ďťż
Strona początkowa UmińscyBioenergoterapeutaKurtka MOtocyklowa ICON Stage 3Proszę,pomóşcie mi!!!!!!Samorząd StudentĂłw WPiADruzynowe Mistrzostwa Świata JuniorĂłw na ĹźuĹźluGodziny dziekańskie 3.03.08, 9:30-13.00 :)PARADA WESELEPolska Dla Jezusazakazany owoc czy przejaw codzienności?Zapisy na zajecia sportowe.
 

Umińscy

Witam wszystkich Użytkownikót tego forum, pokój Waszemu domowi.

Chciałbym, żeby wszystko tu napiszę było jasne, więc może napisze najpierw kilka słów o sobie Mieszkam w Polsce, do około dwunastego roku życia byłem osobą praktykującą (?) i wierzącą. Potem zwątpiłem w istnienie Jah. Obecnie odnajduję sens w poglądach rastafari.
Bardzo mnie boli, to jedno słowo, które pojawiło się już kilka razy na tym forum - "sekta"

"Sektę, według definicji encyklopedycznej, charakteryzuje zespół wybranych cech, które często uznawane są za negatywne przez oficjalne instytucje państwowe lub religijne, m. in. autorytarne sprawowanie władzy przez przywódcę sekty, traktowanie członków sekty w sposób instrumentalny przez jej kierownictwo, łączenie celów politycznych i ekonomicznych (czerpanie korzyści materialnych z działalności sekty przez wybrane osoby lub grupy osób) z celami religijnymi lub parareligijnymi, brak samokrytycyzmu, dążenie do uniezależnienia się od uznawanych przez społeczeństwo czynników kontroli"

z : http://pl.wikipedia.org/wiki/Sekta

Pytanie 1 : Jakie są negatywne cechy tego ruchu, uznawane przez władze odgórne ?
Pytanie 2 : Gdzie jest autorytarne sprawowanie władzy przez przywódcę? Prędzej dostrzegam to w kościele katolickim
Pytanie 3 : Czerpanie korzyści? Rastafarianie żyją w społecznościach, zwanych komunami ( niestety w Polsce takowych nie ma).. Polecam jednak spojrzeć na Papieża, jeżeli on nie czerpie korzyści materialnych z bycia papieżem, to ja jestem lampą.

Rastafarianie nawołują do czynienia dobra, zaniechania niepotrzebnych sporów, uważają babilon za zródło zła ( powołując się na Pismo Święte, sam czytam jeden rozdział dziennie.. Uwaga! Uznawanym jest przekład Króla Jakuba ( King James Version ) z XVI, o ile się nie mylę co do wieku, w języku angielskim. Jest troche problemów z archaizmami, ale myślę że spokojnie można sobie z tym poradzić.. Mam 16 lat i spokojnie daję radę. Dready nie są żadnym wyznacznikiem, to samo co do ubioru.. To tak jak bym powiedział, że każda osoba nosząca krzyżyk na szyji jest katolikiem Jest to bardziej sposób myślenia, postrzegania świata niż konkretne okazywanie wiary. Polecam poczytać nieco, zanim zacznie się obrażać czyjąś wiarę. I bez żadnego przygotowania merytorycznego nie polecam udawać mądrzejszego, niż Pan stworzył ("Flaga Rastafarian rzeczywiście jest związana z okultyzmem,więc lepiej z tego typu naszywek zrezygnować.Dobrze,że na Lednicy spotkałeś osobę,która Cię ostrzegła.Miała rację.") Nigdy nie wypowiadałbym się na temat katolicyzmu mając jedynie strzępki informacji na temat tej wiary.. Dla większości rasta = murzyn, pali zioło, nosi beret, ma dready. Przykre.

Zachęcam do wspólnej dysputy na temat rastafari. Z pewnością to zaledwie strzępek tego co chciałem przekazać, ale wierzę że jeszcze wiele będzie mi dane wyjaśnić.
PS. Nie piszcie proszę "rastafarianizm" ( "No ism no schism" )

Bless


Nie mam żadnej wiedzy (jeszcze) na w/w temat. Jednak mam wyrobione stanowisko, jeśli chodzi o przenoszenie na Polski grunt rozmaitego rodzaju subkultury. Otóż, wg mnie jest to wielkie nieporozumienie i poniekąd bezmyślność ludzi. To, co funkcjonuje gdzieś w świecie (u Afro-Amerykan w tym konkretnym przypadku) ma swoje umocowanie kulturowe, tradycjonalistyczne, etc. Ładnie to Niemcy nazywają "Sitz im Leben". W innym zaś przypadku powstaje parodia, bądź patos i nic więcej. Nawet zaczytywanie się najbardziej fachową literaturą nie odda w pełni tego "smaczku", który współtworzy daną sub-kulturę.

I jeszcze jedno: subkultura, jakby nie patrzeć, kojarzy się z kulturą "niższego rzędu". Nie chodzi oczywiście o dewaluowanie tego, co dla innych jest znaczące i wymowne. Chodzi bardziej o to, że powinna zajmować drugorzędne zainteresowania człowieka. Powinna ustąpić pierwszeństwa przyrodzonemu mu właśnie owego "Sitz im Leben"

W innym zaś przypadku powstaje parodia, bądź patos i nic więcej.
Czyli skoro urodziłem się i wychowałem w Polsce, nie ma szans na to żebym był "prawowiernym" buddystą czy prawosławnym... no pięknie.

Trochę to przypomina hasła typu "Polska dla Polaków", jak w takim razie wytłumaczyć samo sedno - ewangelizację? Po co zaszczepiać w obcych ludziach wiarę, która nie wynika z przyrodzonej im kultury, np. animistom w Afryce?
Coś mi się wydaje że zaraz dostanę odpowiedź w stylu "co wolno wojewodzie..." ale liczę na to że tak się nie stanie.

A wracając z wątku pobocznego - dlaczego subkultura? a nie na przykład filozofia życia? Mając 16 lat jeszcze wiele się można dowiedzieć o świecie, ale nie znaczy to że nie można czuć własciwego kierunku życia.

Na koniec: Dlaczego brak jest odpowiedzi na wprost postawione pytania?
RBuzz napisał:
Trochę to przypomina hasła typu "Polska dla Polaków", jak w takim razie wytłumaczyć samo sedno - ewangelizację? Po co zaszczepiać w obcych ludziach wiarę, która nie wynika z przyrodzonej im kultury, np. animistom w Afryce?

To nie jest jak z "Polska dla Polaków",ale chodzi o uniknięcie cywilizacyjnego chaosu. Jesteśmy cywilizacją zachodnią o korzeniach judeochrześcijańskich a nie cywilizacją wschodnią czy cywilizacją Islamu. Nie znaczy to,że nie tolerujemy innowierców. My ich tolerujemy,ale nie pozwalamy by narzucali nam własną religię. Hindusom i radykalnym muzułmanom wydajemy się być "barbarzyńcami" jeśli narzucamy chrześcijaństwo. Ale my nic Hindusom nie narzucamy a oni chrześcijan w Indiach prześladują. Za co ? Za to,że pomagamy biednym i chorym na trąd,których mają u siebie ? My nie nawracamy siłą. To ludzie widząc naszą miłość sami się nawracają. Ale Hindusi wolą upierać się przy swoich racjach i prześladują naszych braci w Indiach.

Rastafarianizm zrodził się wśród potomków afrykańskich niewolników sprowadzonych do Ameryki. Było jasne,że będą chcieli wyrazić swą więź z kontynentem afrykańskim. Na Jamajce pozostałością animizmu jest tzw. voodoo.



Ale Hindusi wolą upierać się przy swoich racjach i prześladują naszych braci w Indiach.
Nooo nieeee!
Indie to kraj wolności wyznania, jeśli byłby wyznaniowy jak Pakistan, to nie byłoby w ogóle mowy o chrześcijaństwie, bo nie byłoby żadnych braci. I to nie Hindusi prześladują, tylko indyjscy muzułmanie.
Akurat dla muzułmanów katolicy powinni mieć sporo wyrozumiałości, bo ich religia znajduje się dokładnie na tym etapie na którym chrześcijańswo było jakiś czas temu, w okolicach początków drugiego tysiąclecia naszej ery.

Ja w ogóle osobiście uważam, że wszelkie akcje typu "misjonarstwo", "szerzenie wiary" to jakaś paranoja. Uważam, że są to działania wybitnie nie w porządku jeśli chodzi o ludzi wobec których się je stosuje. I to nie ma "przebacz" - czy robi to kościół katolicki, protestanci, muzułmanie (ci to w szczególnosći) świadkowie, kriszna czy każda inna religia bądź sekta - jest to złe.

Każdy ma swoją wiarę, bądź nie ma jej wcale - i trzeba to uszanować, a nie wbrew zdrowemu rozsądkowi starac się usilnie "ukazać mu właściwa drogę". Nwet jeśli jest ateistycznym kundelkiem taplającym się w błocie. Może lubi to błoto....?

Czyli skoro urodziłem się i wychowałem w Polsce, nie ma szans na to żebym był "prawowiernym" buddystą czy prawosławnym... no pięknie. Tyle tylko, że to konkretne wyznania a nie subkultury.

Jak na razie to tylko x. Marek napisał coś na temat. Dalej to już jest . Ja proponuje powrót do rastafarian, bo to jest dużo ciekawsze... Szczególnie dla mnie kiedyś było strasznie ciekawe.

Grupa ludzi, którzy noszą tzw. galabije czyli długie, szerokie okrycia podobne do arabskich w barwach zielonej, żółtej i czerwonej (barwy narodowe Etiopii). Charakterystyczną cechą ich wyglądu są "dredy" - zmechacone "rurki" nie rozwiązywane i nie myte przez dłuższy czas, wystające spod wielkich, wykonywanych ręcznie, wełnianych czapeczek w kolorze czarno-czerwono-zielono-złotym (czerwień symbolizuje krew męczenników w historii Jamajki, czerń to kolor skóry Afrykańczyków, zieleń przedstawia wegetację roślin i nadzieję zwycięstwa nad uciskiem, a złoty jest kolorem flagi jamajskiej). Taki jest, a przynajmniej powinien być wygląd zewnętrzny porządnego rastafarianina...

No cóż ruch rastafarian (ok miliona ludzi na całym świecie, a ponad 60% Jamajczyków) nie ma charakteru,który byłby jednoznaczny. Jest bardzo zróżnicowany, (różnice ideologiczne), przez co nie można go nazwać ruchem religijnym.
Przede wszystkim w ideologii rastafarian ważne jest pacyfistyczne (pokojowe) nastawienie do świata, charakterystyczny wygląd oraz specyficzna muzyka – reggae. Ponadto postrzeganie kobiety jako istoty niższej od mężczyzny. (prawda?)

Najważniejszy pogląd w ich ideologii to przekonanie, że wszyscy ludzie są równi wobec Jaha (Boga), ale dodają, że Jah faworyzuje Czarnych. Nawet w statucie rastafarian wyraźnie zaznaczono, że ruch nie ma żadnych innych celów poza słusznymi celami wszystkich Czarnych ludzi Jamajki i że jest otwarty dla wszystkich Czarnych. Dlatego nie dziw się, że dla większości ludzi rasta=murzyn. Co wcale nie oznacza, że zamykają się na białych. Muzyka rege jest czymś co łagodzi te różnicę. Tak zwany "szary człowiek" w społeczeństwie Białych może również odnaleźć elementy własnego światopoglądu w filozofii Rasta. Reggae niosło przesłanie na cały świat.

Palenie marihuany jest ich rytuałem. Zasadność tego odnajdują w Biblii... (nie mam pojęcia jak można w taki sposób odbierać to co jest w Biblii napisane) Bo wiele fragmentów jest krytycznych co do odurzania się.... m.in. Ef 5:18, 1 P 1:13-16, 4:3, 5:8, Prz 23:3-35, Rz 13:13, 1 Tes 5:5-11

Czy rastafarianie są sektą? Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie,szczególnie wobec opinii księdza prof. dr hab. Czesława Cekiera, znawcy problematyki subkultur młodzieżowych, ktróry powiedział,, że „rastafarianizm należy do tych ruchów, które wnoszą pozytywne pierwiastki w życie społeczne i osobiste”.

Tyle tylko, że to konkretne wyznania a nie subkultury.
Jak zwał tak zwał, stoi za tym jakaś wiara, tak w przypadku rasta, jak i buddyzmu czy scjentologii.
Tyle że niektórzy ludzie mają ciekawe, poręczne i praktyczne szufladki i etykietki, którymi hojnie obdarowują innych. Wystarczy później wychylić głowę w troszkę inną stronę niż inni - obrywa się taką etykietką po czole i umarł w butach.

A z tymi pytaniami chodziło mi raczej o tę lampę, bo gdyby nie status "uznanej organizacji religijnej" toby mi z zapodanej definicji sekciarstwa wyszedł KK.

Jak zwał tak zwał, stoi za tym jakaś wiara, tylko że niesprecyzowana....

tylko że niesprecyzowana....
Sprecyzuj mi proszę, specjalistko, Trójcę Świętą.

Sprecyzuj mi proszę, specjalistko, Trójcę Świętą. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Św.

Poza tym nie o to mi chodziło, bo w każdej religii masz konkretnie wyznaczone prawdy wiary. A tam jest tylko coś w stylu "ruch nie ma żadnych innych celów poza słusznymi celami wszystkich Czarnych ludzi Jamajki" (cytat ze statutu) No sorry, ale co to są za cele? Dla każdego mogą one być inne.
Spotkałem raz osobę (nie-Murzyna) noszącą dredy i nosiła je w ramach mody zresztą jak większość. Była bowiem zbyt młoda, by wiedzieć o rastafarianach i o tym,że na Jamajce dominuje taki styl. Też lubię Afrykę i popieram pokój na Czarnym Lądzie,ale nie muszę zaraz dredów nosić, chociaż dziewczyna w dredach to nawet fajnie by wyglądała.

[ Dodano: Wto 04 Gru, 2007 17:36 ]

Spotkałem raz osobę (nie-Murzyna) noszącą dredy Ja znam nawet kilka harcerek z dredami... Choć nie podoba mi się to za bardzo dredy+mundur No ale jasne, że osoba w dredach nie musi bić rasta, może nie mieć dredów

osoba w dredach nie musi bić rasta
Częściej się to łysym zdarza. ;p

Uważam że dredy są nieestetyczne i niehigieniczne, nie mniej jednak każdy ma prawo nosić na głowie co mu się podoba, byle nie było niebezpieczne dla otoczenia. Manifestowanie przekonań ubiorem jest ważnym elementem identyfikacji z grupą.

Co do Rasta, to w mojej ocenie to podejście do świata zasługuje na miano religii, mają swoich proroków, cel i wskazania. A to że nie mają ściśle zdefiniowanych prawideł? Po pierwsze, taki już ich styl, po drugie istnieją od 1930, niewiele czasu żeby zdyscyplinować wierzenie. Mocno wtórna ta ich koncepcja świata, ale lepiej wierzyć w to że pewien Etiopczyk jest Bogiem i być tolerancyjnym wobec innych, niż że pewien Arab był prorokiem i w imię tego zabijać...
Co do uznania ze religię to podałam powód.... "Jest bardzo zróżnicowany, (różnice ideologiczne), przez co nie można go nazwać ruchem religijnym. " O nie nie tylko nie mają niczego zdefiniowanego, oni tak na prawdę mogą wierzyć w co chcą byle był jakiś Bóg (Jah) i pacyfizm.
Księże Marku myślę, że podobnie jak Ty uważają przedstawiciele innych religii - buddysta nie będzie chciał zatrzymywać oświecenia dla siebie, mułmanin będzię chciał nam zaszczepić wiarę w Allaha. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Jak ma się to Sitz mit Leben do szerzenia katolicyzmu w Polsce? Przecież był obcy kulturowo dla ludności zamieszkującej te ziemie. Rozumiem argument o szerzeniu szczęścia, ale tym samym muszę zaakceptować prawo innych religii do misjonarstwa.

Mam pytanie odnośnie symboliki Babilonu w rastafarianizmie - czy to prawda, że według tej wiary Babilonem jest kościół katolicki??

i drugie:

Jaki jest stosunek rastafarian do Hajle Selasje?
1. Symbolika Babilonu - miejsce złą, opisywane w Apokalipsie Św. Jana. Interpretacje są dosyć różnorodne.. Wielu Rasta uważa, że Kościół jest zły, ale zazwyczaj odróżniają babilon on Watykanu ( aczkolwiek ten drugi jest dosyć blisko ). W babylonie rządzi pieniądz, ludzie myślą tylko o tym jak wspiąć się wyżej, mieć więcej władzy, kierować innymi.. Niestety taka jest opinia o Watykanie < mam świadomość, że nie wszyscy biskupi etc. są tacy, ale pewnie też nie każdy muzułmanin jest terrorystą a opinia jest dosyć nieprzychylna >
Opozycją do Babilonu jest Syjon, czyli raj. " Hoooly mount Zion- Jah sitteh in mount Zion, and rules all creation "

2. Haile Selassie I - korespondowałem mailownie z ludźmi z Shashamane ( miasta Rastararian w Etiopii ) i oni uznają boskość Cesarza, uważają go za kolejne wcielenie Jah ( jak zresztą Jezusa -> Yeshuah Ha Mashiah ) Myślę, że jest to pewna ikona.. Pokazał czarnym ile są naprawdę warci, walczył o ich prawa, był szanowany na świecie. Zadbał o rozwój Etiopii, zakładał szkoły, dbał o edukację. Dał część swych ziem osobom, które chciały "wrócić" do Afryki.Cały ruch wywodzi się od Jego imienia Haile Selassie I Ras Tafari

PS Katolicyzm miał ponad 2000 lat na ukształtowanie, rasta mieli 70 lat Oby nie czekały nas krucjaty Palenie tych co nie mają dreadów

[ Dodano: Czw 06 Gru, 2007 01:21 ]

Palenie tych co nie mają dreadów
Może raczej "palenie z tymi..."

Kluczem jest fakt, że (zapewne) nie jesteś czarny, więc twoja wiara w to co zakłada rasta jest irracjonalna. Do zjarania się nie potrzeba ideologii...
W pewnym sensie pokrywa się to ze słowami ks. Marka, ale w gruncie rzeczy, gdyby istniało "białe" rasta nie widziałbym przeszkód.

Tak BTW to Babilonu szukałbym raczej do niedawna w Moskwie, a obecnie np. w Korei czy Libii. Co Ty na to?

Założenia rasta są dobre - najbardziej jednoczy wspólny wróg - w tym przypadku Babilon, jak się rozszerzy na inne kolory, to widzę niezłą przyszłość. Te konopne sakramenty też mogą wpłynąć na popularność religii.

Katolicyzm miał ponad 2000 lat na ukształtowanie No cóż nie do końca. Od śmierci Jezusa do dziś nic się nie zmieniło. To Jezus wszystko ukształtował. Miał na to kilka lat.

Co do rasta. Nie uważam ich ani za sektę, ani za religię. Po prostu ruch młodych ludzi, który jak powiedział zacytowany wcześniej przeze mnie ksiądz ie są szkodliwi.
Hmm, niech każdy sądzi jak uważa -> dla mnie jest to wiara. I myślę, że nie musze byc czarny, żeby być rasta.. Sam Selassie powiedział, że : "Póki filozofia, która wywyższa jedną rasę, a inną poniża, nie zostanie ostatecznie i permanentnie skompromitowana i opuszczona, póki nie będzie już obywateli pierwszej czy drugiej kategorii jakiejkolwiek narodowości, kiedy kolor skóry człowieka nie będzie miał większego znaczenia niźli kolor jego oczu i kiedy podstawowe prawa człowieka będą jednakowo gwarantowane dla wszystkich bez względu na rasę; dopóki ten dzień nie nastąpi, marzenie o światowym pokoju i światowym poczuciu obywatelstwa oraz o rządach światowej moralności nie pozostanie niczym więcej jak krótkotrwałą ułudą, tropioną, ale nigdy nie osiągniętą." Możemy być fioletowi i stać się rasta A z sympatycznym Ludem Afryki miałem okazję korespondować i bardzo się cieszyli że ich wiara rozprzestrzenia się.. Może kiedyś to była jedynie wiara czarnych, ja mam nadzieję, że kiedyś będzie wiarą wszystkich Tak jak katolicyzm był kiedyś wiarą Żydów.. Ciekawe czy śniło się im kiedyś jaką potęgą polityczną na świecie będzie Watykan.

A jeżeli chodzi o ewolucje religii... Jezus dał fundamenty, człowiek zrobił reszte.. Nie wiem czy zależało mu na paleniu czarownic to był wytwór człowieka raczej

I myślę, że nie musze byc czarny, żeby być rasta.. to to ja wiem I nawet lepiej, że Rasta a nie jakiś sekciarz
RasTasslehoff napisał:
A jeżeli chodzi o ewolucje religii... Jezus dał fundamenty, człowiek zrobił reszte.. Nie wiem czy zależało mu na paleniu czarownic - to był wytwór człowieka raczej.

Rzeczywiście,że palenie czarownic to wymysł ludzki. Chrystus mówił bowiem o miłości względem nieprzyjaciół i nie przyszedł,aby karać grzeszników, lecz aby ich zbawić. Cierpiał za wszystkich począwszy od zwykłych grzeszników aż po heretyków,prześladowców chrześcijan i Kościoła a nawet za pogańskich Rzymian. Warto zwrócić uwagę na to jak długo ziemię okrywała ciemność. Ta ciemność zakrywająca na wiele godzin słońce to było wszelkie zło świata. Jednak mocno Chrystus podkreślał też,aby trwać w Jego nauce. Przykazania miłości Boga i bliźniego są doskonałym streszczeniem całej Tory.

A żeby być przyjacielem Afrykańczyków to wcale nie trzeba być Rasta,po prostu wystarczy być chrześcijaninem. Chrześcijaństwo to religia miłości i pokoju, a nie wojny. A mowa w nim jedynie o walce wewnętrznej ze złem w samym sobie.Chrześcijaństwo nie popiera wojen,przemocy i wywyższania się ponad innych.To człowiek wypacza chrześcijaństwo. I niech mówią na mnie pacyfista,bo się tym określeniem nie martwię. Chrześcijaństwo bowiem zabrania toczenia wojen i stosowania przemocy.Nakazuje zaś wybaczać i służyć. Tak więc żadna wojna nie może być usprawiedliwiona.

Grupa ludzi, którzy noszą tzw. galabije czyli długie, szerokie okrycia podobne do arabskich w barwach zielonej, żółtej i czerwonej (barwy narodowe Etiopii). Charakterystyczną cechą ich wyglądu są "dredy" - zmechacone "rurki" nie rozwiązywane i nie myte przez dłuższy czas, wystające spod wielkich, wykonywanych ręcznie, wełnianych czapeczek w kolorze czarno-czerwono-zielono-złotym (czerwień symbolizuje krew męczenników w historii Jamajki, czerń to kolor skóry Afrykańczyków, zieleń przedstawia wegetację roślin i nadzieję zwycięstwa nad uciskiem, a złoty jest kolorem flagi jamajskiej). Taki jest, a przynajmniej powinien być wygląd zewnętrzny porządnego rastafarianina...
- Dready nie mają nic wspólnego z niemyciem. To raz. Poza tym nie jest wymogiem dla rasta by nosił dready.
- Galabije nosi jeden z domów Rastafari. Mianowicie Bobo Ashanti – Najbardziej ortodoksyjna i najbardziej przestrzegająca praw starego testamentu grupa rastamanów.
- Berety, jak berety, nosi kto chcę, tak jak mu wygodnie.
- Znaczenie kolorów jakie tu przedstawiłaś jest błędne…

Khaes napisał:
Rastaman to chrześcijanin

Skoro Rastafarianie uważają się za chrześcijan, to nie rozumiem po co chcą tworzyć odrębną religię. Nurt chrześcijaństwa jest jeden. Czy ma sens tworzenie coraz to nowych odgałęzień ? Zresztą po co. Nurt chrześcijaństwa jest jeden. Protestanci i Rastafarianie uważają się za chrześcijan i nie zaprzeczam, że zapatrywanie na pewne sprawy zbliża Rastafarian do głównego nurtu chrześcijańskiego. Nie chcę nikogo z naszych braci protestantów i prawoslawnych szokować czy urazić, ale tylko rzymsko-katolicyzm trzyma się obecnie głównego chrześcijańskiego nurtu.Protestanci,prawosławni czy nowo powstali rastafarianie są albo daleko od tego nurtu, albo blisko.

Khaes napisał:
Posłuże się tu cytatem Haile Selassie I, która jest myślą przewodnią rasta:
"Musimy przestać mylić religię z wiarą. Religia to zbiór zasad, reguł i rytuałów stworzonych przez ludzi, które miały w zamierzeniu pomóc duchowo. Z powodu ludzkiej niedoskonałości religia stała się skorumpowana, polityczna, dzieląca, stała się narzędziem do walki o władze. Wiara to nie teologia albo ideologia. To prosta droga życia, czysta i pierwotna jak dana przez Najwyższego.


Oczywiście,że religia i wiara to różne kwestie. Wiarę zawsze uważałem za postawę serca,a religię za ogół praktyk wspierających rozwój tej wiary. To,że politycy się posługują religią by dostać się do władzy to i dla nas katolików jest kontrowersyjne. A niedoskonali to my wszyscy jesteśmy bez względu na wyznanie,bo jesteśmy tylko ludźmi. U nas też się walczy z nadużywaniem religii do niewłaściwych celów lub łączeniem religii z polityką. Np. zabranie politycznych transparentów na ważną religijną uroczystość uchodzi za bałwochwalstwo,czyli błahostką nie jest.

Khaes napisał:
Rastaman to chrześcijanin
Skoro Rastafarianie uważają się za chrześcijan, to nie rozumiem po co chcą tworzyć odrębną religię. Nurt chrześcijaństwa jest jeden. Czy ma sens tworzenie coraz to nowych odgałęzień ? Zresztą po co. Nurt chrześcijaństwa jest jeden. Protestanci i Rastafarianie uważają się za chrześcijan i nie zaprzeczam, że zapatrywanie na pewne sprawy zbliża Rastafarian do głównego nurtu chrześcijańskiego. Nie chcę nikogo z naszych braci protestantów i prawoslawnych szokować czy urazić, ale tylko rzymsko-katolicyzm trzyma się obecnie głównego chrześcijańskiego nurtu.Protestanci,prawosławni czy nowo powstali rastafarianie są albo daleko od tego nurtu, albo blisko.

No i tutaj wychodzi na wierzch jedna z (Moich zdaniem) najbardziej widocznych wad katolików... Przeświadczenie, że to właśnie ich droga jest tą najwłaściwszą.
Sam uważam zupełnie inaczej... Jeżeli ktoś podąża do Boga innymi ścieżkami i nie czyni tym nikomu krzywdy, to nikt inny nie ma prawa wtrącać się do jego wiary

Jak sam powiedziałeś nurt chrześcijaństwa jest jeden...
Więc nie patrz na różnice jakie dzielą katolików, rastamanów, protestantów, czy prawosławian... Patrz na to co nas łączy

Pokój i miłość.
Khaes napisał:
Jak sam powiedziałeś nurt chrześcijaństwa jest jeden...
Więc nie patrz na różnice jakie dzielą katolików, rastamanów, protestantów, czy prawosławian... Patrz na to co nas łączy

Pokój i miłość.


O.K. Jedność w różnorodności mogę zaakceptować,bo na tym polega ekumenizm. Nie mamy pretensji do niczyjej wiary,a staramy się wydobyć na światło dzienne dobro,które w każdym z nas jest oraz to wszystko, co nas łączy. Znalazłem kiedyś mądry cytat: "Nie ważne jest to,co nas dzieli,lecz to co nas łączy."

Khaes napisał:
No i tutaj wychodzi na wierzch jedna z (Moich zdaniem) najbardziej widocznych wad katolików... Przeświadczenie, że to właśnie ich droga jest tą najwłaściwszą.

Bóg jest Jeden,lecz sposobów poszukiwania wiele. Dlaczego rzymsko-katolicyzm jest najbliższy głównemu nurtowi chrześcijaństwa ? Ponieważ zawiera wszystkie dogmaty i nie odbiega od tego,o czym nauczał Chrystus.Właśnie w tym sensie,co nie znaczy wcale,że nie chcemy jedności. Co prawda,nie pojawia się w Biblii określenie 'Kościół Rzymsko-katolicki' sensu stricte,lecz sam wyraz 'Kościół'. A słowo katolicki oznacza powszechny.

Nie zabraniam jednak nikomu poszukiwania prawdy,bo każdy ma prawo jej szukać.Taka jest nasza natura - poszukująca. I sam powiem: szukajmy tego co nas łączy,czyli faktu że należymy do naszego Stwórcy oraz dobra,pokoju i miłości, bo na tym polega ekumenizm.
Khaes, nie przeczę.... to co pisałam, napisałam w oparciu o wiedzę jaką kiedyś posiadłam tylko z ciekawości, czyli wertowania różnych publikacji. Osobiście rastafarian nie znałam. Miałam tylko tę pewność, że sekta być nie mogą.. Dla mnie religią również nie. Poznałam rastafarianina, który jest katolikiem. Gdyby rastafarianizm był religią ten chłopak nie mógł by być jednocześnie katolikiem i rastafarianinem.

Khaes, nie przeczę.... to co pisałam, napisałam w oparciu o wiedzę jaką kiedyś posiadłam tylko z ciekawości, czyli wertowania różnych publikacji. Osobiście rastafarian nie znałam. Miałam tylko tę pewność, że sekta być nie mogą.. Dla mnie religią również nie. Poznałam rastafarianina, który jest katolikiem. Gdyby rastafarianizm był religią ten chłopak nie mógł by być jednocześnie katolikiem i rastafarianinem.
Nie można być jednocześnie tym i tym... W takim wypadku chłopak niepoważnie traktuje RastafarI, być może zniżając to zjawisko do subkultury. Oczywiście nic do tego nie mam, jeżeli pasuję mu takie połączenie i takie postrzeganie owego to super - Niech się odnajduję. Ale rastamanem go nie nazwę ani ja, ani jak zapewnę sądzę większość osób ze środowiska...
O i ja tak wtrące coś istotnego nieraz spotykam ludzi ,którzy się za rasta uważają ale nie wiedzą kto to jest np. JAH oraz nadmiernie używając tego słowa jednocześnie robiąć wszystko co niezgodne z Rastafari. To też wpływa na zdanie o nas.
Pozdrawiam was
PS: Prosze nie piszcie Rastafarianizm
Wydaje mi się to nieco dziwne, aby wierzyć w to w naszych realiach. Jest to typowa religia dla pewnego kraju czy miejsca, ale nie bardzo pasuje tu, w Europie. Chociaż oczywiście szanuję ją jak każdą religię i nie mam nic przeciwko