły kulturę delikatną, finezyjną, precyzyjną i sposoby unikania kolizji. Ich kultura ma w sobie niewiele agresji (Chiny, Japonia, Indie). Kultury łowieckie mają w sobie agresję, atak - takie wykształciły się głównie na Zachodzie Europy (Germanie, a zwłaszcza Wandale i Brutale, na Północy Wikingowie). Zauważ, że właśnie głównie w krajach zachodnich i północnych Europy panował protestantyzm. I to właśnie te kraje były rozsadnikiem postępu i podbojów, niosących w sumie postęp.
Arabowie trudnili się głównie pasterstwem i hodowlą, a więc czymś pośrednim między kulturą agrarną a łowiecką. Pasterz praktycznie nie ma domu, to bezustanny wędrowiec i musi stale zmagać się z losem. To wywołuje upór, zawziętość i serce do walki. Takie cechy mentalne wyrobiła w Arabach ich kultura pasterska. W czasach rozkwitu, Arabowie także nie siedzieli w domach. Handlowali, podróżowali - spójrz na legendarnego Sindbada.
Ale czy można postawić znak równości między daną religią, a rozwojem i postępem?
religia nie musi wpływać na postęp i rozwój to fakt, ale fanat6yzm religijny to równia pochyła. Zaznaczam iż nie tylko muzumanom zdarzało dsię grzeszyć fanatyzmem religijnym.
różnica międzu kulturami agrarnymi a łowiecko-pasterskimi (nie sądzę aby aby łowiectwo wpływało na społeczność inaczej niż pasterstwo) jest następująca:
W kulturze ararnej głównym materialnym czynnikiem konsolidacji plemion (ludów, szczepów) była jest ziemia , uprawioana z dziada, pradziada znana i szanowana, jeśli chodzi zaś o ludy pasterskie czynnikiem integracyjnym jest plemię, szczep w tym sensie, że przemieszczjać się do ziemi takie wagi nie przywiązują: gdzie mój klan tam moja ojczyzna.
to dobrze widać na przykładzie np beduinów na Saharze. Kadafi , dyktator jest znienawidzony przez świat bo to terror , prawa człowieka itp. Beduini go lubią i szanują. Dlaczego? Bo nowopowstałe państwa chciały wprowadzić organizację społeczną opartą na agrarnej kulturze Europy (,że nowoczesnie) kompletnie nie licząć się z tym iż Beduini za nic mają granice, gdyż stale się przemieszczja, więc zaczęli admnistracyjnie osadzać plemiona pasterskie, czy koczownicze co im się nie spodobało. A Kadafi zrobił jedną maleńką rzecz. Zostawił ich w spokoju i gibają się po pustyni, i ma z nimi spokój.
Jeszcze jest jedna kwestia Tuaregowie jeśli chodzi o religię to muzułmanie, ale trzeba wiedzieć , że ich atencja i szacunek wobec kobiet daleko wybiego po za polskie całowanie po rączkach. Tyle, że siedzą sobie na puistyni i nie frustrują się tak jak przychalsty (czy to brzydkie słowo?) co wysadzają się w imię Allaha w różnych zakątkach świata.
Islam ma wiele oblicz tyle, że kogo obchodzi poinformowanie społeczeństwa, że są normalni ludzie? Lepiej się sorzedaje terroryzm. Jest cool/trendy/jezzy i do tego widowiskowy.
to co ukazuje islam teraz opeira się na złotej zasadzie przekazywaniu informacji: dobra wiadomość ( w sensie pozytywnych relacji) to żadna wiadomość.
Kiedyś Arabowie reprezentowali siebie przez kulturę i naukę, teraz przez bomby i wrzaski.
Problemem islamu jest to, że nie przeżył Reformacji. Gdyby nie Reformacja prawodopodobnie nauka i u chrześcjan też by nie wyszła z pod buta religii.
No znowu ta Reformacja też paliła na stosach i to może więcej na wagę czarownic spaliła, jak katolicyzm. Licytować się tu nie ma o co, ale faktem jest, że Giordano Bruno i u protestantów się nie pogrzał i też na niego chrust zaczęli zbierać. Oni swoje za uszami też mają. Tyle, że jak mówię, trafiło to akurat na narody przedsiębiorcze, najbardziej ekspansywne.
Faktem jest, że Arab w konkretnym, terytorialnym państwie, to dobrze się czuł nie będzie. Ale jak kolonizatorzy mieli ich doić, jak im przez palce przeciekali? Terytorium zdobyli, bazy i ośrodki władzy mieli, tylko ludzi brak. Musieliby za każdym łazić oddzielnie, aby go oskubać. To wymyślili im państwa, ze śliczniutkimi, prościutkimi granicami, same kwadraciki, pod sznureczek. No i sami sobie nawarzyli tego piwka. A teraz okropne zdziwienie, że włożyli palec między drzwi i boli.
Ani luteranie, ani kalwini nie byli aniołkami podobnie jak katolicy, ale reformacja rozluźniła w pewien sposób pęta nałożone przez kościół katolicki na społeczeństwo, naukę i kulturę. Oczywiście protestanci owe chcieli na nowo spętać ludzi podług swoich reguł, ale to się nie udało. Mając do wyboru szerszy wachlarz postaw, ludzie zaczeli mysleć i kombinować, co wobec katolickiego trzymania za mordkę każdego przejawu życia człowieka wobec różnic międzywyzbnaniowych straciło trochę na znaczeniu.
Praktycznie nic co ułatwoało doczesne życie luidziom nie zostało zaaprobowane przez kościół. Papieże sprzeciwali się nawet takim błachostkom jak laternie uliczne dowodząc, że po to Bóg stworzył dzień i noc , żeby w nocy spać albo potykać się łażać po bożemu po omacku.
A kolonializm był doktryną najlepiej opracowaną i najszerzej wprowadzają przez ludzi z kręgu cywilizacji chrześcjańskiej.
Jeśli można mówić o pozytywnym wpływie Reformacji, to tylko "złamanie monopolu" kościoła. Wyrosła mu pod bokiem konkurencja i to mocna zarówno ideologiczna, jak i ekonomiczna, w tym sensie, że wpływy Kościoła uległy poważnemu ograniczeniu. Poza tym pozytywem nie było w tym nic dobrego dla ludzi. Rozłam spowodował, że Europa ociekała krwią niewinnych ludzi. Najdobitniej widzimy to w czasach wojny 30-letniej. I ten okres wojen spowodował fanatyzmy po obu stronach barykady. Tak naprawdę do zmiany światopoglądowej Europy przyczyniła się dopiero Rewolucja Francuska, która także przelała morze krwi, wliczając w jej żniwo eskapady napoleońskie.
O ile historia Europy do XVIII wieku człapała konno, to w XIX przesiadła się już do pociągu, a w początkach XX w. wsiadła do samolotu, w połowie XX w. pomknęła rakietą w Kosmos, a obecnie informacja obiega świat w kilka sekund przy pomocy internetu. Upłynęło zaledwie dwieście parę lat od Rewolucji, a postęp techniczny przeskoczył kilka epok w tym czasie. Gdy słuchałam opowieści mojego ojca z lat jego dzieciństwa (urodził się w 1898 r.), to jakbym słuchała baśni z 1001 nocy. To był zupełnie inny świat, dla nas wprost niewyobrażalny. To XVIII wieczna rewolucja dopuściła do głosu świecką filozofię, świecki pogląd na człowieka i rozwój techniki. Pieniądz zrobił resztę. Postęp techniczny dawał konkretne zyski, tworzył nowe klasy społeczne i nowe elity polityczne. Kościół zaczął być spychany na boczny tor we wszystkich dziedzinach życia. Czegoś takiego Islam nie przeżył i chyba nie przeżyje, bo prędzej ten świat wysadzi w powietrze, niż podniesie rękę na imamma.