UmiĹscy
Zamieszczam poniżej fragment listu do mojej koleżanki, z którą dzieliłem się o tym jak udało mi się skutecznie wytępić Mormonów z mojej uczelni.
Kilka tygodni temu miałem niezłą akcję, która bardzo dużo mnie nauczyła. Gdy mój kolega z pokoju poszedł do kościoła przyszło do mnie dwóch elegancko ubranych chłopaków. Przedstawili się i powiedzieli, że są ze USA i są z Kościoła Jezusa Chrystusa w świętych Dni Ostatnich. Od razu wiedziałem, że chcą mnie zachęcić do swojej wiary. Weszli do mojego pokoju i zacząłem słuchać. W tym, co usłyszałem zacząłem znajdować wiele sprzeczności. Zaczęli mi wciskać kit o jakimś Józefie Smithie, który żył w USA i mu się Jezus objawił wraz z jakimś aniołem. Podszedłem do tego bardzo sceptycznie. Mówili, że ten Józef słyszał głos Boga. Zacząłem ich wypytywać czy słyszeli o kościele św. Anny lub o kościele św. Jacku (w Warszawie). Mówili, że nie. Chcieli mi wręczyć księgę Mormonów, lecz jej nie przyjąłem. Spytali się mnie czy potrafię wymienić jakiś proroków z Biblii, a ja jak z karabinu wymieniłem kilku. Trochę się zgasili. Zaczęli mi opowiadać, że ta księga powstała w USA od 600 lat przed Chrystusem do 400 lat po Chrystusie. A ja do nich odrzekłem: Zaraz, zaraz uczyli mnie w szkole, że Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę w 1492 roku i to on sprowadził na te ziemie religię chrześcijańską. I znów się zgasili. Zacząłem im opowiadać, że powstało właśnie Duszpasterstwo Akademickie na Wojskowej Akademii Technicznej i jestem odpowiedzialny za wszystkie akademiki za rozsyłanie i redagowanie informacji na tablicę. Spytali się mnie czy mogą powiesić na nią informację o ich kościele. Odpowiadając grzecznie powiedziałem, że muszę to przemyśleć pomodlić się do Boga w tej sprawie. To oni do mnie zaczęli mówić o modlitwie i o tym czy słyszę głos Boga. A ja do nich mówiłem to, co serce mi dyktowało. Czułem, że Ktoś mi podpowiada, tym Kimś był Duch Święty. Kazali mi przeczytać jeden z fragmentów z ich księgi, przeczytałem i nie znalazłem w nim nic złego, lecz gdy otworzyłem na innej stronie to znalazłem już kilka sprzeczności. Zło może się ukrywać też pod szatami dobra i trzeba umieć to rozróżniać. Opowiedziałem im, o ks. Andrzeju Żelazie, o tym, że dostałem od Niego wodę i sól egzorcyzmowaną i o tym jak dużą ona ma moc. Spytali mnie gdzie to można kupić (ale głupki!). Powiedziałem im, że tego nie można kupić to można dostać. Z minuty na minutę widziałem, że tracą wiarę, że mnie uda się im przekonać. Każdą ich wypowiedź mogłem rozwinąć i powiedzieć jak to jest napisane w Biblii i co o tym myślę. Ostatecznie to wyglądało tak, że to ja ich przekonuje a nie oni mnie. Po tym jak wyszli poleciałem szybko do koleżanki piętro niżej, aby szybko zredagować ostrzeżenie do innych akademików.
Po tym jak powiesiłem ogłoszenie na tablicy Duszpasterstwa Akademickiego. Szybko poszedłem do recepcji spytać się, kto ich wpuścił. Przyszli do jakiegoś chłopaka z czwartego piętra. W regulaminie naszego akademika jest zapis, że nikt obcy nie może pukać i chodzić po pokojach. Zastanawiające jest to, dlaczego przyszli akurat do mnie. Coś im chyba nie wyszło i szybko opuścili akademik. Czułem, że Bóg mną kierował, kiedy rozmawiałem z nimi. Najbardziej zaskoczyło mnie ich pytanie: „Czy uważam, że Biblia jest skończona?” Odparłem, że jako Księga to tak, bo zaczyna się Księgą Rodzaju a kończy Apokalipsą, lecz czytając Ją, za każdym razem można odkryć zupełnie nowe treści i przesłania oraz mądrości życiowe. Mimo to, że ma ponad 2000 lat jest nadal aktualna i nie potrzeba Jej, żadnych dodatków w postaci Księgi Mormonów. To była próba mojej wiary, myślę, że rozegrałem to najlepiej jak mogłem, przytaczając im fragmenty z moich notatek oraz moje myśli. Trafiła kosa na kamień...
Całą sprawę zgłosiłem do księdza, który opiekuje się duszpasterstwem. Powiedział, że zainterweniuje u kanclerza WATu oraz u rektora.
Mormoni tak łatwo nie dawali za wygraną. Podczas gdy było spotkanie Duszpasterstwa Akademickiego znów chodzili po moim akademiku i zostawiali ulotki o ich kościele. Gdy wróciłem ze spotkania, szybko zorientowałem się, że znów byli. Zgłosiłem to wszystko na recepcji. Pani w recepcji powiedziała abym się porozmawiam z kimś z Rady Mieszkańców. Tak też zrobiłem. Porozmawiałem z chłopakiem, który mnie wysłuchał dokładnie i poszedł ze mną do recepcji i kierownika ustalić pewne postanowienia. Ustaliliśmy, że Mormoni mają zabronione chodzić po pokojach i zostawiać ulotki przed pokojami. Jedyne ulotki mogą zostawiać na stoliku przyszykowanym na ulotki z różnych firm, sklepów, pizzerii itp. I tak jak je zostawią to ja je drę i wyrzucam do kosza. Akurat jak wracałem z tym kolegą na drugie piętro to minęliśmy Mormonów. Zwróciliśmy im „delikatnie” uwagę, że jak nie posprzątają tych ulotek to nie odzyskają swoich dokumentów z recepcji.
Pewnego dnia przygotowując sprawozdanie z podstaw elektroniki i miernictwa moja koleżanka powiedziała mi, że znów chodzą po akademiku. Rzuciłem całą moją pracę i poszedłem szybko do recepcji, zgłosić ten fakt. Pani w recepcji powiedziała, że Mormoni jej mówili, że będą tylko w tym pokoju, na który zostawili swoje dokumenty. Lecz tak nie było, bo ją oszukali. Pani z recepcji powiedziała, ze mam prawo w takiej sytuacji wezwać ochronę akademika. Nie chciałem uciekać się do aż takich poważnych środków. Bardzo szybko odszukaliśmy ich w akademiku i wyprosiliśmy z pokoju, w którym aktualnie byli. Żebyś widziała ich miny jak opuszczali akademik.
Po tym fakcie dzięki interwencji naszego księdza majora Krzysztofa od Duszpasterstwa Akademickiego odbyło się zebranie wszystkich kierowników akademików, na którym zapadła decyzja, że Mormoni mają całkowity zakaz wstępu do wszystkich akademików. Mam nadzieję, że więcej nie będą werbować ludzi w moim środowisku akademickim.
Ich religia jest trochę dla mnie dziwna. Mają całkowity zakaz palenia tytoniu (to rozumiem), picia alkoholu (to rozumiem), ale zakaz picia herbaty i kawy jest dla mnie zupełnie niedorzeczny. Nie wierzą w Trójcę Świętą, lecz w trzy samodzielne osoby Boskie - Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i w Ducha Świętego oraz zgromadzenie 10 plemion Izraela i utworzenie Nowego Syjonu na kontynencie amerykańskim. Nie ma, co się oszukiwać, bo jak to podaje „Poradnik życia religijnego” księdza Ryszarda Uklei są rodzajem sekty pseudochrześcijańskiej. Te doświadczenie, bardzo dużo mnie nauczyło i teraz dziękuję Bogu za to, że pomagał mi w walce z Mormonami. Są po prostu zbłąkanymi owcami, za które trzeba się modlić.
Więcej o Mormonach możecie przeczytać w książce "Wspólnoty kościelne, niezależne grupy religijne, sekty na przykładzie Ameryki Łacińskiej", VERVINUM, Wydawnictwo Księży Werbistów, Warszawa 1994.
Więcej o Mormonach możecie przeczytać w książce "Wspólnoty kościelne, niezależne grupy religijne, sekty na przykładzie Ameryki Łacińskiej", VERVINUM, Wydawnictwo Księży Werbistów, Warszawa 1994.
VERBIMIUM - to tak na marginesie.
Poza tym: Oby tak każdy potrafił dać świadectwo swej wierze...
Zamieszczam poniżej fragment listu do mojej koleżanki, z którą dzieliłem się o tym jak udało mi się skutecznie wytępić Mormonów z mojej uczelni....
przeczytałem to skromne "świadectwo" i delikatni mnie odrzuciło zwłaszcza początek w stylu - "jak to Mormonów WYTĘPIŁEM" bardziej mi się to skojarzyło z robactwem niż z ludźmi którzy myślą inaczej ... Jezeli świadectwem ma być darcie ulotek innego kościoła no cóż , ale trochę mi się to źle kojarzy. Tepić moim zdzniem należy jedynie głupotę nie ludzi ,ale jak widać powoli pojawiają się nowe standarty IV RP...
PS
Dodam tylko , że tak jak dla ciebie zakaz picia herbaty i kawy jest niedorzecznością to dla wielu katolików taką samą niedorzecznością jest zakaz picia alkoholu jak widzisz wszystko jest względne , a punkt widzenie niestety jest zależny od punktu siedzenia.....
Nie zgadzam się ani z Cichocemnym, ani z Helmutem.
Rozumiałbym, gdyby wasze oburzenie miało dotyczyć np Zieloświątkowców, czy Baptystów albo np Muzułman.
Ale jełśi idzie o Mormonów - to sekta w najlepszym wydaniu, dążca do rozkadu osobowościowego u cłowieka. poza tym - oni sa mało/wcale poważni - z tym aniołem Maronim, i arką Noego, co się zatrzymała na wybrzeżu USA i zostawiła część ludzi na kontynencie amerykańskim, a reszta dopiero połynęła i zatrzymałą się na górzez Ararat (znaleziono na to dowody)
Nie zgadzam się ani z Cichocemnym, ani z Helmutem.
Rozumiałbym, gdyby wasze oburzenie miało dotyczyć np Zieloświątkowców, czy Baptystów albo np Muzułman.
Ale jełśi idzie o Mormonów - to sekta w najlepszym wydaniu, dążca do rozkadu osobowościowego u cłowieka. poza tym - oni sa mało/wcale poważni - z tym aniołem Maronim, i arką Noego, co się zatrzymała na wybrzeżu USA i zostawiła część ludzi na kontynencie amerykańskim, a reszta dopiero połynęła i zatrzymałą się na górzez Ararat (znaleziono na to dowody)
Owszem - sekta. Tu masz rację. Księga Mormona, "boskość" Josepha Smitha, żelazne tablice i Jezus w ameryce to zbiór niedorzeczności - sam się zetknąłem z nimi swego czasu, zdołali mi wcisnąć te swoje broszurki. Jednak w dalszym, ciągu uważam, że Leszek "zadziałał" jak niedouczony neofita. Jednak rozmowa z nimi jaką opisał była mistrzowsko przeprowadzona - przyznaję. Bo pewnie większość ludzi przez nich zaczepianych na ich pytania odpowiada cos w stylu "eeeee....." lub "aaaaa...ahaaaa" . Ja mam ten luksus, że czy zaczepią mnie jehowcy, mormoni czy panie z rady parafialnej zawsze odpowiadam grzecznie, że jestem niewierzący i religia i jej sprawy mnie nie interesują w ogóle.
Natomiast takie "tępienie" jak wyżej opisane - cóż, wg mnie to nie na poziomie dorosłego i inteligentnego człowieka. Mi się to kojarzy z działalnością fanów pewnego radia...
ednak w dalszym, ciągu uważam, że Leszek "zadziałał" jak niedouczony neofita.
Łukasz Helmucie. A z neofityzmem raczej sie nie zgadzam
To jest postawa neofity:
Leszku, pozaginałeś gości, byli żle przygotowani, to był nierówny pojedynek, ale sami sie prosili wiec jest wzglednie ok.
Ruszyliście świadków- oni zaszczepili mi bakcyla szperania po PS i ST. Szybko zacząłem ich przyginać,lecz do teraz gdy sie jaki młody napatoczy i mnie nie zna (ostatnio wiozłem 50 km takiego) to zaraz zaczyna swoje. Zawsze daję sie wygadać,a potem parę pytań i koniec.
Zawsze ich zapraszam na herbatkę; ale już nie przychodzą.
Dziwi mnie pogarda dla tych ludzi ,niemal wszyscy na nich psioczą,lub opluwają wręcz.
I wiekszość goni i ch spod drzwi, jak trędowatych. Dziwne.
A i KK jak może to i m przyłoży.
Żywego mormona nie spotkałem, ale jakby sie napatoczył to szybko bym go nie wypuścił. Raz dopadłem islamistę , tom go troszkę pomęczył; ciekawie gadał.Ale czasu nie było.
Tepienie mniejszości rel. -niegodne filozofa.Hej!
Co Wy z tym Leszkiem? Łukasz jestem!
Ale jełśi idzie o Mormonów - to sekta w najlepszym wydaniu, dążca do rozkadu osobowościowego u cłowieka. Ilekroć czytam tego typu stwierdzenia mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok.
Jaki rokład osobowości! Jaka sekta! Bełkot powtarzany tysiąckroć przez bezmyślnych ludzi. Marku - wiem, że ty w odróżnieniu od nich myślisz. Przywróć mi wiarę w myślących ludzi.
w Lublinie jest dużo Mormonów; fajnie się z nimi gada, bo śmiesznie kaleczą polski [wszyscy uliczni misjonarze są ze Stanów] ich doktryna jest dla nas nie do przyjęcia [z tego co pamiętam negują bóstwo Ducha Świętego, poza tym wielce wątpliwym jest fakt pozyskania Księgi Mormona i jej język egipski-reformowany ... znany jedynie ... założycielowi J. Smithowi]; ogólnie podziwiam ich za zaangażowanie ... misjonarze przyjeżdżający do Polski sami finansują swoją akcję ewangelizacyjną, specjalnie uczą się egzotycznego dla nich języka, poza tym są bardzo grzeczni i uprzejmi ... pewnych rzeczy katolicy mogliby się od nich nauczyć
No jest u nas tecgo sporo, jakieś swoje centrum mają tu czy co...? Mnie kiedyś zaczepiali sporo razy, nawet raz wcisnęli mi te swoje broszurki i "księgę mormona" (nie dało się tych bzdur czytać...). Są bardzo kulturalni, gdy mnie mijają zawsze słyszę "dzień dobry", śmiesznie się z nimi gada.
Piotr napisał/a:
Leszku, pozaginałeś gości
Piotr napisał/a:
Żywego mormona nie spotkałem, ale jakby sie napatoczył to szybko bym go nie wypuścił.
--Enoch--nie popadaj w rozpacz, moje teksty nie są podkładem dla niej. Nie pochwalam zaginania gości dla zasady , każdego należy wysłuchać. To są natchnieni ludzie(patrz text Dartha powyżej.) i szacunek im sie należy. A że innaczej podchodzą do tematu...nie ma monopolu na religię, nawet na odłamy w obrębie jednego wyznania.
Co do żywego (a na co mi martwy?) mormona --chciałbym bo przepytać dokładnie jedynie, bom ciekawski. Czy to powód do załamania?? Jest co gorszego :
owości! Jaka sekta! Bełkot powtarzany tysiąckroć przez bezmyślnych ludzi. Ma --ten bełkot staje sie prawem ulicy, np. o mordach rytualnych Żydów, że śJeh.. dulary dają.
Taki stan rzeczy to pokłosie ciemnoty i złej woli. A i władze kościoła ponującego jak mogą dokopią innowiercom, to w końcu konkurencja od tacy. Walka o owieczki wykorzystuje naturalne skłonności plebsu i pospólstwa do tępienia innych(rudych, mańkutów, i cyklistów)
Enoch--nie jest tak żle, Łukasz za parę lat zmieni mastawienie do innych odłamów,na bardziej tolerancyjną . Może tacy jak my im to wytłumaczą.
Hej!
No jest u nas tecgo sporo, jakieś swoje centrum mają tu czy co...? Mnie kiedyś zaczepiali sporo razy, nawet raz wcisnęli mi te swoje broszurki i "księgę mormona" (nie dało się tych bzdur czytać...). Są bardzo kulturalni, gdy mnie mijają zawsze słyszę "dzień dobry", śmiesznie się z nimi gada.
z tego co pamiętam to mają siedzibę w hotelu Merkury [pewności jednak nie mam]; a przynajmniej tam prowadzą/dzili spotkania rekrutacyjne [połączone z darmowymi kursami językowymi]
wszyscy uliczni misjonarze są ze Stanów
Tak, są to głównie młodzi chłopcy, którzy chcą uciec od służby wojskowej.
W Warszawie mają swój kościół gdzieś na ul. Wolskiej i też udzielają darmowych lekcji języka angielskiego.
są to głównie młodzi chłopcy, którzy chcą uciec od służby wojskowej. A skąd taka informacja? Możesz to podeprzeć czymś konkretnym?
A skąd taka informacja? Możesz to podeprzeć czymś konkretnym?
To jest z książki o której pisałem na początku. Jak ta książka dojedzie do mnie razem z innymi rzeczami na studia to dokladnie zacytuje ten fragment.
Tak, są to głównie młodzi chłopcy, którzy chcą uciec od służby wojskowej.
Ciekawe spostrzeżenie, ale nie do końca . Parę lat temu zaprzyjaźniłem się z kilkoma mormonami i utrzymywaliśmy kontakt przez rok (w czasie ich misji) często gościłem ich w swoim domu i tak się o dziwo składało że tymy misjonarzmi były - same dziewczyny dwie z Stanów i jedna z Kanady. Miałem okazje poznać je przedewszystkim bardziej prywatnie . Tak naprawdę wielu z nich traktuje wyjazd jako ostatnią przygodę przed dorosłym życiem - roczny wyjazd to taka mormońska tradycja no i właśnie wielka przygoda(darmowe zwiedzanie świata) to gdzie jadą to przypadek cel wybierany jest losowo . Co ciekawe na misji mormoni zachowują się zupełnie inaczej niż prywatnie w domu . Tutaj nie mają na kwaterach telewizji kobiety chodzą ubrane tylko w spudnice i generalnie unikają zabawy , za to w domu zachowują się jak każdy inny amerykanin (no za wyjątkiem ograniczeń żywieniowych) . Tak naprawdę mają taką pokazową religijnośc , a duchowo bardzo przypminają (mnie oczywista).... katolików.
Zgadzam się z jednym "kościół" dość dziwaczny ze względu na swoją herachię kościelną (na czele kościoła stoi prezydent którego słowo jest równoznacze ze słowem Bożym - może tworzyć dogmaty ) , mają tajemnicze obrzędy do których nie dopuszczają ludzi z zewnątrz i wyjątkowo nie lubią o tym mówić (mają specjalne świątynie otwierane pare razy w roku na te okazje (najbliższa w niemczech)- co tydzień spotykają się w normalnych salach) kolejna obrzędowość oderwana od słowa Bożego tak naprawdę (skądś .......... ja to znam ?????) . Jeżeli ktoś szuka egzotycznych obrzędów w atmosferze tajemniczości pełnej niesamowitej tradycji pełnej objawień wizji widzeń itd itp .......... osobiscie - omijać ślepy zaułek !!
czy w Stanach jest obowiązkowa służba wojskowa?
czy w Stanach jest obowiązkowa służba wojskowa?
Chyba miał na myśli, że u nas się wymigują. Ale przybysze ze stanów? Przecież u nas ich nikt do woja nie pochwyci. Cos tu nie klapuje, rzeczywiście...
Zamieszczam poniżej fragment listu do mojej koleżanki, z którą dzieliłem się o tym jak udało mi się skutecznie wytępić Mormonów z mojej uczelni. Piękne możesz by z siebie dumny, dałeś świadectwo twojej wiary. Wygrałeś z nimi na drodze administracyjnej a nie dysouty - brawo, zabroniłeś im wstępu do akademika. Ciekawe czy jak ksiaz chodzi "po kolędzie" to też go wyrzucasz ? .
Piszesz ze doporwadziłeś to zakazu wstępu mormonów do akademika z twoim księdzem majorem - brawo, po 3kroc. Ale jesteś tolerancyjny, pożal się boże.
Jeśli w szkole cię uczyli że to Kolumb był pierwszy w AMreyce, to też moje gratulacje - wcześniej byłi tam chyba Vikingowie. - to tak na marginesie
Jak ta książka dojedzie do mnie razem z innymi rzeczami na studia to dokladnie zacytuje ten fragment. trzymam za słowo
W Warszawie mają swój kościół gdzieś na ul. Wolskiej i też udzielają darmowych lekcji języka angielskiego.
Żeby było śmieszniej: sieć Mariot`ów w całym świecie też nalezy do Mormonów.
To ja już wole mormonów niz tych ..... (nie napisze bo ktoś nietolerancyjny zrobi ciach)
To ja już wole mormonów niz tych ..... (nie napisze bo ktoś nietolerancyjny zrobi ciach)
No ja też. Przynajmniej mormoni nie prezentują ukrytego mniej lub bardziej antypolonizmu i postawy "ja chcę", tak jak (ciach!). Oni nie mają napisane w swoich pismach, że bóg przeznaczył ich do rządzenia światem, tak jak to jest w pismach (ciah!)ów. Ale dość o tym, bo znowu mnie ogłoszą anty(ciach!)itą.
Bez przesady, macie moderke za bandę debili
A skąd taka informacja? Możesz to podeprzeć czymś konkretnym?
To jest z książki o której pisałem na początku. Jak ta książka dojedzie do mnie razem z innymi rzeczami na studia to dokladnie zacytuje ten fragment. Zacytuj ten fragment, bo gotów jestem pomysleć, że zmysliłeś to sobie złośliwie
Zacytuj ten fragment, bo gotów jestem pomysleć, że zmysliłeś to sobie złośliwie
Jeśli autorytet kapłana cos dla Ciebie Krzysztofie znaczy, to proszę - skupmy się wszyscy na zasadniczej kwestii, i mówmy o Mormonach jako ludziach, którzy są zdecydowanie odmienni w poglądach od nas. To, że prowadzą, czy tez nie prowadza knajpy jest akurat tak wazne, jak snieg w ubiegłym roku na Kilimandżaro.
Jesli będzie czytał nasze forum jakis Mormon, to zniechęci się po przeczytaniu takich byc może kłamliwych oskarżeń. Warto być uczciwym także w małej rzeczy.
To powie, że jest Mormonem i powie, że Łukasz i Ja gadamy nieprawdę. A ty Krzyś nie wyprowadzaj Puchatka na Miodek, tylko trzymaj się ram wątku
Zacytuj ten fragment, bo gotów jestem pomysleć, że zmysliłeś to sobie złośliwie
A prosze bardzo, bo już mam tą książkę:
Według ostatnich statystyk na całym świecie pracuje - w charakterze misjonarzy - około 17 000 młodych mormonów. Za swoją działalność nie o otrzymują żadnego wynagrodzenia. Dawniej młodzi garnęli się do tej działalności, ponieważ z racji swoich wierzeń zwalniani byli ze służby wojskowej.
No tak w sumie to było dawniej, a jak jest teraz z tym zwalnianiem ze służby wojskowej to nie wiem.
Z tego co pamietam, był kiedyś w Wyborczej wywiad z kimś ważniejszym w ich hierarchii.
Więc, ci młodzi ludzie nie robią tego za darmo, a wręcz przeciwnie. Dopłacają do tego interesu. Ich rodziny płacą za przleot, wyżywienie, nocleg, na materiały i jeszcze dodatkowo na ich kieszonkowe. To było jakiś czas temu, ale kojarzy mi się suma 100 czy 200 $ na miesiąc.
Częśc ich rytuałów została pokzana w jednym z odcinków "z archiwum X"
Częśc ich rytuałów została pokzana w jednym z odcinków "z archiwum X"
No patrz przegapiłem ten odcinek - tak jak wspominałem wstęp do świątyni mają tylko "prawowierni" nawet rodzina niewierząca nie ma do niej wstępu - udało mi się wypytać tylko o jeden rytuał tj mormoni praktykują chrzest za zmarłych - ale szczegółów nie chcieli zdradzić nie mówie już o innych rtuałach . I taka ciekawostka każdy mormon przypisany jest tzn wg nich pochodzi z konkretnego jednego z 12 plemion Izraela jest też jakiś ich sposób jak to określić z którego akurat ktoś pochodzi ,ale też się nie dowiedziałem w jaki
czytałam kiedyś artykuł Cejrowskiego, próbował się jakoś wśliznąć do ich świątyni ale mu się nie udało
http://www.psychomanipula...-informacje.htm
Drogie dziatki! Żeby nie mówić o wietrze ze stajenki betlejemskiej, zamknietego w butelce po wodzie mineralnej:
6. Nauka:
* Na planecie w pobliżu gwiazdy Kolob mieszka Bóg – Elohim. Jego niezliczone żony bezustannie rodzą mu dzieci (niematerialne). Takie dziecko, by uzyskać powłokę cielesną musi czekać aż na Ziemi narodzi się również jakieś dziecko. Wówczas potomek Boga zsyłany jest na ziemię, by wcielić się w ciało dziecka ziemskiego.
* Jeśli człowiek taki będzie wypełniał nakazy religii, to po śmierci stanie się Bogiem, dostanie własną planetę, gdzie zamieszka razem z żonami i sługami opiekującymi się dziećmi. Posiądzie też moc wysyłania własnych dzieci na ziemię.
* Jezus jest bratem Lucyfera (ten zbuntował się przeciw Bogu).
* Mormoni wierzą w ciągle trwające objawienie
* Wierzą w to, że Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest przywróconym Kościołem Boga
* Wierzą w wieczną trwałość więzów rodzinnych
* Wierzą w to, że Bóg Ojciec, Syn Boży Jezus Chrystusa i Duch Święty są trzema osobnymi osobami, zjednoczonymi w celu działania na rzecz zbawienia człowieka, lecz nie stanowiącymi "Trójcy"
To tylko próbka. Więcej na stronie, do której podałem link
o ciekawe - chociaż źródło bardzo wątplie mam duże zastrzeżenia co do rzetolnści informacji na tej stronie , Weryfikowałem pewne informacje o innej grupie o której mam o wiele większą wiedzę niż o mormonach - no cuż tekst bardzo tendencyjny i przekłamany ....
http://www.psychomanipula...-informacje.htm - strona ta jest podawana najczęsciej jako krytykująca wszystkie ruchy religijne.
Nie prościej u żródła: http://www.mormoni.pl/
W odpowiedzi na jego modlitwę ukazali mu się Bóg Ojciec i Jego Syn, Jezus Chrystus. Nastąpiło to w sposób podobny, jak w czasach biblijnych, gdy niebiańskie istoty ukazywały się prorokom takim jak Mojżesz i Paweł. Józef dowiedział się, że założony kiedyś Kościół Jezusa Chrystusa nie istniał już na ziemi.
Bóg wybrał Józefa Smitha, by przywrócił on na ziemię Kościół Jezusa Chrystusa. W ciągu następnych dziesięciu lat Józef był odwiedzany przez kolejnych niebiańskich wysłanników. Przetłumaczył Księgę Mormona i otrzymał upoważnienie, by założyć Kościół. Kościół został oficjalnie założony 6 kwietnia 1830 roku w Fayette (stan Nowy Jork), a Józef Smith został jego przywódcą. Od tego czasu Kościół znacznie się rozwinął i jest obecnie organizacją, której członkowie i zbory rozsiane są po całym świecie.
Ciekawe. Tu akurat nie ma krztyny tendencyjności, prawda? Ale niech i tak będzie...
Co do cytatu i w ogóle całości: Przecież Boga nikt nigdy nie widział. A tu proszę, nastolatek ma teofanię. Poza tym: wygląda na to, iż Bóg się pomylił i temu Smithowi podał nie tylko aneks do Pisma Świętego, ale nawet zupełnie nowe objawienia.
A to juz zupełny odjazd:
A to juz zupełny odjazd:
Gdzieś czytasłem, że własnie w Stanach jest najwięsza liczba chrześcian (wszelkich, bez podziałaów - na Rzymsko, czy Prawosławnych) i Żydów. Co do reszty nie wiem.
Popdobno, w niektórych stanach powstają wioski, hrabstwa w których żyją tylko wyznawcy jednej religii.
Zresztą jednostką adminitracyjną w nkektórych stanach jest Parafia (np. w Luizjanie).
Więc kto wie ......
Dajmy na to całe miasto Salt Late City jest założone przez mormonów.
Popdobno, w niektórych stanach powstają wioski, hrabstwa w których żyją tylko wyznawcy jednej religii.
Przykładem są Amisze: http://www.magazyn.ekumen...07095258969.htm
Przecież Boga nikt nigdy nie widział. A tu proszę, nastolatek ma teofanię. Tak tylko zapytam - czy sądzicie, że Smith miał autentyczne wizje, czy też jego objawienia sa jego wymysłem?
Jak mówi poseł Kurski - Ciemny lud kupi wszystko
Jak mówi poseł Kurski - Ciemny lud kupi wszystko
Ale nabierać się na ewidentne bzdety??? Facet powiedział, że Jezus mu się objawił i powiedział to i tamto i już całe rzesze ludzi go jak "boga" czczą? To jakaś paranoja.
Możnaby zrobić eksperyment psychologiczny, obwieścić że objawił mi się, dajmy na to, żeby być oryginalnym - Świętowit - i powiedział, że to, to i to. Ile osób by się na to złapało?
Rozumiem, kiedyś kilkunastu kmiotów "łyknęło" głodne kawałki tego zboczeńca Smitha (który potem "w imię boga" pozabierał im żony i córki), ale, że TERAZ, w XXI wieku wciąż kretyństwa nie brak? To już przechdozi moje pojęcie...
Trzeba myśleć, myśleć, myśleć.... a nie siać
No właśnie miałem o to samo się zapytać , czy masz taki sam stosunek do wszystkich objawień, czy tylko do tych importowanych z USA
No właśnie miałem o to samo się zapytać , czy masz taki sam stosunek do wszystkich objawień, czy tylko do tych importowanych z USA No co ty, mnie tam objawienia Smitha prowadzą do Jezusa - co złego w jego wizjach
A to, że dołożył do Biblii jeszcze Księge Mormona to przeciez tylko rozszerzenie Tradycji - równiez nic złego.
A ilu ludzi porzuciło nałogi, ile rodzin na nowo się połączyło, ile dzieci jest kochanych itp. itd.
Co więc złego w teofaniach Smitha?
Witam!
Zostałem poniekąd wywołany do tablicy (i zalogowania się na Waszym forum) przez dwóch nawet przedpiśców.
Otóż - mówiąc potocznie - jestem Mormonem, czyli wiernym Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Polsce.
Nie powiem, aby wypisane przez niektóre osoby na tym forum rzeczy były dla mnie miłe - ale chyba nie o to chodzi, aby były miłe, ale by były prawdziwe. Liczba bzdurnych wiadomości (za co nie winię autorów, ale ich źródła) była olbrzymia.
Wyjaśnię więc może kilka przykładowych kwestii, wokół których były kontrowersje:
1. Pisanie o przedmiocie czyjejś wiary, że jest nieprawdą to dość ryzykowna postawa człowieka wierzącego w cokolwiek innego. Poza tym - wystawia chyba nienajlepsze świadectwo kulturze danej osoby. Co do wiary w coś, co nawet jednemu wydaje się NIEPRAWDOPODOBNE, nie można przyjmować kategorii faktu. Oceniając objawienia (lub stwierdzenia, że się miało objawienia) kogokolwiek nie można stosować podwójnej miary dla Świętego Piotra, proroka Ezechiela, proroka Mahometa, objawień w Fatimie czy Józefa Smitha. Każde z objawień jest na swój sposób niesamowite i wymyka się ziemskiemu sposobowi poznawania (bo to przecież nie list od Pana Boga!). Objawienia te stają się podstawą wiary lub nie -w zależności od tego, czy je przyjmujemy sami, jako przedmiot naszej wiary.
2. Służba wojskowa a służba misjonarska - jedno nie jest zależne od drugiej. Doktryna naszego kościoła nie stanowi przeciwwskazania do służby wojskowej i wielu Mormonów w różnych krajach służy w wojsku. Dywagacje autora tekstu o służbie misyjnej jako sposobie na uniknięcie wojska są więc wyssane z palca. Przy okazji - na świecie sluży ponad 50 tys., a nie 17 tys. misjonarzy.
3. Misjonarze pokrywają koszty swojej służby, więc nie do końca można to nazwac wakacjami i przygodą, choć przygodą niewątpliwie też to jest...
4. Ararat, Arka Noego - naprawdę, żaden Mormon, nawet najsilniejszy, nie przesunął nigdzie Góry Ararat Choć ponoć wiara przenosi góry, ale najwyraźniej wiarę mamy jeszcze za małą. A może nie próbowaliśmy...
5. Boskość Józefa Smitha - to chyba też z innej bajki. W każdym razie nie z nauki naszego Kościoła.
Pytania? Komentarze?
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, a Łukaszowi życzę jedynie słusznych snów z dala od groźnych misjonarzy,
Marcin
Witamy Cię Marcinie gorąco. Prawdę mówiąc czekałem aż ktoś "od Was" się tu pojawi i popsuje dobry humor niektórym fantastom wypowiadającym sie w temacie.
Pytania? Komentarze?
popraw mnie jeśli się mylę , ale czy to prawda że wciąż zyją jacyś apostołowie którzy byli uczniami Jezusa na kontynęcie amerykańskim ....... .
Pytania? Komentarze? Jesli wolno, to skorzystam
Nie bardzo zrozumiałem wytłumaczenie ze wstępu do Księgi Mormona, gdzie zamieszczone są relacje świadków, którzy widzieli oryginalne płyty tej księgi, więc dopytam:
1. Czy świadkowie ci widzieli płyty Księgo Mormona?
2. Czy widzieli oryginalne płyty?
3. Czy widzieli je fizycznie, czy też widzieli je w wizji?
za odpowiedź z góry dziękuję.
Tak tylko zapytam - czy sądzicie, że Smith miał autentyczne wizje, czy też jego objawienia sa jego wymysłem?
Smith był kompletnym analfabetą, ale miał tak bujną wyobraźnię, że umiał tak naopowiadać ludziom, że mu uwierzyli.
Smith był kompletnym analfabetą, ups... nie umiał czytać ani pisać? Chyba Ci się coś pomyliło
Ale poza tym - jakie to ma znaczenie. Przecież nie dyskredytuje go to jako człowieka, któremu mógł objawić się Bóg.
Rozumiem, że uważasz, że całą tę historię wymyslił sobie?
Witamy Cię Marcinie gorąco. Prawdę mówiąc czekałem aż ktoś "od Was" się tu pojawi i popsuje dobry humor niektórym fantastom wypowiadającym sie w temacie.
Ja również witam kolegę Marcina75. I radzę mu się ostro wziąć do pracy nad obalaniem mitów jakie narosły nie tylko na naszym forum w temacie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich. Powodzenia i do roboty
Medjugorie
przecież to miejsce jest ogłoszone miejscem modlitwy. jak na razie nie spotkałam się z wydanym przez Watykan oficjalnym stwierdzeniem że tam mają miejsca objawienia.
Rozumiem, kiedyś kilkunastu kmiotów "łyknęło" głodne kawałki tego zboczeńca Smitha (który potem "w imię boga" pozabierał im żony i córki), ale, że TERAZ, w XXI wieku wciąż kretyństwa nie brak? To już przechdozi moje pojęcie... a co ma do rzeczy, ze XXI wiek. Głupich nie sieją.
ups... nie umiał czytać ani pisać? Chyba Ci się coś pomyliło
Ale poza tym - jakie to ma znaczenie. Przecież nie dyskredytuje go to jako człowieka, któremu mógł objawić się Bóg.
Rozumiem, że uważasz, że całą tę historię wymyslił sobie?
Jako, że jestem teraz w wirze skanowania pomocy naukowych to pokuszę się i zeskanuję dla Was rozdział książki na którą się powołuję.
pokuszę się i zeskanuję dla Was rozdział książki na którą się powołuję. i co tym udowodnisz ?
Jak to co ? Chłopak udowodnie ,że skanowanie nie jest mu obce i potrafi to robić a nawet wrzucać owe skany na fooorum , a to już coś
W sumie nie o to mi chodziło ,ale o apostołów którzy żyją nieprzerwanie od czasów Jezusa i się nie starzeją bo taki dostali dar czy jakoś tak
EDIT: Proszę nie kopuiujcie postów powyżej Po co
pierwsza - w której były 3 osoby, zobaczyła płyty ukazane przez anioła, a towarzyszyła temu wizja, w której słyszeli głos Pana - przynajmiej tak to opisali.
O ile wiem to świadectwo tych trzech osób jest na samym początku księgi Mormonów. ALE co najciekawsze potem te osoby które dawały te świadectwo wyparły się Smitha i wszystkiemu zaprzeczyły.
dawały te świadectwo wyparły się Smitha i wszystkiemu zaprzeczyły. Czy kiedyś z Jezusem ktoś nie zrobi tak samo ?
Witam!
[quote="Cichociemny"]W sumie nie o to mi chodziło ,ale o apostołów którzy żyją nieprzerwanie od czasów Jezusa i się nie starzeją bo taki dostali dar czy jakoś tak
Więc chodzi o tych, których wspomina 3 Ne 28 (3 Księga Nefiego, Księga Mormona). Są tacy - dana im została obietnica, że nie umrą, lecz będą trwać i działać w stanie przemienionym. Więc - jak wierzę - żyją, ale gdzie - nie ma na to odpowiedzi. Gdy tę kwestię nieco postudiowałem, znalazłem przykłady takich osób i w Biblii: Eliasz wstąpił do nieba bez śmierci (2 Król 2,11) a potem wraz z Mojżeszem ukazali się Piotrowi, Jakubowi i Janowi (Mat 17,3). Z Mojżeszem historia jest o tyle ciekawa, że Biblia mówi o jego śmierci, równocześnie jednak układa go w nieznanym grobie, co może być różnie interpretowane w kontekście tego ukazania się wraz z Eliaszem na przyklad - co do grobu Mojżesza - Powt 34,6). Najbardziej klarowną biblijną obietnicą, podobną do tej z Księgi Mormona, są słowa Jezusa "Są wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie Swoim" (Mat 16,28).
Taka obietnica została też dana Janowi - zob. J. 21, 22-23.
Ciekawe, czy tych ludzi nieświadomie spotykamy na naszych drogach?
Może w akademikach?
Pozdrawiam,
Marcin
Swiadkowie byli w dwóch grupach:
pierwsza - w której były 3 osoby, zobaczyła płyty ukazane przez anioła, a towarzyszyła temu wizja, w której słyszeli głos Pana - przynajmiej tak to opisali.
("zostaly nam one pokazane moca Boga, a nie czlowieka", "aniol Bozy zstapil z nieba przynoszac te plyty i rozkladajac je przed naszymi oczami".
Tutaj kilka dygresji naukowo-technicznych. Księga Mormona jest dokumentem bardzo obszernym. Jeśliby przyjąć, że jej treśc pierwotnie została zapisana na metalowych płytach - jaka musiałaby być ilość tych płyt? Zostawmy wyliczenia, aby zmieścić treść całej Księgi Mormona - "wieża" zbudowana z płyt musiałaby mieć co najmniej te 20-40 metrów wysokości. A i ciężar spory - bo musiałyby być dosyć grube, aby nie zniszczyć się za szybko - nie mogłaby to być jakaś zwykła blacha - zakładam grubość 3-4 mm. Jeżeli więc "anioł boży" miałby je przed czyimiś oczyma rozkładać - musiałby użyć dźwigu.
Przedstawiam te skany tej książki o której Wam wspominałem. Polecam część "Plagiaty biblijne."
Przedstawiam te skany Autor "jedzie równo" po wszystkich nie-katolikach. Dużo epitetów, mało cytatów - typowe dla apologetyki
Szacunek wobec ludzi, którzy uwikłani są w tę religię wymagałby aby pokazać klasę i podejść do sprawy obiektywniej i rzetelniej. Nasz kolega Marcin75 po przeczytaniu tego tekstu zapewne będzie zniesmaczony i nie będę się temu dziwił. Jakie będzie miał zdanie o chrześcijanach?
Płyta z dobrego stopu, grubości do 4 mm, nie wiem jaki mógłby być to rozmiar - ale spekuluję co najmniej A3 - ważyłaby dosyć dużo, nie wiem czy dałoby się ja ot-tak wziąć w ręce, w dodatku nie kalecząc ich sobie ostrymi krawędziami. Kiedyś ludzie to byli twarde, nie to co teraz wymoczki
Extra Ecclesiam nulla salus
Poza Kościołem nie ma zbawienia. Katolickim oczywiście.
Nie pozostawia żadnym wątpliwości w tej materii Deklaracja DOMINUS IESUS
Kościół bowiem, powodowany miłością i poszanowaniem wolności, musi troszczyć się przede wszystkim o przepowiadanie wszystkim ludziom prawdy, objawionej w sposób definitywny przez Pana, oraz o głoszenie konieczności nawrócenia się do Jezusa Chrystusa i zjednoczenia się z Kościołem przez chrzest i inne sakramenty, co jest warunkiem pełnego uczestnictwa w komunii z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Zresztą przekonanie o powszechności woli zbawczej Boga nie umniejsza, lecz wzmaga powinność i konieczność przepowiadania zbawienia i nawrócenia do Pana Jezusa Chrystusa.
http://www.opoka.org.pl/b...inus_iesus.html
Tylko w Kościele Katolickim obecny jest sakrament przebaczenia jako właśnie widoczny znak niewidzialnej łaski. Pozostałe Kościoły powiedzmy, na zasadzie Księzyca, odbijają owe światło Prawdziwe. Ostatnie zdanie zacytowanego fragmentu odnosi się niewątpliwie do Kościołów siostrzanych.
Piszę ten post jako zakończenie tego topica. Nie widze więcej konstruktywnych wniosków. Zatem myślę, iż nikt sie nie pogniewa, że zamknę wątek.