UmiĹscy
Dziś w programie regionalnym podano, że w Będzinie odbyła się koronacja obrazu MB koronami papieskimi . I właśnie w tym temacie mam pytanie do moich braci katolików, w jakim celu się to robi? I nie odczytujcie tego jako jakiejś wstrętnej zielonoświątkowej prowokacji , to moja ciekawość
Ty zielonoświątkowy prowokatorze!
PS - od kiedy masz prawo upominać używtkowików i bawić się w łamanie regulaminu (Spam lub ad personam )
Wiesz Jonaszu, dla katolika problem jest prosty. No, ale ja, jako były ŚJ rozumiem, że protestant może tego nie rozumiec. Nie chcę natomiast podwazać otwartych dzwi. proponuję abyś wpisał w wyszukiwarke hasła: ^ikonoklazm^ i ^ikonodulia^ a zapewne dowiesz sie o co chodzi. Jesli jeszcze coc nie bedzie jasne to wtedy zapytaj
Wpisałem te hasła do google ale nic ciekawego tam nie znalazłem, chcę jasnej odpowiedzi po co koronuje się obrazy i ubiera w jakieś sukienki
No właśnie... "koronacja obrazu"... To daje bardzo wiele do myślenia niekatolikom.
I nie piszcie, że "nadinterpretacja" i "atak na Kościół". W końcu stoi jak byk, że koronuje się obrazy. Nigdy nie mówi się o koronacji Matki Boskiej jakiejśtam - ale właśnie o obrazie, figurze itp. Ma to wyraźne znamiona pogaństwa i politeizmu. Dziwne, bo wynika z tego, że Kościół walczy z tym co sam praktykuje, tyle, że pod inną nazwą...
No właśnie... "koronacja obrazu"... To daje bardzo wiele do myślenia niekatolikom.
I nie piszcie, że "nadinterpretacja" i "atak na Kościół". W końcu stoi jak byk, że koronuje się obrazy. Nigdy nie mówi się o koronacji Matki Boskiej jakiejśtam - ale właśnie o obrazie, figurze itp. Ma to wyraźne znamiona pogaństwa i politeizmu. Dziwne, bo wynika z tego, że Kościół walczy z tym co sam praktykuje, tyle, że pod inną nazwą...
Nie koronuje się ram, tła, a więc nie obrazu jako przedmiotu - ale postać Maryi, Jej obraz.
"Obraz" według Słownika Języka Polskiego ma 9 znaczeń,m.in. wizerunek, postać.
Niekatolicy szukając negatywów, traktują "obraz" w kategorii przedmiotu - kwadratowy, prostokątny, wiszacy, stojacy...
Masz rację - "obraz".
A obraz nigdy nie będzie tożsamy osobie - jakichkolwiek karkołomnych skrótów myslowych by nie używać. Wizerunek JEST przedmiotem, niczym więcej - niezywym przedmiotem wykonanym ludzką ręką.
A ja dalej nie wiem po co się to robi , w jakim celu zakłada się jakieś sukienki , czy korony na obraz
A ja dalej nie wiem po co się to robi , w jakim celu zakłada się jakieś sukienki , czy korony na obraz
Niczym nie obdarzasz przyjaciół, nie dziękujesz za otrzymane od nich dobro, nie okazujesz wdzięczności?
Helmutt, mniemam, że alus chodziło raczej o to, że coś sprawia, że zdjęcia jednych trzymasz w ozdobnej ramce, czy wieszasz na ścianie, innych tylko w albumie, a jeszcze innych oglądasz i wyrzucasz. ludzie okazują uczucia względem różnych osób nie tylko w bezpośrednim kontakcie z nimi, ale np. przez posiadanie czy dekorowanie ich wizerunków.
Helmutt, mniemam, że alus chodziło raczej o to, że coś sprawia, że zdjęcia jednych trzymasz w ozdobnej ramce, czy wieszasz na ścianie, innych tylko w albumie, a jeszcze innych oglądasz i wyrzucasz.ludzie okazują uczucia względem różnych osób nie tylko w bezpośrednim kontakcie z nimi, ale np. przez posiadanie czy dekorowanie ich wizerunków.
No to akurat mocno naciągane, może jakiś inny argument?
Kto zdrowy na umyśle dekoruje wizerunki np. żony, dzieci?
[ Dodano: Sro 03 Cze, 2009 12:44 ]
Kto zdrowy na umyśle dekoruje wizerunki np. żony, dzieci?
takich z którymi mieszka pod jednym dachem to nie wiem. ale znam takich, którzy tak robią z powodu rozłąki (nie mieszkają razem, lub są to pamiątki przypominające zmarłych).
Ja myslę, że tu jest taka ludzka skłonność do oddawania czci "komuś", "czemuś" materialnemu.
raczej tęsknota do zmaterializowanej formy kontaktu z kimś z kim fizycznie w danej chwili zetknąć się nie możesz, żeby ów kontakt był nie tylko intelektualny ale odczuwalny w całym wymiarze człowieczeństwa.
(jest to chyba jedyna rzecz, która mnie w obrzędach katolickich najzwyczajniej smieszy, bo to prawie groteska).
gdyż ponieważ jej nie rozumiesz? lub dziwne jest dla ciebie okazywanie uczuć w różnych formach? czy jakiś inny jeszcze powód?
Ja myslę, że tu jest taka ludzka skłonność do oddawania czci "komuś", "czemuś" materialnemu.
raczej tęsknota do zmaterializowanej formy kontaktu z kimś z kim fizycznie w danej chwili zetknąć się nie możesz, żeby ów kontakt był nie tylko intelektualny ale odczuwalny w całym wymiarze człowieczeństwa.
O no właśnie. o to samo mi mniej więcej biega.
(jest to chyba jedyna rzecz, która mnie w obrzędach katolickich najzwyczajniej smieszy, bo to prawie groteska).
gdyż ponieważ jej nie rozumiesz? lub dziwne jest dla ciebie okazywanie uczuć w różnych formach? czy jakiś inny jeszcze powód?
Śmieszy mnie "koronowanie" obrazów i cała ta pompa z tym związana, bo ma się to nijak do niczego a do Biblii najmniej. Jest to nie tyle w sumie śmieszne ile złe, bo ugruntowuje w wiernych przekonanie, że to OBRAZ jest obiektem czci, że to OBRAZ czyni cuda itp.
Myslę, że gdybym się kiedyś nawrócił (oby nie) - to miałbym cholerny problem, bo takie "ceremonie" byłyby nawet wówczas dla mnie nie do przyjęcia.
I teraz laik mógłby zapytać - to ile jest w końcu "Matek Boskich"? Jedna czy całe rzesze?
I teraz laik mógłby zapytać - to ile jest w końcu "Matek Boskich"? Jedna czy całe rzesze?
kiedyś się mnie pytał. więc wyjaśniłam prosto w kontekście jemu bliskim: siedzisz sobie na czacie, ale raz jako taki nick a raz jako inny, ale zawsze to jesteś ty sam. tak samo z matkami boskimi - jest jedna a ma różne nazwy. co w tym trudnego do pojęcia to nie wiem. on też problemu nie miał
Jest to nie tyle w sumie śmieszne ile złe, bo ugruntowuje w wiernych przekonanie, że to OBRAZ jest obiektem czci, że to OBRAZ czyni cuda itp.
wiele rzeczy w życiu może prowadzić do zła przez brak zrozumienia. podobnie jak z charyzmatami: czy Duch Św. miał/ma nie obdarzać wierzących charyzmatami uzdrowień, czynienia cudów itd. bo wierni zaczną czcić charyzmatyka jako bożka i przestaną szukać Boga? była i taka sytuacja w Piśmie, że apostołów wzięto za bogów co zeszli na ziemię, bo uczynili cuda i znaki. ale czy Duch Św. się tego przestraszył i przestał działać przez wierzących? zatem tego co piszesz o pomyłce, kto tu naprawdę jest Bogiem, obawiałabym się najmniej.
tak już ogólniej rozwijając tę kwestie to bardziej bałabym się wmawiania, przez ludzi nie mających pojęcia o wierze, fałszywych intencji katolikom. w każdej dyskusji o obrazach przewija się ten sam motyw: jeśli ktoś swój kult Boga wyraża także przez rzeczy materialne, to znaczy, że z tych rzeczy robi boga-bożka i bezwzględnie nawet jeśli mówi, że czyni co innego i z zupełnie inną intencją niż ta fałszywa mu przypisywana, to na pewno ma i tak bałwochwalczą intencję. bezedura na resorach. no ale jak się człowiek poszukujący takich wyroczni nałyka to potem nie umie myśleć samodzielnie i wmawia wszystkim, że wie lepiej co robią i dlaczego robią.
Śmieszy mnie "koronowanie" obrazów i cała ta pompa z tym związana, bo ma się to nijak do niczego a do Biblii najmniej.
jak to ma się nijak do niczego, skoro już przedyskutowaliśmy tę kwestię co do ludzkich potrzeb, sposobów komunikacji czy wyrażania uczuć. to raz. a do Biblii? khm... ten sam nurt co budowanie, zdobienie Świątyni Pańskiej, szat kapłańskich, ołtarzy kamiennych, posągów cherubów czy tam serafinów, składanie ofiar z tego co cenne i piękne a nie byle czego itd. (taka ogólna uwaga do ewentualnych chcących polemizować: zaznaczam jeszcze raz "ten sam nurt wyrażania kultu" a nie "małpowanie" czynności, toteż niektóre rzeczy są wyrażone dosłownie tak samo, a inne analogicznie ale w tym samym duchu. zatem proszę nie pisać "ale w Biblii nikt nie robił sukienek na obrazy" ).
Myslę, że gdybym się kiedyś nawrócił (oby nie) - to miałbym cholerny problem, bo takie "ceremonie" byłyby nawet wówczas dla mnie nie do przyjęcia.
gdybyś się nawrócił to trudno przewidzieć jakie z tą łaską przyszłoby zrozumienie różnych kwestii związanych z wiarą i kultem. a czemu wolałbyś się nie nawracać? (a może nawet obawiał nawrócenia? - bo tak dość niejednoznacznie to zabrzmiało, to wtrącenie "oby nie")
Myslę, że gdybym się kiedyś nawrócił (oby nie) - to miałbym cholerny problem, bo takie "ceremonie" byłyby nawet wówczas dla mnie nie do przyjęcia.
gdybyś się nawrócił to trudno przewidzieć jakie z tą łaską przyszłoby zrozumienie różnych kwestii związanych z wiarą i kultem. a czemu wolałbyś się nie nawracać? (a może nawet obawiał nawrócenia? - bo tak dość niejednoznacznie to zabrzmiało, to wtrącenie "oby nie")
Nawrócenie się byłoby dla mnie olbrzymią tragedią w sensie ideologicznym - powstanie szeregu sprzeczności, niejasności itp - jestem człowiekiem z natury raczej "technicznie" (z małymi wyjątkami) podchodzącym do życia, więc nagłe pojawienie się "nadnaturalności" spowodowałoby rozterki i problemy. Z całego serca tego nie chcę i myślę, że to nigdy nie nastąpi.
a teraz jesteś całkowicie wolny od wszelkich takich rozterek? osobiście myślę, że nie tylko tyle, że nie musisz na bieżąco się do nich ustosunkowywać i odkładać problem na półkę kiedy masz na to ochotę.
a teraz jesteś całkowicie wolny od wszelkich takich rozterek? osobiście myślę, że nie tylko tyle, że nie musisz na bieżąco się do nich ustosunkowywać i odkładać problem na półkę kiedy masz na to ochotę.
Obecnie jestem naprawdę uporządkowany jeśli chodzi o sprawy "wiary". Odrzuciwszy ją zupełnie stałem się innym czowiekiem. Szczególnie, że wiary (w rozumieniu
"w Boga") nigdy tak naprawdę nie miałem. Wcześniej wmawiałem sobie, że wierzę, czytałem Biblię, chodziłem do Kościoła, modliłem się - a za tym była tylko wielka pustka. Pogodziłem się z "wrodzonym ateizmem" i przestałem mieć rozterki.
Koniec offtopka.
Wróćmy do obrazów koronowanych, bo ja w dalszym ciągu nie wiem dlaczego jest to robione, po za stwierdzeniem, że to forma okazania wdzięczności,
Wróćmy do obrazów koronowanych, bo ja w dalszym ciągu nie wiem dlaczego jest to robione, po za stwierdzeniem, że to forma okazania wdzięczności,
Można skonkludować (jaaa.. ale mi się mądre słowo napisało), że robi się to:
- z wdzięczności
- dla okazania czci
Co prawda obydwie rzeczy mozna okazywac inaczej i lepiej - ale nalezy pamiętać w jakim kraju zyjemy...
I jako, że powstawanie obrazów, figur itp można jeszcze jakoś do Biblii naciagnąć, to owe "zabiegi garderobiane" są już raczej takim prowincjonalnym katolicyzmem odpustowym, widowiskiem potrzebnym ludziom małej wiary, mnie się to nieodmiennie kojarzy z zabawą lalkami, gdzie dziewczynki ubierają i przebierają swoje lale. No sorry, takie mam skojarzenie.
Moi drodzy protestanci. Warto by bylo raz na zawsze zapamietać, że Kościół łaciński nie jest kościołem biblijnym.
Wiara mojego Kościoła wynika z Tradycji, któej Biblia jest tylko niewielką częścią. Dlatego stwierdzenie, że czegoś w Biblii nie ma, lub jest inaczej, nie jest dla mnie żadnym argumentem. W kościołach katolickich oddaje się cześć przedmiotom, a zwłaszcza wizerunkom poświeconym jakiejś Swietej postaci i tyle. Dlatego też koronowanie obrazy za pośrednictwem którego MB czyni cuda jest dla mnie czymś oczywistym i naturanym jako sposób dziękczynienia za otrzymane łaski. Co tu jest trudnego do zrozumienia?
A pomyślałes PO CO Matka Boska miałaby czynić łaski? Aby ludzie przybijali blaszki do jej wizerunków? Nie sądzę.....
Poza tym - skoro twierdzisz, że KK nie opiera się na Biblii, a w kościołach oddaje się cześć przedmiotom - no to nie mam więcej pytań.
Ale słowo "pogaństwo" samo się wówczas nasuwa...
jonasz 33, a po ilu powodach uznajesz wyjaśnienie za wystarczające? po 15?
A pomyślałes PO CO Matka Boska miałaby czynić łaski? ..
PO TO:
- "Proście a będzie wam dane....Jesli któregoś z was ojców, syn porosi poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub tez gdy prosi o jajko poda mu skorpiona?
Jesli więc wy, choć żli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym którzy Go proszą" (Łk 11,9-13).
Nigdy nie podziękowałeś, lub Tobie nie podziękowano za jakiś dar, za uczynione dobro?
Nie dostałeś np. całusa?....takim całusem jest korona, którą Ty nazywasz blaszką.
Ja zazwyczaj dziekuję starając się odpłacić czymś dobrym, no ale dobra, niech będzie. Pewnych rzeczy nigdy nie zrozumiem, i może nie powinienem nawet usiłować :]
Helmutt, trochę otwartości - przecież nie chcesz chyba nam powiedzieć, że jak ktoś robi inaczej niż ty masz w zwyczaju, to od razu jest to bez sensu
Helmutt, trochę otwartości - przecież nie chcesz chyba nam powiedzieć, że jak ktoś robi inaczej niż ty masz w zwyczaju, to od razu jest to bez sensu
Dla mnie jest to bez sensu bo nie widzę uzasadnienia. Normalne, nie? Nie moge twierdzić, że coś ma sens skoro rozum mi mówi co innego...
Helmutt, to jak ty układasz swój/swoich bliskich świat emocjonalny, który nie jest przecież racjonalny (w jakimś sensie można go opisać, ale nie wszystkie reakcje są logiczne - albo raczej większość nie jest)? zredukowałeś go do minimum? czy po prostu tolerujesz nie wnikając?
Helmutt, to jak ty układasz swój/swoich bliskich świat emocjonalny, który nie jest przecież racjonalny (w jakimś sensie można go opisać, ale nie wszystkie reakcje są logiczne - albo raczej większość nie jest)? zredukowałeś go do minimum? czy po prostu tolerujesz nie wnikając?
Tak jak i Ty pewnie.... Tyle, że pewnych rzeczy nie odnoszę do "działań Boskich".
jonasz 33, a po ilu powodach uznajesz wyjaśnienie za wystarczające? po 15?
Nie po ilu tylko po jakich a na razie te które czytam mnie nie satysfakcjonują, bo to jest jawne bałwochwalstwo, dekorowanie obrazów, oraz oddawanie przez tę koronę czy sukienkę czci, pamiętać trzeba że Bogu nie chodzi o korony czy coś innego zakładanego na obraz, Bogu chodzi o postawę serca
pamiętać trzeba że Bogu nie chodzi o korony czy coś innego zakładanego na obraz, Bogu chodzi o postawę serca
Tyle, że blasz..... ok, koronę najłatwiej na obrazek przybić i już się jest "hepi" Postawa serca wymaga wysiłku i wyrzeczeń, "korona" co najwyżej trochę pienędzy kosztuje, co fundatorom specjalnie snu z powiek nie spędza, bo wydatek się po stokroć opłaci. Oczywiście tu, na ziemi
Chyba tylko w polskim KK takie rzeczy są szeroko stosowane. Jakże słaba jest wiara polskich katolików (i jakże czysta ta wiara jest - bo w sumie nie uzywana), że muszą się podbudowywać świecidełkami a i to psu na budę w sumie....
Nie po ilu tylko po jakich a na razie te które czytam mnie nie satysfakcjonują, bo to jest jawne bałwochwalstwo, dekorowanie obrazów, oraz oddawanie przez tę koronę czy sukienkę czci, pamiętać trzeba że Bogu nie chodzi o korony czy coś innego zakładanego na obraz, Bogu chodzi o postawę serca
Jezus też był bałwochwalcą...uznał przecież, że wdowa wrzucająca jeden grosz do skarbnicy zasługuje na Jego uwagę....mógł przecież dobitnie powiedzieć, że Bogu nie chodzi o korony, o grosze...
Co Ty piszesz kobieto???? W tej przypowieści Jezusowi właśnie chodziło o postawę serca tej biednej wdowy , która rzuciła wszystko co miała a nie tak jak faryzeusze którzy wrzucali co im zbywało
Co Ty piszesz kobieto???? W tej przypowieści Jezusowi właśnie chodziło o postawę serca tej biednej wdowy , która rzuciła wszystko co miała a nie tak jak faryzeusze którzy wrzucali co im zbywało
A Ty oczywiście niezbicie wiesz, że koronacja to nie odruch serca.
Być może przejawię jakąś postawę protestancką, pisząc, że jakoś nie odczuwałem i nie odczuwam cudowności obrazów i figur. Nie były mi one jakimś obiektem kultu, dla którego przemówiłbym: o święty obrazie, o święta sukienko obrazu, o święta figurko uczyń mi lub spraw, bym był człowiekiem jeszcze lepszym i podążał ścieżkami, które kierują ku prawdzie i dobru.
Nie zmienia to jednak faktu, że ogromnie cieszę się ze współuczestnictwa w starym chrześcijaństwie, któremu nie obce jest dzieło artystyczne. To piękne we wspólnocie katolickiej i prawosławnej, że dostrzega ludzką potrzebę artyzmu i ją realizuje. Uwielbiam stare kościoły z zabytkami, które bogate są w dzieła, co zachwycają oko człowieka wrażliwego na sztukę. Pozostaję pod ogromnym wrażeniem Cerkwi Wasyla Błogosławionego i nie mogę się doczekać momentu, kiedy Sagrada Familia zostanie kompletnie oddana do użytku wiernych, która, mam głęboka nadzieję, będzie ozdobiona w sposób nietuzinkowy.
Kościół katolicki i Cerkiew prawosławna nie zapominają o Bogu prawdziwym. Zatem nie ma co rozpaczać nad pozornym bałwochwalstwem.
Wróćmy do obrazów koronowanych, bo ja w dalszym ciągu nie wiem dlaczego jest to robione, po za stwierdzeniem, że to forma okazania wdzięczności, Pytanie bardzo ciekawe. Osobiście doświadczyłem ogromnej przemiany duchowej podczas jednej z podobnych sytuacji. Miało to miejsce chyba z dziesięć lat temu w Olsztynie, gdy jedna z figurek MB jeździła po Polsce. Do dziś pamiętam to dziwne uczucie jakiego doznałem gdy widziałem jak dorośli, poważni ludzie wyjmują figurkę z samochodu, wkręcają jej w głowę koronę a potem noszą w procesji po mieście a ogromny tłum ludzi pada przed tą figurką na kolana.
Tego uczucia nie zapomnę zbyt szybko. Był to dla mnie kubeł zimnej wody na głowę, który spowodował we mnie pytanie - "co ty tutaj jeszcze robisz?"
[ Dodano: Czw 04 Cze, 2009 23:53 ]
Dokładnie! to odruch nieodrodzonego serca. Próba łatwego zaspokojenia potrzeb, których nie zaspokojono we właściwy sposób.
Czyli co, łatwiej jest ubierać sukienki, koronować obrazy niż szczerze zawołać do Boga: Panie dziękuję Ci??? Ja tam wolę wołać do Pan, dziękować mu codziennie, poprzez psalmy i szczere modlitwy
[quote="krzysiek_enoch] Dokładnie! to odruch nieodrodzonego serca. Próba łatwego zaspokojenia potrzeb, których nie zaspokojono we właściwy sposób.[/quote]
To tylko ocena z pozorów i poprzez swój pryzmat postrzegania, a właściwą ocenę zna tylko Bóg.
"tyle jest dróg do Boga ile jest ludzi"...i te drogi nie muszą zrozumiałe dla wszystkich, co nie znaczy, że gorsza.
"tyle jest dróg do Boga ile jest ludzi"...i te drogi nie muszą zrozumiałe dla wszystkich, co nie znaczy, że gorsza.
Ja nie jestem katolikiem, ale sądzę, że akurat droga o której dyskutujemy jest najprostsza ale i...... najdalsza...
Ja nie jestem katolikiem, ale sądzę, że akurat droga o której dyskutujemy jest najprostsza ale i...... najdalsza...
Bóg to oceni.
A pamiętaj, że są ludzie wierzący ale mający problemy z modlitwą - dla nich taki datek na koronę może byc formą modlitwy....dali coś od siebie.
Nie koniecznie jak chce to postrzegać jonasz, z tego co im zbywa.
Jestem praktykująca katoliczką, ale unikam np. Mszy jubileuszowych, koronacyjnych, z udziałem rzesz hierarchów, z nadzwyczajną oprawą, dekoracją.
Wolę także wpłacić datek na misje, na pomoc dla ubogich, na pomoc Kościołowi na wschodzie, niż na kolejny witraż, czy inny element ozdoby kościoła.
Wogóle lepiej czuję sie w nowych kościołach - jak mój parfialny, bez złoceń, bez przesytu dekoracji, obrazów.
Ale zupełnie nie wadzi mi, że inni lubią uroczyste ceremonie, korony, złocenia...i wcale nie oceniam iż jest to takie powierzchowne, bez głębi.
Wiesz, myślę, że zwykli ludzie, którzy mają problemy z modlitwą raczej nie fundują złotych koron i sukienek do naklejenia na lokalny obraz....
Zazwyczaj się słyszy "rada miejska / burmistrz / lokalny biznesmen itp - ufundował koronę dla obrazu MB jakiejśtam". To jest dla widoku i dla picu. Żeby lud ciemny myślał "ach ukoronował obraz to na pewno jest dobry człowiek, ach, ach nasz dobroczyńca".
A że i dla kościoła dostanie się zwykle soczysty datek - to i się przyzwala na takie dziwne praktyki.
Ale tylko "zazwyczaj się słyszy"....a słyszy się wiele, często zupełnie nieprawdziwych, nonsensownych informacji.
Ja osobiscie nigdy nie słyszałam, aby korony były fundowane przez jakieś prywatne, samorządowe inicjatywy.
Korony są zawsze wotem, darem wiernych.
Nie ufundowane jednoosobowo.
Na korony zbierane są datki od wiernych - "co łaska".
Wyposażenie do kościołów, obrazy, elementy Drogi Krzyzowej, tajemnice Różańca, dzwony - owszem czesto są ufundowane prze prywatne osoby, firmy.
Ja słyszałem wiele razy.
Zresztą, podsumowując - skoro Kościół Katolicki nie jest kościołem opierającym się na Biblii, Słowie Bożym (jak tu kolega Kyllyan napisał) - no to dyskusja jest bezprzedmiotowa.
Amen
Tak jak i Ty pewnie....
pominąwszy całą wiarę i niewiarę, oraz jakiś subiektywizm to i tak nie ma szans, bo ty jesteś facet, i u was to wszystko przebiega inaczej
jonasz 33 czyli tobie nie chodzi o wyjaśnienie dlaczego ktoś coś robi, tylko żeby ciebie przekonał, że ma rację, że tak robić należy. a to są zupełnie inne bajki.
wyjaśnienie "dlaczego" padło już parę razy i na różne sposoby.
zatem sformułuj prawidłowo to na co liczysz: "przekonajcie mnie, że 'kult obrazów', procesje i sukienki to jest to co robić powinien każdy chrześcijanin" - przy czym tu z góry odpowiedź brzmi: "nie, że powinien, ale może także w ten sposób wyrażać pewne kwestie".
albo proponuję skończyć wątek bo się robi kołomyjka: zadajesz ponownie pytanie na które odpowiedź ignorujesz.
btw. temat o bałwochwalstwie w sprawie obrazów już chyba jest
i jeszcze jedno btw. skoro liczy się serce (jak u wdowy od grosza) a nie gest - to czemu się gestu czepiasz a nie postawy serca? a ta jaka jest mówiła już np. alus: miłość, wdzięczność, itp. i na Boga, miłość do Boga a nie do kawałka drewna, płótna czy innego budulca. [chyba, że siedzisz ludziom w głowach i wiesz lepiej co kto myśli i czuje - taki charyzmacik pewnie ]
"tyle jest dróg do Boga ile jest ludzi"...
To Twoje zdanie - ja tam wolę zaufać Bogu, który w Biblii mówi coś innego:
- Prz 14:12 bw Niejedna droga zda sie czlowiekowi prosta, lecz w koncu prowadzi do smierci.
- Mat 7:13-14 bw
(13) Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
(14) A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.
[ Dodano: Pią 05 Cze, 2009 14:04 ]
"Moi drodzy protestanci. Warto by bylo raz na zawsze zapamietać, że Kościół łaciński nie jest kościołem biblijnym."
zawał na miejscu. no comment.
Helmutt, z katolickiego punktu widzenia niczym się to szczególnym nie różni czy zapalisz świeczkę pod obrazem czy dasz mu sukieneczkę. odpowiednikiem "ubierania" obrazu byłoby sadzenie kwiatków na grobie, w odpowiedniej grządce w płycie jako sposób jego przystrojenia. tak jak jednym obrazom daje się extra lepsiejszą ramę, czasem się chowa za szkło czy inna kurtynę jak w muzeum, tak innym nakłada "zbrojenia" czy wiesza wota wokół obrazu (bo na obrazie by się nie zmieściły ) a i tak nie chodzi nadal o obraz w przyozdobieniach religijnych, tylko o tego czyją pamięć obraz/pomnik/grób reprezentuje.
[ Dodano: Pią 05 Cze, 2009 14:08 ]
[ Dodano: Pią 05 Cze, 2009 14:08 ]
jonasz 33 czyli tobie nie chodzi o wyjaśnienie dlaczego ktoś coś robi, tylko żeby ciebie przekonał, że ma rację, że tak robić należy. a to są zupełnie inne bajki.
wyjaśnienie "dlaczego" padło już parę razy i na różne sposoby.
zatem sformułuj prawidłowo to na co liczysz: "przekonajcie mnie, że 'kult obrazów', procesje i sukienki to jest to co robić powinien każdy chrześcijanin" - przy czym tu z góry odpowiedź brzmi: "nie, że powinien, ale może także w ten sposób wyrażać pewne kwestie".
albo proponuję skończyć wątek bo się robi kołomyjka: zadajesz ponownie pytanie na które odpowiedź ignorujesz.
btw. temat o bałwochwalstwie w sprawie obrazów już chyba jest
i jeszcze jedno btw. skoro liczy się serce (jak u wdowy od grosza) a nie gest - to czemu się gestu czepiasz a nie postawy serca? a ta jaka jest mówiła już np. alus: miłość, wdzięczność, itp. i na Boga, miłość do Boga a nie do kawałka drewna, płótna czy innego budulca. [chyba, że siedzisz ludziom w głowach i wiesz lepiej co kto myśli i czuje - taki charyzmacik pewnie ]
Nie rozumie Twojego postu i pretensji do mnie , pytałem się po co to wszystko uzyskałem jakąś tam mglista odpowiedz i tyle! Chociaż bardziej chodziło mi o oficjalne stanowisko kościoła w tym temacie.
To Twoje zdanie - ja tam wolę zaufać Bogu, który w Biblii mówi coś innego:.
Napewno?
- "Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni" (J 10,16).
Chociaż bardziej chodziło mi o oficjalne stanowisko kościoła w tym temacie.
Kościól na niewiele tematów wypowiada sie oficjalnie.
"tyle jest dróg do Boga ile jest ludzi"...
Jana 14:6 bw Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Ale by Syn mógł doprowadzić kogoś do Ojca, to ten ktos musi znaleźć Syna
Jana 14:6 bw Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Ale by Syn mógł doprowadzić kogoś do Ojca, to ten ktos musi znaleźć Syna Czyli wszystko jedno czy jest się Świadkiem Jehowy, Katolikiem, Mormonem, Krysznowcem czy biblijnie wierzącym chrześcijaninem - wszystkie drogi prowadzą do Syna - czy tak?
Wszystko jedno, czy idzie się do Syna droga nakreslona przez św Bernarda, Franciszka, czy Ignacego z Loyoli. Ale oczywiście trzeba być w jedności z Biskupem Rzymu. Świadków Jehowy, czy "biblijnych" Chrześcijan to nie dotyczy
Czyli co? ta droga już nie jest wąska? Nie ma już drogi wiodącej na zatracenie?
Ten zacytowany przez Ciebie werset odnosi się do zjednoczenia pogan i żydów w Kościele ale nijak się ma do kwestii różnych dróg wiodących do zbawienia. Droga jest tylko jedna:
- Jana 14:6 bw Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.
Drogą wiodącą do zatracenie jest odrzucenie Boga.
Wszystkie religie wielbiące Boga, choćby różną niż chrześcijanie dążą drogą, doprowadza je ona w efekcie do Jezusa - bo nie ma innej drogi, bramy zbawienia niz Jezus.
Sekty wywodzące się z chrześcijaństwa, które wypaczają słowa Chrystusa, oraz te wielbiące człowieka - guru (np.sekta Moona) - przydając im elementy boskie, lub wyszukujące elementów boskości w jakiejś wyimaginowanej energii kosmicznej, prowadzą na manowce
A jak osiądzi wyznawców owych sekt Bóg, to tylko On wie.
My sądzimy, że wybrali złe drogi.
Wszystkie religie wielbiące Boga, choćby różną niż chrześcijanie dążą drogą, doprowadza je ona w efekcie do Jezusa -
Chcesz o tym podyskutować? to załóż temat, bo tu jest o obrazach i jak zaczniemy offtopować to nas moderacja wyrzuci do kosza Dla mnie gadasz herezje.
Dla mnie gadasz herezje.
Kończę ....a czy gadam herezję to poczytaj Konstytucję dogmatyczną o Kościele i definicję Ludu Bożego.
[ Dodano: Sob 06 Cze, 2009 10:59 ]
jonasz: zarzut był taki:
stanowisko Kościoła oficjalne na temat sukienek itp. jest takie: jest to dopuszczalna jedna z wielu form złączona z kultem obrazów. dopuszczona bo wyraża cześć, szacunek, wdzięczność, miłość wobec Boga. i o tym już parokrotnie była mowa.
a dlaczego kult obrazów? to jest
zatem nie wiem czego tu jeszcze szukasz i drążysz.
(jeśli idzie o dokumenty, do których mógłbyś zajrzeć w tym temacie to polecam np. google)
szukam konkretnej rzeczowej odpowiedzi , której niestety w googlach nie znalazłem
Wszystko jedno, czy idzie się do Syna droga nakreslona przez św Bernarda, Franciszka, czy Ignacego z Loyoli. Ale oczywiście trzeba być w jedności z Biskupem Rzymu. Świadków Jehowy, czy "biblijnych" Chrześcijan to nie dotyczy Czy Biblia pisze gdzieś o "jedności z Biskupem Rzymu"? Raczej nie.
Pisze natomiast o jedności z Chrystusem.
- J 17:21 bw(21) Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś.
krzysiek_enoch, a czy biblia coś podaje, że jedność z Chrystusem implikuje jedność z Kościołem?
Czy Biblia pisze gdzieś o "jedności z Biskupem Rzymu"? Raczej nie.
Pisze natomiast o jedności z Chrystusem.
- "aby tak jak My stanowili JEDNO" (J 17,11).....aktualnie jEDNO to kilkaset kościołów chrześcijańskich, które usilnie chcą udowadniać innym swoje racje i koncentrują się na wyszukiwaniu innym błędów
I tu pojawia się pytanie: Czy Jezus, z którym chcemy być jedno koronował jakieś figury lub obrazy? Jaki był stosunek Jezusa Chrystusa do kultu obrazów?
Jezus jak wszyscy Żydzi pielgrzymował do światyni i nie miał wstępu do Przybytku, do którego miał wstęp tylko arcykapłan.
Nie miał zatem możliwości koronować czegokolwiek, ale i figury, ozdoby (Wj 36-38) mu nie wadziły, jak aktualnie wadza protestntom.
Krzysiek - może dla odmiany posłużysz się Nowym Testamentem dla udokumentowanie stosunku Jezusa do figur, obrazów.....retoryczne pytanie nie stanowi potwierdzenia.
http://www.wsm.bialystok....?id_artykul=423
Pewien misjonarz, będąc na urlopie kupił sobie psa, wykonanego z brązu, którego przywiózł do Birmy, gdzie przebywał na misji. Postawił małą figurkę w widocznym miejscu przed budynkiem. Ciekawski człowiek zapytał misjonarza:
- "Dlaczego postawiłeś tego psa przed twoimi drzwiami?"
- A ten odparł „Ponieważ często jestem w domu sam i potrzebuję psa, by mnie strzegł."
Ludzie zaczęli się śmiać: "Ależ twój pies nie widzi, nie słyszy, nie szczeka i nie gryzie. Jak może cię pilnować?"
„Ach - powiedział misjonarz - a z czego zrobione są wasze bożki? Drewno, kamień i metal. One słyszą i widzą nie więcej niż mój pies! A wy kłaniacie się im, modlicie się do nich i mówicie, że was słyszą. Ile razy już wam mówiłem, że jedynie Pan jest prawdziwym Bogiem i ofiarował Swego Syna, aby dać życie wieczne każdemu, kto w Niego uwierzy. Dlaczego nie porzucicie tych bezwartościowych bożków i nie zwrócicie się do Boga żywego i prawdziwego?”
Tłum spokojnie się rozszedł. Ilekroć każdy z czcicieli fałszywych bogów przechodził obok domu misjonarza, wydawało mu się, że słyszy psa z brązu, który mówił:
„Twoje bożki są takie same jak ja.”
NIE NAM, PANIE, NIE NAM, ALE IMIENIU SWEMU DAJ CHWAŁĘ
DLA ŁASKI SWOJEJ, DLA WIERNOŚCI SWOJEJ! DLACZEGO MAJĄ MÓWIĆ NARODY:
GDZIEŻ JEST ICH BÓG?
BÓG MASZ JEST W NIEBIE, CZYNI WSZYSTKO CO ZECHCE, B0ŻYSZCZA ICH ZE SREBRA I ZŁOTA, SĄ DZIEŁEM RĄK LUDZKICH. MAJĄ USTA, A NIE MÓWIĄ, MAJĄ OCZY A NIE WIDZĄ. MAJĄ NOZDRZA, A NIE WĄCHAJĄ. MAJĄ RĘCE, A NIE DOTYKAJĄ, MAJĄ NOGI A NIE CHODZĄ, ANI NIE WYDAJĄ GŁOSU KRTANIĄ SWOJĄ. NIECH BĘDĄ IM PODOBNI TWÓRCY ICH, WSZYSCY, KTÓRZY IM UFAJĄ!
PSALM 115,1-9
jonasz 33, a ty dalej o tym, że katolicy uważają, że Bóg siedzi w obrazku czy w figurce. powiedz mi bracie - co cię zniewala, że musisz tak myśleć, choć to nie jest prawdą co nam sugerujesz?
nic mnie nie zniewala, po prostu widzę te wszystkie szopki z obrazami, ja nie wiem gdzie Ty żyjesz ale ja dookoła siebie widzę mnóstwo czczenia figur i obrazów
nic mnie nie zniewala, po prostu widzę te wszystkie szopki z obrazami, ja nie wiem gdzie Ty żyjesz ale ja dookoła siebie widzę mnóstwo czczenia figur i obrazów
Ja też. W tym właśnie sęk, że mimo pięknych słów i równie pokrętnych wyjaśnień - czci się obrazy (figury, relikwie etc). Rozumiem dlaczego tak jest, potępiać nie mam powodu, już o tym pisałem wcześniej - ale czemu uczciwie nie przyznacie, że po prostu tak jest, tylko kręcicie jak nie przymierzając Tusk u Lisa?
jonasz23, widzisz ludzi którzy czczą obrazy, czy widzisz ludzi o których uważasz, że je czczą chociaż oni tego nie robią, a gestów ich nie rozumiesz i przypisujesz intencje niezgodne z tymi, które oni mają?
to tak jakby się upierać, że wiary ewangelickie/protestanckie są tak zracjonalizowane, że bezduszne bez miejsca na relację osobistą z Bogiem, a zbory typu KZ z kolei wyłącznie jadą na haju emocjonalnym i nic poza tym. czemu? bo tak to z zewnątrz wygląda jak się do owych miejsca na spotkania przychodzi nie będąc kimś kto zna sprawy od środka. ba, co więcej - jak się z różnymi wyznawcami owych wiar porozmawia to się człowiek tylko utwierdza w przekonaniu.
teraz dociera czy nadal będziesz wpierał, że wiesz lepiej co kto ma na myśli/jaką ma intencję i wpierał dalej wbrew woli czyniącego dany gest, że na 100% ma inną intencję niż intencja którą faktycznie posiada?
btw. czy doszukiwać się w drugim człowieku na siłę grzechu i złych intencji, a ignorować prawdę owoc prywatnego studium SB czy przykład nauczania w całej waszej wspólnocie?
pytam poważnie a nie jako docinkę - ktoś mi kiedyś opowiadał, że bywał na spotkaniach KZ a to co go zraziło, to to, że 80% nauczania było w oparciu o pomówienia o innych wyznaniach, w szczególności KK. potem mi się to skojarzyło, jak pewien znajomy z innego forum zaprosił mnie na stronkę swojego odłamu, tym razem nie KZ i w wiele artykułów szło po tej samej linii. a już najbardziej mnie rozwaliło, że najmocniej reklamowane świadectwo w tym serwisie miało m.in. taką treść: "nigdy nie interesowałem się dogmatami KK, póki do niego należałem ani teraz, ale uważam, że wszystkie są wyssane z palca i sprzeczne z Biblią". no śmiech na sali. zatem jeśli to czym się karmisz, jest podobne to powiedz - przynajmniej będzie dla mnie jasne, dlaczego czytasz nasze odpowiedzi co dla nas oznacza kult w naszym Kościele, a potem i tak z uporem maniaka nam wmawiasz, że tak naprawdę to mamy co innego na myśli i w sercu niż to co mówimy, że mamy. paranoja.
Śpiohu, ale to widać i słychać, tu nie trzeba spekulować ani się domyślać... Ciągle się słyszey "modlić się DO OBRAZU", "oddawać cześć FIGURZE", "OBRAZ czyniący cuda". Wiem o co chodzi, że "poprzez obraz łączymy się z istota boską itd", ale to tylko świadczy o słabej wierze katolickiego ogółu, skoro musi się on podbudowywać "dopalaczami" jak święte obrazy...
Spioh - widzisz, tylko jest pewne "ale". Z jednej strony krytykujesz kogoś, kto uważa, ze lepiej wie, jakie intencje mają katolicy od samych katolików. Z drugiej jednak strony sama na tej samej zasadzie oceniasz okultystów. Czyli co - katolikom wolno oceniać, a nie-katolikom nie?
Spioh oto pierwszy z brzegu przykład czczeniu obrazów : http://www.parafia-zagorz...ty_pismo01.html . I dalej uważasz że ja przesadzam??
A co do KZ i nabożeństw to nie widzę żadnej sprzeczności z nauczaniem w Biblii a tym co jest w zborach, przynajmniej w większości, wiadomo że są i wyjątki ale to się dzieje wszędzie. Jesteśmy TYLKO ludźmi. Ja nie doszukuje się na siłę w innych grzechy, tylko nie rozumie tej całej hipokryzji. Wystarczy napisać, że czczone są obrazy i tyle .
ale czemu uczciwie nie przyznacie, że po prostu tak jest, tylko kręcicie jak nie przymierzając Tusk u Lisa?
Nie zaprzeczamy że są tacy, co im się pokićkało i niestety bałwochwalstwo (grzech) przy okazji okazywania szacunku Bogu czy Maryi uprawiają. Natomiast nieprawdziwym jest zarzut, że czczenie "bożków" należy do zasad KrK...
Wczytaj się w ten pierwszy z brzegu link, który podał kolega jonasz 33 - wyraźnie jest podkreślone, że mowa jest o kulcie OBRAZU... To chyba o czymś świadczy.
Chyba nie nazbyt dokładnie się wczytałeś:
-" Religijność parafii zagórskiej od zawsze koncentruje się na szczególnym nabożeństwie do Matki Bożej" - cytat z listu.
Nie na obrazie jako takim, ale na wizerunku Maryji uwiecznionej na obrazie.
Rozumiem dlaczego tak jest, potępiać nie mam powodu, już o tym pisałem wcześniej - ale czemu uczciwie nie przyznacie, że po prostu tak jest, tylko kręcicie jak nie przymierzając Tusk u Lisa?
Kręca co najwyżej co poniektórzy członkowie protestantyzujących wspolnot przykoscielnych, albo tacy, którzy nie znaja dokładnie nauki Kościoła w tym względzie.
Od Soboru Nicejskiego II - który ikonoklazm potepil jako herezje - katolik obowiązany jest do oddawania czci obrazom. Polega to na modleniu sie przed nimi (a nie do nich), biciu pokłonów, ofiarowywaniu świec czy kadzidła. koron, czy sukienek. tenże sam Sobór określi wyraźnie że kult obrazów odnosi się do osoby przedstawionej na obrazie, a nie do samego obrazu. Dodam jeszcze, że obraz aby stac sie obiektem czci winien byc poblogosławiony przez kapłana.
No właśnie o takie wyjaśnienia mi chodzi. Jak dla mnie to jest nieco pokrętne... niby NIE ale w sumie TAK. Szczególnie, że Biblia mówi wyraźnie "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią".
Sprawa jest bardzo prosta. Przykazanie było - przykazania nie ma. Po co mieszać?
Wiem, mówiłeś że KK nie jest biblijny. Więc i nie jest boski. Jest sektą
To w końcu jak? - obraz jest swego rodzaju "przekaźnikiem mocy", "pośrednikiem"?
Tutaj myslę, że przy całej Wasze nienawiści do protestantów - oni jednak w tej kwestii są uczciwsi.
Wiem, mówiłeś że KK nie jest biblijny. Więc i nie jest boski. Jest sektą
Zaiste! przedziwne wnioskowanie i na dodatek zupelnie nieuprawnione. No, ale to juz dyskusja na inny temat
A wiesz. Aby dyskuutowac trzeba mowic tym samym językiem. nie znam niemieckiego, więc nie pogadam sobie
z Niemcem, który nie zna polskiego. Dlatego zazwyczaj nie zabieram sie do rozmów z protestantami, dla ktorych jest tylko biblia. to znaczy pogadac sobie mogę pod warunkiem, ze taka rozmowa będzie dotyczyla tego by wyjasnic sobie co w naszych wyznaniach jest podobne, a co nas rózni. natomiast udowadnianie sobie nawzjem kto ma racje, a kto sie myli, to nie moja bajka
Biblia=Słowo Boże. Więc implikując - KK nie opiera się na Słowie Bożym -> nie jest boski.
Proste, logiczne rozumowanie.
Po pierwsze - nie jestem protestantem.
Po drugie - nikomu nic nie chce udowadniać, piszę jak ja to widzę, a, że Wasze argumenty nie trafiają do mnie... cóż, albo ja mam twardy wiejski łeb, albo te argumenty są kiepskie, przypominają mi wymówki mojego ojca, który przychodził do domu obszczany na czworakach a zaklinał się, że nic nie pił
A tzw "obrazy peregrynujące"? Poza tym, że miałem okazję kilkakrotnie zetknąć z tym fenomenem, to zawsze się zastanawiałem, dlaczego z każdym takim obrazem "peregrynuje" skarbonka i zeszyt w którym każda rodzina wpisuje wysokośc "cołaski"......
Biblia=Słowo Boże. Więc implikując - KK nie opiera się na Słowie Bożym -> nie jest boski.
Proste, logiczne rozumowanie.
nie logiczne bo opierające sie na nieznajomosci rzeczy. Bóg nigdy nie napisał nigdzie ani jednego slowa. (no, oprócz tablic)
Zawsze mówi do nas przez prorokow. Protestaci twierdzą, że tylko przez pisarzy biblii. My uważamy, że rownież przez pisma Ojców i Doktorów Koscioła, przez Swiete Sobory Powszechne. przez objawienia dawane Kosciolowi w kazdym czasie. Również Pismo Swiete zostalo spisane w Kosciele i przez Kosciół i tylko Kościól działający pod natchnieniem Ducha Świetego ma prawo do orzekania co ono głosi.
Sprawa jest bardzo prosta. Przykazanie było - przykazania nie ma. Po co mieszać?
Nikt nie miesza..."Słyszeliście, że powiedziano....a Ja wam powiadam" (Mt 5).
Chrześcijanie mają przestrzegać to co On osobiście nam przekazał...."Bo przeciez kresem Prawa jest Chrystus" (Rz 10,4).
Helmut - wczytuj się lepiej w przytaczane cytaty:
- "poświadczone dowody Jej łaski" - zatem jak widziesz nie "jego" łaski tzn obrazu, ale "Jej" - Maryi.
Tak z ciekawości spytam - należysz do jakiegoś Kościoła, sekty czy jesteś chrześcijaninem-"wolnym strzelcem"? Bo głosisz dość - jakby nie patrzeć - kontrowersyjne tezy
jestem czlonkiem Kościoła rzymsko-katolickiego a moje poglądy sa jak najbardziej ortodoksyjne
Jak się ma to do obrazów?
Bóg objawił się człowiekowi w Jesusie Chrystusie w ludzkiej postaci.
A 2 przykazanie Dekalogu z Ks. Wyjścia brzmi:
- "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co co jest na niebie wysoko, ani tego co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył" (Wj 20,4).
"Tego" - bezosobowe określenie, nie może odnosić się ani do Jezusa, ani Jego Matki.
Czyli obraz to "przekaźnik mocy".
Według kryteriów technicznych można tak powiedzieć
No dobra Aluś, powiedzmy, że skłoniłaś mnie do zastanowienia i zrewidowania swoich dotychczasowych danych - a to już nie w kij dmuchał Faktycznie coś w tym jest...
Alus - pokrętne i sprytne uzasadnienie. Ale... nietrafne. Fakt, określenie jest BEZOSOBOWE. Nie dotyczy więc np też hmm...załóżmy mojego kumpla. Czyli jak zrobię sobie jego posążek (jest on jak najbardziej osobowy) i będę go czcił i składał mu hołd, to jest ok, czyż nie tak? Bo wedle tego rozumowania owszem
Nie no co Ty - akurat ono jest logiczne, tyle, że... w/w werset jest tłumaczeniem tekstu Biblii, nie wiadomo "co poeta miał na myśli", w oryginale mógł być (ale nie musiał) inny kontekst itp. Czy wyrażenie "tego" miało odnosić się do "rzeczy" bezosobowych czy i osób? Nie wiemy.
Po dłuższym zastanowieniu - chyba coś jest na rzeczy skoro to przykazanie "zniknęło" z Dekalogu jakiego sie naucza na lekcjach religii.
Oczywiście nie mam do nikogo na tym fprum pretensji ale sądzę, że wystarczyłaby jakaś encyklika czy adhortacja (nie wiem który termin jest tu właściwy) papieska w której by ta sprawa była wyjasniona raz na zawsze - albo KK uprawia kult wizerunków albo nie. I już. A nie takie kręcenie, że niby nie ale w sumie tak bo tradycja, bo to, bo tamto....
Zapoznać się z postanowieniami Soborów Powszechnych i nie ośmieszaj się. Proszę.
A to już napisałem w tym temacie
Nawet mnie natchneło. I o tych napisano w pewnej mądrej książce poświęconej własnie Maryji. Zachęcam do lektury, książki Maryja, Pani Naszej.
dlaczego z każdym takim obrazem "peregrynuje" skarbonka i zeszyt w którym każda rodzina wpisuje wysokośc "cołaski"......
U nas ostatnio były 2 peregrynacje po okolicy i nie było żadnych datków i żadnej "cołaski". Więc już "każdy" upada.