ďťż
Strona początkowa UmińscyJa, Jezus Chrystus, mam grupę krwi ABUwielbienia prowadzone przez Przystanek JezusPrzystanek Jezus - świadectwo na gorącoJezus uczynił dla mnie cuda!św.Tereska od Dzieciątka JezusBenedykt XVI "Jezus z Nazaretu"Jezus kontra BarbiePrzystanek Jezus 2006Przystanek Jezus w Krakowie!"Jezus wzruszył się głęboko"
 

Umińscy

http://usa.interia.pl/wia...us,1005876,4734
Co myślcie o takim sposobie resocjalizacji?


Wow, ciekawe i nietypowe. Widać, że jak się chce, to można inaczej Jeśli to faktycznie działa, to super, ale ciekawa jestem na jakiej zasadzie stwierdzają, kto trafi tam, a kto do normalnego więzienia...
Świetne... mi się wydaje, że nie ma zasady na której stwierdzają,kto gdzie trafi,po prostu skazany jak chce to tam może trafić, jak nie to do normalnego.
Ja uważam , że trafiają tam ludzie których nasz Pan tam postanowił powołać do społeczności ze sobą .Każdy sposób jest dobry aby wyrwać zbłąkane owieczki do owczarni , w niebie panuje wielka radość z każdej odnalezionej owieczki


Kiedyś czytałam świadectwo więżnia z Portugalii albo z Hiszpanii które nawrócił sie własnie w więzieniu. To duża łaska, że człowiek w takim miejscu przyjmuje Jezusa i pragnie za Nim podążać. No i oczywiście po wyjściu z więznienia nadal ma zamiar trwać w tym co dobre.
Po necie krąży świadectwo nawrócenia pewnego więźnia, nawet widziałem link na tym forum , ale nie będę powielał tego linku Jest mocne ,wspaniałe że Pan w każdym zagubionym znajdzie swoją owieczkę
Popieram taką formę resocjalizacji więźniów jak w Houston.Nareszcie po chrześcijańsku.Choć słyszałem już o podobnym resocjalizowaniu więźniów.Nie wiem,ale chyba Neokatechumenat też ewangelizuje więźniów.I inny przypadek.W ramach peregrynacji kopii cudownego wizerunku NMP w woj.świętokrzyskim obraz nawiedził jedno z tamtejszych więzień. Hasło peregrynacji brzmi: "Oto wszystko czynię nowe", a tej odnowy potrzeba.
Taka forma resocjalizacji jest dobra. Nawet sama kiedyś się zastanawialam jak to jest glosi Jezusa wśrod więźniow, dla których że się tak wyrażę zło było chlebem powszednim. Fajnie tak bo ci ludzie mają na prawdę szanse wyjś z tego więzienia zmienieni - inni.
Wspaniały pomysł! Wśród moich znajomych jest wiele osób, które były (niektóre nadal są) w więzieniu, czasem z więźniami korespondowałam. Z tego też względu przez jakiś czas byłam w kontakcie ze Stowarzyszeniem Ewangelicznej Pomocy Więźniom "Bractwo Więzienne" (http://www.bractwowiezienne.ruchy.opoka.org.pl/). Wiem, że wiele z osób przebywających w więzieniu, to normalni i wcale nie zupełnie źli ludzie, poszukujący odrobiny prawdziwej, szczerej życzliwości i akceptacji. Kiedyś do mojej parafii Odnowa w Duchu Św. zaprosiła kapelana więziennego z Zielonej Góry wraz z kilkoma osobami z Bractwa Więziennego. Przyjechał też człowiek, który dawniej był jednym z groźniejszych przestępców. Złożył przepiękne świadectwo swojego nawrócenia. Naprawdę mocno poruszył wszystkich.
Ludzi, którzy trafiają za kraty, nie można tak po prostu skreślać. Bóg ich nie skreśla.
Sł. B. Jan Paweł II w liście do więźniów napisał: „Jesteście skazani, to prawda, ale nie potępieni. Każdy z was może zostać przy pomocy łaski Bożej - świętym.”.
Z racji swojej profesji czuję się uprawniony do wypowiedzi. Muszę Was rozczarować. W polskim więzieniu rządzi podkultura. Jeśli chodzi o resocjalizację i posługę religijną, wygląda to inaczej niż w tamtym artykule, a i chęci naszych skazanych są mniejsze.

Pozdrawiam!!
Chyba zależy jeszcze w jakim zakładzie. Osoby z mojej wspólnoty regularnie, duchowo posługują w areszcie i spotykają się tam naprawdę z dużym zainteresowaniem osadzonych.
Jeśli chodzi o zainteresowanie więźniów na wyjście na mszę to i owszem. Otóż muszę ci powiedzieć, że wychodzi wielu z nich, ale po to, aby na mszy załatwiać swoje interesy, pohandlować, przekazać informację, pogadać, oderwać się na chwilę od kolegów z celi. To normalne. A dodam jeszcze, że ci sami, którzy w niedziele są na mszy w inne dni regularnie uczęszczają na spotkania Świadków Jehowy czy Adwentystów. Ci w pierwszych rzędach interesują się posługą, dalej już nie koniecznie. Oczywiście są wyjątki bo spotykałem skazanych, którzy z różańcem się nie rozstają. Ale za murem pewne sprawy są rozumiane i wyglądają inaczej.
TO na pewno prawda ,że większość więzniów chodzi na nabożeństwa , spotkania po to by coś załatwić lub po prostu żeby sie nie nudzić w celi. Ale czy pamiętacie przypowieść o ziarnie jedno padło na skałę drugie na drogę ,następne między ciernie oraz na żyzną glebę , a wiemy że całe niebo się raduje z nawróconego jednego grzesznika.