UmiĹscy
Polecam wszystkim wywiad z kardynałem Hoyosem na temat FSSPX
http://www.fidelitas.pl/i...773a2967203cf28
Pozdrawiam
Nic z tego wywiadu nie wynika poza tym, że lefebryści pozostają formalnie poza Kościołem. Tak jak w przypadku secesjonistów (Bractwo św. Piotra) muszą oni uznać nauczanie Soboru Watykańskiego II.
Leszku ...
A mi się coś wydaje, że bractwo św. Piotra (FSSP) to lefebryści, którzy wrócili na łono Kościoła i mają zgodę władz kościelnych na odprawianie Mszy trydenckiej...
Tak, masz rację. Zapomniałem dopisać, że chodzi o secesjonistów z lefebryzmu.
Zacznijmy od tego że arcybiskup Lefebvre był jednym z ojców Soboru i wcale nie odrzucił całego soboru. Nie podposał on jedynie części dokumentów ale tak zrobiło wielu kardynałów, a w sród nich kardynał Wyszyński.
gdyby było inaczej FSSPX nie zostawało by w pełnej łączności z Rzymem aż do 1988 roku.
W tym że roku doszło do kontrowersyjnych konsekracji czterech biskupów.
Arcybiskup Lefebvre usprawiedliwiał swój akt, odwołując się do stanu konieczności. Władze watykańskie doceniły siłę tego argumentu i nie odrzuciły go na poziomie doktrynalnym; odpowiedziały jednak, że nie istniał żaden stan konieczności. Władze zdawały sobie sprawę, że – zgodnie z doktryną katolicką o stanie konieczności – jeśliby taki stan rzeczywiście istniał, czyn arcybiskupa Lefebvre byłby całkowicie usprawiedliwiony, nawet mimo braku zezwolenia Papieża.
Stan konieczności polega na „zagrożeniu dóbr duchownych, życia, wolności lub innych dóbr ziemskich”. Jeśli zagrożenie dotyczy dóbr ziemskich, mamy do czynienia z koniecznością materialną, jeśli zaś odnosi się do dóbr duchownych, mamy do czynienia z koniecznością duchową, ze wszech miar „bardziej naglącą niż materialna”, z uwagi na wyższą wartość dóbr duchowych. W rzeczywistości można wyróżnić różne stopnie konieczności duchowej. Teologowie najczęściej wskazują na pięć podstawowych:
1. Zwyczajna (lub powszechna) konieczność duchowa, w której znajdują się wszyscy grzesznicy w zwyczajnych okolicznościach.
2. Poważna konieczność duchowa jest stanem zagrożenia duszy, który obejmuje najważniejsze dobra duchowe, takie jak wiara i moralność.
3. Konieczność duchowa bliska ostatecznej jest stanem, w którym dusza pozbawiona pomocy ze strony kogokolwiek innego może być uratowana tylko z wielką trudnością.
4. Ostateczna konieczność duchowa jest stanem, w którym dusza bez pomocy kogoś drugiego nie może się zbawić lub też byłaby w stanie się zbawić z taką trudnością, że jej zbawienie można uznać za moralnie niemożliwe.
5. Poważna, powszechna (lub publiczna) konieczność duchowa jest stanem, w którym zagrożone są najważniejsze dobra wielu dusz (wiara, moralność). Kanoniści i teologowie zwykle podają jako przykłady takiego stanu konieczności wybuch epidemii i publiczne rozprzestrzenianie herezji.
W obecnych czasach mamy do czynienia z poważną powszechną koniecznością duchową, gdyż wiara i moralność wielu katolików są zagrożone poprzez publiczne i niezaprzeczalne rozprzestrzenianie się neomodernizmu i samozwańczej „nowej teologii”. Św. Pius X zdemaskował i potępił odradzający się dziś modernizm jako „zbiór wszystkich herezji”; również Pius XII potępił tę „nową teologię”, określając jej błędy mianem „napaści kierowanych zewsząd na same podstawy kultury chrześcijańskiej”.
O tym problemie wspominali również papierze posoborowi.
To publiczne rozpowszechnianie błędów i herezji zostało w sposób dramatyczny zdemaskowane przez papieża Pawła VI, który nie wahał się mówić o „samozniszczeniu Kościoła” oraz o „dymie szatana w świątyni Bożej”. Na początku swego pontyfikatu, podczas przemówienia wygłoszonego z okazji Kongresu Ewangelizacyjnego, również papież Jan Paweł II potwierdził istnienie tego zalewu błędów: „W duchu realizmu i wrażliwości należy przyznać, że wielu chrześcijan jest dziś niepewnych, zakłopotanych, a nawet zawiedzionych. Pełnymi garściami rozsiewane są idee sprzeczne z objawioną i nauczaną od zawsze Prawdą. W dziedzinie wiary i moralności propaguje się prawdziwe herezje, wywołując wątpliwości, zamieszanie i bunt. Nawet liturgia została poddana manipulacjom, pogrążona w intelektualnym i moralnym relatywizmie, aż do permisywizmu włącznie, gdzie wszystko jest dozwolone. Chrześcijanie odczuwają dziś pokusę ateizmu, agnostycyzmu, mętnego moralistycznego iluminizmu, socjologicznego chrześcijaństwa bez sprecyzowanych dogmatów i bez obiektywnej moralności”.
W dzisiejszym stanie powszechnej konieczności brakuje nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy, gdyż ci są generalnie zwiedzieni lub sparaliżowani neo-modernistyczną orientacją Kościoła. Hierarchia albo broni doktryn sprzeciwiających się Prawdzie Objawionej, albo współpracuje z tymi, którzy takie doktryny głoszą, albo też po prostu zachowuje milczenie. „W dziedzinie wiary i moralności propaguje się prawdziwe herezje, wywołując wątpliwości, zamieszanie i bunt... Chrześcijanie odczuwają dziś pokusę ateizmu, agnostycyzmu, mętnego moralistycznego iluminizmu...”. „Kościół przechodzi przez niespokojny czas samokrytyki, czy też, dokładniej mówiąc – samozniszczenia. Przypomina to gwałtowny zakręt, czego nikt się po tym soborze nie spodziewał. Wygląda to tak, jakby Kościół cierpiał od ran zadawanych samemu sobie”. To ostatnie wyznanie jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że w chwili obecnej Kościół i dusze atakowane są przez samych przedstawicieli Kościoła, tak jak w czasach arianizmu, kiedy to „kapłani Chrystusa powstali przeciwko Chrystusowi”. W swojej książce zatytułowanej Iota Unum, profesor Romano Amerio był w stanie udokumentować doktrynalne odchylenia Soboru Watykańskiego II za pomocą samych tekstów soborowych, aktów Stolicy Apostolskiej, przemówień papieskich, deklaracji kardynałów i biskupów, oświadczeń Konferencji Episkopatów i artykułów z „L’Osservatore Romano”. Innymi słowy, tradycyjny Rzym potępia Rzym neoprotestancki posługując się „oficjalnymi i półoficjalnymi deklaracjami Kościoła hierarchicznego” i dochodząc ostatecznie do wniosku, że „doktrynalne zepsucie przestało być domeną małych, ezoterycznych kręgów i zamieniło się w publiczne działanie całego organizmu kościelnego w kazaniach, książkach, szkołach i katechizmach”. W Iota Unum Romano Amerio opisuje, w jaki sposób Ojciec Święty zrzeka się władzy potępiania błędu i wyłączania błądzących [ze społeczności Kościoła], powierzonej mu przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Papież Paweł VI przyznaje: „Tak wielu ludzi oczekuje od Papieża otwartego działania i energicznych decyzji. Papież nie widzi żadnej innej możliwości [działania] oprócz zawierzenia Jezusowi Chrystusowi, dla którego Jego Kościół znaczy więcej niż cokolwiek innego. Od Niego będzie zależało uciszenie burzy”. Wspaniałe to słowa, lecz nie zwalnia to przecież Papieża z funkcji Zastępcy Chrystusa w rządzeniu Kościołem, z obowiązku trzymania steru i prostowania kursu!
Co do pontyfikatu papieża Jana Pawła II, to wystarczy przytoczyć deklarację kardynała Ratzingera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary. Ta deklaracja, skierowana w 1988 r. do Konferencji Episkopatu Chile, mówi wszystko: „Mit surowości Watykanu wobec progresistowskich odchyleń okazał się próżną spekulacją. W zasadzie obecnie zostały wydane jedynie upomnienia, w żadnym wypadku o charakterze ściśle kanonicznym”. Zrzeczenie się wykonywania najwyższej papieskiej władzy w obliczu błędów i błądzących jest zachętą do porzucenia każdego innego autorytetu w Kościele. Podczas obrad wspomnianej Konferencji kardynał Ratzinger kontynuował: „Ten sam biskup, który przed Soborem zwykł usuwać nienagannego profesora za cokolwiek nieokrzesaną wypowiedź, teraz, po Soborze, nie jest w stanie usunąć nauczyciela otwarcie zaprzeczającego jakiejś podstawowej prawdzie wiary.
W chwili obecnej gdziekolwiek dusze pozbawione są nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy, obowiązek pomocy nałożony jest pod grzechem śmiertelnym na każdego, kto jest w stanie takiej pomocy udzielić, na każdego, kto jest w stanie pomóc katolikom, w dużej części odczuwającym pokusę ateizmu, agnostycyzmu, socjologicznego chrześcijaństwa bez zdefiniowanych dogmatów i obiektywnej moralności. Obowiązek ten w pierwszym rzędzie nałożony jest na biskupów, a następnie na kapłanów, albowiem odmowa udzielenia pomocy duszom znajdującym się w stanie konieczności kłóci się nie tylko z zasadami miłosierdzia, lecz również jest „w sposób bezpośredni niezgodna z wymaganiami stanu biskupiego i kapłańskiego, (...) pozostaje w konflikcie ze stanem biskupim i kapłańskim” (Suarez).
Przy takim stanie rzeczy może mieć zastosowanie doktryna o „jurysdykcji zastępczej”.Ma ona zastosowanie w odniesieniu do biskupa, który w sytuacji nadzwyczajnej konieczności wyświęca innego biskupa.
Doktryna o jurysdykcji zastępczej jest zwykle stosowana w odniesieniu do sakramentu pokuty, gdyż brak jurysdykcji czyni spowiedź nie tylko nielegalną, lecz również nieważną. Jednak poprzez analogię doktryna ta ma zastosowanie również w innych dziedzinach41. Tak jak kapłan w stanie ostatecznej konieczności dla osoby lub w sytuacji poważnej, powszedniej konieczności bez nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy może i musi udzielać sakramentalnego rozgrzeszenia „byle tylko posiadał władzę święceń” (św. Tomasz), tak również i biskup ma w takich wypadkach prawo i obowiązek przekazać swą władzę święceń biskupich, byleby tylko tę władzę posiadał. Nie ulega wątpliwości, mówi o. Capello, że Kościół uzupełnia jurysdykcję dla dobra dusz znajdujących się w stanie poważnej, powszechnej konieczności bez nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy, w tych wszystkich przypadkach, kiedy „albo otwarcie, albo przynajmniej milcząco wyrazi wolę, aby to uczynić”. Wiadomo, że w przeszłości Kościół wyrażał przynajmniej milcząco swą wolę uzupełnienia jurysdykcji w przypadku konsekracji biskupów w stanie poważnej, powszechnej konieczności, a najnowsza historia dostarcza przykładów „potajemnych” biskupów wyświęconych bez mandatu papieskiego w celu zadośćuczynienia potrzebom dusz. Jeszcze wcześniej, w czasach kryzysu ariańskiego, św. Euzebiusz z Samosaty i inni nie tylko wyświęcali nowych biskupów, lecz nawet obsadzali nimi stolice biskupie, a Kościół nie zawahał się ogłosić świętym właśnie Euzebiusza. Kardynał Billot pisze, że nasz Pan ustanowił prymat, lecz w pewnym sensie nie do końca zdefiniował granice władzy biskupiej, gdyż „niestosownym byłoby, aby te rzeczy, które podlegają zmianom, były w sposób niezmienny uregulowane prawem Bożym. Niektóre kwestie rzeczywiście podlegają zmianom z uwagi na różnorodność okoliczności i czasów, większą lub mniejszą łatwość odwoływania się do Stolicy Apostolskiej i inne podobne przyczyny” (De Ecclesia Christi, Q. XV, §2, s. 713).
W związku ze sprawą arcybiskupa Lefebvre niektórzy gorliwi obrońcy prymatu papieża (który w stanie konieczności nie jest poddany w wątpliwość) argumentowali, że obowiązek pomocy ze strony biskupa musi mieścić się w ścisłych granicach władzy jurysdykcji. Przykładowo, zgodnie z krótkim opracowaniem przygotowanym przez Bractwo Św. Piotra, problem święceń biskupich dokonanych przez arcybiskupa Lefebvre musi być rozpatrywany nie tylko z punktu widzenia władzy święceń, lecz również z punktu widzenia władzy jurysdykcji. W związku z tym „w ramach porządku rzeczy ustanowionego przez samego Chrystusa” mieści się zasada, zgodnie z którą zawsze i tylko do Papieża Rzymskiego należy „podnoszenie podwładnego (...) do godności zastępcy Apostoła poprzez nadawanie mu ograniczonej jurysdykcji” (Du sacre episcopale contra la volonté du Pape, s. 15). Arcybiskup Lefebvre nie uczynił czegoś podobnego. Jasno wyraził swoją intencję przekazania tylko władzy święceń, nie władzy jurysdykcji. Według wspomnianej broszurki, w żadnym wypadku, nawet w stanie konieczności, biskup nie może wyświęcić innego biskupa bez mandatu papieskiego. Rygoryzm tego stwierdzenia zilustrowany jest przez autorów przykładem innych sakramentów: „Stąd też ten, kto nie ma wody chrzcielnej, nie może ochrzcić umierającego dziecka sokiem pomarańczowym, a ktoś, kto nie jest księdzem, nie może udzielić rozgrzeszenia umierającemu, nawet znajdującemu się w potrzebie” (ibidem, s. 57). Jest to przykład nieudolnej teologii i jeszcze gorszej logiki. Pozostawiamy odpowiedź św. Tomaszowi: „Chrzest zawdzięcza swoją skuteczność konsekracji materii sakramentalnej (dlatego też nikt nigdy nie będzie w stanie ochrzcić sokiem pomarańczowym)... Z drugiej strony, skuteczność sakramentu spowiedzi (tak samo jak sakramentu święceń kapłańskich) wywodzi się z konsekracji ministra” (Suma Teologiczna, Suplement, Z. 8, A. 6, ad. 3). Dlatego też nikt oprócz kapłana nie może odpuszczać grzechów, nawet w stanie konieczności, gdyż tylko kapłan posiada władzę święceń. Zresztą nikt nie posiadając władzy święceń nie ma prawa słuchania spowiedzi. Ten, kto posiada taką władzę, przeciwnie – w przypadku konieczności, kiedy jest taka potrzeba, jest uprawniony, a nawet musi uczynić wszystko, co jest w stanie uczynić w sposób ważny: i tak kapłan musi rozgrzeszać, a biskup musi konsekrować innego biskupa, „byleby tylko posiadał władzę święceń” (św. Tomasz, op. cit.). Prawa ograniczające władzę świeceń biskupich nie są prawami unieważniającymi (to jest czyniącymi akt nieważnym), nie czynią również podmiotu niezdolnym do dokonania aktu w sposób ważny (tego rodzaju prawa są raczej Bożymi prawami dotyczącymi materii sakramentalnej i ministra). Prawa ograniczające władzę święceń są natomiast prawami jurysdykcyjnymi i dlatego kościelnymi. Św. Alfons mówi, że Kościół nie ma władzy nad materią i formą sakramentów, w odróżnieniu od jurysdykcji, którą może uzupełniać i uzupełnia w sposób pewny dla dobra dusz.
W całej historii Kościoła nie ma nikogo ochrzczonego sokiem pomarańczowym. Są za to biskupi nominowani, konsekrowani i ustanowieni „bez porozumienia z Piotrem” (Suarez), a nawet w okresie interregnum. Takie rzeczy nie mogłyby mieć miejsca, gdyby w „porządku rzeczy ustalonym przez samego Chrystusa” mieściła się zasada, według której tylko i wyłącznie do Piotra, a „w żadnym wypadku” do innego biskupa należało nominowanie i ustanawianie nowych biskupów. Gdyby tak było w rzeczywistości, to „porządek rzeczy ustanowiony przez samego Chrystusa” byłby w ciągu wieków wielokrotnie pogwałcony przez sam Kościół. Takie twierdzenie jest nie do obrony.
Jak więc widzimy biskup, który znajdując się w stanie poważnej konieczności dla wielu dusz wyświęca innego biskupa, nie podważa prymatu jurysdykcyjnego papieża, „byleby tylko posiadał władzę święceń”
Powyższa zasada zachowuje swoją ważność nawet wtedy, kiedy odwołanie się do papieża jest materialnie niemożliwe z uwagi na określone okoliczności zewnętrzne, co zostało zilustrowane przykładami historycznymi.
A co z sytuacją, kiedy sam papież faworyzuje lub promuje w Kościele orientację naznaczoną neomodernizmem, zagrażającą podstawowym dobrom dusz, dobrom koniecznemu do zbawienia dusz, takim jak wiara i moralność? Jeśli sam papież jest przyczyną, częściową przyczyną, a nawet, biorąc pod uwagę jego najwyższy autorytet, ostateczną przyczyną poważnego i powszechnego stanu konieczności duchowej bez nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy, to jaki skutek odniesie w takich okolicznościach odwoływanie się do papieża? Papież będzie dostępny fizycznie, lecz niedostępny moralnie. Odwołanie się do niego będzie, rzecz jasna, fizycznie możliwe, lecz niemożliwe moralnie. Próba takiego odwołania zakończy się naturalnie papieskim brakiem zezwolenia na dokonanie aktu wymaganego w nadzwyczajnych okolicznościach dla zadośćuczynienia potrzebom dusz znajdujących się w stanie poważnej, powszechnej konieczności. Każde inne zachowanie papieża zakładałoby w rzeczywistości jego skruchę i pokorne uznanie swej własnej odpowiedzialności. Tak naprawdę omawiany akt – konsekracje biskupów – nie byłby wymagany, jeśli sam papież nie byłby w pewnym stopniu współodpowiedzialny za stan poważnej, powszechnej konieczności.
Dlatego też pozostaje nam zastanowić się, czy w takich okolicznościach podwładny jest zobowiązany do podporządkowania się tej odmowie papieża, mimo szkód zagrażających tak wielu duszom. Innymi słowy, czy brak zgody papieża zwalnia kogoś z obowiązku nałożonego przez prawo Boże pod groźbą grzechu śmiertelnego? Czy zgodnie z doktryną katolicką ktoś, kto ma możliwość niesienia pomocy duszom znajdującym się w stanie poważnej, powszechnej konieczności bez nadziei na pomoc ze strony prawowitych pasterzy, jest zwolniony z tego obowiązku w sytuacji, kiedy papież nie wyrazi na to zgody?
Możemy zadać sobie pytanie czy stan wyzszej konieczności rzeczywiscie zaistniał?
Myśle ze historia prędzej czy puźniej da nam odpowiedz na to pytanie, jednakże niepodważalnym faktem jest to iż arcybiskup Lefebvre ze swojego subiektywnego punktu widzenia taki stan widział i własnie dlatego sumienie nakazało mu podiąć dramatyczną decyzje o konsekrowaniu biskupów.
Na zakończenie zadajmy sobie pytanie co by było gdyby arcybiskup nie wyswięcił biskupów w 1988r. ?
Po wieloletnich bezskutecznych staraniach o zezwolenie Stolicy Apostolskiej na konsekracje biskupów dla bractwa arcybiskup Lefebvre umiera w marcu 1991 r.
W rok puźniej zamkniete zostaje seminarium w Ecône gdyz zaden z biskupuw nie chce zgodzić się na wyświęcanie seminarzystów. księża z FSSPX rozpraszają się po całym świecie aby pełnić swą posługe. Nie powstało Bractwo św Piotra wiec poza nielicznymi księżmi z FSSPX nikt nie odprawia Mszy trydenckiej. Po jakis 30-40 latach ostatni kapłani wyświeceni przez arcybiskupa Lefebvre umieraja. Od tej pory nikt nie odprawia już Mszy wszechczasów, która mimo iż nigdy nie zakazana przepadła juz na zawsze.
Oczywiscie ten najczarniejszy scenariusz nie musiał się spełnić. To tylko jedna z wielu wersji przyszłosci alternatywnej, ale i taki scenariusz musiał brać pod uwage arcybiskup.
Nie osądzajmy więc pochopnie dzieła arcybiskupa Lefebvre i dziękujmy Bogu za ocalenie Mszy wszechczasów przed zupełnym zapomnieniem.
Lefebvre nie za przywiązanie do rytu trydenckiego został ekskomunikowany, ale za nieposłuszeństwo Soborowi i Ojcu Ojcu świętemu, wyświęcając bez wymaganego zezwolenia biskupów.
Lefebvre nie za przywiązanie do rytu trydenckiego został ekskomunikowany, ale za nieposłuszeństwo Soborowi i Ojcu Ojcu świętemu, wyświęcając bez wymaganego zezwolenia biskupów.
No prawie że się zgodze.
To prawda że ryt nie był przyczyną ekskomuniki, bo nie mógł nią być skoro zakazanie Mszy zciągnełoby ekskomunike na papieża.
Powodem ekskomuniki było oczywiście nieposłuszeństwo papieżowi, ale nie wiem co ma do tego Sobór?
Patrząc na tę sprawe należy również pamiętać o okoliczności łagodzącej jaką jes przeświadczenie arcybiskupa o zaistnieniu stanu wyższej konieczności.
Nie osądzajmy zbyt pochopnie arcybiskupa Lefebvre gdyż nie czynią tego bardziej kompetentni od nas znawcy prawa kanonicznego,wśród których do dnia dzisiejszego trwa ożywiona dyskusja na ten temat.
Pozdrawiam
Dyskutują lefebryści, żeby znaleźć jakiś kruczek prawny. Natomiast prawo kanoniczne jest tu jednocznaczne i w sposób jednoznaczny na temat ekskomuniki wypowiedział się Jan Paweł II.
Tak jak Piux V mógł zakazać rytów w tamtym czasie używanych w Kościele, tak samo Paweł VI i każdy inny papież mógłby, gdyby zechciał i miał ku temu poważne powody, zakazać sprawowania rytu trydenckiego.
W wypadku Lefebvre'a nie istniał żaden stan "wyższej konieczności", ale nieposłuszeństwo wynikające z przekonania, że tylko on sam jest nieomylny.
Widze że pan Leszek stara sie na siłe pokazać swój brak kompetencji i wiedzy w tej sprawie.
Dyskutują lefebryści, żeby znaleźć jakiś kruczek prawny.
To ciekawe nie wiedziałem że O. Gerald E. Murray jest lefebrystom.
W swojej pracy doktorskiej obronionej na rzymskim Uniwersytecie Gregoriańskim napisał:
„Doszedłem do wniosku, że mówiąc językiem kanonicznym, nie jest on (abp Lefebvre) winny czynu schizmatyckiego karalnego przez prawo kanoniczne. Jest on winny czynu nieposłuszeństwa wobec Papieża, ale uczynił to w taki sposób, że mógł korzystać z postanowień prawa, które chronią go przed automatyczną ekskomuniką (latae sententiae) za ten czyn”
Tak jak Piux V mógł zakazać rytów w tamtym czasie używanych w Kościele, tak samo Paweł VI i każdy inny papież mógłby, gdyby zechciał i miał ku temu poważne powody, zakazać sprawowania rytu trydenckiego.
Gorszych bredni w życiu nie słyszałem.
Odsyłam do bulli Piusa V.
W wypadku Lefebvre'a nie istniał żaden stan "wyższej konieczności", ale nieposłuszeństwo wynikające z przekonania, że tylko on sam jest nieomylny.
To ciekawe.
Miał Pan obiawienie prywatne czy wylanie Ducha Świętego że potrafi Pan orzec w sprawie o której jednoznacznie nie wypowiadają się najwieksi kanoniści watykanu?
Jednoznacznie na temat czynu Lefebvre'a wypowiedział się największy autortytet - Jan Paweł II - ogłaszając ekskomunikę arcybiskupa, wyświęconych przez niego biskupów oraz wszystkich tych, którzy świadomie należą do ruchu lefebrystowskiego. Inne "autorytety" lub prawne kruczki mnie nie interesują, bo mają na celu zakłamywanie rzeczywistości.
W tej sprawie wypowiedziała sie również Papieska Rada interpretacji Tekstów Prawnych
Uściślenie Papieskiej Rady do spraw Interpretacji Tekstów Prawnych
1) Jak wynika przede wszystkim z motu proprio Ecclesiae Dei z 2 lipca 1988 r. (por. EV 11/1197) i dekretu Dominus Marcellus Lefebvre Kongregacji d/s Biskupów wydanego 1 lipca 1988 r. (por. EV 11/1196) ogłoszenie schizmy M. Lefebvre'a nastąpiło w ścisłym związku z konsekracjami biskupimi z 30 czerwca 1988 r., udzielonymi bez upoważnienia (mandatu) papieskiego; po drugie, z samych dokumentów wynika w sposób oczywisty, że ten akt najcięższego nieposłuszeństwa ukazał się jako dopełnienie sytuacji postępującej schizmy.
2) W rzeczywistości więc, nr 4 motu proprio przedstawia doktrynalny korzeń tego schizmatyckiego aktu, a nr 5 podkreśla, że formalna przynależność do schizmy (przez którą należy tutaj rozumieć "ruch arcybiskupa Lefebvre'a") pociągałby za sobą ekskomunikę przewidzianą przez prawo kanoniczne (kan. 1364 § 1). W podobny sposób dekret Kongregacji ds. Biskupów wprost odnosi się do schizmatyckiej natury konsekracji biskupich i przypomina o ciężkiej karze ekskomuniki dla wszystkich, którzy przystępują do schizmy abp. Lefebvre'a.
3) Niestety, sam akt zaistnienia schizmy, który spowodowały motu proprio i dekret, był osiągnięciem końcowego efektu, jaki ukazał w sposób szczególnie widoczny i bezdyskusyjny - poprzez akt najcięższego nieposłuszeństwa wobec papieża - postępujący proces oddalania się od hierarchicznej komunii. Dopóki nie pojawią się zmiany, będące w stanie przywrócić tę "nieodzowną komunię", cały ruch lefebvrowski powinien być uważany za schizmatycki, na podstawie tych formalnych deklaracji wydanych przez najwyższy autorytet.
4) Nie jest możliwe ocenienie tezy "Murraya" (aluzja do doktoratu na temat "Przypadek Lefebvre'a," bronionej na jednym z rzymskich papieskich uniwersytetów przez Murraya), ponieważ nie została ona opublikowana, a oba artykuły, które ukazały się na ten temat w prasie, nie są jasne. Jednakże nie można racjonalnie poddawać w wątpliwość ważności ekskomuniki biskupów ogłoszonej w motu proprio i dekrecie Kongregacji. W szczególności nie wydaje się prawdopodobne do przyjęcia sama możliwość znalezienia okoliczności, które łagodziłyby czy pomogły w orzeczeniu nie poczytania tego faktu jako przestępstwa (kan. 1323-1324). Jeśli chodzi o sytuację konieczności, w której miałby się rzekomo znaleźć M. Lefebvre, należy pamiętać, że taka sytuacja musi istnieć w sposób obiektywny i że konieczność konsekracji biskupów wbrew woli papieża, głowy Kolegium Biskupiego, nie zdarza się nigdy. Oznaczałoby to bowiem sytuację, w jakiej jest możliwa jednocześnie służba Kościołowi, która prowadziłaby w tym samym momencie do ataku na jedność Kościoła i to w rzeczywistości dotyczącego samych fundamentów tej jedności.
5) Na podstawie nr 5 motu proprio ekskomunika latae sententiae (nałożona automatycznie) dotyczy tych wszystkich, którzy "przynależą w formalny sposób" do tego schizmatyckiego ruchu. Według niniejszej Papieskiej Rady taka przynależność musi zawierać w sobie dwa komplementarne elementy:
a) pierwszy, natury wewnętrznej: polega na podzielaniu w sposób dobrowolny i świadomy istoty schizmy, tzn. chodzi tu o takie opowiedzenie się za zwolennikami Lefebvre'a, które przeważa nad posłuszeństwem papieżowi (taka postawa łączy się zwykle z zajmowaniem pozycji przeciwnych nauczaniu Magisterium);
b) drugi, natury zewnętrznej: jest zewnętrznym wyrazem tego wyboru. Najbardziej ewidentnym znakiem tego wyboru będzie wyłączne uczestnictwo w lefebvrowskich funkcjach kościelnych (liturgia, modlitwa itd.) i całkowite wyłączenie się z udziału w funkcjach Kościoła katolickiego (chodzi jednak o jednoznaczną postawę, nie wykluczając przy tym, że pojedynczy wierny może okazjonalnie uczestniczyć w liturgicznych celebracjach zwolenników Lefebvre'a, nie podzielając jednakże schizmatyckiego ducha tych celebracji).
6) Jeśli chodzi o diakonów i kapłanów lefebvrowskich, wydaje się rzeczą nie budzącą żadnych wątpliwości, że ich posługa w schizmatyckim ruchu jest więcej niż ewidentnym znakiem spełnienia powyższych warunków (por. nr 5) i że chodzi tutaj zawsze o formalną przynależność.
7) Jeśli chodzi o pozostałych wiernych, jest rzeczą oczywistą, że aby mówić o formalnej przynależności, nie wystarcza jedynie stwierdzenie okazyjnego uczestnictwa w celebracjach liturgicznych, czy innej aktywności ruchu lefebvrowskiego osób, które nie podzielają jednak osobiście doktrynalnej czy dyscyplinarnej postawy tego ruchu. W duszpasterskiej działalności nie będzie wszakże łatwą rzeczą ocenić sytuację tych osób. Będzie trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim intencję danej osoby i zobaczyć, czy takie uczestnictwo jest zewnętrznym wyrazem dyspozycji wewnętrznej. Zaleca się, aby takie sytuacje zostały oceniane w indywidualny sposób, uwzględniając kompetencję i pomoc osób działających na forum wewnętrznym i zewnętrznym.
W każdym wypadku należy rozróżniać z jednej strony pomiędzy moralną kwestią istnienia lub nie grzechu schizmy, z drugiej zaś kwestią ściśle jurydyczno-karną dotyczącą występku schizmy i odpowiadających mu sankcji. Jeśli chodzi o kary z tym związane, należy w ich orzekaniu odwołać się do VI Księgi Kodeksu Prawa Kanonicznego ( kan. 1323-1324).
9) Nie wydaje się rzeczą pożyteczną bardziej precyzyjne określenie wymaganych warunków dotyczących istnienia schizmy. Ponieważ nie jest możliwe objęcie tymi normami wszystkich poszczególnych przypadków, rygoryzm w tym względzie mógłby przyczynić się do powstania jeszcze innych problemów. Zrodziłby sytuację, w której zapominając o istotnych przypadkach schizmy, uwaga zostałaby zwrócona na zachowania zewnętrzne, które subiektywnie nie zawsze są schizmatyckie.
Zatem - WATYKAN WYPOWIADA SIĘ WYSTARCZAJĄCO JASNO NA TEN TEMAT.
Lefebryści są bractwem ekskomunikowanym z Kościoła Katolickiego - a Stolica Apostolska czeka na powrót członków tego bractwa na łono Koscioła.
I sądzę, że na tym należałoby zakończyć temat.
Jednoznacznie na temat czynu Lefebvre'a wypowiedział się największy autortytet - Jan Paweł II - ogłaszając ekskomunikę arcybiskupa, wyświęconych przez niego biskupów oraz wszystkich tych, którzy świadomie należą do ruchu lefebrystowskiego.
Czy nastąpiła ekskomunika tych należących do ruchu? czy też tylko arcybiskupa i biskupów?
W "Ecclesia Dei" Jana Pawła II czytamy:
Wszystkim winno być wiadome, że formalna przynależność do schizmy jest poważną obrazą Boga i pociąga za sobą ekskomunikę ustaloną przez prawo Kościoła.
Święta prawda!
Ci niedobrzy prawosławni
Ekskomunikowani zostali tylko arcybiskup i czterech biskupów.
kapłani bractwa mają status suspendowanych "kapłanów tułaczy"
Święta prawda!
Ci niedobrzy prawosławni
Taka postawa cechuje bezradnych, pozbawionych argumentów, ale na tyle złośliwych i przywiązanych do kłamstwa, że posuwają się do szyderstwa.
Sądzę, ze tekst Papieskiej Rady stawia sprawę wystarczająco jasno...
W razie jakicholwiek wątpliwości (mimo to) polecam portal OO. Dominikanów:
sekty.net
A szczególnie:
http://sekty.net/?id=325&p_id=419
Gdzie znajduje się dość dużo materiału na temat "lefebrystów" ...
W razie jakicholwiek wątpliwości (mimo to) polecam portal OO. Dominikanów:
sekty.net
A szczególnie:
http://sekty.net/?id=325&p_id=419
Gdzie znajduje się dość dużo materiału na temat "lefebrystów" ...
A to tradycjonalistom zarzuca sie ze zatrzymali się na roku 1962.
Pragne zauważyć że materiały z powyzszej strony pochodzą z 1998r.
Od tej pory wiele sie zmieniło, czego nie moga do tej pory przeboles zacietrzewieni wrogowie Bractwa.
Bractwo św. Piusa X jest czescią Koscioła katolickiego.
gdyby tak nie było prowadzony by był z bractwem dialog ekumeniczny.
mówi o tym w swojej wypowiedzei Kardynał Cassidy
„... chciałbym od razu podkreślić, że Dyrektywy Ekumeniczne nie obejmują Bractwa św. Piusa X. Sytuacja członków tego Bractwa jest wewnętrzną sprawą Kościoła Katolickiego. Bractwo nie jest innym Kościołem, lub związkiem wyznaniowym w znaczeniu używanym w Dyrektywach. Bez wątpienia Msza św. i sakramenty św. udzielane przez księży Bractwa są ważne...”
(Kardynał Cassidy, Prefekt Papieskiej Rady
d/s Jedności Chrześcijan)
Co do komunikatu Konferencji Episkopatu z 27 XI 1998 r. pozwole sobie przytoczyć odpowieć bractwa.
Stanowisko Bractwa św. Piusa X w sprawie komunikatu Konferencji Episkopatu z 27 XI 1998 r.
Nie jest prawdą, iż Bractwo św. Piusa X "utworzyło struktury zostające poza Kościołem katolickim", bądź nie ma prawa używania określenia "katolicki". Bractwo było erygowane zgodnie z prawem kościelnym 1 XI 1970 r. przez bpa Charriere ze Szwajcarii i do dnia dzisiejszego nie zostało zniesione według norm prawa kanonicznego. Kary nakładane na poszczególne osoby, niezależnie od ich ważności, nie dotyczą Bractwa jako całości. W Polsce Bractwo działa na podstawie "jurysdykcji nadzwyczajnej" (zastępczej), głównie w oparciu o kan. 144. Na poparcie powyższych twierdzeń warto zacytować fragment listu kard. Cassidy (prefekta Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan) z 3 V 1994 r.: "Sytuacja członków tego Bractwa jest wewnętrzną sprawą Kościoła".
W komunikacie Episkopatu bezpodstawnie eksponuje się pojęcia prawnicze o pejoratywnym wydźwięku ("schizmatycki", "ekskomunikowany"), pomijając istotę działalności Bractwa: kryzys w Kościele, upadek wiary, zakaz Mszy Trydenckiej, świętokradczą praktykę Komunii "na rękę", itd. Warto więc podkreślić, iż:
Stolica Apostolska w oficjalnych dokumentach nigdy nie oskarżyła o "schizmę" lub "ekskomunikę" kogokolwiek poza konsekrującymi i konsekrowanymi biskupami.
Eksperci prawa kościelnego są podzieleni w kwestii oceny stosowalności kan. 1364 i 1382 KPK dla orzeczenia "ekskomuniki"w omawianym tu przypadku. Kanon 1364 nie ma zastosowania, gdyż sam akt konsekracji nie stanowi schizmy. Ocena stosowalności kan. 1382 zależy od uznawania bądź nieuznawania istnienia kryzysu w Kościele. Należy też zauważyć, iż prawo kanoniczne przewiduje unieważnienie kary w szczególnych przypadkach, jak np. stan konieczności (zob.: kan. 1323 §4 lub §7).
W żadnym przypadku orzeczenia "schizmy" i "ekskomuniki" nie mogą dotyczyć wiernych. Stolica Apostolska unieważniała podobne błędne interpretacje (zob.: list kard. Ratzingera z 28 VI 1993 r. do bpa Ferrario).
Zarzut o "nieuznawaniu Papieża" jest oczywistą nieprawdą z następujących względów:
Żaden z członków Bractwa nigdy nie zaprzeczył, iż papież Jan Paweł II jest jedynym papieżem, Ojcem Świętym, Biskupem Rzymu i Następcą św. Piotra. Imputowanie zarzutu o "nieuznawaniu" to niczym nie poparta insynuacja.
Księża i biskupi Bractwa nie przypisują sobie jurysdykcji zwyczajnej na żadnym obszarze (biskupi są "biskupami pomocniczymi"), co oznacza, iż Bractwo nie tworzy niezależnej struktury hierarchii.
W seminariach Bractwa każdy kandydat do święceń wyższych własnym podpisem poświadcza, iż uznaje Jana Pawła II za legalnego papieża.
We wszystkich domach Bractwa znajduje się, zgodnie z prawem kościelnym, wizerunek obecnego papieża, czyli Jana Pawła II.
Podczas każdej Mszy św. odprawianej przez księży i biskupów Bractwa, w Kanonie Mszy św., jest wymieniane imię obecnego papieża (Jana Pawła II) oraz miejscowego biskupa ordynariusza (stosownie do miejsca sprawowania Ofiary).
Należy przy tym odróżnić "nieuznawanie Papieża" od "krytyki poczynań Papieża", gdyż to drugie zawsze było obecne na przestrzeni 2000 lat historii Kościoła, a w wielu przypadkach konieczne i uzasadnione, co zresztą zostało potem potwierdzone wyniesieniem obrońców Wiary na ołtarze.
Ks. Karl Stehlin
Przełożony Bractwa Św. Piusa X w Polsce
Warszawa, 1 grudnia 1998 r.
Jednoznacznie na temat czynu Lefebvre'a wypowiedział się największy autortytet - Jan Paweł II - ogłaszając ekskomunikę arcybiskupa, wyświęconych przez niego biskupów oraz wszystkich tych, którzy świadomie należą do ruchu lefebrystowskiego.
To że Jego Świętobliwość Jan Paweł II stwierdził że biskupi są ekskomunikowani wcale o tym nie przesądza, gdyż nie było nie bylo procesu kanonicznego.
nie jest więc prawda że arcybiskup i biskupi zostali exkomunikowani, a jedynie to że papież tak uważał.
Jeżeli chodzi o aktualne połozenie FSSPX to jest najleprze od roku 1988.
Świadczy o tym nie tylko wypowiedz kardynała Hoyosa, ale również ostatnie spotkanie przełożonego bractwa z Benedyktem XVI i ostatnia nominacja przychylnego FSSPX abp. Ranjitha na sekretarza Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
http://www.christianitas....ndex.php?id=366
http://www.christianitas....ndex.php?id=367
Pozdrawiam
Bractwo św. Piusa X jest czescią Koscioła katolickiego.
gdyby tak nie było prowadzony by był z bractwem dialog ekumeniczny.
Mój drogi - proszę NIE KŁAM.
Podam tylko pewnien logiczny fakt:
"Dialogu ekumenicznego" nie prowadzi się bowiem WEWNĄTRZ Kościoła Katolickiego - lecz z odłamami spoza Kościoła - na dialog zasługującymi.
A jeżeli jest inaczej - to znaczy ODWOŁANO ekskomunikę ciążącą na "lefebrystach" - to proszę o konkretny dokument.
Ekskomunika nie ciąży jedynie na "Bractwie św. Piotra" - czyli nad tymi osobami, spośród "lefebrystów"które zdecydowały się na powrót do Kościoła.
A dane na portalu "sekty.net" uzupełniane są niemalże na bieżąco.
jakieś ok ~~ 1 - 2 miesiące temu dzwoniłem do nich - w sprawie jednego z "lefebrystów" który zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc i wyraził chęć powrotu na łono Kościoła ...
Stąd dokładnie wiem, iż informacje zamieszczone na stronach Portalu sekty.net są cały czas aktualne...
Po prostu - lefebyści traktowani sa jako odłam wyłoniony z Kościoła zasługujący na dialog - tylko tyle - i AŻ tyle ...
No cóż - Kościół daje szansę nawrócenia się każdemu ...
No cóż - Kościół daje szansę nawrócenia się każdemu ...
Więc Ddv masz jeszcze szansę, a czas jest bliski.
Pozdrawiam
Drogi ddv
Czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem, czy zarzucasz brak kompetencji Kardynałowi Cassidyemu?
Gdybym był tak uparty jak Wać Pan umieścił bym jego wypowiedz po raz kolejny. Ponieważ nie jestem odsyłam dwa posty wyżej .
Co do tego konwertyty z "lefebryzmu" to nie wiem na czym miało by polegać jego nawrócenie, no chyba że mamy do czynienia z jednym z czterech biskupów wyświęconych w 1988 roku.
W takim przypadku mogliby żeczywićcie odejść z bractwa i prośić o zdjęcie domniemanej ekskomuniki.
Pozdrawiam
Dla mnie komnpetentnymi sa Episkopat Polski - i Papieska Rada Interpretacji teksów Prawnych.
A nie kogoś, kto należy do bractwa "lefebrystów".
Mówić takie rzeczy to każdy sobie może ...
przepraszam za prównanie "Jehowi" też w swoim "zaciągu" do sekty twierdzą,,że są Chrześcijanami.
Tyle tylko, ze znaku Krzyża Św. nie zrobią ...
Analogicznie - "oficjele" lefebrystów mogą sobie mówić co chcą ...
Dla mnie ważne jest stanowisko Kościoła Katolickiego - a nie ekskomunikowanego na własne życzenie z Kościoła bractwa przypisującego sobie samym członkostwo w Kościele...
Prosze zatem o stosowny dokument Papieskiej Rady - lub Episkopatu Polski oficjalnie uznający lefebrystów za osoby nie będące ekskomikowane za przynależność do "lefebrystów" z Kościoła Katolickiego.
Dla mnie komnpetentnymi sa Episkopat Polski - i Papieska Rada Interpretacji teksów Prawnych.
A nie kogoś, kto należy do bractwa "lefebrystów".
Mówić takie rzeczy to każdy sobie może ...
Skoro uważa Pan że kardynał Cassidy, Prefekt Papieskiej Rady
d/s Jedności Chrześcijan jest "lefebrystą" to chyba nie powinien Pan mieć żadnych wątpliwosci co do tego że FSSPX jest częścią Kościoła
A ja jestem ciekaw dlaczego ten materiał jest zamieszczony tylko na stronach "lefebrystów" - a nie na stronach kościelnych
Bo coś mam wrażenie że kard. Cassidy chyba sam nie wie, że coś takiego powiedział - lub też że zdania są wyrwane z kontekstu ...
ŻADNE z katolickich "mediów nie pisze o czymś takim - ty zas podajesz jakiś materiał bez odniesienia się doźródła - i dat oraz okoliczności w których te słowa miały by być wypowiedziane.
Znów wracamy do początku tematu ...
Kard. Cassidy zrobił natomiast coś takiego:
4.KARDYNAL EDWARD CASSIDY,
Prefekt Papieskiej Rady d/s Jednosci Chrzescijan, udzielil
nastepujacej odpowiedzi, dnia 3 maja 1994 roku, na zapytanie o status Bractwa sw. Piusa X.
"Szanowny Panie X (...) W odpowiedzi na Panskie zapytanie (25 marca 1994), chcialbym od razu podkreslic, ze Katalog Ekumeniczny nie obejmuje Bractwa sw. Piusa X. Sytuacja czlonkow tego Bractwa jest wewnetrzna sprawa Kosciola Katolickiego. Bractwo nie jest innym Kosciolem lub zwiazkiem wyznaniowym w znaczeniu uzywanym w Katalogu ekumenicznym. Bez watpienia Msza Sw. i Sakramenty Sw. udzielane przez ksiezy Bractwa sa wazne. Biskupi sa waznie wyswieceni, ale w sposob nielegalny (...) mam nadzieje, ze powyzsze jest zadowalajaca odpowiedzia na Panski list.
http://www.e-upr.org/inde...article&id=7646
Coś takiego znalazłem na jednej ze stron "o polityce" - już z podanem daty.
Czyli coś, co jest sprzeczne z "nauczaniem" lefebrystów...
I z tym, co tutaj twierdzisz ...
A na dodatek potwierdza się manipulacja tekstami, jakiej dopuszczają się lefebryści w celu uzasadnienia odrywania Wiernych od Kościoła Katolickiego
Sprawdzę to jeszcze - poczekaj zatem trochę ...
inkwizytor napisał/a:
Bractwo św. Piusa X jest czescią Koscioła katolickiego.
gdyby tak nie było, prowadzony by był z bractwem dialog ekumeniczny.
dodałem przecinek, którego brakowało.
Chyba się ddv zapętliłeś.
Dla mnie to znaczy, że bractwo jest częścią Kościoła, a więc nie ma mowy o schizmie.
Przeczytaj, Kyllyanie, Ecclesia Dei Jana Pawła II, w którym to dokumencie wyraźnie mówi się o schizmie i ekskomunice wynikających z nielegalnych święceń biskupich, jakich dopuścił się Lefebre.
http://www.fssp.org/pl/eccldei.htm
Niestety, Kyllianie ale w Kościele katolickim nie prowadzi się "dialogu" z członkami Kościoła.
Prowadzi się natomiast dialog z osobami będącymi poza strukturami Kościoła - jednak takimi, z którymi sa podstawy do prowadzenia takiego dialogu - np. z Protestantami czy Lefebrystami.
W tym rzecz ...
A lefebryści niestety , ale są poza Kościołem Katolickim na skutek aktu schizmy, jakiego dopuścił sie abp. Lefebvre wyświęcając biskupów bez zgody Watykanu.
Nie można o tym mówić że "nie wiedział' czy o jakiś temu podobnych tłumaczeniach, gdyż Kodeks Prawa Kanonicznego jednoznacznie mówi o skutkach szerzenia schizmy. Kara za schizmę nakładana jest automatycznie, na mocy samego prawa. (kanon stosowany wyłącznie w kilku wypadkach za najcięższe przewinienia).
Dodajmy - był wieloktotnie przestrzegany przez Watykan przed tym, jaka kara może go spotkać (i całe bractwo) za akt scizmy i nie stosownie się do postanowień Soboru Watykańskiego II.
Dodajmy - NIKT nie odwołał ekskomuniki z bractwa.
Niezależnie od tego, co lefebryści próbują wmawiać.
Najgorsze jest to, że KŁAMSTWEM bądź przeinaczonymi (wyrwanymi z kontekstu) wypowiedziami członków Kościoła (czego przykład powyżej) próbują oderwać osoby wierzące z szeregów Kościoła Katolickiego.
Działalności misyjnej i ewangelizacji osób niewierzących jakoś u lefebrystów nie widać ...
Ty przeczytaj to co sam zamieściłeś. Uważnie.
Przecież Bractwo św Piusa X to właśnie Lefebrysci.
Widzę, Kyllyanie, że nie jesteś zorientowany, o czym mowa. Dokument papieski pochodzi ze strony internetowej Bractwa Kapłańskiego św. Piotra.
Mam rozumieć, że jest sfałszowany? Nieprawdziwy? Że kardynał Casidy nigdy tego nie napisał??
W dalszym ciągu nie wiesz o co biega. Bractwo Kapłańskie św. Piotra, to ci, którzy pozostali przy rycie trydenckim, w pełni uznając współczesne nauczanie Kościoła. Natomiast Bractwo św. Piusa X to lefebryści - schizmatycy i ekskomunikowani.
A w tym liście o kim piszą? O bractwie św. Piotra, czy o Bractwie św Piusa X?
Dałem Ci namiary do papieskiego dokumentu "Ecclesia Dei", w którym Papież Jan Paweł II ustosunkowuje się do niegodnego czynu Lefebvre'a. Ten dokument znalazłem na stronach Bractwa Kapłańskiego św. Piotra, które pozostaje w łączności z Kościołem.
Drogi Leszku! A czy znasz jakiś petrystów w Polsce?
Ja nie znam. Mysle że znalezienie odpowiedzi dlaczego jest tak a nie inaczej nie jest trudne.
Dlatego dziękuje Bogu za FSSPX któremu nasz wspaniały episkopat nie może w żaden sposób zabronić działalności jak zabronił jej FSSP, a co najwyżej rzucać w jego kierunku bezpodstawne oskarżenia o sekciarstwo.
Inkwizytor:
Dlatego dziękuje Bogu za FSSPX któremu nasz wspaniały episkopat nie może w żaden sposób zabronić działalności jak zabronił jej FSSP, a co najwyżej rzucać w jego kierunku bezpodstawne oskarżenia o sekciarstwo .
Jeżeli pod płaszczykiem FSSP ukrywają się lefebryści, to nie należy się dziwić, że Biskupi Polscy są bardzo powściągliwi wobec tego bractwa.
Jeszcze raz dla wyjaśnienia:
FSSPX = Bractwo Kapłańskie św. Piusa X = lefebryści.
FSSP = Bractwo Kapłańskie św. Piortra = tradycjonaliści, którzy - inaczej niż lefebryści - pozostają w jedności z Kościołem.[/i]
Leszku
słyszałam ostatnio że ekskomunikę zaciągnął tylko Lefebre i Ci biskupi których wyświęcił
osobiście nie znam się na tym... ale czy to nie jest własnie tak?
Fragmen Listu apostolskiego Ecclesia Dei Jana Pawła II:
W zaistniałej sytuacji pragnę przede wszystkim zwrócić się z uroczystym, pełnym przejęcia, ojcowskim apelem do tych, którzy dotąd byli w rozmaity sposób związani z ruchem arcybiskupa Lefebvre'a, ażeby spełnili poważną powinność pozostania w jedności z Zastępcą Chrystusa w zjednoczeniu z Kościołem katolickim i by w żaden sposób nie wspierali już tego ruchu. Wszystkim winno być wiadome, że formalna przynależność do schizmy jest poważną obrazą Boga i pociąga za sobą ekskomunikę ustaloną przez prawo Kościoła
Link do dokumentu:
http://ekai.pl/bib.php/do...clesia_dei.html
Mam rozumieć, że jest sfałszowany? Nieprawdziwy? Że kardynał Casidy nigdy tego nie napisał??
Najwyraźniej zdania są wyrwane z kontekstu - tak, by dopasować do "ideologii" lefebrystów.
Fragmen Listu apostolskiego Ecclesia Dei Jana Pawła II:
A to inny fragmet tego samego listu.
ponadto wszędzie należy uszanować nastawienie tych, którzy czują się związani z liturgiczną tradycją łacińską, poprzez szerokie i wielkoduszne zastosowanie wydanych już dawniej przez Stolicę Apostolską zaleceń co do posługiwania się Mszałem Rzymskim według typicznego wydania z roku 19629 . [color=444444][/color]
Skoro większość polskich biskupów nic sobie nie robi z treści MOTU PROPRIO, nie zgadzając się na odprawianie Mszy trydenckiej w swoich dieceziach to dlaczego zwykli wierni mają traktowac ten tekst poważnie?
Skoro większość polskich biskupów nic sobie nie robi z treści MOTU PROPRIO, nie zgadzając się na odprawianie Mszy trydenckiej w swoich dieceziach to dlaczego zwykli wierni mają traktowac ten tekst poważnie?
Tu nie chodzi o ryty. Nikt nigdy, powtarzam to po raz kolejny, nie zniósł rytu trydenckiego. Problem tkwi w tym, o czym mowa także w "Ecclesia Dei", że Lefebvre i jego zwolennicy wystąpili przeciwko prawowitemu nauczaniu Kościoła i okazali nieposłuszeństwo Biskupowi Rzymu w sprawie najwyższej wagi, jaką jest święcenie biskupów. Jeżeli ktoś się domaga prawa do uczestnictwa w liturgii trydenckiej i jednocześnie odrzuca nauczanie Kościoła, to nie powinien się dziwić, że biskupi nie zezwalają na rozbijającą jedność Kościoła działalność tzw. "tradycjonalistów-lefebrystów".
Najlepsze podsumowanie tego, co tak naprawdę robią lefebryści jest w poście:
http://forum.ewangelizacj...p?p=35889#35889
Nic dodać - nic ująć ...
Ponadto Katolicka Agencja Informacyjna doniosła o wyczynach lefebrystów w Tuchowie (diec. tarnowska).
http://ekai.pl/serwis/?print=1&MID=10748
Bp Skworc nigdy nie przestanie się osmieszać
Ach gdyby nadal żył Arcybiskup Ablewicz...
Lefebryści uważają, że postawa, jaką przyjął Bp Skworc, ośmiesza go. Zobaczcie, z czego naigrawają się ci sekciarze.
Bp Skworc stanowczo podkreślił, że nigdy nikt nie zwrócił się do niego z prośbą o sprawowanie liturgii w rycie, obowiązującym przed Soborem. - Nie wiem skąd u nas w diecezji pojawiło się nagłe zapotrzebowanie na taką liturgię? Nikt do mnie nie pisał w tej sprawie, nikt nie przyszedł, nie prosił - mówił ordynariusz tarnowski w rozmowie z KAI. Jednocześnie dodał, że jeśli znalazłaby się grupa wiernych przywiązanych do liturgii trydenckiej, to nie mógłby takich sugestii pominąć. - Więcej, musiałbym na takie zapotrzebowanie odpowiedzieć i wtedy nic nie stałoby na przeszkodzie, aby zainteresowane grupy gromadziły się w świątyniach na sprawowaniu liturgii przedsoborowej - podkreślił bp Skworc. Tym bardziej, że istnieje w Kościele Bractwo Kapłańskie św. Piotra skupiające "przedsoborowych" księży.
Dochodzi do tego sugerowanie, że ś.p. Abp Ablewicz, gdyby żył, zostałby lefebrystą.
Fakty mówią same za siebie
http://www.fidelitas.pl/index2.php?id=872
http://www.fidelitas.pl/index2.php?id=873
Pozdrawiam
Sam akt sakry biskupiej, dokonany w czerwcu 1988 r. przez abp. Marcela Lefebvre'a bez zgody Papieża, był schizmą, ale wyświęceni wtedy hierarchowie nie są schizmatykami, a ich sakra jest ważna.
Tekst ten pochodzi ze strony lefebrystów polecanej przez Inkwizytora. Już w pierwszym zdaniu spotykamy kłamstwo. Otóż schizmatykiem jest ten, kto zerwał łączność z Kościołem, niezależnie od ważności swych święceń. Tak samo ważne są święcenia mariawitów, polskokatolików itp. Są ważne te święcenia, ale niegodne; tak samo sakramenty są ważne, ale niegodne, a kto w nich uczestniczy, zwłaszcza ten, kto formalnie wspiera ruch lefebrystów, podlega karze ekskomuniki.
Co do zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów, to droga jest jeszcze daleka i odbywać się będzie powoli. Główny problem nie polega na tym, jak fałszywie sugerują lefebryści, żeby można było bez specjalnego zezwolenia sprawować liturgię trydencką, ale na tym, że lefebryści, jeżeli rzeczywiście chcą wrócić do Kościoła, muszą uznać całościowe nauczanie Soboru Watykańskiego II, współczesne nauczanie Kościoła oraz - co oczywiste - prawowitość odnowionego obrzędu Mszy świętej.
lefebryści, jeżeli rzeczywiście chcą wrócić do Kościoła, muszą uznać całościowe nauczanie Soboru Watykańskiego II, współczesne nauczanie Kościoła oraz - co oczywiste - prawowitość odnowionego obrzędu Mszy
To jednak nie Ty będziesz decydował co lefebrysci muszą.
A swoją drogą jak tak czytam posty lefebrystów i Twoje, odnoszę wrażenie, że pasujecie do siebie. Masz - ze średniowiecznego rycerza - to samo co oni.
Ta sama, "chrześcijańska" miłość bliźniego.
Jeśli chcesz pisać na tematy związane z lefebryzmem, to zajmij się najpierw odpowiednią formacją, bo na razie twoja pisanina to jedynie osobiste wycieczki, zupełnie nie związane z tematem.
Fakty mówią same za siebie
http://www.fidelitas.pl/index2.php?id=872
http://www.fidelitas.pl/index2.php?id=873
Pozdrawiam
Człowieku z kuflem piwa, faktami nazywamy zdarzenia już dokonane, a Ty najwyrażniej pomyliłeś to z "zyczeniami" bo one "fakty" jak piszesz, jeszcze nie nastąpiły.
No i jeszcze nikt nie odwołał w KRzK, ich schizmy!. Więc są schizmatykami, do dziś. A jutro - kto to wie?.
Jeśli chcesz pisać na tematy związane z lefebryzmem, to zajmij się najpierw odpowiednią formacją, bo na razie twoja pisanina to jedynie osobiste wycieczki, zupełnie nie związane z tematem.
A ja myślę że to nie Ty decydujesz komu wolno pisać a komu nie...
A czego ty znowu chcesz. Kilian nie zna problematyki związanej z ewentualnym powrotem lefebrystów do Kościoła, dlatego uznał za stosowne zrobienie osobistej wycieczki pod moim adresem. Stąd też poradziłem mu, żeby zajął się formacją, a nie prowadzeniem prywatnych bojów na forach.
Stąd też poradziłem mu, żeby zajął się formacją, a nie prowadzeniem prywatnych bojów na forach.
I nawzajem. Problematyką powrotu lefebrystów zajmują się kompetentne władze kościelne. I żadne pieniactwo nic tu zmieni. Nie interesuje mnie problematyka powrotu lefebrystów na łono Kościoła. Po prostu czytam te dyskusje i nie podoba mi się ich ton. Są mało merytoryczne. Po prostu jedni drugim starają się z "chrześcijańską miłością" dokopać.
Drogi Leszku nie wiedziałem że jesteś Benedyktem XVI piszącym na naszym forum pod nikiem „Leszek”, bo chyba Nim jesteś skoro podważasz słowa kardynała Hoyosa.
Co do Twojej wiedzy na temat „lefebrystów” to gratuluje, nawet ja nie wiedziałem że strona fidelitas.pl prowadzona jest przez FSSPX
Czy zdradzisz nam gdzie uzyskałeś taką wspaniałą formacje w tej dziedzinie?
Błędy doktrynalne lefebrystów są przedstawione pod poniższym linkiem. Dla kogoś kto jako tako myśli logicznie jest oczywiste, że jeśli lefebryści chcą powrócić do Kościoła, to muszą uprzednio wyrzec się swych błędnych doktryn.
http://sekty.net/?n_id=140&P=25
A kto tu na tym forum jst Lefebvrystą?
Kiedys był Katolik, ale z tego co wiem, to ma bana na pisanie
Kiedys był Katolik, ale z tego co wiem, to ma bana na pisanie
Katolik był sedewakantystą z tego co wiem.
Teraz trwa na forum nagonka na lefebvrystów więc ja proszę o pokazanie mi tu choć jednego.
Teraz trwa na forum nagonka na lefebvrystów więc ja proszę o pokazanie mi tu choć jednego.
Dwadzieścia cztery posty wyżej, Iinkwizytor napisał
Dlatego dziękuje Bogu za FSSPX któremu nasz wspaniały episkopat nie może w żaden sposób zabronić działalności jak zabronił jej FSSP, a co najwyżej rzucać w jego kierunku bezpodstawne oskarżenia o sekciarstwo
Więc chyba jasno się opowiedział za nimi co?. A żadnej nagonki na Tradycjonalistów wiernych KRzK - tu nie ma.
Nie ukrywam i nie ukrywałem nigdy swojej sympatii dla FSSPX ale nie oznacza to że jestem lefebrystom. Czy jeśli ktoś lubi, ceni i korzysta z posługi jezuitów staje sie od razu jezuitą?