UmiĹscy
Czy można wierzyć w Boga nie wierząc w naukę Kościoła???????
Czy można wierzyć w Boga nie wierząc w naukę Kościoła???????
Chyba nie.
Żydzi, muzułmanie potrafią.
czy Bóg wierzy w naukę naszego Kościoła???????
Szukacz - sprecyzuj, bo mam wrażenie że herezje próbujesz zapuścić
Wiara jest tam, gdzie nie ma wiedzy. Bóg wie wszystko, więc nie może w nic wierzyć.
Bóg objawił ludziom jedną prawdę. I my w nią możemy wierzyć, lub nie - On ją po prostu zna, bo jest jej źródłem.
czy Bóg wierzy w naukę naszego Kościoła???????
Dziwne pytania zadajesz, napisales to pytanie bezmyslnie.
Żydzi, muzułmanie potrafią.
nie potrafią. oni też wierzą w ramach konkretnego Ludu Bożego, a nie jako niezależni od siebie indywidualiście każdy po swojemu, odcinając się od jedności duchowej między wyznawcami, czy wspólnych form kultycznych. wierzą w ramach konkretnego Ludu Bożego, czyli stosując nomenklaturę katolicką - w obrębie Kościoła.
polskie 'kościół' = łac. 'ecclesia' = hebr. 'quahal' (językoznawcy poprawcie mi ortografy - thx), czyli 'święte zwołanie/zgromadzenie'. a jak po arabsku to pojęcia nie mam. jak ktoś wie to niech się podzieli, to się chętnie dowiem
Czy można oddzielić Chrystusa od Jego małżonki ?
Kościół to ludzie-a oni niestety są omylni. W historii Kościoła jej hierarchowie niejednokrotnie dowiedli, że nie mieli racji.My musimy wierzyć w to co nam przekazują.czy przekazują to co chciałby nam przekazać Bóg.dlatego moje pytanie.Czy Bóg wierzy w to co nam na Jego temat przekazują hierarchowie( i nie tylko) Kościoła.????????
Facet BÓG W NIC NIE WIERZY!
Chyba, że nad naszym Bogiem jest jakiś wyższa Istota, która mogłaby być Bogiem dla naszego Boga
Czy Bóg wierzy w to co nam na Jego temat przekazują hierarchowie( i nie tylko) Kościoła.????????
Bog wierzy w Ciebie.
Hmm.. wiesz Nadinn masz rację. Bóg wierzy w ludzi, w Kościół, który założył i którego "bramy piekielne nie przemogą". Bóg wierzy w Papieża, którego sam powołuje na swego zastępcę.
Absurdem jest wiara ludzi, którzy wypowiadają posłuszeństwo papieżowi, bo uważają, że nie ma ludzi nieomylnych, a są święcie przekonani, że się nie mylą w kwestiach wiary. My wierzymy, że nieomylności udziela Bóg jednemu papieżowi i żadna nauka papieża, która była wygłaszana jako pewna i nie zawierająca błędów nie została zmieniona od czasów ojców Kościoła do dziś. Żadna wypowiedz, żaden dokument mający rangę nieomylnego nie został przez żadnego innego papieża zniesiony.
W pozostałych sprawach papież może się mylić, w sprawach fundamentalnych nie.
A ci, którzy tego nie uznają - uznają, że to oni znają jedyną prawdę, że ich relatywne myślenie jest prawdziwe. A więc, że każdy z nich jest nieomylny w kwestiach fundamentalnych. A więc ich wiara nie jest wiarą w to, że nie ma ludzi nieomylnych, ale że jest ich więcej niż tylko jeden.
Absurdem jest wiara ludzi, którzy wypowiadają posłuszeństwo papieżowi, bo uważają, że nie ma ludzi nieomylnych, a są święcie przekonani, że się nie mylą w kwestiach wiary.
Czy absurdem to nie wiem, moge tylko sie wypowiedziec jak ja uwazam. A jak ludzie
mysla, to juz nie moj problem.
Czlowiek nie jest idealny, nie ma ludzi idealnych, kazdy w wiekszej lub mniejszej sprawie sie myli.
W kwestiach wiary, to przedewszystkim trzeba sie kierowac Pismem Swietym, do kazdego Bog przemawia inaczej, Duch Swiety pomaga zrozumiec slowa Boze skierowane do nas.
A Kosciol scisle wspolpracuje z papiezem, jednak jest on nastepca Sw. Piotra i my wszyscy wierzacy powinnismy sluchac papieza, przynalezymy do Kosciola Katolickiego.
Jednak papież jest strażnikiem tego aby Biblia nie została mylnie zinterpretowana, aby Słowo Boże nie zostało zniekształcone... Bo każdy może dopasować Biblie pod siebie, ten sam fragment zinterpretować można na tyle sposobów ilu ludzi, a prawda relatywna nie jest.
Bóg dał nam wolną wolę i możliwość korzystania z rozumu.Co do nieomylności wszystkich Papierzy to miałbym spore wątpliwości.Tylko Bóg jest nieomylny, a że nie kieruję poczynaniami hierarchów Kościoła- w to chyba nie macie wątpliwości.Tak samo jak nam- dał Im W O L N Ą wolę i w żaden sposób na nią nie wpływa .W przeszłości zdarzało im się naukę o Bogu wypaczać- ale przecież to było tylko ich błędy.
To nie Bóg wybiera Papieży. To hierarchowie Kościoła, z całą swoją ludzkością i słabościami Ich wybierali i wybierają. nie możemy mieć pretensji do Boga, ze Kardynałowie bywają "czasami" omylni.
Stąd moje pytanie....Skoro Pan Bóg nie wpływa na wypowiedzi hierarchów to czy w pełni są one zgodne z Jego wolą- a tym samym z tym co chce nam przekazać...czyli W I A R Ę w Siebie. Czy wiara w Boga musi być jednoznaczna w wiarą w Kościół (i jego naukę)....
W kwestiach wiary, to przedewszystkim trzeba sie kierowac Pismem Swietym A Biblę kto spisał ? Nieomylne krasnoludki ?
Nikt nie twierdzi, że każda wypowiedz papieża jest nieomylna... Może zamiast zacząć od krytyki zapoznać się z tym co się chce skrytykować.
o nie Bóg wybiera Papieży. To hierarchowie Kościoła, z całą swoją ludzkością i słabościami Ich wybierali i wybierają. nie możemy mieć pretensji do Boga, ze Kardynałowie bywają "czasami" omylni.
Zgode sie z toba, ze hierarchia Kosciola wybiera papieza, ale pomaga im w wyborze Duch Swiety.
A Jezus powiedział: "to nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem"...
Chyba, że nad naszym Bogiem jest jakiś wyższa Istota, która mogłaby być Bogiem dla naszego Boga
z definicji Bóg jest najwyższą istotą i nie ma nad nim wyższej. jeśli by była to Bóg nie jest Bogiem. podobniejsz z definicji monoteizmu nie ma czegoś takiego jak "nasz Bóg", "wasz Bóg" czyjśtam "Bóg" - jest jeden Bóg.
Zakładając, że jest tak jak ja napisałem (istnieje Bóg naszego Boga),
To wtedy rację mają gnostycy,
zawsze z definicji jest Bóg który jest początkiem wszelkiego istnienia i nie ma bytu ponad Niego. jeśli jeszcze nie odkryłeś Boga tylko w coś/kogoś wierzysz a dopuszczasz możliwość, że jest ktoś większy to nie możesz tak do końca uczciwie się przypisać do żadnej religii (chyba, że politeizm, bo nawet henoteizm ma zdefiniowanego najwyższego spośród wielu bogów). dla chrześcijan (zgodnie z "definicją" zresztą z Pisma) wiara jest pewnością, zatem nie ma możliwości o błędzie czy wyższym bycie.
Gdzie znajduje się definicja Boga?
definiowanie Boga, bytu najwyższego, absolutu jest domeną filozoficzną i teologiczną. polecam więc specjalistyczne słowniki z tych dziedzin. (przypominam również, iż wchodząc w szczegóły czym innym w pewnym sensie będzie "bóg filozofów" od "Boga Abrahama", zależy jak ściśle badać te pojęcia)
Zakładając, że jest tak jak ja napisałem (istnieje Bóg naszego Boga), to który jest Bogiem wg definicji?
Gdzie znajduje się definicja Boga?
Bóg jest ponad definicją
Wszystko zależy od tego w jaki sposób odbieramy Boga. Bóg filozofów i Bóg Abrahama jest takim samym Bogiem. Najlepiej no tego kim jest Bóg doszedł św. Tomasz i do tego, do czego on doszedł jest w objawieniu, czyli generalnie można się nie pocić.
Jahwe - jestem, który jestem - Bóg Abrahama
Samoistne istnienie, ten, który jest - Bóg tomistów.
apofatyczny charakter definicji Boga? no, coś w tym jest. prawosławie wszystkie dogmaty ma w nurcie apofatycznym.
Masz wiele racji spioch- tylko,ze to wszystko o czym piszesz pozwalają nam "rozumieć" hierarchowie Kościoła. to oni wyznaczają co i jak mamy rozumieć. Wiem,ze na przestrzeni wieków można było utrwalić jakiś pogląd- ale czy ten pogląd jest zgodny z J E G O wolą?????????
Podchodzisz do mojego pytania z wielkim teoretycznym zaangażowaniem- ja mało znam się na teorii (teologii)- pytam z głębi serca. Może mój wielki patron Duch Święty, którego jestem wielkim dłużnikiem karze mi zadawać te pytania???zapewne wielu powie, ze bluźnie- ja jednak tak to rozumiem-pragnę porozmawiać z kimś tak od serca.:). Znam kilku bardzo mi bliskich kapłanów, ale nie mam śmiałości z nimi o tym pogadać. Moje wołanie jest anonimowe i ciesze się, ze odpowiedzi są anonimowe.
Dzisiaj nasi purpuraci wybierali nowego- starego przewodniczącego- oglądałem Fakty- najbardziej podobały mi się ich gabloty- wspaniale marki...
pewnie osiołek Jezusa tez był mercedesem wśród ówczesnych osiołków- szkoda gadać...
Czy Bóg tak sobie wyobrażał jego przedstawicieli....dał im wolną wolę, wiec "wolą" podróżować audi, czy BMW zamiast polonezem.
a tam gdzieś na tym Bożym świecie w tym samym czasie umarło z głodu kilka tysięcy Bożych dzieci.
I jeszcze jeden wątek----- SB-ecy w komżach mogą już odetchnąć- lustracji nie będzie.To jest chyba najbardziej optymistyczny watek dzisiejszego dnia-odpuszczamy, zapominamy, wybaczamy...
Czy hierarchowie właściwie prowadza swoja (naszą) owczarnię.???????
I jeszcze jeden wątek----- SB-ecy w komżach mogą już odetchnąć- lustracji nie będzie.To jest chyba najbardziej optymistyczny watek dzisiejszego dnia-odpuszczamy, zapominamy, wybaczamy...
Chyba jednak nie od hierarchów Kościoła zależy,czy lustracja powinna być czy nie,
jak i wiele spraw dotyczących esbeków, chociażby wysokie emerytury i uznanie ich za kombatantów. Upłynęło juz ładne parę lat w tym wolnym kraju i nic nie zrobiono.
To jednak chyba nie sprawa ,która Kosciół winien rozstrzygnąć.
A wybaczać trzeba, "chocby 77 razy".
Swoją drogą .....biskup,czy kardynał na osiołku...........................
no dla mnie to nie jest tylko jakaś tam wykładnia teoretyczna tylko praktyczny wyznacznik w życiu - dokąd i kogo mam słuchać, dokąd mam gwarancję, dokąd tylko mocne prawdopodobieństwo a dokąd dowolność w słuchaniu. ale to jest temat odnośnie nauki powiedzmy o "faktach wiary" czyli tzw. prawdach wiary.
a szukanie woli Bożej jest dopiero jakby pochodną tego, i poniekąd innym tematem. wola Boga w temacie przekazania wiary i "prowadzenia owczarni" jest jednoznacznie w Biblii określona: tą naukę którą mamy jako Kościół od Chrystusa mamy obowiązek interpretować, rozumieć i przekazywać dalej.
ale wola Boża dla każdego z nas to osobny w tym rozumieniu temat, że każdy ma obowiązek ją odczytywać na codzień i realizować w ramach swojego życia i powołania. i to indywidualne odkrywanie woli Bożej nie może być sprzeczne z powszechną wolą dotyczącą całego Kościoła, bo jak mógłby Bóg chcieć dwóch wykluczających się rzeczy jednocześnie.
a wracając do prowadzenia owczarni i zabezpieczenia nas przez charyzmaty urzędowe, to tak czy inaczej żadna opcja nie zwalnia mnie z szukania woli Bożej - bo nawet jeśli kto inny mi gwarantuje jej rozpoznanie to ja muszę i tak ją jakoś zinterioryzować tzn. zobaczyć, że faktycznie są przesłanki, że to wola Boża, zrozumieć na ile się da dlaczego taka a nie inna oraz jak ona ma wpłynąć na moje życie i stać się też moją.
to co zasadniczo piszesz - pieniądze, głód na świecie, współpraca z sb albo i nie - to nie jest ani "prowadzenie", ani "nauczanie", ani nic z tych rzeczy, od których wątek się zaczął tj. czy Kościół itp. są wolą Bożą.
kapłani nie składają ślubu ubóstwa, ani tym bardziej dziadostwa, żeby jeździć kaszlącym polonezem. to zakonnicy ślubują coś takiego. jeśli chodzi o głód na świecie to Kościół udziela pomocy różnym regionom świata przez to że sami tam jedziemy (tj. misje, czy to kapłani, zakonnicy, siostry zakonne, czy świeccy), że organizujemy różne akcje pomocy materialnej, zakładamy fundacje, które zajmują się tym na stałe, nawołujemy do tego by polityka różnych krajów czy organizacji międzynarodowych - to potem jest komentarz, że jakim prawem Kościół znów się miesza do polityki. a kto ma większy wpływ na ustój, gospodarkę, finanse - trwałą pomoc do odzyskania samodzielności w upadających rejonach świata? Kościół (a hierarchia w szczególności) to wszystko dzierży w rękach?
nie idę teraz w stronę wybielania czegokolwiek - o grzechach pisałam wcześniej: żaden charyzmat z nieomylnością włącznie nie chroni przed grzechami. i nie są od nich wolni ani księża, ani biskupi, ani papieże. ale Jezus dobrze wiedział co robi składając odpowiedzialność za Ewangelię i dzieło zbawienia w ręce ludzi (także tych, którym zapowiedział, że się go wyprą).
wola Boża dla każdego z nas to osobny w tym rozumieniu temat, że każdy ma obowiązek ją odczytywać na codzień i realizować w ramach swojego życia i powołania. i to indywidualne odkrywanie woli Bożej nie może być sprzeczne z powszechną wolą dotyczącą całego Kościoła, bo jak mógłby Bóg chcieć dwóch wykluczających się rzeczy jednocześnie.
No właśnie....
Znalazłam przypadkiem taki sensowny tekst na str.http://adonai.pl/perelki/jezus/drukuj.php?id=43
Bóg nie zapyta...
1. Bóg nie zapyta Cię jakim samochodem jeździłeś,
ale ile osób podwiozłeś?
2. Bóg nie zapyta Cię jaki miał metraż Twój dom,
ale ile w nim osób gościłeś?
3. Bóg Cię nie spyta w co się ubierałeś,
ale zapyta kogo ty przyodziałeś?
4. Bóg nie zapyta ile zarobiłeś,
ale w jaki sposób?
5. Bóg Cię nie spyta jakie piastowałeś stanowisko,
ale zapyta jak pracowałeś?
6. Bóg Cię nie spyta ilu miałeś przyjaciół,
ale zapyta dla jak wielu byłeś przyjacielem?
7. Bóg Cię nie spyta w jakim otoczeniu mieszkałeś,
ale zapyta jak traktowałeś swego sąsiada?
8. Bóg Cię nie spyta o kolor Twej skóry,
ale zapyta o kolor Twego charakteru?
9. Bóg Cię nie spyta dlaczego tak długo zwlekałeś
z przyjęciem wiarą Zbawienia. On z miłością poprowadzi
Cię do Twego niebiańskiego mieszkania.
10. Bóg Cię nie spyta jak wielu ludziom to wysłałeś,
bo On już o tym wie.
__________________________________________________________
Każdy z nas zostanie rozliczony z całego życia.
Vika bardzo ładne słowa, aż musiałem skopiowac.
A co do głównego pytania Czyli:
"Czy można wierzyć w Boga nie wierząc w naukę Kościoła???????"
Odpowiem - tak, można.
10. Bóg Cię nie spyta jak wielu ludziom to wysłałeś,
bo On już o tym wie.
Nienawidzę perełek, a zwłaszcza perełek-łańcuszków.
Ależ to nie jest łańcuszek!
Perełki to np.mysli świetych, mam takie ulubione Matki Teresy,Jana Pawła II,
ks.Jana Twardowskiego,,,czy to łańcuszki?
P.S. pewnie i tobie zdarzają sie perełki,czasem nawet zabawne.
Wg mnie to było napisane do bycia łańcuszkiem, co potwierdza nr 10.
Nie mam nic do perełek i łańcuszków dopóki ich nie widzę.
Łańcuszki to wiadomo, a perełki kojarzą mi się (to moje osobiste zdanie) z dziewczynami, które zbierają zeszyty takich mądrych myśli tylko dlatego, że są ładne. Wg mnie posiadanie/znajomość takich perełek nie polepsza człowieka (co daje powyższy tekst oprócz tego, że ktoś powie "Ale to mądre" ?) lecz wszystko obraca się w pustosłowie.
Mozna miec też po głębszym zastanowieniu pewne refleksje do poszczególnych punktów.
No bo np.1 Bóg nie zapyta Cię jakim samochodem jeździłeś,
ale ile osób podwiozłeś?
A jak miałem autobus? Albo malucha? To wina mojej kabzy?
3. Bóg Cię nie spyta w co się ubierałeś,
ale zapyta kogo ty przyodziałeś?
I tu łatwiej znów bogatemu rozdawac ciuchy.
4.Bóg nie zapyta ile zarobiłeś,
ale w jaki sposób?
Ale zarabiając marnie trudno się dobrze odżywiac i dobrze z chęcią pracowac!
7. Bóg Cię nie spyta w jakim otoczeniu mieszkałeś,
ale zapyta jak traktowałeś swego sąsiada?
I tu znów problem, kiedys mieszkałem z pijakami i narkomanami przez ściane, jak ja ich mogłem traktowac??
Miałem nie przespane noce, porysowany samochód przez gnoi aż w koncu musiałem sie wyprowadzic. Poprostu nienawidziłem ich!
No i ten ostatni punkt to łańcuszek który jest tak wspaniały jak przekonywanie do zmiany przekonań.
Mozna miec też po głębszym zastanowieniu pewne refleksje do poszczególnych punktów.
I właśnie o refleksje chodzi.
pafni napisał/a:
"Czy można wierzyć w Boga nie wierząc w naukę Kościoła???????"
Odpowiem - tak, można.
A czegóż to Kościół niby uczy iż nie wierzysz w jego nauczanie? Przecież Kościół
prowadzi nas i umacnia w wierze w Boga.
Tak "sam sobie sterem ,żeglarzem, okrętem?". Uważasz,że to dobrze?
_________________
Wierzę z pewną rezerwą, tak to bym nazwał.
Kościól niestety mnie nie umacnia w wierze, poinieważ nie jednokrotnie tą samą mysl interpretuje dwojako a nie wiem czy to Bogu się podoba.
Słyszałem też, że wszelkie nowe "prawdy" uchwalane przez zwierzchników kościoła są dawane przez ducha swietego, i też w to wątpię.
Bo czy wprowadzenie swej wiary gwałtem mogło byc dobre? Czy z takiej religii mogą byc zdrowe owoce?
Dlatego majac świadomośc przeszłości, trudno widziec jedynie jasne aniołki na niebie nawet w wyobraźni.
Odpowiem - tak, można.
tylko, że wtedy to przypadek o który pytał PS - czyli, że wierzysz w jakąś wymyśloną se istotę, którą nazywasz Bogiem, ale to nie jest Bóg, bo ponad tą wymyśloną przez ciebie istotą jest wyższy (autentyczny) Bóg - ten, który faktycznie jest Bogiem.
Odpowiem - tak, można.
tylko, że wtedy to przypadek o który pytał PS - czyli, że wierzysz w jakąś wymyśloną se istotę, którą nazywasz Bogiem, ale to nie jest Bóg, bo ponad tą wymyśloną przez ciebie istotą jest wyższy (autentyczny) Bóg - ten, który faktycznie jest Bogiem.
Sory ale ja wierzę w prawdziwego Boga. Ty byc może w Boga podanego Ci na tacy.
To ,że mój światopogląd nie poddaje się złudom nie kwalifikuje cię do tego abyś sądził w jakiego Boga wierzę.
Sory ale ja wierzę w prawdziwego Boga.
gdyż ponieważ?
Jak dobrze znasz Boga? Czy Bóg i natura to jedno?
Kiedyś zreszta pytałem sie na tym forum, podpowiem,że jedni twierdzili,że tak drudzy ,że nie. A ty jak sądzisz?
Mój Bóg to stworzyciel wszechświata bez początku i końca, a Jezus to jego syn zdawałoby się bardziej miłosierny od Boga Starotestamentowego, bardziej ludzki.
Co do złudzeń to mam pewnosc, że istnieją, one same nie są aż tak niebezpieczne jak wiara w nie.
Nie twierdzę,że każdy Chrześcijanin je posiada , twierdzę,że każdy człowiek. Ja tez.
Czasami łatwiej wysłuchac i przyjąc niż wysłuchac i zgłębic.
Prawdopodobnie dla ludzi wierzących na tej planecie występuje dobro i zło.
I od zarania dziejów zaraz po dinozaurach próbowaliśmy nadawac znaczenie dobra i zła. Byli bogowie dobrzy i źli, tak jak dziś zresztą.
Patrząc z tej perspektywy niewiele nas różni od wiary naszych praojców. Zmieniają się tylko systemy religijne ale Bóg przecież trwa. czy Bóg umrze kiedy ostatni katolik zejdzie ze świata? Nie.
Myślę,że będąc na środku polany łatwiej dostrzec życie do okoła niż stac na skraju lasu. Bo gdy człowiek trzyma się czegoś kurczowo nie widzi nic po za tym czego się trzyma. Patrząc z lotu ptaka można naprawdę zobaczyc więcej.