UmiĹscy
Nie bylem pewny gdzie ten temat zalozyc, wiec jest tutaj - jakby co, to przeniescie.
Zawsze mam spore watpliwosci i wynikajacy z nich opor wobec zjawisk takich jak dar jezykow, spoczynek w Duchu itd. Dlaczego? Dlatego, ze
zawsze boje sie, ze to bedzie raczej moja autosugestia niz rzeczywiste
dzialanie Ducha Swietego, a dodatkowo przy duzym natezeniu emocji latwo sie w ten sposob oszukac. I mam wrazenie, ze jesli nie ma zadnych
zewnetrznych reakcji, to niektorzy uwazaja, ze wylanie (czy jak to sie precyzyjnie nazywa) Ducha Swietego bylo "nieskuteczne". Nie biore sobie tego ot tak z sufitu, tylko to sa doswiadczenia m.in. z kursu "Filip",
kiedy nad ludzmi modlono sie DOSLOWNIE "do upadlego" -> modlitwa trwala tak dlugo, az "omadlany" nie omdlal. Mieszane uczucia mam tez
przypominajac sobie jednego z prowadzacych, ktory pokrzykiwal "Wiecej
Ducha!" do momentu az ludzie lezeli na podlodze - wczesniej nie przestawal.
No i sprawa zasadnicza - jak moge miec pewnosc, ze to, co sie dzieje
jest rzeczywiscie dzialaniem Ducha? Boje sie, ze ja tylko CHCE, zeby to
sie dzialo i sam dzialam na wlasna swiadomosc/podswiadomosc, i zwyczajnie sie ludze, a to jest szkodliwe.
Zawsze po takich "akcjach" jak wspolna modlitwa jezykami czy zorganizowane wylanie Ducha Swietego mam "kaca", bo nie wiem do konca, na ile to bylo "moje" a na ile Boze... I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.
Wiesz to że ktoś nie omdlał w duchu, albo że nie modlił sie językami nie znaczy wcale że Duch Świety do niego nie przyszedł.
Pewien ksiądz zawsze o tym mówił taki: "Duch Świety nie kiełbasa nie trzeba go czuć" ale on przychodzi zawsze jezeli tylko mu na to pozwolimy. widzisz ludzie często szukają niezewykłach zajwisk i niezwykłych przeżyć bo z natury jestesmy niedowiarkami. Jednak Duch jest ponad to.
Jasne że niektórzy ludzie sa bardziej wrazliwi niż inni. Duch Świety nie jest zabawka i nie działa wedle ludzkich schematów - to człowiek i jego modlitwa jest prowadzona przez Ducha Świetego a nie odwrotnie.
Duch czy psychika ??
Duch działający przez ludzką psychikę.
ze jesli nie ma zadnych zewnetrznych reakcji, to niektorzy uwazaja, ze wylanie (czy jak to sie precyzyjnie nazywa) Ducha Swietego bylo "nieskuteczne".
No sorki ale to jest z sufitu - albo ktos kto to ci powiedział był z sufitu
To po prostu bzdury - SNE uczy o tym dobitnie - Duch Świety przychodzi zawsze kiedy go o to prosimy w modlitwie lecz nie jest powiedziane że muszą temu towarzyszyć jakieś niezwykłe zjawiska.
No i sprawa zasadnicza - jak moge miec pewnosc, ze to, co sie dzieje
jest rzeczywiscie dzialaniem Ducha? Boje sie, ze ja tylko CHCE, zeby to
sie dzialo i sam dzialam na wlasna swiadomosc/podswiadomosc, i zwyczajnie sie ludze, a to jest szkodliwe.
Nad tym juz czuwa pasterz, lider, grupa pastoralna - do nich nalezy rozpoznanie czy to co sie dzieje pochodzi o Ducha.
Nie raz zdarzało się że na spotkaniu ktoś wyskakiwał nagle niby natchniony - natychmiastowo reaguje na to pasterz widzi że typ po prostu świruje przerywa mu i np zaczyna modlitwe. Tak samo jest z obrazami najpierw to pasterz i lider rozenają czy obraz pochodzi od Ducha czy po prostu ktoś ma bujną wyobraźnię.
I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.
hmmm a skąd wiesz że sie rozczarujesz ??
"Tylko ten nie popełnia błedów kto nic nie robi" - może czasem warto zaryzykować - ty myslisz że dar języków czy inne znaki są nadludzkie a tak nie jest Duch Święty działa po przez ludzki rozum dając znaki.
(Owszem zdarzają się rzeczy nadprzyrodzone jak uzdrowienia, czy nawet opuszxczanie ciała, albo stygamty - jednak jest to tak rzadkie że trudno na to sie natknac w zyciu.)
Pozdrawiam
Pewien ksiądz zawsze o tym mówił taki: "Duch Świety nie kiełbasa nie trzeba go czuć" ale on przychodzi zawsze jezeli tylko mu na to pozwolimy. widzisz ludzie często szukają niezewykłach zajwisk i niezwykłych przeżyć bo z natury jestesmy niedowiarkami. Jednak Duch jest ponad to.
Wiem, i wlasnie dlatego wole nic nie czuc - tak jest bezpieczniej - przynajmniej wiem, ze sam sobie nic nie wkrecam.
A skad pasterz i lider wiedza co pochodzi od Ducha a co nie? (Pomijam ekstremalne walenie glupa). No a druga sprawa, ze tym osobom moze sie czasem naprawde wydawac, ze to, co przezywaja to Boskie dzialanie, a to moze byc tylko "bujna wyobraznia". Jak oni maja to rozpoznac? (bez pomocy osob "wykwalifikowanych").
Bez pomocy Ducha Świetego nic nie mogą - jezli chodzi już o kwalifikacje
Widzisz Duchowny otrzymuje pewne łaski jak chocby łaskę poznania, natomiast lider jest osoba ktora posiada wiedze i doświadczenie Boga - jak to poznac normlnie po tym że jest chryzamtyczna
Wiem, i wlasnie dlatego wole nic nie czuc - tak jest bezpieczniej - przynajmniej wiem, ze sam sobie nic nie wkrecam.
To się nazywa zamyukaniem sie w sobie - natomiast Duch tego nie chce On chce abys sie otworzył na jego działanie - tylko tak bedziesz mógł zrozumieć chryzmaty oraz całą ich istote - póki tego nie doświadczysz nie zrozumiesz.
Zawsze po takich "akcjach" jak wspolna modlitwa jezykami czy zorganizowane wylanie Ducha Swietego mam "kaca", bo nie wiem do konca, na ile to bylo "moje" a na ile Boze... I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.
Po części to co piszesz nie jest wcale takie głupie! Z jednej strony należy mieć właściwy stosunek do emocji i nie koncentrować się na nich, ale jednocześnie nie należy się ich bać! Chyba to nie jest za bardzo dobre, że chcesz kompletnie je odrzucić. Jeśli chodzi o mnie, to po prostu czekamna Ducha Świętego, a co On zrobi to Jego sprawa, całkowicie mu ufam! To dobrze, że nie chcesz koncentrować się na emocjach, jednak chyba mimo wszystko to czynisz!!!!!!! Według mnie zbyt się ich lękasz....
W tej ciekawej dyskusji zabrakło chyba jednego. Jaki jest cel modlitwy o wylanie Ducha Świętego? Emocje? Wraźenia? Cel jest tylko jeden! Spotkać Boga zapraszając Go do swojego serca. Osobiście na tej modlitwie koncentruję się na Bogu! Czy to jest normalne gdy na spotkaniu z dziweczyną, skupiam się na jej ubiorze? Czy raczej moją radościa powinna być ona sama? Czy ważniejsze jest spotkanie z np. z spódnicą czy z kimś? Dla mnie odpowiedź jest oczywista.
Mówisz, że masz kaca po takich modlitwach, bo nie wiesz od kogo to pochodziło. Może odniose się do tego troche przewrotnie. Wiesz kiedy mam kaca po takich modlitwach? Kiedy moje życie funkcjonuje dalej, jakbym z spotkania z Duchem Świętym niczego dobrego nie wyciągnął. Dotyczy to mojej relacji z Nim i ogólnie mojej postawy życiowej! Jeśli nic się nie zmienia na lepsze, znaczy to tyle, że chyba zmarnowałem czas nawiedzienia!
Jednocześnie nie krytykuje Ciebie za to co napisałeś, bo muszę szczerze przyznać, że miałem taki sam okres w życiu. Podobne myśli i zawirowania. Jedank z perspektywy czasu moge powiedzieć jedno: Bóg uczył mnie wtedy, tego co w takich momentach jest najważniejsze. Stąd moja propozycja dla Ciebie brzmi: "pozwól działać Bogu, On, który Ciebie kocha miłością pełną, da poznać tobie jak żyć". Naturalnie wybór należy do Ciebie!!!!!!!!!!!!
Co jest ważnieszje dla Ciebie: żyć miłością, łagodnością, opanowaniem, dobrocią, pokojem, uprzejmością, mieć żywą relację z Bogiem, czy doświadczać czegoś ekstra?
Przeciez pisalem, ze nie chce zadnych "ekstra doswiadczen". A masz racje - nastawiam sie na rozczarowanie, bo emocje sa bardzo zludne...
Ja podobnie ja Ty Gerwaz podczas wylania Ducha Świetego mam rozne odczucia. Ale tylko co do siebie. Nie oceniam innych jak to oni przezywaja. Ale kiedy sie nademna moda nie zamykam oczy. Staram sie modlic razem z prowadzacym ta modlitwe.
Ale bylo tak, ze kiedy sie nademna modlono kazano mi abym stanal przed Bogiem jak dziecko, abym stanaltak jakbym sie opalal i otworzyl sie na Jego dzialanie. I wtedy polecialem na glebe. Wtedy kiedy leze wydaje mi sie, ze to moja zachciana ze polecialem albo cos, ale kiedy chce sie podnies wcale nie moge
Na poczatku mojej przygody z Duchem Świetym bardzo chcialem doswiadczyc omdlenia w Duchu Świetym, kiedy sie juz tak stalo stwierdzilem, ze to glupie podobnie jak sie mysli o darze jezykow.
Wydaje mi sie, ze nie powinnismy sie skupiac na takich ozdobach. Powinnismy sie skupiac na calej choince czyli Duchu Świetym.
"Dokumenty z Malines" - najwazniejszy dokument Odnowy (acz mało niestety znany...) jednoznacznie odrzuca tzw. upadki w Duchu.
Gdzieś to można dostać, bądź przeczytać w necie?
Jakby co daj jakieś namiary
Pozdrawiam
Wydawnictwo M parę lat temu wydało.
No fakt, ze jest taka ksiazka sprawdzilem w necie.
Jednak trzebaby bylo ja przeczytac poniewaz wydaje mi sie to dziwne, ze spoczynek w Duchu Świetym jest zabroniony. Dlaczego tego pasterze wspolnot nie wiedza? I to nie tylko naszej !!
Zabroniony to może za duże słowo...
Inna rzecz, że warto przeczytać - stawia w nowym świetle całe mnóstwo powszechnych praktyk.
A tak bez czytania. Omdlenie w Duchu ŚWietym to sciema czy nie?? Gdzie ja wam teraz ta ksiazke znajde?
Nie ściema, ani w Sulechowie, ani w Zielonej Górze, ani w Gorzowie ani nigdzie . Duch działa jak chce. Tak też.
[ Dodano: Wto 11 Paź, 2005 20:57 ]
Trochę zacznę od początku... Moim zdanuiem:
Duch czy psychika ??
Wydaje mi się że, jak to wyżej zostało napisane, duch działaj.acy przez psychike a czy my w to wierzymy to kwestia naszej wiary a jak wiemy nasza wiara jest plytka, nie oszukujmy sie, wiec dlatego tak dużo ludzi nie wierzy w to.
ze jesli nie ma zadnych zewnetrznych reakcji, to niektorzy uwazaja, ze wylanie (czy jak to sie precyzyjnie nazywa) Ducha Swietego bylo "nieskuteczne".
Mój ksziadz moderator świecki na rekolekcjach oazowych 1' uczył mnie ze Pan w takich momentach nie chciał by tak sie stało i to czy my bedziemy sadzic ze było to "bezskuteczne: to tez jest kwestia wiary.
I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.
Moim zdaniem powinienes skupić sie tylko na modlitwie i na nizym innym, starać się nie myslec co robią inni, nie słuchac jak modlą sie inni. Powinines slyszec tylk oslowa swoje ktore pod czas daru jezykow sa dla ciebie niezrowumiale ale Ty to mowisz do Pana i On to rozumie, i słowa które kieruje do ciebie Pan.
Przepraszam ze zaczynam od początku ale chciałabym ssie przekonac co myslicie o moich "racjach" na ten temat... czy sa sluszne?
Mój ksziadz moderator świecki na rekolekcjach oazowych 1' uczył mnie ze Pan w takich momentach nie chciał by tak sie stało i to czy my bedziemy sadzic ze było to "bezskuteczne: to tez jest kwestia wiary.
Mysle, że wiele razy się to już tutaj pojawiało. Duch Świety przychodzi przez wiarę wtedy kiedy Go o to prosimy aby do nas przyszedł. Nie potrzeba żadnych oznak zewnętrznych. Choć napewno w taki sposób także działa.
Ja też bym to brała "przez wiarę".
Wierzymy (z pewnością, oczekujemy) - mamy.
Tak dla porządku: psychika to domena nauki - psychologii
Duch zaś jest w kręgu zainteresowania religii.
Można, ba nawet trzeba posrzegać człowieka jako jedność cielesno-duchowo-psychiczną.
W psychologii wyróżnia się:
-nadświadomość (ogół norm,wartości )
-świadomość (postrzeganie zmysłowe)
-podświadomość (postrzeganie pozazmysłowe)
-id (nieświadomość) : popędy
W skrócie coś takiego będzie:
-dusza (wiara,uczucia wyższe,natchnienia,postrzeganie pozazmysłowe)
-umysł (postrzeganie zmysłowe,myślenie,inteligencja,odróżnianie dobra od zła,uczucia niższe,natchnienia)
-ciało (popędy,wrażenia zmysłowe)
Do postrzegania rzeczywistości zmysłowo potrzebny jest rozum,do postrzegania pozazmysłowego potrzebna jest dusza a do dokonywania wyborów potrzeba wolnej woli.To też każdy z nas otrzymał w darze.Mamy też sumienie by oddzielać dobro od zła.Sumienie postawiłbym na równi z rozumem.
Psychologia wywodzi się od greckiego "psyche" - dusza i "logos" - słowo,nauka
postrzeganie pozazmysłowe)
Czyżby jakiś szósty zmysł?
Co do postrzegania pozazmysłowego to bardziej bym je odniósł do duszy.Duszą poznajemy rzeczywistość niedostępną zmysłom,czyli duchową,mistyczną.To właśnie owo postrzeganie pozazmysłowe.Natomiast postrzeganie zmysłowe (umysł,narządy zmysłów) dotyczy rzeczywistości widzialnej,doczesnej.Ów szósty zmysł to właśnie nasza dusza.Dusza też jest narzędziem poznania.To poznanie przez wiarę.
Co do postrzegania pozazmysłowego to bardziej bym je odniósł do duszy.Duszą poznajemy rzeczywistość niedostępną zmysłom,czyli duchową,mistyczną.To właśnie owo postrzeganie pozazmysłowe.Natomiast postrzeganie zmysłowe (umysł,narządy zmysłów) dotyczy rzeczywistości widzialnej,doczesnej.Ów szósty zmysł to właśnie nasza dusza.Dusza też jest narzędziem poznania.To poznanie przez wiarę.
Pięknie z tego wybrnąłeś bracie. Tak trzymaj
A co do tematu: sensus fidei - zmysł wiary, to jest ów szósty zmysł, o którym się zapomina nazbyt często...
A jak myślicie, jeśli ktoś jest...eeee.....niezrównoważony emocjonalnie, no...chory to stanowi to jakiś problem w kwestii charyzmatów?
Z racji tego że niestety fakt faktem że bycie w Odnowie jest związane z gwałtownymi nieraz emocjami nie jest ten nurt wskazany dla osób skłonnych do wahań emocjonalnych czy emocjonalnie niedojrzałych, niezrównoważonych.
Znaczy się powinnam wystąpić ze wspólnoty? Nie, no kiedyś rzeczywiście na i po spotkaniu czułam się znacznie gorzej, niż zanim przyszłam, ale w tej chwili już normalnie.