UmiĹscy
Zalążek do dyskusji był, ale nikt nie wydzielił tematu, więc zakładam. Krótka piłka - co sądzicie o transseksualizmie?
Moim zdaniem, jedynym wyjściem do tego, aby osoba transseksualna mogła w pełni cieszyć się życiem jest dokonanie zmiany płci, oczywiście po szeregu konsultacji psychiatrycznych i psychologicznych.
Zgadzam się, choć nie wiem jaki to ma związek z wiarą
Też uważam, że jedynym rozwiązaniem jest zmiana płci, albo taka osoba nigdy nie będzie już szczęśliwa.
Zgadzam się, choć nie wiem jaki to ma związek z wiarą
Taki, że zmiana płci jest po części problemem moralnym, a moralność wynika z wiary.
A ja nie wiem, co odpowiedzieć, nie mam wyrobionego zdania, gdyż zbyt mało wiem o tym prolemie.
zmiana płci jest po części problemem moralnym Rozwiniesz
Owszem, ale ucięłaś część mojej wypowiedzi, zmieniając jej sens. Miałem na myśli, że zmiana płci jest problemem moralnym dla osób, które taki problem widzą, bo uważają, że człowiek, który rodzi się kobietą lub mężczyzną ideologicznie zawsze pozostanie w tożsamości ze swoją pierwotną płcią bez względu na fizyczną transformację.
I właśnie liczyłem, że dyskusja potoczy się w tym kierunku.
tak streszczając co napisali w Encyklopedia Bioetyki. Personalizm chrześcijański, red. A. Muszala, to:
- moralnie dopuszczalna metoda leczenia polega na ujednoliceniu osobowości przez ujednolicanie względem ciała (najpopularniejsze terapie: psychoterapia i terapia hormonalna),
- stanowisko medyczne: operacji pt. wycinamy zdrowe narządy ale niezgodne z wolą/poczuciem pacjenta a wymieniamy na atrapę niezdolną do rozrodu za to fizycznie bardzo przypominające cechy płcy pożądanej nie można uznać ani za formę terapii ani leczenie,
- z punktu widzenia Kościoła: nie ma jednoznacznej wypowiedzi wprost, Kościół jeszcze czeka na pełniejsze informacje natury medycznej. z nauczania na dzień dzisiejszy i wypowiedzi pośrednie wynika jednoznacznie, że operacyjne rozwiązywanie tej sprawy jest moralnie niedopuszczalne. a z drugiej strony ktoś po zoperowaniu mimo wszystko może czasem dostać zezwolenie biskupa miejsca (po gruntownym zbadaniu sprawy) indywidualne pozwolenie na pójście do zakonu, czy przyjęcie sakramentu kapłaństwa i chyba też małżeństwa. (tak napisali w encyklopedii, osobiście to pierwsze słyszę nam co innego mówili na zajęciach z prawa kanonicznego, a mianowicie po to nie zamazuje się starego imienia wskazującego na płeć w księgach tylko obok dopisuje adnotację o zmianie administracyjnej płci i imienia, żeby było wiadomo, że de facto to nadal jest on/ona mimo operacji).