ďťż
Strona początkowa UmińscyTEMAT GORĄCY!!! 31.07 BLOKADA AUTOSTRADY !!!kosciół czy sekta? opinia na temat pism HarnackaPytanie na temat Królestwa BożegoOpinie dzieci na temat miłościAborcja, temat nieskończonyWybory do Wydziałowej Rady Samorządu Studentówtemat wydzielonySamorzad Studentow WPiA zaprasza!Charyzmaty nadnaturalne i stosunek do nich: moja refleksjaHarry Potter und das Czara ognia - refleksje
 

Umińscy

Dlaczego nasz wydziałowy Samorząd jest, a jakoby go nie było?

W jakim celu istnieje samorząd studencki? Wszystkim jest wiadome. Oczywiste i zrozumiałe zarazem jest to, że dla realizacji swoich celów Samorząd korzysta z materialnego i pozamaterialnego wsparcia władz wydziałowych. Sęk w tym, że w parze z przychylnym nastawieniem "góry" winny iść konkretne działania ludzi, którzy z założenia mają nas, studentów, reprezentować i bronić.
Tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna...
Szczęśliwie minęły już czasy, gdy z uwagi na nieprzestrzegania elementarnych praw studentów, potrzebni byli ludzie broniący "uciśnionych". I całe szczęście. Oby nie powróćiły! Nie zmienia to faktu, że organizacja, działająca w "czasie pokoju", posiadająca pewne zaplecze, winna z założenia być bliżej studentów. Nie ograniczać się tylko do teoretycznego uczestnictwa w życiu wydziału/uczelni, polegająego niejednokrotnie na "odbębnianiu" obowiązku poprzez delegowanie kogobądź na posiedzenia rady wydziału, itp.
Co zatem może zdziałać Samorząd?
Wbrew pozorom sporo - może podejmować nie tylko okreslone inicjatywy na rzecz wprowadzania porządanych przez studentów zmian w sposobie studiowania, itp, ale przede wszystkim integrować środowisko studiujących. Organizować imprezy, szkolenia, konferencje. W tym celu wypadałoby także zwrócić oczy w kierunku organizacji studenckich, takich jak choćby NZS, Aisec, Agee, Elsa, itp. Wspólne inicjatywy mogłyby przynieść korzyść nie tylko Samorządowi i wymienionym podmiotom, ale PRZEDE WSZYSTKIM STUDENTOM!!!
Może warto to wziąć pod rozwagę, miast zamykać się w twierdzy, jaką nota bene z przyczyn zależnych wyłącznie od warunków lokalowych wydziału, jest biuro Samorządu.
WYJDŹCIE DO LUDZI!
Nie wirtualnie!
Na żywo!

Pozdrawiam,
Hans Biedronka



Może warto to wziąć pod rozwagę, miast zamykać się w twierdzy, jaką nota bene z przyczyn zależnych wyłącznie od warunków lokalowych wydziału, jest biuro Samorządu.

chodzi o tą miejscówke za Coll. Iuridicum? Trzeba przyznać że takiej aparycji niepowstydziłby się niejeden skup złomu:)
Samorząd obiecal odpowiedzieć, co można w kwestii pragnienia fakultetow zdziałać...
"W jakim celu istnieje samorząd studencki?"
chyba jednak nie dla wszystkich jest jasne a przynajmniej nie dla autora tego tematu wiec odyslam do regulaminu Samorzadu Studentow UAM ktory znajduje sie na stronie naszej uczelni.
"Samorząd korzysta z materialnego wsparcia uczelni" chcialabym wyjasnic, iz takowe wsparcie jest raczej znikome, (odsylajac znow do regulaminu SS UAM) gdyz nasza dzialalnosc, z kwestiami materialnymi ma raczej malo wspolnego.
I po 3 jak wspominasz "konkretne działania ludzi, którzy z założenia mają nas, studentów, reprezentować i bronić" i wlasnie takie sa nasze cele i zamierzenia. wlasnie po to sa dyzury, na ktore kazdy moze przyjsc jak ma problem, ktory postaramy sie rozwiazac. Poza tym, istnieje poradnia prawna rowniez dzialajaca z ramienia samorzadu studentow, gdzie rowniez czekamy na was i na wasze problemy.
Nawiazujac jeszcze do zarzutow biernosci chcialabym zaznaczyc, iz osoba ktora nam to zarzuca, przespala prawdopodobnie caly pierwszy semestr gdyz: konferencja amnesty international i dni ochrony praw czlowieka, zarazem konferencja prawo a media oraz organizacja kilku imprez integracyjnych wydzialowych nie zostala przez osobe zarzucajaca nam biernosc zarejestrowana, mam nadzieje ze nie z powodu krotkowzrocznosci czy tez ignorancji na sprawy zycia studneckiego.
a nasza jak to nazwano "teoretyczna bytnosc na radach " laczy sie zarowno z praktyczna bytnoscia tj, dzialalnosc w komisjach sokratesa, wspoltworzenie regulaminu naszego wydzialu.
I po 5 i ostatnie siedziby niestety nie mozemy sami sobie wybierac, wiec cieszmy sie z tego co mamy,czas salonow i palacy minal:)
Jak jeszcze sa jakies watpliwosci do naszej dzialalnosci odsylam ponownie do regulaminu funkcjonowania SS UAM, a jesli ktos cierpi na brak rozrywek emocjonalnych to moze czas wziac wlasny czas wolny w swoje rece?
pozdrawiam:)

[ Dodano: 2006-03-15, 18:34 ]


W samorządzie się nie udzielam, ale daleki jestem od ocen pana hansa. Uważam, że takie bicie piany (brak konkretnych zarzutów, a raczej podpieranie się swoimi prywatnymi odczuciami) nie przysparza nigdy niczego dobrego.

Dopóki nie ma poważnych zatargów z władzami uczelni (czy państwa), gdzie wyraźnie trzeba podjąc jakieś kroki, nie przeszkadza mi to, że samorząd robi swoje.

Piszesz o:
1. PoRZRZRZądanych zmianach - wymień kilka?
2. organizowaniu imprez - przecież były i są!
3. Współpraca z org studenckimi - ale w jakim celu?!

Nie masz pomysły i krytykujesz nawet dobrze nie wiedząc co. Wkurza mnie to strasznie...

Pewnie nawet nie głosowałes w wyborach...
Imo zarzuty autora tematu to wypowiedz na poziomie posla Gosiewskiego...

Samorzad dziala i to calkiem dobrze, imprezy, konferencje, wsparcie dla studentow itp. byly i sa organizowane. Proponuje sie najpierw rozeznac w temacie, zanim zaczniesz rzucac ogolnymi haslami bez konkretnych zarzutow co do pracy samorzadu... Do tego zawsze mozna wystartowac w kolejnych wyborach jesli sam chcialbys dzialac, badz masz pomyslu na zmiany/usprawnienia...
Wybacz Nephilim, ale uznanie, iż moja wypowiedź jest


I ja Ci odpowiadam: owszem - nie głosowałem. Podobnie jak większość studentów zresztą. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że "S" urządził wybory o których "zapomniał" rzetelnie poinformować studentów. Pewnie były jakieś plakaty - zapewne udowodnicie mi, że wisiały w "wielu" miejscach. Sęk w tym, że o fakcie wyborów, a konkretnie o ich wynikach dowiedziałem się przypadkiem, od równie zdziwionych znajomych, którzy przypadkiem odkryli kartkę z nazwiskami wybrańców... Skomentuje tylko to, bo jako pierwszak, calkowicie niezainteresowany samorzadem, o pozostalych sprawach nie mam pojecia.

Nie wiem jak inaczej mozna zorganizowac wybory, ale wiedzialem o nich. Plakaty byly, mozna bylo sie zapoznac. Nie glosowalem jednak, bo zaden kandydat mi sie nie przedstawil, nie pokazal swojego programu itd. Wyciagnalem z tego wniosek - nie ma znaczenia, kto w tym samorzadzie jest, on i tak bedzie dzialal jak dziala. Wiec oszczedzilem sobie "strzelania" w nazwisko i po prostu sprawe olalem.

Gdyby doszly do mnie jakies informacje o kandydatach, dowiedzialbym sie na kogo moge postawic krzyzyk, to sytuacja wygladalaby zgola inaczej... Wydaje mi sie, ze byle plakat spreparowac latwo

PS. Skoro Pan hans_biedronka ma tyle uwag, ktore pewnie zbiera dluzej niz rok, to powinien chyba sam wystartowac do samorzadu i probowac to zmienic? Dla mnie rzecz oczywista jak slonce

[ Dodano: 2006-03-15, 18:34 ]

Poza tym - czasem zastanawiam się, czy jest jakikolwiek sens organizowania konfrenecji czy wykładów otwartych, na które przychodzi w najlepszym wypadku kilka (!!!) osób, i to bynajmniej nie z powodu braku nagłośnienia całej sprawy.

Inne organizacje jakoś sobie radzą z tym problemem... I tu właśnie jest pies pogrzebany - podobnie zresztą jak w przypadku owych nieszczęsnych wyborów - wydaje Wam się, że dobrze promujecie swoją działalność - są plakaty, ktoś je zobaczy i jest świetnie. Rzecz w tym, że nie wystarczy by ktoś zobaczył plakat dot. wyborów, bo wtedy tylko ten ktoś na nie przyjdzie. A reszta?
Nie wystarzczy wywiesić plakatu, żeby móc zakładać, że ludzie będą walić drzwiami i oknami aby wziąć udział w konferencji...



Inne organizacje jakoś sobie radzą z tym problemem... I tu właśnie jest pies pogrzebany - podobnie zresztą jak w przypadku owych nieszczęsnych wyborów - wydaje Wam się, że dobrze promujecie swoją działalność - są plakaty, ktoś je zobaczy i jest świetnie. Rzecz w tym, że nie wystarczy by ktoś zobaczył plakat dot. wyborów, bo wtedy tylko ten ktoś na nie przyjdzie. A reszta?
Nie wystarzczy wywiesić plakatu, żeby móc zakładać, że ludzie będą walić drzwiami i oknami aby wziąć udział w konferencji...


Bardzo dobrze, dzięki za wskazanie błędu - o to właśnie chodzi....zasugeruj jeszcze, co powinniśmy zrobić, żeby taką sytuację zmienić, to uznam Twoją wypowiedź za konstryktywną krytykę, a nie tylko zarzuty...


Bardzo dobrze, dzięki za wskazanie błędu Gosiu, zawsze w Ciebie wierzylem ;P Przywracasz mi nadzieje takim zachowaniem!

Wybacz, że się tym nie ekscytuję, ale posiedzenia Rady traktuję jako obowiązek, a nie przyjemność...
Czy to oznacza, że ktoś Cię zmusił do zostania członkiem Samorządu? To chyba nie jest obowiązkowe. Skoro się zdecydowałaś to uczestnictwo w posiedzeniach Rady jest nie tylko Twoim obowiązkiem, ale przede wszystkim ma być jednym z instrumentów realizowania celów Samorządu - owo wielokrotnie wspominane w tej dyskusji reprezentowanie studentów.

Zainicjowałem tę dyskusję m.in. dlatego, że odnoszę wrażenie, iż cała działalność "S" to ciąg takich mniejszych i większych przykrych dla członków "S" obowiązków. A w dodatku nie wszyscy Was doceniają... źli ludzie... a jacy niewdzięczni...

Czy to oznacza, że ktoś Cię zmusił do zostania członkiem Samorządu? To chyba nie jest obowiązkowe.

... Poseł Gosiewski ma konto na naszym forum!!! Na bank to jest on!
Proponuję zakończyć tę dyskusję,bo tylko niepotrzebnie się nakręcamy. Masz swoje zarzuty, ja mam na nie swoje odpowiedzi,ale widocznie nie jestem w stanie Ciebie przekonać. Szanuję, choć nie do końca rozumiem.

Poseł Gosiewski ma konto na naszym forum!!! Na bank to jest on!
Twój poziom sięgnął asfaltu... że się tak wyrażę. No i powtarzasz się.

[ Dodano: 2006-03-15, 23:35 ]

Twój poziom sięgnął asfaltu... że się tak wyrażę. No i powtarzasz się.



Asfalt napisał/a:
Poseł Gosiewski ma konto na naszym forum!!! Na bank to jest on!

Twój poziom sięgnął asfaltu... że się tak wyrażę. No i powtarzasz się.


ty też.

A co do obowiązków i kazania-niekazania, to nie wiem czy zauważyłeś, ale rzadko, zdażają się sytułacje, które są tylko przyjemnością albo tylko obowiazkiem (piszą albo myślę o SWJ:D czy to jest chorę ). Najczęściej jest tak, że podejmujemy się jakiegoś zadania choć wiemy, że jego część sprawi nam problem lub będzie nieprzyjemna itp. bo reszta nas interesuje. Uważam, że to normalne, że w każdej organizacji, jest ktoś kto woli pracować na tego typu Radach itp. a ktoś kto woli pracować z ludzmi, organizować jakieś spotkania czy nawet rysować:D plakaty, taki podział zajęć. A co do samego samorządu, to mają pecha pracować w byłych celach MO (jeśli dobrze zrozumiałem dziś dr Dybowskiego), więc za to należy się im troche wyrozumiałości, a poza tym pomyśl, oni mają latać i się męczyć jak ty siedzisz sobie przed kompem i marudzisz? Zrób coś sam, a potem krytykuj. Co do wyborów też nie głosowałem, ale wtedy małem obrzydzenie do wszelich form vox populi, więc mam się za usprawiedliwionego. Dobra, napisałem co wiedziałem, wracam do Rzymu. A Hans jeszcze jedna rzecz, trochę to nie miłe cytować kogoś i z nim dyskutować publicznie nie przedstawiając się, więc może byś też dał się zidentyfikować?

ty też.

Ja Ci dam TEŻ!

mają latać i się męczyć jak ty siedzisz sobie przed kompem i marudzisz?
Tak. Taka jest rola Samorządu. Równie dobrze krytykowi polityki rządu można by powiedzieć: "My tu ciężko pracujemy, a ty, obywatelu nie!" Otóż po to jest rząd, żeby rządził ZA obywateli, a Samorząd zaś po to, by działać na rzecz i w imieniu studentów.


Rzecz w tym, że zakończenie dyskusji nic nie zmienia. Ot... jest ktoś kto "Nas" nie lubi. Nie ma sensu z nim polemizować - żyjmy jak dotąd. Fajnie jest.

Wybacz, ale myślę, że nie ma sensu bawić się w słowne przepychanki...powtórzę się - spoko, rozumiem, masz swoje racje, denerwuje Cię to w jaki sposób pracujemy. Świetnie, możesz być pewien, że nie przejdziemy wobec nich obojętnie, w gruncie rzeczy cieszę się, że ktoś (chociaż trochę dziwne nie wiedzieć kto) powiedział, co mu się nie podoba. NAPRAWDĘ SIĘ CIESZĘ, że zwrócono uwagę na to, co się dzieje, i że należałoby coś zmienić.Ale proszę raz jeszcze - jeśli w czymś widzisz problem to chyba widzisz też alternatywne rozwiązanie, czy to taki wysiłek przyjść na dyżur czy wysłać maila do "S"...? Niepotrzebnie zaangażowałeś do tej dyskusji ludzi na forum...

ironia? Nope. Szczera radosc, ze sa jeszcze ludzie na tym swiecie, ktorzy ucza sie na bledach

chyba widzisz też alternatywne rozwiązanie
Proszę uprzejmie:

1. Wybory
Na przyszłość, aby nie było sytuacji takiej jak w tym roku, należy intensywniej promować to wydarzenie, mając na uwadze (ciężko to wiedzieć na 1 roku) specyfikę studiów - tj. to, że nie każdy przychodzi codziennie na wydział np. Wiem. To jest trudne. Ale dotarcie do ludzi jest możliwe. A wtedy wyniki wyborów będą reprezentatywne i nie będzie słychać opinii, bynajmniej nie odosobnionych, że "się wybrali"... tym razem trochę to tak wyglądało.

2. Działalność - reprezentowanie studentów.
Mam świadomość, że student (tu: przedstawiciel "S") niezbyt wiele znaczy na Radzie Wydziału. Niezwykle trudno jest mu przebić się z jakąś inicatywą pośród profesorów, a co gorsza w sprawach ważnych, acz kontrowersyjnych może narazić się na potencjalne problemy przy okazji późniejszych zaliczeń czy egzaminów. Cóż... to nie jest zabawa dla wszystkich. Trzeba mieć we krwi żyłkę działacza, swoistego trybuna ludowego. A że na codzień wieje z tych posiedzeń nudą... też nie dziwota, ale może zamiast narzekać na ten fakt, spróbować (tak - to jest trudne!) wychodzić z inicjatywami, pokazywać profesorom, że ci nic nie znaczący studenci mają swoje pomysły i chcą je przedstawiać.

Piszesz, że można do Was przyjść. Że pomożecie. Wybacz, ale znów odwołam się do 1 roku... Czy naprawdę uważasz, że w sytuacji konfliktowej, gdy ktoś potrzebuje pomocy, bo np. ma problem z władzami wydziału, czy profesorem, "samorządowcy" z pierwszego roku są w stanie pomóc? Coś wskurają? Śmiem wątpić, ale obym się mylił.

3. Działalność - inna.
Uważam, że działalność "S" winna także w dużo większym stopniu koncentrować się na integracji studentów. System studiów skutecznie uniemożliwia szerszą integrację. Nie ma w zasadzie mowy o zgraniu się ludzi w ramach grup - bo te właśnie zlikwidowano. Na zajęcia chodzimy z przypadkowymi ludźmi. Nie każdy bawi się w działalność dodatkową (organizacje studenckie) i tym samym nie ma okazji poznać ludzi. Poznanie ludzi jest przecież jedną z ważniejszych rzeczy na studiach. To z tymi ludźmi w taki czy inny sposób będziemy później współpracować, stykać się zawodowo... Imprezy (znów - odpowiednio promowane), wyjazdy (bierzcie przykład z Michała Ceranka - starosty 3 roku) pomagają ludziom się kapitalnie zintegrować.
Jasne, że nie wszyscy tego chcą. I nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą chcieli. Ale inicjatywa jest chyba warta świeczki.

I wreszcie na koniec...


Fajnie, że macie takie forum z towarzystwem wzajemnej adoracji. Sympatycznie można czas spędzić... No bez jaj. Akurat nie przylaczam sie do jakichkolwiek pro-gosiewskich glosow, ale zaleciales tutaj klimatem: "ja mam racje, a wszyscy inni to agentura".

Litosci

To nie jest kolko wzajemnej adoracji, tylko Forum. Kazdy moze prezentowac swoje poglady. A ze Forumowicze wzieli w obrone Gosie? Ja tam sie nie dziwie Pozytywnie zaznaczyla swoja obecnosc wielokrotnie na Forum, wiec i ja uwazam, ze warto ja bronic przed pochopnymi oskarzeniami, miotanymi glownie w strone ogolu, czyli samorzadu.

I na koniec: proponuje nie zamykac watku, kontynuuowac go, bo warto dyskutowac o samorzadzie. Ale w bardziej konstruktywny sposob. Wyzywanie ludzi od czlonkow PiS (sic!) dobra zadnego nikomu nie przyniesie.

Niepotrzebnie zaangażowałeś do tej dyskusji ludzi na forum...

to przecież nasze ulubione zajęcie prawda Kuba?



1. Wybory
Na przyszłość, aby nie było sytuacji takiej jak w tym roku, należy intensywniej promować to wydarzenie, mając na uwadze (ciężko to wiedzieć na 1 roku) specyfikę studiów - tj. to, że nie każdy przychodzi codziennie na wydział np. Wiem. To jest trudne. Ale dotarcie do ludzi jest możliwe. A wtedy wyniki wyborów będą reprezentatywne i nie będzie słychać opinii, bynajmniej nie odosobnionych, że "się wybrali"... tym razem trochę to tak wyglądało.


Czyli co...płatne ogłoszenia wyborcze w telewizji...? W tym punkcie się nie do końca się zgadzam, bo jedyne co można zrobić oprócz plakatów to przed wykładem dostać się do mikrofonu i powiedzieć kilka słów, ale ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto wybory przegapi. Normalna kolej rzeczy...


Czyli co...płatne ogłoszenia wyborcze w telewizji...?
Ach ta ironia.
Widzisz, chodzi o to, że można powiesić plakat i uznać, że zrobiłem swoje. A można też spojrzeć na to inaczej - celem powieszeniua plakatu jest dotarcie do ludzi. Żeby ludzie go zobaczyli (masz zupełną rację - nie każdy zobaczy, a po wtóre nie każdy kto zobaczy przyjdzie głosować) musi być nie tylko liczny, ale i atrakcyjny, może zaskakujący pod względem formy. Musi przykuć uwagę. Podpatrujcie promocję innych - może coś Wam przyjdzie do głowy.

Tak, Tomku (jesli mowisz do mnie bo te Kuby wszystki to zmora jakaś 1 roku - przypomne, że Dreh też Kuba ;P) - to cudowne zajęcie.

Nie podoba mi się, poważnie teraz mówię, skupienie się na wadach studentów 1 roku odnośnie pracy w Samorządzie. Jesli teraz patrząc na starszych się nie nauczą jak walczyć o nasze prawa to nawet na 5 roku będą mieli problemy. Bo choć najczęsciej uczymy się na własnych to najlepiej uczyć się na cudzych błędach.

Osobiście nie bawią mnie spotkania organizowane odgórnie - prefeuje te oddolne, bardziej spontaniczne. Integracja jest pojęciem modnym, ale nie sądzę, że istnieje wielka potrzeba ogólnowydziałowej integracji.

Osobiście - wiedziałem o wyborach, ale nie znałem żadnego z kandydatów. Jesli bym na kogoś głosował to tylko na kogoś kogo znałem wcześniej - a nikt taki nie startował także nie głosowałem (wnioskowanie jest iście debilne przyznaje). Ale nie widze w tym winy samorządu, a raczej kandydatów - ale skoro nikt sie nie reklamował to znaczy, że nie zależało mu na zwycięstwie albo był pewny swego - także nie mam pretensji do nikogo.

Nadal jednak nie padły jasno sformułowane zdania: co trzeba zmienić na naszym wydziale! Co ma zmieniać samorząd? Gosia piszesz o konkretach które padły, a to jest tylko troche węższy strumień lania wody jak dla mnie (integracja i co...?).

Pozdrawiam

to Wy jesteście od pomysłów

Pozwolę sobie zacytować Krzysztofa "Grabaża" Grabowskiego:

"Wszystko samo za mnie się robi
wszystko samo za mnie się dzieje..."

1. Postulaty o większej promocji wyborów - trafione. Dla mnie możnaby zrobić z 1-2 meetingi przed wyborami, prezentacje kandydatów i by stykło.

2. Postulaty o większym nacisku na imprezy integracyjne, jako antidotum na atomizację życia społecznego - trafione.

Tylko czy nie można było zacząć od tego? Zacząłeś od najazdów na samorząd, chociaż z tego co wiem, nawet nie raczyłeś porozmawiać z nikim, działającym w samorządzie. I po co tyle emocji?

Była mowa o konferencjach? Z tego, co widzę cały czas jest coś organizowane na wydziale, mi tam mało nie jest - nawet nie odwiedziłem zbyt wielu takowych. Tobie mało Hans?

Poza tym nie możesz mieć pretensji do Samorządu o to, że jego rola jest taka mała na wydziale (to jest kwestia ogólnostudenckiej ignorancji w tej kwestii), słowem nie możesz wymagać od Samorządu tego, że młodzież nie ma zbyt wiele inicjatywy i tak naprawdę nie obchodzi ją, co się dzieje. No taka jest smutna prawda.

Jeżeli jesteś trybunem ludowym, jak się wyraziłeś, to pociągnij za sobą tłumy i zrób coś z tym. Chcesz koniecznie zmieniać świat - zacznij od siebie i najbliższego otoczenia.

Przy tym najazdy na Samorząd na forum nie są środkiem do osiągnięcia tego.


Jeżeli jesteś trybunem ludowym, jak się wyraziłeś,


trybun wyrażał vox populi a jakoś nie widze żeby populi miała w tej sprawie jakiś vox, raczej

Czołem wszystkim!!!

Mam sprawę do samorządu????A raczej kilka spraw , co jest z Wydziałową Komisją Ekonmiczną????w zeszłym semestrze dostałem stypendium socjalne ( nie wstydzę sie tego ),no a w tym znikło????kochani samorządowcy jako z racji ,że zasiadacie w tej komisji powiedzcie co tym razem sie stało , skoro dochód mojego oja zupełnie się obnizył,a wiec i moje pieniadze na studia poszły poniżej stanu krytycznego????Zasiadacie w tej komisji , macie chyba w tym swój udział.... Ten problem powinien byc wyjasniony , a samorząd studencki powinien chyba bronic racje studenta;)
Jeżeli chcecie pomóc piszcie gwarek2006@poczta.onet.pl
... wniosek trzeba odnawiac co semestr ...

Brak mi slow normalnie.
WNIOSEK ODNOWIŁEM I DOKUMENTY CO DO JOTY PRZEDSTAWIŁEM NAWET GŁUPIE POTWIERDZENIE Z UM O ZAMELDOWANIU.

[ Dodano: 2006-03-17, 08:27 ]
Jak sie ten naród ruszył!! Dawno tak burzliwej dyskusji nie było.

Dobra, no dobra. Samorząd nasz nie jest szczytem możliwości ani podręcnzikoweym przykładem działalności samorządowej. Ale nie jest źle. Dzieją się różne takie tam - nie powiem konkretnie, jakie, bo zawsze mi nie wychodził udział w nich. Ale na imprezie integracyjnej byłam, o! I sądzę, że na II roku to jakoś bardziej z górki popłynie, bo na razie to ludzie ręcami i nogami tryzmają się studiów, żeby nie dać się wyrzucić.

A "S" To była Solidarność, nie używaj takiego skrótu, hans.

sądzę, że na II roku to jakoś bardziej z górki popłynie, bo na razie to ludzie ręcami i nogami tryzmają się studiów, żeby nie dać się wyrzucić.
Może to jest najlepszy argument za tym, że "uprawianie" samorządu na 1 roku nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem, jako że faktycznie na głowie ma się inne sprawy. Na kolejnych latach każdy ma już więcej doświadczenia, bliższe są mu meandry życia studenckiego, a tym samym łatwiej jest znaleźć czas i pomysły na działalność.

Z tego, że dyskusja się rozwija cieszę się niezmiernie, oby przyniosła pozytywne zmiany w funkcjonowaniu "S".

Na marginesie zupełnie

A czy przypadkiem nie jest tak ze w samorzadzie chcac nie chcac musza sie znajdowac tez osoby z pierwszego roku? Slyszalem taka informacje potwierdzic zrodlami niestety nie moge, moze zrobi to ktos kto sie zna na tym lepiej. Natomiast jesli jest prawdziwa to argumenty vs I roczni, chyba nieco upadaja w tym momencie...

A "S" To była Solidarność, nie używaj takiego skrótu, hans.


to może stosujmy nazwę "SS"

głupi dowcip w wieczór przed rzymowy...

A czy przypadkiem nie jest tak ze w samorzadzie chcac nie chcac musza sie znajdowac tez osoby z pierwszego roku?
Tak, oczywiście. Ponadto istnieje parytet czarnoskórych do białych studentów, no i minimalna liczba blondynów i leworęcznych mańkutów, jaka musi się znaleść w składzie... Studiujesz prawo - więc zamiast mówić, że słyszałeś, sprawdziłbyś to lepiej.
Nie mam gdzie, dlatego zaznaczylem ze to niepotwierdzona informacja.
Ta ironia byla chyab zbedna, lepiej zarzucilbys czym potwierdzajacym albo zaprzeczajacym tej tezie...

leworęcznych mańkutów

przepraszam, ale mam pytanie czy może być nieleworęczny mańkut? A propos cech jakie powinien posiadać student prawa,

Nie mam gdzie, dlatego zaznaczylem ze to niepotwierdzona informacja.
Ta ironia byla chyab zbedna, lepiej zarzucilbys czym potwierdzajacym albo zaprzeczajacym tej tezie...

Przerażeniem napawa nnie myśl, że mam do czynienia z prawnikami. Tak trudno jest sprawdzić u źródła? Odsyłam do strony www.samorzad.amu.edu.pl a tam do treści ordynacji wyborczej; przede wszystkim natomiast polecam lekturę Ustawy o szkolnictwie wyższym (Dz.U.1990.65.385 ze zm.). Wskazane podstawy prawne nie zawierają wzmianki sugerującej istnienie wskazanego parytetu...

[ Dodano: 2006-03-18, 00:22 ]