UmiĹscy
Hmm.. nie wiem czy umieszczam to w dobrym 'dziale'.. jestem tutaj od niedawna i jeszcze nie do konca sie w tym wszystkim lapie.. no ale nic.. ten 'dział' mi chyba najbardziej odpowiadal.. mam bowiem jedno pytanie.. dla mnie wazne.. skierowane w sumie do ksiedza.. bo to ksiadz zna na nie zapewne odpowiedz.. hmm.. z tego co wiem 'żałobe'.. [ale nie w sensie glebszym.. bo wiadomo przeciez ze pustka po stracie bliskiej osoby zostaje juz z nami na zawsze].. po rodzicach nosi sie rok.. ?? po rodzenstwie pol roku.. czy trzy miesiace.. ?? a jak dlugo nosimy zalobe po dziadkach.. i innych osobach.. w innych koligacjach rodzinnych.. ??
wiem ze moze moje pytanie moze sie wydac dosc plytkim niektorym.. bo pewnie kazdy z nas zna ten bol i samotnosc jaka zastajemy gdy odejdzie od nas ktos nam strasznie bliski.. ale przeciez musimy zyc dalej.. wierzac ze kiedys gdy przyjdzie kolej na nas.. spotkamy sie szczesliwie.. wszyscy razem.. w 'domu Ojca'...
Z tego co wiem nie ma żadnych przepisów regulujących długość żałoby. Wszystko zależy od zwyczajów panujących w danym środowisku i od wyczucia osób, którym ktoś bliski zmarł...
Ja też uważam podobnie jak Nieania że jest to sprawa zwyczaju.
I najwyższe wyrazy współczucia z powodu śmierci bliskiej osoby.
Ja w ogóle nie bardzo rozumiem pytanie - no bo cóż to znaczy czas trwania żałoby? "Noszenie" żałoby? W czym miałaby ona się wyrażać, żeby miała trwać ileś tam czasu? Ja uważam, że żałobę nosi się w sercu, a nie na zewnątrz, a więc "przepisowy" czas tutaj nie ma znaczenia.
I najwyższe wyrazy współczucia z powodu śmierci bliskiej osoby.
dziekuje...
Rozumiem, że chodzi o strój, przecież nie jestem głupia (choć niektórzy próbują w to wątpić). Ja nie widzę nic sensownego w ostentacyjnym pokazywaniu żałoby przez czarny strój. Zresztą pisałam już powyżej, co myślę.
Przecież załobo to dobrowolna wola człowieka. I nie zawsze trzeba czarny kolor to wszysko jest umowne przekazywane z pokolenia na pokolenie.
mam bowiem jedno pytanie.. dla mnie wazne.. skierowane w sumie do ksiedza.. bo to ksiadz zna na nie zapewne odpowiedz.. hmm.. z tego co wiem 'żałobe'.. [ale nie w sensie glebszym.. bo wiadomo przeciez ze pustka po stracie bliskiej osoby zostaje juz z nami na zawsze].. po rodzicach nosi sie rok.. ?? po rodzenstwie pol roku.. czy trzy miesiace.. ?? a jak dlugo nosimy zalobe po dziadkach.. i innych osobach.. w innych koligacjach rodzinnych.. ??
Kościół nie wyznacza żadnych zasad dotyczących żałoby. Także terminów, w których trzeba ją zachowywać. Wszystko zależy od obyczajów panujących w danym społeczeństwie.
Poza tym: http://www.katecheza.info/zycie/zaloba.html
Otóż to, zgadzam się z Księdzem i z duszyczką.
Dalej w temacie, choć z uwzględnieniem serca (w znaczeniu hebr. Leb )
Znaczy co, Księże?
Znaczy sie to: http://www.mateusz.pl/ksiazki/chpo/chpo1-05.htm
Przepraszam, bo nie zauważyłem, że pominąłem link
hmm.. niezbyt rozumiem.. chyba moj komentarz zostal usuniety.. ??
[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Sob 05 Kwi, 2008 16:51 ]
Księże, nie bardzo rozumiem, jak to się ma do tego, co jest powyżej.
Możesz jaśniej, bo jakoś nie wiem, o co ci chodzi.
Mowa była o żałobie, tak? No więc jak ma się do tego ten link. Tak pobieżnie przeczytałam. Ech, ja chyba jakaś tępa jestem. Też już nic nie rozumiem.
Żałoba to smutek serca, tak? A artykuł jest właśnie o sercu...
W prządku, rozumiem.
[ Dodano: Pon 07 Kwi, 2008 16:24 ]
hmm.. szukalam odpowiedzi na pytanie.. a dostalam cos w rodzaju niepewnosci.. ale i tak dziekuje.. za 'odpowiedzi'...
[ Dodano: Pon 07 Kwi, 2008 16:32 ]
po co tutaj jestem.. i czy powinnam tu byc.. skoro nie moge wyrazic siebie gdyz inni wiedza lepiej.. oczywiscie to metaforyczne stwierdzenie.. A kto cię nakarmił tym selfizmem?
Nie znalazłam w słownikach słowa selfizm
Fot You: http://www.jezuici.pl/par...1-02/klimat.htm
Nie rozumiem.. może Ksiadź jaśniej.. ??
I nadal nie znam odpowiedzi na moje pytanie...
Byłam na tej stronie, co link ksiądz podał i też nie bardzo kumam. W ogóle język Księdza i rozumowanie są dla mnie niezrozumiałe.
Dlatego.. skoro Aga i ja nie rozumiemy tego co Ksiadz napisal.. to mozemy prosic o jakies tlumaczenie.. ??Ale bez wysylania zadnych linkow..
A co nie jest jasne w artykule?
Nie jest jasny sposób rozumowania Księdza niekiedy i nie wiem, czemu służy - nie widzę związku między tematem, wypowiedziami a linkiem - jak on się ma do pozostałości.
Przynajmniej jeśli o mnie chodzi.
Za dużo mości panny w sieci czasu spędzacie. Aga rozczarowujesz mnie jak na te twoje 23 lata, gatkaaa co prawda nie podaje wieku, ale też mnie rozbraja...
Pytanie dotyczyło żałoby
Cóż, najwidoczniej jestem tępa (podobno), a Ksiądz - złośliwy.
[ Dodano: Sro 09 Kwi, 2008 00:03 ]
aga, nie zauważyłam złośliwości księdza... on tylko wyjaśnił sytuację. A jeśli nadal nie rozumiesz, to i mnie rozbrajasz. To po 1. Po 2. Ja też czasem dosyć długo siedzę przed kompem, ale wtedy to czytam wszystko po kolei, żeby rozumieć. To w jakim kierunku zmierza dyskusja zależy od nas. Jeśli postawimy sobie za cel wyjaśnienie czegoś, to dostając odpowiedzi, podpowiedzi i dopowiedzenia rozumowo staramy się je uporządkować pogodzić i dosyć szybko znajdujemy odpowiedz i to bardzo rozbudowaną. Bo i ja pisząc w tym temacie pierwszego posta wiedziałam niewiele, choć znałam odpowiedz na pytanie. Teraz wiem o wiele więcej i rozumiem wszystko włącznie z tym po co to są te kolejne linki ks. Marka.
Sama z dyskusji się wycofałam wiedząc, że niczego nie wniosę do niej. Dzięki temu wiele udało mi się zaczerpnąć.
Jeśli zaś celem naszym będzie dyskusja sama w sobie, to będzie się rozmywać, rozłazić i nic z niej nie wyniknie...
1.
To powiedzmy, że czytam pobieżnie (ale żeby mniej więcej wiedzieć o co chodzi)
Cóż, no skoro to jest dział ewangelizacyjna pomoc to nie mam wątpliwości, czemu on służy.
[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Sro 09 Kwi, 2008 09:20 ]
W temacie: http://www.mlodziez.przk....&art=418&cat=33
Achh..
gatkaaa napisał/a:
a moza tak usuwac czyjes komentarze.. nie rozumiem... ??
chodzilo mi teraz o to pytanie(widoczne wyzej) i to na nie znam odpowiedzi...
Hmm.. powiem po prostu ze nie bylo mi łatwo tutaj o tym pisac.. i wbrew pozorom otworzyc sie przed innymi.. ale jednak to zrobilam.. liczylam na jakas nie wiem.. otuche.. jakies 'cieplo' drugiegiej osoby.. a wyniklo z tego cos 'niefajnego' nie chcialam zeby ktokolwiek kogokolwiek obrazal.. czy sie z kims klocil..
bo to nie o to chodzi.. hmm.. i prosze Ksiedza ja nie mowie ze ja czy Aga jestesmy idealne.. i ze nie ma w tej dyskusji jakich naszych 'bledow'.. ale hmm.. dla mnie temat zaloby jest trudny.. a odnioslam wrazenie ze Ksiedza stosunek do rozpoczetego przeze mnie tematu i pytania.. jest taki jakis ponad to.. ponad mnie.. stosunek Ksiedza.. wydaje mi sie taki troche przedmiotowy.. nie wiem moze to dlatego ze jestem tutaj od niedawna i cos co dla innych jest normalnym mi wydaje sie np dziwnym.. ale chyba nikt nie powinien mnie za to winic..
a co do PW to napisalam.. takowa wiadomosc do Ksiedza.. jednak nie otrzymalam odpowiedzi..
Ale to nie wynikło z Twojego powodu. Jednak staraliśmy się Ciebie zrozumieć i wyjaśnić wątpliwość. Przykro mi, że nie umiem dodawać otuchy, może tego nie czujesz, ale jednak Ciebie rozumiem i...może byłam wobec Ciebie niedelikatna.
Co do usuwania komentarzy - no nie wiem, widocznie można i masz pewnie prawo mieć żal z tego powodu, ale postaraj się Księdza też zrozumieć. Usuwa je na podstawie własnych odczuć. Może zapytaj go na PW.
[ Dodano: Sro 09 Kwi, 2008 16:07 ]
chodzilo mi teraz o to pytanie(widoczne wyzej) i to na nie znam odpowiedzi... Komentarze nic nie wnoszące do tematu są kasowane standardowo. A takie się pojawiły i znalazły swe miejsce docelowe w koszu. Tam je znajdziesz.
A jaka jest Ksiedza odpowiedz/reakcja.. na pozostala czesc mojego komentarza.. ??
[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Nie 13 Kwi, 2008 22:06 ]
gatkaaa, może zapytaj Księdza na PW albo...odpuść sobie. Polecam to drugie.
a jak dlugo nosimy zalobe po dziadkach
żalobę nosi się w sercu, nie na pokaz- to moje zdanie. Jak zmarła moja babcia, to nie chodziłam w czarnych łaszkach ze spuszczoną głową. Żałobę po niej noszę do dziś, tęsknię za nią, wspominam, czasami mam wrazenie, że to nie prawda, że jej nie ma, że zajadę tam i będzie jak zwykle stała uśmiechnięta i jak zwykle usiądziemy i porozmawiamy sobie. Ona mnie praktycznie wychowała, była moim "spowiednikiem", bratem, siostrą, wszystkim.
Wydaje mi się, że ważniejsze jest to co czujemy, niż to co mamy na sobie.
Wydaje mi się, że ważniejsze jest to co czujemy, niż to co mamy na sobie.
Tak jest.
Z obfitości serca mówią ludzkie usta i serce człowiecze Bóg będzie badał na końcu czasów.