UmiĹscy
Dzięki Dawidowi i jego profilowi na Naszej Klasie umówiliśmy się dzisiaj tzn.2009-12-06 (Mikołaja) o 10-tej na CPN-ie z myślą wyjazdu do Nowego Tomyśla jako (o kurde!) Święci Mikołaje.
O 9-55 melduję się jako drugi (Bandit 1250 SA), Buba (Yamaha Raptor 700) już tankuje. Potem dojechali jeszcze Konrad (Yamaha FJR 1300), Dawid (Yamaha FJR 1300), Hopper (Honda Goldwing 1500), i Mariusz (Yamaha FJR 1300). Po krótkiej, mało demokratycznej dyskusji zastaje podjęta decyzja - jedziemy autostradą!
Prędkość jakaś taka niemrawa 100-120 na h... ale warunki też jakieś takie nie za bardzo 2-3 stopnie plus i mżawka, ale za to połowa naszego składu ma już na sobie stroje Mikołajowe i wzbudza u kierowców miłe skojarzenia, bo bardzo chętnie i z uśmiechem oraz uznaniem (zima!) ustępują nam drogi.
No ale za Gądkami stajemy, bo Goldwing zaniemógł, problem z zasilaniem paliwa
Dawid z Bubą pognali do przodu, ale za chwile dzwonią co jest?
Stwierdziliśmy, że na poboczu w zabudowanym Goldwingu (oczywiście, że podejrzewałem zatkanie odpowietrznika korka, ale Hopper mówi, że robi mu to nie pierwszy raz jak jest zimno, potem się naprawia sam - o złośliwość rzeczy martwych - znam się co nieco na tym)) nic nie zrobimy więc Mario i Hopper zostają i holują się w jakiś sposób do domu
a my jedziemy dalej, ale Okazuję się, że Dawid i Buba nawijają w jakiś sposób do nas i Bubie udaje się wpieprzyć gdzieś pod barierkę ochronną i lekko zmienić prowadzenie Raptora, ale co tam przygoda musi być! W końcu dołączają do nas i zostawiamy zepsuty "kredens" z kumplem do pomocy a my napieprzamy dalej przez bramki autostradowe i siąpiący "kapuśniaczek" do dzieciaków z Nowego Tomyśla
Po straszliwie nudnej jeździe autostradą wjeżdżamy na CPN w Przyłeku przed N.Tomyślem witani przez organizatora zalogowanego u nas od wczoraj (ale jeszcze nie przywitanego się!) Marfeusza. Kawa, czekoladka i miłe spotkanie z Zubilewiczem (pogodynek z TVN)
i powitanie przez innych "chorych" na jazdę w zimie
Tam z Konradem "gwiazdorzymy" dając wywiady do PTV
A potem "spięci i gotowi" wyruszamy do walki mikołajowej na znany z największego koszyka-pomnika rynek na świecie!
Gdzie uradowane dzieciaki robią sobie z nami zdjęcia
A potem my robimy sobie zdjęcie z nimi...
Następnie przejazd do Lwówka, gdzie znów rynek i dzieciaki, ale już trochę krócej, bo wszyscy zziębnięci, przemoczeni i głodni nie możemy doczekać się ogniska i kiełbasek, które to czekały na nas w Pakosławiu.
Zostaliśmy tam godnie przyjęci przez Szkołę Podstawową, Koło Gospodyń, Straż Pożarną oraz najgoręcej przez dzieciaki, które jak pytałem WSZYSTKIE BYŁY GRZECZNE
Powiedzcie, czy nie są słodkie te Śnierzynki?
Najedzeni i uśmiechnięci wracamy do domu już po zmroku i w deszczu, ale mówię Wam letnie kilometry nie smakują tak dobrze jak te 216 w deszczu i zimnie!
Rozstajemy się na Cpn-ie w Kórniku dziękując sobie serdecznie za wspaniały dzień, a biedny Bandit po powrocie znów wygląda tak:
Nic to, Bolo sie nim zajmie a ja mam 216 grudniowych kilometrów do Księgi Rekordów Średzkich Motocyklistów gdzie zaraz link wklejam
jak widać zeson dla Średzkich Motocyklistów nigdy sie nie kończy
No bandzior ogarnięty (z grubsza ) Naprawdę super !!! I jeszcze raz powtórzę ... Cichy wyszedł na prawdziwego Mikołaja!!! (takiego z jajami i brzuchem ... )
Reszta naszych Mikołajów ma także wszystko na swoim miejscu ale im brakuje tego daszka
super Panowie
Pozdrawiam
Cichy fajny temat , świetnie opisałeś i te komentaże praktycznie do każdego zdjęcia SUPER
coś wspaniałego (i pomysł i opis) Pozdrawiam
no powiem tak - real riders!
Szkoda Mihu że niepoleciałeś z nami
co jak co, ale nasza ekipa ze Środy miała przynajmniej wszystkich pełno wymiarowych Św. Mikołajów
Cieszę się, że Qba zauważył "pełnowymiarowość" średzkich Mikołajów.
Dokładnie obejrzyjcie foto - pozostałe Mikołaje jakieś takie miernie wypasione, nie to co my.
Miejmy nadzieję, że pozostałe Mikołaje też dorosną .
Pełen szacun panowie.