UmiĹscy
Shalom,
Kto z Was wybiera się na Przystanek Jezus w tym roku?
Fajnie wiedzieć kogo mogę się, ew. jak dojadę, spodziewać
P.S. Ja jeszcze nie wiem czy pojadę...
bless
Ja dziś rozmawiałam z przyjacielem, który był na PJ w tym roku. Tydzień temu rozmawiałam z bratem pewnym, który był rok temu. Moje wrażenia? Za rok, dwa lata jadę. Musze jechać i czuję, że jestem tam potrzebna. Mimo tej otoczki związanej z Woodstockiem, walającymi się strzykawkami, prezerwatywami... Jestem na to przygotowana i chcę swoim świadectwem, dać znać że Bóg jest obecny w ich życiu. Istotą nie jest dla nich przyjecie Chrystusa jako Pana i Zbawiciela, a pójście chociażby do spowiedzi, rozmowa z Chrześcijaninem.
Dziwne na woodstoku was nie chcą a wy tam byliście i jeszcze się wam prezerwatywy nie podobają. Moim zdaniem przystanek Jezus powinien być osobną imprezą. Więcej by sie o nim mówiło i więcej osób by do was przyjechało. Inicjatywa samego przystanku Jezus może i jest dobra ale nie na Woodstocku.
Moim zdaniem przystanek Jezus powinien być osobną imprezą. a jaki byłby sens PJ w takim razie? Bo ja nie widzę w zasadzie żadnych, po oddzieleniu obu imprez, że tak to ujmę, PJ traci to co najważniejsze w tym dziele, tu przecież chodzi o ewangelizację tych, którzy od dawien dawna nie spotkali się z Bogiem, który punk przyjedzie Ci dobrowolnie na "imprezę pod Bożą Opieką"??
Czyli traktujesz to tak jak zamkną mi drzwi wejdę oknem pomimo tego że nikt mnie tam nie chce?
To pewne że jak mam do wyboru PJ i Woodstock to wybiorę to ostatnie.
A tak po 2 czy on wo gule ma sens. Na pewno parę osób nawrócicie ale jeszcze większą cześć zirytujecie swoją obecnością.
Tomasz6, miałeś styczność w ogóle z relacjami z PJ? Bo mam wrażenie, że bazujesz na suchych danych Tam nikt z buciorami nie wejdzie pomiędzy pogo i nie rzuci hasłem, Bóg Cię kocha! Tam wolontariusze zazwyczaj normalnie rozmawiają, pokazują, że sa normalni, a gdy zbiera się na koniec rozmowy, po prostu wspominają, że zapraszają tam i tam, pod krzyż. Wielu, bardzo wielu przychodzi.
Co prawda ja w tym roku nie byłam na PJ, byłam na Przystanku Woodstock.
Żałuję, że podjęłam taką a nie inną decyzję. W trakcie trwania PW działy się rzeczy, które miały pokazać mi, że moje miejsce jest na PJ.
Także w przyszłym roku nie ma bata
Ja byłam na PJ i wdzięczna jestem Panu Bogu za ten czas. Jest to czas rozmów z woodstokowiczami ale ja często doświadczam tego, ile mnie samą Pan Bóg w tym czasie uczy.
Tomasz6: zapraszam kiedyś na Woodstocku pod Biały krzyż, to myślę, że sam zobaczysz jak to wygląda Pan Bóg z butami nikomu do serca nie wchodzi, On daje propozycję. Dlatego przecież nikt nikogo nie zmusza by rozmawiał z ludźmi z Przystanku Jezus.
Jeżdżę na PJ już od kilku lat, a w tym roku byłam ewangelizatorką i bardzo miło wspominam ten czas,kiedy to na polu Woodstocku mówiliśmy ludziom o Bogu, a podczas adoracji Najśw.Sakramentu- Bogu o ludziach.
Młodzi nas zatrzymywali,chcieli usłyszeć o Bogu,niektórzy chcieli,żeby ich przekonać o istnieniu Boga,widać,że pragną poznać tę Miłość, której jeszcze nie doświadczyli w swoim życiu,a niektórzy po prostu chcieli,by ich wysłuchać. Kiedyś zupełnie inaczej patrzyłam na tych ludzi z woodstocku,tyle złego się o nich można nasłuchać,ale będąc tam,rozmawiając z nimi,zauważyłam,że oni nie są źli,tylko pogubili się w życiu i potrzebują pomocy,bo samemu ciężko jest zbliżyć się do Boga.
Ostatniej nocy padało,ok.2-giej w nocy zbudziłam się,bo akurat moje miejsce w namiocie zamokło więc nie mając wyjścia poszłam dokończyć spanie do Kościoła .Kiedy co jakiś czas się budziłam,bo było nie wygodnie- mogłam adorować Najśw.Sakrament ,to była moja 1-wsza noc z Panem Jezusem pod 1 dachem ,co jakiś czas ktoś przychodził,bo namioty przemakały . Nie żałuję tego czasu i zdaję sobie sprawę jak ważna jest modlitwa,by ci młodzi,pogubieni ludzie odnaleźli drogę do Boga...