UmiĹscy
Od jakiegoś czasu zastanawia mnie cały sens istnienia Kościoła jako instytucji.
Mianowicie chodzi mi głównie o to dlaczego wyżsi duchowni często decydują o tym kto może być zbawiony a nie. Np. kiedyś potępiano samobójców i Kościół mówił, że będą oni potępieni, a od jakiegoś czasu Kościół mówi, że jeśli samobójca nie miał innego wyjścia to nie będzie potępiony. Czyli raz samobójca może doznać zbawienia, a raz nie. Dla nie jest to coś strasznego. Kościół bawi się w Boga i mówi co jest złe, a co nie, nawet jeśli w Biblii nie ma o tym słowa. Przecież to Bóg decyduje o Zbawieniu. A co jeśli Kościół się myli i prowadzi nas do potępienia. Duchowni też są ludźmi i nie mają prawa mówić innym co jest zgodne z naukami Chrystusa, a co nie.
Jakie jest wasze zdanie?
Nie o to chodzi, że nie miał innego wyjścia, bo wyjście jest zawsze. Chodzi o pewną klasyfikację moralną czynu. Nie da się popełnić ciężkiego przewinienia, jeśli się to czyni nieświadomie, albo pod przymusem - chyba się zgodzisz
Po prostu na przestrzeni czasu, również dzięki rozwojowi wiedzy z dziedzin związanych z zaburzeniami psychicznymi i psychologicznymi, znamy lepiej funkcjonowanie psychiki samobójcy. Można przypuszczać, że zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy samobójcy nie działają świadomie i dobrowolnie, bo po prostu są chorzy. Skąd taka opinia? M.in. stąd, że dążenie do samounicestwienia się jest sprzeczne z naturalnym instynktem człowieka. Kościół nigdy nie stwierdza, że ktoś będzie potępiony - nie nam o tym wyrokować. Dlaczego niegdyś odmawiano pochówku samobójcom? Bo nie wiedziano o tym, że samobójca na 99%-100% jest człowiekiem chorym. Poza tym - nigdy nie możemy mieć pewności, co dzieje się od momentu zadania sobie śmiertelnego czynu, do momentu śmierci - w ciągu ułamków sekund (a czasem nawet minut) może przez umysł śmignąć milion myśli, również żal za grzechy, również pragnienie przeżycia, również nawet nawrócenie!
To nie księża decydują o zbawieniu
Natomiast duchowni jak najbardziej mają prawo mówić, co jest zgodne z naukami Chrystusa, a co nie jest. Więcej - oni mają taki obowiązek! Jezus powiedział: "cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie", "Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" i "Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy"
A skąd mamy pewność, że oni się nie mylą? Przecież nauka Chrystusa wcale nie była taka prosta i dobre zinterpretowanie jej nie należy do łatwych rzeczy.
A mam jeszcze jedno pytanie.
Jak ksiądz może decydować o tym co jest grzechem w kwestii seksualności( np. seks przedmałżeński, homoseksualizm) skoro żyje w celibacie. To tak jakby ślepy decydował o tym jaki kolor jest najładniejszy
Że księża się nie mylą? Cóż Pewnie niektórzy się mylą.
Pewność mamy o tyle, o ile Kościół jednogłośnie wypowiada się na jakiś temat Dlaczego? Dlatego, że Jezus obiecał, że Duch Święty będzie prowadził Kościół, że bramy piekielne go nie przemogą. Dlatego pewien rodzaj nauczania w Kościele możemy uznać za nieomylny, inny za teologicznie pewny. Są też sprawy, które wciąż podlegają dyskusji (o czym przekonasz się na tym forum ). W najważniejszych kwestiach mamy pewność. Czemu? Bo Bóg się o nas troszczy Bo On posyła nam swojego Ducha, żebyśmy nie błądzili, a znali drogę.
Jak może decydować? To nie kapłan decyduje, to Jezus mówi wyraźnie w Ewangelii co jest dobre, a co złe. To również dokumenty Kościoła określają wiele rzeczy, a nie poszczególni kapłani. Kapłani jedynie głoszą naukę Jezusa.
A dlaczego ksiądz ma prawo wypowiadać się o seksie i rodzinie, skoro żyje w celibacie?
No, wiesz... Księża nie wylęgają się z jajek, ani nie hoduje się ich w szklarniach. Każdy kapłan pochodzi z jakiejś - lepszej, albo gorszej, jak w życiu - rodziny. Każdy kapłan jest mężczyzną i to zdrowym (impotent nie może zostać kapłanem ), żaden kapłan również nie staje się aseksualny z chwilą przyjęcia święceń. Celibat to wybór, droga. Rezygnacja z czegoś, co dobre i piękne, dla Królestwa Bożego. Tak, jak kardiolog nie musi być po zawale, żeby leczyć innych zawałowców, tak i kapłan może mówić o seksie
Ale o tym, to chyba ks. Marek powie lepiej?
Mianowicie chodzi mi głównie o to dlaczego wyżsi duchowni często decydują o tym kto może być zbawiony a nie.
A czy to nie jest raczej tak, że o zbawieniu decyduje sam Jezus? Duchowni jedynie pomagają wiernym do zbawienia. Wyraźnie zapisane są słowa Jezusa:
"14.6 Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie..." (J 14.6)
Wszyscy duchowni są przede wszystkim ludźmi, tzn. także podlegają omylności, a nawet grzechowi. Trzeba o tym pamiętać i budować swe wartości na prawdziwej Skale, jaką jest sam Bóg, a nie nasze , często mylne, wyobrażenia o drugim człowieku, np. "wyższym" duchownym.
Kościół bawi się w Boga
Skoro traktujemy poważnie 1 Kor 12, 12-22 to możemy powiedzieć, że Kościół nie tyle "bawi się" w Boga, co w znacznym stopniu jest Bogiem; nie ma w tym nic dziwnego: im więcej posłuszeństwa Duchowi Świętemu, im więcej czystości i pokładania nadziei w Bogu, im większa otwartość na Niego, tym bardziej przepełnia On swą obecnością swoje Mistyczne Ciało (tzn. Kościół); to konsekwentny wniosek właśnie z tego fragmentu Pisma Świętego.
Nauczenie to jest jedna kwestia, a ocenianie i potępianie inna. Historia pokazuje, że duchowni czasem popełniają błędy, zmieniają zdanie itd. Zdarzają się tacy, którzy przy spowiedzi zachowują niezgodnie z nauką Jezusa (czyli rzucają "kamieniem").
Wydaje mi się, że są ludzie, których zniechęca do Kościoła zachowanie duchowych. Zresztą niedawno się tutaj taka osoba wypowiadała. Mogą ich również odciągać zmiany stanowiska Kościoła w różnych kwestiach.
Jednak nie można patrzeć tylko na jedną stronę medalu. Duchowni zrobili i robią też bardzo dużo dobrego, i wiele osób dzięki nim dzisiaj jest bliżej Boga niż byłoby bez ich udziału.
Jako że jestem sympatykiem anarchizmu to jest bardzo negatywnie nastawiony do Kościoła jako instytucji i jego władz. Czyli do wyższego duchowieństwa. Osobiście do kościoła jako mojej parafii i mojego otoczenia jestem bardzo pozytywnie nastawiony. W swoim życiu nie spotkałem jeszcze księdza o którym mógłbym coś złego powiedzieć. Po prostu denerwuje mnie
ta nadmierna hierarchiczność kościoła.
Jako że jestem sympatykiem anarchizmu
anarchizm to utopia
Jako że jestem sympatykiem anarchizmu to jest bardzo negatywnie nastawiony do Kościoła jako instytucji i jego władz. Czyli do wyższego duchowieństwa. Osobiście do kościoła jako mojej parafii i mojego otoczenia jestem bardzo pozytywnie nastawiony. W swoim życiu nie spotkałem jeszcze księdza o którym mógłbym coś złego powiedzieć. Po prostu denerwuje mnie
ta nadmierna hierarchiczność kościoła.
O ile wiem to sam Jezus powiedział do Piotra .....
Mt 18:18 BT
"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie."
Ze mną bracie możesz polemizować, ale z Bogiem ..... ?.
Sam wybieraj.
Św Franciszek z Asyżu powiedział, że gdyby stanął przed nim anioł z nieba a drogą szedł kapłan, on ukląkł by przed kapłanem,a nie przed aniołem, Kapłani to ludzie obdarzeni szczególnym powołaniem. Oni też pracują nad sobą, też się spowiadają.Nawet jeżeli kapłan przypuśćmy spowiada po pijanemu, to rozgrzeszenie które daje jest ważne,ponieważ nie swoją mocą to czyni lecz Bożą.Słuchajcie ich ale uczynków ich nie naśladujcie,gdy widzicie,że robią coś nie tak. Komu więcej dano od tego więcej wymagać się będzie. Módlmy się za kapłanów, gdyż oni potrzebują naszej modlitwy. Pan Jezus powiedział św Katarzynie, że jeżeli kapłan daje zgorszenie ,to karę otrzyma, ale ten kto to rozgłasza surowszą karę otrzyma. Jak wielkie jest kapłaństwo. Kapłanstwo zobowiązuje do głoszenia prawd objawionych przez Boga, kto jak nie oni mają nas doprowadzić do Niego.
Riteczka - w takim układzie wychodzi na to, że robię wedle woli Jezusa. Słucham kapłanów (w rozumieniu słuchania, nie przyjmowania) i nie stosuję się do tego, co mowią (nie powtarzam ich czynów) bo uważam, że błądzą (robią źle).
Gdyby przede mną stanąl Anioł i kapłan, to na kapłana bym nawet nie spojrzał, a od razu podszedł do Anioła. I nie mówić mi tutaj, że to może być Szatan w anielskim przebraniu, bo w taki sam sposób może działać przez księdza. Więc ryzyk-fizyk, którakolwiek opcje wybiorę. Szanse porażki takie same, a ewentualna znajomość zdecydowanie lepsza z Aniołem.
Powinniśmy słuchać kapłanów,bo zostali powołani przez Boga do głoszenia Ewangeli,a jeżeli widzimy,że błądzą to nie naśladujmy ich uczynków,ale pomódlmy się za nich. Szatan potrafi przybrać postać anioła,ale człowiek wierzący, zjednoczony z Bogiem ma dar rozeznania.Zło choćby przybrało szatę dobra zawsze bedzie złem, zetknięcie z nim wzbudza w człowieku wierzącym przede wszystkim niepokój,wewnętrzne zamieszanie,lek...
Dokładnie takie uczucia, jakie opisałas (no, może prócz lęku) wzbudza we mnie to, co głoszą kapłani. Mam odczucie (subiektywne, więc to nie jednoznaczna ocena) że ich słowa i nauki są spaczone, że niszczą tylko cały sens tego, co zapisane w Biblii. Dlatego też nie wykonuje tego, co ONI mówią, a co mówi Biblia - chociaż, jak Jezus nakazal, szanuję ich jako ludzi, którzy zbłądzili (w moim odczuciu)
Może być wiele przejawów lęków.Jeżeli Słowo Boże głoszene przez Kapłanów wzbudza u Ciebie lęk, to przypuszczam, iż jest to lęk przed prawdą,Diabły też drżą gdy słyszą SłowoBoże.Może u Ciebie też jest taki niespokojny duch, który boi się Słowa Pana?
Może być wiele przejawów lęków.Jeżeli Słowo Boże głoszene przez Kapłanów wzbudza u Ciebie lęk, to przypuszczam, iż jest to lęk przed prawdą,Diabły też drżą gdy słyszą SłowoBoże.Może u Ciebie też jest taki niespokojny duch, który boi się Słowa Pana?
Napisałem przecież, że lęku u mnie NIE wzbudza. Zresztą, sama Biblia wcale tak na mnie nie działa. Działają tak na mnie rzeczy, które głoszą kapłani, a które wcale w Biblii nie stoją, bądź też nie są napisane wprost (czytaj - sa interpretacją kapłanów). Odczuwam to jako coś złego, świętokradztwo, dopisywanie własnej religii, ludzkiej religii do przeslania boskiego.
Oczywiście, zaznaczam, to moje subiektywne ODCZUCIE - i tylko tyle.
Nie można wszystkich kałanów wrzucać do jednego worka. Są tacy, którzy mówią mądrze i to o ni powinni wygłaszać kazania, ale są też tacy którzy takie pierdoły pociskają, że aż strach. Były przypadki kapłanów, którzy na kazaniach tylko o polityce mówili i psioczyli na rząd i tym podobne. Czy wtedy też mamy słuchać kapłana? Oczywiście że nie. Takie uogólnianie jest niedobre. Przecież wielu kapłanów zbłądziło, odłączyło się i głosiło co chciało, ale jest również dużo takich, którzy chcą dobrze dla swoich parafian i doradzają im, pokazują Boga i tym podobne. Wszystko tak naprawdę zależy od charakteru księdza. Ja osobiście wolę, żeby ktoś odczuwał lęk na kazaniu lub w rozmowie z osoba duchowną, niż ślepo wierzył w każde jej słowo.
Nic ci się nie stanie jak wysłuchasz kazania,ale jakby cię namawiali do grzechu- nie słuchaj.Od wysłuchania jeszcze nikt nie umarł.Szacunek należy się każdemu,kapłanowi tymbardziej,gdyż jest powołany przez Boga.
Nic ci się nie stanie jak wysłuchasz kazania,ale jakby cię namawiali do grzechu- nie słuchaj.Od wysłuchania jeszcze nikt nie umarł.Szacunek należy się każdemu,kapłanowi tymbardziej,gdyż jest powołany przez Boga.
Błąd - szacunek należy się każdemu po RÓWNO, bo każdy jest takim samym człowiekiem, ni mniej, ni więcej.
riteczka napisał/a:
Nic ci się nie stanie jak wysłuchasz kazania,ale jakby cię namawiali do grzechu- nie słuchaj.Od wysłuchania jeszcze nikt nie umarł.Szacunek należy się każdemu,kapłanowi tymbardziej,gdyż jest powołany przez Boga.
Błąd - szacunek należy się każdemu po RÓWNO, bo każdy jest takim samym człowiekiem, ni mniej, ni więcej.
Ja mam zupełnie inny system wartości, według mnie na szacunek trzeba sobie zarobić. Nie należy się szacunek komuś bo jest człowiekiem lub kimś innym. Czy matce/ojcu którzy biją swoje dzieci należy się szacunek tylko za to, że są ich rodzicami?
Oczywiście,szacunek należy się każdemu,ale Ty nie posiadasz tego co posiądają oni(kapłani) Nie możesz dawać rozgrzeszenia,słuchać spowiedzi a co najwarzniejsze Twoje ręce nie przynoszą Chrystusa,nie sprowadzasz Boga na ziemię,jak to czynią kapłani podczas odprawienia mszy św.
[ Dodano: Pią 21 Sie, 2009 08:38 ]
riteczka- mam dwa pytania:
1) czym dla ciebie jest szacunek?
2) co to znaczy kochać?
Szacunek- dla mnie to okazanie temu drugiemu człowieczeństwa,bo jakże pięknym jest człowiek kiedy jest człowiekiem. To okazanie tego,że nawet jeśli masz inne poglądy i zdanie akceptujesz go jako człowieka i nie przekreślasz go.
Miłość-warto przeczytać Hymn o Miłości.Ale skoro pytasz mnie czym dla mnie jest miłość TO dla mnie miłość, to przebaczenie ofiarowane na nowo. To ona sprawia,że to ,co małe staje się ważne.Bez niej nie miało by sensu staranie się o rzeczy drobne. Tu można wiele pisać.
[ Dodano: Pią 21 Sie, 2009 11:23 ]
Oczywiście,szacunek należy się każdemu,ale Ty nie posiadasz tego co posiądają oni(kapłani) Nie możesz dawać rozgrzeszenia,słuchać spowiedzi a co najwarzniejsze Twoje ręce nie przynoszą Chrystusa,nie sprowadzasz Boga na ziemię,jak to czynią kapłani podczas odprawienia mszy św.
A czy czynią to zgodnie z wolą bożą? Oczywiście katolicy powiedzą, że tak. Bo tak sobie to zinterpretują w Biblii, aby pasowalo do dania KAPŁANOM tej mozliwości. Moje rozumienie jest z goła inne, a przypisanie sobie przez kościoł (w sensie - kler) tych praw uważam za pychę i... nie wiem, jak to ująć, świętokradztwo nie do końca, egoizm też nie. Samowolne wywyższenie jest tu chyba najbardziej bliskoznaczne.
Dlatego też nie uważam, by własnie kapłanom należał się szacunek za samo bycie kapłanem.
Uważam, że każdemu należy się szacunek. Nie można też od razu zakładać, że jak kapłan, to zły i się wywyższa. Ponadto w dzisiejszych czasach już bardzo niewielu ludzi odnosi się z szacunkiem do duchownych, raczej się ich unika. Jeśli jednak kapłan czyni źle, to nie powinniśmy przymykać oczu, bo jest kapłanem. Należy też uwzględnić, że wielu ludzi przez to, odejdzie od Kościoła, zniechęci się lub wytworzy sobie fałszywy obraz Kościoła lub nawet Boga. Dlatego powinno się o tym rozmawiać. Nie po to, żeby go wyśmiać, wyszydzić i powiedzieć, jaki jest beznadziejny, ale raczej po to, żeby uświadomić innym, że nie wszyscy kapłani są tacy i że to nie jest normalne.
Myślę,że Cię nie przekonam i tak masz już swoje zdanie,więc po co pytasz skoro z góry zakładasz że i tak masz rację.
Cóż...jedni piszą, że szacunek należy się kapłanom z samego ich bycia kapłanami. Inni piszą, że szacunek należy się każdemu człowiekowi po równo.
Bremes Uważam tak jak ty. Na szacunek trzeba sobie zapracować. Czemu mam obdarzyć swoim szacunkiem kogoś, kogo nie znam, o kim nigdy nie słyszałem, kogo np. tylko widziałem, lub słyszałem, ale nie słuchałem i nie patrzyłem? Mimo to, to że kogoś szanuje, a inną osobę nie - bo np. nie znam - nie oznacza, że tą osobę B mam traktować inaczej niż osobę A. Traktowanie to jedno, a subiektywne odczucia dot. innej osoby to drugie.
Riteczka Nie będę traktował kapłana inaczej niż normalnego człowieka. Jak postępuje źle to w miarę możliwości powiem mu o tym, porozmawiam. Co wyniosłem z życia -Sprawiedliwy ignorujący niesprawiedliwość to tchórz - w pojęciu Sprawiedliwy dałbym człowieka o swoich poglądach, widzących człowieka źle czyniącego(nie oznacza to jednak iż owy "Sprawiedliwy" ma od razu rację). Resztę już można przełożyć dalej samemu.
Jak napisał Drizzt widząc kapłana idącego ulicą i anioła uklęknąłbym przed aniołem. Tak samo jak anioł może być wg. Waszej religii Szatanem pod przebraniem tak samo i kapłan może być Szatanem w przebraniu. Tak czy owak, Anioł to nie człowiek, z samego szacunku już bym ukląkł przed nim. Oczywiście nie chojrakując - dużo osób pewnie, by po prostu uciekło. Nie przeczę, że nie ja, tego nie wiem. W każdym razie tchórzem nigdy nie byłem ^^ A i jeszcze jeden element tu wchodzi w rachubę --> ciekawość. Widzisz istotę mistyczną oraz zwykłego człowieka. Jeśli wiesz, że owa istota Ci nic nie zrobi to bez dwóch zdań chciałbym się jej przyjrzeć, porozmawiać, dowiedzieć się czegoś o niej. Ot normalna ludzka przywara, nie myślcie, że sprzeciwicie się podświadomości. Oczywiście inni mogą mieć inne wartości niż ja. No i zależy kim jest ten kapłan. Jeśli to osoba, którą obdarzam szacunkiem(jakoś już głupio to słowo brzmi po tak wielokrotnym użyciu), to musiałbym się poważnie zastanowić, ale raczej gorąca głowa i podświadomość wzięło by górę nad sercem i "lecę aniele, lecę, czekaj!" ^^
Może być wiele przejawów lęków.Jeżeli Słowo Boże głoszene przez Kapłanów wzbudza u Ciebie lęk, to przypuszczam, iż jest to lęk przed prawdą,Diabły też drżą gdy słyszą SłowoBoże.Może u Ciebie też jest taki niespokojny duch, który boi się Słowa Pana?
A może ty jesteś ślepo zapatrzona w kapłanów, chłoniesz ich każde słowo i nie widzisz wad? Może to było ostre, ale nie mniej niż aluzja, że u pewnej osoby jest jakiś "niespokojny duch". Pomyśl proszę o czym piszesz, a jak się już zastanowisz to lepiej nie pisz. To wystarczy, żeby ktoś z bardziej gorącą krwią się zdenerwował. Zresztą praktycznie nie znając tej osoby, po 1ym poście na forum nie można tak sadzić. Przecież nie jesteś wielebnym księdzem o którym tak często mówisz, że możesz się tego podejmować, prawda?
Oczywiście,szacunek należy się każdemu,ale Ty nie posiadasz tego co posiądają oni(kapłani) Nie możesz dawać rozgrzeszenia,słuchać spowiedzi a co najwarzniejsze Twoje ręce nie przynoszą Chrystusa,nie sprowadzasz Boga na ziemię,jak to czynią kapłani podczas odprawienia mszy św.
Czyli nie posiada uprawnień zawodu. A z kolei kapłani np. nie posiadają uprawnień jakie posiadają moi rodzice. Różnica zawodu. Czy w takim razie powinienem po uprawnieniach decydować o tym, kto zasługuje na większy szacunek?
Nie wiem co trzeba umieć, żeby zostać kapłanem, ale na pewno nie trzeba być koniecznie dobrym człowiekiem. W końcu jak często słyszy się o księdzu gwałcącym, molestującym dzieci? Nie chciałem do takich rzeczy dochodzić, ale cóż...Ostatnio także można przeczytać artykuły dot. Banki Kościoła prały pieniądze mafii. Google i ciach. Nie chciałabyś, żebym dalej temat ten kopał, a i ja pewnie bym dostał warna, ale w każdej chwili mogę, znaleźć fragmenty, pewne artykuły etc. o wybrykach Kościoła, o tym co ta instytucja(czyli pewni duchowni także) wyprawiała, jak działała często przeciw Biblii. W końcu nie można dekalogu zmieniać prawda? Do tego mnie nie zmuszajcie. A więc, żeby zostac kapłanem trzeba skończyć teologie prawda? Czego Drizzt nie ma? Dobrej pamięci do wykucia się tych wielu definicji. Określ proszę dokładniej.
nie przynoszą Chrystusa,nie sprowadzasz Boga na ziemię Nie można ujarzmić takiej potęgi. Bóg nie będzie przybywał na każde wezwanie. My powinniśmy przybywać na jego, ale nie on na nasze. Boga się nie da zamknąć w żadnej świątyni, w żadnym zamkniętym pomieszczeniu[Biblia] nie trzeba odmawiać po paręset "zdrowasiek". Wystarczy tego pragnąc, być dobrym, modlić się sercem, a nie co noc takimi samymi słowami. Być wdzięcznym.
To co robią kapłani jest moim zdaniem tylko symboliczne.
Notabene "najwarzniejsze"...pomyśl sam/a. Ale aż oczy bolą...
PS: Drizzt nie wiem, może pamięci nie masz dobrej Ale uznaj to co pisałem za komplement i rekompensatę w pomocy z Rowling
Co mnie razi w podobnych polemikach, to bardzo łatwe generalizowanie problemów. Kapłani to ludzie, i jak każdy człowiek - popełniają błędy. A że są kapłanami, to mniej lub bardziej spektakularne błędy stają sie z miejsca nagłaśnianym tematem mediow. Przykro potem słuchać, gdy lud prosty powtarza że "księża molestują" lub "księża donosili" gdy faktycznie był to minimalny odsetek całości.
No ale jest i druga strona medalu. Błędy każdy popełnia, nie każdy jednak umie wyciągnąć z nich wnioski. A jeszcze mniej sie umie do nich przyznać. Kościół - zawłaszcza za Jana Pawła II co warte podkreślenia przeprosil za wiele swoich "upadków". Dla mnie kapłan, który po błędzie publicznie umie sie do niego przyznać udowadnia swoją duchową wielkość. Tym bardziej ze będzie ponosił konsekwencje owego wyznania praktycznie do końca życia.
Pozdrawiam.
Wogóle nie bardzo rozumiem samego pytania " dlaczego księżą dezydują o zbawieniu?"
Przecież to czy ktos będzie zbawiony zależy tylko i wyłącznie od Boga, Jego Miłosierdzia.
A księdzu nic do tego. On nam tylko pomaga dążyć do zbawienia no ale jeśli jego działania zmierzają do czego innego to tylko świadczy o tym że jest tylko człowiekiem-ulega szatanowi jak każdy z nas. Dlatego jest tak ważne żebyśmy modlili sie za kapłanów w sposób szczególny.
Tylu ludzi na kapłanów narzeka, to może zanim cokolwiek powiemy spytajmy sie siebie ile razy sie za niego pomodliliśmy? Przeciez to że ksiądz jest taki a nie inny świadczy że szatan chce go zwieść ,co dalej za tym idzie odciągnąć ludzi od Kościoła " bo ten ksiądz jest dziwny"
Problem nie tkwi w tym jaki jest ksiądz ale w tym że za mało modlimy sie za kapłanów
Wogóle nie bardzo rozumiem samego pytania " dlaczego księżą dezydują o zbawieniu?"
Pozwoliłam sobie zedytować tytuł tematu
Przecież to czy ktos będzie zbawiony zależy tylko i wyłącznie od Boga, Jego Miłosierdzia.
A księdzu nic do tego. On nam tylko pomaga dążyć do zbawienia no ale jeśli jego działania zmierzają do czego innego to tylko świadczy o tym że jest tylko człowiekiem-ulega szatanowi jak każdy z nas. Dlatego jest tak ważne żebyśmy modlili sie za kapłanów w sposób szczególny.
Dokładnie tak. Ksiądz jest tylko człowiekiem i też ulega pokusom, nawet powiem więcej : księża bardziej niż zwykli świeccy ludzie są narażeni na pokusy z racji tego, że według powołania służą Bogu, powierzyli swoje życie aby Bogu służyć a szatan zawsze działa najmocniej tam, gdzie te więzi z Bogiem są najmocniejsze.
Oczywiście wśród świeckich także sa osoby, które głęboko się modlą, głęboko są wierzący i szatan także działa próbując tą więź z Bogiem niszczyć a Bóg dopuszcza to działanie nie dlatego, że jest zły, ale po to, aby wypróbowywać wiarę człowieka, tak jak to było z Hiobem. Może też wybierać ofiary przebłagalne, aby inni mogli być zbawieni. Nie można jednak tak do końca mówić, że "księdzu nic do naszego zbawienia". Ksiądz jest jak pasterz, który dba i prowadzi swoje owce, odpowiada za nie, aby mogły bezpiecznie dojść do zagrody. Tak samo ksiądz ma zadanie prowadzić powierzonych mu wiernych do Boga, do zbawienia. I tak jak na owce poluje wilk tak na wiernych poluje szatan, tyle, że szatan atakuje wiernych a jeszcze bardziej atakuje samego pasterza czyli księdza. I ważne jest aby sie modlić za kapłanów, aby nie ulegali pokusom, aby mogli prowadzić swoich wiernych - od tego zależy życie wieczne innych i nasze również.
Oczywiście o zbawieniu decyduje Bóg, ale ksiądz jest sługą Boga i będzie rozliczany z powierzonej mu owczarni. Każdy upadek może negatywnie wpływać na wiernych, którzy sami potrzebują pomocy duchowej a jak pasterz będzie zaniebywał swoje obowiązki i dawał zły przykład wiernym to i wierni mogą zmienić drogę.
Pozdrawiam
Mianowicie chodzi mi głównie o to dlaczego wyżsi duchowni często decydują o tym kto może być zbawiony a nie. Np. kiedyś potępiano samobójców i Kościół mówił, że będą oni potępieni, a od jakiegoś czasu Kościół mówi, że jeśli samobójca nie miał innego wyjścia to nie będzie potępiony.
W ciągu dwóch tysięcy lat swojej historii Kościół nie potępił ani jednego człowieka (wykluczenie ze wspólnoty Kościoła nie jest potępieniem). Jak ktoś tu napisał tylko Bóg decyduje o zbawieniu człowieka. Kościół ma w mocy uznanie konkretnej zmarłej osoby za osobę świętą, a więc taką, która już trafiła do nieba, ale nie ma mocy uznania kogokolwiek za potępionego, tzn takiego, który na 100% trafił do piekła. Nie jest to w mocy żadnego człowieka. Nawet w przypadku Judasza nie ma jednoznacznego potępienia tego człowieka.
Czym innym jednak jest wskazywanie grzechu i postawy, która zrywa przymierze z Bogiem. Samobójstwo jest ze swej natury poważnym wykroczeniem przeciwko kilku przykazaniom Bożym (bo nie tylko przeciwko przykazaniu "Nie zabijaj"), dlatego Święta Matka Kościół ma prawo przypuszczać na podstawie Objawienia zawartego w Piśmie świętym, że osoba dokonująca takiego czynu zamyka sobie bramy nieba. W żadnym jednak przypadku Kościół nie dokonuje sądu nad takim człowiekiem.
ja powiem może trochę z innej kategorii. Rozpatrzamy tu kwestie, czy duchowni wyższej "rangi" mogą decydować o zbawieniu, ale zapominamy o tym, że ci "zwykli", najczęściej młodzi bardzo pomagają przy zbawieniu wielu upadających. Znam niektórych kapłanów, dzięki którym naprawdę dokonało się wiele dobra w życiu wielu młodych ludzi. Uważam też, że właśnie w tym okresie życia pomoc duszpasterska jest bardzo istotna, bo młodzi lubią być wpływowi na swoje otoczenie, które nie sprzyja ewangelizacji...