ďťż
Strona początkowa UmińscyIle czasu dziennie poświęcasz na czytanie Pisma Świętego?Cytaty z Pisma Świętego do Posługi Misyjnej (Świadkowie J.)15 maja 2005- Zesłanie Ducha ŚwiętegoEkumenizm to dzieło Ducha ŚwiętegoJak wytłumaczyć istnienie Trójcy ŚwiętejChełmżynianie jak swięte krowyWydania Pisma Świętego7 darów Ducha ŚwiętegoMsze święte wieczysteŚWIĘTE TRIDUUM PASCHALNE
 

Umińscy

Intersuje mnie jaka cześć z was czyta systematycznie lub mniej Pismo Święte.


Na dziń dzisiejszy ciagle nie moge powiedziec, ze jest co moja codziennoscia
Ale czytam, czesto jest Ono w moich dłoniach.
czytam codziennie gorzej mi idzie z medytacją
I znowu nie ma odpowiedzi którą chciałabym zaznaczyć
Czytam, a raczej staram się czytać jak najczęściej - o tak. Kupiłam sobie nawet wczoraj nowe Pismo i jestem bardzo zadowolona. Wreszcie mogę je nosić na spotkania modlitewne, bo to mniejsze i lżejsze wydanie


Ja tez staram sie czytac codziennie Pismo Św...ale nei zawsze mi to wychodzi ...a o medytacji to juz wogole nie wspomne... (a tak bardzo mi jej brakuje... )
pozdr.KASIA
czytam ale sporadycznie. Bo nie zawsze ma na to czas. A z medydtacja to juz nie wspomne.
a ja czytam codziennie chociaz mam czesto problem z medytacja ale staram sie to poprawiac
Napisze co mi przyszlo po przemysleniach moich raczej z moich doswiadczen.
Czas potrafimy znalezc na przeczytanie PŚ, bo traktujemy to raczej jako lektre. Jesli chodzi o medytacje nie widzimy zbytniego sensu. Nie potrafimy buc wierni Panu Bogu. Zakladamy cos ale potem przeszkadzaja nam TV, komp, i oczywiscie calllllllllllly dzien sie uczymy i nie ma miejsce na medytacje.
Tak chyba wlasnie jest.
A wystarczy tylko "ustawić" swoje piorytety!!!!!! Wtedy znajdzie się czas na wszystko....
No tak ale trudno medytowac..jesli sie mysli..np. z czego sie jutro bedzie pytanym, badz tez co trzeba jeszcze zrobic...
pozdr.KASIA
Nie no jak juz medytuje to looz. Ale ciagle nie moge ustawic tych Gregorianowych piorytetow
Spoko, spoko, ale.............

Chyba nie można tak myśleć! Zawsze coś będzie: a to jutro sprawdzian, a to jutro wyjazd, a to jutro randka z wymarzonom dziewczyną/chłopakiem itd. Każda wymówka jest dobra.

Wcale nie potępiam uczenia się i robienia czegokolwiek, jednak........ oddajmy głos Jezusowi!

W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: &laquo;Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła&raquo;. A Pan jej odpowiedział: &laquo;Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo> tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona&raquo;.
Ja czytam codziennie przy wieczornej modlitwie, tuż przed snem. Wtedy nie jestem rozkojarzony. Nie myślę o tym, czy jutro będzie sprawdzian, czy cuś inszego, bo skąd mam mieć pewność, że jutro wogóle będzie? Polecam przeczytać Mt 6,25-34
jesli chodzi o mnie to raczej czytam z doskoku i to ksiegi w calosci... nie mam za bardzo czasu i sily na codzienna medytacje. a PŚ czytam, bo musze... zaliczam znajomosc treści kolejnych ksiag a wracajac bardzo pozno do domu rqczej nie moge sie skupic na medytacji... takie zycie
Myslisz, ze nie da sie jakos wygospodarowac czasu 15 minut na codzienna medytacje
hmmmmmmm ja myslę, że sie da tylko to nasze lenistwo mi tez się często nie chce
chodzi o to ze ja z domu wychodze codziennie 6:20 a wracam przewaznie 18-19 czasem nawet ok 20. mam jeszcze do przygotowania zazwyczaj sporo na kolejny dzien a jak wpadam do domu to moim jedynym marzeniem jest polozyc sie wreszcie spac. wiem, ze to tylko tlumaczenie, ale jakos nie wyobrazam sobie medytacji zasypiajac nad tekstem i myslac tylko o tym zeby nie usnac...
Tu chodzi o taki krok wiary. Skoro Bóg jest wierny czy my nie możemy
no wiem... jestem slaba brak mi wytrwalosci... probowalam kiedys... ale teraz kiedy przechodze kolejna pustynie i... zmeczenie daje znac o sobie, nie jestem w stanie sie zebrac i... zabrac sie za medytacje... mysle ze mi sie uda jak sie uporam ze swoim kryzysem
Też mam takie kryzysy ostatnio. Bardzo męczące.
moje zmeczenie poprostu mne kiedys wykonczy juz nie mam na nic sily... nawet na czytanie a na medytacje juz wogole dobrze ze jeszcze sie zbieram do chociaz krotkiej modlitwy...
Dobrze Cię rozumiem. Nie wiem czym jest to u mnie dokładnie uwarunkowane, na pewno nie brakiem wolnego czasu. Czasami nawet nie mam siły by się do modlitwy zabrać. Zmuszam się. Nie wiem czy to dobre. Pismo Świete staram się czytać w miarę często i lubię to. Najgorsze, to zabrac się do tego. Potem idzie jak z płatka. Cieszę się, że cotygodniowo uczęszczam na grupy dzielenia. Tam mam przynajmniej "zapewnione" czynne obcowanie z Pismem Świętym i dodatkowo czynne jego rozważanie poprzez świadectwa i przemyslenia innych osób z grupy, a także i swoich własnych. Dzięki temu odkrywam JAKA jestem naprawdę.
czym innym jest czytanie PŚ z nastawieniem na medytacje i rozwazanie tresci oraz odnoszenie tego do siebie, a czym innym czytanie by zliczyc tresc, szczegolnie jesli chodzi tu o znajomosc zaleznosci kogos od kogos innego, imiona i takie tam... gdybym nie musiala czytac pod tym katem jako ksiazke historyczna z nastawieniem na zapamietanie jak najwiekszej ilosci szczzgolow... zreszta nie wiem czy w tym momencie czytanie fragmentow, a tym samym taka fragmentaryczna znajomosc ksiag moze mi pomoc... poza tym obecnie z przyczyn ode mnie niezaleznych nie moge uczeszczac na grupke dzielenia, poza tym tez na spotkania wiec... ale staram sie chociaz rozwazac fragmenty podczas modlitwy brewiarzowej... chociaz tyle

moje zmeczenie poprostu mne kiedys wykonczy juz nie mam na nic sily... nawet na czytanie a na medytacje juz wogole dobrze ze jeszcze sie zbieram do chociaz krotkiej modlitwy...

Fajnie, że mimo wszystko nie olałaś sprawy! Bez modlitwy człowiek w krótkim czasie zapomni o Bogu, chociaż nawet by chodził regularnie na Eucharystię.

PS. Coś wspomniałaś o modlitwie brewiarzowej - jeśli to robisz to jest wypass, to przecież praktycznie samo Pismo

A modlisz się w duchu podczas zajęć dnia codziennego?
zawesz jak mam chwile to "gadam sobie z szefem" chociaz nie wiem na ile jest to modlitwa, ale korzystajac z katechizmowej definicji modlitwy, jako rozmowy czlowieka z Bogiem, to jest to chyba modlitwa... chociaz nie codziennie (chyba) i nie zawsze dlugo, ale takowe zjawiska maja miejsce
a tak na marginesie to wiem jak wyglada zycie bez Boga i wcale mi sie to nie podoba
Zwykłe westchnienie do Boga jest modlitwą, więc tym bardziej również te "gadanie z Szefem". Mnie się też to zdarza. A i Szefowi się to bez wątpienia podoba, biorąc pod uwagę fakt, że On chce by traktowano Go tak, jakby był naszym najlepszym kumplem - chce znać wszystkie nasze sprawy, problemy i co ważniejsze nie jest wobec nich obojętny.
Ja z kolei zauważam, że coraz ciężej jest u mnie z wiarą. Szybko się zniechęcam, nie ma we mnie entuzjazmu, żadnych chęci, zaczynam się czuć jakby życie z Bogiem było traceniem czasu... Może to nie na temat, ale poruszona została kwestia "zmęczenia", pustyni. Czuję się zagubiona w tym wszystkim i sama nie wiem czego chcę. Za łatwo ulegam presji otoczenia.
Julia czyżbyś studiowała teologię, skoro powiedziałaś "gdybym nie musiała czytać pod tym kątem jako książkę historyczną"?
Ale dlaczego nie napiszesz Julio "Rozmawiam z Bogiem", a piszesz "Rozmawiam z Szefem"? Albo jeszcze wiele osób mówi coś typu "Ten z góry" albo cuś takiego. Nie możecie ludzie powiedzieć o Bogu wprost? Czy to takie ciężkie? Czy to dla was niezręczne? Zapraszam do nazywania spraw wprost.
To nie ma nic wspólnego z tematem, ale po prostu takie stawianie sprawy mnie z lekka denerwuje.
Podrawiam.
Dlaczego tak się tego uczepiłeś? Tu wcale nie chodzi o brak szacunku. Tak samo jak ktoś powie: "Jezus to naprawdę fajny Kumpel!" Ja w tym nic złego nie widzę, jeśli nie ma w tym złych intencji. Bóg nie jest jakimś sztywniakiem! Oczywiście nie popadajmy w przesadę. Ale słowo "Szef" uważam, że nie jest niczym niestosownym. Co na przykład powiesz na chrześcijański hip-hop? Tam równiez padają różengo rodzaju hip-hopowe określenia Boga, np. że Bóg to najlepszy Ziomal. Ludzie, którzy to śpiewają złych intencji nie mają na pewno, po prostu to ich styl, subkultura. Śpiewają o Bogu jak umieją. Ja też mówię o Bogu "Szefie", bo jest Królem - "Szefem" mojego życia. I nie wyrażam się z jakąś pogardą czy brakiem szacunku. Po prostu mówię to z jakims poczuciem humoru i mam równocześnie respekt w sercu do Niego.
Cóż...
Po przeglądnięciu kilku Waszych wypowiedzi można zacytować Jezusa: "Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe" (Mk 14,38 ).
A wielka szkoda.
W Słowie Bożym można się zakochać.
W medytacji, choć początkowo jest trudna, można się zakochać.

Jeżeli ktoś poważnie traktuje swoje chrześcijaństwo, powinien przynajmniej czytać codziennie ze zrozumieniem (choć krótką refleksją, krótkim zastanowieniem) Biblię.
Innej drogi do Boga nie znam, bo jej po prostu nie ma!
Ale tak właściwie jak czytac i jak je rozumieć

Jeżeli ktoś poważnie traktuje swoje chrześcijaństwo, powinien przynajmniej czytać codziennie ze zrozumieniem (choć krótką refleksją, krótkim zastanowieniem) Biblię.

Słuszna uwaga: "ze zrozumieniem". Tylko trzeba dobrze rozumieć owo stwierdzenie, żeby przypadkiem nie wyszła zasada Sola scriptura. Jeśli kogoś to interesuje, to zachęcam do zglądnięcia do artykułu zamieszczonego na naszej stronie: Jak nie czytać Pisma św. na własną zgubę?

No ja ze swojej strony zachęcam także aby oprócz zaglądania na nasze FORUM aby także zaglądać i czytać to co jest na naszej www. Bo np tam także znajdziemt częściowo odpowiedź na to co napisał Rasta. Czyli jak czytać i modlić się Pismem Świętym. Dlatego zapraszam do przeczytania.
CZYTANIE - ROZMYŚLANIE - MODLITWA

Dlaczego tak się tego uczepiłeś? Tu wcale nie chodzi o brak szacunku.

Ja nic o braku szacunku nie mówiłem, ale chodzi mi o odpowiedzni dobór słów. Kumpel, ziomal mają jakieś pozytywne wybrzmienie, natomiast szef może kojarzyć się różnie. Wielu jest ludzi, dla których szef jest co najmniej niemiły.
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.
No chodziło tu o to, że między nami słowo Szef jest OK. bo wiemy co ono oznacza ale na forum nie wchdza tylko ludzie wierzacy trzymajacy się blisko Kościoła. I czytajac słowo Szef może się im mało pozytywne to wydać.
Wiecie ja tez kiedyś czytałam jak miałam czas , ale najczęściej było tak że byłam bardzo zmęczona i się tłumaczyłam że przeczytam następnym razem. Teraz gdzies tak od 3 miesięcy czytam regularnie Pismo Święte i wiecie nawet lepiej mi jest tak nawet na secru. A ja wtedy chciałam tylko spróbować. No i zostało tak że teraz czytam nawet dwa razy dziennie Pismo. Radze spróbować.

Pozdrawiam
No a jak! Biblia to najlepsza instrukcja życia
Moja ściąga:

Najlepsza instrukcja dla mnie, to dziesięcioro przykazań i tego się ( tak jak sam umiem najlepiej) trzymam całe me życie.
W morzu nie mam nikogo żywego nade mną, nikogo, tylko sam Bóg.
Wszystkie decyzje są moje i zgodnie z prawem morskim nikt nie ma prawa w nie ingerować, bo to zawsze ja odpowiadam za nie osobiście, za powierzonych mi ludzi i olbrzymi majątek, odpowiadam za wszystko, nawet za przesoloną zupę, która może stać się zarzewiem buntu. Jestem prawem, sędzią itd..... więc dodałem jeszcze trzy punkty na wypadek wątpliwości, co do dekalogu:

Moja ściąga:
1. Jeśli masz wątpliwości patrz dekalog
2. Jeśli masz wątpliwości patrz dekalog
3. Jeśli nadal masz wątpliwości to patrz punkt pierwszy lub drugi

CezaryT


Moja ściąga:
1. Jeśli masz wątpliwości patrz dekalog
2. Jeśli masz wątpliwości patrz dekalog
3. Jeśli nadal masz wątpliwości to patrz punkt pierwszy lub drugi
CezaryT


Fajna ta ściąga
Nareszcie taka, której nie trzeba chować w rękawie
Pismo Swięte stalo sie dla mnie juz od ponad roku czyms zupelnie wyjatkowym, drogowskazem, ktory wskazuje wlasciwa droge. Tutaj czesto znajduje odpowiedzi na nurtujace mnie pytania. Staram sie je czytac codziennie, malo jest dni, w ktorych nie przeczytalabym choc fragmentu. To niesamowite, poniewaz kiedys Biblia byla dla mnie tylkojedna z ksiazek zbierajacych kurz na polce. Ta zmiana nastapila po kursie Pawel (polecam ). Codziennie zadziwia mnie madrosc jej slow i przede wszystkim aktualnosc. Moge powiedziec ze zakochalam sie w Slowie Bozym Kto nie wierzy, niech sam sprobuje. Gwarantuje, ze to Slowo jest zywe i skuteczne i nie mozna pozostac wobec niego obojetnym
Pozdrawiam.
Jaki macie cel czytając Pismo Święte
Heh, cel? Kazdy ma pewnie inny. Ja tam szukam szczescia, drogi swego zycia, wskazowek, Boga, takze siebie samej. Odpoczywam czytajac to Zywe Slowo. To niesamowite, ale jak sie sprobuje to nie mozna przestac. Czasami nie wiem jak postapic, co w danej sytuacji robic, otwieram Pismo, najczesciej na czytaniach z danego dnia, i tam czesto znajduje opis sytuacji, ktora doskonale moge przelozyc na wlasne zycie. Trzeba tylko troszke cierpliwosci, aby umiec zobaczyc tam siebie.
Dokładnie jak mówisz Oskar. Cel jest jeden - zbawienie. Jezus powiedział kiedyś, że kto słucha Jego słów, ten trwa w Nim, a On w tym, kto słucha... Poprawcie mnie jeśli coś przekręciłam
Pismo jest instrukcją życia i naprawdę coś w tym jest, bo ja mam to samo, że jak zacznę czytać, to nie mogę się oderwać. A kiedy pomyślę sobie w ciągu dnia o Piśmie, to chwyta mnie dosłownie głód na to, żeby sobie Słowo Boże poczytać. Czy jest jakaś inna księga gdzie jest tyle mądrości w jednym miejscu zawartych??? Chyba nie...
Moje cele sa dwa: zbawienie i odnalezienie drogi w tych sytuacjach których sama nie umiem rozwiązać. Pan przez te fragmenty czy to z dnia czy z kolejnych rozdziałów Pisma pokazuje mi je. Jednak nie zawsze łatwo jest to dostrzec, ale po pewnym czasie jest możliwe.

Pozdrawiam
Dlaczego?

Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa. /księga Izajasza 55, 10-11/

Zatem czytam, bo mnie przemienia, ale dookreśle!

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. /list do Hebrajczyków 1, 1-2a/

Te słowo mnie przemienia a jak zostało napisane w ostatnim cytacie tym Słowem jest Jezus Chrystus. Zatem w Biblii spotykam Bogai z Nim rozmawiam. To można zrouzmieć tylko jak z wiarą się to poprostu zrobi!
Czy ktoś zna namiary w Piśmie Świętym tekst kiedy Bóg mowi ze mamy jest zwoje jego slowa
Karolku czyżby Ci chodziło o fragment z ksiegi Ezechiela (2,8-10 do 3,1-15)

Pzodrawiam
Księga Ezechiela (2,8-10 do 3,1-15)


8 Ty więc, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam». 9 Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi2. 10 Rozwinęła go przede mną; był zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania.
1 A On rzekł do mnie: «Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów!» 2 Otworzyłem więc usta, a On dał mi zjeść ów zwój, 3 mówiąc do mnie: «Synu człowieczy, nasyć żołądek i napełnij wnętrzności swoje tym zwojem, który ci podałem». Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód1.
4 Potem rzekł do mnie: «Synu człowieczy, udaj się do domu Izraela i przemawiaj do nich moimi słowami. 5 Jesteś bowiem posłany nie do ludu o mowie niezrozumiałej lub trudnym języku, ale do domu Izraela; 6 nie do wielu narodów o niezrozumiałej mowie i o trudnym języku, których słów byś nie rozumiał. Chociaż gdybym cię do nich posłał, usłuchaliby ciebie. 7 Jednakże dom Izraela nie zechce cię posłuchać, ponieważ i Mnie słuchać nie chce. Cały bowiem dom Izraela ma oporne czoło i zatwardziałe serce. 8 Oto Ja uczyniłem twarz twoją odporną jak ich twarze i czoło twoje twardym jak ich czoła, 9 dałem ci czoło jak diament, twardszy od krzemienia. Nie bój się ich, nie lękaj się ich oblicza, chociaż są ludem opornym». 10 Wreszcie powiedział mi: «Synu człowieczy, weź sobie do serca wszystkie słowa, które wyrzekłem do ciebie, i przyjmij je do swoich uszu! 11 Udasz się do zesłańców, do twoich rodaków i powiesz im: Tak mówi Pan Bóg, czy będą słuchać, czy też nie».
12 Wówczas podniósł mnie duch i usłyszałem za sobą odgłos ogromnego huku, gdy chwała Pańska unosiła się z miejsca, w którym przebywała. 13 Ten ogromny huk to szum uderzających o siebie skrzydeł istot żyjących i odgłos kół obok nich. 14 A duch podniósł mnie i zabrał. I poszedłem zgorzkniały, z podnieceniem w duszy, a mocna ręka Pańska spoczywała nade mną.


Lubsia =D> dzięki śliczne
To co piszecie czym dla was jest pismo święte to niesamowite. Ja nie mam jakiejs takiej duchowej potrzeby czytania Pisma Świętego. Raczej czytam je jak gazete, czy inną książke bo uważam, że jest bardzo dobrze napisana. Podoba mi się. Jedynie księga Psalmów sprawia wrażenie wierszy do modlitwy.
A owszem, psalmami można się fajnie modlić. Ja też kiedyś nie miałam takiego zamiłowania do Pisma. Była to dla mnie gruba i niepojęta Księga. Szczerze mówiąc nawet do niej nie sięgałam, bo jej nie rozumiałam. Ale to właśnie w Odnowie uczę się rozumieć Słowo Boże i uczę się Je wcielać w życie. Stało się dla mnie instrukcją do życia. Rozważając je co i rusz odkrywam coś nowego. To niesamowite, ale za każdym razem ten sam fragment mogę rozumieć i odczytywac inaczej niż poprzednio. Zależy to chyba od mojej sytuacji. Fajna sprawa, naprawdę. Człowiek poznaje jaki naprawdę jest, ile ma jeszcze do naprawienia w swoim życiu...
polecam tez ksiege przyslow... sporo o problemie ... cudzołustwa
Brakuje w tej ankiecie innych odpowiedzi, ja czytam pismo dosyć czesto, ale nie codziennie. Bardzo mi przypadła ksiega Mądrości Syracha, jest tam wiele mądrych rad prawie na każdą sytuację, bardzo lubię też czytać Listy Apostolskie - są bardzo mocne i pouczające,czesto pokazują mi prawde o mnie, co mi czesto pomaga zobaczyc swój grzech. Kiedyś Pismo Święte było dla mnie jak "czarna magia", nic z niego nie rozumiałem, teraz już mam świadomość tego co jest tam napisane, może nie wszystko da się od razu zrozumieć, ale napewno wiele słów dociera w sposób bardzo zrozumiały do mnie. Nie ma chyba lepszej książki niż Pismo Święte - jest to poradnik życiowy, oparty na woli Bożej.

Pozdrawiam
Kiedyś Pismo Św. było dla mnie całkowicie niezrozumiałe, tzn. czytałem od tak sobie od czasu do czasu i nic z tego nie rozumiałem, tylko stwierdzałem, że ja sie do tego nie nadaję, bo wychodzi na to, że jak bym na siebie nie spojrzał to jestem tak okropnym człowiekiem, że aż szkoda słów.

Dopiero od niedawna, raptem kilka lat, jak czytam Słowo i widzę, że ono każdego dnia przemawia do mnie, szczególnie psalmy z jutrzni, Mądrość Syracha, kilku proroków no i NT. A wszystko dzięki temu, że znalazłem się we wspólnocie, w której dużo czytamy Słowa i rozważamy je, no i kapłani tłumaczą je, nie tak jak na "zwykłych kazaniach", ale tak bardzo po ludzku, bardzo "po prostu".
A mi meilami przysyłają codziennie fragmenty Pisma Św. ...
Nie wiem, czy juz pisałem w tym watku, ale niech tam
Polecam: Nowy Testament Po grecku.
Ks. Marku, ale ja nie jestem w stanie tego przeczytać...

Ks. Marku, ale ja nie jestem w stanie tego przeczytać...
Zawsze warto wygospodarować trochę czasu na nauczenie się literek, oraz nieco pięniędzy na zakup słownika grecko polskiego. Chodzi o to, że języki obce, szczególnie klasyczne, są bardziej obrazowe w oddawaniu wielu treści biblijnych.
Staram się codziennie czytać Pismo Święte, wzmacnia mnie ono duchowo i dziękuję za to Bogu...

Nie wiem, czy juz pisałem w tym watku, ale niech tam
Polecam: Nowy Testament Po grecku.


Taaa grecki fajna sprawa
Biblie czytam codziennie, gdy tylko wstanę , tj. o koło godziny 5 rano, , przeważnie czytam psalmy i kilka wersetów z którejś z Ewangelii, póżniej szybko na autobus a w drodze modlitwa
Dzięki za to świadectwo.Jeśli znajdziemy czas i dobrze go spożytkujemy to nawet praca czy studia nie przeszkodzą nam w sięgnięciu po Słowo Boże.Mi również studiowanie w soboty i niedziele nie przeszkadzało w czytaniu.Ksiądz też zaproponował nam kiedyś medytację sulpicjańską,która jest jedną z metod rozważania Słowa Bożego.

P.S.Pozdrawiam przy okazji Polonię amerykańską.Azusa Street jest w Los Angeles,co właśnie zauważyłem.

Myslisz, ze nie da sie jakos wygospodarowac czasu 15 minut na codzienna medytacje

Da sie tylko potrzeba troche ustawic sobie dzien
ale niestety tez codziennie nie moge sobie wygospodarowac tych 15 minut ale staram sie robic to jak najczesciej. "Prawie" codziennie Je czytam
Codzienny kontakt z Pismem Swiętym też moza ułatwić przez odmawianie Liturgii Godzin. Jak nie mam czasu aby wziąść PS to pozostaje na modlitwie brewiarzowej w ciągu dnia rozważam fragmenty którymi stykam sie o konkretych porach dnia.
czytać staram się codziennie
z rozważaniem już nie jest tak łatwo, trudno mi się skupić i łatwo się rozpraszam, bo wokół tyle się dzieje i nigdy nie ma ciszy
P.S.Pozdrawiam przy okazji Polonię amerykańską.Azusa Street jest w Los Angeles,co właśnie zauważyłem.[/quote]

"Bardzo dobry " ze spostrzegawczości , ale ja jestem ze Sląska , ulica Azusa znalazła się w moim opisie dlatego,że sto lat temu właśnie tam miało miejsce przebudzenie i tam narodził się ruch zielonoświątkowy , do którego należę Pozdrawiam serdecznie
Ja w sumie Pismo Święte zaczęłam czytać codziennie jak poszłam na Seminaria w Duchu Świętym i tak mi zostało do tej pory...
Ja od pewnego czasu powróciłam do Lectio Divina.
Ja od jakiegoś czasu czytam Biblię od początku do końca Tzn. jestem jeszcze na początku, ale mam zamiar wytrwać

Ja od jakiegoś czasu czytam Biblię od początku do końca
będę łapac za słówka tylko czystasz ??
Oj, siostra Czytam, rozmyślam, staram zrozumieć, przenieść w życie

Oj, siostra
to z troski
A ja sie poprawiam i wchodze w systematyke czyli codziennie <jest radosc>

[ Dodano: Sob 03 Lis, 2007 18:21 ]
Ja przez rok ani razu nie przeczytałam nic z Pisma Św...
Był to czas proby, teraz zaczynam na nowo wszystko, więc czytanie myślę że na nowo przywrócę do mojej codzienności
A ja już przestałam czytać Pismo Św.
po Pismo Święte sięgam bardzo rzadko... jakoś nigdy nie mam czasu, a jak już go mam to nie w głowie mi czytanie 'jakiegokolwiek' fragmentu Biblii
Nie czytam sam z siebie, znam, zaglądam jak potrzebuję, ale nie czytam.
Tamciulam, a może zrobic sobie plan na każdy dzień z wyznaczeniem czasu na rozważanie ?
można to zrobić przy pomocy meilingu ze strony www.slowo.pl
no tak by było fajnie Rachel :d

nieania dziekuję za tę stronę, chociaż pewnie będę robić to tak samo jak z mailami z mateusz.pl z fragmentami Pisma Świętego... odruchowo zawsze je kasuje, nawet nie zaglądam do nich...a teraz postaram się je czytać i rozważać
Tamciulam, ja tak właśnie robie jak na razie wychodzi to
ja spróbuje... nic przecież nie tracę
Na stronie którą podałam ci są różne kategorie... Zazwyczaj jest krótki fragment Pisma Św. z komentarzem. A "czytania z Ewangeli" to zazwyczaj Ewangelia z danego dnia. Można zacząć od "słowa na każdy dzień" bardzo krótkie i przychodzi codziennie. i od "biblijnej kanapki dla nastolatka" dłuższe raz na tydzień.
wiem zaznaczyłam tam kilka opcji no i mam nadzieję, że się uda czytać to systematycznie

[ Dodano: Nie 11 Lis, 2007 18:06 ]
Oj, tak czytam. Codziennie robię sobie Namiot Spotkania. W końcu formuję się w ruchu Światło - Życie. Jestem na drodze deuterokatuchumentatu i przerabiam "notatniki", także w ramach wypełniania mam zaserwowane codzienne czytanie Rewelacyjna sprawa
ja niestety nie czytam codziennie staralam sie to kiedys robic-chyba mialam 2 podejscia...ale ostatecznie na stale mi nie wyszlo:( teraz mam zamiar czytac codziennie fragmenty z listow sw.Pawla,ktore dostalismy na Lednicy,moze to sie uda...
Mysia jeśli będziesz tego bardzo pragnęła to dasz radę. Wystarczy odrobina chęci Wierzę, że Ci się uda Hm... cieszę się, że na lednicy otrzymaliśmy Listy św. Pawła. Przynajmniej będę mogła zabrać je ze sobą na biwak klasowy I tym o to sposobem będę miała nadal kontakt z Bogiem. Gdybym wzięła PŚ trochę głupio by na mnie znajomi patrzyli. A tak będą myśleli, że czytam książkę. Jak spytają się jaką - powiem prawdę


Gdybym wzięła PŚ trochę głupio by na mnie znajomi patrzyli.
No i co z tego?



Gdybym wzięła PŚ trochę głupio by na mnie znajomi patrzyli.
No i co z tego?

No niby nic... ale wiem jaki moja klasa ma stosunek do wiary... na początku robili mi ostre wiksy jak dowiedzieli się, że chodzę na spotkania wspólnoty i jadę na Lednicę... nie chciałam rezygnować z czytania... dlatego wezmę Listy
Zawsze sie znajdzie ktos, kto ma do wiary zly stosunek.
Sol nie moze utracic smaku Jestesmy powolani do gloszenia, chocby przez to, ze nie wstydzimy sie wyciagnac Pisma Swietego
Masz rację Hm... notatniki i tak wezmę, nie chcę przez jakiś biwak robić sobie zaległości, bo formacja jest ważna Ale lednickie Listy wystarczą

Mysia jeśli będziesz tego bardzo pragnęła to dasz radę. Wystarczy odrobina chęci Wierzę, że Ci się uda dzieki Kłapciu checi to ja mam nawet duze wiec bede sie starala,aby codziennie czytac,albo przynajmniej czesto.Mam nadzieje,ze tym razem nie zrobie tak dlugiej przerwy,po ktorj trudno znow zaczac.pozdrawiam

[ Dodano: Wto 10 Cze, 2008 17:27 ]
Mysle jednak, ze czym innym jest 'sie obnosic', a czym innym po prostu sie nie kryc z lektura Pisma. Nie chodzi o to, zeby ostentacyjnie zamiast z kielbaska, siedziec przy ognisku z Biblia i zaczytywac sie nagle, ale normalnie, tak, jak w innej sytuacji, przeczytac chocby czytania z dnia. Byc moze kolezanka z pokoju zainteresowalaby sie, co czytasz, byc moze usmiechnelaby sie ironicznie, czy powiedziala cos zlosliwie, ale za to potem zastanowilaby sie Zobaczylaby, ze katolicy jednak czytaja i znaja Pismo, ze staraja sie zyc wg niego, ze traktuja je rzeczywiscie jako Slowo swojego Boga
Tylko o to mi chodzilo, nie o zadne obnoszeni sie.

Czasem slyszy sie za plecami szepty: "tyy, to jest Biblia!" - "niee, niemozliwe, to nie jest Biblia, to jakis gruby notes, czy cos" - "mowie ci, to Pismo Swiete"
Dlaczego w takim wypadku nie powiedziec z usmiechem: "tak, macie racje, to jest Biblia" i poczekac na reakcje? To moze byc dobry poczatek skutecznej ewangelizacji, bo najwazniejsze - czyli zainteresowanie tematem - juz jest

mogliby uwazac,ze sie z tym obnosisz ...widzisz Omyk:) nie uwazam,ze Kłapciu by sie z tym obnosila tylko znajac ludzi byliby oni zdolni tak pomyslec...masz racje,ze czytanie Slowa Bozego nie jest czyms z czym powinnismy sie kryc.ale tez rozumiem,ze niekoniecznie zawsze ma sie sily aby stawic czola innym. I prawda jest tez,ze moglby to byc poczatek ewangelizacji,ale do tego potrzebne sa checi drugiej osoby...a wiadomo,ze czesto ich brak...jednak zawsze trzeba miec nadzieje,ze jednak mozna zrobic cos dobrego,zpoznac kogos z PS,zachecic do lektury...
hm... zachęcajcie bardziej a zabiorę ze sobą hehehe
sama najlepiej wiesz czy bedziesz je tam czytala czy nie,czy moze akurat w tych dniach poswiecisz czas na SW.Pawla...jednak zabrac nie zaszkodzi:)

hm... zachęcajcie bardziej a zabiorę ze sobą
Hihi o to mi cały czas chodzi
Czytam Pismo raczej sporadycznie...
Wole pomedytować... porozmawiać z Bogiem... a niżeli czytać Pismo aczolwiek nie mówie czasem się mi to zdarza...
hehe... a ja już wróciłam i... miałam ze sobą PŚ. W sumie to była rewelacja, bo w pewnym momencie podczas nicnych pogaduch z uzależnień przeszliśmy na tematy wiary... hm... naskoczyło na mnie 5 osób ale dzielnie się broniłam... było niesamowicie... pzdr
Dziękuje Wam
fajnie Kłapciu,że Ci sie tak to ułożyło...ja muszę się pochwalić,że od czasu kiedy sobie postanowiłam czytać te listy,które dostaliśmy na Lednicy to prawie codziennie czytam(może 2 razy nie czytałam,ale to wtedy kiedy byłam poza domem i nie miałam ze soba listów-teraz są zawsze w schowku w samochodzie:)) no raczej czytam krótkie kawałki ale zawsze:)
ja nie czytam Pisma Św.
przeczytałam raz w całości, kiedyś tam jeszcze czytałam, ale wybrane fragmenty.
Nie wiem po co czytać coś, czego się nie umie zinterpretować.
Przykazania znam, ogólnie wiem co jest napisane w Biblii, więc nie wiem po co miałabym codziennie to czytać, nic mi z tego nie przyjdzie. Sporadycznie można, ale bez przesady.

Sporadycznie można, ale bez przesady. > co uznajesz za przesadę?
przesadą jest gdy ludzie naczytają sie różnych rzeczy w PŚ i mi wmawiają że to bylo naprawdę. Np Adam i Ewa, to podanie owocu i tak dalej. Ludzie to wykorzystują, żeby zwalać winę na kobietę. Przeciez jakby było napisane że to Adam dał owoc Ewie to nikt by tego nie czytał bo taką ludzie mieli wtedy mentalność. To kobieta nie miała prawa praktycznie do niczego, a Biblia była pisana pod tych ciemnych ludzi, podawane były przykłady tak na ich rozum. Ja tam nie wierzę, że Adam i Ewa byli naprawdę, bo gdzie niby byli neandertalczycy itd.? To ma być tylko taka przenośnia, jakiś symbol. Miało być to wytłumaczenie dlaczego są choroby na świecie i śmierć. Bo pierwsi ludzie zgrzeszyli.
Czytać można takie co mądrzejsze teksty, najlepiej z NT

1. a nie czytam Pisma Św.
przeczytałam raz w całości, kiedyś tam jeszcze czytałam, ale wybrane fragmenty.
2. Nie wiem po co czytać coś, czego się nie umie zinterpretować.
3. Przykazania znam, ogólnie wiem co jest napisane w Biblii, więc nie wiem po co miałabym codziennie to czytać, nic mi z tego nie przyjdzie. Sporadycznie można, ale bez przesady.

1. A warto, choćby w kontekście pisania na IFP, tam gdzie było o paniach naturystkach, czy o aborcji u Agaty...
2. Ja też na przykład nie wiem, do czego i w jaki sposób elektromechanikowi potrzebne jest użycie lampy oscyloskopowej. A zamierzam sie dowiedzieć - ciekawość mna powoduje...
3. Spróbuj, a zobaczysz
"Nieznajomość Pisma Świętego to nieznajomość Chrystusa" (św.Hieronim)

Nie wiem po co czytać coś, czego się nie umie zinterpretować a w listach Św. Pawła,ktore dostaliśmy na Lednicy są wyjaśnienia do wszzstkiego co prawda czasem i tak skomplikowane,ale lepsze to niżczytanie bez objaśnień

"Nieznajomość Pisma Świętego to nieznajomość Chrystusa" (św.Hieronim)
ale ja znam PŚ.. na tyle, ile sama chciałam poznać. Ale myślę, że moja wiedza jest w miarę duża.
- Po prostu wkurza mnie jak ktoś cytuje mi fragmenty ST chcąc mnie zanegować, bo przecież NT jest chyba ważniejszy pod takim względem.

Ks.M- próbowałam czytać, kiedyś tam, ale co mi po tym? nie mając odpowiedniej osoby, która powie mi jak mam interpretować dane słowa to yhm... to na nic.

hehe chodziłam na Grupę Apostolską przez 5 lat, czytaliśmy czasem PŚ i wiem, że czasem miałam zupełnie inną interpretację niż animatorzy i ksiądz dlatego wolę nie czytać PŚ zbyt często tylko opierać się na tym, co mi powiedzą księża albo na tym co pamiętam z GA

[ Dodano: Pią 27 Cze, 2008 16:36 ]

Gosia napisał/a:
"Nieznajomość Pisma Świętego to nieznajomość Chrystusa" (św.Hieronim)

ale ja znam PŚ.. na tyle, ile sama chciałam poznać. Ale myślę, że moja wiedza jest w miarę duża.

Wiedzę masz, znasz tereść. Ta terść może być dla ciebie pusta i nie będzie wpływać na przemianę i to jak żyjesz.
Znasz tylko suche fakty jak to się czasmi mawia na historii. Od czego jest Duch Święty, między od tego abyś Go prosiła o pomoc, w interpetowaniu i przekładaniu na życie codzienne.
Osobiście codzinnie mam kontakt z Pismem Świetym, i pomimo, że je znam, to pod kątem duchowym, to jest ciągle coś nowego. Słwo Boże, jest Żywe.
no cóż nie dla każdego czytanie PŚ musi być równie ważne,to też nic złego,że jesteśmy inni...
I NT nie kasuje automatycznie ST...
no ja nie potrzebuję chyba takiego zagłębiania się w Słowo Boże, bo jeszcze przypadkiem dojdę do wniosku, że żyję w okropnym świecie i popadnę w depresję, że ludzie nie żyją tak, jak im nakazał Bóg. Zauważyliście, że ludzie prości są bardziej szczęśliwi? ja tam wolę nie wiedzieć za dużo niż całe życie zadręczać się z powodu jakichś wątpliwości.
a są teksty z PŚ, z którymi się nie zgadzam i nie ma bata- nigdy się nie zgodzę!!
to przykład:
"Niewiasta, która co miesiąc cierpi płynienie krwi, przez siedem dni będzie odłączona, każdy kto się jej dotknie, będzie nieczysty aż do wieczora. I na czem by spała albo siedziała we dni odłączenia swego, splugawione będzie" (Kpł 15, 12-24)

[ Dodano: Pią 27 Cze, 2008 17:24 ]
Bo do czytania Pisma trzeba myśleć jak mawiał mój kumpel - trzeba wysilić się o nieco logiki i minimum kontekstu kulturowo-historycznego.
mój umysł nie jest na tyle rozwinięty, bo pojąć coś tak doskonałego jak tekst PŚ, wiec zajmę się studiowaniem Biblii (matko, żeby nie zabrzmiało jak u Świadków Jehowy!) jak trochę zmądrzeję, tzn. będę miała ukształtowany światopogląd, będę oczytana i ogólnie będę wiedziała co to życie. Na razie mam za mało latek, żeby pewne rzeczy pojąć....
Wystarczy zająć sie czytaniem Pisma i interpretacją pod opiekuńczym okiem duszpasterza - i w każdym wieku można

Zauważyliście, że ludzie prości są bardziej szczęśliwi? ...ktoś kiedyś powiedział coś w tym stylu;kiedy spotykamy kogoś dobrego,zwykle myślimy,że jest biedny... też uważam,że coś w tym jest...

Wystarczy zająć sie czytaniem Pisma i interpretacją pod opiekuńczym okiem duszpasterza - i w każdym wieku można
gorzej jak żaden duszpasterz nie chce mieć ze mną nic do czynienia
jak zapewne zauważyliście (albo i jeszcze nie) mam dosyć trudny charakter i ciężko się ze mną gada Ks.Marek już we mnie zwątpił
to może trochę samodyscypliny i zaparcia ? dla chcącego nic trudnego

gorzej jak żaden duszpasterz nie chce mieć ze mną nic do czynienia
jak zapewne zauważyliście (albo i jeszcze nie) mam dosyć trudny charakter i ciężko się ze mną gada Ks.Marek już we mnie zwątpił
> wiesz.. w dzisiejszym świecie mało kto ma łatwy charakter.. To nie usprawiedliwia.. Trzeba codziennie się starać - każdego dnia dostajemy szansę, by zaczynać wszystko na nowo
Są książki. I to świetne.
znam parę osób, które po takim zagłębianiu się w słowa z Pisma Świętego przeszły na protestantyzm, bo doszły do wniosku, że wiara katolicka nie pokrywa się z tym, co napisane w Biblii...
i szczerze mówiąc sama się tego boję.......
Nie poddawaj się hailee. Odwagi. Pan czuwa nad wszystkimi i nie pragnie niczyjej krzywdy. Nawet jak widzisz wokół jak dawane jest antyświadectwo wiary to się nie załamuj i trwaj nadal w dobru. Zawsze ufaj Panu. <><

znam parę osób, które po takim zagłębianiu się w słowa z Pisma Świętego przeszły na protestantyzm, bo doszły do wniosku, że wiara katolicka nie pokrywa się z tym, co napisane w Biblii...
Bywa. Już Piotr pisał o Listach Pawłowych:
" Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę."
Drugi list św. Piotra 3,16

W Kościele Katolickim jest wiele sposobów medytowania Pisma Świętego: medytacja sulpicjańska ( o tej wiem od księdza), medytacja ignacjańska. Ogólnie mówiąc czerpanie z dzieł mistyków. Jeśli sami rozważamy Pismo Święte, to róbmy to w zgodzie z Kościołem Katolickim, a nie popełnimy herezji czy żadnej schizmy. Chrystus po to założył Kościół, byśmy mogli wiele czerpać z Jego nauczania. Każdy kto sprzeciwia się Kościołowi, nie uznaje Chrystusa i nie mieszka w nim Duch Boży.

Jeśli sami rozważamy Pismo Święte, to róbmy to w zgodzie z Kościołem Katolickim, a nie popełnimy herezji czy żadnej schizmy. (...) Każdy kto sprzeciwia się Kościołowi, nie uznaje Chrystusa i nie mieszka w nim Duch Boży.


Od razu ten instytucjonalizm... Innymi słowy mówiąc, proponujesz czytanie z "szeroko zamkniętymi oczami" ?
Raczej ze zrozumieniem
Należy czytać SERCEM, wcześniej proponuję pomodlić się do Ducha Świętego - tyle.
Aha.
To ciekawe że skoro "wystarczy" to Duch Święty daje zupełnie różne zrozumienie tych samych fragmentów różnym ludziom...

W Kościele Katolickim jest wiele sposobów medytowania Pisma Świętego: medytacja sulpicjańska ( o tej wiem od księdza), medytacja ignacjańska. Ogólnie mówiąc czerpanie z dzieł mistyków. Jeśli sami rozważamy Pismo Święte, to róbmy to w zgodzie z Kościołem Katolickim, a nie popełnimy herezji czy żadnej schizmy. Chrystus po to założył Kościół, byśmy mogli wiele czerpać z Jego nauczania. Każdy kto sprzeciwia się Kościołowi, nie uznaje Chrystusa i nie mieszka w nim Duch Boży.
No, właśnie. Poczytać to sobie można jakiś romans, kryminał, ewentualnie "Żywoty Świętych"
Również studiowanie Biblii pozostawiam różnym "uczonym w Piśmie"
Natomiast Pismo jest obecne w mojej codziennej modlitwie: Lectio Divina, Liturgii Godzin, czy w tajemnicah różańca. I mnie to wystarcza.
A ja powiem tak... jesli ktoś ma wątpliwości dotyczące interpretacji. Powinien przed czytaniem pomodlić się do Ducha Świętego, potem spróbować samemu zrozumieć. A na końcu poczytać różne komentarze i porównać co jest bliższe prawdzie - miłości. Ja w taki sposób czytałam przez jakiś czas. Teraz już wyszukuję tylko interpretacje katolickie, bo inne to dla mnie niepotrzebne zaśmiecanie umysłu.
Marku - nie łap mnie za słówka..

http://www.emaus.salezjanie.pl/lectiodivina.php > nic więcej do dodania nie mam

Marku - nie łap mnie za słówka.. Gdzieżbym śmiał
Chciałem tylko podkreślić że jeśli Bóg pewne sposoby ustalił (czyli zalecił słuchanie Kościoła) to niekoniecznie należy spodziewać się cudów w tej samej sprawie.
Należy korzystać z skarbów , które daje nam Kościół.

Teraz już wyszukuję tylko interpretacje katolickie, bo inne to dla mnie niepotrzebne zaśmiecanie umysłu.
no tak, ale co jak ktoś ma już zaśmiecony umysł?
bo ja przez 2 lata pisałam z katolickim księdzem na GG i prawie rok z protestanckim pastorem. I szczerze mówiąc to ten drugi pisał mi jaśniejsze argumenty, a ksiądz czasem nie potrafił odpowiedzieć na moje pytania (odp:"no tak po prostu jest i już")
Pastor wysyłał mi konkretne wersety z Biblii i do tego sam je omawiał...
To trzeba było zmienić rozmówcę na takiego co się lepiej zna.
Nigdzie nie pisze że wszyscy księża znają się lepiej niż wszyscy pastorzy
i też niekoniecznie wszyscy księża nie mają argumentów na potwierdzenie swoich słów,no i nie wszyscy piszą na gg akurat widocznie na takiego trafiłaś swoją drogą mi również o wiele łatwiej coś zrozumieć i w to uwierzyć eśli poparte jest to przykładami podanymi przez godna zaufania osobę
Hailee - jeden duchowny nie świadczy o wszystkich kapłanach. To tak ku woli ścisłości..
Ja spotkałam na swojej drodze tych, którzy wyjaśnili i pokazali mi to, czego nie rozumiałam. I CHWAŁA im za to!
na szczęście i tacy bywają,ja niestety raczej rzadko takich spotykam:(:(
Ja walczę o ten czas i widzę ogromną potrzebę codziennego czytania Pisma Świętego i medytacji, lecz jest to czasem trudne i niestety lenistwo i ten świat przeszkadzają mi ale walczę cały czas i nie poddam się. Dzięki za wasze świadectwa dodają mi one otuchy i siły do dalszej walki
Z BOGIEM
Od kilku tygodni czytam codziennie
codziennie... Kiedyś nawet czytałam tak z miesiąc, a teraz...raczej sporadycznie

Kiedyś nawet czytałam tak z miesiąc, a teraz...raczej sporadycznie

To chyba czas zacząć czytać. To słowo jest żywe i dotyczy każdego czasu, więc warto tam częściej zaglądać.

Pozdrawiam
Staram sie czytac codziennie, o ustalonej porze, Pismo Swiete, jest vu mnie podstawa w modlitwie.
ankieta ma za mało odpowiedzi..czytam..czasami codziennie czasami nie czytam w ogóle.. a czasami otwieram Pismo i czytam to co mi wpadnie w oczy.. .
Chyba nie oddam głosu w ankiecie. Od wczoraj mam postanowienie, że będę codziennie czytał albo Pismo Święte albo katechizm (a raczej podręczniki od religii).
Staram się czytać jak najczęściej. Czytania liturgiczne czytam codziennie.
Jednak Pisma już nie tak często. Chociaż staram się to robić często.
U mnie to wygląda tak, ze czytam codziennie. Czasem więcej, czasem trochę mnie, ale ostatnio (w sensie od jakichś 5 lat) nie przypominam sobie takiego dnia, żebym nie przeczytała ani jednego fragmentu z Pisma Świętego.
Rano czytam Psalm, później, po południu jakiś fragment ze Starego Testamentu, a wieczorem, coś z Nowego.
No i oczywiście zaglądam do czytań na dany dzień
My wieczorem zmawiamy nieszpory całą rodzinką piękna sprawa. A tak poza tym, to rano modle sie psalmem piątym, w ciągu dnia lubie listy czytać ( zwłaszcza Jakuba )
Na pewno to nie jest tak, że czytam Biblię z czystego obowiązku, dla mnie to jest piękna forma modlitwy( zwłaszcza jeśli chodzi o psalmy )
Oprócz tego raz w tygodniu w mojej wspólnocie mamy liturgie słowa,gdzie dzielimy się z innymi co ono mi daje na dzień dzisiejszy..
Jesteście w Neokatechumenacie całą rodzinką?
Zazdraszczam... (w pozytywnym oczywiście sensie, nie dosłownie )

Czytam codziennie Pismo Św jest to Księga z którą się nierozstaję.
Czytam codziennie Co prawda pewnie można by polepszyć jakość rozważania, ale cóż...
Tak codziennie, a czasami nawet kilka razy dziennie
staram się i po tego rocznych rekolekcjach mam taki zamiar
czytam codziennie:)
teoretycznie chciała bym codziennie choć w praktyce bywa to.. hm różnie..

Mimo to czytanie codzienne PŚw. przynosi owoce nie tylko duchowe.
Mnie np. ćwiczy w wytrwałości u wierności.
Oj rzadko, nawet bardzo rzadko. Zazwyczaj nie mam motywacji, żeby po nie sięgnąć.

Oj rzadko, nawet bardzo rzadko. Zazwyczaj nie mam motywacji, żeby po nie sięgnąć.
I raczej z motywacją może być bardzo trudno..
Bo już nawet gdy pojawi się w głowie dobra myśl to Zły też nie śpi...

Oj rzadko, nawet bardzo rzadko. Zazwyczaj nie mam motywacji, żeby po nie sięgnąć.

Sorki bardzo za dosłowne określenie, tego stanu, ale to dla chrzescijanina , jest to najzwyczajniej obiawa LENISTWA DUCHOWEGO .... a nie tam jakiejś tam " motywacji"
Coraz częściej, ale jeszcze niestety niecodziennie. I nie czytam po kolei. Póki co staram się czytać w miarę regularnie, a zaczęłam od Nowego Testamentu jak Ten zrozumiem przeniosę się na ST, a potem od początku Póki co jestem na etapie Ewangelii Mateusza i bardzo mi się podobają zawarte tam myśli i czytanie, rozważanie nie jest dla mnie problemem, nie sprawia trudności
Co dziennie coś z Pisma Świętego czytam
A korzystacie z jakiegoś komentarza?
Osobiście korzystam z "Poznać i zrozumieć Jezusa" napisanego przez ks. Cyrana. Bardzo fajny komentarz do ewangelii wg. Marka.

A wy jak? ;>
A ja w miarę możliwości sama komentuję

A tak poważnie to nie, z niczego nie korzystam, ale może zacznę? Zawsze to łatwiej zrozumieć
ja walcze z sobą by codziennie robic namiot spotkania .....
narazie udaje mi się co kilka dni ale wierzę w to ze mi sie uda dojść do każdego dnia
Od czasu do czasu... skoro mój wzrok padnie na nie (a mam chwilke), wtedy czytam.
Pozdrawiam.
Często tłumaczymy się brakiem czasu ale wiele czasu wciągu dnia marnujemy, dlatego jeśli można zająć ten czas Pismem Świętym to trzeba to robić. Dlatego ja, gdy odkryłam, że codziennie spędzam 35 dojeżdzając do szkoły na słuchaniu muzyki lub patrzeniu przed siebie, postanowiłam nosić ze sobą małe wydanie Listów św. Pawła i sobie czytać w autobusie-gorzej jak jest zima, bo wracam często jak już jest ciemno, wtedy staram się znaleźć czas w domu.
A ja polecam Biblię na komórkę, dziś każdy ma telefon komórkowy z jakąś tam pamięcią więc Biblia w telefonie to super pomysł, ja korzystam w pracy i w innych sytuacjach gdy nie mam dostępu do tradycyjnej czyli książki . Oto adresik pod którym można znaleźć Biblie:
http://students.mimuw.edu.pl/~ja235896/biblia/
Czytam codziennie z ilością różnie bywa, ale nie o ilość tutaj chodzi

Acha, korzystam z przypisków BT i google
W sumie to zbytnio nie wiedziałam co zaznaczyć... Jestem na Mszy codziennie, więc codziennie mam do czynienia ze Słowem. Jednak zaznaczyłam 'Tak ale raczej sporadycznie', ponieważ w domu nie czytam zbyt często.
Ja już zaznaczałam którąś opcję jakiś czas temu i chyba zaznaczyłam, że czytam sporadycznie..
teraz robię edit: Nie czytam

im więcej czytałam tym większe miałam wątpliwości, a miało być na odwrót..
wątpliwości zostały, bo nie miał mi ich kto rozwiać (tj.sensownie wytłumaczyć)

ewentualnie jeśli już to tylko wtedy jak trafię na teksty z Pisma Świętego na necie, ale sama specjalnie nie szukam raczej.

wątpliwości zostały, bo nie miał mi ich kto rozwiać (tj.sensownie wytłumaczyć)

Ja na przykład jestem wdzięczna naszemu księdzu oazowemu który nas zachęca do czytania PŚ mówi żeby go się nie bać i żeby nie bać się pytać , mówi że jak czegoś nie rozumiemy to żeby do niego przyjść i albo na forum albo osobiście zapytać