UmiĹscy
Oto co znalazłem
Nigdzie w Torze Bóg nie jest przedstawiony jako mężczyzna w fizycznym sensie. Bóg w judaizmie jest pierwszym w historii ludzkości bóstwem całkowicie pozbawionym seksualnych cech i nie angażującym się w żadne seksualne akty (w radykalnym przeciwieństwie do bogów i bogiń politeizmu!). Jednak użycie rzeczownika rodzaju nijakiego "TO", nie może mieć wobec Boga zastosowania, bowiem jest On przedstawiany w Torze w kategoriach osobowych. Także używanie liczby mnogiej wobec Boga ("ONI") przeciwstawiałoby się głębszej logice Tory.
Przede wszystkim Bóg jest bowiem prawodawcą, źródłem porządku moralno-etycznego.
Mężczyzna i kobieta różnią się nie tylko anatomicznie. Mężczyzna ostrzega świat silniej w kategoriach zasad i praw; kobieta - bardziej w kategoriach uczuć, współczucia i intuicji. Nie oznacza to, że indywidualne przypadki nie mogą przeczyć tej zasadzie, ale z reguły (we wszystkich kulturach) ojciec jest bardziej wymagający od matki, a matka potrafi być bardziej czuła od ojca. Logiczne jest więc, że Bóg - jako dawca prawa i jednocześnie sędzia - jest prezentowany i akceptowany w sposób naturalny jako mężczyzna.
Drugim niezwykle istotnym powodem tego, że Bóg jest przedstawiany jako ON, jest fakt, że największym problemem każdej grupy społecznej, w każdej cywilizacji są młodzi mężczyźni, ze względu na ich tendencje do agresji.
Każdy rodzic potwierdzi, że większe problemy wychowawcze, które przejawiają się w niekontrolowanych, agresywnych zachowaniach, sprawiają dorastający synowie, a nie córki. Tych młodych mężczyzn trzeba uczyć łagodności i kochania. Bóg Tory nie jest jedynie prawodawca i sędzią. Reprezentuje również dobroć, miłość, współczucie. Przedstawianie Boga-mężczyzny jako istoty posiadającej takie cechy jak zdolność do wyrozumiałości, współczucia, przebaczania, kochania ludzi - pozwala zmaskulinizować te właśnie cechy. Gdyby były one identyfikowane z bóstwem żeńskim, ich akceptowanie przez dorastających mężczyzn byłoby niemożliwe lub co najmniej bardzo trudne.
Bóg jest także obrońcą.
Ludzie (zarówno kobiety jak i mężczyźni) w naturalny sposób widzą jako obrońcę postać o cechach męskich. Mężczyzna chce bronić kobiety; kobieta chce być broniona przez mężczyznę, a mężczyzna nie akceptuje sytuacji, w której jego obrońcą jest kobieta (pamiętajmy, że mówimy o ogólnych regułach, a nie wyjątkach od nich). To z kolei sprawia, że kobietom łatwiej jest uznawać autorytet męskiego Boga, niż byłoby mężczyznom uznawać autorytet Boga żeńskiego. Powodem jest tu fakt, że dorastanie mężczyzny, jego dojrzewanie psychiczne polega między innymi na wyzwoleniu się z opiekuńczego wpływu matki (bez tego "uwolnienia" mężczyzna na zawsze pozostaje psychicznym dzieckiem) i dorównaniu autorytetowi ojca (kobiety nie przechodzą analogicznego procesu). Bóg-kobieta utrudniałby, albo wręcz uniemożliwiał mężczyznom tę konieczną transformację. Ponieważ wizerunek Boga musi odpowiadać potrzebom obu płci, właśnie jedynie wizerunek Boga-mężczyzny, Boga-ojca spełnia te wymagania.
Współczesne tendencje w chrześcijaństwie (a także judaizmie) do zastępowania męskiego Boga przez postać żeńską, mają swoje korzenie w świeckim feminizmie, a nie w Torze.
Zwolennicy takich zmian uważają, że reprezentują postęp. Jest to przeświadczenie błędne, ponieważ w rzeczywistości jest to cofanie się do epok poprzedzających rewolucję dokonaną przez judaizm (i kontynuowaną przez chrześcijaństwo); powrót do czasów, które już były - do czasów bogiń.
Ciekawa koncepcja. Feministki mają tendencję do "ukobiecania" Boga, no bo "przecież" ukazywanie Boga jako mężczyzny to dyskryminacja kobiet
Ale bez sensu - probowac klasyfikowac Boga wg cech specyficznych dla ludzi. Moim zdaniem jest to bezczelonsc pomieszana z glupota.
Jak dla mnie to "Ten Bóg".Na Jego twarzy dobro,ciepło.Jednocześnie majestat,surowość.Tak mi zostało z dzieciństwa.
Moim zdaniem Bóg to Bóg, rodzaju meskiego....
Ale bez sensu - probowac klasyfikowac Boga wg cech specyficznych dla ludzi. Moim zdaniem jest to bezczelonsc pomieszana z glupota.
To nie jest wcale bez sensu. Bezsensem byłoby radykalizować płciowośc w odniesieniu do Boga. Ale jeśli chodzi o orzekanie o Bogu: zawsze jedne z pierwszych określeń, które ku Niemu będą człowieka podprowadzać, są te, które odnoszą się do ojca i matki.
Jan Paweł II,w komentarzu do Iz 66, 10-14 a — pociecha i radość Jerozolimy naucza
Również nieco wcześniej znajdujemy w Księdze Izajasza fragment, opisujący macierzyńskie cechy Boga: «Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie» (49, 15). W omawianej przez nas pieśni słowa Pana skierowane do Jerozolimy kończą się odniesieniem do życia, które sugeruje kolejny obraz płodności i energii: jest to obraz świeżej trawy, do której porównane zostają kości, aby ukazać moc ciała i życia (por. 66, 14).