ďťż
Strona początkowa UmińscyMAGIA-CAŁA PRAWDA ===> GLIWICE, 4 październikaPlakaty ewangelizacyjneZNIEWOLENIAWOKANDA - WYBIERZ SIĘ Z NAMI ROZPRAWĘ SĄDOWĄ!Ankieta z MuzykąPropozycja działuTablo 2010Jaka wspĂłlnotaZaduma nad Psalmem 73SEMINARIUM U DR ZAWLOCKIEGO
 

Umińscy

Szczęść Boże! 3.03.2009 9 tj.wtorek (jutro) o godzinie 6.00 w jednym z pawilonów GCE Gliwickie Centrum Edukacyjne) odbędzie się kolejne spotkanie z Clivem Harris'em, któremu towarzyszyć będzie tradycyjnie grupa ewanelizacyjno-modlitewna uświadamiając o zagrożeniu. Proszę o modlitwę w tej intencji i przekazanie wiadomości dalej. Chętnych do włączenia się w to dzieło ewangelizacji zapraszam na godzinę 5.15 pod GCE ;> Pozdrawiam i z góry dziękuję Karolina Gruszka <><


Witam Gruszka!
Jak czytam z Twojego postu, jednak Harris nadal chodzi i "uzdrawia". Tyle o nim slyszalam negatywnych rzeczy, nawet tutaj na forum byla taka dyskusja. Tym razem bedzie uswiadamial o zagrozeniu. Okey, wesprze Was modlitwenie. Pozdrawiam
nie on będzie uświadamiał tylko my ; > grupa ewangelizacyjno-modlitewna to raczej nie jest 'świta'
Karolinko, jak wstanę, to przybędę a jak nie, to będę Was z Opola modlitewnie wspierać
Ps. A czemu mi Omyk nie powiedziała wcześniej o tym??


Bo to Omyk ^^

Zapraszamy !! <><
Niech Pan Bóg ma w opiece tych,których Harris dotknie.
Że też sie,ludzie dają jeszcze nabierać.
Wiesz Vika, chorzy zdesperowani ludzie łapią się wszystkiego.
GCE - Gliwickie Centrum Edukacyjne przy katedrze czy GCE - Górnośląskie Centrum Edukacyjne na ul. Okrzei (teren par. Chrystusa Króla)? bo skrót ten sam a adresy różne. pytam bo na stronie jednego jak i drugiego nie widzę info o Harrisie.
Na Okrzei przy kościele Chrystusa Króla ;>

Wiesz Vika, chorzy zdesperowani ludzie łapią się wszystkiego.

Wiem,sama kiedyś byłam na takim spotkaniu z Harrisem. Bez żadnego pozytywnego
skutku, chwała Bogu,ze negatywnego również nie było. Ostatnio słuchałam wykładu na temat tych "uzdrowicieli", jeśli mają nawet jakiś dar,to nie pochodzi on od Boga,dlatego to jest tak niebezpieczne dla osób podatnych.
Jesli nawet komus pomogą to jedynie poprzez zadziałanie na ludzką podświadomość i człowiek sam się zmotywuje, jak Pan Jezus mówił - "wiara twoja uzdrowiła cię", a więc trzeba tylko w człowieku rozbudzic taką wiarę.
a najczęściej 'pomagają' chwilowo a potem problem wraca w zwielokrotnieniu. niestety ;< dlatego też jutro idziemy ostrzegać ;>

chwała Bogu,ze negatywnego również nie było
a skąd pewność, jeśli można?
dokładnie. to może wyjść po wieeelu, wielu latach.
Omyk nie powiedziała, bo jak zwykle nie pomyślała Sorry

Ja również będę, sól naszykowana leży na biurku obok wody święconej Ja będę trochę wcześniej, bo już o 5, żeby zdążyć PRZED Harrisem (ja nie wiem, może on na bezsenność cierpi, bo zwykle jak zaczynał o 5.45, to o 5.15 już stał na miejscu jego samochód).

[ Dodano: Pon 02 Mar, 2009 23:01 ]
Nie znam osobiście tego uzdrowiciela , chociaż pamiętam z mojego dzieciństwa , że przyjeżdżał do Siemianowic Śl. .Znalazłem artykuł o nim : http://sekty.eu/index.php...d=288&Itemid=35 .Co o tym sądzicie i jak się do tego ustosunkujecie?

chorzy zdesperowani ludzie łapią się wszystkiego.
Zależy od chorego
Modliłam się przed chwilą za tego Harrisa i dostałam od Pana słowa:

To ten Harris jeszcze działa?
Pamietam w latach 89-tych jak przyjeżdżał do Polski, odwiedził kilka razy m.in. moją wioskę - i co ciekawe - jego.. seanse czy jak je tam zwać odbywały się u księdza na plebanii. Poza tym po całej wsi rozciągnięto kable i porozstawiano głośniki - dla ludzi, którym nie udało się dopchać do "magika". Ja byłem wtedy mały i myślałem wówczas, że ten cały Harris siedzi wewnątrz tego głośnika
A ludzi się do niego pchało - kolejka z tego co pamiętam miała z pół kilometra.
Ja też przyznam się u Harrisa byłem i wiele osób z mojej rodziny, ale to było przed nawróceniem.

Mam nadzieję, że głównym motywem akcji wspólnotowej będzie zaproszenie ludzi na Mszę Świętą o uzdrowienie.

Ludzie mają potrzebę uzdrowienia i będą ją zaspakajać.
Trzeba pokazać im właściwy sposób zaspokojenia tej potrzeby - Msza Św. o uzdrowienie.

Pożądane byłyby autentyczne świadectwa uzdrowień z tego rodzaju Mszy.

Od siebie mogę powiedzieć, że odkąd zacząłem chodzić na tego rodzaju Msze, to już żaden Harris nie jest mi potrzebny.
Swoje potrzeby uzdrowieniowe, a mam ich wiele, mogę zaspakajać we właściwym miejscu.

a skąd pewność, jeśli można?

Ano stąd,że nie opętał mnie szatan.
Nie chodzi tu przecież,że "uzdrowiciel" zaszkodzi twojemu zdrowiu,
ale twojej duszy.
O opętanie to trzeba się znacznie bardziej postarać.

Może ciału też zaszkodzić.

O opętanie to trzeba się znacznie bardziej postarać.

czyli jak?, jezeli mozesz to wytkumacz co masz na mysli?
Różnie, pełne opętanie to np cyrograf i od razu. Ale dużo też przypadków że ktoś długo tkwi w grzechu i chyba o to tu chodziło. Z czasem może dojść do "opętania doskonałego" tj osoba jest obmadlana, polewana Wodą Św itp i przez pół roku nic.
Głównym motywem akcji było uświadomienie o realnym zagrożeniu, o nauczaniu Kościoła, zwrócenie uwagi na to, że zdrowie nie jest najważniejsze i nie może stać się bożkiem.

Zaproszenie na Mszę z modlitwą o uzdrowienie jest bez sensu, jeśli ludzie mają po prostu zamienić Harrisa na Jezusa, a wciąż najważniejsza będzie ich osobista korzyść (bożek). Tacy pójdą za tym, kto da im więcej: zdrówka, pieniążków, innych korzyści... Jak nie Harris to Jezus, jak nie Jezus, to może sataniści? To nie tak.
Zapraszać na Mszę św. warto, ale DLA JEZUSA i ze względu na Niego. Moim zdaniem do Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie też potrzeba pewnej dojrzałości. Jeśli ktoś ma zapalenie płuc i cały jego wysiłek jest skupiony na osiągnięciu celu, jakim jest zdrowie, to większą ma chorobę ducha, niż ciała.

[ Dodano: Wto 03 Mar, 2009 17:07 ]


czyli jak?, jezeli mozesz to wytkumacz co masz na mysli?

Mniej więcej o to, o czym moi przedmówcy wspomnieli.

Trzeba znaczniej głębiej wejść w okultyzm, niż tylko poprzez samo pójście do bioenergoterapeuty, żeby zostać opętanym.
Aczkolwiek trzeba pamiętać, że każda taka wizyta to okultystyczna inicjacja.

[ Dodano: Wto 03 Mar, 2009 18:25 ]
Talmid, masz rację! Niestety... Ludzi w kolejce można (pewnie nie do końca sprawiedliwie) podzielić na 2 grupy: pierwszą, która jest "postępowa", wie wszystko najlepiej i Boga od dawna ma gdzieś, i drugą - owce, które poginęły z domu Izraela - starsze panie, czasem małżeństwa, których wiara gdzieś wygasła i zdrowie staje się najważniejsze, być może z obawy przed końcem... Wciąż jednak chodzą do kościoła, korzystają z sakramentów... Do nich mamy szansę trafić.

Panie "postępowe" zwykle zakrzyczą cię na śmierć, zanim powiesz słowo: Jezus.

Talmid, zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno jest zweryfikować swoje poglądy, a co dopiero mówić o ich zmianie. Są jednak osoby, dla których powołanie się na Katechizm Kościoła Katolickiego COŚ jeszcze znaczy, dla których słowo spowiednika jest ważne. Niech by ta jedna starsza pani zrozumiała, że to nie jest Boże działanie, a będzie to już wystarczająco wielki owoc Spotkałam się też z człowiekiem, który nie bał się konfrontacji z prawdą, wypowiedział swoją opinię i przyjął naszą, przyjął zaproszenie na konferencję o magii itp., potrafił powiedzieć: "tu się z wami nie zgadzam, ale coś faktycznie jest mniej ludzi, niż zwykle, coś jest nie tak, skoro modliliście się o to i macie, w tym jednym chyba jesteście skuteczni". Mało jest osób tak otwartych, wiem, ale dla jednej - warto.

Nie szliśmy tam stricte ewangelizować (choć kolega próbował zewangelizować Harrisa ), oczywiście jeśli jest taka okazja, to zawsze chętnie ewangelizujemy, ale tam celem nr 1 było ostrzeżenie.
Jeżeli spotkałabym się z kimś, kto rzeczywiście jest niewierzący, a ma ochotę na rozmowę - chętnie powiedziałabym mu o Jezusie, natomiast sytuacja była taka, że tam większość uważa się za wierzących. Jeśli więc ktoś mi mówi: "ja jestem katoliczką, ale nie wierzę księżom, Harris to dobry katolik i człowiek, uzdrawia mocą Bożą i był kiedyś w kościołach", to co mam mu powiedzieć? "Jezus cię kocha, chce twojego zdrowia, umarł za ciebie i w Nim znajdziesz uzdrowienie"? OK! I usłyszę: "i właśnie dlatego stawia na mojej drodze bioenergoterapeutę, cudownego Harrisa, swojego sługę". I co dalej?
"Ekhm, to nie tak, ale wróćmy do kerygmatu", tak?
Nie do końca mnie zrozumiałaś, zresztą faktycznie jak zwykle napisałem dość skrótowo.

Mnie nie chodziło o głoszenie kerygmatu w kolejce.
Kerygmat wg mojego planu będzie im głoszony na Mszy o Uzdrowienie w odpowiedniej atmosferze wytworzonej przez modlitwę, grupę uwielbienia i odpowiednie głoszenie.

Głoszenie kerygmatu w kolejce nie będzie skuteczne.

Gdybym to ja organizował, ludziom w kolejce rozdałbym ulotki informacyjne wg poniższego schematu:

1 Zapraszamy Ciebie na modlitwę o uzdrowienie, która odbędzie się tu i tu.

2 Pierwsze świadectwo udrowienia jakiejś osoby z jakiejś choroby, mocne spektakularne i dobrze napisane przez fachowca (oczywiście autentyczne)

3 Krótki tekst na temat jak bardzo jesteśmy zatroskani o pana/pani zdrowie i jak bardzo chcemy pomóc.

4 Drugie świadectwo uzdrowienia innej osoby z innej choroby - jak wyżej.

5 Profesjonalnie napisane uzasadnienie atrakcyjności naszych modlitw o uzdrowienie.

6 Kolejne autentyczne, ale profesjonalnie napisane świadectwo.

7 Krótki tekst motywujący osobę do przyjścia i dokonania właściwego wyboru.
Duży nacisk na wybór, kończący się ponownym zaproszeniem.

W ulotce nie użyłbym, ani razu słowa Jezus, KRK, ksiądz, Msza, ani żadnych takich.
Określenie modlitwa o uzdrowienie można zastąpić "meeting uzdrowieniowy", itd wg własnej fantazji.
Można przygotować dwa rodzaje ulotek dla obydwu grup, o których wspomniałaś.
Pisanych trochę innym językiem.

Ci ludzie uważają, że to uzdrawia bioenergoterapeuta za pomocą, energii i napewno zdania nie zmienią w tej kolejce, ani po przeczytaniu ulotki.
Zmienią je dopiero wtedy, kiedy przyjdą na event ewangelizacyjny.

Drugi front działania obok ulotek to modlitwa.

I teraz jest pytanie, czy modlić się przy kolejce do Harrisa, czy w innym miejscu, np w kościele, kaplicy salce parafialnej w tym samym czasie.

Ludzie mogą uznać modlitwę w okolicy kolejki za formę agresji wobec nich i dlatego będą was naywać zwolennikami Ben Ladena.
Zresztą musicie się też liczyć z interwencją policji.
Do rozdawania ulotek nikt się nie przyczepi.

Z kolei inni odbiorą to, że troszczycie się o nich i przyjmą to pozytywnie.
Naprawdę nie wiem ?

I tyle modlitwa i ulotki.
Meeting uzdrowieniowy?
A co to, działamy na korzyść pana Harrisa?

Zaraz okazałoby się, że jesteśmy jego pomocnikami i rozdajemy ulotki jeszcze na jakieś meetingi bioenergoterapeutyczne, albo przynajmniej, że jedno nie stoi w sprzeczności z drugim, skoro "zaproszenie na Mszę dostałam u bioenergoterapeuty". Przecież to najlepszy dowód na to, jaki on prawy i pobożny.

Sorry Talmid. Jezus nie organizuje meetingów uzdrowieńczych.

Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza.

On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.

Meeting uzdrowieniowy?
A co to, działamy na korzyść pana Harrisa?

Meeting uzdrowieniowy to taki event ewangelizacyjny na którym nie jest celebrowabna Msza Św.
Taka formuła daje dużą swbodę co do wyboru miejsca organizacji.
Na celebrowanie Mszy Św. poza miejscami do tego wyznaczonymi, w Polsce zazwyczaj kościoły i kaplice, trzeba mieć zgodę, chyba od bioiskupa, no i trzeba zmobilizować jakiegoś księdza itd.
Meeting uzdrowieniowy jest dużo bardziej elastyczną formułą.

Trzeba też o tym pamiętać, że wiele z tych osób nigdy do kościoła nie pójdzie, a na meeting przyjdą, jeśli będzie odpowiednio zareklamowany.

Niektórzy przez meeting uzdrowieniowy określają, również, Mszę o uzdrowienie celebrowaną poza kościołem

A teraz dla przykładu historia mojego nawrócenia.

Kiedyś usłyszałem mniej więcej taką reklamę: "Zapraszamy na modlitwę o uzdrowienie prowadzoną przez Ricardo Arganaraz z Włoch, która odbędzie się na placu takim, a takim."
A że wychowałem się i spędziłem pierwsze 26 lat w środowisku okultystów, w tym wielu bioenergoterapetów, również. Pomyślałem sobie tak, dlaczego nie pójść i nie sprawdzić z jakimi duchami on współpracuje, ten uzdrawiacz.
I poszedłem, ale tylko dlatego, że było to nie w kościele, ale na placu.
Gdyby event był w kościele nigdy bym nie poszedł, nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego.
Tam spotkałem Jezusa i nawróciłem się.

Jednak, gdybym nie usłyszał tej krótkiej reklamy to nigdy bym tam nie trafił.

Kiedy ja głoszę Dobrą Nowinę o Jezusie, robię to po to, żeby wypełniał się plan Jezusa, żeby osoba, przyjmująca Pana, dołączała do Kościoła.
Msze święte z modlitwą o uzdrowienie akurat odbywają się w kościele dokładnie naprzeciwko, na tej samej ulicy, jest wiele uzdrowień. Nie potrzeba żadnej fatygi. Kościół jest zawsze pełen.
Natomiast organizowanie spotkania na placu z modlitwą o uzdrowienie pod przewodnictwem świeckiego bez zezwolenia biskupa miejsca, jest dla mnie dopiero odstawianiem samowolki. Takiego czegoś na pewno nie będzie, nie taka jest wola Boża, nie takie jest nasze zadanie i nie tak powinno być. Na pewno nie w tym przypadku. Wyznaję w tym wszystkim zasadę absolutnego posłuszeństwa Kościołowi. Działamy z błogosławieństwem duszpasterskim, za wiedzą parafii, na której terenie jesteśmy. Od początku nasze ulotki były czytane i weryfikowane przez kapłanów, a dzień przed każdym wyjściem wieczorem przynajmniej jedna z osób idzie po błogosławieństwo kapłańskie dla całej grupy.


Natomiast organizowanie spotkania na placu z modlitwą o uzdrowienie pod przewodnictwem świeckiego bez zezwolenia biskupa miejsca, jest dla mnie dopiero odstawianiem samowolki.

A skąd wiesz, że potrzeba zezwolenia biskupa, moim zdaniem wystarczy od proboszcza.
Tak poza tym to bez znaczenia, jeśli jest taka idea to trzeba się zwrócić do proboszcza, a on już załatwi co trzeba.

Jest to działanie dozwolone przez prawo kanoniczne, aczkolwiek rzadko praktykowane, a szkoda, bo byłaby to szansa dla wszystkich oddalonych i pogubinych, którzy do kościoła na pewno nigdy nie przyjdą.

Chociaż jeśli chodzi o Warszawę to ludzie żadną religią się nie interesują, ani niczym duchowym.
Nie pójdą ani do Harrisa, ani do kościoła, interesuje ich tylko zarabianie kasy.

Jeśli już ewangelizować to najlepiej we własnym domu na małych kameralnych spotkaniach o charakterze towarzyskim.
To się w tej chwili najlepiej sprawdza.
Na Msze o uzdrowienie mało kto z poza wspólnot przychodzi.
Kiedyś była na to moda, a teraz przeminęła.

Ano stąd,że nie opętał mnie szatan.
Nie chodzi tu przecież,że "uzdrowiciel" zaszkodzi twojemu zdrowiu,
ale twojej duszy.

działanie szatana może być różne jak pokazuje praktyka modlitw za różne osoby. skutki mogą być duchowe - opętanie, zniewolenie, dręczenie, odciąganie od wiary, przez psucie relacji, po wpadniecie na stałe w poważne grzechy, jak to już pisali poprzednicy (tu warto zawsze pamiętać, że nasze trwanie w grzechach bardziej nam szkodzi niż to, że demon zawładnie naszym ciałem a my wolą nadal będziemy szukać Boga - zatem bardziej mu zależy na naszym grzeszeniu niż na opętywaniu nas. ale to taka uwaga na marginesie do wszystkich dywagacji o zniewoleniach/opętaniach). Ale skutkiem też mogą być problemy ze zdrowiem aż po poważne choroby (czy to dotkliwe same w sobie czy po prostu "zwykłe" ale oporne na leczenie) i np. o dziwo nie lekarstwa ale modlitwa o uwolnienie powoduje ozdrowienie z choroby.

ni wiem czy pisząc "uzdrowiciel" masz na myśli faktycznie działającego - demona, czy pośrednika tj. człowieka. ten drugi - tj. człowiek też może zaszkodzić na obie sfery:
na duchową - bo dał ci (czy komukolwiek) się przekonać na grzech przeciw pierwszemu przykazaniu: uwierzenia w 'moce' i (mniejszego bądź większego) otwarcia się na nie; a czasem co gorsza niejednorazowo, lub nawet jeśli ktoś się zgadza po jakimś czasie, że to jest złe to i tak uważa, że nie musi tego odwoływać w spowiedzi czy w ogóle żałować (no może poza straconym czasem, nadzieją ewentualnie pieniędzmi). a cieleśnie - ludzie dają się namówić np. na odstawienie leków w poważnych chorobach, a potem ich stan zamist się poprawiać to pogarsza się, czasem aż po śmierć (i nawet jeśli gdzieś po drodze wracają do normalnej medycyny to za późno).

no dobra, ale to tak ogólnie na temat możliwych obszarów zaszkodzenia - czyli zagrożony jest zawsze cały człowiek, a nie tylko jakaś sfera.

i przychylam się do pytania omyka - jak to zbadać czy nie mam żadnych 'skutków ubocznych' po takiej wizycie/wizytach, skoro już wiadomo, że nie tylko opętanie wchodzi w grę?
odbędzie się kolejne spotkanie z Clivem Harris'em, któremu towarzyszyć będzie tradycyjnie grupa ewanelizacyjno-modlitewna uświadamiając o zagrożeniu. Proszę o modlitwę w tej intencji i przekazanie wiadomości dalej

Nie bardzo rozumiem jak można się modlić w takiej intencji, tj. w intencji szkodzenia komuś (w tym wypadku Harisowi). Może łatwiej byłoby się pomodlić żeby mu te uzdrowienia faktycznie wychodziły?

Z drugiej strony w takim zachowaniu nie ma różnicy między osobami biorącymi udział w takiej "pikiecie", a np zachowaniem świadków jehowy, też chodzących i nawołujących do swoich poglądów....
Nie chodzi o szkodzenie mu ale o zapobieżenie szkodzenia jego pacjentom. ON przecież szwanku od modlitwy nie poniesie

Z drugiej strony w takim zachowaniu nie ma różnicy między osobami biorącymi udział w takiej "pikiecie", a np zachowaniem świadków jehowy, też chodzących i nawołujących do swoich poglądów....
Jest i to ogromna, w różnicy poglądów. Świadkowie jehowy nawet chrześcijanami nie są, bo odrzudają Jezusa jako Boga, zupełnie inne pojmowanie tego tematu niż katolicy. W tym jakby ktoś chodził "od domu do domu" i głosił prawdy katolickie nie ma nic złego, jednak różnica międzi takim czymś a pikietą z rozdawaniem ulotek i nawoływaniem do nawrócenia jednak jest.
Z mojego punktu widzenia różnicy absolutnie nie ma żadnej. Za każdym razem jest to nawoływanie innych do swojego subiektywnego światopoglądu. I powiem szczerze, że dla mnie to zniżanie się do poziomu świadków jehowych. Zawsze czuję gdzieś w srodku pewne zażenowanie gdy widzę, niezależnie czy pikietujących chrześcijan, czy nawołujących jehowych... czy innych.

Zastanawiam się też czy trzeba robić z siebie kogoś mądrzejszego od Boga... Skoro Bóg dał wolną wolę, i każdemu sam pozwala wybierać... Jak ktoś wybrał Harrisa jego sprawa. Gdyby chciał wybrać Kościół, to wybrałby Kościół - zwłaszcza skoro jak to ktoś tu mówił wcześniej - "kościół jest naprzeciwko"

No i coś słabo te Wasze modlitwy działają Harris jak uzdrawiał tak uzdrawia... sprawa wygląda raczej jak "obszczekiwanie" które głównemu zainteresowanemu nie szkodzi. Może Bóg nie chce niszczyć jego działalności?

No i coś słabo te Wasze modlitwy działają Modlitwa działa zawsze. Tylko czasami nie w sposób jaki się tego chce i nie w czasie jakim się chce.
Nie modlę się o czyjąś szkodę, tylko o jej brak.
Jeśli wiem, że X chce coś uczynić, ale mocą diabelską, a nie Bożą, to absolutnie nie mogę się modlić o to, żeby to wyszło przeciwnie - będę prosić Pana przez Niepokalane Serce Maryi, żeby zamiary się nie wypełniły, w szczególności wobec naiwnych, często starszych i schorowanych osób.
Clive Harris juz nie żyje, myślicie że nasza modlitwa mu pomoże?
jak to własciwie jest z tymi odpustami, czy one sa wstanie każdego wybawić z czyśćca?
Modlitwa napewno mu pomoże, a napewno nie zaszkodzi. Gdy ludzie modlą się za tych, którzy odchodzą to napewno modlitwa będzie pomagała im w dostaniu sie do nieba. Im więcej ludzi się modli za takie osoby tym większe oni mają szanse na pójście do nieba a nie do czyśćca.
A jak już dostaną się do nieba to będą wtedy nas wspierać dziękując za okazną pomoc.
Tak więc warto. Modlitwa ma zawsze jedno działanie : pomoc.
No właśnie nie wiem, czy to nie była jednak plotka. Skąd o tym wiesz, że nie żyje?
z wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Clive_Harris
zmarł 17 września ubiegłego roku
Tak przypuszczałam, tę informację w Wiki widziałam już wtedy, ale ona nigdzie indziej nie znajduje potwierdzenia... Tzn. nie ma źródeł.
myślisz ,że wikipedia jest nieatentycznym źródłem? chociaż faktycznie na agielskich stronach nie mogłam znaleźć informacji o jego śmierci.
Wiesz Gosia, jak przyjedzie znowu do Was do Gliwic to nie będziesz miała wątpliwości
Nie wiem, tzn. wikipedię każdy może tworzyć, a jeśli dobrze pamiętam, przy informacji o jego śmierci było dodane "potrzebne źródło" - więc wnioskuję, że nie tylko ja nie mogłam znaleźć innych źródeł
Tak, jak się zjawi, to dam znać hehe
W sumie ogólnie na google nie ma informacji o jego śmierci. Tylko na wiki
Wiki często łże.