UmiĹscy
Nie jeden raz zapewne byliśmy świadkami takiej oto sceny: rodzina wybiera się w podróż, na przykład wakacyjną. Do przebycia szmat drogi. Wiele czasu trzeba spędzić w środku transportu. Na dworze skwar, wyciskający z człowieka siódme poty. Kto jedzie samochodem, bez klimatyzacji, ten narażony jest nie tylko na promienie słoneczne padające z nieba przez szybę prosto w twarz, ale również i rozgrzany asfalt daje o sobie znać. A do tego wszystkiego, utrudzone podróżą dziecko, co kilka kilometrów pyta: „Daleko jeszcze?”.
Ludzka rzecz, niecierpliwość. Również i dorośli nie lubią czekać. Dziś czuwanie zdaje się być postrzegane jako niezwykle męczące, angażujące zbyt wielki zasób sił. Jednak w świetle dzisiejszej sceny ewangelicznej okazuje się być priorytetem właśnie to Chrystusowe: CZUWAJ!. Tym bardziej, iż w całym fragmencie, stanowiącym mowę eschatologiczną Chrystusa, pojawia się nader często. Za każdym razem zakończone partykułą!
Przyjrzyjmy się zatem treści, tego jakże dziś skrupulatnie unikanego słowa. Słowa, które po prostu zmusza do refleksji.
Najnowszy przekład NT oddaje greckie blepete (dosł. patrzcie) jako: miejcie oczy szeroko otwarte. Wezwanie to użyte jest aż czterokrotnie w ostatniej mowie Jezusa do uczniów i trzykrotnie we wcześniejszych rozdziałach. Jego znaczenie jest bardzo bogate. W większości przypadków ma ono sens negatywny: strzeżcie się „kwasu” faryzeuszów i Heroda, a także hipokryzji uczonych w Piśmie (8,15; 12,38); strzeżcie się fałszywych proroków i zwodzicieli (13,5.22n), uważajcie na samych siebie w obliczu prześladowań (13,9). W w. 33 natomiast jego sens jest bardziej pozytywny: chodzi o uwagę wiernych sług skupioną na wypełnianiu woli Pana i wytrwałym oczekiwaniu Jego powrotu. Ciekawym dopełnieniem znaczenia tego terminu w Mk jest w. 4,24, gdzie Jezus w kontekście przypowieści o zasiewie wzywa uczniów: uważajcie na to, czego słuchacie... Duchowa kondycja ucznia zależy w ogromnym stopniu od tego, czy żyje on słowem Jezusa, czy też pozwala się obsiewać jakąś inną nauką.
Drugi czasownik, czuwajcie (agrypneite) znaczy dosłownie nie śpijcie, bądźcie bezsenni. Przywołuje on skojarzenie z kimś, kto nocą czuwa w polu. Ten sam czasownik użyty jest w greckim psałterzu w opisie strażnika czuwającego nad miastem (Ps 126,1). U św. Pawła pojawia się on w kontekście walki duchowej: Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością... (Ef 6,17n). W Łk 21,34nn Jezus precyzuje, na czym ma polegać owo czuwanie sług w oczekiwaniu na Jego przyjście: uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc (agrypneite) i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Każdy chrześcijanin ma swoje własne zadanie (gr. ergon), dzieło do wykonania, zależnie od otrzymanego charyzmatu. Czekanie na przyjście Chrystusa nie może zamienić się w bierną poczekalnię, lecz ma być wypełnione służbą, wypełnianiem określonych obowiązków (2Tes 3,6-10). Trzeba zatem czuwać, by zajmować się dokładnie tym, co każdy z nas otrzymał od Pana jako zadanie. Z tego też będziemy rozliczeni: oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca
Paweł dopowiada: Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim (to ergon tou Kyriou), pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu (1Kor 15,58).
Pozostaje nam ciągle życie. To życie, które określa każdy dzień i noc po nim następująca. W dniu Pańskim, kiedy nadejdzie Chrystus, by sądzić żywych i umarłych zostaniemy pozbawieni czasu, kiedy świeci słońce i jest pora na pracę. Nie będzie tez nocy, kiedy się wypoczywa. Staniemy wówczas przed czystym TERAZ, wolnym od jakiegokolwiek „wczoraj” czy „jutro”. Już dziś chciejmy wzbudzić w sobie ufność ku Bogu, by w owym TERAZ powiedzieć: Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.
Od szeregu tygodni w niedzielnej liturgii słowa towarzyszy nam autor listu do Hebrajczyków, dając wykład na temat Ofiary złożonej przez Arcykapłana Chrystusa. On udoskonala na wieki tych, którzy są uświęcani. Dla nas, będących w Kościele Chrystusowym nie ma innej drogi, jak ta właśnie – przez uświęcającą moc sakramentów do uszczęśliwiającego w pełni, Chrystusowego TERAZ.
Słowo na dziś
Kurde, ale mnie dzisiaj trzepnęło na kazaniu na mszy akademickiej. Ten ksiądz od studentów jest niesamowity
Zaczynam chyba (w końcu ) odkrywać sens spowiedzi. Zapadły mi mocno w pamięć pewne słowa, a własciwie historyjka. Być może gdzieś kiedyś Pawlukiewicz o tym mówił, bo ksiądz studencki się na niego powoływał.
Chodzi o to, że pewien człowiek pytał kiedyś o sens spowiedzi. Jaki jest jej sens, skoro on doskonale wie, że odstępując od konfesjonału i znając swoje słabości, zaraz pod ich wpływem popełni dokładnie te same grzechy, z których się właśnie wyspowiadał. Ksiądz mu z kolei odpowiedział pytaniem na pytanie: po co więc myjesz kilka razy dziennie ręce? Po co pierzesz swoją koszulę, skoro i tak zaraz ją pobrudzisz? Robisz to po to, by była świeża i czysta, kiedy ją następnym razem założysz. By nie śmierdziała i przy okazji nie zasmrodziła twojej szafy i innych ubrań. Tak samo ma być z naszym sercem. Chodzimy do spowiedzi po to, by nie dopuścić, aby to serce duchowo zgniło.
Nie ciężkie grzechy popełniane przez człowieka są jego największym problemem. Problemem jest nieuświadomienie sobie tych grzechów i wmawianie, że przecież nic się nie stało!
To były słowa do mnie. Z wielu powodów
Jeśli chodzi o czuwanie, od razu nasuwa mi się 2 List św. Piotra, a dokładnie jego koncówka.
To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich dniach szydercy pełni szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych żądz 4 i będą mówili: «Gdzie jest obietnica Jego przyjścia2? Odkąd bowiem ojcowie2 zasnęli, wszystko jednakowo trwa od początku świata». 5 Nie wiedzą bowiem ci, którzy tego pragną, że niebo było od dawna i ziemia, która z wody i przez wodę zaistniała na słowo Boże, 6 i przez nią ówczesny świat zaginął wodą zatopiony. 7 A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako zachowane dla ognia3 na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi. 8 Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień4. 9 Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.
Koniec świata, wrózby i horoskopy go zapowiadające. To jest motyw przewodni dzisiejszego człowieka. Taka mi się myśl zrodziła w trakcie rozmowy z przyjacielem: rozpirzyliśmy ten świat w drobny mak, nie umiemy go posprzątać, poskładać, więc najlepiej, by sie skończył