UmiĹscy
Co znaczy "grzeszyć zuchwale"? W jaki sposób przejawia się taka postawa i jakie są jej skutki? Co o tym myślicie?
na "pierwszy rzut" - chodzi o to, że grzeszysz i mówisz sobie "Bóg i tak mi wybaczy", tymczasem jeśli grzech przeciwko Duchowi Świętemu obejmuje również taką postawę, to grzech ten jest niewybaczalny...
Na pewno zuchwale grzeszenie wpedza grzeszacego w niewole grzechu i wiedzie do zguby wiecznej. Grzeszacy trwajac w grzechu niszczy swoje sumienie i moze sie okazac, ze moze nie wydostac sie z pulapki grzechu, w ktora sam sie wpedzil grzeszac zuchwale. Sumienie bowiem u takiej osoby staje sie niewrazliwe na grzech. Przed czlowiekiem zatem wybor - albo "jezioro ognia i siarki", albo udzial w chwale Swietych.
Polonium, gadanie po ścianie, nie masz pojęcia co to więc masło maślane produkujesz
Polonium, gadanie po ścianie, nie masz pojęcia co to więc masło maślane produkujesz
Coś podobnego pomyślałam po przeczytaniu, ale myslałam, że jestem mało rozgarnięta..
Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu są nieodpuszczalne, nie dlatego, że Bóg nie chce ich odpuścić, ale z powodu niemożliwości przyjęcia miłosierdzia Bożego, jaka przez lata rozbudowała się w sumieniu człowieka niczym nieprzepuszczalna, betonowa skorupa. Jezus ostrzegał faryzeuszy przed grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Tym, co doprowadziło tych ludzi do zatwardziałej postawy, była hipokryzja, czyli ślepota na własny grzech. Nie chcieć widzieć w sobie winy, to uniemożliwić Bogu przebaczenie.(...)
polecam lekturę całej wypowiedzi o. Pelanowskiego:
http://goscniedzielny.wia...&dzi=1104759141
Czyli jeżeli ktoś zakłada, że kiedyś tam się wyspowiada, a póki co może sobie grzeszyć albo powiedzmy z grzechem nie walczy, bo Bóg i tak mu odpuści to jest zuchwałe grzeszenie? Albo na przykład tak niby żałuję, ale jednocześnie poddaję się grzechowi?
Czyli jeżeli ktoś zakłada, że kiedyś tam się wyspowiada, a póki co może sobie grzeszyć albo powiedzmy z grzechem nie walczy, bo Bóg i tak mu odpuści to jest zuchwałe grzeszenie?
tak.
Jeżeli czuję, że tak nie do końca potrafię zerwać z grzechem i że nie do końca za niego żałuję to co??? albo podejrzewam, że do niego wrócę?
To wszystko jest nieco skomplikowane.
Jeżeli czuję, że tak nie do końca potrafię zerwać z grzechem i że nie do końca za niego żałuję to co??? albo podejrzewam, że do niego wrócę?
Powiedzieć to szczerze na spowiedzi. Człowiek jest delikatnie skąplikowany, bo chce czynic dobrze, a wybiera zło. Masz świadomość, że jesteś słaba i do tego grzechu ciebie ciągnie, poinformuj o tym spowiednika. Powiedz, że masz świadmość że to jest złe i chcesz to zmienić zpomocą Boga - to jest żal za grzechy.
Nie ma sensu cała całą sobą skupiać się na tym grzechu [może już nałogu], ale raczej spojrzeć ku Bogu i zacząć od teraz prace i walkę z tym. Upadki mogą się pojawiac jeszcze, ale nie najważniejsze są upadki ale powstanie z nich i podjęcia konkretnych działań. Przed przystapieniem do spowiedz podjemij konkretne zobowiązanie i na ile bedzie potrafiła , trwaj w nim.
To tyle od mnie jak na teraz