UmiĹscy
http://www.swmc.alleluja.pl/tekst.php?numer=4566
czy w tym jest wszytsko ok
Nom trafiłem na temat który czuje że pociągne troche :>
Niemogłem sie pochamować od komentarzu po zajżenia na podaną strone....
Pierwsze co pomyslałem to OMG... Na temat medytacji ten osobnik naprawde nie wiele wiedział. Ten zlepek słów na temat medytacjie jest przykry. Gdy trafiacie na takie strony to potem sie zastanawiacie co z czym Ale na szczęście ja tu jestem :PPPPPP
Zacznę od tego czemu wg mnie nie jest to ok...
Zanim zaczniesz medytować musisz znać powód czemu chcesz to robić ?? Powodem nie jest "A bo czytałem jakie to fajne i wogle..."
"Jednym z celów medytacji jest wznieść się poza zwykłe ograniczenia świadomości ludzkiej i przedostać się do jej wyższych stanów. Może się to stać przez skupienie umysłu, co pozwoli na chwilowe znalezienie się poza jego wpływem. Umysł może wyjść poza swój normalny zasięg, w bezmiar, który nie sposób opisać. Można go jedynie doświadczyć. Umysł zdolny jest doznać pełni Istoty jedynie poprzez proces medytacji."
Medytacja także nie jest relaksem, jednak relaks jest częścią medytacji podczas której nasz umysł w tej chwili jest pozornie bierny.
Zanim zaczniesz medytować nie możesz zaczynać jak jest to opisane w tych paru linijkach. Medytacja to jeden z poziomów który człowiek może osiągnąć. Żeby go osiągnąć musisz wcześniej osiągnąć poziomy niezbędne do osiągnięcia tego celu. Pierwszym z takich poziomów jest osiągnięcie dyscypliny etycznej oraz samodyscypliny które pozwolą i pomogą w osiągnieciu celu. Większość ludzi ma największy z tym problem, każdy zaczyna a nikt nie kończy... może to lepiej dla nich. Następnym z ważniejszych poziomów jest jest ćwiczenie pozycji ciała. Jak to opisane w podanym przez Raste miejscu jest niewiele napisane, a pozycji do medytacji jest naprawde wiele - te skomplikowane i trudne dla początkujących i te proste, przyjemne. Ćwiczenia oddechowe są jednym z poziomów który według mnie można ćwiczyć równolegle z pozostałymi a nawet warto wykonywać takie ćwiczenia nie z celem medytacji a żeby pogłębić swój oddech bo wielki procent społeczeństwa ma bardzo płytki oddech.
Z każdym krokiem/poziomem jesteśmy coraz bliżej. Pisze koleś na stronce "nie myślcie o niczym" czy coś w tym stylu, takie teksty są żałosne to tak jak powiedzieć komuś kto nie umie pływać "skocz do wody i płyń". Zanim osiągniemy taki cel trzeba poćwiczyć koncentracje a sposobów napewno jest od koloru do wyboru. Każdy woli inny sposob ja osobiście uwielbiam koncentrować się na oddechu. Gdy już osiągniemy tyle będziemy mogli odzczuć wiele a raczej bardzo wiele zalet tych etapów. Może źle zrozumiałem "czy w tym jest wszytsko ok ? " ale sam widzisz tu niema żadnej magii/ bożków i tych których tak sie wystrzegacie. No gdy już wszystkie poniższe etapy będą łątwe do osiągnięcia możesz sprobować zacząć skupiać uwage na ciemności którą widzisz przed oczami, spojżeć na nią jak na coś co posiada swoją głębie a nie jak czarną kartke papieru. Gdy już bedziesz w takim stanie zapomnisz o czasie i o wszelkich zmartwieniach, bedziesz mógł się delektować ciszom i spokojem. Ja uważam że chociaż tyle spokoju w złych chwilach może uratować nas od popełnienia jakiejś gafy. Będąc w takim stanie można rozmyślać nad naprawde trudnymi sprawami które zdają się nam bez wyjścia...
mógłbym to tak rozwijać i rozwijać ale nie na tym to polega....
jeśli masz jakieś pytania to pisz....
A i mam taki cytat który ładnie podsumuje to co pisałem napisany przez katolickiego mistyka z XIVw :
"Kimkolwiek jesteś, który posiadasz tę książkę, o to cię proszę, byś nikomu nie pozwalał jej czytać, jak tylko człowiekowi, który według twego osądu naprawdę i w pełni postanowił podążać doskonale za Bogiem. Podążać za nim nie tylo w życiu czynnym, ale i ku najwyższym szczytom życia kontemplacyjnego, jakie zdobyć może dusza w śmiertelnym ciele, dzięki łasce Bożej. Winien to być człowiek, co do którego jesteś przeświadczony, iż od dawna ze wszystkich sił stara się poprzez swe życie dojść do życia kontemplacyjnego. W przeciwnym razie z książki niczego nie pojmie. Nakazuję ci ponadto i proszę usilnie, jeśliby ktokolwiek czytał tę książkę, abyś przykazał mu (jak ja tobie) zastanowić się nad tym, co czyta."
"Kimkolwiek jesteś, który posiadasz tę książkę, o to cię proszę, byś nikomu nie pozwalał jej czytać, jak tylko człowiekowi, który według twego osądu naprawdę i w pełni postanowił podążać doskonale za Bogiem. Podążać za nim nie tylo w życiu czynnym, ale i ku najwyższym szczytom życia kontemplacyjnego, jakie zdobyć może dusza w śmiertelnym ciele, dzięki łasce Bożej. Winien to być człowiek, co do którego jesteś przeświadczony, iż od dawna ze wszystkich sił stara się poprzez swe życie dojść do życia kontemplacyjnego. W przeciwnym razie z książki niczego nie pojmie. Nakazuję ci ponadto i proszę usilnie, jeśliby ktokolwiek czytał tę książkę, abyś przykazał mu (jak ja tobie) zastanowić się nad tym, co czyta."
Wygląda mi to na Kempisa, ale nie jestem pewien, ty wiesz... To jest dobry tekst, ponieważ pokazuje cel medytacji i jakichkolwiek ćwiczeń duchowych! Jest on jeden: Miłość czyli Bóg. Medytacja ma charakter relacyjny, gdzie występuje Ty i ja. Jednocześnie medytacja jest możliwa tylko i wyłącznie dzięki łasce Boga. Oprócz tego pojawia się tu bardzo ważne słowo - kontemplacja, którą należy odróżnić od "zwykłej" medytacji. To wyższy stan, będący łaską /gr. chariz/ w którym już nie dyskursywnie /bez pojęć/ jakby wchodzimy w ogląd tajemnic Bożych, na tyle na ile możemy je pojąć! Tyle mojego komentarza do cytatu...
Witam
postaram sie w skrucie...
Fajnie!
Masz dobre cele. Nie będe się "wbijał" w rozważania o istocie medytacji /bynajmniej nie teraz, bo temat iście ciekawy/, natomiast chciałbym się Ciebie zapytać o jakim Bogu mówisz? Szczerze mówiąc to nie wiem Tym z Objawienia czy może o jakimś innym? Narazie tylko pytam, choc pytanie to jest najważniejsze dla mnie, gdyż dotykamy istoty medytacji. Po co to? Czym jest medytacja? Tylko wg mnie gdy określimy jasno cel, cała ten wysiłek ma sens. Jest różnica, kiedy chcę poznać Boga Objawienia bądź boga mojej perspektywy, mojego wyobrażenia. Jeśli ja sam chcę Go znaleźdź, to czy ja szukam Boga? Czy On uchwytny jest w nasz tok myślenia? Czy zatem nie powinnyśmy najpierw zacząć od Objawienia? To są pytania dla Ciebie
PS. Do medytacji samej w sobie jeszcze powróćmy, bo to ważny temat!
ulalala
sporo tych pytań....
pomyśle a jutro sproboje to tu wcisnąć:)
pozdro....
Co oznacza to wyróżnione słowo w tekście, do którego link podałeś?
Nie wiem czy zauważyłaś, ale temat został załozony cztery lata temu i gostka, którego pytasz dawno nie ma na forum. jeśli chodzi Ci o słowo maranatha, no to google Twoim przyjacielem są. Łatwo znaleść. Ale masz
http://www.liturgia.domin...k/maranatha.php
dzięki